Podczas pamiętych zakupów kaskowyh Filip zwiał mi ze sklepu. Wołam, by wrócil, bo czas gonił i chciałam racać do domu. Młody rozbawiony droczy się ze mną z odległości jakichś 10 metrów i wysokości schodów, na które się wdrapał. W sukurs moim wysiłkom przyszła przechodząca obok staruszka.
Staruszka - A ja cię zabiorę, zobaczysz, zabiorę Cię, jak nie wrócisz do mamy.
Chichot Filipa.
S - No zobaczysz, że Ci e zabiorę. Wróć do mamy, bo będziesz mieszkał ze mną w mojej chatce na kurzej stopce.
F - Taaak? A co ty byś ze mną zrobiła, kobiecino? Chyba byś się wykończyła. Zobacz - wskazując na moja mizerną osobę - jak ona wygląda. Myślisz, że od czego? - zakończył retorycznie.