To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Taka jestem

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

sdw
Późnowieczorową porą buszowałam z dziewczynami po galerii handlowej w poszukiwaniu jakichś ciuchów, które w niepojęty sposób łączyłyby moje oczekiwania z oczekiwaniami córek nie rujnując mnie finansowo przy okazji. W tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję. dziewczyny uwielbiją ze mną chodzić na zakupy, co jest terminem umownym. Zakupy ciuchowe wyglądają bowiem tak, ze ja latam z wywieszonym ozorem, wybieram, przymierzam na siebie i obce dzieci, a moje córki w tym czasie przebywają bądź w księgarni, bądź na lodach czy popkornie i dzwonią do mnie średnio co trzy minuty. Ale wszak jesteśmy na wspólnych zakupach.

A wczoraj się własnie zbuntowałam i postanowiłam, ze nie ma tak dobrze, łażą ze mną. Tym bardziej, ze miejsca, do którego się udałyśmy szczerze nienawidze.

Sklep pierwszy, scena pierwsza:

K - Beznadziejne te spodnie
Ja - Dlaczego?
K - Bo beznadziejne.
Ja - Ale dlaczego?
K - No nie widzisz, ze beznadziejne?
Ja - Nie widzę. Gdzie konkretnie są beznadziejne?
K - W kroku.

Sklep pierwszy, scena druga:

K - Ja tego na siebie nie założę

Potok łez.

Ja - Dlaczego? Bardzo ładna koszula.
K - Ja tego nie założę. Jest beznadziejna.
Ja - W kroku?
K - Nie, w kołnierzyku.
Ja - A co jest beznadziejnego w tym kołnierzyku?
K - On jest.
Ja - Ale przecież, do cho.lrey jasnej, LUBISZ KOSZULE W KRATKĘ Z KOŁNIERZYKAMI!!!!
K - Lubilam.

Sklep pierwszy, scena trzecia:

Ja(warcząc) - Wychodzę.
K - Papa.
Ja(ruszajac w stronę wyjscia) - Ty też wychodzisz!
K - To może kupimy tę koszulę?
Ja - Tę z beznadziejnym kołnierzykiem, który jest?
K - Nooo...
Ja(bezsilnie) - To weź ją i przyjdź do kasy.

Przy kasie

Ja płacę. Nastolatka przygląda się wnikliwie sprzedawczyni i pyta:

K -Czy jest możliwosć zwrotu? Bo niezbyt lubię koszule z kołnierzykami.
Ja (warcząc) - Sama chciałas ją wziąć.
K - Cóż, taka już jestem. Zmienna i niezdecydowana.

P.S. Kupilyśmy sweterek i krótkie spodenki. W dziesiątym kolejnym sklepie, na piec minut przed zamknięciem. Nastolatka nie wie czy lubi sweterki i krótkie spodenki. Ale wie, ze jest możliwosć zwrotu oraz, ze moze sie zastanawiać 30 dni.
Dirty Diana
A ja myślałam, że tylko ja mam takie sytuacje z nastolatą w sklepie.
Agga
Ja po takich akcjach z nastolatką już wymiękłam i rolę się odwróciły. Nie latam już z wywieszonym jęzorem po wszystkich sklepach,tylko siadam sobie na kawę i gdy ona coś znajdzie dzwoni po mnie i idę zapłacić. A równie dobrze mogła bym ją zawieść rano,wrócić do domu coś porobić,a po południu pojechać.

Już mnie szlak trafia, jak ona łazi godzinami po sklepach i twierdzi że nic nie ma i wszystko jest beznadziejne. A największy problem jest z butami i wtedy dostaję białej gorączki. Ja bym chciała je na zimę kupić buty dobre i takie żeby miała na zimowisko,czy w góry,a ona na takie nawet nie popatrzy i nie chce jako drugich. Muszą bić piękne kozaczki(najchętniej na małym obcasie) i w takich jeździ na zimowisko,oraz kiedyś wybrała się w góry 37.gif .
anetadr
O, jak ja Was rozumiem. W tej chwili mam o tyle dobrze, że moje dziecko nosi wyłącznie dżinsy, t-shirty, rozpinane bluzy i trampki. Od czasu do czasu pokazuję jej coś innego (ładna koszulę, spódniczkę itp.), ale jej wzrok pełen politowania wbija mnie w ziemię i sprawia, że odkładam rzecz bez słowa.

Do tej pory nie wiem jakim cudem pozwoliła sobie kupić sukienkę na zakończenie roku i buty na koturnach. W każdym razie po tej uroczystości trzy matki mi dziękowały, bo za przykładem Karoliny poszły ich córki - także zaciekłe zwolenniczki dżinsów na każdą okazję.

Aneta
pirania
dziewczeta ja tak mam od 35 lat icon_smile.gif

wlasnie nabylam sobie trampki w krateczke icon_smile.gif

aczkolwiek objawy doroslosci sie zjawiaja- mam dyzurna spodniczke oraz zakiecik, w ktorych chodze na rozmowy o prrace ( aby wybadac kwestie dress codu glownie) mam szpileczki (to samo) a w tym roku tadam kupilam sobie balerinki icon_smile.gif

w kazdym razie w sukience bylam na pewno na obu slubach oraz na studiowce icon_wink.gif i moze jeszcze z 10 okazji by sie zebralo. Na maturze bylam na bank w dzinsach, na obronie takze.
zilka
CYTAT(pirania @ Sun, 06 Nov 2011 - 02:45) *
dziewczeta ja tak mam od 35 lat icon_smile.gif

wlasnie nabylam sobie trampki w krateczke icon_smile.gif

aczkolwiek objawy doroslosci sie zjawiaja- mam dyzurna spodniczke oraz zakiecik, w ktorych chodze na rozmowy o prrace ( aby wybadac kwestie dress codu glownie) mam szpileczki (to samo) a w tym roku tadam kupilam sobie balerinki icon_smile.gif

w kazdym razie w sukience bylam na pewno na obu slubach oraz na studiowce icon_wink.gif i moze jeszcze z 10 okazji by sie zebralo. Na maturze bylam na bank w dzinsach, na obronie takze.


Łżesz bezwstydnico! Nie wierzcie jej, ostatni raz jak ją widzialam była ubrana w piękną, długą romantyczną spódnicę, z fajnym wisiorem na szyi - fakt, butów nie pamiętam ale mam wrażenie, że trampki przy tym zestawie zwróciłyby moją uwagę 06.gif Acha - nie była to rozmowa o pracę 29.gif
Silije
A moja córka z kolei nienawidzi dżinsów i nie zakłada czegoś podobnego icon_rolleyes.gif Twierdzi że są niemiłe dla skóry. Najchętniej chodziłaby stale w oliwkowych bojówkach lub legginsach do tego w oliwkowej bluzie lub tunice. Ewentualnie mógłby to być kolor szary, kremowy lub brąz.
Raz jakimś cudem zgodziła się na wrzosowy sweterek.
Oczywiście nie uznaje kołnierzyków!!! Ani spódnic, ani rajstop.
ATeFKa
A myślicie że z chłopakami jest łatwiej? Tylko dresy i dresy, wyciągnięte tiszerty i bluzy. Najlepiej rozpinane i z kapturem. Jak chcę kupić mu jakieś jeansy to jak zobaczę minę to już mi się odechciewa. Bo czasem musi jakieś jeansy ubrać. A co tu dopiero na test czy zakończenie roku... koszula to w szyję gryzie, nie daj Boże krawacik...A najlepiej to koszula rozpięta do połowy i do tego dresy 29.gif cóż za gust...po mamusi 48.gif 37.gif

ps. kalesony w zimie zakładał na sanki, ale jak mamusia nakazała
tissaia
Maks ma 5,5 roku i jak czytam co piszecie, to aż się boję co to będzie.... Bo on nie dalej jak dzisiaj rano kompletując garderobę do przedszkola zaparł się zadnimi łapami, że czerwona koszulka i granatowe spodnie do siebie nie pasują.
Na granicy cierpliwości będąc poleciłam przebrać się według uznania...

Wrócił w tym samym zestawie, ale za to zmienił skarpetki z gładkich szarych na czerwono-biało-granatowe w paski i zakomunikował:

"No, teraz ta czerwona koszulka ma jakieś uzasadnienie...."


Mówicie, że będzie gorzej.....?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.