CYTAT(Anorektyczna Laska @ Sat, 19 Nov 2011 - 17:08)
Jezu wizja wbijania igly w szyje przeraza
Dzieki Aronka za odpowiedz. Mi lekarka powiedziala, ze wlasnie raz trzeba zrobic biopsje, aby sprawdzic zamiary guza
A ich w ogole sie nie usuwa?
Czasem się usuwa. Oczywiście jeśli guz miałby zdecydowanie złe zamiary, to się go eksmituje. Natomiast czasem żyje się z guzem wiele lat (jak ja) i nie ma potrzeby nic z nim robić oprócz kontrolowania go. Nawet ostatnio byłam u mojej endokrynolog na rutynowej kontroli, m.in. z wynikiem biopsji robionej we wrześniu i kolejny raz usłyszałam, że nie ma co go ruszać. Powiedziała, że niestety jeśli chodzi o operacje tarczycy, to nie da się laparoskopowo, poza tym zawsze jest pewne ryzyko, bo struny głosowe itd. Tak więc jeśli nie ma musu, to lepiej zostawić.
Na ostatniej biopsji byłam nawet z dziećmi, bo nie miałam ich z kim zostawić i też jakoś przeżyły widok kłutej matki. Przed zabiegiem były lekko przerażone, ale widziały, że wstaję uśmiechnięta, żywa
i że nic złego mi się nie stało. No nie wiem, ja tam się takich rzeczy zupełnie nie boję, więc może mi łatwiej. O, jakby to miało być w znieczuleniu ogólnym - to wpadłabym w panikę.
Ale jeśli mogę być przytomna i mieć poczucie, że kontroluję sytuację - to OK.
Będzie dobrze, uwierz, że nie ma się czego bać. To jest tylko mało przyjemne, ale nie mogę stwierdzić, że boli. No nie boli. Lepiej zbadać dokładnie i wiedzieć, co się dzieje.
O, wiesz co? Zdecydowanie bardziej bolesne dla mnie było usuwanie włókniaków na szyi! To było bardzo niemiłe. Miałam je w dużej ilości, a szyja jest dość wrażliwa. Jak mam do tego porównać biopsję, to... no nie ma porównania!
Biopsja to pikuÅ›!