czy u Was w przedszkolach tez sa jakies zwierzeta? pytam, bo spotkalam sie z tym, ze w srodku, na korytarzu sa ptaki w duzej klatce, kolo ktorej kazde dziecko przechodzi, . mi sie osobiscie wydaje, ze jest to niedopuszczalne ze wzgledow higienicznych, uczulenia na pierze etc. co o tym sadzicie?
Zwierzęta w przedszkolu nie są dobrym pomysłem. A w szkole jeszcze gorszym. I to z dwóch stron tzn. i dla ewentualnych alergicznych dzieci, i dla zwierząt też (nie jest fajnie, jak taka masa dzieci przewija się koło nich, chce je głaskać, karmić itp., że już nie wspomnę o innych pomysłach dzieci, które się zwierzętom nie koniecznie mogą spodobać).
U nas w przedszkolu były ślimaki Achatina. Dzieci miały do nich dostęp tylko pod kontrolą pań.
tak, A_Ka , masz racje dla tych ptakow to tez nic przyjemnego, tam gdzie przebywaja, tj kolo szatni brak jest dostepu powietrza i swiatla. jak bylo cieplo byly trzymane na dworze. na pewno jest osoba, ktora dba o te papugi (bo to papugi sa), ale mimo wszystko te fruwajace pierze, zapaszek odchodow. nie , no dla mnie to tak nie powinno byc. ja np brzydze sie ptakow. zapytalam z ciekawosci, bo moze to teraz taka moda w przedszkolach zapanowala.
U nas jest akwarium.
U nas sa kroliki .
no u nas tez sa kroliki i bazanty tylko w oddzielnym pomieszczeniu, takim specjalnym dla nich zrobionym domku i do tego sie nie czepiam, mam nadzieje tylko, ze im tam dobrze.
u nas w zwierzęta są w salach:
W 4 latkach jest żółw - na początku stał przy wejściu do łazienki i tam rzeczywiście nie miał zbyt dobrze, bo ciągle miał towarzystwo, albo dzieci albo rodziców podpisujących listę obecności. Teraz stoi na regale na końcu sali - na podwyższeniu więc ma większy spokój. W drugiej sali 4 latków i w 5 latkach są akwaria i w tym przypadku nie widzę żadnych przeciwwskazań. Ale papuga to nie jest dobry pomysł, i może uczulać dzieci, i strasznie brudzi i takie hałaśliwe otoczenie nie jest dla niej raczej korzystne.
rybki, swinka morska, chyba szynszyla.
Żółw w sali moich dzieciaków, rybki na korytarzu.
W naszym przedszkolu nie ma zwierząt i trochę szkoda. Obecność zwierzaczków uczy dzieci opiekuńczości i wrażliwości. Nie chodzi mi tu o jakieś duże zwierzęta, ale świnka, żółw czy skowronek to fany pomysł. Wszystko zależy również od nauczycielek w jaki sposób nauczą dzieci dbać o pupile. Zwierzaczki naprawdę mogą mieć dobrze w przedszkolu. Sama osobiście chodziłam do szkoły gdzie były zwierzęta i na wakacje zabieraliśmy je do domu. To było fantastyczne i moi rodzice nie mieli nic przeciwko temu.
ale dzieci o te papugi nie dbaja, jest od tego taki pan "zlota raczka". czy obecnosc papug w klatce wplywa na wrazliwosc dzieci?, watpie w to prawde mowiac. one sa tam na zasadzie ozdoby przynajmniej tak to wyglada.
u nas w przedszkolu nie ma zwierząt i wcale nie żałuję-chodzi tu przede wszystkim o alergie i higienę......
To u nas i w przedszkolu i w szkole cała "kupa". W przedszkolu teraz jest chomik - w sali, na dworze w domku królik. W okolicy Wielkanocy na parę tygodni są małe owieczki, karmione przez dzieci butelką. W szkole są papugi - nic nie śmierdzi a w szkole jest (było?) dziecko z mukowiscydozą (jakoś mi się to łączy, może niesłusznie), królik na dworze, rybki w kilku salach, były chyba jakieś żaby. Acha, w szkole w okolicy Wielkanocy są też przywożone jajka z piskętami, leżą pod lampą, cała szkoła chodzi na palcach a po jakimś tygodniu się wykluwają.
Kwestie higieny mi dyndają, powiedziałabym, że to nawet zdrowo dla dzieci, mnie bardziej ideologicznie w ogóle nie pasuje trzymanie jakichkolwiek zwierząt w klatkach (rybki, chominiki, świnki, etc.) i najchętniej zdelegalizowałabym sklepy zoologiczne ale to jakby inny problem, nie dotyczący bezpośrednio przedszkoli i szkół. To u nas i w przedszkolu i w szkole cała "kupa". W przedszkolu teraz jest chomik - w sali, na dworze w domku królik. W okolicy Wielkanocy na parę tygodni są małe owieczki, karmione przez dzieci butelką. W szkole są papugi - nic nie śmierdzi a w szkole jest (było?) dziecko z mukowiscydozą (jakoś mi się to łączy, może niesłusznie), królik na dworze, rybki w kilku salach, były chyba jakieś żaby. Acha, w szkole w okolicy Wielkanocy są też przywożone jajka z piskętami, leżą pod lampą, cała szkoła chodzi na palcach a po jakimś tygodniu się wykluwają. Kwestie higieny mi dyndają, powiedziałabym, że to nawet zdrowo dla dzieci, mnie bardziej ideologicznie w ogóle nie pasuje trzymanie jakichkolwiek zwierząt w klatkach (rybki, chominiki, świnki, etc.) i najchętniej zdelegalizowałabym sklepy zoologiczne ale to jakby inny problem, nie dotyczący bezpośrednio przedszkoli i szkół. a nie ma u Was dzieci z alergiami? każdemu to odpowiada? a nie ma u Was dzieci z alergiami? każdemu to odpowiada? No przez 5 lat pobytu w tej placówki i interakcji z różnymi rodzicami akurat na zwierzęta nie usłyszałam ani jednej skargi... Dzieci z alergiami pokarmowymi na pewno są bo wiem, że część nosi własne jedzenie, więc pewnie takie "sierściowe" alergie też są...
o u nas tez byly piskleta pod lampa, niestety wiekszosc z nich zdechla bo chyba za zimno im jednak bylo. no i rano zonk bo co tu dzieciom powiedziec.
ja jednak jestem zdania, ze to nie jest miejsce dla zwiarzat. gdyby faktycznie chodzilo o opieke, dbanie o te zwierzeta, dokarmianie to bylby to dobry pomysl ale w oddzielnym pomieszczeniu. ja jednak widze u nas, ze to nie o to chodzi tylko o mode. bo dzieci zwierzetami sie nie zajmuja (np nie dokarmiaja ). i tak samo te ptaki, one po prostu sa w klatce w ciemnym korytarzu kolo szatnii, i tyle, taki element dekoracji. moze zilka tez mialabym w nosie kwestie higieny gdyby mi dziecie non stop nie chorowalo. a tak szuka sie kazdej przyczyny. To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|