To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Zmiana w Ustawie o ochronie zwierząt

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
Gruszka
Na dogomanii i miau wrze, bo po wprowadzeniu zmian w ustawie nic sie nie zmieniło. Na portalach ogłoszeniowych pojawiają się takie kwiatki jak: sprzedam smycz- szczeniak bez rodowodu gratis....
W radiu słyszałam, że na Krupówkach wciąż bez problemu można kupić pieska. Naprawdę czasem ręce opadają. Czy to rzeczywiście takie trudne skonstruować zapisy, których nie da sie obejść i które da sie egzekwować?(patrz zapis o dozwolonymczasie trzymania psa na uwięzi w
Pytanie oczywiście retoryczne - nie znam sie na trudach legislacji, ale cos mi tu śmierdzi..
Ciekawe czy policja i straż miejska reagują na zgłoszenia o wykroczeniach (łamaniu ustawy)
Mi
Gruszka, zerknij na Zwierzaki i dyskusje kynologiczne.
Gruszka
Ok, nie widziałam, że dyskusja tam się rozwinęła icon_wink.gif
Mi
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby szersze grono forumowiczów przyłączyło się do dyskusji icon_biggrin.gif
Gruszka
To fakt. Temat "ukryty" jest w rozmowach kynologicznych, a nie każdy tam zaglądnie.
milutka
Wczoraj właśnie sprawdziłam na all czy coś się zmieniło, dalej są sprzedawane psy. A w niedzielę pojadę na giełdę sprawdzić czy rzeczywiście już nie sprzedają psów.
Gruszka
Ależ sprzedają i własnie o to chodzi.... pytanie tylko, czy ktoś reaguje na zgłoszenia takiego faktu.
milutka
Właśnie w DDtvn mówią o nowej ustawie.
Lutnia
To jeszcze tu wrzucę, bo chyba warto:

Za pośrednictwem Ale Gratka część hodowców reklamujących tam swoje szczenięta otrzmała wiadomość:

CYTAT
Szanowni Państwo
Jak zapewne wiecie od 01.01. weszła nowela ustawy o ochronie zwierząt -
sprzedaż tzw. porodowodowych jest zabroniona ;
Art. 10a. ()
2. Zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych.
()
6. Zakaz, o którym mowa w ust. 2, nie dotyczy hodowli zwierząt
zarejestrowanych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których
statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i
kotów.
Art. 37 ust. 1 :Kto narusza nakazy albo zakazy określone w art.()
art. 10a ust. 13, ()podlega karze aresztu albo grzywny.;

Wychodząc naprzeciw Ustawie i konieczności legalizacji hodowli psów i
kotów , informuję, iż zostało powołane Stowarzyszenie działające pod
nazwą Związek Właścicieli Kotów i Psów Rasowych w skrócie zwane
ZWKiPR. Związek ma na celu w możliwie najprostszy i najtańszy sposób
zarejestrować Państwa hodowlę , jak również zwierzęta będące
podstawą hodowli. Osoby zainteresowane zapraszam na zwkipr.prv.pl


Link do stowarzyszenia: https://zwkipr.prv.pl/index.php?el=10

Moja znajoma na wieść o tym zareagowała: ooo, super, pseudo znikną.
To jednak nie tak, zniknie pojęcie "pies z pseudohodowli", pseudohodowle stowarzyszone będą miały się tak, jak teraz.
Ciekawe, jak odnajdzie się w tym przeciętny Kowalski który będzie chciał kupić psa...

edit: wycięłam imię i nazwisko osoby podpisanej pod mailem.
Użytkownik usunięty
Rany kota... NIC z tego nie rozumiem... Znaczy KTO będzie pracował w tymże związku i jak będzie wyglądała PRAWNIE ocena, czy pies ma "wszystkie cechy danej rasy"?
Mioty. Jakiś nadzór? Rejestracja? Kontrola populacji.

Ja się od początku tą ustawą nie podniecałam, bo wiem, że "Polak potrafi".
Edzia77
I według mnie ucierpi tylko taki Kowalski, posiadający psa i sunię, który co jakiś czas ma szczeniaki, za to kochający swoje zwierzaczki. Pseudohodowle nadal będą zajmować się rozmnażaniem dla zysku. W takich miejscach życie psów i kotów nie ulegnie zmianie, za to ceny na pewną się zmienią...
milutka
CYTAT(Edzia77 @ Sun, 08 Jan 2012 - 00:29) *
I według mnie ucierpi tylko taki Kowalski, posiadający psa i sunię, który co jakiś czas ma szczeniaki, za to kochający swoje zwierzaczki.


według mnie taki kowalski jak kocha, mając psa i sukę, by je po prostu wysterylizował i wykastrował, żeby tych szczeniaków nie było icon_wink.gif
Gruszka
CYTAT(Edzia77 @ Sun, 08 Jan 2012 - 00:29)
I według mnie ucierpi tylko taki Kowalski, posiadający psa i sunię, który co jakiś czas ma szczeniaki, za to kochający swoje zwierzaczki. Pseudohodowle nadal będą zajmować się rozmnażaniem dla zysku.

A w jakim zbożnym celu Kowalski rozmnaża swoje kundelki? Aby sprowadzić na świat kolejne 15 kundelków? A jak nie znajdzie dla wszystkich nowych domów to co z nimi robi?
kachaaa
nic się nie zmieniło , wczoraj znowu stali z pudełkami pełnymi psów , straż przejechała samochodem i jakoś nie zauważyła tych pudełek ... kolejny martwy przepis, kolejne "martwe" służby
Edzia77
nie koniecznie mowa o kundelkach. Chodzi mi o psy z rodowodem, nie zarejestrowane w związku jako hodowlane...
Lutnia
kachaaa - zmieniło się o tyle, że wcześniej nic nie można było z tym zrobić, teraz można zadzwonic na policję, zgłosić że łamana jest ustawa i poprosić o interwencję.
Użytkownik usunięty
Edzia, niespecjalnie podnieca mnie już ciskanie grochem o ścianę, ale KAŻDY PIES posiadający rodowód JEST zarejestrowany w Związku. Jeśli nie jest hodowlany, NIE MA PRAWA być rozmnażany. Jeśli Kowalski ma ochotę rozmnażać "ukochaną sunię", niech ruszy cztery litery i zrobi jej uprawnienia hodowlane. Jeśli nie, niech NIE ŁAMIE PRAWA! Każdy szanujący się hodowca spisuje z właścicielem szczenięcia umowę, w której jak wół stoi, że nabywca zobowiązuje się NIE DOPUSZCZAĆ DO ROZRODU suki/psa bez uprawnień hodowlanych.
milutka
Dziewczyny działa ustawa icon_smile.gif zobaczcie 41.gif

https://allegro.pl/charytatywna-52-psy-odeb...2039659083.html
Lutnia
nie, to nie jest efekt działania ustawy.
Ps żyjące w skrajnej nędzy mogły być odbierane właścicielom/pseudochom zawsze (na szczęście). Takich akcji jest (i było) w PL sporo. Ogromnie dużo psów jednak żyje w takich warunkach bo nikt o nich nie wie (a nabywcy wierzą w to, że to "siódmy z miotu, więc bez papierów", że "pierwszy miot ukochanej suni" itp kłamstwa).
Dlatego dobrze byłoby gdyby zaczęto egzekwować zakaz handlu zwierzętami.

Dobre wieści o psach z linku, który wkleilaś: https://www.blog.niechcianeizapomniane.org/...-metamorfozy-2/

(i tak jak napisałam na Dyskusjach kynologicznych: https://www.maluchy.pl/forum/index.php?s=&a...t&p=8812610 )
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Mafia
Rosa, jasne, wyjąć komóreczkę. Otóż w tę sobotę zrobiła tak moja sąsiadka - weterynarz. Była na giełdze, zadzwoniła na policję i straż miejską. Czekała około godziny (kręciła się w okolicy), zadzwoniła drugi raz - zgłoszenie przecież przyjęli, JAK będą mieli możliwość to oczywiście podjadą. Czy muszę dodawać, że nikt "nie miał" możliwości?

dla mnie martwa ustawa, potrzebna bardzo, ale najpierw musi coś zaskoczyć w umysłach.
Użytkownik usunięty
CYTAT(Mafia @ Mon, 09 Jan 2012 - 08:04) *
Rosa, jasne, wyjąć komóreczkę. Otóż w tę sobotę zrobiła tak moja sąsiadka - weterynarz. Była na giełdze, zadzwoniła na policję i straż miejską. Czekała około godziny (kręciła się w okolicy), zadzwoniła drugi raz - zgłoszenie przecież przyjęli, JAK będą mieli możliwość to oczywiście podjadą. Czy muszę dodawać, że nikt "nie miał" możliwości?

dla mnie martwa ustawa, potrzebna bardzo, ale najpierw musi coś zaskoczyć w umysłach.


Mafia, ale w umysłach nie zaskoczy, dopóki nie będzie bacika na du.pcię. To raz.
A dwa... niestety, pokutuje pojęcie o sprawie i podejście, które zakwita niejednokrotnie nawet na naszym forum... Niestety.
A trzy... że ZK zrobił strasznie dużo złego ws. hodowli. I że związkowi hodowcy też potrafią się "popisać". Oj... potrafią....
Mafia
[użytkownik x], ja to wszystko wiem. Tylko zareagowałam na stwierdzenie, że to jest proste - wyjąć komóreczkę i sprawa załatwiona, a niestety życie jest inne. icon_sad.gif
Użytkownik usunięty
CYTAT(Mafia @ Mon, 09 Jan 2012 - 08:47) *
[użytkownik x], ja to wszystko wiem. Tylko zareagowałam na stwierdzenie, że to jest proste - wyjąć komóreczkę i sprawa załatwiona, a niestety życie jest inne. icon_sad.gif


Ale Rosa nie pisała, że jest proste. W ogóle mam wrażenie, że współpraca ze SM w ogóle prosta nie jest. Chodzi o to, że teraz SĄ NARZĘDZIA!
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Mafia
CYTAT
no więc przejeżdżając obok ludzi sprzedających psy z kartonów należało wyjąć z kieszeni komóreczkę i wstukać numer policji/straży miejskiej informując o złamaniu prawa. To właśnie zmiana, którą przyniosła ustawa, jak słusznie zauważyła Lutnia


Odniosłam się do tych słów Rosy. icon_smile.gif Zasygnalizowałam, że to nie działa, mam jednak nadzieję, że na razie.

Wiecie, że żyję na tym świecie 40 lat i NIGDY nie widziałam by ktoś sprzątał po swoim psie? 41.gif Za to ja regularnie sprzątam wzdłuż płotu to co zostawiają obce psy. diabel.gif
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Lutnia
Rozmawiałam ze znajomą, która była specjalnie na giełdzie zobaczyć czy pseudo zniknęli.
Oprócz nich byli tam również policjanci. Mieli wydrukowane na kartce ważniejsze punkty ustawy.

Sytuacja wyglądała tak: pseudo chodzili z kocykami/zabawkami i trzmanymi na rękach szczeniakami. Oferowali ludziom kupno kocyka za 200zł informując, że do kocyka dodają gratis szczeniaka.
Policjanci twierdzili, że w tej sytuacji są bezradni.
Otóż nie byli, zgodnie z prawem czynność pozorna w celu obejścia przepisów prawa jest również jego złamaniem.
Warto o tym informować policję.

Dla mnie, tak jak dla Rosy jasne jest, że pseudo znikną z giełd (tak jak SM goni staruszki za handel na ulicy, tak znikną z nich również pseudo).
Martwi mnie zupełnie co innego: legalizacja pseudo. Stowarzyszenia, które powstają (a które w myśl ustawy umożliwiają pseudo handel i hodowanie zwierząt) będą miały się wkrótce świetnie.
Koszty zalegalizowania swojego pseudo w jednym ze stowarzyszeń są bowiem następujące:
1) jednorazowe (wpisowe, zarejestrowanie przydomka, wpisanie suk - załóżmy czterech - do Ksiąg Wstępnych czyli zrobienie z suki bezpapierowej suki hodowlanej, która będzie dawać "legalne" mioty w "hodowli", przegląd kwalifikacyjny): 410zł
2) raz w roku składka: 60zł
3) co pół roku (gdy są cztery mioty): przegląd hodowlany 150zł i po 30 zł za sztukę za "rodowód".

Oprócz kosztów jednorazowych pseudo płaci więc (zakładając, że w miocie rodzi mu się po 5 szczeniąt): 600zł (albo 750zl) rocznie, może jednak podnieść cenę psów (bo ma "z papierami" i "z hodowli") z 300zł za sztukę na 800 - 1000zł (i tak będzie konkurencyjny dla szczeniąt z ZKwP) i dostać za te 4 mioty ok. 25 000zł. Opłaca się?

Będzie mógł także legalnie handlować szczeniakami na ALLEGRO i wszędzie gdzie tylko zamarzy.

Przeciętny Kowalski i Malinowski mający mierną wiedzę kynologiczną będą przekonani, że kupują psa z papierami (bo tak będzie) tyle że okazyjnie.

Do tego Związek planuje swoje wystawy (gdzie konkurencja będzie mikra - bo to jednak koszty) więc praktycznie każdy pies, który się na którejś z nich pojawi będzie miał full tytułów (co również na Kowalskim zrobi wrażenie - wszak "sędziowie" nie mogą się mylić).

Dlatego to, że szczeniaki znikną z giełd nie sprawi, że cokolwiek się zmieni w życiu psów z pseudo.

edit: zrobiłam założenie, że pseudo ma 4 suki. Doskonale zaś wiemy, że w pseudo nastawionych na zysk znajduje się duuuużo więcej suk, co daje duuuużo więcej miotów, co zaś ma przełożenie na duuuużo wyższe zyski).

edit 2: w świadomości społecznej trochę się już utrwaliło hasło: rasowy= rodowodowy. Cudnie. Na tym będą teraz bazować zrzeszone pseudo.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Mi
Lutnia, ja się obawiam, że ichnie "wystawy" to będzie fikcja!
Bo zorganizowanie wystawy wymaga jednak trochę wysiłku... Obawiam się, że wystawy i uprawnienia będą odbywały się zaocznie, za opłatą zgodnie z cennikiem...
Rosa nawet w regulaminie nowego pseudo-Związku jest zapis o "częstotliwości" krycia suk.
Kto będzie to kontrolował? bo w dobre intencje pseudo nie wierzę! I na ten przepis znajdą sposób - jeden miot suki będzie "pseudo-rodowodowy", czyli rejestrowany, a pozostałe będą nierejestrowane. Ale w dokumentacji pseudo-związkowej będzie zgodność z regulaminem...
Dlatego uważam, że zaproponowany przez Ciebie zapis nie będzie de facto przestrzegany.
Użytkownik usunięty
CYTAT(użytkownik usunięty @ Mon, 09 Jan 2012 - 10:14) *
cytowany post usunięto


Mogę?

Rosa, mnie chodzi np. o to, żeby ZKwP zaczęło dbać o jakość w swoich szeregach! Bo przecież JEST przepis o tym, że suka może rodzić jeden miot w roku! (kryć się nie liczy, bo nie wszystkie są udane). I co z tego?

W szeregach ZK jest mnóstwo rzemieślników, którzy niewiele odbiegają od pseudohodowców. Związek nie chce tego widzieć i TO jest problem. O tym zresztą było już obszernie pisane.

Uważam, że Związek powinien działać w oparciu o zasady etyczne i powinien być jedyną organizacją uprawniającą do wydawania rodowodów.
Lutnia
Mi - to jeszcze prostsze icon_smile.gif
Po co mioty nierejestrowane, które zgodnie z obecnm prawem ciężko będzie zbyć?
Przecież suki żyjące razem mają najczęściej cieczki w tym samym/bardzo zbliżonym terminie.

Hodowca ma więc 20 suk. 10 z nich kryje sobie w latach parzystych a 10 w nieparzystych - tyle teoria.
Praktyka natomiast wygląda tak, że kryje wszystkie co cieczkę i wszystkie szczeniaki oficjalnie podstawiane są pod te, które powinny mieć w danym roku szczeniaki.
Ot, ma po prostu duże mioty.

To samo robi się w niektórych hodowlach ZKwP...

Rosa, nie jestem hodowczynią a zwykłym właścicielem. Na to o czym piszesz mógłby być jeden sposób (ale od razu zaznaczam: nierealny). Mianowicie obowiązek zrobienia badań DNA szczeniakom. Nie ma na to szans, nie w ciągu najbliższch 10 - 15 lat (tzn możliwości techniczne są, ale nikt na górze na to nie pójdzie). Do tego nie chodzi o sam fakt rodzenia co miot (bo trzy mioty pod rząd nie są również niespotykane w hodowlach ZKwP, przykładem niech będzie przewodnicząca klubu doga niemieckiego) a także o warunki w jakich żyją psy (ale to również dotyczy niektórych hodowli ZKwP), o opiekę nad psami, o zrównanie w oczach opinii publicznej tego, co do tej pory było efektem świadomej pracy hodowlanej z mnożeniem dla zysku i życiem z psów (ale to również dotyczy niektórych hodowli ZKwP).

Tak jak napisałam na Dyskusjach: gdyby ZKwP wcześniej zareagowało ( i pracowało na opinię etycznego związku hodowców a nie skupiało się na akcji rasowy=rodowodowy zapominając np. o Księgach Wstępnych do których przyjmuje psy bez papierów, gdyby wszystkie chwasty wyrywało od razu nie patrząc na układy, gdyby hodowla psów zwiazana była z obowiązkiem ich badania, gdyby wprowadzony został (na wzór innych niektórych krajów) kodeks etyczny to teraz możnaby pójść w kierunku: my (jako organizacja) kontra oni (jako organizacja). Nasz sposób hodowania i ich sposób łatwego mnożenia.
Teraz można jedynie czekać na ruch ZKwP (mając nadzieję, że nie zlekceważy zagrożenia) i skupiać się na podkreślaniu różnic ja (jako hodowca) kontra pani x (jako "hodowca"), co nic nie daje, bo tak jak u nas są chwasty (sporo ich) tak tam mogą być hodowcy, którzy nie żerują na psach. Mogą? Mogą. A ten pan z przydomkiem hodowlanym co sprzedaje na Allegro taniej psy z rodoowem taki miły i tak ładnie o nich opowiada... Pewnie jest dobrym hodowcą.

Jako organizacja leżymy na dechach i kwiczymy, bo na każdą naszą obawę związaną z nowym (nowymi?) stowarzyszeniami możemy usłyszeć: ale przecież u Was to takze wystąpiło/występuje, nie niesie za sobą żadnych represji, o co więc chodzi?

Mam nadzieję, że pseudo nie będą wkrótce mieli większego (ilość członków) stowarzyszenia niż ZKwP (albo - o ile powstanie kilka nowych stowarzyszeń - nie wpadną na pomysł federacji).
Wówczas bowiem ZKwP nie pozbiera się ze śmiechu.

edit: trochę zaszalałam z zyskiem pseudo z 4 miotów (po 5 szczeniąt w kazdym przy założeniu, że sprzeedaje po 1000zł). To nie 25 000zł a 20 000zł. Też ładnie.
Użytkownik usunięty
CYTAT(Lutnia @ Mon, 09 Jan 2012 - 12:25) *
Mam nadzieję, że pseudo nie będą wkrótce mieli większego (ilość członków) stowarzyszenia niż ZKwP (albo - o ile powstanie kilka nowych stowarzyszeń - nie wpadną na pomysł federacji).
Wówczas bowiem ZKwP nie pozbiera się ze śmiechu.


Ja zaś jako hodowca mam głęboką nadzieję, że takie "larmo" może podłączy ZK pod defilbrylator. I nasza organizacja otrzeźwieje. Bo... co już wielokrotnie było podkreślane, w zasadzie każdą zbrodnię "pseudo" widziałam już i u nas 32.gif
Lutnia
CYTAT([użytkownik x] @ Mon, 09 Jan 2012 - 14:36) *
Ja zaś jako hodowca mam głęboką nadzieję, że takie "larmo" może podłączy ZK pod defilbrylator. I nasza organizacja otrzeźwieje. Bo... co już wielokrotnie było podkreślane, w zasadzie każdą zbrodnię "pseudo" widziałam już i u nas 32.gif


ja też mam taką nadzieję - do tej pory żaden argument nie przemawiał. Argument finansowy może być jednak wstarczająco mocny... Co jednak zrobić z kumplem, który notorycznie "hoduje" w sposób urągający wszelkiej przyzwotości? To może być trudne...

Poza tym zastanawiam się, czy ZKwP potraktue zagrożenie poważnie. Na forum dogowym kilka dni temu pojawiła się ta informacja i nie wywołała spcjalnie zainteresowania. Mam nadzieję, że władze ZKwP potraktują to inaczej niż hodowcy...

edit: to powinno pojawić się na Dyskusjach Kynologicznych, ale tu zagląda więcej osób, ma to też pośrednio związek z zakazem legalnej sprzedaży zwierząt przez pseudo https://polonia.wp.pl/kat,,title,Zoo-mafia-...ml?ticaid=1db57

Od jakiegoś czasu pojawiają si ogłoszenia o skupowaniu całych miotów (różnych ras, bądź jednej, wybranej), np.
https://ale.gratka.pl/ogloszenie/16312919_k..._niemiecki.html





Lutnia
Znalazłam dziś takie urocze ogłoszenie: https://www.doadopcji.pl/ogloszenie/89203/yorkshire-Terrier/

"Yorkshire Terrier wiek 6 tyg suczka odrobaczona z włosem nie powoduje alergi za darmo po zakupie kilku marchewek za 600 zł"

Zaiste wielką fantazję mają pseudo.
karoleenka
o skupywaniu całych miotów to jeszcze pamiętam z ogłoszeń sprzed doby netu - w róznych autogiełdach itp. ...icon_sad.gif
moja znajoma nabyła od takich ludzi boksrekę jakieś 13 lat temu - w pokoju było kilka miotów szczniorów różnych ras - w mieszkaniu żadnych dorosłych sztuk...

mnie to dobija świadomośc możliwości zakładania tych lewych "hodowli" w literze prawa - czy ja w ogóle dobrze kumam - jak to jest ? czyli co wsytarczy mieć sunię ( kundelka, w typie rasy whatever..) i ją zarejstrować - i - będziemy brać udział w lewych wystawach i przeglądach itd -ja sobie będe ja kryła psami - one będa miały papiery z tego nowego związku ? jesli tak to w ogóle nic sie nie zmieni a wrecz będzie jeszcze gorzej - bo większa częśc populacji będzie przeświadczona , że ma rasowego psa 37.gif - no przecież z papierami ze związku ..jakas paranoja 21.gif
milutka
CYTAT
Kolejny sposób na ominięcie ustawy, to zwrot kosztów utrzymania zwierzęcia przez potencjalnego kupca. Przykład? Suczki shi tzu z Nowej Soli.
- Ile miałabym zapłacić za utrzymanie szczeniaka?
- 500 zł, ale nie przedstawiam żadnych rachunków.
- A to nie lepiej napisać w polu cena tej kwoty?
- Nie, bo nie możemy. Ustawa zakazuje handlu zwierzętami.
- A nie boi się pani, że ktoś zgłosi takie oszustwo na policję, czy do urzędu skarbowego?
- Nie!

I niesłusznie.- Teraz policja, czy straż miejska zareaguje, gdy zwierzę będzie traktowane jak rzecz - mówi Anna Dryglas z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z Gorzowa. Potwierdza to kom. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka prasowa policji z Zielonej Góry. I dodaje: - Takie zgłoszenia będziemy na pewno przyjmować. Jest to przestępstwo gospodarcze.
Zadziała także urząd skarbowy, który po przeprowadzeniu dochodzenia może ukarać zgodnie z ustawą karno-skarbową.


tutaj więcej
https://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/...ILE09/522514999
Lutnia
Wiecie co?
Od dziś nie wierzę w jakąkolwiek ochronę psów. Tzn. w dużych miastach fajnie jest zastanawiać się, czy kopiowanie ucha w narkozie to znęcanie się nad zwierzęciem, czy szczeniak z pierwszej z brzegu hodowli nowopowstałego Związku Hodowców jest lepszy czy gorszy czy tez taki sam jak szczeniak z ZKwP, a także jak cudownie policja ma zamiar reagować na sprzedaż zabawki do której dodawany jest gratis szczeniak.

Opiszę Wam, co robiłam dzisiaj...

Jadąc do Warszawy przejeżdżając przez gminę X nagle mój niemąż krzyknął "zawróć! tam był pies, który miał coś strasznego z łapą!". Oczywiście zawróciliśmy, wysiedliśmy z samochodu przed pewnym sklepem, obok jest lecznica weterynaryjna, domy mieszkalne.
Pies (w typie husky - piękny ale dramatycznie zaniedbany, bez obroży, brudny, z kupami przyklejonymi do zadu) skakał na trzech łapach a czwartą trzymał w powietrzu. Coś mi w tej łapie nie pasowało.
Przechodziło chodnikiem mnóstwo osób - NIKT nic nie zrobił, pies zresztą na widok ludzi kulił się i uciekał.

Podeszłam bliżej, kucnęłam, odwróciłam twarz pod kątem do psa, oblizałam sobie kilka razy nos językiem (klasyczne sygnały uspokajające psa) - i bingo! husky zaczął do mnie powoli podchodzić. Gdy z kieszeni wyciągnęłam karmę (zawsze ją tam mam icon_smile.gif ) podszedł jeszcze bliżej. Po jakimś czasie jadł mi ją z ręki a ja go sobie obejrzałam. Łapa (stopa) ma poważny uraz, widać kość (albo chrząstkę).
Wysłałam niemęza by porozmawiał z weterynarzem (jak wspominałam - budynek obok sklepu gdzie staliśmy) a sama zaczęłam wabić psa karmą by poszedł ze mną w kierunku "lecznicy" (klasyczny wiejski weterynarz).
Ten od razu powiedział, że nic z tym nie zrobi, bo on nie operuje, może psa tylko uśpić i musimy zabrać go dalej.

Aby psa uśpić należało go złapać - panicznie boi się mężczyzn, mnie udało się doprowadzić go tylko do drzwi lecznicy, ale od razu odwracał się i uciekał. Za diabła nie pozwalał się złapać (nie był agresywny, ale wyjątkowo płochliwy). W międzyczasie weterynarz przypomniał sobie, że zna tego psa, że jego właścicielem jest jego sąsiad.

Zadzwonił przy nas do niego. Otóż właściciel wie o łapie psa, pies tak ma od dwóch tygodni, nie podchodzi jednak do swojego właściciela więc ten nic z tym nie zrobi (!)

Szlag mnie trafił. Weterynarz dodał, że ten właściciel tak ma - że jego suka chodziła miesiąc z wypadniętą macicą.

To tytułem wstępu. Wszyscy wiemy jednak, że ludzie są różni, ale przecież mamy fantastyczną Ustawę o Ochronie Zwierząt, prawda?

Teraz konkrety:


- olaliśmy nasze dzisiejsze sprawy i zaczęliśmy szukać kogoś z lotkami (by uśpić psa). Okazało się, że w okolicy są tylko takie na koty a i te są słabe.
- mimo, że po skręcie Carramby jesteśmy totalnie spłukani i zadłużeni podjęliśmy decyzję, że sfinansujemy operację tego psa (nie mam jeszcze pojęcia, za co), umówiliśmy się w lecznicy, gdzie jest chirurgia (w miejscowości obok), ci wyrazili zgodę, po operacji przetrzymają psa max. do piątku potem mamy go zabierać (dokąd? nie mam pojęcia)
- zadzwoniliśmy do Straży dla Zwierząt z prośbą o pomoc w odłowie psa, ci nas spławili ale podali łaskawie telefon do Eco Partolu w miejscowości obok gminy w której byliśmy.
- zadzwoniliśmy do Eco Partolu, ten nas spławił, bo oni dzałają tylko do granicy dzielącej obie miejscowości, zasugerował aby dowiedzieć się na policji z kim gmina ma podpisaną umowę dotyczącą odłowu psów na jej terenie.
- pojechaliśmy na policję, miły pan nas wysłuchał, poszedł zaczerpnąć wiedzy kto w gminie psa odławia psy i z kim mają podpisaną umowę dotyczącą psów bezpańskich (schronisko). Wrócił, powiedział że skoro pies ma właściciela nic nie można zrobić. Spokojnie panu wytłumaczyliśmy, że możemy w takim razie złożyć zawiadomienie o brak należytej (gwarantowanej ustawą) opieki nad zwierzęciem na co policjant popatrzył na nas i powiedział, że wie co będzie dalej: otóż właściciel powie, że to nie jego pies (nawet gdy znajdą go na posesji) a kilka godzin później pies zniknie na stałe.
Policjant pomyślał, wziął telefon i zadzwonił do hycla któremu skłamał, że to pies bezdomny i że musi być szybko odłowiony.
Zostawiliśmy tam swój numer telefonu, adres by hycel się z nami kontaktował.
- pojechaliśmy do weterynarza, powiedzieliśmy, że przyjedzie tu pan który postara się odłowić psa i zapytaliśmy czy możemy liczyć na jego pomoc. Potwierdził i powiedział, że porozmawia z właścicielem, postraszy go i w ten sposób uzyska zrzeczenie się praw do psa.
- pojechaliśmy do kliniki w miejscowości obok, potwierdziliśmy ustnie wszystko, co wcześniej ustaliliśmy przez telefon
- wróciliśmy do domu (dzwoniąc po drodze do znajomych i tłumacząc, że cywilizowana droga: złożenie doniesienia itd odpada i dlaczego).

Po dwóch godzinach zadzwonił hycel. Okazało się, że to syn znanej weterynarz i bardzo fajny cżłowiek. Przyjechał na miejsce, ustawił klatkę z zapadką i poszedł porozmawiać z weterynarzem. Dowiedział się, że pies ma właściciela i nie wolno mu go łapać, że nikt nie powie mu, kto jest właścicielem (by pójść z nim porozmawiać), że to tylko skaleczenie łapy (?!) i weterynarz sobie wyjechał z domu.

Przyjechaliśmy na miejsce, przeszliśmy się z "hyclem" do klatki - okazało się, że ależ owszem, piesek się złapał ale nie ten. Wypuściliśmy zwierzaka, który nie chciał odjeść (kojarzył tę klatkę ze smakołykami które go zwabiły i kombunował jak dostać się do niej raz jeszcze). Poszliśmy do sklepu obok by porozmawiać o huskym.
Dialog wyglądał tak:
- przepraszam panią, dostałem zgłoszenie, że błąka się tu bezpański pies husky, kojarzy pani psa?
- nie
- taki biało czarny, spory, chodzi tu w pobliżu, ma problem z łapą
- a gdzie teraz chodzi?
- po okolicy, czy on ma właściciela? bo będę musiał go odłowić
- ma
- a gdzie mieszka?
- tu w domu obok, to pies właściciela sklepu.

Mamy więc informację czyj jest pies. I co z tego? Policja twierdzi, że złożenie doniesienia jest najgorszym pomysłem, bo pies zniknie...
"Hyclowi" nie wolno odławiać psa, który ma właściciela.

Jutro przyjedzie ktoś z pewnej fundacji i spróbuje odłowić go po cichu (pisząc wprost - ukradnie). My też spróbujemy go złapać, ale nie sądzę by się udało, jest przerażony gdy wyciąga się do niego rękę i od razu odskakuje.

Gdy uda się go złapać będziemy mogli (jeszcze nie wiem w jaki sposób za to płacąc) go zoperować.
Co potem????
Kto go zabierze? U nas nie może być nawet przez chwilę - Carramba po skręcie ma mieć spokój, Korek na swoim terenie nie zniesie innego dorosłego samca, husky wpada w panikę na widok mężczyzn i psów (chcieliśmy go zwabić na Carrambę - w życiu! od razu zwiał).

Cudnie, prawda?
Policja - woli nie zajmować się tą sprawą dla dobra psa.
Straż dla Zwierząt - nie wie, czego w ogóle od nich chcemy.
Eco Patrol - nie jego rejon (kilka km za daleko), prywatnie go nie odłowią, nawet odpłatnie.
Weterynarz sąsiad - wie o suce, która miesiąc biegała z macicą na wierzchu, wie o tym psie - nie zajmuje się takimi sprawami.
Hycel oficjalnie musi trzymać łapy z dala od psa.
Weterynarz z miejscowości obok - zoperuje go gdy zapłacimy i przetrzyma do piątku. Super.

Ktoś ma jakiś pomysł? Bo tak się składa, że jakoś dziwnie Ustawa nie chroni tego zwierzaka... Za to definiuje to, co zrobiłam Korkowi jako działanie ze szczególnym okrucieństwem...




anetadr
Lutnia, przerażająco smutny jest Twój opis. Jest ustawa, ale niestety pewnie jeszcze długo potrwa zanim ludzie nauczą się ją stosować.

Jeśli to choć trochę pomoże, to mogę dać parę złotych na operację tego psiaka.

Aneta
karoleenka
Lutnia - no kurna ręce opadają...ta cholerna mentalność 21.gif

ja to widzę jak walkę z wiatrakami - ale czy don kichot kiedykolwiek sie poddał ? pytam serio bo nie czytałam ?

Lutnia byle więcej takich ludzi jak Ty !!!
Lutnia
Anetadr - dziękuję za chęć pomocy. Stanęło na tym, że mamy nie pytać dziś o tego psa i w ogóle nic nie robić. Cóż... byliśmy w tamtej bezpośredniej okolicy dwukrotnie - nie było nigdzie tego biedaka. Boję się, że już samo to, że dotarło do właściciela że ktoś interesuje się psem (od pracownicy ze sklepu i sąsiada - weterynarza) nie przysłużyło się temu zwierzakowi.

Może jednak wszystko jest O.K.... Wieczorem zadzwonimy do tej fundacji i dowiemy się, na czym stoimy.

Karoleenka - obawiam się, że właśnie zderzamy się z obyczajami i prawem panującym w małych miejscowościach.
Wczoraj znalazłam uchwałę rady gimny dotyczącej przepisów związanych z posiadaniem zwierząt.
Ależ oczywiście, że na właścicielach psów spoczywa obowiązek sprzątania psich kup... tyle, że np. mają również obowiązek prowadzania swoich psów na smyczach.
Z ręką na sercu: nie przypominam sobie abym kiedykolwiek widziała w tej miejscowości kogokolwiek z psem na smyczy. Zwierzaki biegają same bądź w grupach, najczęściej są pod sklepami (obok jest komisariat). Niektóre mają obroże, inne nie. Niektóre podchodzą blisko, inne uciekają na widok zbliżającego się człowieka. To jest tu normą. Smycz dla psa jest dziwnym i tajemniczym przedmiotem a sprzątanie kup to kosmos. Rzeczywistością jest traktowanie psa na zasadzie: jak coś mu się stało to albo się wyliże albo zdechnie. Normą jest też chronienie siebie i znajomych, więc nikt nie zareaguje gdy ktoś krzywdzi zwierzę, bo to przecież kumpel Stefek albo sąsiad Zdzisiek.

Cóż, wyżaliłam się... i wcale nie jest mi lepiej. Za godzinę jeszcze raz podjadę w miejsce kręcenia się psiaka.

Mi
Lutnia, trudno skomentować to co napisałaś... w zasadzie wszytskie wasze chynności skrępowane są przez prawo...
Przykre to...

Tu lokalnie o ustawie o ochronie zwierząt https://www.gloswielkopolski.pl/artykul/495...darmo,id,t.html
Lutnia
Pies zapadł się pod ziemię. Dziś wieczorem będą go jeszcze szukać z nami ludzie z fundacji.
kachaaa
dalej mozna kupić , nic się nie zmienio, pierwszy lepszy przykład
https://tablica.pl/oferta/west-suczki-IDFfJF.html

https://tablica.pl/oferta/yorki-york-sunia-IDFd0b.html

i co z tym zrobić ?
Edzia77
Lutnia, najgorsze jest to, że tak naprawdę ta ustawa życia zwierzaków nie poprawiła, w sumie to chyba nawet nie miała takiego celu. Mamy tego przykład. Właściciel ma w nosie co się z psiakiem dzieje. I co z tego, że taki właściciel potomstwa np. po takim psiaku nie będzie mógł sprzedać. On nawet nie będzie chciał sprzedać, po prostu wyda sobie równym, albo zaraz po oszczenieniu potopi. Ustawa skupiła się przede wszystkim na sprzedaży nierodowodowych, a nie na pomocy psom czy kotom. Moim zdaniem każdy zwierzaczek powinien mieć chip identyfikujący właściciela (ale znając życie to też pewnie nie zdałoby egzaminu).
Użytkownik usunięty
Kilka lat temu (jeszcze nie było wspaniałej ustawy) moja mama przybyła ze spaceru z jednym psem gratis - wielkim, czarnym labradorem. Szukałam po lesie jego ludzi - nikogo nie było. Pisałam zresztą o tym... W każdym razie kwintesencją było to, że kiedy dodzwoniłam się (AVE!) w końcu na Policję (bo była 21 i schrony już nie działały), usłyszałam, że w ogóle... o co chodzi... i mam wypuścić tego psa na ulicę 23.gif Na moje oburzenie i stwierdzenie, że przecież pies może wpaść pod samochód i zrobić krzywdę sobie i ludziom, powiedzieli, że oni nie mają pojęcia, co z nim zrobić. Zadzwoniłam w akcie desperacji na 997 i tam uzyskałam nr do TOZ, które działa w okolicach Wawy. Nie chcę myśleć, co byłoby poza granicami miasta stołecznego.

Masakra icon_sad.gif
Lutnia
Od dnia, gdy zobaczyliśmy psa i spróbowaliśmy cały dzień coś zrobić jeździmy w tamto miejsce kilka razy dziennie o różnych porach. Tak jak pierwszego dnia pies zawsze tam się kręcił, tak potem zniknął (przypominam, jego właściciel mieszkał w domu, przy którym krążył).
W domu jest cały czas otwarta brama, pies był ewidentnie podwórzowy, właściciel twierdził, że pies boi się do niego podejść już od dwóch tygodni.
Od temtej pory psa nie ma nigdzie.

Mam wrażenie, że mu zaszkodziliśmy naszym zainteresowaniem, że właściciel się przestraszył (weterynarz - kolega mu coś powiedział? ktoś z policji? sprzedawczyni ze sklepu - jego pracownica, że stanem psa interesują się ludzie) i po prostu się go pozbył, by nie mieć problemu.

Cholernie dręczy mnie pytanie: czy nie lepiej było po prostu (wiedząc, że ma właściciela) spróbować go pierwszej nocy ukraść (czując instynktownie, że to najlepsze wyjście) na jakąś sukę w cieczce a nie czekać, że sprawę załatwi fudacja (bo policja i Straż dla Zwierząt nie podjęły działań, ta pierwsza by nie zaszkodzić psu, ta druga nie wiadomo dlaczego).

Najprawdopodobniej nasze zainteresowanie sprawiło, że pies został zabity (albo gdzieś wywieziony).

... a może po prostu nie powinnam w ogóle reagować? Może mu tym zaszkodziłam?
pcola
Lutnia,
przestań się zadręczać. Chciałaś pomóc, a że trafiłaś na bandę bezmózgich ch... najgorszego sortu, to absolutnie nie jest Twoja wina.
Nie można nie reagować, bo wtedy nie udało by się uratować większości zwierząt. Niestety czasami nie da rady pomóc icon_sad.gif I to był ten przypadek właśnie. Jeśli wiesz gdzie mieszka właściciel, może spróbuj zgłosić się na policję z podejrzeniem, że rannego psa pozbyto się w sposób niehumanitarny ?
Lutnia
W pierwszej chwili pomyślalam: świetny pomysł!
Potem przyszło otrzeźwienie. Jak ja cokolwiek udowodnię temu człowiekowi? Ot biegał bies z kością na wierzchu, już nie biega. Pobiegł gdzieś za suką/ Przejechał go samochód/ Zabrał go ktoś/ Nagle zniknął/ To nie był mój pies, tylko podobny - jak sądzisz, czy właściciel wybierze coś z tego, czy wymyśli inną wersję?
Policja (mając psa przy posesji właściciela) nie chciała zająć się tą sprawą, mówiąc jak się wyłga "to nie mój, mój był podobny i uciekł a ten to jakaś przybłęda" a zanim przyjedzie hycel (kilkanaście godzin/kilkadziesiąt godzin) pozbędzie się problemu (pan na posterunku wyraźnie sugerował, że lepiej nie robić tego oficjalnie a przy mnie kłamał hyclowi, że pies jest na pewno bezdomny).

Myślę też o tym, że muszę chronić swoje psy. Zakładając, że ten człowiek który przez dwa tygodnie nic nie zrobił z własnym zwierzakiem w takim stanie, że pies bał się do niego podejść (jak sam to tłumaczył wetowi) szybko się go pozbył - to czy może coś zrobić (choćby podrzucić trutkę na moją dzialkę) z moimi psami, gdy się na mnie wkurzy, że nadal drążę tę sprawę? Chyba tak.
Dopóki miałam nadzieję na pomoc tamtemu zwierzakowi mogłam ryzykować. Teraz gra nie wydaje mi się warta świeczki. Tamtemu psu już nie pomogę. Szkoda, że źle to rozegrałam.
Powinnam go po prostu po cichu i stopniowo oswoić, na coś zwabić i ukraść.
I nie liczyć na pomoc ani policji ani weterynarza - skoro nie zareagowali na biegającą przez miesiąc sukę z macicą na wierzchu (ale doskonale to pamiętają) to dlaczego mieliby zrobić coś z psem z wystającą kością.

Zaczynam poznawać minusy mieszkania pod lasem.
pcola
Lutnia,
nie doczytałam, że to Twoje sąsiedztwo, to nieco zmienia postać rzeczy icon_sad.gif Zrobiłaś co mogłaś, wcale nie ma gwarancji, że udało by Ci się złapać tego psa. Albo, że obyły by się bez świadków.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.