Wychowawczyni nie szczędzi mi ostatnio negatywnych uwag na temat Kini- że nie słucha, dokucza..itd. Znam moje dziecko i wiem, że nie ma łatwego usposobienia. Wiem też ,że takie jej zachowanie dyktowane jest z reguły chęcią zwrócenia na siebie uwagi. Wiem również , że Kinia mając odpowiednio zorganizowany czas jest dzieckiem w pełni zaangażowanym i dokładnym w tym co robi. Owszem sytuacja w grupie Kini jest o tyle trudna, że mają jedno nadpobudliwe i agresywne dziecko wymagające zaangażowania jednej z pań, podczas gdy druga pracuje z resztą grupy.
Szukam zatem właściwego podejścia do uwag pod kontem mojej córki. Nie chcę być subiektywna i tłumaczyć jej zachowania, a uwagi staram się traktować poważnie- w sensie próby pracy z Kinią, rozmowy o jej zachowaniu itd .Z drugiej strony oczekuję jednak od Pani by starała się dostrzegać i motywować pozytywne zachowania mojej córki, a nie tylko patrzeć na nią w tym negatywnym kontekście( i pewno tak jest tylko czasem te złe zachowanie bardziej rzutuje). Mam zwyczajnie(może złe) wrażenie , że owa pani Kingi nie lubi..bo druga wychowawczyni zapytania o zachowanie mojej córki odpowiada, że jest fajnym zdolnym inteligentnym dzieckiem o nieco żywszym usposobieniu.
Bardzo zabolał mnie wczorajszy dzień kiedy pani zawołała mnie na sale i wobec innych dzieci głośno wygłaszała uwagi na temat tego jak bardzo niegrzeczna była Kinga przez ostatnie dwa dni- oczywiście znów została "obdarzona " ową czarną kropką...Pani wyraźnie sugerowała, że to my rodzice/babcia źle wychowujemy Kinię, że wymaga bardziej ostrego traktowania itd. Szczerze.. czułam się tak bardzo "malutka" , że nie umiałam właściwie podjąć dialogu..tym bardziej , że obudzona na siłę Kinia- bo zasnęła końcem czasu na leżakowanie płakała, marudziła i była generalnie na "nie"
Od wczoraj mam zatem "kryzys wychowawczy"
i zastanawiam się czy nieposłuszeństwo i takie zachowanie Kingi jest wynikiem naszych wychowawczych błędów
...czy faktycznie jest tak, że to my powinniśmy coś zmienić
..czy może Kinga swoim zachowaniem pokazuje, że pani w przedszkolu nie poświęca jej tyle uwagi ile tego wymaga
..a może problem leży gdzie indziej?
Jak właściwie filtrować i traktować takie uwagi od wychowawcy- by było to konstruktywne a przede wszystkim przekładało się na dobro dziecka?
edit.lit