Dziewczyny,sprawa pilna,nagła i bolesna jak diabli.
Otóż dzis w nocy ze snu wybudził mnie odgłos jakby trzaśnięcia w mojej klatce piersiowej.Taki głośny,głuchy trzask,który to mnie rozbudził aż krzyknęłam.Umiejscowione jest to cholerstwo głeboko jakby w prawej piersi i ból przechodzi na plecy na wysokości łopatki czy też pod łopatką...Ból nasila się baaardzo przy próbach ruchu w obrębie klatki piersiowej,zwłaszcza jak ruszam ręką,ramieniem znaczy..tzn ja nim wcale niemogę poruszyć bo wariuję z bólu.
Kazdy obrót w łóżku już był niewykonalny,mąż próbował mnie na bok odwrócić,bolało jakbym zawał miała tylko,ze to prawa strona boli,więć od serca nie...
Rano jakos tam się ubrałam,poszłam do pracy.
Jak nie wykonuję ruchów w których nie używam mięśni prawej strony klatki piersiowej-jest ok,ale najmniejsza czynnośc wymagająca wymachów ramiona prawego,ba,zwykłe użytkowanie ręki np przy zakładaniu kozaczków-niewykonalne,muszę miec pomoc.
Zostałam inwalidą
Co to,do diaska?
Ja to nazwałam,że mi się mięsień zerwał,ten przyczep znaczy...
Co z tym zrobić?Masaże jakby troszkę pomagały...hmmm...minimalnie...to co,masować?Pomoże czy zaszkodzi?
Niechce iść z tym do lekarza,może przejdzie szybko...
Smarowac to?
Rozgrzewać?Czy może wprost przeciwnie-jakis żel chłodzący?
Ale tak nagle?We śnie...
Do bani,nawet spokojnie z toalety skorzystać nie mogę
I pomyśleć,ze z zawodu jestem pielęgniarką
(ale od wielu lat nie pracujÄ™ w zawodzie )
To co mi jest?
Jakby nerwoból toby nie trzasnęło,co?
jasna cholera.