Mam problem z wyjazdem w góry na długo, a bardzo by mi się marzyło.
Wypatrzyłam więc ekspres PKP do Bielska-Białej, który jedzie 4 godziny a pod Bielskiem górę Szyndzielnię.
I kombinuję jak by tu na 4 dni wyskoczyć pod tę Szyndzielnię.
Ale mój mąż twierdzi, że Bielsko to po prostu duże miasto i nie ma tam klimatu gór, który znamy ze Szczyrku, Wisły itp.
Powiedzcie, kochane, czy jeśli zamieszkam na kwaterze gdzieś pod Szyndzielnią, to będzie to namiastka gór i będę miała co robić z 6-latką, czy jednak lepiej wsiąść w PKS w Bielsku i przemieścić się gdzieś dalej?
Wolałabym nie, bo taka przesiadka to już kolejne, dodatkowe godziny (czekanie, jazda) stracone z takiego krótkiego wypadu...
Och, mówię wam z Warszawy wszędzie daleko - i nad morze i w góry - a dookoła mazowiecka pustynia