To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

CZy wspólny wyjazd musi oznaczac spedzanie razem kazdej minuty

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

mazia
MAmy fajnych znajomych, z którymi w tamtym roku spędzaliśmy urlop. Wszystko było ok ale...
KAżdego rana do drzwi naszego pokoju pukał znajomy z zapytaniem "co dziś robimy?..., O ile na początku nie przeszkadzało mi to, to po pewnym czasie miałam dośc i zaczełam odczuwać potrzebę bycia sam na sam z moją rodziną a nie układac plan dnia ze znajomymi. JAk dać do zrozumienia albo wprost powiedzieć (nie sprawiając przykrości innym) ,że mimo, iż wyjeżdzamy na wakacje razem to nie oznacza to, że wszystko mamy robić razem, że jeśli każdy z nas ma na co innego ochotę to nie musi żądać tego samego od innych?
malgosia1968
kiedyś też tak wyjechałam ale jakoś dałam radę wytrzymać
ale nie w tym rzecz
na samym początku może trzeba porozmawiać na temat wspólnego wyjazdu
tak jak się uzgadnia różne sprawy można delikatnie ale stanowczo (tu się kłania asertywność) powiedzieć, że chciała byś mieć na tym wyjeździe też czas dla siebie i swojej rodziny
myślę, że jak to uzgodnisz przed następnym wyjazdem to nikt się nie obrazi a oni zrozumieją tym bardziej, że sama piszesz, że to fajni znajomi
bb
W Grecji jest takie powiedzenie: chcesz stracic przyjaciol, wybierz sie z nimi na wspolne wakacje.
grubassek:)
bb coś w tym jest:) ja też raz tak pojechałam i na pewno nie powtórzy się to szybko... i nawet rozmawialismy przed wyjadem, że najlepiej jakbyśmy czas organizowali sobie osobno, a np wieczory spędziali razem itd- TO NIE POMOGŁO
a że ja nie należę do osób które obgadują po kątach i nie potrafią mówić wprost- to grzecznie poprosiłam o to żeby dali nam troszkę odpocząć od ich towarzystwa- no i to oczywiście zostało oddebrane bardzo negatywie. zamiast odpocząć zmęczyliśmy się strasznie.... od tego czasu- nigsy więcej wyjazdów ze znajomymi itp. jak odpoczywwać to tylko z rodzinkąicon_smile.gif
Inanna
My mamy takich znajomych, którzy są zupełnie niekłopotliwi, a to dlatego, że koleżanka jest bezczelna i dość arogancka, więc też się nie krępujemy i mówimy wprost i otwarcie o swoich oczekiwaniach i wymaganiach.
Urlop z nimi to bajka icon_smile.gif
anuś
Jak przyjdą zapytać 'co robimy' , powiedzieć' my już mamy plany na dziś a z Wami chętnie spotkamy się koło 16/ na obiedzie/ kolacji. A jutro możemy razem pojechać....(gdzieś).
Orinoko
U nas podczas pierwszego urlopu ze znajomymi w dość naturalny sposób okazało się, że nie będziemy sobie siedzieć non stop na głowie - oni mieli 6-letnie dziecko, a my - roczne, więc siłą rzeczy musieliśmy się dostosować do syna i jego pór spania, karmienia itd., a oni mogli bez wyrzutów sumienia planować sobie dzień wg. własnych potrzeb i tak jest w sumie po dziś dzień. Nikt się nie obraża o to, że my nie mamy akurat ochoty iść oglądać tego, co ich pasjonuje, są oczywiście wspólne wypady, czy atrakcje, ale bez ciśnienia i przymusu. Układ zupełnie naturalny. Aczkolwiek chyba to zależy po prostu od tego,jakie macie relacje ze znajomymi, jakie oczekiwania, itd. na pewno warto sobie pewne rzeczy ustalić z góry i wydaje mi się, że nie ma w tym niczego dziwnego, że na wspólnym urlopie nie ma przymusu robienia wszystkiego zusammen i do kupy.
Choć ogólnie w tym, co pisała bb, sporo racji jest.
milutka
My zawsze mówimy sobie ze znajomymi wprost, że każdy spędza czas jak chce, alei tak zawsze co do czego to razem idziemy.
matylda315
Zaliczyłam kilka takich urlopów...i teraz jeździmy sami icon_smile.gif i jest nam bardzo dobrze icon_smile.gif
agami
...
pomidorro
pierwszy wyjazd ze znajomymi własnie był taki, do tego my wstawaliśmy rano- oni po 11 więc pół dnia "zmarnowanego".
Na drugim- w zasadzie planując wyjazd zwyczajnie ustaliliśmy co i jak ( choćby to, ze my gotowaliśmy często na miejscu a oni jedli tylko na mieście) I było super. Teraz znowu razem jedziemy. ( jeden warunek: jedziemy na maksymalnie tydzień bo juz po 5 dniach czuję delikatne zmęczenie + zabieramy dodatkowych znajomych )
Eliszka
CYTAT(milutka @ Sun, 12 Feb 2012 - 23:17) *
My zawsze mówimy sobie ze znajomymi wprost, że każdy spędza czas jak chce, alei tak zawsze co do czego to razem idziemy.

mogę dopisać do powyższego: a później marudzą, że ich plecy bolą i nogi i nieopaleni są prawie. Bo my z tych aktywnych a oni z leżących.
Tyle ze ja wyjeżdżam z bratem i jego rodziną. Wyjeżdżamy dlatego. Że mamy dzieci w podobnym wieku, one się cieszą z takiego wyjazdu i wyszaleją za wszelkie czasy. Wieczorami jest miło jeśli jest go z kim spędzić. Porozmawiać, pośmiać się. Na co dzień nie ma tyle czasu.

Przed wyjazdem oznajmiłam: to, ze wyjeżdżamy razem nie oznacza, że muszą być na nas skazani bez przerwy, w dzień i noc. Chyba nikt nie usłyszał 43.gif

Ostatecznie wyszło, że my planowaliśmy każdy dzień (bo już tam wcześniej byliśmy) i oni dostosowywali się z różnymi nastrojami.
Na nic sformułowanie sprawy : MY dzisiaj jedziemy tam i tam. Oni: Ok, dajcie nam 15 minut...
Nawet kiedy udało nam się wyjechać bez nich, po chwili był telefon: " czekajcie, jednak jedziemy..."

Tak więc chętnie poczytam propozycje.
AmiLa
A my bylismy ze znajomymi i bylo fajnie. Oni chodzili wczesniej na sniadanie, my wolelismy pospac, na kolacje za to razem chodzilismy. My mielismy dwojke malych dzieci, oni tylko doroslego prawia syna, wiec oni jezdzili wiecej na wycieczki, my sie plazowalismy. A jak raz chcielismy pojachac, to zaproponowali, zeby dzieci zostaly z nimi, co tez sie stalo. Fajnie bylo, chyba wszytko jest kwestia dogadania sie.
Nie wiem, ale przeciez ludzie moga miec ochote spedzac czas inaczej, nic na sile.
Jakby znajomy przyszedl i zapytal "co robimy", to bym powiedziala prawde, tzn. jesli mamy wlasnie ochote sie poopalac i poleniuchowac to bym powiedziala, ze leniuchujemy, jesli mamy ochote na zwiedzanie, to powiedzialabym, ze zwiedzamy etc...dodajac, zeby nie czuli sie zobowiazani robic to, co my, cos w stylu "oczywiscie w robcie to, na co macie ochote. zawsze mozemy sie spotkac na kolacji"
Graz
My tez od kilku lat jeździmy z duża grupa znajomych i nie ma tego typu problemów. Znamy sie wszyscy od liceum, mówimy sobie prawde i nie owijamy w bawełnę - każdy robi co chce, bez napinania się, a i tak oczywiście wiele rzeczy robimy razem, tak wychodzi. icon_smile.gif
ja bardzo nie lubie żadnych ograniczeń, od razu sie dusze, więc zapewne już drugi raz bym nie pojechała z tym pukającym rano do drzwi icon_smile.gif Ale w sumie zawsze mozna powiedzieć: my dziś pławimy sie we własnym sosie, trzeba podopieszczac rodzinę, lenimy sie i nie robimy nic - tylko zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że facet powie: to my też nic nie robimy, zaraz przyjdę z piwkiem to sobie razem posiedzimy 06.gif sa takie typy odporne i nieugięte
Ewcia!
No włąśnie, jak jest większa grupa - kilka rodzin - to chyba łatwiej sie oddzielić i robić, na co ma się akurat ochotę. My od lat wyjeżdżamy w różnych konfiguracjach , kiedyś to głownie ze względu na dzieci, teraz... trochę też 03.gif .
I najlepiej wspominam te duże grupy; kilka wycieczek równoczesnych, wieczorne granie w podgrupach...a można i niepostrzeżenie zostać w domu 29.gif

Eliszka, cięzko poradzić, a może to dzieci brata nalegają, żeby za Wami pojechać?
Może musisz pewnego dnia powiedzieć wprost, że macie ochotę na dzień bez towarzystwa?
Ewcia!
CYTAT(bb @ Sun, 12 Feb 2012 - 20:52) *
W Grecji jest takie powiedzenie: chcesz stracic przyjaciol, wybierz sie z nimi na wspolne wakacje.



Dużo prawdy w tym niestety, my może nie straciliśmy, bo to stare znajomości , ale stosunki się oziębiły na pewien czas 29.gif ( dwie rodziny) . Tyle, że to był układ niesymetryczny (oni w naszym domku gościli) więc trudniejszy. W jednym przypadku odważyłam się powiedzieć wprost, co mi przesszkadzało, następnym razem (co za niekonsekwencja , był następny raz 03.gif ) było świetnie icon_smile.gif

Teraz szukamy znajomych na wspólny wyjazd majowy (do Grecji nomen omen icon_smile.gif ) ,ale mają jakieś matury, egzaminy... A byłoby raźniej...
agnese
CYTAT(~justa~ @ Mon, 13 Feb 2012 - 10:21) *
pierwszy wyjazd ze znajomymi własnie był taki, do tego my wstawaliśmy rano- oni po 11 więc pół dnia "zmarnowanego".


o ja tak byłam na rodzinnym wyjeździe i już zapowiedziałam, ze to był nasz ostatni taki wyjazd, ja po 2 dniach miałam dość

ja już wiem, że pewne rzeczy trzeba usatlić przed wyjazdem... szkoda, ze za późno

a ogólnie to ja bym chciała mieć z kim wyjeżdżać, bo ja lubie towarzystwo i sprzed dzieciowym czasów robilismy takie wypady w grupie, ale niesety poki co w ekipie tylko my mamy potomstwo, więc inne potrzeby urlopowe

pirania
zeby wspolny wyjazd sie udal strony musza byc elastyczne.
owiwia7
Kilkakrotnei wyjeżdżaliśmy z różnymi znajomymi i nigdy nie miałam problemu, zawsze na wstępie ustalaliśmy, że każdy robi to, na co ma ochotę.. często dzień spędzaliśmy oddzielnie, posiłki jedliśmy wspólnie..
nie zniosłabym wakacji, na których musiałabym dostosowywać się do innych.. ale miło jest wieczorkiem zrobic wspólnego grila jak dzieci śpią grzecznie w domku icon_smile.gif
Eliszka
CYTAT(Majli @ Mon, 13 Feb 2012 - 19:54) *
nie zniosłabym wakacji, na których musiałabym dostosowywać się do innych..

uwierz, że posiadanie cieni jest równie u pi erdliwe
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.