To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jak rozmawiac o pieniadzach w pracy?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

AmiLa
Chyba mam problem. W ogole nie potrafie rozmawiac o pieniadzach,a konkretnie o podwyzce w pracy.
W mojej firmie jestem juz 10 lat ( z przerwami na macierzynski), nigdy nie dostalam jakies znaczacej podwyzki, nie liczac tzw. dopasowan wynagrodzenia.
Nigdy jakos strasznie mi to nie przeszkadzalo, wazniejsze bylo dla mnie to, ze praca jest blisko, ze pracuje na 80% (a latwo o taka umowe nie jest), ze nikt nie mowi mi, kiedy mam przyjsc i wyjsc, co mam robic, ze moge w pore odebrac dzieci z przedszkola.

Jednak teraz sytuacja sie zmienila. Moja szefowa, ktora rowniez byla tutaj 10 lat zlozyla wypowiedzenie. Zakres jej zajec byl bardzo rozlegly, wiele roznych zadan, wiele projektow; byla niejako dobra na kazde zlo 06.gif
No i teraz wszyscy w firmie sa swiadomi, ze bardzo trudno bedzie znalezc kogos, kto bylby w stanie robic to wszystko, co ona robila. Juz prawie pewne jest, ze nawet jak kogos znajda, to dostanie mniej zadan i projektow niz miala moja szefowa.
No, ale z pozostala praca cos tez trzeba zrobic. Wiec od kilku tygodni bardzo sprytnie dodaje sie nam, pozostalym pracownikom dzialu, ciagle nowe zadania i projekty. Skonczyl sie czas spokojnej pracy i stalych godzin opuszczania biura. Zaczynaja sie sluzbowe wyjazdy (ostatnio musialam wyjechac na caly tydzien), meetingi, konferencje, ktore przewaznie zaczynaja i koncza sie sie poza moimi godzinami pracy (pracuje do 15, a konferencje sa czesto z USA co oznacza, ze zaczynaja sie o 15).
Zadan dwa razy wiecje, a pieniazki wciaz te same. Wiec zaczynam sie wewnetrznie buntowac i wkurzac. Nikt nie mowi o pieniadzach, tylko o zadaniach. A ja nie mam odwagi sie zapytac, zaczac tematu. Nie wiem jak:-( Nie potrafie.
Ostatnio oliwy do ognia dolal fakt, ze zatrudniono nowa dziewczyne, ktora ma wlasciwie tylko wbijac dane, nie ma studiow, dopiero zaczyna prace...i dostala wyplaty tyle co ja icon_twisted.gif no wkurzylam sie i troche stracilam motywacje do pracy. A wciaz nie wiem, jak poruszyc ten temat.
Teraz wymyslilam, ze poczekam do konca marca, bo to czas kiedy firma daje ewentualne podwyzki, jak do tego momentu sie nic nie wydarzy, to chyba musze jakos sie zebrac w sobie i zapytac.

Nie wiem, po prostu nie potrafie rozmawiac o pieniadzach. Ten sam problem mam prywatnie.

Przyklad pierwszy: robie dla znajomego tlumaczenia, biore za to grosze, doslownie grosze. Sytuacja byla taka, ze na poczatku naszej "wspolpracy" sama mu powiedzialam taka cene, bo nie bylam w stanie ocenic ile czasu bedzie zabierala mi ta praca, teraz po ponad roku wykonywania jej, wiem, ile mi to zajmuje i ze cena jaka powiedzialam, jest kompletnie nieadekwatna do tego co robie. I co? tkwie dalej w takim ukladzie, bo nie wiem, jak powiedziec, ze za ta cene nie chce mi sie robic, ze szkoda mi mojego czasu (do tego dochodzi fakt, ze wiem, ze ten znajomy spokojnie moglby placic wiecej, bo firma idzie znakomicie), czuje sie jak ofiara losu, nie mam motywacji do tych tlumaczen i nie potrafie powiedziec tego, ze problem lezy w zaplacie. I nie mowie tego, bo "co on sobie pomysli".

Przyklad drugi: prowadze jeszcze mala wlasna firme, sprzedaz internetowa, sprzedaje buty, czesto kolezanki kupuja ode mnie, pytaja czy mam cos fajnego...no i jak mam, to oczywiscie oddaje za pol darmo..zdazylo mi sie tez calkiem za darmo. no nie wiem, ze znajomymi nie potrafie robic interesow.

Poradzcie cos? Potraficie rozmawiac o pieniadzach? Potraficie poprosic o podwyzke? zazadac zaplaty lub oddania dlugu?
Pomalu czuje sie wykorzystywana w mojej firmie, a wciaz dusze to w sobie. No, mowie sobie, ze tylko do konca marca, ze wtedy sie zapytam. Ze na rozmowie podsumowujacej rok, ze nie wypada tak ni z tego ni owego wyskoczyc z podwyzka...ciagle mam jakies wytlumaczenie.
gosiagosia
a masz okreslone jakies obowiazki w firmie? bo tak sobie mysle, ze moze szefowa robila za was czesc roboty i przywykliscie, wiec teraz bunt, albo ze faktycznie ta robota teraz nie nalezy do waszych obowiazkow. tylko, ze wnioskowanie o podwyzke, to tez jakas wiez z firma, ze jestes w stanie siedziec po 15stej i nie narzekac na to, bo nie wiadomo ile czasu trzeba bedzie tak robic. jesli nowy szef przejmie te obowiazki i bedzie jak dawniej, to wnioskuj jesli czujesz, ze malo zarabiac. ale jesli nie przejmie i zostanie jak teraz, to ja bym nie czekala do marca.
a kto wam ta robote tak podzielil? i co na to inni pracownicy ?

ja wychodze z zalozenia, ze dobry szef sam zauwazy i bedzie wnioskowal o podwyzke, ale to juz raczej utopia w dzisiejszych czasach. o premie to i owszem, bo to jednorazowe, ale o podwyzke trzeba samemu sie upomniec.

moze postaw sie na miejscu szefa i pomysl jakie slowa bylby w stanie przekonac cie do dania podwyzki.
Ciocia Magda
AmiLa, może zmotywuje Cię świadomość, że jak się sama nie upomnisz, to nikt Ci podwyżki nie da? Przygotuj się merytorycznie - przykłady, od jak dawna tyle zarabiasz, że nowa pracownica dostaje tyle samo, że masz coraz więcej obowiązków - zastanów się, jaka podwyżka by Cię satysfakcjonowała i ruszaj do szefa! Nie stawiając sprawy na ostrzu noża, bo przecież zależy Ci na pracy - ale z nastawieniem, że nigdy nie szkodzi zapytać. Jeśli szef będzie zaskoczony (albo będzie udawał), to zapytaj, kiedy możecie wrócić do tematu. Powodzenia!
brzózka4
Jeśli o podwyżkę nie zapytasz, to pewnie jej nie dostaniesz (szef może uznać, że jesteście zadowoleni z sytuacji). Nie wahałabym się zapytać ''Przepraszam, w zwiazku z większą liczbą obowiązków/godzin pracy, itp. chciałabym się dowiedzieć, czy i od kiedy przewiduje Pan podwyżki?''
Ja osobiście nie powołałabym się na tę nową pracownicę/jej pensję, bo wydaje mi się, że to może być odczytane jako małostkowość z Twej strony lub wtykanie nosa w nie swoje sprawy.
Pomyśl, że grzecznie pytając, nic nie tracisz, a może zyskasz..
AmiLa
CYTAT(gosiagosia @ Mon, 13 Feb 2012 - 17:45) *
a masz okreslone jakies obowiazki w firmie? bo tak sobie mysle, ze moze szefowa robila za was czesc roboty i przywykliscie, wiec teraz bunt, albo ze faktycznie ta robota teraz nie nalezy do waszych obowiazkow. tylko, ze wnioskowanie o podwyzke, to tez jakas wiez z firma, ze jestes w stanie siedziec po 15stej i nie narzekac na to, bo nie wiadomo ile czasu trzeba bedzie tak robic. jesli nowy szef przejmie te obowiazki i bedzie jak dawniej, to wnioskuj jesli czujesz, ze malo zarabiac. ale jesli nie przejmie i zostanie jak teraz, to ja bym nie czekala do marca.
a kto wam ta robote tak podzielil? i co na to inni pracownicy ?

ja wychodze z zalozenia, ze dobry szef sam zauwazy i bedzie wnioskowal o podwyzke, ale to juz raczej utopia w dzisiejszych czasach. o premie to i owszem, bo to jednorazowe, ale o podwyzke trzeba samemu sie upomniec.

moze postaw sie na miejscu szefa i pomysl jakie slowa bylby w stanie przekonac cie do dania podwyzki.


gosiagosia, nie, to nie jest tak, ze szefowa robila za nas czesc roboty. kazdy mial jej wystarczajaco w sumie. te nowe obowiazki byly faktycznie jej obowiazkami. szczegolnie te, ktore ja mam przejac nalezaly tak jakby do jej dodatkowych obowiazkow (moja szefowa jest glowa IT, a dodatkowo opiekowala sie systemami aplikacyjnymi i trenowala je) i wlasnie to ma byc teraz moje zadanie.
jesli chodzi o czas pracy, to nie chce ani nie moge pracowac na caly etat, bo nie mam nikogo do dzieci. tym niemniej naprawde uwazam, ze mam teraz duzo odpowiedzialnosci za male pieniadze. niestety tak sie zdarzylo, ze umowe podpisalam jeszcze konczac studia, a wyplaty ustalal wtedy jeden z najsurowszch szefow, ktorego teraz juz u nas nie ma, ale kto za jego czasow dostal umowe...ten troche mial pecha po prostu.
inni pracownicy w naszym dziale? wszyscy zarabiaja wiecej ode mnie, wiec nie jestem pewna czy beda narzekac.

do marca chce czekac, bo u nas jesli w ogole mowa o podwyzkach czy premiach, to wlasnie koniec marca/poczatek kwietnia.

Najgorsze jest dla mnie to, ze naprawde nie wiem, jak zaczac rozmowe na ten temat 32.gif

Magda EZ
, wlasnie to mnie martwi, ze jak sie nie upomne, to nikt mi nie da...tylko jak sie upomniec to ja nie wiem...jak sie zaczyna taka rozmowe, normalnie czuje sie jak slon w skladzie porcelany tylko na mysl o tym. jedyna moja szanse widze w rozmowie podsumowujacej rok, wlasnie na koniec marca...No a temu znajomemu to juz chyba nigdy nie powiem, bo praktycznie nie rozmawiamy na ten temat
trylinka
CYTAT(AmiLa @ Mon, 13 Feb 2012 - 13:32) *
Pomalu czuje sie wykorzystywana w mojej firmie, a wciaz dusze to w sobie. No, mowie sobie, ze tylko do konca marca, ze wtedy sie zapytam. Ze na rozmowie podsumowujacej rok, ze nie wypada tak ni z tego ni owego wyskoczyc z podwyzka...ciagle mam jakies wytlumaczenie.


No chyba żartujesz???!!!
A po co tyle czekać, nie ma powodu, bo do tego czasu udusisz się.
Powinnaś od razu umówić się na rozmowę.
Wystarczy spokojnie i grzecznie, nawet trochę żartując, trochę pozwalając szefostwu się domyślić, powiedzieć krótko o co chodzi.
Na pewno będzie pytanie, jakiej podwyżki się spodziewasz więc miej przygotowaną propozycję.
Ja często mówię, że mąż na mnie krzyczy, że grosze do domu przynoszę i dalej rozwijam temat jak bardzo to niesprawiedliwe, że tu się staram, w domu się staram i znikąd pochwały, czy gratyfikacji....
Ale najważniejsze, żeby od razu poszła. Ja nie rozumiem, na co tu czekać???
grubassek:)
AmiLa jestem ciekawa jak potoczy sie ewentualna rozmowa- koniecznie daj znać- trzymam kciuki
ja to nie wiem co to znaczy słowo "podwyżka" bo nie pamietam kiedy cos takiego dostałam... ale chyba nie odważyłąbym się na ten krok w firmie w ktorej pracuje-bo zostałoby to źle odebrane już na samym starcie...
ale to wszystko zalezy od szefa i ludzi ktorzy w tej firmie pracują- ja w kazdym razie szczerze życzę Tobie powodzenia
gosiagosia
ale na podjecie decyzji tej podzwyzki to tez iles czasu trzeba, jak zaczynaja u was zwiekszac o marca kwietnia, to moze jednak warto juz teraz sprobowac.
a jak zaczac? mysle, ze normalnie i po ludzki. idziesz i mowisz, ze chcialas porozmawiac na temat swoich finansow, ze uwazasz ze zarabiasz za malo wzgledem wykonywanej pracy. dodajesz, ze zostajesz po godzinach, wiec dbasz o dobro firmy - to spory argument. no i jak sama piszesz, nie mialas podzwyzek raczej.
tuLena
Ja się nauczyłam od asertywnej koleżanki - trzeba iść i wnioskować! Nie na ostrzu noża of course oraz mając na względzie sposób działania szefa i swoje argumenty, ale trzeba.
I zawsze się wygrywa , bo :
1. dostajemy podwyżkę
2. wiemy,ze jej nie dostaniemy i wtedy przemyśliwujemy plan B - czy jednk nam się opłaca pod innym względem obecna posada, czy jednak szukac gdzie indziej, bo jakby złudzenia nam odpadają
3. raczej żaden szef głuchy ani z amnezją, wbrew pozorom czasami, nie jest - prośba wyartykułowana, a może nawet napisana, czy złożona ( nie wiem jakie są procedury u Was) zostaje w jego głowie. I zawsze należy je ponawiać ( jak ktoś napisal - pytając kiedy można wrocić do tematu i pilnować koniecznie tego terminu! ).

No i IMHO-rozmowa na koniec marca przy ocenach roczych to za późno, ale lepiej późno niż wcale icon_smile.gif bo widać,ze temat Cię gryzie od dawna na wielu poziomach życia.

A w ogóle polecam jakiś kurs asertywności- on nie zmieni naszej osobowości, ale dostarcza technik, a co najważniejsze- takie rozmowy można tam przećwiczyć i to jest naprawde bardzo realne. A na koniec widzimy,ze można powiedziec "nie" i można to przeżyć icon_wink.gif

Powodzenia!
AmiLa
CYTAT(trylinka @ Mon, 13 Feb 2012 - 23:25) *
No chyba żartujesz???!!!
A po co tyle czekać, nie ma powodu, bo do tego czasu udusisz się.
Powinnaś od razu umówić się na rozmowę.
Wystarczy spokojnie i grzecznie, nawet trochę żartując, trochę pozwalając szefostwu się domyślić, powiedzieć krótko o co chodzi.
Na pewno będzie pytanie, jakiej podwyżki się spodziewasz więc miej przygotowaną propozycję.
Ja często mówię, że mąż na mnie krzyczy, że grosze do domu przynoszę i dalej rozwijam temat jak bardzo to niesprawiedliwe, że tu się staram, w domu się staram i znikąd pochwały, czy gratyfikacji....
Ale najważniejsze, żeby od razu poszła. Ja nie rozumiem, na co tu czekać???


trylinka, no nie wiem, moze dlatego chce czekac, ze znam ta procedure wlasciwie, jesli w ogole sa podwyzki to tylko na przelomie marca i kwietnia, po podsumowaniu rocznym. tzn. masz taka rozmowe z szefem i wtedy dajmy na to okazuje sie ze wszystkie zadania wykonalas na 100% i jeszcze dodatkowe zrobilas, ze sie rozwijasz, ze idziesz do przodu...to wtedy moim zdaniem jest taka szansa na taka rozmowe. jakos glupio mi tak ni z gruszki ni z pietruszki zaczac ten temat.
tuLena, taka asertywna koleznaka to by mi sie przydala...najwiekszy problem mam chyba z wyartykulowaniem tego, co chce.


A czy ktoras z was naprawde tak zrobila, ze poszla do szefa i powiedziala, ze uwaza, ze za malo zarabia? Jaka byla reakcja?
trylinka
CYTAT(AmiLa @ Tue, 14 Feb 2012 - 10:05) *
trylinka, no nie wiem, moze dlatego chce czekac, ze znam ta procedure wlasciwie, jesli w ogole sa podwyzki to tylko na przelomie marca i kwietnia, po podsumowaniu rocznym. tzn. masz taka rozmowe z szefem i wtedy dajmy na to okazuje sie ze wszystkie zadania wykonalas na 100% i jeszcze dodatkowe zrobilas, ze sie rozwijasz, ze idziesz do przodu...to wtedy moim zdaniem jest taka szansa na taka rozmowe. jakos glupio mi tak ni z gruszki ni z pietruszki zaczac ten temat.


To może rozważysz zrobienie zwiastuna - (w ramach kursu asertywności) - umów się na rozmowę teraz a tematem rozmowy uczyń pytanie, czy w marcu, jak co roku, będzie szansa na rozmowę o podwyżce. Rzecz cię gryzie nie od dziś, więc masz prawo wiedzieć, czy takie podsumowanie roczne będzie.
Może z tego zwiastuna od razu się rozwinie rozmowa o podwyżce a jeśli nie, to po prostu zasiejesz nasionko. Szef wtedy do marca lepiej zobaczy, że ci się należy.
A'propos tego:
A czy ktoras z was naprawde tak zrobila, ze poszla do szefa i powiedziala, ze uwaza, ze za malo zarabia? Jaka byla reakcja?
Też nie umiałam prosić o swoje, ale koledzy mnie podjudzili i dwa razy w życiu w dwóch różnych pracach poszłam po podwyżkę. Za każdym razem się opłaciło. I za każdym razem szłam od ręki, kiedy tylko zauważyłam problem/niesprawiedliwość.
Więc teraz, wzorem kolegów, podjudzam innych 29.gif
Zuzka80
CYTAT(AmiLa @ Tue, 14 Feb 2012 - 12:05) *
A czy ktoras z was naprawde tak zrobila, ze poszla do szefa i powiedziala, ze uwaza, ze za malo zarabia? Jaka byla reakcja?


Ja poszłam icon_smile.gif I dostałam podwyżkę. Z tym, że to była mała firma (do 30 osób). Wyczekałam aż szef będzie sam w pokoju i zapytałam czy możemy porozmawiać. Powiedziałam, że mija kolejny rok mojej pracy, że pracuję zwykle po 10 godzin dziennie i myślę, że należy mi się podwyżka. Dostałam ale poprosił żebym się nikomu nie chwaliła icon_rolleyes.gif . Kolejnym razem dostałam w momencie awansu bez żadnych rozmów. Bardzo mile mnie to zaskoczyło.

Za to mój mąż pod koniec roku poszedł upomnieć się o pierwszą podwyżkę odkąd pracuje (5 lat) i nie dość, że dostał on, to jeszcze wszyscy z jego działu dostali icon_wink.gif.

Gruszka
CYTAT(AmiLa @ Tue, 14 Feb 2012 - 10:05) *
A czy ktoras z was naprawde tak zrobila, ze poszla do szefa i powiedziala, ze uwaza, ze za malo zarabia? Jaka byla reakcja?

Nie możesz powiedzieć, że ZA MAŁO zarabiasz. Tę radę, w odróżnieniu od innych dobrych tutaj icon_wink.gif , pomiń icon_smile.gif

proszenie o podwyżkę to nie powinno być skamlenie (-anie? icon_smile.gif ) tylko rzeczowa i merytoryczna rozmowa. Pokazanie, DLACZEGO ją powinnac dostać - ale przez pryzmat tego, JAKIE KORZYSĆI ma FIRMA z zatrudniania Twojej osoby - a nie przez pryzmat tego, że dawno nie miałaś i jeszcze brakuje Ci na rachunki za prąd icon_smile.gif nawet jeśli tak jest.

I odradzam powoływanie się na zarobki koleżanek, na niesprawiedliwość itp. - bo jesli w firmie nie ma spisanych jasnych zasad podwyżek, to jest to zawsze kwestia uznania, więc powoływanie się na tego typu przykłady jest bez sensu.

A teraz do sedna:
prosisz szefa o rozmowę i zaczynasz wprost, że chciałabyś porozmawiac o Twoim statusie, że w ostatnich miesiącach/latach nabrałas doświadczenia/zwiększyła się Twoja efektywność/masz pieczę na XY ilością zadań/tematów/projektów i że coraz bardziej zwiększa się Twoja odpowiedzialność za te tematy itp. Dodajesz, że masz nadzieje, że szef również zauważa to, jak sprawnie zajmujesz się tym czy tamtym, jakie miałaś sukcesy (nawet jesli to drobnostki w stylu: uporządkowałam coś tam, poprawiłam komunikację z Klientem czy cokolwiek) i że chcesz zapytać, czy w związku z tym możesz liczyć na rozmowę o podwyżce (nie na podwyżkę, tylko na rozmowę icon_smile.gif ) to taki troche wytrych słowny, ale daje pole do złapania oddechu, a szefowi daje możliwość (jesli jest zaskoczony) powiedzieć, że ok - to na rozmowe zaprasza za 2 dni, albo podejmie ją z Tobą od razu. Nie stawia go to natomiast w sytuacji, w której OD RAZU musi Ci odpowiedzieć TAK lub NIE.

Ja po podwyżkę byłam conajmniej kilka razy i na pewno warto to robić, nawet jesli akurat teraz się nie uda. Mądry szef będzie miał w pamięci sam fakt, że zgłosiłaś potrzebę docenienia Cię - czytaj: jesli w najbliższym czasie w jakikowiek sposób Cie nie doceni, to jest ryzyko że np. zaczniesz się rozglądać za inną pracą. Może też zobaczyć w Tobie osobę ambitną, która nie stoi w miejscu, jest przedsiębiorcza i "do prozdu" - same plusy - nawet jeśli tylko wizerunkowe.

AmiLa
Gruszka, dobrze prawisz. Ja nie zamierzam mowic, ze mi na cos brakuje. Dolozyli mi tyle roboty, ze zaczynam sie czuc wykorzystywana po prostu.
Nie wiem, czy artugmentem moze byc "brak motywacji"..jakos tak niepwena jestem...ale w grunice rzeczy tak jest, trace motywacje

Zuzka, no takie firmy to chyba naprawde wyjatki, ze od razu calemu dzialowi podwyzke daja

Jeden krok zrobilam, napisalam znajomemu, ktoremu robie tlumaczenia, ze chce z nim porozmawiac. zobaczymy, co wydusze
kociek
AmiLa polecam Ci ksiażkę "Tylko zołzy robią karierę" Condren Debra. Przydatny poradnik dla osób w Twojej sytuacji. Po przeczytaniu poprosisz i dostaniesz icon_biggrin.gif
Gruszka
CYTAT(AmiLa @ Wed, 15 Feb 2012 - 13:02) *
Nie wiem, czy artugmentem moze byc "brak motywacji"..jakos tak niepwena jestem...ale w grunice rzeczy tak jest, trace motywacje

To też nie jest dobry trop moim zdaniem...
AmiLa
kocie, dzieki, napewno skorzystam
Gruszka, no wlasnie tak czuje, ze nie jest to najlepszy trop...ale szczerze mowiac tak sie czuje...nie chce mi sie, bo sie nie oplaca
KlaudiaGuza
Magda Ja tak samo jak Ty nie potrafię u znajomych upominać się o pieniądze ani o rzeczy im pożyczone. W ogóle ciężko mi upominać się o swoje, a też niedługo mnie to czeka- jak wiesz z resztą. Codziennie w głowie układam sobie co powiem jak już dojdzie do tej rozmowy, ale to tylko potęguje mój stres 37.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.