Przejrzałam ten generator planu z ciekawości oczywiście i odkryłam, że mam braki edukacyjne w tej dziedzinie
Trzeci okres porodu
Jaka jest z tego korzyść?? To w ogóle jakaś róznica czy przystawi się dziecko przed urodzeniem łożyska czy po? Po porodzie
Zawsze sądziłam, że jest jakiś określony moment na przecięcie pępowiny a nie, że można go sobie wybrac. Co daje nieodcinanie pępowiny do końca jej tętnienia a z czym się wiąże jej szybsze odcięcie?
Martucha wydaje mi się, że z tym rodzeniem łożyska chodzi o to, że w trakcie karmienia dochodzi do obkurczania macicy, ja np jak urodziłam Hanię to przy karmieniu wiłam się z bólu, więc przypuszczam, że karmienie ma pomóc w rodzeniu łożyska
na drugie pytanie sama chętnie przeczytam odp
no fakt. Karmienie wszak wyzwala potęzne pokłady oksytocyny
No to jedno ustaliłyśmy. Teraz drugie pozostaje
gdzieś ostatnio czytałam o tym tętnieniu pępowiny. No i z tego co wyczytałam, są w łożysku jeszcze spore ilości krwi jaka "nalezy się" dziecku. Po prostu pozbawiamy dziecko składników odżywczych i tego co dobre, a tendencja do odcinania zaraz po urodzeniu jest dośc nowa. Jeśli odnajdę link, to się podzielę
edit: to akurat nie ten link jaki ja dopadłam wcześniej ale wklejam bo jest sensowny chyba https://odkrywcy.pl/kat,111394,title,Ostroz...g4sticaid=6dfc1 Co do rodzenia łożyska, to w moim odczuciu może też chodzić o to, że im szybciej dziecko się przystawi do piersi tym lepiej dla niego (dla odruchu ssania, dla pobudzenia aktywności noworodka). A zwykle wygląda to też tak, że dziecko leży zawinięte w szmaty na stanowisku dla noworodka i czeka, aż mama urodzi to łożysko (czasami to przecież trwa, o ile się nie popędza, nie wyrywa łożyska). A ten czas zanim urodzi się łożysko może być przecież tak dobrze wykorzystany.
martalka, bo większośc szpitali jest nastawiona raczej na "taśmowe", masowe porody. Matka jest wielką macicą, dziecko tym co trzeba z niej wydostać, a potem to juz niech się baba martwi w domu, czy będzie laktacja, czy dziecko anemii mieć nie będzie...
Z tym tętnieniem sprawa może byc i typowo techniczna, jak nie tętni=nie przepływa, więc to znak do cięcia pępowiny, bo wtedy ryzyko dużego krwawienia jest mniejsze i jest znacznie łatwiej opanowac tylko niewielki wypływ krwi z naczyń.
martalka, bo większośc szpitali jest nastawiona raczej na "taśmowe", masowe porody. Matka jest wielką macicą, dziecko tym co trzeba z niej wydostać, a potem to juz niech się baba martwi w domu, czy będzie laktacja, czy dziecko anemii mieć nie będzie... otóż to, otóż to.. Dlatego też taki plan porodu czarno na białym (i taka świadomość jaką daje przemyslenie pewnych spraw przez rodzącą gdy ten plan pisze- choćby te dwa pytania które ciebie zastanowiły, przemyślenie ich, czego chcemy dla siebie i dziecka) pozwalają dać personelowi do myślenia, że do tej kolejnej macicy numer 69898675778 jest jeszcze doczepiony mózg.
Co do tego tętnienia pepowiny to znalazłam TAKIE COŚ
A ja myślałam, że to standard jest- te punkty. Ja za pierwszym i drugim razem dostałam dziecko od razu nie leżało nigdzie na żadnym stanowisku no i czekali z odcięciem pępowiny.
edit bo zajrzałam do kreatora to większość punktów dla mnie jest normalką. No ale może to moje szczęście, że mieszkam w dużym mieście. Natomiast nie było mowy o nacinaniach, lewatywach, sale są tylko jednoosobowe, rodzi się z mężem bez problemu, a wręcz do tego się zachęca. Wenflon założyli dopero na moją prośbę, bo chciałam dostać znieczulenie. itd. Przy pierwszym porodzie były komplikacje, więc lekarze i położne były przy mnie często, przy drugim było bardzo kameralnie A ja myślałam, że to standard jest- te punkty. Ja za pierwszym i drugim razem dostałam dziecko od razu nie leżało nigdzie na żadnym stanowisku no i czekali z odcięciem pępowiny. edit bo zajrzałam do kreatora to większość punktów dla mnie jest normalką. No ale może to moje szczęście, że mieszkam w dużym mieście. Natomiast nie było mowy o nacinaniach, lewatywach, sale są tylko jednoosobowe, rodzi się z mężem bez problemu, a wręcz do tego się zachęca. Wenflon założyli dopero na moją prośbę, bo chciałam dostać znieczulenie. itd. Przy pierwszym porodzie były komplikacje, więc lekarze i położne były przy mnie często, przy drugim było bardzo kameralnie jednym słowem jesteś "szczęsciarą", że udało Ci się RODZIĆ PO LUDZKU ja dwa razy byłam cięta, kazano kłaść się na boku, żeby przyspieszyć wszystko, pozostała część akcji na leżąco (!) bez możliwości wyboru pozycji, pępowinę cięli od razu a dziecko dali jak już było owiniete w szmatki...
Ja myślę, że takich "szczęściar" więcej jest, jakieś takie nastawienie macie zue.
Poza tym, poród przebiega różnie. U mnie pępowiny drugiego i trzeciego dziecia odcinane były szybko, bo zwyczajnie pępowina krótka była. Łożysko próbowałam rodzić z dzieciem na brzuchu, ale niestety nie chciało wyjść i lekarze musieli pomagać. I chwała położnym za to, że wtedy dzieciaki zabierały do kącika, bo nie wyobrażam sobie trzymać malucha i zwijać się z bólu jak "czyszczą" w środku. A lewatywa dobra rzecz. Komfort psychiczny pozostawia. Nie, to nie niezadowolone kobiety mają "złe nastawienie" (i są automatycznie same sobie winne); niezadowolenie wynika z tego, że nie uszanowano ich oczekiwań przy porodzie. Przygotowanie Planu Porodu ma służyć własnie temu, żeby kobieta mogła decydować o swoim porodzie w jak naszerszym możliwym zakresie. I błagam, nie pisz "poród przebiega róznie", co sugeruje, że autorzy zlinkowanego kreatora o tym zapomnieli. Nie, nie zapomnieli, od takiego stwierdzenia się ten plan zaczyna. Ja myślę, że takich "szczęściar" więcej jest, jakieś takie nastawienie macie zue. Poza tym, poród przebiega różnie. U mnie pępowiny drugiego i trzeciego dziecia odcinane były szybko, bo zwyczajnie pępowina krótka była. Łożysko próbowałam rodzić z dzieciem na brzuchu, ale niestety nie chciało wyjść i lekarze musieli pomagać. I chwała położnym za to, że wtedy dzieciaki zabierały do kącika, bo nie wyobrażam sobie trzymać malucha i zwijać się z bólu jak "czyszczą" w środku. A lewatywa dobra rzecz. Komfort psychiczny pozostawia. Ej sory ale co ma moje nastawienie do obyczajów i procedur panujących w szpitalu? Dlaczego mam się uśmiechać na myśl o wenflonie którego sobie nie życzę (zakładając, że sytuacja nie wymaga koniecznie wkłucia i robi się je profilaktycznie) albo nie szanuje się mojego "ogolę się sama" ?? Są szpitale, że za poród rodzinny pobierana jest dodatkowa opłata (nie mała) i mniej zamożnych nie stać na komfort bycia z mężem. Z tym tez mamy się pogodzić? Poród to najintymniejsze i najważniejsze wydarzenie w życiu kobiety i dobrze by było, żeby mogła wybrać te rzeczy, które głównie zależą tylko i wyłącznie od panującego "zwyczaju" w szpitalu. Jeśli można poczekac z pępowiną, to pozwólmy zdecydowac matce, jeśli lewatywa jest nieobowiązkowa to niech też wybierze... Pod KTG tez nie trzeba lezeć plackiem przy niepowikłanym porodzie a w ilu szpitalach się to praktykuje, bo tak wygodniej położnej??
Na temat planu porodu i nowego (no za chwilę będzie miał rok) standardu opieki około porodowej pisałam tu: Nowy standard
Co do nastawienia do opieki w szpitalu to w jakimś stopniu ma to znaczenie. Bo można być świadomym swoich praw i stanowczo, lecz delikatnie je egzekwować, wtedy wg mnie jest większa szansa na pozytywną reakcję z drugiej strony, niż w sytuacji, gdy będziemy od wejścia w ostrej, roszczeniowej postawie. Oczywiście to działa tylko, gdy obie strony mają dobre nastawienie. Na temat planu porodu i nowego (no za chwilę będzie miał rok) standardu opieki około porodowej pisałam tu: Nowy standard Co do nastawienia do opieki w szpitalu to w jakimś stopniu ma to znaczenie. Bo można być świadomym swoich praw i stanowczo, lecz delikatnie je egzekwować, wtedy wg mnie jest większa szansa na pozytywną reakcję z drugiej strony, niż w sytuacji, gdy będziemy od wejścia w ostrej, roszczeniowej postawie. Oczywiście to działa tylko, gdy obie strony mają dobre nastawienie. najlepiej jak nasz mąż bądź osoba, z którą chcemy rodzić, będzie świadoma tego co się dzieje i będzie potrafiła egzekwować prawa rodzącej, bo sama rodząca wa czasie skurczów może zwyczajnie nie mieć siły. Niestety, nie zawsze to działa. Ja sama przekonałam się na własnej osobie, że lekarz zawsze ma rację i nawet jak jej nie ma, to stoi wyżej niż rodząca, i to on w koncu podejmuje decyzję, a nie pacjentka. Co nie zmienia faktu, że dobrze, jeśli kobieta wie, ma świadomość, jak może przebiegać dobry poród. No właśnie, to nastawienie dwóch stron ma znaczenie. Poród przebiega różnie, ale połozna może przeciąć pępowinę i wziąć dziecko na badania, bo taka procedura, więc czy trzeba nie trzeba robię a ty leż i czekaj, albo może (jak to było u mnie) powiedzieć rodzicom, że sytuacja jest nieciekawa i lepiej będzie, jak dziecko teraz szybko zostanie przebadane, czyli wytłumaczy co się dzieje, potraktuje rodziców z szacunkiem. I tak, ja mam to szczęście, że mieszkam w miejscu, gdzie są szpitale, które starają się traktować kobietę jak człowieka, a nie jak przedmiot, z którym należy postępować zgodnie z procedurami - zważyć, wbić wenflon, położyć itp itd.
Oczywiście, że to nie kwestia nastawienia. Ja chyba miałam szczęście trafić do fajnego szpitala. Jeszcze chciałam dodać, że za pierwszym razem miałam opłaconą położną (wynikało to z umowy z Domem Narodzin) za drugim nic nie płaciliśmy, ani za rodzinny poród, ani za położną a wszystko było rewelacyjnie (jedynie albo aż za znieczulenie, bo moim zdaniem powinno być refundowane)
Nie piszę tego dlatego, że uważam, że taki kreator planu porodu nie jest potrzebny- jest bardzo i może dzięki niemu właśnie więcej kobiet, będzie miało to "szczęście" co ja.
M4ru5i4, ależ ja nie pisałam akurat o Twoim nastawieniu, ani nie każę Ci się też usmiechać. Paula wszystko ładnie napisała, co miałam na mysli.
Ale jak długo mam do czynienia z ciężarnymi (nie tylko na forum, ale przede wszystkim w życiu realnym) tak w większości są to dziewczyny nastawione na "rzeźnie" ( a bo się nasłuchały, naczytały o bryzgającej krwi, okropnych spazmach, rozrywanych kroczach, ręcznie usuwanych łożyskach i cesarkach robionych po x godzinach męki i braku postępu porodu, dziesiątkach szwów zewnętrznych i wewnątrznych) Mało tego, wiele z tych młodych ciężarnych wychodzi z założenia, że jak nie napiszą planu porodu to zostaną potraktowane "przedmiotowo". Albo czytają właśnie negatywne komentarze, że poród był okropny, przerażający, położna straszna i wymagająca. Nie myślę, że sam plan porodu jest do niczego (chociaz sama nie będę go pisać, np ja nie widze nic strasznego w podaniu oksytocyny w pierwszej fazie porodu jeżeli tylko sprawi ona, że zamiast rodzić 12 godzin, na porodówce posiedzę sobie np 5, chętnię też wystawię pośladek po papawerynę), nie wymagam tez od nikogo wiedzy z pogranicza anatomii i położnictwa. Kalarepa, a to juz Ty sobie tak zasugerowałaś, bo ja na myśli miałam zupełnie co innego. Kalarepa, a to juz Ty sobie tak zasugerowałaś, bo ja na myśli miałam zupełnie co innego. Ale co sobie zasugerowałam? I nie rozumiem, dlaczego nie chcesz napisać planu porodu, w którym napiszesz tak, jak powyżej - że nie masz nic przeciwko podaniu oxytocyny i papaweryny? edit: cytat Co do nastawienia do opieki w szpitalu to w jakimś stopniu ma to znaczenie. Bo można być świadomym swoich praw i stanowczo, lecz delikatnie je egzekwować, wtedy wg mnie jest większa szansa na pozytywną reakcję z drugiej strony, niż w sytuacji, gdy będziemy od wejścia w ostrej, roszczeniowej postawie. Oczywiście to działa tylko, gdy obie strony mają dobre nastawienie. Teoretycznie ładnie brzmi Jest jednak gros osób, które w całym porodowym zamieszaniu i bólu, zapominają jak się nazywają, czują się zahukane i zupełnie brak im sił na egzekwowanie swoich praw. Ja jestem kawał cholery, zawsze umiałam powiedzieć co mi lezy na sercu... No asertywności u mnie pod dostatkiem... jednak jak rodziłam starszą to jedyne na co starczyło mi sił, to płacz z bezradności. Żałuję, że dałam sobie wgrać taką traumę nt porodu a Bóg mi świadkiem, że byłam mega pozytywnie nastawiona. Jeszcze przy pierwszej dawce oxy promieniałam uśmiechem. Potem nie wiedziec czemu mi przeszło
nie wiem, gdzie wrzucić - wrzucam więc tutaj
https://www.rynekzdrowia.pl/Uslugi-medyczne...i,117672,8.html To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|