To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Za kółkiem trzeba miec oczy dookoła głowy

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

milutka
Zszokował mnie ostatnio ten wypadek
https://kontakt24.tvn.pl/temat,tir-zmiazdzy...?categoryId=496

Strasznie emocjonalnie też do tego podeszłam, bo kiedyś moi rodzice mieli podobną sytuację, ale udało im się wyjść z tego bez zadraśnięcia.

Stali za osobówką, osobówka za ciężarówką, która stała , bo chciała skręcić w lewo, nagle mój tata zauważył we wstecznym lusterku, że zbliża się za szybko tir, zaczęli uciekać, rodzice i ten samochód z przodu na pobocze, do takiego płytkiego rowu. Tir zatrzymał się dosłownie za ciężarówką. Rodziców i tego auta z przodu by już nie było, był by taki widok jak teraz w tym wypadku.

Ja strasznie nie lubię tirów, kiedyś jak byłam mała i jeździłam z tatą w trasy, też tirem, to inny tir, na złość, chciał nas zepchnąć do rowu, masakra.

Jak widzę tira za mną i gdy się zatrzymuję zawsze patrzę do tyłu, trzymając nogę na gazie, czy mam uciekać czy nie.

Nie lubię ciężarówek w mieście.

OT: Silije dzięki Ci dobra kobieto icon_redface.gif
Silije
Milutka pytasz to odpowiem - bo nie ma takiego słowa - jest tylko ZEPCHNĄĆ.

Dobrze że twoim rodzicom nic nie jest. Moi przeżyli zderzenie z ciężarówką w 2003 roku. Tata ma grupę inwalidzką.
Anilka
milutka ja miałam kolizję 10 lat temu, tylko to były na szczęście "maluchy". Ja czekałam, żeby skręcić w lewo a chłopka całą prędkością wjechał mi w tył, bo się zagadała z kumplami. Nic nikomu się nie stało, moje auto nadawało się do kasacji. Ale od tamtej pory zostało mi właśnie jak stoję na ulicy i czekam, żeby skręcić to co chwila zerkam we wsteczne lusterko a jak zbliża się ciężarówka to mam podobnie jak ty, że noga na gazie i zdarza mi się pojechać troszkę do przodu jeśli mam taką możliwość.
agrafkaa
Nienawidzę dużych samochodów w mieście.Na trasie również.Czuję się wtedy niebezpiecznie.Ostatnio w mieście taki tir nie patrząc w lusterka zmienił pas na którym jechaliśmy MY dobrze że z naprzeciwka nic nie jechało(mąż odbił na przeciwny pas)inaczej strzeliłby w mój bok i syna siedzącego z tyłu....

edit uważam że większość(większość nie wszyscy) kierowców dużych samochodów czuje się panami szosy i ma w głębokim poważaniu innych uczestników ruchu.
semi
jeźdżę od miesiąca, z dużą radością ale i lękiem-szczególnie w naszym mieście. W zasadzie nie przekraczam 30-40 km/h z uwagi na biegających po ulicach z pełną bezmyślnością pieszych. Tuż przed świętami pod kołami samochodu zginęła nieopodal mnie kobieta, która wbiegła na ulicę nie dając kierowcy szans na reakcję (kierujący miał na liczniku 50 km/h). Trzydziestka daje mi-mam nadzieję-szanse na reakcję. Oczywiście niemal wszyscy mnie wyprzedzają, ale przestałam sie tym już stresować. po trasach jeżdżę normalnie, nie jestem zawalidrogą. Tirów się boję, szczególnie na zakrętach, które regularnie ścinają. Mam też w sobie lęk, kiedy wożę dzieci. Mam nadzieję, ze z czasem mi minie - na razie tak naprawdę dopiero uczę się jeździć. Wątek jak znalazł dla mnie, dzieki Milutka:)
Kocurek
Nigdy sie nie pcham miedzy 2 TIRy. Nigdy.
milutka
CYTAT(Kocurek @ Thu, 23 Feb 2012 - 12:43) *
Nigdy sie nie pcham miedzy 2 TIRy. Nigdy.



ale Kocurku co zrobić, tak jak tamta sytuacja, gdy na światłach staje przed Tobą ciężarówka , jest jeden pas, musisz stanąć za tą ciężarówką.

Ja to codziennie boję się o mojego tatę, bo codziennie dwa razy jedzie "drogą śmierci", codziennie są tam wypadki, ale tata twierdzi, że jeżdżąc już tak od 8 lat, zna każdą dziurę, każdy zakręt i ma oczy dookoła głowy.
Kocurek
CYTAT(milutka @ Thu, 23 Feb 2012 - 12:54) *
tata twierdzi, że jeżdżąc już tak od 8 lat, zna każdą dziurę, każdy zakręt i ma oczy dookoła głowy.


Czasem to niestety nie wystarcza 32.gif
karoleenka
milutka - jak sama napisałaś w aucie trzeba miec oczy dookola głowy- ale też uważam, że nie można sobie robic "wkrętów"
Jeśli będziemy się bały to wtedy w takiej nerwowej sytuacji jesli kiedykolwiek nastąpi możemy spanikowac i zachowac sie głupio...
cała masa sytuacji nie zależy w ogóle od nas ...ale jakby tak patrzec na życie - to lepiej z domu nie wychodzic a co dopiero siadac za kólkiem...

czasami się zastanwaiam czy takie miejsca jak "czarne punkty " ( to sie chyba tak nazywa ?) czy " zakręty śmierci" nie powodują o ironio odwrotnych skutkow od zamierzonych - mam wrażenie, ze kierowca jest tak bardzo przejęty takim miejscem a tym samym juz poddenerwowany , iz o bład jest znacznie łatwiej niz w sytuacji kiedy nie ma takiej nazwijmy to sobie presji z zewnątrz..?

agabr
doskonale Cie rozumiem Semi , choc jezdze od wielu lat to jazda z dziecmi nie jest moja ulubiona . Najgorszy uklad w jakim jechalam to trasa tranzytowa , zamiec , walacy snieg , rozgadane dzieci z tylu i spiacy maz z boku, wrr.b
basha
ten wypadek rzeczywiście tragiczny, ja też boję się tirów, nie wiem czy bym właściwie zareagowała. Co do mojej jazdy to po mieście jeżdżę dość dynamicznie, ale ostrożnie, w trasy wyręcza mnie mąż. On nigdy nie usnąłby jak prowadzę, chyba że bym go zmieniała w długiej trasie
Anitczak
Milutka tego wypadku który pokazałaś chyba ofiary w żaden sposób nie mogły uniknąć. Przecież stały na światłach i nie miały żadnego wpływu kto za nimi jedzie. Ja po tym wypadku nie moge przyjść do siebie. Bliska osoba jednej z ofiar trafiła do nas do przychodni, wtedy mając tylko podejrzenie, potem się potwierdziło i to naprawdę był KOSZMAR. A swoją drogą nie mogę pojąć tego,że w internecie są już zdjęcia a rodzina jeszcze nie wie,że ktoś blisko nie żyje.
A co do tirów to boję się ich strasznie i staram się nie wchodzić im w droge, ale pewnych sytuacji nie da się uniknąć.
cydorka
jak zaczęłam jeździć to tylko sama, potem odważyłam się wozić starszego, dopiero potem 2 razem
ze starszym jeździ mi się super, z młodszym masakra- ma straszną chorobę lokomocyjną i od hasła mamo boli mnie brzuszek do .. wiadomo czego dzieli nas zwykle chwila
dlatego biedny starszy jeździ z pakietem torebek i wspomaga brata
co do tirów, pieszych, wypadków itp
jest coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania i tą stosuje, ale nie ma co imho się nakręcać, przecież na wiele sytuacji nie mamy wpływu (niestety)



i jakoś tak bardzo nie lubię jak się ciągle na kierowców tirów naskakuje, imho problem leży w tym, że są takimi samymi ludzmi jak inni kierowcy, popełniają takie same błędy tylko w ich przypadku skutki są dużo większe



cyd
Anitczak
A, i jeszcze dodam. Na początku mojej kariery za kierownicą czyli ze 3 lata temu miałam stłuczke z tirem. Wyjeżdzając spod supermarketu włączałam się do ruchu, wydawało mi się ze mam dużo miejsca-auta jechały powoli w korku i włączyłam się prosto pod tira. Nic się nie stało,zepchnął mnie tylko troche wprzód. Ale wtedy ten kierowca mi wytłumaczył,że on mnie poprostu nie widział. Bo siedząc wysoko nie widzi tego co jest bardzo blisko auta. Teraz zawsze biorę na to poprawke,że on poprostu może nie widzieć mojego małego samochodu.
agama76
Makabryczny wypadek icon_sad.gif
Jakieś 5 lat temu narzeczona (wówczas, obecnie już żona) mojego kolegi zatrzymała się swoim oplem corsą przed skrzyżowaniem na czerwonych światłach po czym wjechał w ńia tir, a kierowca twierdził ze takiego małego auta to on nie zauważył.... tyłu samochodu praktycznie nie było po tym zderzeniu, na szczęście znajomej nic poważnego się nie stało chociaż musiała potem przez kilka m-cy nosić taki "kołnierz" usztywniajacy kręgosłup. Tamten wypadek byl wtedy jedna z przyczyn dla której zmieniłam auto; jeździłam wtedy fiatem pandą wożąc z tylu dzieci, a ten samochód praktycznie nie ma bagażnika i na sama myśl co by się stało gdyby tak wjechał w nas taki tir... Szybciutko pandę sprzedaliśmy i kupiliśmy coś ze znacznie dłuższym tyłem.

A.
anax
Straszny wypadek.Dopiero teraz zobaczyłam zdjęcia.Ja dopiero się uczę ale jak jadę koło wielkiego auta lub ostatnio pługa to mam pietra.
agak
Pracuję jako przedstawiciel i to co wyprawiają tir-y mi się w głowie nie mieści.

Kilka dni temu jako czekałam na zieloną strzałkę w lewo i na szczęście się zagadałam, i nie ruszyłam od razu. Tir jadący na czerwonym prosto nawet nie zwolnił. Parę sekund zagapienia uratowało mi życie.

Kilka lat temu pijany facet wjechał w tył mojego auta jak stałam na światłach.

Czasami jak wyjeżdzam rano zastanawiam się czy wrócę cała do domu.
AmiLa
Ja jezdze od chyba 16 lat w sumie i czuje sie dosc pewnie, jednak na tiry oraz autobusy biore zawsze poprawke.
Lepiej im ustapic, nawet jak ustepowac nie trzeba.
Spotkalam juz wielu kierowcow autobusow, ktorzy po prostu zajechali mi droge zmieniajac pas lub skrecajac.

Wypadek straszny. Naprawde. Niestety nieraz nawet majac oczy wokol glowy nie da sie uniknac wypadku...bo drugi kierowca jedzie jakby tych oczu w ogole nie mial.
milutka
Agak a wiesz, że też się mówi, że przedstawiciele to najgorsi kierowcy, to znaczy, bo oni zawsze się spieszą, aby zdążyć przed innymi do klienta icon_wink.gif

Przeważnie Ci z kratką z tyłu się spieszą .

Oczywiście nie każdy icon_smile.gif


Ja ostatnio bałam się jechać w dłuższą trasę naszym pyrdkiem, który jeszcze silnik ma z tyłu, ale już w samej trasie strach minął a jechaliśmy Zielona Góra-Poznań-Międzyzdroje.

AmiLa ale przyznasz, że na autostradzie niemieckiej jest bezpieczniej niż na polskiej icon_wink.gif tam kierowcy umieją bardziej ostrożnie jeździć, no i tam jest fajnie, bo autostrada ma czasami 4 pasy icon_smile.gif
AmiLa
milutka, przyznaje:-) w ogole na niemieckich drogach czuje sie o niebo bezpieczniej niz na polskich. jest tu moim zdaniem wieksza kultura jazdy. jak mam wlaczony kierunkowskaz i chce zmienic pas, to 90% kierowcow mnie wpuszcza bez problemu. poza tym nigdy jeszcze nie widzialam, zeby kierowca nie zatrzymal sie przed pasami kiedy na tych pasach czeka przechodzien...natomiast w Pl czesto to widzialam.
Po polskich drogach boje sie jezdzic, jak sa tylko dwa pasy, tzn jeden w jednym kierunku i drugi w przeciwnym, bo mnostwo "kierowcow" uwaza sie za wybornych profesjonalistow, co to potrafia ze trzech naraz wyprzedzic, porzadnie gaz przycisnac etc. tacy mnie przerazaja.
milutka
CYTAT(AmiLa @ Thu, 23 Feb 2012 - 20:39) *
milutka, przyznaje:-) w ogole na niemieckich drogach czuje sie o niebo bezpieczniej niz na polskich. jest tu moim zdaniem wieksza kultura jazdy.



jest większa i to o wiele icon_wink.gif


Dzisiaj na trasie mojego taty znów wypadek 37.gif

OT: AmiLa gratulacje brawo_bis.gif
agapii
...
AmiLa
CYTAT(milutka @ Fri, 24 Feb 2012 - 05:30) *
OT: AmiLa gratulacje brawo_bis.gif



milutka, dziekuje serdecznie:-) wciaz jakos nie moge sie w tym temacie odnalezc. ale jakos sie ulozy:-)


tez bym sie martwila o tate jakby taka niebezpieczna trasa jezdzl. nie dziwie sie, ze sie denerwujesz.
agak
CYTAT(milutka @ Thu, 23 Feb 2012 - 20:24) *
Agak a wiesz, że też się mówi, że przedstawiciele to najgorsi kierowcy, to znaczy, bo oni zawsze się spieszą, aby zdążyć przed innymi do klienta icon_wink.gif

Przeważnie Ci z kratką z tyłu się spieszą .

Oczywiście nie każdy icon_smile.gif


Na szczęście nie każdy a kratka to przeszłość i już nie obowiązuje.
monte cristo
Nic sie nie zmieni do czasu az ludzie zrozumieja ze jadac tyle ile wynosi ograniczenie predkosci nie jest sie zawalidroga. Kiedy policja bedzie karac odpowiednio do wykroczenia, kiedy drogi w Polsce beda odpowiednio budowane i bedzie ich wystarczajaca ilosc do liczby samochodow. I najwazniejsze... kiedy kierowcy w Polsce zrozumieja ze nie sa urodzonymi Kubicami wsrod bandy szympansow ktorym ktos dal samochody.
pcola
Jedno, do niedawna jeździłam dużym nowym samochodem (Peugeot 807), za dużym na miejskie jazdy, więc jeżdżę starym Nissanem Micrą. Stylu jazdy nie zmieniłam (jeżdżę od ponad 17 lat - zgodnie z przepisami). Kiedy 807 zatrzymywałam się przed przejściem dla pieszych, by kogoś przepuścić kierowca za mną cierpliwie czekał. Od czasu kiedy jeżdżę Micrą średnio co drugi raz kierowca za mną (najczęściej auto bardziej wypasione i nowsze od mojego) wyprzedza mnie na przejściu 37.gif Na swojej trasie mijam dwie szkoły podstawowe, obowiązuje ograniczenie prędkości, kiedy zwalniam do wymaganej prędkości notorycznie jestem wyprzedzana. Zaczynam uprzedzać się wobec kierowców drogich samochodów, zwłaszcza panów po 50 roku życia 37.gif Kulturę osobistą narodu najlepiej widać na drogach. Wstyd mi za Polaków za kółkiem.
Lutnia
Jeżdżę od sześciu lat. To mało, ale w związku z tym, że szybko rzuciłam się na głęboką wodę (wystawy Korka) i zaczęłam bardzo często jeździć po Polsce i za granicą mam przejechanych mnóstwo kilometrów.
Nie straszne mi jeżdżenie po Rzymie (choć wieczorem, w deszczu gdy ma się psa w bagażniku kombi a wszyscy wokół pędzą i mijają cię na centymetry nie jest to przyjemne), spokojnie mogę pojechać do Hiszpanii, Portugalii, Rumunii czy innego kraju (niewiele jest takich, w których w Europie nie byłam prowadząc samochów).
Do czego zmierzam: w Polsce wcale nie jest najgorzej jeśli chodzi o kulturę jazdy icon_smile.gif
Drogi mamy paskudne, ale kierowcy są dość porównywalni. Tzn. są miejsca gdzie ewidentnie jeździ się przyjemniej, ale wcale nie ma ich tak dużo.

P.S. wyłamię się: nie lubię jeździć po niemieckich autobanach, zwłaszcza gdy te są zatłoczone, tzn. nie cierpię sytuacji, która ma tam miejsce dość często: lewy pas zauwa 180 km/h, prawy to TIRy zwalniające wspinając się pod górki a srodkowy służy TIRom do wyprzedzania TIRów jadących przed nimi.
Ma się więc wybór: albo gnać lewym, albo co chwilę rzucać mięscem jadąc środkowym, gdy miś z TIRa radośnie wyjeżdża ci przed maskę (i wyprzedza kolegę z prawego pasa jadąc 3 km szybciej niż on), ciężko jest wtedy wbić się nagle na lewy pas bo tam cały czas odbywa się konkurs kto potrafi przekroczyć 200km/h.

W porównaniu z nimi jazdą przez Francję (nawet w okolicach Paryża), Hiszpanię czy Portugalię to czysta przyjemność i relaks.

Ewcia!
CYTAT(pcola @ Sat, 25 Feb 2012 - 08:36) *
Jedno, do niedawna jeździłam dużym nowym samochodem (Peugeot 807), za dużym na miejskie jazdy, więc jeżdżę starym Nissanem Micrą. Stylu jazdy nie zmieniłam (jeżdżę od ponad 17 lat - zgodnie z przepisami). Kiedy 807 zatrzymywałam się przed przejściem dla pieszych, by kogoś przepuścić kierowca za mną cierpliwie czekał. Od czasu kiedy jeżdżę Micrą średnio co drugi raz kierowca za mną (najczęściej auto bardziej wypasione i nowsze od mojego) wyprzedza mnie na przejściu 37.gif Na swojej trasie mijam dwie szkoły podstawowe, obowiązuje ograniczenie prędkości, kiedy zwalniam do wymaganej prędkości notorycznie jestem wyprzedzana. Zaczynam uprzedzać się wobec kierowców drogich samochodów, zwłaszcza panów po 50 roku życia 37.gif Kulturę osobistą narodu najlepiej widać na drogach. Wstyd mi za Polaków za kółkiem.


Ja zrobiłam w pewnym sensie odwrotnie, już ładnych kilka lat temu. Tzn zamieniłam zgrabnego AX-a , który często był jak niewidoczny - wyjeżdżali mi z bocznych jakby go nie było, mimo, że jeździłąm na światłach nawet jak nie były obowiązkowe ; na dużego cięzkiego Scorpio - wcale nie nowe, a wręcz teraz już pełnoletnie icon_smile.gif . Czuję się dużo pewniej . A w autach szalejących (śpieszących się, trąbiących , wymuszających) na ogół widzę średnio młodych facetów, obowiązkowo z telefonem przy uchu wrrrr

Z takich niebezpiecznych sytuacji , od której zaczął się wątek, pamiętam po ponad 15 latach coś takiego:
Jadę maluchem Wrocław- Warszawa, sama, zima, śnieg nie pada, droga dwukierunkowa z poboczem, ale czarne tylko jezdnie, na poboczu warstewka śniegu, ogólnie nie ślisko.
Dość pusto. Przede mną pług śnieżny, prosta droga, podjeżdżam bliżej i zaczynam wyprzedzać, a on nagle też zjeżdża na przeciwległy pas, bo chyba chciał coś ominąć. Oczywiście bez kierunkowskazu (raczej powienien mieć?) . Pamietam, nadal widzę to, jak w ostatniej chwili uciekam na to zaśnieżone pobocze po lewej, i z trudem (bo tam jednak ślisko ) wyhamowuję i wracam na jezdnię za nim. Gdybym była 5 metrów z przodu, to zepchnąłby mnie do rowu icon_sad.gif . Potem go jakoś wyprzedziłam, już nie pamiętam jak...
gravida
Zgadzam się z Lutnią - w Polsce naprawdę nie jest źle. W Azji to jest dopiero, a królują Indie. Tam bym zwyczajnie nie siadła za kierownicą, to nie na moje nerwy. Wszędzie indziej - OK, mimo, że ruch lewostronny i automatyczna skrzynia biegów mnie początkowo paraliżowały.
Niestety, jeżdżę w kraju, gdzie wymuszanie pierwszeństwa jest normą, no i nie używanie kierunkowskazów też... Myślę, że w Polsce doznam szoku.
A tutaj, staram się "uczyć" - nie wpuszczam cwaniaczków, obtrąbuję itd., co w piątek skończyło się dla mnie mega stresem. Jechałam w korku, kiedy gościu z prawego pasa zaczął na chama wpychać się na mój pas. Zatrąbiłam. Nie reagował i dalej się wpychał, zmuszając mnie do zjeżdżania w lewo (inaczej by we mnie przygrzał, nie żartuję dodam - to tutaj norma, niestety). Zatrąbiłam po raz drugi, gościu dalej próbował, więc jak się z nim zrównałam, spojrzałam na niego wymownie (to tutaj działa milion razy lepiej niż najgłośniejszy klakson), no i w tym czasie gościu przede mną gwałtownie wyhamował, nie byłam w stanie zareagować, wygrzałam w niego. Gościu "od wpychania się" momentalnie zniknął z dzikim uśmiechem na twarzy, a jak klnąc na czym świat stoi wysiadałam z samochodu. I wiecie co? Moja rejestracja wyskoczyła z plastikowej ramki, a gościu z przodu miał ślad po niej, do wyczyszczenia woskiem. Wziął tylko moją wizytówkę na wszelki wypadek, ja dostałam jego i się rozjechaliśmy. Ja w ciężkim, polskim, szoku, nie dowierzałam. Przecież w naszym kraju każdy by próbował na tym ugrać. W końcu moja wina była ewidentna, to ja wjechałam w tyłek. Pamiętam, jak lat temu x wjechałam moim żałosnym cinquecento w jakiegoś równie żałosnego lanosa i moje auto miało fron niczym harmonijka, a Lanos był draśnięty, tzn. pękł plastik w zderzaku. Gościu potem mi machał rachunkiem na niebotyczne pieniądze przed nosem, ale zostawiłam to ubezpieczalni do rozstrzygnięcia (i koniec końców to mój tata potracił zniżki, bo niego był mój samochód rejestrowany).
Innymi słowy - wydaje mi się, że w Polsce króluje cwaniactwo, ale ludzie jeżdżą mimo wszystko w miarę rozsądnie. Tyle, że ja mam przedawnione dane. W kraju nie jeździłam już hmmm półtorej roku. No, dobra, te półtorej roku temu też byłam "gościem", jazdy na co dzień nie doświadczam już znacznie dłużej...
agama76
13.gif
CYTAT(Lutnia @ Sat, 25 Feb 2012 - 12:02) *
W porównaniu z nimi jazdą przez Francję (nawet w okolicach Paryża), Hiszpanię czy Portugalię to czysta przyjemność i relaks.


Oj Lutnia, chyba zartujesz 37.gif Sama nie mam zbyt wielkiego doswiadczenia jako kierowca we Francji ale jako pasażer zjezdzilam ten kraj w swoim życiu chyba wzdłuż i wszerz; mój wujek mieszka pod Paryżem i co dzień do pracy do stolicy dojezdza, tak jak i moi kuzyni. To co tam się na drogach dzieje to... 37.gif 21.gif 37.gif Wujek jak do Polski samochodem przyjeżdża to zawsze mówi ze tu się odpoczywa na drogach. Same drogi we Francji lepsze ale niestety naprawdę mało czytelnie oznakowane, łatwo się pogubic, a kultura jazdy francuzow pozostawia wiele do życzenia... Wg znanych mi osób które jeździły trochę po świecie zdecydowanie najlepiej jest w USA - drogi marzenie i wszyscy przestrzegają przepisów, ustępują miejsca, nie ma nerwowosci itp.

A.
Lila_
CYTAT(AmiLa @ Thu, 23 Feb 2012 - 20:39) *
milutka, przyznaje:-) w ogole na niemieckich drogach czuje sie o niebo bezpieczniej niz na polskich. jest tu moim zdaniem wieksza kultura jazdy. jak mam wlaczony kierunkowskaz i chce zmienic pas, to 90% kierowcow mnie wpuszcza bez problemu.



jeżdżąc autostradami w Niemczech robię się chora i pojęcia nie mam na czym polega fenomen opinii o dobrej jeździe Niemców 23.gif
dla mnie to koszmar - oni w ogóle nie zwracają uwagi na prędkość samochodu jadącego lewym pasem tylko włączają kierunkowskaz w lewo i wyskakują przed maskę z predkością np. 110 km/h gdy samochód na lewym pasie ma 150 km/h i zupełnie nie myślą jak ten samochód wyhamuje i co się dzieje z pasażerami w środku icon_rolleyes.gif

a że drogi mają lepsze to fakt, tylko nie ich kraj został ograbiony i zniszczony doszczętnie icon_evil.gif
AmiLa
CYTAT(Lila_ @ Tue, 28 Feb 2012 - 15:35) *
jeżdżąc autostradami w Niemczech robię się chora i pojęcia nie mam na czym polega fenomen opinii o dobrej jeździe Niemców 23.gif
dla mnie to koszmar - oni w ogóle nie zwracają uwagi na prędkość samochodu jadącego lewym pasem tylko włączają kierunkowskaz w lewo i wyskakują przed maskę z predkością np. 110 km/h gdy samochód na lewym pasie ma 150 km/h i zupełnie nie myślą jak ten samochód wyhamuje i co się dzieje z pasażerami w środku icon_rolleyes.gif

a że drogi mają lepsze to fakt, tylko nie ich kraj został ograbiony i zniszczony doszczętnie icon_evil.gif


Lila_nigdy w zyciu, przez 15 lat jazdy tutaj nie widzialam takiej sytuacji. jak ci moze ktos wyskoczyc przed maske jak jedziesz 150km/h i to z predkoscia 110km/h..?? no chyba, ze samobojca. juz niezaleznie od narodowosci czy to Niemiec czy Chinczyc chyba kazdego obowiazuja zasady poruszania sie na autostradzie i nie tylko. lewy pas sluzy do szybkiej jazdy, to chyba kazdy wie.
natomiast czesto widuje spiace krolewny i na wpol spiacych dziadkow prujacych srodkowym pasem z mala delikatnie mowiac predkoscia, jada tylko przed siebie, nie patrza ani w tyl, ani na boki, byleby do przodu, trzymajac sie jednego pasa. to wkurza.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.