Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Moja pięcioletnia Córka bardzo częśto choruje i chodzi do przedszkola w systemie 3 dni w przedszkolu 3 tygodnie lub miesiąc w domu...tak już drugi rok...jednocześnie chętnie wybiera się do przedszkola, twierdzi, że nudzi się w domu. w przedszkolu, wiadomo z racji takiego schematu chodzenia jest niezgrana z grupą, dzieci czasem nie pamiętaja jak się nazywa i Ona nie pamięta ich imion, wchodzi w krótkie relacje z nimi.
Sytuacja w domu między nami rodzicami jest napięta, dochodzi do awantur i dzieci niestety sa tego swiadkami.
Córka jest b wrażliwa.
Problem, który mnie ogromnie martwi to to, że Córa rozmawia i bawi się z niewidocznymi dla nas postaciami, aczkolwiek nadaje im imiona dzieci z przedszkola, czyli np Kacper, Ola, Weronika, często w sytuacji np dla Niej nowej czy stresującej wypowiada zdanie odwracając główke w bok-Ola uspokój Kacpra...lub na placu zabaw buja na huśtawkach Ole i Weronikę, oczywiście niewidoczne i rozmawia z nimi-czy ci wygodnie, fajnie sie bujać? itd.... lub jak je obiad mówi, do Kacpra niewidocznego-pośpiesz sie Kacper i jedz te kanapkę, nie baw się wedlina etc.
nie musze dodawac iż ogromnie mnie ta sprawa martwi...byłam z tym u psychologa przedszkolnego i podczas rozmowy z pania psycholog Córa odwróciła też główkę i wypowiedziała to swoje-Ola uspokój Kacpra, i wróciła po chwili do rozmowy...pani stwierdziła, że to jednak niepokojące i poradziła konsultację u psychiatry...no mam gulę w gardle, bo tak sie martwię...pytała, czy lalki lub misie nazywa imionami lub rozmawia z postaciami z bajek...tego nie ma...tylko te niewidzialne dzieci z przedszkola
co o tym myslicie? czy Wasze dzieci robią tak może???
tak sobie myslę, czy Corka nie ucieka w jakiś swoj świat i czy to nie daj Boże jakaś choroba psych...
Maciejka
Wed, 02 May 2012 - 21:52
Grubcia, mnie się wydaje, ze dzieci w tym wieku mają swoich wymyślonych przyjaciół. To im zwykle pomaga z czymś się uporać. Może Twoja córka chciałaby mieć przyjaciół w przedszkolu, ale nie jest w stanie nawiązać z nimi relacji. Tu należałoby popracować. Nie zabraniałabym takich rozmów z dziećmi z przedszkola. Przeciwnie, pytałabym o nich, jacy są,co lubią, dlaczego tak lubi się z nimi bawić. Możliwe, ze mądry psycholog by tu pomógł. Takie przepracowywanie "na boku" różnych sytuacji zdarza się nam przez całe życie. Ja do tej pory gadam do siebie. Czasem muszę po prostu usłyszeć to, co mam lub powinnam była powiedzieć komuś w stresujacej sytuacji. Nasze dzieci dużo nam sygnalizują. Czasami trzeba bardzo uważnie ich posłuchać. Ale bez paniki. Więcej zdziałasz, kiedy nie będziesz się miotać. Uszy do góry. Ja też nigdy nie nazywałam misiów i lalek. Wydawało mi się to idiotyczne. Miś to miś, a lalka to lalka. Imiona mają ludzie. Pozdrawiam!
sdw
Thu, 03 May 2012 - 07:02
Grubcia, dajże spokój, jaka choroba psychiczna. Znam masę dzieci, które mają/miały wymyślonych przyjaciół. Moje osobiste też. Sama miałam koleżankę Anię, niewidzialną ofkors, z którą przyjaźniłam się gdzieś do piatej klasy podstawówki. Zdrowa jestem, jak byk. A Ania była lekarstwem na samotność (nawet tymczasową, w przypadku choroby czy wyjazdów realnych koleżanek). Ania była też sposobem na to, by poradzić sobie z trudnymi sytuacjami. Przegadanie z Anią problemu sprawiało, że stawał się on rozwiązywalny. Ani zwierzałam się z sekretów, o których bałam się lub wstydziłam rozmawiać z prawdziwymi ludźmi. A przypominam, Ania była tylko wytworem mojej wyobraźni
Ja bym się na Twoim miejscy wsłuchała w dialogi córki. Zdziwisz się, jak wiele się dowiesz.
Silije
Thu, 03 May 2012 - 11:03
Na troje moich dzieci tylko jedno nie posiadało niewidzialnych przyjaciół. Ja sama w dzieciństwie posiadałam niewidzialnego męża, miał na imię Piotruś Pan, i dwa niewidzialne psy, a dwóch synków niezdarnie uszyłam sobie ze szmatek. Pamiętam jak przytrzymywałam drzwi naszego fiata 126 p żeby pieski też wsiadły do środka. Hmm jestem zdrowa psychicznie...
MamaJulki
Thu, 03 May 2012 - 11:48
Julka też tak miała przez dość długi okres czasu... miała "tabalugę" i wszędzie szedł z nami - jak to Silije fajnie napisała - drzwi mu przytrzymywała, żeby mógł przejść przeszło jej
Grubcia
Thu, 03 May 2012 - 15:17
dziekuję bardzo Dziewczynki za wpisy i podzielenie się Waszymi doświadczeniami w tej kwestii...nie powiem uspokoiłam się trochę...ale na konsultację do psychiatry chyba sie wybierzemy, skoro tak orzekła pani psycholog, że warto wykluczyć, jak ona to powiedziała, pewne kwestie...
i tu mam jeszcze prosbę o radę...jak wytłumaczyć Córci do kogo my idziemy na wizytę...w sensie, że nie chce Jej mówic, że do psychiatry, a i tak się zorientuje, że do lekarki jakiejś, i co powiedzieć, że do kogo i po co??? macie jakies pomysły?
agusi
Thu, 03 May 2012 - 15:46
Powiedzieć że idziecie Porozmawiać. Nie wiem, czy dobrze jest nakreślić temat rozmowy, czyli niewidzialnych przyjaciół, bo może to nakręcić temat. A jak namówiłaś córkę na wizytę u psychologa?
Grubcia
Fri, 04 May 2012 - 17:16
psycholog przedszkolna obserwowała Ją w sali z dziećmi, a potem sama zabrała do swojego gabinetu...
a to siÄ™ mnie spyta do kogo na rozmowÄ™, po co itd...
tissaia
Fri, 11 May 2012 - 14:53
U nas w domu od prawie roku mieszka Stasiek, niewidzialny rzecz jasna. Nie przyszło mi do głowy, że to może być coś niepokojącego. Nie jest uciążliwy, nie przeszkadza, śpi z Maksiem w pokoju....
Na szczęście nie jest tak kłopotliwy, jak wymyślony pies u - bodajże - A.L.
okruszek
Sun, 03 Jun 2012 - 20:08
u nas jest Julka i tez nie widze w tym nic złego
renata19750702
Sun, 03 Jun 2012 - 20:21
U nas wymyśleni przyjaciele byli do 6 roku życia. Cierpliwie wycierałam je ręcznikiem po kąpieli (bo kąpały się w wannie z Jaśkiem), a nawet wyciągałam z przydomowego kosza na śmieci (sąsiedzi z domu obok, do dziś pewnie myślą, że mam nierówno pod sufitem ). Zniknęli z naszego życia sami, nawet nie wiem kiedy. Sama też miałam w dzieciństwie niewidzialnych przyjaciół, zdecydowanie dłużej niż Jasiek. Myślę, że Twoja córka jest zupełnie normalna.
wrona_j
Mon, 04 Jun 2012 - 09:33
u nas też są wymyśleni przyjaciele choć już coraz rzadziej. Jeden ma imię takie jak tata a dwaj pozostali zupełnie wymyślone choc bardzo ładne. Nie martwiłam się tym.
dankin-82
Mon, 04 Jun 2012 - 09:37
im więcej szumu będziecie imo robić wokół niewidzialnego przyjaciela tym może być potem większy problem
moim zdaniem, nie martwić się tylko zaakceptować
jeśli chodzi o mówienie do jakiego lekarza się udajecie, ja swoim mówię prawdę i ogólnie że wizyta będzie się opierać o rozmowę
warto poczytać:
"JesteÅ› zaniepokojona, bowiem twój przedszkolak mówi sam do siebie i wciąż towarzyszy mu niewidzialny przyjaciel? A może wracajÄ…c do domu maluch Å‚apie niewidzialne motyle i kategorycznie twierdzi, że w przedszkolu naprawdÄ™ nie byÅ‚o nic do jedzenia? Czujesz siÄ™ nieswojo, kiedy smyk opisuje każdy szczegół wyglÄ…du czyhajÄ…cego pod łóżkiem potwora? Przeraża ciÄ™ ta igraszka z rzeczywistoÅ›ciÄ…? Oto twój maluch stworzyÅ‚ sobie „Å›wiat równolegÅ‚y”- nieprawdopodobnie bogatÄ… krainÄ™ wykreowanÄ… przez jego fantazjÄ™. Spokojnie- to zjawisko normalne i z punktu widzenia rozwoju dziecka- niezmiernie pożądane.
Kilkuletnie dzieci często wymyślają sobie przyjaciół- rozmawiają z nimi, nazywają je, bawią się, czasem też opowiadają o nich rodzicom. Zmyślony przyjaciel może okazać się pyzatym blondynkiem lub wielkim królikiem, może być wiernym słuchaczem, ale może też nieźle narozrabiać. Istnienie wyimaginowanego przyjaciela zależy tylko od wyobraźni dziecka. Naukowcy twierdzą, że wykreowana przez przedszkolaka postać:
Dowodzi dużego potencjału i wyobraźni malucha, jest krokiem w rozwoju psychicznym
Jest uznawane za symptom inteligencji i przejaw rozwoju pamięci
Jest oznaką rozwoju społecznego
„Pomaga" dziecku zmagać siÄ™ z lÄ™kami i rzeczywistoÅ›ciÄ…- z przyjacielem ani ciemność, ani pierwszy dzieÅ„ w przedszkolu nie sÄ… takie straszne
Na takiego przyjaciela można zrzucić winÄ™ za wiele wybryków (choćby „to on rozrzuciÅ‚ te klocki!”)
Niektórzy specjaliści są zdania, że wymyślony przyjaciel może przyspieszać rozwój mowy, wspierać kreatywność oraz zdobywanie wiedzy (rozmawiając z nieistniejącym przyjacielem dziecko zdobywa doświadczenie w używaniu języka, konstruowaniu i prowadzeniu rozmowy)
Ponieważ dziecko wciela się w obydwie konwersujące strony- uczy patrzeć na świat z perspektywy innych
Uczy się także pojmowania i okazywania uczuć takich jak przyjaźń czy miłość
Jak reagować?
Nie martwić się, zwłaszcza, że nieistniejący przyjaciel zniknie prawdopodobnie w okresie późnoprzedszkolnym (gdy dziecko poczuje się bardziej kompetentne i pewne siebie)
Nie można żartować ani z malucha, ani z wytworów jego wyobraźni
WymyÅ›lonych przyjaciół naszego dziecka należy traktować ze zrozumieniem – jeÅ›li dziecko prosi, by dać ciastko również Duszkowi- robimy to
Kiedy wymyślony przyjaciel jest sygnałem, by skontaktować się ze specjalistą? Otóż tylko wtedy, kiedy dziecko żyje wyłącznie w swoim świecie, kiedy unika kontaktu z innymi dziećmi- staje się wycofane, zamknięte w sobie, apatyczne."
tylko trzeba pamiętać że dziecko nieregularnie uczęszczające do pkola może się czuć nieswojo i być wycofane i obserwacje pkolnego psychologa są niemiarodajne przecież
Grubcia
Tue, 05 Jun 2012 - 12:47
baaardzo Wam Dziewczynki dziękuję za wsparcie i info im Madzia częsiej teraz chodzi do przedszkola i ma odskocznie od domu, bo wcześniej b chorowała, i też w domu jest spokojniej, to rzedziej rozmawia z niewidzialnymi jestem spokojniejsza pozdrawiam xxx
Agnieszka AZJ
Tue, 05 Jun 2012 - 13:19
Grubcia,
ciesz się, że to są wymyslone dzieci, a nie np. zwierzątka Był na forum dawno temu taki wątek, tylko nie pamiętam czyj - kto miał Azorka ? kto miał mrówki ? Niech ktos znajdzie ten wątek Zobaczylabyś wtedy, jaki można mieć cyrk z wymyslonymi przyjaciółmi dziecka
A_KA
Tue, 05 Jun 2012 - 13:36
Wątku o zwierzątkach nie pamiętam wprawdzie, ale... mogę powiedzieć, że swego czasu bywały u nas całe stada zwierzątek (oczywiście niewidzialnych) . Najzabawniejsze było, gdy wchodziły z nami po schodach na klatce schodowej, gęsiego... i potem gęsiego do domu wchodziły, a ja musiałam czekać, żeby wszystkie weszły i żeby żadnego nie przytrzasnąć czasem drzwiami
Może nie tyle Młoda z nimi rozmawiała, co raczej rozmawiała ze mną o nich. W czasach przedszkolnych to było.
Grubcia
Tue, 05 Jun 2012 - 17:47
dobre...dobre ))
joannabo
Tue, 05 Jun 2012 - 19:24
Zapewne wyjaśnienie zdziwienia pani psycholog jest takie, że inne dzieci już zostały wytresowane, żeby się tych niewidzialnych przyjaciół wstydzić, więc takich zachowań nie obserwuje, A Twoje dziecko jest jeszcze bardziej ufne wobec dorosłych i bardziej spontaniczne (bo rzadko jest w przedszkolu? )
Agnieszka AZJ
Tue, 05 Jun 2012 - 19:58
Forum trochę szybciej działa i udało mi sie znaleźć wątek o Azorku
Grubcia
Tue, 05 Jun 2012 - 21:29
umarłam
Agnes-3
Tue, 05 Jun 2012 - 22:30
Pamietam ten watek ale przeczytalam jeszcze raz i usmialam sie strasznie
Grubcia
Wed, 06 Jun 2012 - 23:19
ja jestem bardzo ciekawa jak Azorek w końcu był zszedł...czy ktos wie?
Agula9
Tue, 25 Sep 2012 - 21:44
Tak weszłam i czytam , bo moja córcia odkąd poszła do przedszkola też ma wymyślonych przyjaciół "dzieci" mówi do nich, tłumaczy, czeka aż przejdą itp. Jak narazie nie widzę w tym nic niepokojącego, zwłaszcza po przeczytaniu, że sporo dzieci ma takich przyjaciół. Myślę, że to może też dlatego, że jak narazie Ola więcej w domu siedzi niż do pkola chodzi, bo to katar to kaszel itp.
ZosiaiJa
Fri, 14 Dec 2012 - 17:33
Moim zdaniem nie masz powodów do niepokoju. Moja córka w wieku 3 lat miała trzy wymyślone przyjaciółki. TRZY! I psycholog odradzał nam wyśmiewanie jej, raczej dopingowaliśmy ją i podpytywaliśmy co słychać u Entki, Wentki i Pentki. Z wiekiem oczywiście sama sobie z tym pomogła i "wyrosła" z wyimaginowanych przyjaciół.
matylda315
Fri, 21 Dec 2012 - 19:30
Oj...jak mi był potrzebny wątek o Azorku
mama Maciupka
Sat, 16 Mar 2013 - 21:05
U nas niedawno pojawił się niewidzialny przyjaciel Tomek. Tomek spędza z nami coraz więcej czasu.. obserwuję z boku to co się dzieje i hmm... sama nie wiem czy faktycznie nie mam się czym martwić czy wybrać się tak profilaktycznie do psychologa...
Irenka.
Sat, 16 Mar 2013 - 21:44
Umknął mi onegdaj wątek o Azorku.. Teraz rżę aż sąsiedzi pewnie z kanapy spadają Dziękuję za odkopanie
Grubcia
Sun, 17 Mar 2013 - 16:17
myslę, że nie ma się czym martwić...Madzia ma juz prawie 6 lat i nie buja juz na huśtawkach niewidzialnych dziewczynek ale , np patrzy na swoje odbicie w lustrze i rozmawia wtedy z Olą, która tam stoi i jest taka sama jak Ona... ale juz patrze na to z przymrużeniem oka
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.