To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Rozmowy i zabawy z niewidzialnymi dziećmi...

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Grubcia
Moja pięcioletnia Córka bardzo częśto choruje i chodzi do przedszkola w systemie 3 dni w przedszkolu 3 tygodnie lub miesiąc w domu...tak już drugi rok...jednocześnie chętnie wybiera się do przedszkola, twierdzi, że nudzi się w domu. w przedszkolu, wiadomo z racji takiego schematu chodzenia jest niezgrana z grupą, dzieci czasem nie pamiętaja jak się nazywa i Ona nie pamięta ich imion, wchodzi w krótkie relacje z nimi.

Sytuacja w domu między nami rodzicami jest napięta, dochodzi do awantur i dzieci niestety sa tego swiadkami.

Córka jest b wrażliwa.

Problem, który mnie ogromnie martwi to to, że Córa rozmawia i bawi się z niewidocznymi dla nas postaciami, aczkolwiek nadaje im imiona dzieci z przedszkola, czyli np Kacper, Ola, Weronika, często w sytuacji np dla Niej nowej czy stresującej wypowiada zdanie odwracając główke w bok-Ola uspokój Kacpra...lub na placu zabaw buja na huśtawkach Ole i Weronikę, oczywiście niewidoczne i rozmawia z nimi-czy ci wygodnie, fajnie sie bujać? itd.... lub jak je obiad mówi, do Kacpra niewidocznego-pośpiesz sie Kacper i jedz te kanapkę, nie baw się wedlina etc.

nie musze dodawac iż ogromnie mnie ta sprawa martwi...byłam z tym u psychologa przedszkolnego i podczas rozmowy z pania psycholog Córa odwróciła też główkę i wypowiedziała to swoje-Ola uspokój Kacpra, i wróciła po chwili do rozmowy...pani stwierdziła, że to jednak niepokojące i poradziła konsultację u psychiatry...no mam gulę w gardle, bo tak sie martwię...pytała, czy lalki lub misie nazywa imionami lub rozmawia z postaciami z bajek...tego nie ma...tylko te niewidzialne dzieci z przedszkola

co o tym myslicie? czy Wasze dzieci robią tak może???

tak sobie myslę, czy Corka nie ucieka w jakiś swoj świat i czy to nie daj Boże jakaś choroba psych...
Maciejka
Grubcia, mnie się wydaje, ze dzieci w tym wieku mają swoich wymyślonych przyjaciół. To im zwykle pomaga z czymś się uporać. Może Twoja córka chciałaby mieć przyjaciół w przedszkolu, ale nie jest w stanie nawiązać z nimi relacji. Tu należałoby popracować. Nie zabraniałabym takich rozmów z dziećmi z przedszkola. Przeciwnie, pytałabym o nich, jacy są,co lubią, dlaczego tak lubi się z nimi bawić. Możliwe, ze mądry psycholog by tu pomógł. Takie przepracowywanie "na boku" różnych sytuacji zdarza się nam przez całe życie. Ja do tej pory gadam do siebie. Czasem muszę po prostu usłyszeć to, co mam lub powinnam była powiedzieć komuś w stresujacej sytuacji. Nasze dzieci dużo nam sygnalizują. Czasami trzeba bardzo uważnie ich posłuchać. Ale bez paniki. Więcej zdziałasz, kiedy nie będziesz się miotać.
Uszy do góry. Ja też nigdy nie nazywałam misiów i lalek. Wydawało mi się to idiotyczne. Miś to miś, a lalka to lalka. Imiona mają ludzie. icon_smile.gif
Pozdrawiam!
sdw
Grubcia, dajże spokój, jaka choroba psychiczna. Znam masę dzieci, które mają/miały wymyślonych przyjaciół. Moje osobiste też. Sama miałam koleżankę Anię, niewidzialną ofkors, z którą przyjaźniłam się gdzieś do piatej klasy podstawówki. Zdrowa jestem, jak byk. A Ania była lekarstwem na samotność (nawet tymczasową, w przypadku choroby czy wyjazdów realnych koleżanek). Ania była też sposobem na to, by poradzić sobie z trudnymi sytuacjami. Przegadanie z Anią problemu icon_wink.gif sprawiało, że stawał się on rozwiązywalny. Ani zwierzałam się z sekretów, o których bałam się lub wstydziłam rozmawiać z prawdziwymi ludźmi. A przypominam, Ania była tylko wytworem mojej wyobraźni icon_wink.gif

Ja bym się na Twoim miejscy wsłuchała w dialogi córki. Zdziwisz się, jak wiele się dowiesz.
Silije
Na troje moich dzieci tylko jedno nie posiadało niewidzialnych przyjaciół.
Ja sama w dzieciństwie posiadałam niewidzialnego męża, miał na imię Piotruś Pan, i dwa niewidzialne psy, a dwóch synków niezdarnie uszyłam sobie ze szmatek.
Pamiętam jak przytrzymywałam drzwi naszego fiata 126 p żeby pieski też wsiadły do środka.
Hmm jestem zdrowa psychicznie...
MamaJulki
Julka też tak miała przez dość długi okres czasu...
miała "tabalugę" i wszędzie szedł z nami - jak to Silije fajnie napisała - drzwi mu przytrzymywała, żeby mógł przejść icon_smile.gif
przeszło jej
Grubcia
dziekuję bardzo Dziewczynki za wpisy i podzielenie się Waszymi doświadczeniami w tej kwestii...nie powiem uspokoiłam się trochę...ale na konsultację do psychiatry chyba sie wybierzemy, skoro tak orzekła pani psycholog, że warto wykluczyć, jak ona to powiedziała, pewne kwestie...

i tu mam jeszcze prosbę o radę...jak wytłumaczyć Córci do kogo my idziemy na wizytę...w sensie, że nie chce Jej mówic, że do psychiatry, a i tak się zorientuje, że do lekarki jakiejś, i co powiedzieć, że do kogo i po co??? macie jakies pomysły?
agusi
Powiedzieć że idziecie Porozmawiać. Nie wiem, czy dobrze jest nakreślić temat rozmowy, czyli niewidzialnych przyjaciół, bo może to nakręcić temat.
A jak namówiłaś córkę na wizytę u psychologa?
Grubcia
psycholog przedszkolna obserwowała Ją w sali z dziećmi, a potem sama zabrała do swojego gabinetu...

a to siÄ™ mnie spyta do kogo na rozmowÄ™, po co itd...
tissaia
U nas w domu od prawie roku mieszka Stasiek, niewidzialny rzecz jasna. Nie przyszło mi do głowy, że to może być coś niepokojącego. Nie jest uciążliwy, nie przeszkadza, śpi z Maksiem w pokoju....

Na szczęście nie jest tak kłopotliwy, jak wymyślony pies u - bodajże - A.L. icon_wink.gif
okruszek
u nas jest Julka icon_smile.gif i tez nie widze w tym nic złego
renata19750702
U nas wymyśleni przyjaciele byli do 6 roku życia. Cierpliwie wycierałam je ręcznikiem po kąpieli (bo kąpały się w wannie z Jaśkiem), a nawet wyciągałam z przydomowego kosza na śmieci (sąsiedzi z domu obok, do dziś pewnie myślą, że mam nierówno pod sufitem icon_smile.gif ). Zniknęli z naszego życia sami, nawet nie wiem kiedy. Sama też miałam w dzieciństwie niewidzialnych przyjaciół, zdecydowanie dłużej niż Jasiek. Myślę, że Twoja córka jest zupełnie normalna.
wrona_j
u nas też są wymyśleni przyjaciele choć już coraz rzadziej. Jeden ma imię takie jak tata a dwaj pozostali zupełnie wymyślone choc bardzo ładne. Nie martwiłam się tym.
dankin-82
im więcej szumu będziecie imo robić wokół niewidzialnego przyjaciela tym może być potem większy problem

moim zdaniem, nie martwić się tylko zaakceptować icon_wink.gif

jeśli chodzi o mówienie do jakiego lekarza się udajecie, ja swoim mówię prawdę i ogólnie że wizyta będzie się opierać o rozmowę icon_wink.gif


warto poczytać:

"JesteÅ› zaniepokojona, bowiem twój przedszkolak mówi sam do siebie i wciąż towarzyszy mu niewidzialny przyjaciel? A może wracajÄ…c do domu maluch Å‚apie niewidzialne motyle i kategorycznie twierdzi, że w przedszkolu naprawdÄ™ nie byÅ‚o nic do jedzenia? Czujesz siÄ™ nieswojo, kiedy smyk opisuje każdy szczegół wyglÄ…du czyhajÄ…cego pod łóżkiem potwora? Przeraża ciÄ™ ta igraszka z rzeczywistoÅ›ciÄ…? Oto twój maluch stworzyÅ‚ sobie „Å›wiat równolegÅ‚y”- nieprawdopodobnie bogatÄ… krainÄ™ wykreowanÄ… przez jego fantazjÄ™. Spokojnie- to zjawisko normalne i z punktu widzenia rozwoju dziecka- niezmiernie pożądane.



Kilkuletnie dzieci często wymyślają sobie przyjaciół- rozmawiają z nimi, nazywają je, bawią się, czasem też opowiadają o nich rodzicom. Zmyślony przyjaciel może okazać się pyzatym blondynkiem lub wielkim królikiem, może być wiernym słuchaczem, ale może też nieźle narozrabiać. Istnienie wyimaginowanego przyjaciela zależy tylko od wyobraźni dziecka. Naukowcy twierdzą, że wykreowana przez przedszkolaka postać:


 Dowodzi dużego potencjału i wyobraźni malucha, jest krokiem w rozwoju psychicznym


 Jest uznawane za symptom inteligencji i przejaw rozwoju pamięci


 Jest oznaką rozwoju społecznego


 „Pomaga" dziecku zmagać siÄ™ z lÄ™kami i rzeczywistoÅ›ciÄ…- z przyjacielem ani ciemność, ani pierwszy dzieÅ„ w przedszkolu nie sÄ… takie straszne


 Na takiego przyjaciela można zrzucić winÄ™ za wiele wybryków (choćby „to on rozrzuciÅ‚ te klocki!”)


 Niektórzy specjaliści są zdania, że wymyślony przyjaciel może przyspieszać rozwój mowy, wspierać kreatywność oraz zdobywanie wiedzy (rozmawiając z nieistniejącym przyjacielem dziecko zdobywa doświadczenie w używaniu języka, konstruowaniu i prowadzeniu rozmowy)


 Ponieważ dziecko wciela się w obydwie konwersujące strony- uczy patrzeć na świat z perspektywy innych


 Uczy się także pojmowania i okazywania uczuć takich jak przyjaźń czy miłość



Jak reagować?



 Nie martwić się, zwłaszcza, że nieistniejący przyjaciel zniknie prawdopodobnie w okresie późnoprzedszkolnym (gdy dziecko poczuje się bardziej kompetentne i pewne siebie)


 Nie można żartować ani z malucha, ani z wytworów jego wyobraźni


 WymyÅ›lonych przyjaciół naszego dziecka należy traktować ze zrozumieniem – jeÅ›li dziecko prosi, by dać ciastko również Duszkowi- robimy to





 Kiedy wymyślony przyjaciel jest sygnałem, by skontaktować się ze specjalistą? Otóż tylko wtedy, kiedy dziecko żyje wyłącznie w swoim świecie, kiedy unika kontaktu z innymi dziećmi- staje się wycofane, zamknięte w sobie, apatyczne."

tylko trzeba pamiętać że dziecko nieregularnie uczęszczające do pkola może się czuć nieswojo i być wycofane i obserwacje pkolnego psychologa są niemiarodajne przecież
Grubcia
baaardzo Wam Dziewczynki dziękuję za wsparcie i info
im Madzia częsiej teraz chodzi do przedszkola i ma odskocznie od domu, bo wcześniej b chorowała, i też w domu jest spokojniej, to rzedziej rozmawia z niewidzialnymi icon_wink.gif
jestem spokojniejsza
pozdrawiam xxx
Agnieszka AZJ
Grubcia,

ciesz się, że to są wymyslone dzieci, a nie np. zwierzątka 06.gif Był na forum dawno temu taki wątek, tylko nie pamiętam czyj - kto miał Azorka ? kto miał mrówki ? Niech ktos znajdzie ten wątek blagam.gif Zobaczylabyś wtedy, jaki można mieć cyrk z wymyslonymi przyjaciółmi dziecka icon_wink.gif
A_KA
Wątku o zwierzątkach nie pamiętam wprawdzie, ale... mogę powiedzieć, że swego czasu bywały u nas całe stada zwierzątek (oczywiście niewidzialnych) 06.gif . Najzabawniejsze było, gdy wchodziły z nami po schodach na klatce schodowej, gęsiego... i potem gęsiego do domu wchodziły, a ja musiałam czekać, żeby wszystkie weszły i żeby żadnego nie przytrzasnąć czasem drzwiami 06.gif

Może nie tyle Młoda z nimi rozmawiała, co raczej rozmawiała ze mną o nich. W czasach przedszkolnych to było.

Grubcia
dobre...dobre icon_smile.gif)) 06.gif
joannabo
Zapewne wyjaśnienie zdziwienia pani psycholog jest takie, że inne dzieci już zostały wytresowane, żeby się tych niewidzialnych przyjaciół wstydzić, więc takich zachowań nie obserwuje, A Twoje dziecko jest jeszcze bardziej ufne wobec dorosłych i bardziej spontaniczne (bo rzadko jest w przedszkolu? icon_rolleyes.gif )
Agnieszka AZJ
Forum trochę szybciej działa i udało mi sie znaleźć wątek o Azorku 06.gif
Grubcia
umarłam 06.gif 06.gif 06.gif
Agnes-3
Pamietam ten watek ale przeczytalam jeszcze raz i usmialam sie strasznie 04.gif
Grubcia
ja jestem bardzo ciekawa jak Azorek w końcu był zszedł...czy ktos wie? 29.gif
Agula9
Tak weszłam i czytam , bo moja córcia odkąd poszła do przedszkola też ma wymyślonych przyjaciół "dzieci" mówi do nich, tłumaczy, czeka aż przejdą itp. Jak narazie nie widzę w tym nic niepokojącego, zwłaszcza po przeczytaniu, że sporo dzieci ma takich przyjaciół. Myślę, że to może też dlatego, że jak narazie Ola więcej w domu siedzi niż do pkola chodzi, bo to katar to kaszel itp.
ZosiaiJa
Moim zdaniem nie masz powodów do niepokoju. Moja córka w wieku 3 lat miała trzy wymyślone przyjaciółki. TRZY! I psycholog odradzał nam wyśmiewanie jej, raczej dopingowaliśmy ją i podpytywaliśmy co słychać u Entki, Wentki i Pentki.
Z wiekiem oczywiście sama sobie z tym pomogła i "wyrosła" z wyimaginowanych przyjaciół.
matylda315
Oj...jak mi był potrzebny wątek o Azorku icon_smile.gif icon_smile.gif icon_smile.gif
mama Maciupka
U nas niedawno pojawił się niewidzialny przyjaciel Tomek. Tomek spędza z nami coraz więcej czasu.. obserwuję z boku to co się dzieje i hmm... sama nie wiem czy faktycznie nie mam się czym martwić czy wybrać się tak profilaktycznie do psychologa...
Irenka.
Umknął mi onegdaj wątek o Azorku.. Teraz rżę aż sąsiedzi pewnie z kanapy spadają icon_biggrin.gif
Dziękuję za odkopanie icon_biggrin.gif
Grubcia
myslę, że nie ma się czym martwić...Madzia ma juz prawie 6 lat i nie buja juz na huśtawkach niewidzialnych dziewczynek icon_wink.gif
ale , np patrzy na swoje odbicie w lustrze i rozmawia wtedy z Olą, która tam stoi i jest taka sama jak Ona...
ale juz patrze na to z przymrużeniem oka icon_wink.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.