Pojechaliśmy z Maksiem złożyć wniosek paszportowy do Krakowa, czyli jakby nie patrzeć jakieś 120 km. w jedną stronę. Wracamy umęczeni, deszcz leje, w kolejce staliśmy 2 godziny w dzikim tłumie....
Z tylnego siedzenia samochodu odzywa się zdegustowany i pełen pretensji głos potomka:
" Bez sensu, no bez sensu... Taką szmatę drogi jechać, żeby się tylko podpisać...."