Dla mnie infekcja wirusowa to zarażająca...
AMEN
i co z tego, że np. moje dziecko ma tylko katar i nic mu nie jest...a może Ola, Asia, Tomek zarażając się od mojego dziecka katarem wylądują w szpitalu z zapaleniem płuc...
Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > maluchy > zdrowie i pielęgnacja dziecka
Dalszy ciąg takiego myślenia jest następujący: kiedy mój M. leżał w szpitalu po operacji kręgosłupa (a na sali leżało z nim 3 panów po wymianie stawu a) skokowego, b) biodrowego) pielęgniarka dyżurna przyszła do pracy zasmarkana, jak nieszczęście. Oznajmiając, że właśnie wróciła z wakacji z ciepłych krajów i takie wirusisko jakieś ją dopadło, że hej. Wybałuszyłam oczy i zapytałam, czy nie powinna zatem być na zwolnieniu, na co machnęła ręką i odpowiedziała "e tam, przejdzie". Nie omieszkałam dodać "z pewnością, na pacjentów". To byłoby śmieszne, gdyby nie było STRASZNE! Druga strona jest taka, że gdyby pielęgniarka przytaszczyła zwolnienie na "wirusisko", szef by ją śmiechem zabił. Ale nie widzicie w tym jakiegoś swoistego opętania?
To, przypuszczam, do mnie było... to oznacza, że jak se wykorzystam te 10 dni, ojciec szanownego dziecięcia również, to potem mamy sobie brać urlop. Dzieci ze złamanymi nogami/rękami zaiwaniają do placówek-serio. Aktualnie u Gabiszona w grupie jest chłopiec z nogą w gipsie... Tu się po prostu przyjmuje, że infekcja typu katar/kaszel to nie jest choroba. Jeśli pójdę do lekarza i powiem, że młoda się zasmarkała to mnie śmiechem zabiją i każą ewentualnie dać krople. To samo z dzieckiem gorączkującym-owszem, dostanę na nią zwolnienie, jeśli ma gorączkę, ale choćby miała i 40 stopni, antybiotyk dostanie dopiero, jeśli jakoś dramatycznie się pogorszy lub temp. nie wykaże tendencji spadkowej powyżej 3 dni. W innym wypadku "proszę podać coś na zbicie i obserwować". Kingus, PRZEPRASZAM. Jasne, ze do Ciebie.... Ja wciąż nie mówię o katarze, bo z katarem to i Pipiemu zdarza się chodzić do szkoły (jest alergikiem). Natomiast ZAWSZE jest różnica między katarem od pylenia czegoś, a katarem infekcyjnym. I już Julka np. jak zaczyna katar, to i czuje się paskudnie. Czułabym się jak sadystka pchając ją do szkoły... A, jeszcze piękny przypadek mojego Kumpla, który złapał od moich dzieci rotta. Zadzwonił w poniedziałek do pracy, że pada na zęby i ma wirusa żołądkowego. Szef na niego nawarczał, "finiszujemy! Natychmiast przychodź, od srac.zki jeszcze nikt nie umarł!". Kolega poszedł. Trzy dni później pan szef miał chorych 5 na 7 pracowników, w tym sam wydawał polecenia umierając na kiblu
[użytkownik x],
no widzimy Mnie też zdarza się iść do pracy zaziębionej, ale nigdy chorej. Na antybiotyku poszłam raz, bo nie miałam innego wyjścia. Kurowałam się później 6 tygodni z powikłań. Maksymilian zostaje w przypadku infekcji zostaje w domu. U niego każdy zlekceważony katar z drapaniem w gardle kończy się zapaleniem ucha i pogorszeniem słuchu (ma jakieś uchyłki w przewodzie słuchowym, gdzie z lubością namnażają się bakterie, które ciężko potem wykurzyć). Co z tego, że ja skakałam nad nim, skoro po 3 tygodniach leczenia wracał do przedszkola, gdzie bytowały sobie dzieciaki z temperaturą i gilami po pas ? Co z tego, że ja skakałam nad nim, skoro po 3 tygodniach leczenia wracał do przedszkola, gdzie bytowały sobie dzieciaki z temperaturą i gilami po pas ? i właśnie dopóki mamy dzieci zakatarzonych będą twierdziły, ze to przecież tylko katar i czemu się czepiamy do póty nasze dzieci będa cierpieć i chorować a spirala będzie się nakręcać
Pozwolicie, że na chwilę sprowadzę temat znów do choroby mojego dziecka.
Czy możliwe jest, żeby dziecko leczone antybiotykiem, rozchorowało się bardziej zamiast wyzdrowieć ??? Tak jak już pisałam, Młody od poniedziałku leczony jest antybiotykiem, podobno była to angina. Od ubiegłej soboty nie wychodził nigdzie, miał gorączkę, jedynie w poniedziałek byliśmy u pediatry. Czyli cały tydzień w domu, pięć dni na antybiotyku. Dziś byliśmy na kontroli u pediatry i okazało się , że Młody ma zapalenie oskrzeli Od wczoraj kaszle brzydko, to fakt, ale nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Pediatra przepisała kolejny antybiotyk (ten sam), na kolejne 10 dni, do tego leki wziewne (Berodual, Flixotide) na następne 3 tygodnie. Kolejna wizyta kontrolna za tydzień . Co o tym myślicie ? edit: literówki
Ja chciałabym inny antybiotyk, bo skoro nie zadziałał teraz (bo zamiast poprawy masz pogorszenie) to jest duża szansa na to że nie zadziała znów.
Albo antybiogram zrób. Będziesz miała czarna na białym. Pediatra przepisała kolejny antybiotyk (ten sam), na kolejne 10 dni, do tego leki wziewne (Berodual, Flixotide) na następne 3 tygodnie. Kolejna wizyta kontrolna za tydzień . Co o tym myślicie ? edit: literówki A jaki antybiotyk bierze? Na I rzut oka postępowanie dziwne - albo to wirusowe i antybiotyk bez sensu, albo dotychczasowy jest nieskuteczny i trzeba zmienić na jakiś z innej grupy. Ale widocznie pediatra czymś się kierowała. A.
Eliszka a jak zrobić antybiogram przy zapaleniu oskrzeli?? Gorzej może być owszem, bo zapalenie oskrzeli to najczęsciej infekcja wirusowa na którą antybiotyk nie działa. Ale to juz są różne niuanse i najlepiej zaufać lekarzowi. Dobrze, że nie posłaałas młodego na ta akademię bo plułabys sobie w brode, ze od tego mu sie pogorszyło.
A co do posyłania zakatarzonych dzieci do placówek itp to po różnych poglądach i kilkuletnich obserwacjach coraz blizej mi do niemieckich lekarzy których opisuje Kinguś. Eliszka a jak zrobić antybiogram przy zapaleniu oskrzeli?? Gorzej może być owszem, bo zapalenie oskrzeli to najczęsciej infekcja wirusowa na którą antybiotyk nie działa. Ale to juz są różne niuanse i najlepiej zaufać lekarzowi. Dobrze, że nie posłaałas młodego na ta akademię bo plułabys sobie w brode, ze od tego mu sie pogorszyło. A co do posyłania zakatarzonych dzieci do placówek itp to po różnych poglądach i kilkuletnich obserwacjach coraz blizej mi do niemieckich lekarzy których opisuje Kinguś. Z gardła wymaz. Bo anginę leczy również. To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|