To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Czy można jeszcze pięciolatka zapisać do przedszkola

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

użytkownik usunięty
Czy jest szansa, że gdzieś jeszcze przyjmą Hugo? Chodzi teraz prywatnie, ale chciałby żebym go przeniosła. Dlatego rozważam, czy gdzieś go by przyjęli państwowo. Wiem, że w marcu trzeba było składać dokumenty, ale wtedy wydawało mi się przenoszenie na jeden rok bezsensu a teraz jak tak prosi to już sama nie wiem
Mafia
A gdzie wypada mu rejonowo spełnianie obowiązku rocznego przygotowania? Tam powinni przyjąć, ale nie wiem czy to u was przedszkole czy szkoła.
użytkownik usunięty
Nie mam pojęcia, a gdzie się tego można dowiedzieć? W szkole chyba nie, bo chcieliśmy go zapisać i nam powiedzieli, że nie przyjmują pięciolatków.
Mafia
Szukałabym w UM jakiegoś wydziału zajmującego się edukacją. icon_smile.gif Tam pewnie podpowiedzą.
kalarepa78
https://edukacja.warszawa.pl/index.php?wiad=4534
użytkownik usunięty
O dzięki będę dzwonić icon_smile.gif
monte
Jully, my dziś dostaliśmy pismo ze szkoły z prośbą o zawiadomienie ich, co będzie robiło moje dziecko w nadchodzącym roku szkolnym. Więc dedukuję (być może bez sensu icon_wink.gif), że jest jakaś grupa rodziców, która dopiero teraz dowiedziała się o obowiązku kształcenia pięciolatków. A co za tym idzie, odpowiednia placówka (w Waszym wypadku przedszkole, skoro nie szkoła) powinna chyba zapewnić miejsca.

EDIT: lit.
agarad
CYTAT(monte @ Fri, 15 Jun 2012 - 14:10) *
Jully, my dziś dostaliśmy pismo ze szkoły z prośbą o zawiadomienie ich, co będzie robiło moje dziecko w nadchodzącym roku szkolnym. Więc dedukuję (być może bez sensu icon_wink.gif), że jest jakaś grupa rodziców, która dopiero teraz dowiedziała się o obowiązku kształcenia pięciolatków. ...
EDIT: lit.


u chodzi tylko o to aby "rejon" wiedział czy dziecko obowiązek szkolny wypełnia icon_wink.gif - tak mnie poinformowano jak musiałm ganiać z karteczką do rejonowej szkoły z informacją gdzie dziecko chodzi do szkoły.
monte
CYTAT(agarad @ Fri, 15 Jun 2012 - 17:37) *
u chodzi tylko o to aby "rejon" wiedział czy dziecko obowiązek szkolny wypełnia icon_wink.gif - tak mnie poinformowano jak musiałm ganiać z karteczką do rejonowej szkoły z informacją gdzie dziecko chodzi do szkoły.

No tak, ale zakładam, że być może jakaś grupa rodziców dopiero z takiego pisma dowiedziała się, że ich pięciolatek musi już obowiązek szkolny wypełniać. I dopiero zaczną szukać placówki, która, jako rejonowa, musi takie dziecko przyjąć.
Choć oczywiście pewności nie mam.
zilka
Jully, ja obok tematu ale jakoś nie łapię - dlaczego on Cię prosi, żebyś go przeniosła?
użytkownik usunięty
Kurcze już sama nie wiem. Nie podoba mu się, ale ogólnie on chyba wcale nie chce do przedszkola chodzić. Tłumaczy to tym, że musi tam robić coś co inni każą a on chce się bawić (no a tam ciągle jakieś zajęcia). Skarży się też czasem na jakieś dzieci ale ogólnie to jakieś duperele typu, że kolega nazwał go Lelkiem (sam też nieraz dzieci przezywa, u nich największa obraza to bycie dzidziuchem icon_smile.gif ) Ogólnie dochodzi do tego, że albo od paru miesięcy naprawdę go boli brzuch, ale żaden lekarz nie doszedł jeszcze dlaczego, albo co gorsza oszukuje bo nie chce chodzić do przedszkola. Podpytuję go o co chodzi. Raz narzekał, że ciocia mu zabroniłą zrobić lornetkę na plastyce, bo nie chciał wyrzucić do kosza kartek i jak tłumaczył cioci, że te kartki były z jego pracami to ciocia powiedziała, że jej to nie obchodzi. Tylko to było jedno jedyne narzekanie na ciocie.

Mam wrażenie, że Hugo był kiedyś ulubieńcem cioci, ale od jakiegoś czasu się to zmieniło i może mu to doskwiera. Ona ze mną też jakoś ostatnio nie rozmawia, chyba przestała lubić całą naszą rodzinę, od kiedy poszłam do pracy icon_razz.gif bo wcześniej była przemiłą, a teraz jakby wiecznie miała focha.

Nie mam innego pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji niż spróbowanie go gdzieś przenieść, choć wiem, że to nie jest najlepsza opcja
Edziia
Wiesz, nie wiem, jak to jest w innych placówkach, ale w przedszkolu, w którym ja pracuję teraz nie ma już szans na przyjęcie dziecka- nie tylko 5-letniego. Tzn. w czasie rekrutacji tej podstawowej i tej uzupełniającej z odwołań (na miejsca tych dzieci, na których rodzice nie podpisali umowy) zostały przyjęte inne dzieci i teraz nie ma po prostu miejsca i nie ma możliwości przyjęcia jakiegokolwiek dziecka- nawet jeśli jest to dziecko objęte obowiązkowym rocznym przygotowaniem przedszkolnym. I w naszym mieście tak jest w 99% placówek przedszkolnych- wyjątki mogą stanowić przedszkola gdzieś w dzielnicach daleko oddalonych od centrum miasta, gdzieś gdzie nie ma w okolicy nowych osiedli.

Sama jestem ciekawa, co mają zrobić rodzice, którzy dopiero teraz się dowiedzieli, że dziecko trzeba gdzieś zgłosić. Podejrzewam, że pozostanie im szkoła tzw.rejonowa, bo w przedszkolach rejonizacji nie ma, więc nawet nie wiadomo, w którym przedszkolu powinno być dla takiego dziecka miejsce.

jully, a z ciekawości zapytam- dzwoniłaś gdzieś, żeby się dowiedzieć co powinnaś zrobić?
Ammm
Jully, kuczę nie znam się, ale czy to nie ma związku z pojawieniem się brata? Który nigdzie nie musi chodzić?

Bartka po rozpoczęciu przygody z przedszkolem też długo brzuch bolał (albo tak twierdził) i też nie było medycznego uzasadnienia. Ale jemu od początku trudno był się przystosowac; to taki typowy synek mamusi 37.gif Teraz mu przeszło i do p-kola idzie jak w dym.

Ja na Twoim miejscu bym chyba jeszcze powalczyła z tą placówką (i przede wszystkim starała się zrozumieć z czym dziecko ma problem, ale wiem, że to nie jest proste) - nie masz gwarancji, że gdzie indziej wszystko będzie szło to jego myśli. Zresztą taki lajf. You can't always get what you want - jak śpiewali klasycy 06.gif

A w samym temacie - wiem, że w naszym gminnym przedszkolu były jeszcze niedawno miejsca w zerówce, więc teoretycznie szanse są.

A czy Hugo napewno jest już objętym tym obowiązkiem? On jest z rocznika, który do szkoły może iść jeszcze jako siedmiolatek, więc wydaje mi się, że obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego będzie go dotyczył dopiero za rok (ale może źle myślę).
użytkownik usunięty
Dzisiaj dzwoniłam i się nie dodzwoniłam, jutro jeszcze spróbuję. Nie wiem czy go dotyczy to roczne przygotowanie szczerze mówiąc, bo jak amm pisałą, on jeszcze może jako 7latek do szkoły pójść.

Amm ale ja wychodzę do pracy, więc dla niego zostanie w domu nie jest atrakcją zostania z mamą. Myślę, że jednak w personelu jest problem.
monte
CYTAT(jully @ Mon, 18 Jun 2012 - 23:44) *
Nie wiem czy go dotyczy to roczne przygotowanie szczerze mówiąc, bo jak amm pisałą, on jeszcze może jako 7latek do szkoły pójść.

Według mnie dotyczy, jak wszystkie dzieci z rocznika 2007
zilka
CYTAT(Ammm @ Mon, 18 Jun 2012 - 23:32) *
Ja na Twoim miejscu bym chyba jeszcze powalczyła z tą placówką (i przede wszystkim starała się zrozumieć z czym dziecko ma problem, ale wiem, że to nie jest proste) - nie masz gwarancji, że gdzie indziej wszystko będzie szło to jego myśli. Zresztą taki lajf.


Zdecydowanie, może wpadniecie z deszczu pod rynnę a poza tym zawsze tak będziesz zmieniała na jego życzenie? Moim zdaniem zadanie "próba przepracowania tematu z placówką" jeszcze nie została przez Ciebie odrobiona... icon_wink.gif
agarad
jully, jeśli teraz nie ma miejsc to podanie warto złożyć /teraz już chyba nie elektroniczna rekrutacja a normalne podanie do dyrekcji z prośbą o przyjęcie dziecka/ bo z tego co pamiętam to we wrześniu sporo osób zabierało dzieci z przedszkola z powodu trudności z przystosowaniem się, choć to w zasadzie dotyczyło 3 latków no ale i w grupie 5 latków może np. ktoś się wyprowadzić i zwolnić miejsce icon_smile.gif
joannabo
Obowiązek dotyczy pięciolatków, to jest zmiana w stosunku do poprzedniego okresu odroczenia reformy - teraz dziecko, które pójdzie jako siedmiolatek musi kiblować icon_wink.gif w zerówce.
użytkownik usunięty
CYTAT(zilka @ Tue, 19 Jun 2012 - 04:01) *
Zdecydowanie, może wpadniecie z deszczu pod rynnę a poza tym zawsze tak będziesz zmieniała na jego życzenie? Moim zdaniem zadanie "próba przepracowania tematu z placówką" jeszcze nie została przez Ciebie odrobiona... icon_wink.gif

Ale ja już nie wiem jak z nimi rozmawiać, bo wszelkie nasze próby porozumienia są posługując się młodzieżową nomenklaturą "zlewane". Zaniosłam nawet do przedszkola diagnozę Huga kilkustronnicową od psychologa i rozmawiałam z ciociami a jakby grochem o ścianę. Przykład- Hugo nie chce jeść gotowanej marchewki- aż ma od niej odruch wymiotny prosiłąm w przedszkolu, żeby mu jej nie dawać, a oni, że chociaż dwa kęsy musi, bo mają zasadę wszystkiego trzeba spróbować. Mówię, że sobie nie życzę, bo moje dziecko uwielbia surową, a takiej nie cierpi i nie widzę sensu go katować. No i niby zazwyczaj nie je, ale Hugo nieraz przyszedł do domu i mówił, że musiał jeść tą marchewkę. I tak jest z wieloma rzeczami, ja mówię jedno a potem się okazuje, że ciocie robią swoje.
agnese
jully- a dlugo Twój synek tam chodzi do przedszkola? mój Filip poszedł w tym roku do przedszkola tzn we wrześniu, od pierwszego dnia chodził chętnie, nie było żadnych problemów a teraz od miesiąca idzie tam nie chętnie (choć jak go odbieramy to bawił się fajnie) i własnie rano tez a to mówi, ze go brzuch boli albo gardło i wymusza kaszel. tez nie potrafi skonkretyzować co mu sie nie podoba ( a to pani nie fajna, a to dzieci go denerwują a to coś nie dobrego na obiad było itp w sumie bez konkretów) , ostatnio nawet stwierdził, ze możemy go z tego przedszkola wypisaćicon_smile.gif Oczywiście ja rozmawiałam z panią czy coś ostatnio się wydarzyło może w przedszkolu, ale wg niej nie, ale tez mówiła, ze teraz kilkoro dzieci ma taki kryzys przedszkolny
a Hugo sam wstaje rano czy go budzicie? ( bo my podejrzewamy ze u nas własnie w tym budzeniu tkwi problem - jeszcze obserwujemy zależności, ale wszystko na to wskazuje)


a z tym jedzeniem to nie fajnie, ja jestem mega przeciwniczką wmuszanie dzieciom nawet tego 1 kęsa, czym innym jest zachęcanie do jedzenia a innym zasada ze trzeba wszystkiego posmakować, nawet dziecko ma prawo czegoś nie lubić
a tak z ciekawości co z dziećmi która na coś maja uczulenie np na taką marchewkę ?
użytkownik usunięty
CYTAT(agnese @ Tue, 19 Jun 2012 - 15:03) *
jully- a dlugo Twój synek tam chodzi do przedszkola? mój Filip poszedł w tym roku do przedszkola tzn we wrześniu, od pierwszego dnia chodził chętnie, nie było żadnych problemów a teraz od miesiąca idzie tam nie chętnie (choć jak go odbieramy to bawił się fajnie) i własnie rano tez a to mówi, ze go brzuch boli albo gardło i wymusza kaszel. tez nie potrafi skonkretyzować co mu sie nie podoba ( a to pani nie fajna, a to dzieci go denerwują a to coś nie dobrego na obiad było itp w sumie bez konkretów) , ostatnio nawet stwierdził, ze możemy go z tego przedszkola wypisaćicon_smile.gif Oczywiście ja rozmawiałam z panią czy coś ostatnio się wydarzyło może w przedszkolu, ale wg niej nie, ale tez mówiła, ze teraz kilkoro dzieci ma taki kryzys przedszkolny
a Hugo sam wstaje rano czy go budzicie? ( bo my podejrzewamy ze u nas własnie w tym budzeniu tkwi problem - jeszcze obserwujemy zależności, ale wszystko na to wskazuje)
a z tym jedzeniem to nie fajnie, ja jestem mega przeciwniczką wmuszanie dzieciom nawet tego 1 kęsa, czym innym jest zachęcanie do jedzenia a innym zasada ze trzeba wszystkiego posmakować, nawet dziecko ma prawo czegoś nie lubić
a tak z ciekawości co z dziećmi która na coś maja uczulenie np na taką marchewkę ?

Hugo chodzi już trzeci rok do przedszkola. Też jak go odbieramy to często widać, że dobrze się bawi.

Jeśli dziecko jest alergikiem, albo nie jada np. wieprzowiny z powodów religijnych, to oczywiście nie dostaje tego na obiad. Tylko, że przecież nie będę wymyślać, że jest uczulony icon_smile.gif
agnese
to chyba jak bym widziała, ze dziecko dobrze się bawi to bym nie zmieniała, bo jednak tu już znacie zasady, dzieci itp a od września rozumiem ze te same panie będą ?

nie no nie namawiam do wymyślania uczulenia, bardziej mnie zastanawia ten nacisk na jedzenie, ale ja ogólnie jestem przeciw zmuszaniu do jedzenia ( pomijam skrajne przypadki gdy dziecko nie chce nic jadać), raczej moje mysli poszły w kierunku ze panie nie chcą tłumaczyć ze one musza jesc a ktos inny nie icon_smile.gif
ulla
CYTAT(jully @ Tue, 19 Jun 2012 - 11:53) *
Ale ja już nie wiem jak z nimi rozmawiać, bo wszelkie nasze próby porozumienia są posługując się młodzieżową nomenklaturą "zlewane". Zaniosłam nawet do przedszkola diagnozę Huga kilkustronnicową od psychologa i rozmawiałam z ciociami a jakby grochem o ścianę. Przykład- Hugo nie chce jeść gotowanej marchewki- aż ma od niej odruch wymiotny prosiłąm w przedszkolu, żeby mu jej nie dawać, a oni, że chociaż dwa kęsy musi, bo mają zasadę wszystkiego trzeba spróbować. Mówię, że sobie nie życzę, bo moje dziecko uwielbia surową, a takiej nie cierpi i nie widzę sensu go katować. No i niby zazwyczaj nie je, ale Hugo nieraz przyszedł do domu i mówił, że musiał jeść tą marchewkę. I tak jest z wieloma rzeczami, ja mówię jedno a potem się okazuje, że ciocie robią swoje.



Weronikę w przedszkolu też motywowano do jedzenia różnych rzeczy, których nie lubi, choć niejadkiem nie jest i nie była, więc zawsze miałam wrażenie, że to działanie zbędne.
Gotowanej marchewki po prostu nie jada - wybiera z zupy, nie ruszy w żadnej innej postaci. W przedszkolu też się nie udało....wystarczyła jedna próba wmuszenia w nią marchewki z groszkiem, po której dziecko miało ostry odruch wymiotny, żeby jej odpuścili... moja prośba nie wystarczyła. Wystarczyła realna możliwość, że po takiej akcji zwróci cały obiad.

Ps. groszku też zresztą nie lubi, chyba, że młody surowy. Marchewkę też tylko surową. Później, kiedy na obiad była gotowana marchewka, ona dostawała pokrojoną na nieduże kawałki surową. Dało się - choć przedszkole państwowe. Dało się też, w miarę bezboleśnie zastosować dietę, kiedy zaszła konieczność, choć to nie było przedszkole ze specjalnym menu dla alergików. Mimo to uwzględnili długą listę produktów, które zostały aktualnie z diety wykluczone i widziałam duże starania, aby mimo wszystko mogła coś zjeść i smacznie, i pełnowartościowo.
malwina_wawa
Z tego, co czytałam zapisy będą jeszcze możliwe na przykład w sierpniu. Ale chyba najlepiej dowiedzieć się w konkretnej placówce. Wiem na pewno, że w przedszkolach niepublicznych trwają zapisy. Mój synek chodzi do Pomarańczowej Ciuchci, stąd wiem. My jesteśmy z Warszawy. Do przedszkoli publicznych zapisy będą, jak pisałam, jeszcze w sierpniu. Bo tam są jakieś miejsca niepotwierdzone, czy coś takiego.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.