Chciałam się pochwalić I podziękować Marghe, która przy okazji postu Zilki "Rozterki z odstawieniem" uświadomiła mi rzecz niby dla mnie jasną, a jednak jak zobaczyłam to na piśmie to jakoś bardziej to do mnie dotarło. A rzecz w tym, że dzieci same do wszystkiego dojrzewają
Gaba od urodzenia kochała cycusia pasjami. Mogła jeść zawsze i wszędzie. Jako 14 miesięczne dziecko potrafiła jadać co godzinkę, pół. Potem jakoś samo tak wyszło(przy moim lekkim zasugerowaniu) że przestała jadać w dzień, potem przekonałam ją że fajnie jest zasypiać bez cycusia, ale z bajką i przytulaniem. Obyło się bez płaczu i sama z siebie zaakceptowała ten stan rzeczy. No i zostały nam karmienia nocne, które są chyba najtrudniejsze do wyeliminowania, bo maluch nieprzytomny i nic do niego nie dociera. Zaczęłam miesięczna propagandę pt "duże dzieci nie jedzą cycusia; przytulają go i słuchają jak mamie bije serduszko " Gaba setki razy dziennie wypytywała "Emimi cycy? Ani(czytaj Maksio ) cycy? "Anio cycy?(czyt. Franio) I pewnej nocy obudziła sie wołając MAMAAAAA. Ja na to co chcesz kochanie? Gaba:Tuli cycy Przytuliła i zasnęła. Kolejnej nocy znów go dorwała Następnej wystarczyło przytulenie. Ani razu nie było płaczu. Nadal mamy 50 razy dziennie wypytywanie "kto nie cycy" I juz wśród wszystkich imion jest "Baba"(czyli Gaba). Jest strasznie dumna że i ona jest już taka duża jak Maksio np(cóż chciała facetowi zaimponować )
Strasznie się tym odstawianiem stresowałam i planowałam je dopiero za kilka miesięcy. A tu masz dziecko samo dojrzało.
Pozdrawiam
Marta