Jest ktoÅ› kto zmaga siÄ™ z agorofobiÄ…
A co masz na myśli pisząc "agorafobia"? Definicję antyczną czyli lęk przed otwartą przestrzenią, czy współczesną: lęk przed lękiem?
Miałam/mam obie. Da się z tym żyć.
irracjonalny lęk przed przebywaniem na otwartej przestrzeni, wyjściem z domu, wejściem do sklepu, tłumem, miejscami publicznymi, samotnym podróżowaniem, wywołany obawą przed napadem paniki i brakiem pomocy
agrafkaa - walczyłam z tym kilka lat. Nie chodziłam na koncerty, w duże skupiska. Na początek zaczęłam robić postępy w ten sposób, że w "groźne" miejsca szłam z najzaufańszymi przyjaciółmi. Powoli, na brzeg, między kilka osób. Teraz problemu nie ma, ale pomoc przyszła z rzadko uznawanego źródła. Akurat mam to szczęście być szczerze z przekonania katoliczką, jestem od lat w ruchu charyzmatycznym. Widzę działanie Boga i uwierzyłam, że może też i mi pomóc. Przyjaciele poprosili na modlitwie o pokazanie źródła problemu. "Przypomniałam" sobie ... inkubator, w którym byłam po urodzeniu, poczucie odosobnienia, brak rodziców obok (30 lat temu nie wolno im było być na oddziale). Ciężkie przeżycie ale od tej pory problem mocno malał, szybko zniknął.
Tigerek, dziękuję Ci że to napisałaś.
Cieszy mnie, jeśli pomogło. Jakoś mnie tak "tknęło", żeby się tym podzielić
A ja się cieszę że nie jestem tu z tym problemem sama.
Wiem że da się z tym żyć.Tylko są dni kiedy to życie jest ciężkie.Na moje lęki natychmiastowo reaguje mój żołądek co powoduje u mnie wymioty. Jak u siebie rozpoznałyście albo w jaki sposób dotarło do was że to jednak agorofobia? Pomaga wam ktoś(jakaś terapia)?Czy może leczenie farmakologiczne?
Ja nie stosowałam ani farmaceutyków, ani terapii - z tej prostej przyczyny że spora część mojego najbliższego otoczenia uważała to za kretyńską fanaberię i w efekcie tylko kilkoro przyjaciół wiedziało o sprawie. A że to agorafobia połączona z demofobią (jakoś tak) to się dowiedziałam jak już z tego wychodziłam - od koleżanki, która świeżo po psychologii do rodzinnej miejscowości wróciła
A ja się cieszę że nie jestem tu z tym problemem sama. Wiem że da się z tym żyć.Tylko są dni kiedy to życie jest ciężkie.Na moje lęki natychmiastowo reaguje mój żołądek co powoduje u mnie wymioty. Jak u siebie rozpoznałyście albo w jaki sposób dotarło do was że to jednak agorofobia? Pomaga wam ktoś(jakaś terapia)?Czy może leczenie farmakologiczne? Ja jestem po terapii. Aktualnie na lekach. Nie miałam lęku przed przestrzenią, ale mase innych. Reagowałam układem trawiennym. Daję rade funkcjonować, chociaż musze uważać. Uczę się z tym żyć. spora część mojego najbliższego otoczenia uważała to za kretyńską fanaberię no wlasnie .....najgorsze jest to nikt tego nie rozumie i dodatkowo docinki i "umoralnianie' doklada stresu.A najgorsze z tego wszystkiego jest to ze ja pracuje w sasiednim miescie i musze dojezdzac zatloczonym pracowniczym autobusem-tragedia.Kombinowanie dojazdu innego zajmuje mnie do tego stopnia ze wiekszosc czesc czasu spedzam na ukladaniu strategii dojazdu do pracy danego dnia.Koszmar.Poszlabym do lekarza z tym problemem ale psychologa mamy w sasiednim miescie .Nie wiem juz co z tym robic.Ostatnio ta "fanaberia" przybrala na sile.Próbuje zaobserwowoac czy ma to zwiazek np. ze wzmozonym stresem czy zmeczeniem ale jakos na razie nie widze zwiazku.
Ja jestem aktualnie na leczeniu farmakologicznym.Oprucz problemów żołądkowych coraz częściej zaczełam mieć uczucie duszności,palpitacje serducha,uczucie ze zaraz zemdleje.Jakoś daje rade.Choć zdarzają się ciężkie dni....
Zoładkowych dolegliwosci nie mam ale reszte co opisalas to wlasnie mam .Tez nie zawsze i w roznym stopniu ale czasem jest to baaaaaardzo uciazliwe.Ostatnio musialam wysiasc z autobusu juz po przejechaniu jednego przystanku i nie dojechalam do pracy.
A odczuwasz jakas poprawe po lekach?
Tak dużą.Mogę wyjść do sklepu baa nawet mogę wyjść do supermarketu.
Współczuje wam na prawdę i myślę, że stres na pewno nasila takie rzeczy...trzymajcie się i szukajcie pomocy u specjalistów nie walczcie z tym sami/e
Dokładnie. Małymi kroczkami i powolutku do przodu. Nigdy nie spotkałam się bezpośrednio z taką przypadłością, ale na pewno musi to być ciężkie. Jednak warto pamiętać, że najbardziej boimy się tego, czego "nie znamy". Głowa do góry, dużo wiary w siebie i życzę powodzenia! Swoją drogą polecam "Potęgę podświadomości" Joseph Murphy albo nieco łatwiejsza w czytaniu - Beata Pawlikowsaka "W dżungli podświadomości", tom II "Kody podświadomości" i ciąg dalszy z tej serii. Myślę, że dużo może pomóc. Ja miałam inne problemy wewnętrzne i na prawdę mega dużo mi pomogła
to chyba depresja, a nie agorofobia
widze sami psychologowie
depresja a agorafobia to w ogóle dwie inne rzeczy.. najwazniejsze: depresja jest chorobą, a agorafobia- lękiem przed ... Najlepiej zgłosić się do specjalisty - psychologa, a nie samemu probować to przezwyciężyć
I wydaję mi się, że nie każdy psycholog sobie poradzi z tym problemem. Warto szukać takiego, który właśnie typowo zajmuje się walką z lękami.
ja z tym problemu nie mam ale mogę sobie wyobrazić,jak ciężko takim ludziom odnaleźć się w społeczeństwie.
Nie wiediałam, że lęk przed lękiem teżsię określa jako agorafobię! Dlaczego? Ja mam lekką, przeraża mnie bycie na szerokiej, otwartej przestrzeni w samotności - np. na polu - ale z tym się jeszcze da żyć. Też mi trudno sobie wyobrazić jak żją ludzie, którzy boją się w oóle wyjśćz domu...
Na szczęście jestem zdrowa ale bardzo ci współczuję:*
Często podstawa jest samodzielne zrozumienie istoty problemu.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|