To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

O bosym synu szewca - czyli wymowie Dominika

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Silije
Nie wiem ile jeszcze mi starczy cierpliwości, ale zacznę od was, potem może udam się do logopedy, który jest równocześnie psychologiem.
Dominik ma 5 lat. Jego mowa spontaniczna jest tragiczna: ma kappacyzm, gammacyzm (zamienia k,g na t,d), zniekształca głoski szumiące i ciszące (ś, ź, ć, dź, sz, ż, cz, dż). Wszystkie dotąd wymienione głoski stosuje łądnie i wyraźnie w ćwiczeniach oraz po poprawieniu go. K, g w oddzielnych słowach potrafi wymówić już od trzecich urodzin. Po prostu nie stosuje tego co się nauczył. Od dwóch lat nie utrwalił głosek, których jest nauczony! Jedyna głoska, której nie potrafi w ogóle wymówić to r, ale to problem na później.
Ja jestem logopedą (gdzie ikonka z wyrywaniem włosów z głowy???) Wiem, że mój syn nie ma żadnych anatomicznych przeszkód w drodze do poprawnej wymowy.
W przedszkolu pracował z logopedą, moją koleżanką zresztą, systematycznie cały rok. Jego siostry nie miały żadnych kłopotów z nauką mówienia. Dominik jest otoczony ludźmi o bardzo dobrej dykcji, nikt w najbliższym otoczeniu nie ma wad wymowy. Jest wielkim gadułą, chętnie opowiada (jak się rozpędzi, to dochodzi jeszcze fizjologiczna niepłynność mowy), ma bogate słownictwo.
Ma dobry słuch, normalne wędzidełko, nigdy nie używał smoczka i nie pił z butelki.

Nie potrafię tego zrozumieć. Ne widzę w tym sensu. Dominik za żadne skarby nie może przejść progu od stosowania kłopotliwych głosek sztucznie w ćwiczeniach do stosowania ich na co dzień w mowie. Pojawia się czasem w mej głowie pomysł, że on tak źle mówi, bo chce (podświadomie np.) być małym dzidziusiem, stąd moje zastanawianie się nad logopedą-psychologiem, który by spojrzał z zewnątrz.

Oczywiście jest moją małą chodzącą antyreklamą, ale nie o to chodzi. Za rok przyjdzie do szkoły. Zgroza. Dlaczego?

Aha, pewnie spytacie co mówi na to logopeda z przedszkola. Otóż mówi, że "Dominik to leniuszek". Czyli też nie ma lepszych pomysłów.
skanna
CYTAT(Silije @ Fri, 24 Aug 2012 - 00:34) *
Aha, pewnie spytacie co mówi na to logopeda z przedszkola. Otóż mówi, że "Dominik to leniuszek". Czyli też nie ma lepszych pomysłów.



Silije, ja się nie znam, rzecz jasna, ale kiedyś dokładnie taką samą swoją wypowiedzią w kwestii Majki ukoiłaś moje nerwy. Zupełnie słusznie, jak potem czas pokazał icon_smile.gif
dankin-82
ja też nie logopeda (choć w stałym kontakcie z naszym ) ale też pomyślałam o tym małym leniuszku

a może to kwestia sposobu pracy z dzieckiem, może jest mało atrakcyjna hmmmm może za duży nacisk czuje, za dużo ćwiczeń ?
u nas kobieta strasznie urozmaica każde spotkanie, jest też za komputerowymi ćwiczeniami

tak tylko głośno myślę icon_wink.gif
Silije
Skanno Majka była wtedy jednak młodsza.
Dankin tu nawet nie chodzi o jakość i metody ćwiczeń, tylko dlaczego to się nie przekłada na życie, mowę codzienną?
April.
Silije, w trakcie ćwiczeń kiedy się na nich skupi to potrafi wymówić prawidłowo a kiedy szybko chce Ci coś opowiedzieć, to nie dba o to i mówi tak jak mu łatwiej, tak ?

Marcin robił podobnie - miał problem z sz i s. Z logopedą spotkał się kilka razy. Sprawdziła, że potrafi to bezbłędnie wymawiać, trochę z nim ćwiczyła. Ja dostałam przykaz poprawiania go w domu, jak najczęściej, konsekwentnie. I po pewnym czasie problem się skończył.
rysa154
u nas jest podobnie...zuza ćwiczy ponad 8miesięcy i dalej w mowie spontanicznej jest nie tak jak powinno...ćwiczy z logopedą i w domu kilka razy w tygodniu.ćwiczenia urozmaicone i atrakcyjne....własnie też się zastanawiałam czemu ćwicząc przed lustrem jest ok a w normalnej rozmowie dalej mówi tak jakby nie ćwiczyła.... 03.gif
sdw
Silije, może leniuszek, a może motywacji nie ma icon_wink.gif A może mu się spieszy po prostu, a latwiej jest powiezieć "po swojemu" niż się mędzić nad prawidlową wymową. A już, jak czas goni, bo gadula ma tyyyle do powiedzenia, to ho!

Jako pięciolatek Filip znieksztalcal większość spólglosek. W izolacji wypowiadal je prawidlowo (mial problem z szeleszczącymi i r). Ćwiczenia nie dawaly nic, poprawianie tym bardziej. Jak mial dobry humor powtorzyl poprawnie, jeśli zly mialam z bańki resztę dnia. Bardzo dlugo nie bylam w stanie sklonić gada do, po pierwsze, wolniejszej mowy (zwykle mówil bardzo szybko i bardzo dużo, znieksztalcając na potęgę), do wyraźnego, szerokiego otwierania ust (szybciej się wszak gada gębę ledwie rozwirając, nie tracąc cennych ulamków sekund na otworzenie paszczy) oraz do prób prawidlego wymawiania choćby poszczególnych wyrazów. Jemu się nie chcialo starać, bo nie mial motywacji. Przelom nastąpil pod koniec zerówki, mial wtedy ponad siedem lat! Postanowilysmy wydelegować go na konkurs recytatorski narażając się wladzom szkoly, miasta i powiatu icon_wink.gif Ale ja bylam już tak zdesperowana, że bylabym sklonna nawet iść siedzieć byle go sklonić do jakiej takiej wymowy przd pierwszą klasą. I to byl strzal w dziesiątkę. Dziecko wybralo sobie wierszyk (rojący się od szeleszczaków, r i ż we wszelkich możliwych konfiguracjach) i w pocie czola zaczęlo ćwiczyć. ćwiczylo jakieś dwa tygodnie, dużo, w każdej wolnej chwili. I po tych dwóch tygodniach ZACZĘŁO MÓWIĆ PRAWIDLOWO! No, r nam zostalo do dziś, niestety. Ale moze jakiś konkursik się trafi icon_wink.gif

Chili, jak aluc mawiala, motywacja ważna rzecz.
ajlonka
ja też nie logopeda icon_smile.gif i nic nowego nie wniosę do sprawy, jak tylko wniosek, że tak łatwiej i szybciej
My przerabiamy nosowanie, które pojawiło się po usunięciu trzeciego migdała Generalnie Adaś potrafi nie nosować i mówić wyraźnie a czasami, w pośpiechu mówi tak niedbale, że aż charczy 37.gif
skanna
CYTAT(Silije @ Fri, 24 Aug 2012 - 19:19) *
Skanno Majka była wtedy jednak młodsza.
Dankin tu nawet nie chodzi o jakość i metody ćwiczeń, tylko dlaczego to się nie przekłada na życie, mowę codzienną?

Ale miała ponad trzy lata i mówiła tylko końcówki, co trudno było uznać za normę icon_smile.gif
pirania
Silije zaden ze mnie logopeda i zaden pedagog, ale on te rzeczy wymawia. Sama mowisz. Moze zespolowo przestancie go rozumiec? zadne z moich dzieci (tak mysle) nie mialo tylu rzeczy do walki na raz, ale kiedy widze ze dziecko juz mowi, wymawia gloski, nie jest to kwestia braku umiejetnosci (nie jestem potworem)- to ja gluchne i przestaje sie domyslac. Jak dziecko gadatliwe to tym lepiej ono gada a ty no cholerka nic nie rozumiesz, co za pech.... jak juz soatlo tu wspomniane motywacja wazna rzecz icon_smile.gif

obecnie (to pryszcz) ja ne rozumiem "poszlem", "poszedla" itd, syn myli koncowki meskie, zenskie, czasy. Najpierw poprawialam. Potem zatrzymywalam go na slowie i mowilam "slucham?"- i jk odkrywalm ze poprawia sie sam i to dobrze- ogluchlam- n sie produkuje a ja nic. A potem z niewinna mina mowie ze nic nie zrozumialam. Troche sie wscieka, ale doskonale kuma o co mi chodzi i powtarza z wieksza uwaga na detale i idzie swietnie.
Anai_
Silije, jako domorosły logopeda napiszę tylko:wencja... Czyli poprawianie do upadlego. I udawanie ze nie rozumiesz co do Ciebie mów, poki nie powie poprawnie. U nas sie sprawdziło.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.