To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Problem "artystyczny" w przedszkolu,

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

mari_emzet
Szukam, szukam i nie widzę podobnego tematu, z którym obecnie się zmagamy.
Chodzi o to: rozmawiałam z wychowawczynią Młodego ostatnio, na temat Jego zdolności, tzn. rysowania, malowania, lepienia z plasteliny. Pani powiedziała, że wszystko jest super, dziecko jest grzeczne, mądre, bardzo samodzielne i generalnie super, ale ... ma problemy podczas wykonywania zadań, w których trzeba kolorować.
Zadanie: są 2 drzewa, na jednym rosną gruszki, na drugim jabłka. Owoce różnią się wielkością, ale są tylko 2 rodzaje: duże, i małe. Duże gruszki trzeba pokolorować na żółto, małe na zielono. Małe jabłka na zielono, duże na czerwono. A młody koloruje np. na żółto małe gruszki i małe jabłka, i reszta zostaje nie pokolorowana. A te "pokolorowane" owoce są w stanie fatalnym. Pomazane byle jak, i na "odwal się". Rozumie zadanie, bo Pani kilka razy pyta, kilka razy tłumaczy.
W domu jak coś rysuje, to wychodzą mu bazgroły. Nie rysuje konkretnych rzeczy, twierdzi, że nie umie. Kupiłam książeczki ze zgadywankami, i szlaczkami, zygzaczkami. Poprosiłam, żeby listki kwiatka pokolorował na zielono ... Pomazał cały obrazek.
Wychowawczyni powiedziała, żeby pracować z Nim nad takimi zadaniami, bo w szkole może mieć problemy z wykonywaniem zadań. Będzie zadania do domu przynosił. A On od początku nie lubi rysować, kolorować. Mam Go zmuszać do tego, i brać do siebie to, że w szkole będzie miał problemy, czy odpuścić? Ja też nie lubiłam rysowania, kolorować owszem, chętnie, ale rysowania nie znosiłam. I do dzisiaj nie potrafię narysować pieska, kotka czy samolotu. I mam wymagać tego od własnego dziecka? Patrząc na prace pozostałych dzieci, to prawie wszystkie pięknie kolorują, i zgodnie z poleceniem ...
Eliszka
mari ja odpowiem na przykładzie.
Swoim własnym: moja mama nasłuchała się w zerówce od mojej "wychowawczyni", że jestem do niczego, nie umiem rysować, robić szlaczków a nawet kolorować, ze w szkole na pewno sobie nie poradzę. Na początku podstawówki często miałam dopisaną w zeszycie uwagę za pismo, ale za to jeździłam na olimpiady z polskiego i wygrywałam konkursy recytatorskie . Po kilku latach wygrywałam również konkursy plastyczne, bez szczególnych ćwiczeń w tym zakresie. Do dzisiaj mi zostało. Mozesz zobuaczyć galerię moich prac na podforum "nasza twórczość".
Za to mój mąż do dzisiaj pisze koszmarnie, narysować nie potrafi nawet prosto kółka, z polibudy wyleciał po pierwszym roku za geometrię wykreślną, sięgając dalej, komórki w jego zachowanych zeszytach od biologi wyglądają jak kleksy, a pismo w celu odczytania wymaga doświadczonego farmaceuty.

Tak więc widzisz - różnie może być. Może po prostu rozwija się wolniej w zakresie precyzyjnych manipulacji ręką, a może talentu w tej dziedzinie nie będzie miał nigdy.
Gdyby mój mąż dorastał w obecnych czasach na 100% miałby stwierdzoną dysgrafię icon_wink.gif

W każdym razie zachęcaj do rysowania, do prawidłowego ukladania kredki, czy ołówka.

A w ogóle ile lat ma Twój syn?
an.tośka
mari_emzet nie napiszę czy masz syna zmuszać/gonić czy odpuścić.
Napiszę jak to wygląda u Miłosza.
M do p-kola poszedł w wieku 3,5 roku. Od zawsze nie lubił rysować, kolorować. Jego prace (dot. rysowania, kolorowania) poziomem znacznie odbiegały od prac rówieśników, w większości przypadków były niedokończone. Pani nie mobilizowała go do ćwiczenia rączki przy pracy z kredką (nie chcesz - nie rysuj). M chętnie wycina, wykleja, maluje, lepi z plasteliny - tu prace są na wyższym poziomie ale ich wykonanie trwa dłużej niż u rówieśników. Niestety w p-kolu nikt nie zwrócił mi uwagi, że może to być problemem.
W zerówce (szkolnej) trafił na świetną panią, która dostrzegła problem. Zaczęliśmy ćwiczyć małą motorykę:
- swobodne bazgranie na dużych arkuszach papieru, flamastrami, kredkami świecowymi, pastelami
- nawlekanie koralików, przewlekanie sznurków, tasiemek, sznurowadeł przez różne rzeczy i otwory
- wieszanie ubranek na sznurku i przyczepianie ich klamerkami do bielizny
- zamalowywanie obrazków w książeczkach do malowania
- kalkowanie obrazków
- strząsanie wody z palców
- zgniatanie kartki papieru jedną ręką w małą kulkę
- zabawy pacynkÄ…
- podbijanie balonika wyłącznie palcami prawej i lewej ręki
- wypuszczanie piłeczki tenisowej z ręki w dół i próby chwytania jej w locie, samymi palcami - zanim odbije się od podłogi
- "rysowanie" palcami w powietrzu określonego przedmiotu
- układanie z elementów geometrycznych postaci ludzkich, zwierząt, domków itp.
- układanie z patyczków, np. płotów.
- ćwiczenia dłoni- wymachy, krążenia, uderzenia, pocierania, otwierania, zamykania
- ściskanie piłeczek
- zwijanie palcami chusteczek, apaszek
- rysowanie patykiem po ziemi
- faliste ruchy ramion - zabawa w przylot i odlot bocianów
- przy wolnym chodzie ruchy rąk jak podczas pływania żabką - zabawa w naukę pływania
- zabawa w pociągi - ruch rąk naśladuje obroty kół
- zabawa w pranie, rozwieszanie bielizny i prasowanie
- zabawa w gotowanie obiadu - naśladowanie wałkowania ciasta, mieszania gęstej zupy, kręcenia kranem, ubijania piany
- zabawy pacynkÄ…
Niestety praca podjęta została dość późno i postępy są powolne.
M jest teraz w III klasie, nie lubi pisać, pisze powoli (często nie kończy na lekcji tylko w domu), grafomotoryka pozostawia wiele do życzenia. Kaligrafię ćwiczymy do tej pory.
Najgorsze jest to, że M widzi ten problem i czuje się z tym nienajlepiej.
Nauczona doświadczeniem, z młodszym synkiem ćwiczę motorykę choć on akurat lubi rysować, kolorować a jego prace czasami dorównują jakością/poziomem pracom brata (pomimo rożnicy wieku) 37.gif

edit. lit.
pcola
mari_emzet,

dopisuję się jako kolejna matka, po której dziecko dostało w spadku wolniejszy rozwój małej motoryki.
Miałam podobnie jak Eliszka. Teraz wykonuję pracę typowo manualną z "artystyczną nutą" , uwielbiam szkicować, malować witrażyki, lepić z gliny, modeliny.

Też słyszałam w przedszkolu, że Dzidek sobie nie poradzi, że za wolny etc. etc. Chodzi już drugi rok na dodatkowe zajęcia plastyczne m.in. warsztaty z ceramiki,
lubi rysować, pięknie dobiera kolory ale rysuje wolniej, trudniej odtworzyć mu wzór, wyjeżdża poza linie. Pisze starannie, chociaż najwolniej w klasie. To, czego
nie zdąży zrobić w szkole, kończy w domu. Jest coraz lepiej, choć nie idealnie.

an.tośka podała świetne sposoby na pobudzenie małej motoryki, trzeba tylko cierpliwości icon_smile.gif Zawsze możesz skorzystać z porady specjalisty, jeśli problem
będzie się nasilał.
polasia
Staś mój z podobnymi problemami. Dodatkowo leworęczny. Panie w przedszkolu zalecały ćwiczenia małej motoryki. W diagnozie gotowości szkolnej wyszła nam ta mała motoryka słaba ale duża również. Zrobiliśmy diagnozę integracji sensorycznej. Staś kwalifikuje się do terapii.
W trakcie diagnozy SI powiedziano nam że najważniejsze jest rozwijanie dużej motoryki. Mocna obręcz barkowa, sprawne fizycznie dziecko szybciej nadrobi zaległości w małej motoryce. Czyli rysowanie szlaczków, chwyt pensetkowy, nawlekanie, malowanie nie pomogą jeśli duża motoryka szwankuje.
Zalecono nam też prace plastyczne na podłodze czyli Staś rysuje i maluje leząc na brzuchu. Trudne bo w przedszkolu i szkole jest przyzwyczajony siedzieć przy stoliczku.
Agula9
Mari a ile dziecko ma lat? Może zakup kolorowanki z ulubionym bohaterem dla zachęty icon_smile.gif Moja córka jeszcze pół roku temu używała 1 koloru do całego obrazka i bazgrała jak leci. W wakacje była u nas siostra z dziećmi i moja córcia z jej (5 latka) dużo czasu spędzały na kolorowąniu od tamtej pory Ola dostrzega linie i kształty w obrazkach oraz to że może używać wielu różnych kolorów. Może nie przejmuj się za bardzo ale jednocześnie Ćwicz z Dzieckiem może polubi inne zabawy opisane w małej motoryce i będzie dobrze. POWODZENIA icon_smile.gif
mama_do_kwadratu
Może tutaj znajdziesz coś, co się spodoba malemu
mari_emzet
K. ma 4 lata.
Jest drugi rok w przedszkolu.

Uwielbia wycinać (szczególnie dziury w skarpetkach icon_smile.gif), farbami też lubi malować. Ale to co maluje, nie ma kształtu. Tzn. ma. Kleksa. Używa wielu kolorów, ale po napaćkaniu robi się breja na kartce.
Jakiś czas temu wycinaliśmy różne obrazki z gazet, i przyklejaliśmy na pudełko. Nie potrafił wyciąć ładnie dużej głowy np. Denerwował się, i zaczął wydzierać. Z plasteliną to samo. Wymiesza wszystkie kolory razem, i koniec.
Jeśli o prawidłowe trzymanie kredki chodzi, to trzyma dobrze. Genialnie posługuje się sztućcami, nożem i widelcem jednocześnie. Próbowałam wczoraj nauczyć Młodego jak rysuje się dom. Najprostszy. Duży kwadrat, i trójkąt. Kreska po kresce pokazywałam. Miałam wrażenie, że nie dociera do Niego to, o co proszę, i pokazuję. Ale po swojemu jakoś narysował, i jestem w stanie stwierdzić, że to jest faktycznie dom. Muszę zobaczyć, jak będzie sobie radził z nawlekaniem sznurka czy innymi zadaniami, o których pisze an.tośka. Mam pełno kalek, to i z kalkowaniem będziemy ćwiczyć. Zdaję sobie sprawę, że to też moja wina, ponieważ do rysowania nigdy Go nie namawiałam. Nie lubi, to nie. Co jakiś czas tylko sam wyciągał kredki i kartki, coś mazał.
Sprawny fizycznie jest. Czasem aż za bardzo icon_smile.gif Generalnie jest typem, który siedziałby całymi dniami na dworze, jeździł na rowerze, bawił się na placu.
Cały czas wydawało mi się, że rysowanie na brzuchu jest niezdrowe?
Agula, mój siostrzeniec, pół roku młodszy od K. świetnie maluje, jak koloruje to za linie nie wyjdzie. W styczniu (miał 3 latka) dostałam od Niego prześliczną laurkę. SAM ją zrobił. Jak lepi coś z plasteliny, to od razu widać, co to jest. Moja siostra genialnie rysuje, ma talent do wszystkich prac plastycznych. Smykałkę do szycia, malowania. A jakie piękne prace do szkoły robiła! Godzinami siedziała, i robiła domki z zapałek. Kiedyś z samych zapałek i patyczków zrobiła makietę. Dom, plac zabaw, szopę, jeziorko z mostkiem, studnię. Dużo mogłabym wymieniać. Makieta o ile pamiętam miała 1x1m. Ale z ortografią miała problemy, i do tej pory ma. Za to ja z ortografii wygrywałam konkursy szkolne.
Czyli muszę z Młodym więcej rysować, skupić więcej uwagi na tego typu prace.
mama_do_kwadratu - genialna strona! Dziękuję.
Wszystkim Wam dziękuję za odpowiedzi icon_smile.gif
Agula9
Mari a może dzieci mają tak po rodzicach, ja myślę że może zainteresuje się czymś innym i mu się spodoba to darować to malowanie i rysowanie, choć w sumie rysunki to wstęp do późniejszej pisowni. Będzie dobrze, ja też nie umiem rysować ale kolorowanki lubiłam a w szkole zawsze wolałam matmę icon_smile.gif
rysa154
moim zdaniem 4-latek ma prawo tak malowac, poza tym reszta rzeczy manualnychjest ok,wiec nie ma co sie martwic...

nam logopeda polecała takie ćwiczenie,ze rysujesz w lini prostej kilka kropek i dziecko ma połączyc w jedną linie...
Annie*
mari_emzet jak czytam to co napisałaś to mam wrażenie jakbyś opisywała mojego syna, tyle że mój leworęczny jest. Też nigdy go nie zmuszałam do malowania bo widziałam, że zwyczajnie nie sprawia mu to przyjemności, chodzi drugi rok do przedszkola i jeszcze nikt ze mną nie rozmawiał, że coś jest nie tak. Rysunki mojego dziecka są tragiczne, na prawdę. Ja nie wiem czy on nie potrafi, bo coś jest nie tak, czy się mu nie chce. Kolorowanie też wychodzi kiespko, nigdy nic nie jest dokończone.
Zacznę więcej zaczu poświęcać na ćwiczenia o jakich pisała an.tośka.
mama_do_kwadratu
CYTAT(mari_emzet @ Thu, 04 Oct 2012 - 17:31) *
mama_do_kwadratu - genialna strona! Dziękuję.


do usług icon_smile.gif
rysa154
ćwiczenie motoryki małej i dużej napewno nie zaszkodzi jednak według mnie wiele z ćwiczen an.tośki nie nadaje sie dla 4latka.
my ćwiczymy również.nawet zakładałam temat o tym i dziewczyny podawały również przykłady ćwiczeń.

polasia jakie macie ćwiczenia na usprawnienie motoryki dużej?
polasia
CYTAT(rysa154 @ Thu, 04 Oct 2012 - 20:58) *
polasia jakie macie ćwiczenia na usprawnienie motoryki dużej?



Mamy odbijać balon paletką tak żeby nie spadł na ziemię bawić się bilą - taka piłka na sznurkach do rozciągania.

U Stasia dochodzÄ… jeszcze problemy tzw. posturalne zwiÄ…zane z SI. Chodzimy na terapiÄ™ raz w tygodniu.

Pani terapeutka poleciÅ‚a nam jak najwiÄ™cej jeździć na hulajnodze, piÅ‚kÄ™ nożnÄ… i judo – ale to raczej na poprawÄ™ koordynacji ruchowej i Å›wiadomoÅ›ci swojego ciaÅ‚a.

Rysowanie na brzuchu na podłodze tez wzmacnia obręcz barkową.
an.tośka
CYTAT(rysa154 @ Thu, 04 Oct 2012 - 21:58) *
ćwiczenie motoryki małej i dużej napewno nie zaszkodzi jednak według mnie wiele z ćwiczen an.tośki nie nadaje sie dla 4latka.

Ćwiczenia, które wypisałam były zalecone dla M gdy miał ponad 6,5 roku, wtedy zaczęliśmy pracę nad "problemem".
Nie przypominam sobie aby sprawiały mu one jakieś większe trudności.
Aktualnie 4 letni K bez problemu wykonuje te ćwiczenia (choć u niego nie zauważam problemów, które miał brat).
Myślę, że wszystko zależy od dziecka. Nikogo nie namawiam na te ćw, napisałam poprostu o naszym przypadku icon_wink.gif
rysa154
an.tośka ćwiczenia są bardzo fajne i dobrze, że o nich napisałaś icon_smile.gif ,a kazdy juz je sobie dopasuje do poziomu dziecka
mari_emzet
Mi również wydaje się, że czteroletnie dziecko ma prawo nie umieć rysować. A tym bardziej ma prawo nie lubić tego robić. Ale martwi mnie, że w przyszłości będzie miał problemy. W szkole, na początku, dużo się rysuje. Wychodzi na to, że wszystko jest z Nim w porządku, tylko trzeba więcej czasu poświęcić na rysowanie.
mari_emzet
Zauważam postępy. Może nie są tak duże, bo mój mąż nie widzi różnicy.
Ostatnio siedzieliśmy wszyscy przy stole. K. wybiegł z pokoju, po chwili wrócił z kredkami i kartką. Powiedział, że narysuje tatę w samochodzie. Wyobraźcie sobie, że faktycznie to, co narysował, przypominało samochód! Żeby było ciekawiej, dorysował przyczepkę do tego auta. Nie było to mistrzostwo świata, ale wystarczająco jak dla mnie.
W przedszkolu prace też jakby inaczej wyglądają. Tylko zastanawiam się, czy problem nie leży głębiej. Zaczynamy zauważać, że Młody nie potrafi się skupić nad jedną rzeczą dłużej, jak 5-8min. Chce bawić się lego, przynosi pudło, prosi o zbudowanie np.samolotu. Kilka klocków poda i za chwilę znika. To samo z kolejką. Ma świetne klocki z Ikeii, drewnianą kolejkę i wagoniki. Przytarga to wszystko do nas, wyjmie 3-4 części, i koniec. Po zbudowaniu toru przez męża pobawi się nim kilka min, i szuka innego zajęcia. To samo z oglądaniem bajek, wychodzeniem na dwór ... Wydaje mi się, że sam nie wie czego chce, a wszystko za co się zabiera zaczyna go nudzić. Jak ostatnio po 15min pobytu na dworze zaczął prosić żebyśmy wracali, to myślałam, że chory jest ... Albo ja przewrażliwiona już jestem :/
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.