To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Tym razem padło na moją mamę

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3
iza1982
U mojej mamy wykryto komórki nowotworowe gruczolakoraka w płynie jamy opłucnej. Lekarze podejrzewają, ze jest to przerzut a pierwotne ognisko znajduje się poza układem oddechowym. Za 2-3dni powinismy mieć już ostateczne rozpoznanie i skierowanie na szczegółową diagnostykę do CO na Ursynowie.

Przeraża mnie to miejsce. Dlatego pisze do Was z prośbą o rady, czy są jakieś alternatywne miejsca do przeprowadzenia diagnostyki a potem leczenia. Wiem, że jest placówka w Wieliszewie i jakaś prywatna klinika w Otwocku. Jesteśmy w stanie zapłacić, jesteśmy w stanie dojechać. Tylko żeby nie stać w tych kolejkach. Jeśli rzeczywiście są przerzuty, to każdy miesiąc będzie na wagę złota...
Agnieszka AZJ
https://www.pfeso.edu.pl/

Polska Fundacja Europejskiej Szkoły Onkologii - w tej chwili na Mokotowskiej. Moja Mama miała mastektomię 15 lat temu i też nie chcielismy czekać. Zrobili jej to niemal od ręki. Jej lekarz prowadzący pracuje w Instytucie Onkologii i tam, więc czasem, jak trzeba coś szybko załatwić, to przyjmuje Mamę w PFESO.


O Wieliszewie wiem tyle, że pracuje tam mój kolega z czasów harcerskich - więc niewiele.
zilka
Ja o Wieliszewie słyszałam same bardzo dobre opinie, o Otwocku też.

I ogólnie - powodzenia przytul.gif I dużo siły.
Pilawianka
Nie znam tamtych okolic, więc nie pomogę ale życzę dużo siły do walki.
Wygranej walki.
Martucha_
Ja zaciskam kciuki. I na razie jedyna rada jaką mam, to by nie zdawać się tylko na CO w ramach świadczeń NFZ. Ale to już robicie. Życzę wygranej walki przytul.gif
malgosia1968
W Wieliszewie miałam operację na oddziale ginekologicznym, moja serdeczna koleżanka miała tam mastektomie i przechodziła tam chemię
jest to szpital Olkologiczno-ginekologiczny
jest szpitalem bardzo nowoczesnym, przyjaznym dla pacjenta, sale dwu osobowe z łazienką, nowocześnie wyposażone
jeśli chciała byś coś więcej wiedzieć pisz śmiało podpytam moją koleżanką po mastektomii (ona mieszka w Wieliszewie)

edit lit
iza1982
dzięki dziewczyny...

Mama jest teraz w Instytucie Gruźlicy, za chwilę będą ją wypisywać. Nie mam doświadczenia ze szpitalami, do tej pory nieszczęścia utraty zdrowia omijały naszą rodzinę, a nawet jeśli, to właśnie mama wszystko ogarniała... Czy w Wieliszewie robią diagnostykę kompleksową? Zależy mi na dokładnym ustaleniu ogniska pierwotnego i wszystkich przerzutów. Czy powinnam zadzwonić do Wieliszewa i zapytać, jakie mają kolejki? Czy oni mi w ogole powiedzą? Czy ja mogę zasugerować skierowanie do Wieliszewa, kiedy będą ją wypisywać z Instytutu? Na 99% zakładają skierowanie do CO przy wypisie... Czy jesli nawet bedzie miała skierowanie do CO, mozna sie wciskać do specjalistów z Wieliszewa bez skierowania? Przepraszam za byc moze infantylne pytania, ale moje doswiadczenie ze szpitalami ogranicza sie do wizyt u chorego dziadka...

Ps. Czy jest ktoś z wiedzą o placówce w Otwocku? Chciałabym zebrać jak najwięcej informacji...

malgosia1968
CYTAT(iza1982 @ Tue, 23 Oct 2012 - 08:15) *
Czy w Wieliszewie robią diagnostykę kompleksową? Zależy mi na dokładnym ustaleniu ogniska pierwotnego i wszystkich przerzutów.

Tak w Wieliszewie robią kompleksową diagnostykę poprzez rezonans, tomografię, USG, RTG, badania krwi, biopsję

CYTAT
Czy powinnam zadzwonić do Wieliszewa i zapytać, jakie mają kolejki?
Zadzwoń i umów się na wizytę
Czy oni mi w ogole powiedzą?

Tak powiedzą

CYTAT
Czy ja mogę zasugerować skierowanie do Wieliszewa, kiedy będą ją wypisywać z Instytutu?

To może być zwykłe skierowanie do szpitala

CYTAT
Na 99% zakładają skierowanie do CO przy wypisie... Czy jesli nawet bedzie miała skierowanie do CO, mozna sie wciskać do specjalistów z Wieliszewa bez skierowania?

na parterze szpitala przyjmuje dwóch onkologów możecie iść do nich bez skierowania to oni zadecydują co jest potrzebne

rozmawiałam z moją koleżanką poradziła żeby nie czekać tylko jak mama wyjdzie ze szpitala od razu jechać do Wieliszewa i dowiedzieć się co i jak
tak jak pisałam ten szpital jest bardzo przyjazny dla pacjenta

edit lit
iza1982
Małgosia dziękuję.

Ja sie chyba zacięłam emocjonalnie. Cały czas myślę tylko o działaniu, o tym, jak poruszyć niebo i ziemię. Wiem, że rak z przerzutem klasyfikuje mamę na ostatni IV stopień. Ale moja głowa tego nie przyjmuje, zresztą nie będę się bawić ani w lekarza ani w Boga.

Jeszcze dziś zadzwonię do Wieliszewa, spróbuję się dowiedzieć jak najwięcej.
malgosia1968
CYTAT(iza1982 @ Tue, 23 Oct 2012 - 10:04) *
Małgosia dziękuję.

Ja sie chyba zacięłam emocjonalnie. Cały czas myślę tylko o działaniu, o tym, jak poruszyć niebo i ziemię. Wiem, że rak z przerzutem klasyfikuje mamę na ostatni IV stopień. Ale moja głowa tego nie przyjmuje, zresztą nie będę się bawić ani w lekarza ani w Boga.

Jeszcze dziś zadzwonię do Wieliszewa, spróbuję się dowiedzieć jak najwięcej.

iza przytul.gif
to normalne, że tak reagujesz, zadzwoń podpytaj się co i jak
na pw wysyłam Ci mój nr telefonu gdybyś chciała się o coś dopytać
cos_cos
Iza, z tego co wiem, możliwe jest po prostu wypisanie skierowania na oddział, bez podania konkretnego szpitala, wtedy możecie próbować gdzie szybciej... ale pewna nie jestem.
Dużo sił życzę. I wiary.
malgosia1968
CYTAT(iza1982 @ Tue, 23 Oct 2012 - 10:04) *
Jeszcze dziś zadzwonię do Wieliszewa, spróbuję się dowiedzieć jak najwięcej.

Iza dodzwoniłaś się do szpitala? Co się dowiedziałaś?
iza1982
zadzwoniłam do rejestracji.
Pani na początku zapytała o rodzaj nowotworu. No to jej grzecznie wytłumaczyłam, że pytam o diagnostyke, bo wiemy, ze są komórki przerzutowe w płynie jamy opłucnej, ale lekarze z Instytutu Grużlicy sugeruja, ze ognisko pierwotne jest poza układem oddechowym. NA to Pani, ze oni sie płucami nie zajmują. No to ja powtarzam, że w płucach nie ma zmian i chodzi o diagnostyke ogniska pierwotnego i że chciałam zapytać ile się czeka na badania w celu diagnostyki. No to ona mi mówi, że to już każdy lekarz specjalista ma swój kajecik i tam widzi wolne terminy na badania i zabiegi, a Pani w recepcji mnie może zapisac do specjalisty, ale już tego, co ma specjalista w kajeciku to ona nie widzi.

Poza tym ona do mnie z tekstem, ze ona musi wiedziec, do jakiego specjalisty mame zapisac, a skąd ja mam wiedzieć, jak ja nie wiem, gdzie jest ten cholerny rak. A specjalista od płuc mamie niepotrzebny, bo to już w instytucie sprawdzili... Do Ursynowa dodzwonić się nie da...
iza1982
dzwoniłam też to tej placówki, którą wskazała Agnieszka, ae tam mnie poinformowai, że nie mają części szpitalnej, ze swiadczą tylko usługi konsultacyjne bez hospitalizacji oraz drobne zabiegi ambulatoryjne np. usunięcie zmiany skórnej lub wyłuskanie guzka z piersi
iza1982
myślę o tym Wieliszewie, ze tam po prostu trzeba jechać. Może przy wypisie z Instytutu zasugerują, że budowa komórek przerzutowych sugeruje duże prawdopodobieństwo pochodzenia np. z jajnika i wtedy bede wiedziała, do jakiego specjalisty uderzać w tym Wieliszewie. Mama na samym początku leżała w Międzylesiu, bo lekarz pierwszego kontaktu myślał, ze to zap. płuc i tam patolog badający zawartość płynu sugerował ze jego zdaniem wykryte w płynie komórki pochodzą z żołądka lub jajnika, ale w opisie tego nie zawarł, tylko w rozmowe face to face, kiedy odbierałam szkiełka na prośbę Instytutu.

Gdyby patolodzy z Instytutu potwierdzili te przypuszczenia, byłoby sie czego chwycić.
Jedno mnie zastanawia. Jeśli chodzi o żołądek, mama nie ma żadnych dolegliwości wrzodopodobnych, jeśli chodzi o jajniki - miała usg jamy brzusznej i tam nie stwierdzono ŻADNYCH zmian, nawet w węzłach chłonnych - ale tam nie ma ani słowa ani o obrazie jajników ani żołądka.
malgosia1968
Iza zadzwoń do mnie proszę
marghe.
CYTAT(malgosia1968 @ Tue, 23 Oct 2012 - 12:01) *
Tak w Wieliszewie robią kompleksową diagnostykę poprzez rezonans, tomografię, USG, RTG, badania krwi, biopsję


Tak powiedzą
To może być zwykłe skierowanie do szpitala
na parterze szpitala przyjmuje dwóch onkologów możecie iść do nich bez skierowania to oni zadecydują co jest potrzebne

Onkologów jest więcej niż dwóch.
Dzwoń i pytaj.
Chociaż zastanawiam się czy Wieliszew zajmuje się płucami

Edit: doczytałam, że już dzwoniłaś.
Ewcia!
A nie da sie w skonczonym czasie zrobic badania PET? W Warszawie jest chyba kilka miejsc
iza1982
Ewcia co masz na myśli pisząc "w skończonym czasie"? Słyszałam o tym badaniu PET, podpytam o nie, jak dostaniemy sie do onkologa...
Basia:)
Nie tak łatwo dostać skierowanie na PET,wiem coś o tym,niestety.W CO trzeba mieć naprawdę dobrego lekarza aby wywalczył to badanie ze wskazaniem.A prywatnie to koszt około 4 tys.
Iza,podrzucę Ci tylko info że w szpitalu na Madalińskiego jest też możliwość diagnostyki i leczenia.Podobno opinie są pochlebne a ludzi o wiele mniej niż w CO.

Co do Wieliszewa,Ursynowa i Wawelskiej nie będę się publicznie wypowiadać ale książkę można napisać jak nic.
iza1982
Wawelska podobno zamknięta z dniem 30.09

A gdzie to można zrobić za kase? Dla nas pieniądze się w tej chwili na prawdę nie liczą. Możemy zapłacić za wszystkie badania, byle nie stać w tych kolejkach i szybko mieć diagnozę i zacząć mamę leczyć...
kalarepa78
Dobrzy onkolodzy przyjmują prywatnie tutaj: https://www.pfeso.edu.pl/
marghe.
Z tego co wiem badanie PET najlepiej robic w Bydgoszczy. Mają największe doświadczenie
iza1982
ok, już wiem. PET jest na Szaserów, na Banacha i na Ursynowie. Na Szaserów na NFZ potrzebne jest skierowanie od specjalisty II stopnia i czeka sie około 4 tygodnie, odpłatnie najbliższe terminy są na 7-8.11 na chwilę obecną, koszt 4500pln. Rozmawiałam z ojcem, zgadza sie na badanie odpłatne. Potrzebne jest skierowanie "od kogokolwiek" na ich druku, dziś to załatwię.

To jest chyba najdokładniejsze badanie, prawda?
marghe.
Tak, ale bardzo ważne jest, żeby trafic do prawdziwego specjalisty.
Przypadkowy lekarz może nieźle namieszać..
iza1982
właśnie o tym czytam, że ważna jest właściwa interpretacja...
iza1982
dzwoniłam do mamy, dostała ustną info o ostatecznym wyniku badania komórek z płynu jamy opłucnej. Jednak nie potwierdziło się z opinią z Międzylesia. Instytut podejrzewa jednak RAKA PŁUC. Czy to może oznaczać, naciek płynu do jamy opłucnej też pochodził z płuca wiec może jednak nie ma przerzutów. Na 14tą pędzę do szpitala... Jutro mama ma mieć bronchoskopię, bo oni szukają tego miejsca, skąd się te komórki zaczęły namnażać. Na rtg, usg nie ma widocznych guzów, są tylko powiększone ww. chł. śródpiersia. To by się nawet zgadzało, bo mama miała usg jamy brzusznej i tam nie było ŻADNYCH zmian. Boże jak ja bym chciała, żeby się okazało , że nie jest tak źle, żeby ktoś nam dał szanse...

Jadę do szpitala skonsultować z lekarzem badanie PET oraz rezonans.
kalarepa78
Iza, na pocieszenie: rak płuc brzmi i żle i takie też jest rokowanie (kilka procent przeżywa "magiczne" 5 lat), ALE sama mam teścia, w którego zdiagnozowano raka płuc z przerzutem (który to przerzut okazał się nim nie być) 6,5 roku temu. Miał operację usunięcia płata płuca i tego nie-przerzutu, przeszedł chemię, czuje się dobrze, pracuje zawodowo.
iza1982
ja wiem, że rak płuc to generalnie syf, ale łudzę się zę zmiana jest wczesna, bo rtg nie wykazało żadnego guza, tylko te komórki w płynie, który właśnie z płuc ma wyciekać zdaniem lekarzy, tak było w opisie.
kalarepa78
Iza CO (wiem, wygląda fatalnie) i szpital na Płockiej mają bardzo dobre opinie jeśli chodzi o leczenie nowotworów płuc. Trzymam kciuki za Mamę i za Ciebie!
iza1982
Mama jest w szpitalu na Płockiej (Instytut Gruźlicy).
Czekam na męża i szperam w necie. Czytam kasyfikacje. T4 - guz każdej wielkości z wysiekiem opłucnowym. K..wa......... A co jeśli nigdzie nie widać guza, a jest wysięk z komórkami rakowymi????

Mama czuje sie naprawdę dobrze, miała spirometrię, która wyszła też ok...

ps. na tyle dobrze, ze ma odwage jarać 3-4 papierosy dziennie... icon_sad.gif
Basia:)
Iza,podadzą wtedy chemię która utłucze gada w zarodku.Spokojnie.
Agnelka25
Iza przytul.gif przesyłam ciepłe myśli i trzymam kciuki za mamę. A Tobie życzę dużo sił, mam nadzieje że wszystko będzie dobrze.
marghe.
CYTAT(iza1982 @ Thu, 25 Oct 2012 - 15:44) *
Mama jest w szpitalu na Płockiej (Instytut Gruźlicy).
Czekam na męża i szperam w necie. Czytam kasyfikacje.,

Przestań szukac w necie.
Poważnie
Pilawianka
Nie czytaj w internecie bo zwariujesz.
Napiszę Ci tylko, że moja mama miała raka płuc a na RTG nie wychodziło nic. Wykryty przez przypadek na bronchoskopii, którą miała robioną w celu innej diagnostyki. Także jest możliwa choroba mimo iż na zdjęciu nie wychodzi.

Trzymam kciuki żeby mamą zajęli się najlepsi specjaliści.
iza1982
Wróciłam. Pani doktor, która się mamą zajmuję, w ogóle nie chciała ze mną rozmawiać. Pół godziny wcześniej poprztykała się z wypisywaną pacjentka i była obrażona, stwierdziła, ze dzis już nie będzie miała ani chwili wolnej, żebym dzwoniła jutro i dopytywała, kiedy może się ze mną spotkać ze wskazaniem na poniedziałek.

Więc poszłam do Pani Ordynator. Trudno niech się wszyscy na mnie tam poobrażają, ale do jasnej chol.ery ostatni raz rozmawiałam z nimi tydzień temu przez 3 minuty po godzinnym czekaniu na korytarzu i chyba mam prawo pytać o zdrowie własnej matki.

Pani Ordynator była bardzo miła. Zapytałam grzecznie, czy w przypadku mojej mamy przydatne byłoby badanie PET. Dowiedziałam się, ze w jej przypadku nie ma żadnych wskazań do tego badania, że to badanie moze dać rożne fałszywie dodatnie lub ujemne wyniki i nie jest potrzebne. I taka informacja jest dla mnie ok. Przecież nie będę uprawiać sztuki dla sztuki, chciałam im pomóc jakoś w diagnostyce., a skoro nie potrzebują, nie będę nic robić na siłę.

Przy okazji dowiedziałam się, że komórki nowotworowe w płynie są na tyle nieswoiste czy niezróżnicowane, ze nie mogą stwierdzić z całą pewnością, jedynie przypuszczają, ze to płuca. Natomiast obecność wysięku w jamie opłucnej daje bardzo złe rokowanie, jedyne leczenie w mamy przypadku to chemioterapia. Mama podobno będzie miała bardzo silną dawkę (czy jak to zwał), Pani doktor powiedziała, ze może ona nie tylko wpłynąć na cały organizm, ale wręcz mamę zabić. Mam zakaz przekazywania tego chorej i nakaz budowania dobrej atmosfery i woli walki u mamy.

Przestaję grzebać w necie, zaczynam się modlić.
malgosia1968
CYTAT(iza1982 @ Thu, 25 Oct 2012 - 17:03) *
Natomiast obecność wysięku w jamie opłucnej daje bardzo złe rokowanie, jedyne leczenie w mamy przypadku to chemioterapia. Mama podobno będzie miała bardzo silną dawkę (czy jak to zwał), Pani doktor powiedziała, ze może ona nie tylko wpłynąć na cały organizm, ale wręcz mamę zabić. Mam zakaz przekazywania tego chorej i nakaz budowania dobrej atmosfery i woli walki u mamy.

Przestaję grzebać w necie, zaczynam się modlić.

Iza to samo wczoraj powiedział mi mój chirurg tylko ja tak precyzyjnie nie umiałam Ci przekazać
Iza przytul.gif
ale pamiętaj nadzieja umiera ostatnia
będę trzymać bardzo mocno &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& i modlić się za Twoją mamę
co do zachowania lekarza prowadzącego nie będę się wypowiadać bo mnie krew zalewa
dobrze zrobiłaś, że poszłaś do ordynatora
a co mówiła na temat konsultacji onkologicznej? czy to oni zlecą chemię i gdzie?

edit lit
iza1982
Wiem, ze u nich pacjentki przychodza na chemię. Ja zrozumiłam, jakby mama miala też mieć chemię u nich. Ale byłam już taka zaszczuta, ze bałam sie, żeby ich nie urazić kolejnymi pytaniami...

Nie pytałam o ew konsultacje onkologiczne, miałam wrażenie jakby ona miała na myśli, ze nie będą mamy nigdzie oddawać, że zakładając, ze to płuca, będą ją leczyć u siebie. Ale pewna nie jestem. Jutro ma tą bronchoskopię, więc pewnie i tak bedziemy jeszcze czekać na wynik tego badania.
iza1982
w trakcie bronchoskopii stwierdzono nacieki wokół oskrzeli, pobrano wycinki do badań. To pewnie to, czego szukali. Nie czekali już na wynik histopatolog., który będzie za kilka dni. Mama miała dziś podaną pierwszą serię chemii. Rano przyszła do mamy pani dr, powiedziała, że dziś podadzą jej chemię i wyszła icon_sad.gif. Zero wsparcia, zero wytłumaczenia, jak się mama moze potem czuć, czy to boli. Mama się mocno zestresowała icon_sad.gif. Dopiero ja przyjechałam jakoś 2h później i wypytałam o wszystko i j uspokoiłam.

Nie pytałam nawet co konkretnie podali, wiem, że to ta najsilniejsza "opcja". Za 8 dni następna seria i potem ją już wypiszą do domu. Z jednej strony tak bardzo mi jej szkoda, tak bardzo mnie boli, kiedy ona cierpi, ale też się cieszę, ze już się zaczęło leczenie...
Pilawianka
Dużo siły Wam życzę.
Dobrze, że leczenie się zaczęło, oby pomogło.
iza1982
no i zaczęło się... jakaś uprzejma pacjentka "zasugerowała" mamie, że jakaś tam inna pani jadła pestki moreli i po jednej chemii już sie całkowicie pozbyła nowotworu.

Nawet poczytałam o tym, poszłam do Organica i zapytałam, dowiedziałam się, że tego w ogole nie ma w sprzedaży. W internecie oczywiście mnóstwo teorii spiskowych, że to koncerny farmaceutyczne swoimi korporacyjnymi łapskami ograniczają dostęp do tego naturalnego cudownego środka i informacji o nim.

Powiedziałam mamie, ze tego w sklepach nie ma, no to sie obraziła i rozłączyła rozmowę z pretensją, że podobno w internecie jest, a my jej nie chcemy kupić. Przecież ja jej to mogę kupić, nawet jeśli miałoby to być placebo, które przyjmując ona będzie miała więcej nadziei itp.

Tylko mi głowa puchnie, jak czytam o tych wszystkich "cudownych" środkach i metodach na walkę z rakiem. I jakoś mi tak smutno...
Pilawianka
Iza, masz prawo do smutku, złości i całego wachlarza uczuć. To jest bardzo trudne dla Ciebie a dla mamy pewnie o wiele trudniejsze.

Jeśli mama chce pestki moreli to jej je kup - możliwość uczepiania się jakiejkolwiek nadziei w leczeniu jest bezcenna.

Cały czas jesteście w moich myślach, gdybyś chciała się wygadać to pisz śmiało.
iza1982
Tak tez pozniej pomyslalam...pestki juz kupione. Mama duzo rozmawia z innymi onkologicznymi pacjentkami i co jakis czas ma nowe zyczenie a ja zaczelam sie tym cieszyc. to przeciez objawy woli woli walki... sa juz wyniki bronchoskopii. potwierdzono gruczolakoraka pluca. prawego. lekarze niestety mowia wprost ze nie daja mamie szans na wyzdrowienie ale beda walczyc o przedluzenie jej zycia. wiemy juz ze bedzie miala 8 cykli chemii w odstepach 2 tyg. troche sie boje.wiem ze ona boi sie bardzo.ale chyba czuje nasza troske i obecnosc.bedziemy w tym razem.
Basia:)
Dobrze że zaczęło się leczenie,że wiecie na czym stoicie.To bardzo ważne w tej chorobie.
Trzymam kciuki za mamę,za to że poradzi sobie z chemią.Do najwspanialszych to leczenie nie należy ale np.ja mam świadomość że uratowała mi życie.
Ewcia!
Tak na szybko:
gotuje się jak słyszę ze lekarze "nie dają szans". Bawią się w Boga? Przecież rak jest choroba autoagresywną i od woli walki chorego zależy naprawdę bardzo dużo. Mam nadzieję ze Twoja Mama nie słyszała tego. Wiem, ze są statystyki ale trzeba zrobić wszystko żeby znaleźć się w tym lepszym procencie.
Spróbuj się dowiedzieć czym wspomóc organizm podczas chemii. Pamiętam sok z buraka, ale nie wiem czy każdemu wolno.
Pilawianka
Wola życia i nadzieja to bardzo dużo. To tak naprawdę podstawa leczenia, dlatego dobrze, że mama chce walczyć.
Medycyna idzie do przodu, więc każdy dzień jest ważny. Może akurat za kilka miesięcy pojawi się nowy lek?
Ja Wam życzę bardzo dużo siły do walki. To będzie trudna walka ale nam lekarz tłumaczył, że szanse są zawsze 50:50 bo nigdy nie wiadomo, po której stronie statystyki się znajdziecie. Ja wam życzę skończenie walki po tej pozytywnej stronie!
Wspierajcie mamę i cieszcie się wspólnymi chwilami.
Basia:)
Iza,nie wiem czy potrzebujecie ale wklejam.To praktyczny poradnik pacjenta onkologicznego.Najważniejsze informacje.

Nudności i wymioty

Są to jedne z najczęstszych objawów ubocznych towarzyszących zarówno chorobie nowotworowej jak i leczeniu onkologicznemu (w tym stosowaniu chemioterapii). Rozpoznanie ich przyczyny oraz dobór prawidłowego leczenia należą zawsze do lekarza. W zasadzie wszystkie stosowane w chemioterapii leki mogą wywoływać nudności i wymioty.

Przy stosowaniu chemioterapii spotykamy się z trzema rodzajami nudności i wymiotów, zależnie od czasu ich pojawienia się:



a.ostre: pojawiają się zwykle 6-8 godzin po podaniu leków, ale mogą też pojawić się nawet po 10-12 godzinach (Endoxan),

b.opóźnione: pojawiają się po 24 godzinach i trwają nawet przez kilka dni (przy stosowaniu Cis-Platyny mogą trwać nawet do 14 dni),

c.tzw. przepowiadające: pojawiają się przed lub w czasie podawania chemioterapii, u ok. 15% chorych, zwykle uprzednio leczonych już chemioterapią i wynikają z uszkodzenia mechanizmów kontrolnych organizmu.



Panuje przekonanie, że każdy pacjent otrzymujący chemioterapię powinien otrzymywać jednocześnie leki przeciw nudnościom i wymiotom. Do najczęściej stosowanych leków należy zaliczyć: ondansetron, granisetron, tropisetron, Metoklopramid, deksametazon, domperidon, lorazepam (ten zwłaszcza przy wymiotach przepowiadających), Torekan, Fenaktil, prochloperazin. Pacjentów, u których wystąpią objawy nudności i wymiotów obowiązują zasady dietetyczne podane w punkcie „mdłości”.

Wiele leków onkologicznych powoduje nudności i wymioty (sposoby przeciwdziałania im opisałem w dalszej części Poradnika). Do leków najczęściej (w ponad 75%) powodujących te dolegliwości należą: Karmustyna, Cis-Platyna (w dawce ponad 50 mg/m2), Endoxan (w dawce ponad 1500 mg/m2), Adriamycyna (ponad 60 mg/m2) i Dakarbazyna. Drugą grupę stanowią leki, których potencjał wywoływania nudności/wymiotów mieści się w zakresie 25-70%: Karboplatyna, Cis-Platyna (w dawce do 50 mg/m2), Endoxan (w dawce 750-1500 mg/m2), Cytarabina (w dawce ponad 1 g/m2), Adriamycyna (w dawce ponad 60 mg/m2), Metotrexat w dużych dawkach (ponad 1 g/m2) i Natulan. Trzecia grupa to leki o potencjale do 20%: Endoxan (do 750 mg/m2), Adriamycyna (do 60 mg/m2), Farmorubicyna (do 90 mg/m2), Ifosfamid, Mitoxantron (do 15 mg/m2) i Metotrexat (250-1000 mg/m2). Ostatnią grupę stanowią leki o niewielkim (do 30%) potencjale wywoływania nudności i wymiotów: Taxol, Vinkrystyna, Vinblastyna, Navelbina, 2-CdA, Taxoter, Gemzar, Vepezyd, Mitomycyna, Bleomycyna, Leukeran, Alkeran, 5-Fluorouracil (do 1 g/m2) i Metotrexat.



Aby uniknąć lub zminimalizować skutki nudności należy:

•przestrzegać zaleconej diety.

•jeść mało, często i powoli.

•dużo pić w ciągu dnia, ale małymi łykami, nie wolno pić dużo w krótkim czasie. Łącznie powinno się wypić nawet do 2 i więcej litrów (8-10 szklanek). Należy zwłaszcza pić między posiłkami zimne płyny. Lepiej także jest pić napoje nie w czasie jedzenia, a w godzinę przed lub po posiłku (zalecane są soki niesłodzone - jabłkowy czy winogronowy). Wskazane jest także dodawanie do jedzenia sosów.

•dodać do posiłku małe ilości produktów o wyraźnym smaku (cytryna, sól, marynaty - grzyby, ogórki konserwowe, papryka).

•pić napoje gazowane - zmniejszają uczucie nudności.

•nosić lekkie, nie uciskające ubrania.

•oddychać głęboko i powoli.

•kilka razy w ciągu dnia zjeść schłodzone (zimne): mięso, ser, owoce, chleb - dobrze jest trzymać je pokrojone w lodówce na talerzyku.

•odpoczywać po każdym posiłku - początkowo na siedząco, a po ok. 2 godzinach - w pozycji leżącej z głową ułożoną nieco wyżej niż podczas snu.

•nie dopuszczać do wysychania śluzówek jamy ustnej poprzez częste picie małych łyków lub ssanie pastylek (landrynek).

•w przypadku szczególnie nasilonych mdłości należy spożywać szczególnie: buliony, soki, pokarmy na żelatynie czy suche tosty.

•aby zapobiec powstawaniu nudności należy np. zjeść rano, przed wstaniem z łóżka, na czczo, suchy herbatnik (bez nadzienia, cukru, czekolady).



Podczas mdłości natomiast powinno się unikać:

•w miarę możliwości - przyrządzania posiłków (ich zapach, widok, dotyk - pobudzają nudności).

•pokarmów tłustych, pieprzu, przypraw oraz pokarmów o silnym zapachu.

•pokarmów gorących (mogą pobudzać nudności i wymioty) - wówczas lepiej jest jeść pokarmy chłodne lub zimne.

•jedzenia tuż przed podaniem leków chemicznych (najlepiej jest zjeść min. 4-5 godzin wcześniej).

•pokarmów smażonych, wzdymających i tłustych. Natomiast powinno się przyjmować raczej takie pokarmy, które podaje się na zimno lub w temperaturze pokojowej i które nie mają ostrego aromatu.



iza1982
Co do szans... Ja tego nie usłyszałam, mama też nie, tylko ojciec, ale nie widziałam się z nim, więc muszę jeszcze dopytać. Ja wychodzę z założenia, że te głupie liczby to jedno, a co, będzie, tego nie może wiedzieć nikt i zamierzam walczyć do końca i o każdy dzień! Tak też staram się nastawiać mamę, zresztą widzę, że ona chce działać, zawsze taka była, uparta mimo wszystko...

Dużym problemem na dzień dzisiejszy okazuje się niestety ojciec. Rozmowa z lekarzem zwaliła go z nóg. Z tego, co wiem, snuje się po domu i robi sobie wyrzuty, że mama się nie badała... Po jednej z jego wizyt mama zapytała mnie wprost, czy coś przed nią ukrywamy, bo ojciec przy ostatnich odwiedzinach miał straszną minę icon_sad.gif Ja się z nim nie widuję, ale muszę pojechać do domu i porozmawiać z nim. Niestety kwestia jest trudna, bo relacje między nami są dosyć zdystansowane, a czuję, że potrzebuje wsparcia, o które nie umie poprosić. Obawiam się, że nie mając przyjaciół ani więzi z najbliższymi, szuka "ulgi" w wizytach u mamy, a ona jest ostatnią osobą, która powinna widzieć jego doła i jeszcze go pocieszać. Więc trudne zadanie przede mną, żeby bawić się w terapeutę przed własnym ojcem, z jednej strony pocieszyć go i jakoś lepiej nakierunkować jego myślenie na jakiś pozytyw, którego się chwyci... A z drugiej strony wytłumaczyć, że nie może pokazywać przed mamą swoich smutków ani robić wyrzutów p.t. dlaczego nie poszłaś wcześniej do lekarza. Niestety obawiam się, ze jak zwykle, podświadomie wyładowuje na niej emocje, z którymi sobie nie radzi, a jego ulubiony sposób to szukanie winnych i wypominanie. Podświadomie jestem na niego zła za to, a teraz muszę mu jakoś w tym pomóc icon_sad.gif

Dziękuję Wam wszystkim za słowa otuchy... Jak zawsze maluchy mnie ratują...
marghe.
CYTAT(iza1982 @ Mon, 29 Oct 2012 - 23:22) *
w trakcie bronchoskopii stwierdzono nacieki wokół oskrzeli, pobrano wycinki do badań. To pewnie to, czego szukali. Nie czekali już na wynik histopatolog., który będzie za kilka dni. Mama miała dziś podaną pierwszą serię chemii. Rano przyszła do mamy pani dr, powiedziała, że dziś podadzą jej chemię i wyszła icon_sad.gif. Zero wsparcia, zero wytłumaczenia, jak się mama moze potem czuć, czy to boli. Mama się mocno zestresowała icon_sad.gif. Dopiero ja przyjechałam jakoś 2h później i wypytałam o wszystko i j uspokoiłam.

Porozmawiajcie z pielęgniarkami podającymi chemię, z innymi (rozsądnymi icon_wink.gif ) pacjentami. Oni są najbardziej pomocni w takich sytuacjach

edit. dopisek
marghe.
Iza, a może prawdziwy terapeuta by pomógł. I Mamie i Tacie.
Na oddziale powinien byc psycholog, spróbuj się dowiedzieć.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.