To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jestem po rozmowie z paniÄ…

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

pcola
O problemie wiem od jakiegoś czasu. Dopiero wczoraj mnie oświeciło, że gdzie jak gdzie ale tu z pewnością znajdę pomoc.

Maksymilian jest uczniem klasy II. Od początku roku mają nową przewodniczącą (co ma dość duże znaczenie w tej sprawie), której według zeznań mojego dziecka
władza nadmiernie uderzyła do głowy.
Moje dziecko w ciągu miesiąca zarobiło 4 nagany, wczoraj wieczorem znalazłam w dzienniczku uwagę (Mimo upomnień nauczyciela syn przeszkadzał w lekcji plastyki.).
Paradoksalnie z tych nagan się cieszymy, bo są skutkiem niedawno nabytej umiejętności radzenia sobie z zaczepkami problematycznego kolegi.
Z uwagą jest za to inaczej. Zgodnie z tym co opowiedział mi Maksymilian pani wychodzi w czasie lekcji, a w tym czasie porządku w klasie pilnować mają przewodnicząca i
zastępca. Mają na tablicy zapisywać dane przeszkadzających dzieci. Mój syn chciał iść do toalety, pani nie było w klasie, więc został zapisany na tablicy jako przeszkadzający
(to jego wersja wydarzeń), po powrocie do klasy pani wpisała uwagi dzieciom wypisanym na tablicy.
Przyciśnięty do muru Maksymilian żali się, że przypadki zostawiania ich "pod opieką" koleżanek z klasy nie są wcale rzadkie, a koleżanki nie patyczkują się
z zapisywaniem tych, którzy im podpadli.
Dla mnie to kosmos, nie ukrywam. Ale może się czepiam ? Oświećcie mnie drogie kobiety, bo serce mi mówi, że trzeba porozmawiać z panią na temat pilnowania
się nawzajem ośmiolatków (mam bardzo złe wspomnienia z tym związane z własnych czasów szkolnych) ale rozum oponuje, że może wyjdę na przewrażliwioną pieniaczkę 37.gif

Przepraszam za chaotyczność wywodu ale od wczoraj mną telepie.
Agnieszka AZJ
Oczywiście, ze nalezy rozmawiać.
Ja tu widze dwa problemy: jednym jest pozostawianie klasy bez opieki, co oczywiście sporadycznie i na krótko mogłoby się zdarzyć, ale nie jako stała praktyka, a drugim - ustawianie w klasie dwóch osób w pozycji konfliktu lojalności. Zapisze - podpadnie kolegom, nie zapisze - podpadnie pani 37.gif
justine1980
Zdecydowanie bym porozmawiała z nauczycielką tym bardziej że sytuacje zdarzają się często jak sama piszesz.
A gdyby tak coś się stało to co wtedy? Przewodnicząca będzie odpowiadac za zaistniałą sytuację? Chyba to trochę nie fair,tym bardziej że nie wszyscy muszą się darzyć sympatią.
Dor
CYTAT(justine1980 @ Mon, 05 Nov 2012 - 12:47) *
Zdecydowanie bym porozmawiała z nauczycielką tym bardziej że sytuacje zdarzają się często jak sama piszesz.
A gdyby tak coś się stało to co wtedy? Przewodnicząca będzie odpowiadac za zaistniałą sytuację? Chyba to trochę nie fair,tym bardziej że nie wszyscy muszą się darzyć sympatią.


Zgadzam siÄ™ w 100%.
W szkole mojego syna jeśli pani musi wyjść w czasie lekcji woła woźną, żeby popilnowała dzieci.
I jest to sporadyczna sytuacja kiedy naprawdÄ™ sporadyczna.
Ika
U nas w klasie dzieciaki nie zostawały same notorycznie, ale się zdarzyło. I raz w tym czasie jedna dziewczynka rozbiła głowę o kaloryfer (nikt jej tego nie zrobił, nie w tym rzecz, po prostu szaleli z piłką, bawili się) - to było w II klasie. Za drugim razem (w IV) pozostawieni bez zastępstwa (nie było nauczycielki jednego przedmiotu a zastępstwo jakoś nie dotarło) urządzili sobie akcję przeciw jednemu dziecku. Taka zabawa w odwrotnego berka - nie jeden berek goni grupę, tylko grupa goni jedną osobę. Było zamykanie w toalecie, próba rozebrania, wyrzucenia plecaka do kosza na śmieci itp.

Nie, zdecydowanie dzieci w II klasie nie są imho gotowe do zostawania samopas. Poza tym co w tym czasie robi nauczyciel, kiedy powinien prowadzić lekcję? Ja się nie znam, ale wydaje mi się, że nie może być nigdzie indziej, niż z klasą...?
mamami
Przede wszystkim nauczycielowi NIE WOLNO opuścić klasy w czasie lekcji. Od jakiegoś czasu jest to bardzo przestrzegane i nawet u Michała w gimnazjum nauczyciele zwracają rodzicom uwagę, żeby np nie dzwonić do szkoły w czasie lekcji, bo nauczyciel i tak nie może zejść do sekretariatu, żeby porozmawiać.
Myślę, ze sytuację zdecydowanie należy wyjaśnić.
emce
pcola, oczywiście, ze nie powinnas tego tak zostawić.
Przy czy dla mnie kwestia pierwszorzedna jest fakt pozostawienia klasy samej. Nauczyciel jest prawnie odpowiedzialny za bezpieczeństwo dzieci powierzonych ich opiece na danej lekcji, nauczyciel a nie przewodnicząca. Co bedzie jesli komus coś sie stanie w trakcie nieobecnosci nauczyciela? Kto bedzie odpowiedzialny? 8-letnie dziecko? Nauczyciel wychodząc z klasy kazdorazowo robi to na własne ryzyko. Nie tylko w szkole podstawowej, ale i w gimnazjum, i w sredniej. Nie mam pojecia jakie sa relacje pomiedzy nauczycielami a dyrekcją w tej szkole, ale pozostawienie klasy bez opieki jest powodem do ukarania nauczyciela.
Inna sprawą jest pilnowanie porzadku przez dzieci - zaburzenie relacji i idealny sposób do "rozwalenia" klasy, a w rezultacie powaznych trudności wychowawczych. Czasy eksperymentów psychologicznych polegajacych na dzieleniu grup na podwładnych i nadzorujacych chyba juz minęły przecież.
Agnieszka AZJ
CYTAT(emce @ Mon, 05 Nov 2012 - 15:37) *
Inna sprawą jest pilnowanie porzadku przez dzieci - zaburzenie relacji i idealny sposób do "rozwalenia" klasy, a w rezultacie powaznych trudności wychowawczych. Czasy eksperymentów psychologicznych polegajacych na dzieleniu grup na podwładnych i nadzorujacych chyba juz minęły przecież.


Dla mnie to też jest duży problem i pamiętam, ze walczyłam z wychowawczynią której z moich córek o to, ze nie zgadzam się na stawianie dziecka w takiej sytuacji. Z tym że tam było tak, że pilnował aktualny dyzurny, więc nie zawsze ta sama osoba. A tutaj tworzy sie wyraźny podział klasy 37.gif
Mariola***
Prosta sprawa jak nic. Idziesz do pani, która wpisała uwagę i pytasz co się wydarzyło ,że syn ja dostał. Jak pani powie, że przeszkadzał to zapytasz o konkrety. Wysłuchasz, a potem przedstawisz wersję syna. I powiedz, że nie zgadzasz się na wpisywanie uwag, na takiej zasadzie.

Pani nie powinna zostawiać klasy bez opieki. Natomiast mamami to nie jest tak, że nie wolno. Mieliśmy szkolenie z kuratorium i pan powiedział, że mamy prawo odebrać telefon, wyjść do toalety, do sekretariatu, ale sprawa musi być wyjątkowa. Powiem tylko tyle, że normalny nauczyciel nie zostawi klasy ot tak. Konsekwencje za duże, bo pierwsze pytanie gdzie pani była jak się coś wydarzy.
U nas prosi się woźną, innego nauczyciela , który akurat się nawinie o popilnowanie klasy, a odpowiedzialność ponosi i tak ten który wyszedł.

Telefonów nikt nie odbiera, rodziców nie przyjmuje w czasie swoich lekcji. A tak piszę o tym wychodzeniu, że wolno, bo u nas od momentu rozpoczęcia lekcji do ich zakończenia nauczyciele mają dyżury cały czas, jak w ciągu tygodnia trafią się komuś dwie wolne przerwy to wszystko. Tak, że na siku nie ma czasu, kanapkę od biedy w rękę się weźmie.

pcola
Dziękuję Wam dziewczyny, bardzo mi pomogłyście. Porozmawiam z panią, mam nadzieję, że nie odbije się to w żaden z sposób
na Dzidku.
mamami
CYTAT(Mariola*** @ Mon, 05 Nov 2012 - 16:10) *
Prosta sprawa jak nic. Idziesz do pani, która wpisała uwagę i pytasz co się wydarzyło ,że syn ja dostał. Jak pani powie, że przeszkadzał to zapytasz o konkrety. Wysłuchasz, a potem przedstawisz wersję syna. I powiedz, że nie zgadzasz się na wpisywanie uwag, na takiej zasadzie.

Pani nie powinna zostawiać klasy bez opieki. Natomiast mamami to nie jest tak, że nie wolno. Mieliśmy szkolenie z kuratorium i pan powiedział, że mamy prawo odebrać telefon, wyjść do toalety, do sekretariatu, ale sprawa musi być wyjątkowa. Powiem tylko tyle, że normalny nauczyciel nie zostawi klasy ot tak. Konsekwencje za duże, bo pierwsze pytanie gdzie pani była jak się coś wydarzy.
U nas prosi się woźną, innego nauczyciela , który akurat się nawinie o popilnowanie klasy, a odpowiedzialność ponosi i tak ten który wyszedł.

Telefonów nikt nie odbiera, rodziców nie przyjmuje w czasie swoich lekcji. A tak piszę o tym wychodzeniu, że wolno, bo u nas od momentu rozpoczęcia lekcji do ich zakończenia nauczyciele mają dyżury cały czas, jak w ciągu tygodnia trafią się komuś dwie wolne przerwy to wszystko. Tak, że na siku nie ma czasu, kanapkę od biedy w rękę się weźmie.



Mariola w takim razie przepraszam, myślałam, ze w karcie stoi, że całkiem nie wolno. Wiem jak to wygląda z praktyki bo mam kilku nauczycieli w rodzinie.
ulla
CYTAT(pcola @ Mon, 05 Nov 2012 - 14:31) *
Z uwagą jest za to inaczej. Zgodnie z tym co opowiedział mi Maksymilian pani wychodzi w czasie lekcji, a w tym czasie porządku w klasie pilnować mają przewodnicząca i
zastępca. Mają na tablicy zapisywać dane przeszkadzających dzieci.


Zaprotestowałabym i wyjaśniała problem, z powodu "zasady".

Umiem sobie wyobrazić, w uzasadnionych i sporadycznych przypadkach, nieobecność nauczyciela w klasie. Nie wyobrażam sobie opisanej sytuacji. Czyli pozostawienia dzieci bez opieki. Nie tylko dlatego, że instytucja przewodniczącego klasy do czegoś innego służy i w moim odczuciu służyła zawsze*, ale dlatego, że mowa o małych dzieciach. I takich pozostawić "pod ich własną opieką" nie można.


Ps *Dla mnie zawsze była to droga komunikacji - od szkoły podstawowej (acz przewodniczący klasy pojawił się w IV klasie) po studia, kiedy sama jako gospodarz roku, brałam na siebie ustalanie dodatkowych terminów egzaminów, ew. przełożenia kolokwium, wyznaczenie/wymuszenie dodatkowych dyżurów i pilnowanie, żeby podania o stypendium/akademik itp. moich kolegów z roku, były potraktowane na równi, z podaniami i wnioskami uczniów pozostałych lat.
Tamara79
Mariola ciekawe to co piszesz, musze doczytać, bo u nas absolutnie nie wolno opuścić klasy i pozostawić jej samej, jak rodzic zapuka do drzwi w ważnej sprawie nie wolno mi rozmawiać musi poczekać do przerwy. I tu nie chodzi w tym przypadku o bezpieczeństwo ale to, że lekcja ucieka... Jak czegoś zapomnę lub mam to w innej sali (uczniowie wysłani nie mogą znaleźć) to przysłowiowa dpa zbita. Niech by mnie dyrka przyłapała na korytarzu to mam nieprzyjemności, zreszta sama mam obawy, żeby zostawic uczniów samych choćby na chwilkę. Podobnie sprawa ma sie z dyżurami. Dyżur rzecz święta.
itd itd , jak widac duzo zależy od przychylności dyrektora i chyba dzieci (srodowiska) w którym sie pracuje.

pcola sytuacja twojego syna niedopuszczalna, koleżanki decydują o karze, no halo!
brzózka4
Mariola, troche jestem zaskoczona tym, co piszesz. Pracuję w szkole 13 rok i pierwsze słysze o takiej wykładni. Generalnie jest tak, że w szkole najważniejsze jest bezpieczeństwo dziecka - przede wszystkim. Wychodzenie z klasy podczas lekcji, nawet w sprawie ważnej, w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa może grozic sprawą karną .
Zresztą, co jest taką ważną sprawą? Bo na pewno nie wyjście do toalety, nawet jeśli nauczyciel nie ma tego kiedy zrobić. Musi na ten czas zapewnić dzieciom opiekę i tyle.
pcola
Co ciekawe, sprawa wyszła na jaw dopiero w tym roku, pomimo że taki stan rzeczy istniał już w klasie pierwszej.
Różnica była taka, że przewodniczącą była inna dziewczynka, która miała zdecydowanie inne podejście do tematu. Rozmawiam na ten temat z Maksymilianem już któryś dzień z rzędu i powiedział mi: "Bo wiesz, kiedy przewodniczącą była L. to problemu nie było, bo ona zapisywała tylko tych, którzy naprawdę rozrabiali, a nie tych których nie lubi." 37.gif
Pytałam go też, jak wygląda to zostawianie. Mówi, że pani wychodzi na przykład na chwilę do pokoju nauczycielskiego, który znajduje się w sąsiedztwie ich klasy i wtedy zostawia drzwi klasy otwarte. Bywają też
takie sytuacje, że idzie na przykład do sekretariatu i wtedy zamyka drzwi (nie na klucz, oczywiście), a funkcję porządkowych przejmuje przewodnicząca.
Oczyma wyobraźni widzę różne rzeczy, które mogą się wtedy wydarzyć, bo po uwagach, naganach etc. widać jak byk, że dzieciaki autorytetem przewodniczącej się zbytnio nie przejmują.
Duch pedagogiki z mojego dzieciństwa nadal ma się dobrze 21.gif

Szykuję się na rozmowę z panią, obym umiała zachować zimną krew.

edit.

Znalazłam w regulaminie szkoły taki zapis:

"10.Opuszczanie miejsca pracy przez nauczyciela (wyjście w trakcie zajęć) jest możliwe
pod warunkiem, że Dyrektor wyrazi na to zgodę, a opiekę nad klasą przejmuje inny
pracownik Szkoły."



pcola
Napisałam długiego posta i komputer padł 21.gif

Pani do toalety i sekretariatu wychodzić musi. Ponadto jakoś nad nimi (czytaj dziećmi) zapanować musi.
Pani nie była świadoma, że nowa przewodnicząca nadużywa władzy, w związku z tym planuje z grupą
porozmawiać.
Generalnie mam wrażenie, że odbiłam się od ściany 32.gif
Tamara79
Do toalety w czasie przerwy, a do sekretariatu przed/po lekcjach. Proste.
Mafia
CYTAT(KanuÅ› @ Tue, 06 Nov 2012 - 14:14) *
Do toalety w czasie przerwy, a do sekretariatu przed/po lekcjach. Proste.


Ale w klasach I-III nie wszędzie są przerwy. U nas na czas wyjścia Pani przychodzi sprzątająca, intendentka lub ktoś inny. Syn twierdzi, że dzieci nie zostają same.
captain.jmw
CYTAT(pcola @ Tue, 06 Nov 2012 - 17:07) *
Napisałam długiego posta i komputer padł 21.gif

Pani do toalety i sekretariatu wychodzić musi. Ponadto jakoś nad nimi (czytaj dziećmi) zapanować musi.
Pani nie była świadoma, że nowa przewodnicząca nadużywa władzy, w związku z tym planuje z grupą
porozmawiać.
Generalnie mam wrażenie, że odbiłam się od ściany 32.gif


Sporadycznie do tej toalety w trakcie lekcji to jeszcze rozumiem, no chyba, że jest na coś chora (?)
Skoro już musi... no ale jak się to ma do tego, że jednak nie zapewnia opieki dzieciom wtedy? Bo drzwi otwarte to chyba nie jest właściwe rozwiązanie, zwłaszcza w tej sytuacji?

A w ogóle to ta pani Ci powiedziała, że "musi" czy jej zwierzchnik? Bo wtedy to faktycznie odbiłaś się trochę od ściany ale też niekoniecznie icon_wink.gif
Mafia
Zapis z regulaminu szkoły jest jednoznaczny, więc sprawdź u dyrekcji, czy pani ma zgodę i kto zastępuje w tym czasie i już.
Ika
Pcola, na piśmie, nic na gębę.
pcola
Dzięki dziewczyny za rady. Coś czuję, że rozpętam wojnę i trochę się boję.
Tamara79
CYTAT(Mafia @ Tue, 06 Nov 2012 - 16:16) *
Ale w klasach I-III nie wszędzie są przerwy. U nas na czas wyjścia Pani przychodzi sprzątająca, intendentka lub ktoś inny. Syn twierdzi, że dzieci nie zostają same.

tak faktycznie, ale chyba wszystko jest kwestią organizacji. Są przecież jeszcze inne nauczycielki, spotykają się na korytarzu w trakcie przerwy i wtedy pani może wyskoczyć do toalety, a druga rzuci okiem na jej uczniów. Nie wierze, że pani przez 5h jest wieźniem w sali. To byłoby moim zdaniem wręcz szkodliwe dla dzieci taka izolacja.
U nas juz dawno skończyło się przesiadywanie w salach podczas przerw. Nauczyciel ma dyżur i pilnuje wszystkich dzieci które są na korytarzu, a reszta wtedy ma przerwę dla siebie.
Widać że w przypadku pcoli w szkole panują bardzo lajtowe warunki, bo ja w życiu nie odważyłabym się maszerować w trakcie lekcji do sekretariatu (o zgrozo sąsiadującego z gabinetem dyr), nie potrafię nawet wymyslić teraz powodu takiej ewentualnej wizyty.
Moim zdaniem to zwykłe wygodnictwo pani i takie wyjścia nie powinny miec miejsca.
pcola
KanuÅ›,

w związku z tym na tekst pani, że musi przecież wyjść do sekretariatu odpowiedziałam twardo: Nie, nie musi pani.

Zapytałam panią, czy przewodnicząca poniesie konsekwencje, kiedy coś się komuś stanie, to popatrzyła na mnie jakbym była niespełna rozumu 37.gif
Powiedziałam jej, że rolą przewodniczącego jest reprezentowanie klasy, a nie nauczyciela, że ośmiolatek nie jest
zdolny do udźwignięcia takiej odpowiedzialności. Wyjaśniłam, że mnie się takie rozwiązanie jednoznacznie kojarzy z eksperymentem Zimbardo i część dzieci już teraz nie toleruje tej dziewczynki.
Zadzwonię jeszcze do koleżanki, która od niedawna pracuje w tej szkole żeby wybadać sytuację na poziomie ogólniejszym i uderzę do pani dyrektor.

Sekretariat w tej szkole jest pokojem przechodnim do biura pani dyrektor.

Tamara79
To jak szkoła funkcjonuje i jak zachowuja się nauczyciele zależy w dużej mierze od dyrektora. To nie że ja na przykład jestem taka wspaniała itd Czasami bardzo bym chciała iśc po coś co jest akurat potrzebne na lekcji (mam na przykład takie klasy, gdzie hmm no mogłabym wyskoczyc po coś ważnego) ale zwyczajnie sie boję. Kiedyś wyszłam po plakaty (dzieci zrobiły w sali 20 a ja miałam następnego dnia w 30), obładowana tymi rulonami spotkałam dyr i co? dostałam po głowie. To był ostatni raz, teraz jak nie ma to nie ma i lekcja i tak sie odbędzie, bez plakatów. Trudno.

pcola twarda jesteÅ›.

Dla przykładu: u nas dziecko rzuciło piórnikiem w świecącą się jarzeniówkę, głupi piórnik, żarówka pękła, poleciały iskry i szkło (relacja dzieci). Na szczęście nikomu nic sie nie stało. Pani w tym czasie na korytarzu gazetkę robiła, drzwi otwarte.

a osa, ta dopiero panikę wzbudza icon_wink.gif Bedąc w klasie trudno nad maluchami zapanować, a co dopiero... 03.gif


a swoją drogą to przeraża mnie, że moje dzieci bedą chodziły do szkoły 37.gif
...będę trudnym rodzicem icon_wink.gif
pcola
CYTAT(KanuÅ› @ Tue, 06 Nov 2012 - 17:15) *
pcola twarda jesteÅ›.


KanuÅ›,

wręcz przeciwnie, ja d...a z uszami jestem i trzęsę się w środku jak galareta, ale przecież
to o bezpieczeństwo dzieci chodzi.
brzózka4
Pcola, w tej sytuacji to naprawde Ty masz rację, bez zdania wątpliwości i dobrze, że w tej sprawie poszłaś rozmawiać.
Jestem naprawdÄ™ zaskoczona postawÄ… nauczycielki.
Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, warto pójść do dyrekcji, bo to, oczym piszesz naprawde może się źle skończyć.
Tigerek
Ja pracuję w szkole średniej... nam nawet, mimo, że pracujemy często z pełnoletnimi nie wolno wychodzić z klasy podczas zajęć... jeśli jest jakaś absolutna konieczność (wc, nauczycielowi słabo itp.) trzeba poinformować nauczyciela w sali najbliższej, żeby zaglądał.

Jeśli jest pilny telefon - to wtedy z automatu sekretarka wysyła nauczyciela na zastępstwo na czas telefonu. Dyrekcja - zresztą słusznie - wychodzi z założenia, że starsi uczniowie potrafią mieć jeszcze głupsze pomysły...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.