To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Czterej pancerni i inni...

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Benia
Dzisiaj Moje Dziecko było Grigorijem, a potem Jankiem z Czterech pancernych, wczoraj był Zorro, a ja musiałam być jego Z o r r e n k ą!
To cieszy, że dziecko ma tak bujną wyobraźnię, choć czasami przeraża mnie to jego utożsamianie sie z innymi osobami.
A jak jest z Waszymi przedszkolakami, kim ostatnio były?
Rafaelka
Mój trzylatek co prawda jeszcze nie przedszkolak, ale też ciągle zmienia swoją "tożsamość". Jest Bobem Budowniczym, Strażakiem Samem, Gustlikiem icon_lol.gif, Billym ( to z "NIeustraszonych Ratowników" ), Mateuszkiem- śmieciarzem (a to opowiadania mojego autorstwa o śmieciarce Magdalence icon_redface.gif) itd, itd..
Ja jestem czasem Wendy (vide "NIeustraszeni...), Martą, szefem strażaków, WAckiem - śmieciarzem icon_cool.gif

Trzeba wykazać się refleksem, żeby nadążyć z wcielaniem się w poszczególne postaci.

Ostatnio przed spaniem wołam do synka "Billy, jedziemy na akcję do łazienki!" A on na to: "Nie, teraz to ja jestem Rafałkiem, a ty mamusią, Wendy"
Beata Białystok
Ostatnio Agatka była Czerwonym Kapturkiem, a ja wilkiem icon_smile.gif Czasami jest śpiącą królewną, a ja królewiczem.
Benia
Moje Dziecko dalej zafascynowane pancernymi, dzisiaj w przedszkolu cały dzień rozmawiał z Szarikiem, panie miały niezły ubaw...
W autobusie mówi: "No, chłopaki, wysiadamy!" (zwracał się do pancernych), ja wiedziałam o co chodzi ale ludzie bardzo dziwnie na mnie spoglądali.
Zabawne to jest, choć zaczynam się lekko niepokoić... icon_idea.gif
mamamaćka
A mój Maciek nigdy nie chce udawać kogoś innego. Jak mówię że się pobawimy np. w Boba i ty będziesz Bobem to mówi nie :
Ja jestem Maciusiem. Maciusiem nunolem (czyli Maciusiem juniorem)
Pecia
a moje dzieci nigdy tak nie mialy icon_confused.gif
Monika Hel
Zna się przypadki, gdy dziecko jest supermanem i wyskakuje z okna.To naturalne, że dzieci utożsamiają się z bohaterami, których lubią, ale ważne jest, by wiedziały, że ten bohater jest na niby i tak naprawdę, nie potrafi latać.
basiau
Wolałabym chyba, żeby moja czterolatka utożsamiała się z jakąś królewną albo Atomówką chociaż, ale nie, jej ulubioną ostatnio zabawą jest udawanie kota albo psa (kiedyś na topie był lew). No i chodzi po domu na czworakach i miauczy albo szczeka, muszę ją karmić, kości rzucać, za uszkiem drapać itp. Karolina przeszła samą siebie jak była u nas moja bratanica. Moje dziecko kazało sobie smycz przyczepić i na spacer się "wyprowadzać".

Basia
ania
Jeżeli chodzi o utożsamianie, to przerobiliśmy juz pełen wachlarz rozmaitych postaci począwszy od Kopciuszka , poprzez niejaką Wendy Waters (patrz serial "Ratownicy" na Minimax). Obecnie Magda zaskoczyła mnie wcielając się w postać ... Matki Boskiej icon_eek.gif . Oczywiście strój odpowiedni, Jezusek na ręku, a w tle "Ave Maria" z otwartej pocztówki. Ja musiałam być pasterzem. Nie mam pojęcia skąd jej to przyszło do głowy.
Benia
"...trzy i pół roku to początek burzliwego rozwoju wyobraźni i fantazji, kiedy dziecko tworzy sobie całe wyimaginowane światy, łącznie z wyobrażonymi towarzyszami zabaw i przyjaciółmi, z którymi głośno rozmawia i których wszędzie ze sobą zabiera."
A. Samson

icon_biggrin.gif Czyli z moim dzieckiem wszystko w porządku... icon_biggrin.gif
Panie w przedszkolu też już przywykły, nazywają go Zorro albo Janek, bo na swoje imię nie reaguje...
Pozdrawiam wiosennie
Benia
sdw
Moja Kinga swojego czasu, miała wtedy jakies dwa latka, utozsamiała sie z wieloma postaciami. Przyu czym w jej wykonaniu to wygladało tak, ze jesli była np. Murzynkiem Bambo to była nim non stop. Tak długo az jej sie Murzynek znudził i przeistaczała sie w kogos innego. Nalezało sie wtedy do niej zwracac nie inaczej niz per Murzynku bo nie reagowała.

Murzynku, czy zrobisz murzynskie siusiu do swojego murzynskiego nocniczka icon_lol.gif icon_rolleyes.gif ?> - jesliby zabrakło przymiotników to albo nie usiadłaby na nocniku, bo nie "murzynski", albo nie usiadłszy nie wysikała sie (bo siusiu tez "MURZYNSKIE" byc musiało).

To samo było z jedzeniem, myciem (murzynskim mydełekiem murzynskie ciałko icon_rolleyes.gif ), ubieraniem i pozostała reszta.

Pamietam taka sytuacje, Kinga akurat była murzynkiem własnie, trwało to juz jakies dwa tygodnie icon_eek.gif wiec byłam zaprawiona w odpowiednim nazywaniu własnego dzieciecia. Budzi sie któregos pieknego ranka a ja do niej:

- dzien dobry Murzynku icon_biggrin.gif

Murzynek nic

- jak ci sie spało Murzynku?

Murzynek nic icon_rolleyes.gif

- Murzynku, czy zrobisz murzynskie siusiu do swojego murzynskiego nocniczka?

Murzynek nic, choc widze, ze nogami przebiera icon_eek.gif

Co jest, mysle sobie? Chora? Obrazona? Moze cos sie stało w nocy?

Zagwozdke miałam pół dnia. Bo pół dnia moje dziecko nie raczyło sie odezwac NI SŁOWEM (trajkoczacy dwulatek, uwierzycie icon_question.gif icon_eek.gif ). W koncu, widac juz zmeczona milczeniem, rzekła:

- Cy ty nie lozumies, ze ja jus jestem Malisia?

icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif

Zrozumiałam. Wszystko wróciło do jakiej takiej normy. Znaczy juz nie miałam Murzynka ale i Kingi tez. Malisia zamieszkała z nami.
Benia
He he, dzieci potrafia nas zaskakiwać icon_biggrin.gif Nigdy nie wiadomo co tam wylęgnie się w tej małej główce... icon_biggrin.gif

Kiedyś mieliśmy w przedszkolu dziewczynkę, która zmieniała swoją tożsamość zależnie od upodobań, jednego dnia była żyrafą, następnego dalmatyńczykiem czy hieną... No i by cokolwiek od niej wyegzekwować musiałyśmy się do niej zwracać per żyrafo, dalmatyńczyku itp... Aż pewnego pięknego ranka w odpowiedzi na nasze powitanie "Witaj hieno!", dziecko spojrzało na nas dziwnie i pełnym politowania głosem oznajmiło: "Ja jestem Julka, a nie żadna hiena!" I od tej pory była już tylko Julką. icon_biggrin.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.