To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Wątek szkoleniowy

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
Ketmia
CYTAT(Kaszanka @ Wed, 19 Dec 2012 - 23:38) *
Lutnia, Ketmia, proszę o wątek szkoleniowy, myślę, że cała masa forumowiczek chętnie skorzysta icon_smile.gif

U nas ciężko idzie z nagradzaniem Lenka przysmakami. Jak wie i czuje, że je mam to już po ptokach, skupia się tylko i wyłącznie na nich. Nie reaguje na polecenia, ciągle wącha, szuka, dosłownie wariuje. Przysmaki sprawdzają się tylko w zabawie, dzisiaj bawiłam się z nim za pomocą misek, pod jedną włożyłam przysmak i wymieszłam z całą resztą pustych. Lenek zgadywał za każdym razem, radość wielką mieliśmy oboje 06.gif Reaguje za to na pochwały słowne i buziaki, wtedy chętnie się uczy, na przykład "daj głos" (zupełnie nieprzydatne ale fajnie nam było icon_wink.gif). Przyżyjemy tylko za pomocą słownych pochwał?




CYTAT(Lutnia @ Thu, 20 Dec 2012 - 00:11) *
Pewnie, że tak icon_smile.gif
Baaa, nagrodą może być wspólna zabawa po wykonanej komendzie, rzucenie piłki, przeciąganie się sznurem, cokolwiek icon_wink.gif



Myślę, że wątek wyłącznie szkoleniowy to dobry pomysł icon_smile.gif
Ketmia
Z nagrodami jest tak, że nagrodą powinno być to, co jest w stanie sprawić psu przyjemność. Właściciele psów, które lubią jeść czy aportować mają ułatwione zadanie, bo łatwo jest im pokazać psu, że to zachowanie jest pożądane i będzie nagrodzone. Gorzej mają zaś ci, których psy nie są łakomczuchami lub też nie reagują na zabawki. Znałam kiedyś czechosłowackiego wilczaka, dla którego nagrodą były… grudki ziemi. Trzeba je było rzucać, pies wtedy je ganiał i polował na nie. A i to robił nie zawsze, musiał być rozbawiony.

Nagrody muszą być dostosowane do psa. Nie jest też obojętne kiedy i w jaki sposób się je daje. Kiedy pies jest zbyt nakręcimy na jeden rodzaj nagrody, tak jak Lenka, można spróbować pokazać mu inne miłe rzeczy, które będą dla niego nagrodą.

Podczas szkolenia zwykle stosuję swój własny głos i gdy tylko pies wykona dobrze jakiś element, pierwsze co potem następuje to: DOBRY PIESEK!. Zaraz też otrzymuje miniaturowy smakołyk. W trakcie szkolenia pies szybko się uczy, że smakołyki są następstwem słów Dobry piesek wymówionych wysokim, ciepłym, wesołym głosem. Są one przeciwieństwem komendy odwrotnej typu FE! bądź NIE!, której zadaniem jest zahamować działania niepożądane.
Wg mnie ważne jest, żeby pies miał jasny przekaz, co jest pożądane, a co nie. Tylko wówczas działania nagradzające i hamujące mają sens. Niekiedy jednak mimo najlepszym chęciom możemy nauczyć psa czegoś niepożądanego. Dla tego podczas szkolenia dobrze jest spróbować na zimno ocenić swoje działania i zadawać sobie pytanie: czy to co robię rzeczywiście prowadzi mnie i mojego psa do wyznaczonego celu?

Niekiedy mogą się zdarzyć sytuacje, że pies zrobi coś super, a my akurat nie mają pod ręką np smakołyków czy ulubionej piłki. Wówczas nagradzam psa słownie (dobry piesek), po czym staram się improwizować i znależć coś miłego co mam pod ręką (np. fragment herbatnika, wymizianie futrzaka, gonienie się z nim wykonując przy tym dzikie podskoki, przy czym to ja uciekam icon_wink.gif ). Po kilku latach szkolenia zaczyna wystarczać samo dobre słowo icon_smile.gif.
Lutnia
CYTAT(Ketmia @ Thu, 20 Dec 2012 - 00:35) *
Z nagrodami jest tak, że nagrodą powinno być to, co jest w stanie sprawić psu przyjemność. Właściciele psów, które lubią jeść czy aportować mają ułatwione zadanie, bo łatwo jest im pokazać psu, że to zachowanie jest pożądane i będzie nagrodzone. Gorzej mają zaś ci, których psy nie są łakomczuchami lub też nie reagują na zabawki. Znałam kiedyś czechosłowackiego wilczaka, dla którego nagrodą były… grudki ziemi. Trzeba je było rzucać, pies wtedy je ganiał i polował na nie. A i to robił nie zawsze, musiał być rozbawiony.


wiesz, ja znałam psa, który na szkoleniu pracował tylko i wyłącznie za nadpsute (woniejące już) kawałki mięsa... Mało było osób, które chciały ćwiczyć obok tej pary icon_smile.gif

Ketmia
Nadpsute jest najsmaczniejsze 29.gif
W tym momencie niestety w moim wypadku odpada nagradzanie psa poprzez wypluwanie kąsków wprost do jego pyska 04.gif

Kaszanka napisała:
CYTAT
Przyżyjemy tylko za pomocą słownych pochwał?


Musisz w trakcie szkolenia kontrolować, czy nagroda jest dla psa cały czas jest tak samo silna. Jeśli pies przestaje cieszyć się na buziaki, to już przestają być one nagrodą.
Psa można jednak w pewnym stopniu nauczyć, że dany element jest nagrodą i pies będzie oczekiwał tych dajmy na to, buziaków, i będzie się czuł nagrodzony.

Warto z psem pracować od szczeniaka, wtedy łatwiej jest ukształtować takie zwierzę, które jest zainteresowane jeszcze tylko nami. Potem dochodzą inne formy psich rozrywek i nie zawsze łatwo jest przekonać psa, że piłka, którą mamy w dłoni jest ciekawsza o tej ładnej suczki z sąsiedztwa icon_smile.gif.
Lutnia
CYTAT(Ketmia @ Thu, 20 Dec 2012 - 00:48) *
Nadpsute jest najsmaczniejsze 29.gif
W tym momencie niestety w moim wypadku odpada nagradzanie psa poprzez wypluwanie kąsków wprost do jego pyska 04.gif



Hahahha!!!
Co do nagradzania z paszczy - też tak robię icon_smile.gif dlatego najbardziej lubię pracować z gotowanym indykiem i żółtym serkiem. Moje stwory uwielbiają też suszone sardynki owinięte kurczakiem - tu też jestem w stanie się przemóc (choć już mi trudniej).

I Korka i Carrambę nauczyłam też delikatnego brania kawałków mięsa z moich ust (za wystający fragment). To może brzmieć obrzydliwie dla tych, którzy trochę mniej ekstatycznie podchodzą do pracy z psem, ale uczy bardzo delikatnego poruszania paszczą przy twarzy człowieka i buduje fajną więź.

Ketmia
Ja tak generalnie nie robię. Tylko w przypadku nauki chodzenia przy nodze pluję w kierunku psa. Wtedy mam psa wybitnie skoncentrowanego na mojej osobie icon_smile.gif


Są też szkoleniowcy, którzy uważają, że zwykłe smakołyki zbyt szybko "przechodzą przez psa", czyli moment w którym pies czuje się nagrodzony trwa za krótko. Ja nie mam z tym problemu, bo moje psy czują się wystarczająco dobrze nagrodzone po otrzymaniu ćwiartki plasterka cienkiej parówki. Psy tamtych szkoleniowców są nagradzane pasztetem typu Profi w aluminiowym pojemniku. Przewodnik odrywa wieczko i za każdym razem, gdy chce nagrodzić psa, daje mu liznać trochę tego pasztetu, który ma się przylepić do ozora i do podniebienia pupila. Dzięki temu pies jest ponoć lepiej nagrodzony. Ale ja nie mam zdania na ten temat, oprócz tego, że uważam te pasztety za raczej niezdrowe.
Kaszanka
CYTAT(Ketmia @ Thu, 20 Dec 2012 - 00:58) *
Ja tak generalnie nie robię. Tylko w przypadku nauki chodzenia przy nodze pluję w kierunku psa.


O matko 06.gif Musiałabym naprodukować całą masę śliny podczas spacerów z Lenkiem 06.gif
Na Lenka buziaki jeszcze działają, bo rzadko je dostaje ode mnie choć ciągle się pcha z paszczą icon_wink.gif Próbowałam z różnymi przysmakami, on jest za bardzo żarłoczny żeby się skupić na komendach. Ser żółty była na początku fajny, bo nie miał aż takiego zapachu ale już po jednym kawałku przestał się skupiać na mnie tylko ciągle mnie obwąchiwał.

Po dłuuuugim czasie trenowania w domu Lenek je dopiero na komendę "śniadanko". Wbijam do głowy wszystkim podkarmiającym (szybciej pies się nauczy niż człowiek 21.gif ), żeby używali tej komendy jak już koniecznie muszą mu coś dać, bo inaczej moja praca pójdzie na marne. Wiosną zaczniemy trenować na dworze chyba, że nadal śniegu nie będzie.

Te nagradzanie z paszczy jest bardzo ciekawe 06.gif

Ketmia
CYTAT(Kaszanka @ Thu, 20 Dec 2012 - 10:44) *
O matko 06.gif Musiałabym naprodukować całą masę śliny podczas spacerów z Lenkiem 06.gif


Pluję parówkami icon_smile.gif

Później jeszcze postaram się napisać conieco na temat nagród.
Kaszanka
Sam, może zacznij od dziewczyn? icon_wink.gif Gaba miała wbite w głowę, że ma mówić "fe" gdy Lenek robił coś zakazanego i to ona ma kończyć zabawę a nie Lenek.
Ketmia
Sam, szkolenie jak najbardziej już teraz. Co do relacji pies-dzieci, to wyznaję zasadę, żeby nigdy nie zostawiać czworonoga sam na sam (nomen omen icon_wink.gif ) z dzieckiem. I to dla bezpieczeństwa każdej ze stron. Teraz, gdy moje psy są bardzo przewidywalne, a i Zuza praktycznie się nimi nie interesuje, zdarza się, że pozostają same w pokoju. Jak masz psa młodego, to kontrola non stop, bo potem właśnie dochodzi do sytuacji, że pies łapie złe nawyki przez brak reakcji przewodnika, którego właśnie nie ma na miejscu.
karoleenka
Kaszanka - tak mi sie nasunęło - uczyłaś Lenka skupiania na sobie ?
to był pierwszy krok u nas na szkoleniu - czyli za każdym razem jak pies na Twoje hasło popatrzy Ci w twarz dostaje smaka - Lenek z tego co piszesz nakręca sie na żarełko , które masz i na tym sie skupia aby je dorwać a może dobrym krokiem by było nauczyć go, że jak będzie ładnie patrzył na Panią to wtedy dopiero dostanie.

To ćwiczenie prowadzi fajnie do tego, ze pies później wpatruje sie w nas i czeka na hasło komendy za która idzie nagroda - a nie wariuje próbując dorwać nagrode , którą masz w ręce czy w kieszeni.

CYTAT
Ja tak generalnie nie robię. Tylko w przypadku nauki chodzenia przy nodze pluję w kierunku psa. Wtedy mam psa wybitnie skoncentrowanego na mojej osobie icon_smile.gif


genialne ! musze spróbowac bo moja sucza na szkółce jak tylko zaczynamy chodzic w kółko albo siada albo sie kładzie i można ja ciągnąc jak rozjechana żabę...a najlepsze jest to , że w każdej innej sytuacjj na hasło idziemy noga - pięknie idzie mi przy nodze

Sam - z dziećmi wiadomo trochę wariatkowo przy młodym psie zwłaszcza - u mnie podobnie w tym sensie, że młoda sucza kocha dzieci bo nie ma jak to zabawa z nimi - najwieksze wariactwa robi się z dziećmi - musze pilnowac zawsze - bo mój pies do najdelikatniejszych nie należy i zawsze obawiam się przypadkowych wypadków - bo moja wywrócić może i drasnąć zębami bo przecież cieszy się wariatka otwarta gębą ...dzieci przeszkolone i potrafią zaaragować jak juz sucza się nakręci - ona od małego uczona i na Nie ! reaguje nawet z ust dzieci. No ale moje dzieci do najdelikatniejszych tez nie należą i czasem jest harkorowo- ale najważniejsze , że moja sucza nie łapie zębami nie szarpie - ona gania i skacze
Madziulek
Boski watek, bede czytac regularnie icon_smile.gif
Kaszanka
Karoleenka, Lenek wspaniale skupia się na mnie, bo z nim często gadam i patrzy na mnie, słucha, kręci głową 06.gif On skupia się jak coś mówię, czasami nie muszę komend mówić, po mojej minie świetnie zgaduje o co mi chodzi. Ale jedzenie jest naszą piętą achillesową. A gdybym tak miała w zębach przysmak? Na pewno patrzyłby mi w twarz 03.gif
Ketmia
CYTAT(karoleenka @ Thu, 20 Dec 2012 - 12:53) *
musze spróbowac bo moja sucza na szkółce jak tylko zaczynamy chodzic w kółko albo siada albo sie kładzie i można ja ciągnąc jak rozjechana żabę...a najlepsze jest to , że w każdej innej sytuacjj na hasło idziemy noga - pięknie idzie mi przy nodze


Zastanawiam się dlaczego się kładzie? Może ta sytuacja ją po prostu stresuje? Dużo zależy od prowadzącego zajęcia. Nie prowadzi tej szkółki zbyt twardo? A może też Ty w momencie komendy do chodzenia w kółko spinasz się za bardzo bo chcesz abyście dobrze wypadły i suka to czuje?
Uważam zresztą, że chodzenie w kółko trochę ogłupia, lepsze jest chodzenie po zetce, bo dla psa bardziej nieoczekiwane. To Ty decydujesz, kiedy skręcacie, pies musi zachować czujność, no i świeżoszć umysłu

Jeśli chcesz pluć smaczkami w psa, zacznij pracować w ten sposób sama. Jeśli np. zajęcia w grupie masz w weekend, zacznij plucie od poniedziałku, niech przez 5-6 dni to się utrwali, aby będąc na zajęciach grupowych pies już znał mechanizm i wiedział, że warto wpatrywać się w Twoją twarz.

Ja zresztą polecam codzienne szkolenia psa, jednak niezbyt długie.
Tak jak była akcja Cała Polska czyta dzieciom, powinna być akcja Szkolę Swojego Psa 15 minut dziennie. Codziennie icon_smile.gif
To daje lepsze efekty, niż godzinne tłuczenie tego samego na placu szkoleniowym, bo pies nie zdąży się taką nauką znudzić. No i zawsze kończymy lekcję jak pies ma jeszcze ochotę na pracę, a nie gdy już ziewa ze znużenia.
Ketmia
CYTAT(Kaszanka @ Thu, 20 Dec 2012 - 13:32) *
Ale jedzenie jest naszą piętą achillesową. A gdybym tak miała w zębach przysmak? Na pewno patrzyłby mi w twarz 03.gif


Może by Ci ją odgryzł 29.gif

Ważny jest sposób, w jaki podaje się psu nagrodę w postaci smaczka. Przede wszystkim, mając takiego łakomczucha, warto nauczyć psa, że smaczek pojawi się tylko i wyłącznie po wykonaniu zadania. Tj. nie trzymaj smakołyka w dłoni gdy wiesz, że będzie się on wił, żeby go przejąć. Nagródka ma być łatwo dostępna dla przewodnika, więc może być trzymana w saszetce przytroczonej do pasa. Jeśli nie jest to sucha karma (a lepiej żeby nie była to sucha karma), dobrze jest trzymać ją w plastikowym pojemniczku, np po serku albo po sałatce. Łatwo się z tego wyjmuje. Unikamy plastikowych woreczków, które lubią się plątać, szeleszczą i utrudniają wyjęcie karmy.

Tak więc, wydajesz komendę, w początkowym etapie szkolenia danego elementu gestem nakierowujesz psa aby od razu prawidłowo wykonał manewr. Twoje ręce śmierdzą tymi smaczkami, więc pies jest zorientowany, że będzie mała wyżerka, jednak "wypłata" jest dopiero po wykonaniu zadania. I też początkowo  jest zasada 1 na 1 na 1. Czyli każda Twoja komenda = wykonanie zadania przez psa = nagroda. Jak pies jest w początkowym etapie szkolenia nagradzamy go za każde pozytywne wykonanie zadania. Jeśli pies źle wykonuje zadanie, wina leży po stronie przewodnika. Jest problem z przekazem.

Co znaczy początkowe szkolenie? Oznacza to, że pies jeszcze niezbyt pewnie wykonuje zadania, lub też wykonuje je po raz pierwszy.
Przy niektórych osobnikach taki początkowy okres może wydłużyć się nawet do 2-3 lat.

edit. Jeśli pies za mało chętnie reaguje na smakołyk (nie dotyczy Lenka 06.gif ), musi być porządnie przegłodzony.
Kaszanka
CYTAT(Ketmia @ Thu, 20 Dec 2012 - 14:00) *
Przy niektórych osobnikach taki początkowy okres może wydłużyć się nawet do 2-3 lat.


Aleś mnie pocieszyła 06.gif

Lenek niektóre komendy łapie niesamowicie szybko, niektóre ma w nosie. Komeda "leżeć" jest nie do opanowania, próbowałam różnych sposób. Priorytetem dla mnie są zachowania na dworze, jest coraz lepiej ale nie idealnie. On potrafi najwyżej dwa kroki spacerowe zrobić, potem przyspiesza. W sumie to też moja wina, ja nie potrafię chodzić wolno, Lenkowi pasuje ten ciągły trucht.
Ketmia
CYTAT(Kaszanka @ Thu, 20 Dec 2012 - 14:19) *
Lenek niektóre komendy łapie niesamowicie szybko, niektóre ma w nosie. Komeda "leżeć" jest nie do opanowania, próbowałam różnych sposób.


Bo to trudna komenda. Nie znoszą jej psy ze skłonnością do dominacji.

Czasem też sama komenda jest już spalona przez to że pies nabrał nawyku jej niewykonywania, że dobrze jest zmienić słowo na inne. Czyli np Leżeć zamieniamy na Waruj.

A próbowałaś na… smakołyk? diabel.gif
Próbujesz z pozycji Stój. Stajesz przed psem (albo klęczysz jeśli jest mały). Wymawiając komendę Waruj szybkim ruchem przesuwasz rękę z zamkniętym w niej smakołykiem od nosa psa w dół do ziemi lekko po skosie kończąc ruch między przednimi łapami psa w okolicy gdzie łapy łączą się z klatką piersiową. Ręka jest cały czas zamknięta i czeka, aż pies się położy. Zwykle wygląda to tak, że nos jest przylepiony do ziemi gdzie jest ręka, a zadek w górze, a ty czekasz aż również zadek dotknie gleby i jak dotknie dajesz smakołyk. Oczywiście, po słowach Dobry pies! albo innych które sobie ustalisz jako hasło nagradzające.
Ketmia
CYTAT(Kaszanka @ Thu, 20 Dec 2012 - 14:19) *
Aleś mnie pocieszyła 06.gif


Chodziło mi jedynie o zaznaczenie, że nie należy się spieszyć. Niekiedy ludzie idą z psem na kurs posłuszeństwa i wydaje im się, że po jego ukończeniu pies będzie wykonywał wszystkie zadania z błyskiem w oku i bez żadnych dodatkowych bodźców.
Niestety, nasz absolwent długo jeszcze będzie potrzebował nagród, bo kto z nas chodzi do pracy wyłącznie za poklepanie po ramieniu? Pracocholizm trzeba utrwalać 06.gif

Karoleenko, dzisiej miałam jeszcze przemyślenia dotyczące Waszego chodzenia przy nodze podczas szkolenia.
Bo jeśli jest tak jak piszesz,
CYTAT
moja sucza na szkółce jak tylko zaczynamy chodzic w kółko albo siada albo sie kładzie i można ja ciągnąc jak rozjechana żabę...a najlepsze jest to , że w każdej innej sytuacjj na hasło idziemy noga - pięknie idzie mi przy nodze

to znaczy że może powinnaś coś zmienić podczas tego szkolenia, a nie utrwalać zachowanie "rozjechanej żaby". Bo do czego to prowadzi? Że zaczynasz ciągnąć sukę na siłę, nie ma współpracy. Siłujesz się, bo była komenda i wszyscy muszą podążać do przodu, a przy okazji Twoja suka obrywa w szyję (ciągniesz ją przecież) i kojarzy chodzenie w kółko z czymś wielce nieprzyjemnym.
Na Twoim miejscu pogadałabym z prowadzącym zajęcia i ustaliła, że przez jakiś czas będziesz wychodzić z koła i ćwiczyć chodzenie przy nodze, niekoniecznie po okręgu, w pewnej odległości od reszty. W tej sytuacji musisz się skoncentrować, żeby suka chciała przy innych psach prawidłowo chodzić przy nodze bez szarpania i walki. Możesz stosować plucie nagrodami, to wzmocni efekt. Gdy będziesz widziała, że chodzenie przy nodze nie sprawia już jej problemu, sukcesywnie przybliżałabym się z nią do reszty uczestników. Może nawet spróbowałabym podążać z psem po większym zewnętrznym kole lub jego fragmencie. Dopiero gdy suka bez stresu chodziłaby przy Twojej nodze mijając inne psy, spróbowałabym wejść do koła zachowując jednocześnie spore odległości między psami, które będziesz mieć przed sobą i za sobą. Tak to widzę.
Kaszanka
CYTAT(Ketmia @ Fri, 21 Dec 2012 - 10:30) *
Chodziło mi jedynie o zaznaczenie, że nie należy się spieszyć. Niekiedy ludzie idą z psem na kurs posłuszeństwa i wydaje im się, że po jego ukończeniu pies będzie wykonywał wszystkie zadania z błyskiem w oku i bez żadnych dodatkowych bodźców.


Tak, puściłam już na luz, bo trochę mnie stresowało, że mam psa niby mądrego a pewne rzeczy są dla nas nie do przeskoczenia mimo różnych metod. Bo nauczenie go "podaj łapę" czy "daj głos" to była kwestia niecałej minuty więc moje wymagania wzrosły 06.gif Ale teraz już wiem, że muszę się dostosować do jego charakteru i tyle.
Ketmia
Poza tym ja nie pisałam konkretnie o Waszym przypadku, tylko ogólnie. icon_smile.gif
Lutnia
CYTAT(Ketmia @ Fri, 21 Dec 2012 - 10:30) *
Chodziło mi jedynie o zaznaczenie, że nie należy się spieszyć. Niekiedy ludzie idą z psem na kurs posłuszeństwa i wydaje im się, że po jego ukończeniu pies będzie wykonywał wszystkie zadania z błyskiem w oku i bez żadnych dodatkowych bodźców.

... oraz do końca życia. Bez powtarzania ćwiczeń: ot, nauczy się i już zawsze będzie super. Bardzo często to słyszę, np. mój pies ciągnie na smyczy a przecież był na szkoleniu i nie ciągnął.


Kaszanka - bardzo dobrze, że Twój pies błyskawicznie łapie takie komendy jak "podaj łapę" czy "daj głos". Pisałam kiedyś o książce "101 psich sztuczek", autor Kyra Sundance i Chalsy. To ogromna baza do ćwiczeń z psem w domu, świetnie opisana i sfotografowana, pozielona na stopnie trudności.

Dla mnie nie ma komend nieważnych - każda uczy psa skupienia na człowieku, posluszeństwa, każda zacieśnia więź psa z człowiekiem. Im częściej się z psem pracuje tym łatwiej uczy mu się także innych rzeczy.
Ketmia
Chciałabym zostać dobrze zrozumiana, więc jeszcze dodam, o co chodziło mi z tym okresem początkowym szkolenia i nagrodami.

Jeśłi uczymy psa nowego zadania, aby mu to ułatwić podzielmy je na etapy. Na przykład, jeśli uczymy psa szybkiego przybiegania do nogi, spokojnie możemy uczyć psa samego pozostawania w pozycji waruj i wówczas nagradzamy psa za każde pozostanie, następnie stosując komendę np Do mnie! uczymy psa szybkiego biegu w naszą stronę. Pies jest nagradzany piłką, którą rzucamy za siebie. Przyspiesza więc maksymalnie, mija nas i biegnie za piłką. Celem tego fragmentu ćwiczenia jest nauczenie biegnięcia w naszą stronę jak najszybciej i w linii prostej. To, że pies nas mija w zawrotnym tempie nie jest powodem do zmartwienia, bo przecież kiedyś uda nam się skleić to ćwiczenie do kupy. Ostatnim etapem jest nauczenie psa siadania tuż przed nami bądź też z boku, przy lewej nodze. Można naprowadzać psa piłką albo smaczkiem. Ćwiczenie ma uczyć precyzji, siadania prosto i blisko przewodnika, i na tym się skupiamy. Dopiero, kiedy pies opanuje wszystkie te etapy, przystępujemy do nauczenia go całości. Wtedy nagrodą będzie piłka, której przewodnik nie wyrzucił wcześniej za siebie, lecz trzyma ją w dłoniach cały czas.

Na tym przykładzie szkolenia sportowego chciałam pokazać, że aby pies wykonał całe ćwiczenie ważne jest, żeby prawidłowo wykonywał poszczególne jego części.
Nie należy się spieszyć. Nawet, jeśli pies już umie wykonać całe zadanie, warto i tak ćwiczyć fragmentami, bo np tylko dzięki środkowemu ćwiczeniu z piłką wyrzucaną za siebie, jesteśmy w stanie psa błyskawicznie przyspieszyć w ćwiczeniu przywołania do przewodnika.

Okazuje się więc, że za jedno ćwiczenie pies może być nagradzany nawet trzy razy. Jeśli wykonujemy ćwiczenie w całości, nagroda będzie jedna na końcu. Na zawodach zaś zdarza się, że pies może być nagrodzony dopiero po zejściu z ringu. Do takich sytuacji też trzeba psa przyzwyczajać, ale jak już wspomniałam, nie w początkowym okresie, w którym jest nagradzany dosłownie za wszystko icon_smile.gif
Kaszanka
"Do mnie" akurat poszło nam szybko, bo wystarczyło pomachać kawałkiem sera 06.gif, leciał jak wariat. W czasie spaceru to trenujemy, puszczam blokadę smyczy, Lenek idzie trochę dalej i wtedy wołam, sporadycznie się ociąga, zazwyczaj jak suczka jest na widoku to patrzy na nią i idzie powoli w moją stronę. Wtedy to nawet ser nie działa icon_wink.gif Ale w końcu mu chyba minie to, prawda? W końcu wykastrowany jest i hormonów coraz mniej.
Idziemy dalej z komendą "zostań", udaje mu się zostać na miejscu gdy schowam się za ścianą, na razie niedługo ale powoli do przodu (najpier było co 2 kroki w tył).

Książkę o sztuczkach koniecznie sobie kupię.
karoleenka
Ketmia - dzięki spróbuje następnym razem. Na szczęście chodzenie w kółko jest krótko - bo jest wstępem do ćwiczeń np. siad/leżeć zostań i robimy koło bez psów itp...to bez problemu
zauważyłam, że w każdej innej sytuacji jeśli ma iśc przy nodze - robi to w miarę ok - ale jest to i tak nasza pięta achilesowa - bo wszystkie inne rzeczy pies robi dobrze - fajnie sie skupia i widać , że jej się chce - tak sobie pomyślałam że to może też problem z jej wielkości i budową - bo generalnie we wszystkim innych ćwiczeniach jest w większości sytuacji od frontu łatwiej jej jest załapać ze mną kontakt wzrokowy - idąc jest jej ciężko patrzeć do mnie do góry ...

no nie wiem - trenerka się nie patyczkuje - jednak jak była mniejsza próbowałyśmy z róznymi smaczkami, pastami wylizywanymi z moich palców - niby ok - ale moje plecy też nie dawały rady z maluchem tak ciągle ją tymi smaczkami i pastami stymulować - generalnie pewnie z duzym psem jest to o wiele łatwiejsze. Inna kwestia, że na codzień pies chodzi na smyczy automatycznej ( i to jest moja wtopa)bo nie ukrywam jest mi łatwiej - a pies chodzi ładnie nie ciągnie tylko wybiega sobie na krótkie odległości np. na siku i jest zaraz przy mnie - zresztą nie ukrywam najchętniej łazimy bez smyczy...i to pewnie też sprawia, że potem mamy takie problemy... 37.gif

ale suma sumarum moja suka nie będzie brała udziału w zawodach i generalnie to co potrafi już obecnie bardzo mnie zadowala icon_smile.gif



Ketmia
CYTAT(karoleenka @ Fri, 21 Dec 2012 - 15:07) *
jak była mniejsza próbowałyśmy z róznymi smaczkami, pastami wylizywanymi z moich palców - niby ok - ale moje plecy też nie dawały rady z maluchem tak ciągle ją tymi smaczkami i pastami stymulować - generalnie pewnie z duzym psem jest to o wiele łatwiejsze.


Dlatego wolę większe psy. Z lenistwa icon_smile.gif. A taka Lutnia to już w ogóle poszła na łatwiznę 04.gif

CYTAT(karoleenka @ Fri, 21 Dec 2012 - 15:07) *
Inna kwestia, że na codzień pies chodzi na smyczy automatycznej ( i to jest moja wtopa)bo nie ukrywam jest mi łatwiej - a pies chodzi ładnie nie ciągnie tylko wybiega sobie na krótkie odległości np. na siku i jest zaraz przy mnie - zresztą nie ukrywam najchętniej łazimy bez smyczy...i to pewnie też sprawia, że potem mamy takie problemy... 37.gif


Jest to pewne utrudnienie. Jednak i na to można poradzić. Ja mam dwie komendy dotyczące chodzenia. Pierwsza jest stosowana w życiu codziennym. Wówczas wymagam od psa jedynie aby mnie nie ciągnął oraz żeby mi nie sikał po wszystkim co 10 sekund. Nie musi patrzeć mi w twarz, nie musi iść na wysokości kolana, generalnie ma większy luz.
Druga komenda dotyczy chodzenia sportowego w obedience. Tu wymagana jest spora precyzja, podobnie jak w konkursie ujeżdżenia w jeździectwie. Wtedy wymagam od psa aby szedł skoncentrowany, równym tempem, aby przy okazji nie blokował mi drogi swoim ciałem a smycz ma wisieć lużno. Tego typu chodzenie nie może trwać długo, bo bardzo absorbuje uwagę psa i jest męczące. Gdybym oczekiwała, że będzie w ten sposób chodził na co dzień, osiągnęłąbym tylko to, że robiłby to z coraz mniejszą dokładnością.
Lutnia
CYTAT(Ketmia @ Fri, 21 Dec 2012 - 19:00) *
Dlatego wolę większe psy. Z lenistwa icon_smile.gif. A taka Lutnia to już w ogóle poszła na łatwiznę 04.gif


Oj, tak icon_smile.gif to prawda icon_smile.gif byłam chyba jedyną osobą w psim przedszkolu, której nie bolały plecy icon_smile.gif po prostu trzymałam luźno opuszczoną rękę ze smakołykiem icon_smile.gif

Kaszanka
Ketmia, próbowałam Twojego sposobu z komendą "waruj". Masakra po prostu 06.gif Lenek robil wszystko żeby sie nie położyć. On chyba lezenie kojarzy tylko ze spaniem icon_wink.gif Na razie się poddałam, normalnie mialam ochotę na nim się połozyć żeby w koncu zajarzył. Z niskim krzesłem tez próbowaliśmy, wolał zrezygnować z przysmaku niż się położyć. On nie potrafi zwyczajnie się skupić jak czuje zapach jedzenia.
Lutnia
W sposób opisany przez Ketmię błyskawicznie nauczył się warowania Koreczek. Carramba była odporna na wiedzę i zbyt pobudzona smakołykiem.
Na szkoleniu pokazano nam inną metodę - i w jej wypadku zadziałało. Sadzałam wariatkę i trzymając rękę na grzbiecie delikatne huśtałam jej grzbietem na boki (prawo - lewo), takie spokojne huśtanie (coraz bardziej wychylające się na boki) powodowało, że sama się kładła (pod kołyszącą ręką).

Mój niemąż miał na Carrambę inną metodę, domową, wymyśloną przez siebie icon_smile.gif Sadzał Carrambę przed sobą (stał naprzeciwko niej w odległosci jakichś dwóch kroków) wyciągał lekko ugięte w łokciach ręce (dłonie grzbietami do góry) i machał dłońmi w górę i w dół, powoli. Carramba przyglądała się tym rękom, machała lekko głową do gówy i na dół, wtedy niemąż opuszczał ręce niżej (wciąż machając) i niżej, Carramba skupiona na nich (wręcz zahipnotyzowana) kładła się sama gdy niewygodnie jej zaczynało być w pozycji siedzącej obserwować dłonie niemęża icon_smile.gif



Ketmia
Z Carrambą to już prawie hipnoza icon_wink.gif.

Kaszanka, a spróbuj postawić Lenka zadem do ściany i spróbuj jeszcze raz może w ten sposób.
karoleenka
Ketmia - toś mnie pocieszyła icon_smile.gif czyli spoko musze tylko popracowac na chodzeniu w kółko - bo reszta jest ok w takim razie - jak idę chodnikiem w stronę naszego wybiegu na moje hasło idziemy noga - pies idzie przy nodze i skupia się na mnie - tylko te łażenie w kólko jej nie pasi ..?

my uczyliśmy Szile leżec klasycznie - z siadu gest ręką ze smaczkiem w dól między łapy i szło - czasem wlasnie z naciskiem na grzbiet i kolysaniem przy oporniejszych dniach - potem jednak był duzy problem z przejściem na sama komendę bez gestu - już sie udało - nawet do takiego stopnia , że jak suka widzi coś mega atrakcyjnego w mojej ręce to sie od razu kładzie 03.gif

teraz zostało nam jeszcze wypracowanie hasła stój - przy zmianach komend z siad, leżec , stoj - nadal wspomagam sie gestem

hehe my teraz juz mamy generalnie luz - ze wspolczuciem patrzę na szkoleniu na dziewczynę z 4 miesięcznym jack russel terierem icon_smile.gif
Gaja
Przyłączę się jeśli można do cichutko podczytujących. Choć moja szanowna Dora ma już prawie 9 lat i jest grzecznie ułożoną damą (z wyjątkami; typu spanie do góry kołami z wywaloną oponką na wierzchu icon_wink.gif ).
Lutnia
CYTAT(Sam @ Tue, 08 Jan 2013 - 14:02) *
W miarę upływu czasu coraz lepiej "odkrywam" naszego Dyzia. I okrutnie ciągnie na smyczy, wiem, że powinnam się zatrzymywać i czekać aż smycz będzie luźna. Zastosuję, tylko nie zawsze mam na to dużo czasu, zdarza się ,że trzeba szybko i ręka urwana icon_wink.gif Myślałam o kantarze, nie na cały czas, doraźnie.... co radzicie?


Po pierwsze bałabym się używania kantara przy psie tak małym (i lekkim), szarpniesz i nadwyrężasz kręgi szyjne.
Po drugie kantar nie uczy chodzenia na luźnej smyczy, kantar je wymusza, ale po zdjęciu pies ciągnie, jak ciągnął.
Nie twierdzę, że to złe narzędzie szkoleniowe, ale jak każde inne powinno być dostosowane do temperamentu i wrażliwości psa, sposobu pracy człowieka z psem (i - moim zdaniem - wagi psa).

Ja chodzę czasem z Korkiem w kantarze, ale głównie dlatego, że ludzie na ulicy po prostu boją się tak dużego psa a ich strach zmniejsza się, gdy widzą, że ma on coś na pysku.

Jeśli chodzi o Dyzia to to, co piszesz (zatrzymywanie się i czekanie dopóki smycz się nie zluzuje) to jedna z metod. Jednak są też inne.
Ja zastosowałabym raczej łańcuszek zaciskowy (kantar wcale nie jest tak pozytywnym narzędziem pracy z psem, jak go się na ogół przedstawia i warto mieć tego świadomość, to nie jest tak, że zaciski i kolczatki są złe a kantary dobre icon_smile.gif ), tzn. założyłabym Dyziowi obrożę zwykłą miękką, materiałową i na to łańcuszek zaciskowy, oraz smycz z dwoma karabińczykami (jeden przypięty do obroży, drugi do łańcuszka).
Smycz wisi luźno - pies nie czuje żadnego nacisku, wyrywa do przodu, mówisz "równaj" (albo inną komendę), to oczywiście nie skutkuje, więc dajesz dłonią lekki impuls smyczą od strony karabińczyka przypiętego do łańcuszka (błyskawicznie zaciskasz i od razu luzujesz łańcuszek), pies na Ciebie zwraca uwagę.
Po dziesiątym/setnym/tysięcznym razie Dyzio zareaguje na samą komendę "równaj" (o ile będziesz konsekwentna).

Jeśli nie masz akurat czasu na spacerze na ćwiczenie wprowadziłabym i używała komendy "holuj", "ciągnij" i dawała ją w momencie gdy pies jest podbudzony spacerem a Ty się spieszysz do domu i ostatnią rzeczą jest pilnowanie by pies nie ciągnął. Wtedy pies idzie na naprężonej smyczy a Ty... ćwiczysz nową komendę ("ciągnij") a nie psujesz starą (czyli "równaj") icon_smile.gif (oczywiście holuje Cię, gdy trzymasz za smycz po stronie karabińczyka przypiętego do obroży a nie łańcuszka).

Dlaczego zakładałabym jednocześnie łańcuszek i obrożę? Psy są cholernie kumate. Przynajmniej moje doskonale wiedzą na co sobie mogą pozwolić w kantarze, na co w łańuszku zaciskowym i na co w miękkiej obroży. Łącząc łańcuszek i obrożę pies nie rozróżnia "dziś idę w łańcuszku więc muszę być posłuszny" tylko ma na sobie obrożę, a gdy się wyrywa do przodu dostaje impuls łańcuszkiem. Uczy się więc, ze idąc w obroży powinien uważać na tempo.

Lutnia
Sam, poczekaj, jeśli on chodzi w szelkach na stałe, to są specjalne szelki, które uniemożliwiają ciągnięcie (mając do wyboru: kantar i takie szelki w wypadku tak niskiego psa wybrałabym szelki).
Są dwa rodzaje: zapinane z przodu (wtedy ich konstrukcja niejako wymusza na psie poprawne chód obok właściciela) i takie, których paski zaciskają się pod pachami psa gdy ten ciągnie (powodując dyskomfort i luzując - gdy przestaje ciągnąć).
Większość zapytanych osób powie, że takie szelki to zła metoda, bo powoduje dyskomfort psa (zwłaszcza te zaciskowe), a kantar jest super, bo psa na pewno nic nie zaboli. Tyle że wystarczy jedno szarpnięcie (w wypadku dużego psa) lub wyskok do przodu/w bok małego - by kantar spowodowal powstanie urazu szyi, często poważnego.

Mam nadzieję, że Ketmia tu zajrzy i poda nazwy takich szelek.
Kaszanka
Czekam niecierpliwie na nazwę szelek 06.gif
Lutnia
Mam, jedne z tych szelek nzywają się Easy Walk.
Działają na tej zasadzie: https://www.youtube.com/watch?feature=playe...p;v=1QEM9zl4ngs

W Pl na pewno dostępne są szelki Easy Walk firmy Trixie (one działają trochę brutalniej - zaciskają się pod pachami psa, gdy ten ciągnie), opis:
CYTAT
Szelki treningowe dla psa "Easy Walk" służące do nauki chodzenia przy nodze przy jednoczesnym wyeliminowaniu u psa ciągnięcia na smyczy.
Pies uczy się w bezbolesny sposób chodzić na luźnej smyczy, gdyż nauka odbywa się przy wykorzystaniu naturalnych odruchów zwierzęcia - kiedy pies ciągnie, jego ruchy zostają ograniczone i wówczas niezależnie od wagi i siły psa, zwierzę przestaje się siłować z człowiekiem i spacery stają się przyjemnością.
Szelki są lekkie i wygodne, dobrze dopasowują się do ciała zwierzaka, łatwo się je zakłada. Dzięki ochraniaczom w czasie ćwiczeń nie ranią i nie obcierają skóry .

Uwaga:
Szelki służą wyłącznie do treningu i nie zaleca się używania ich na stałe. Obroża szelek może być jednak używana osobno.


Jestem jednak pewna, że można też gdzieś znaleźć szelki zapinane z przodu.
Lutnia
CYTAT(Sam @ Wed, 09 Jan 2013 - 16:01) *
Szelki świetne icon_smile.gif to jest to icon_smile.gif obroży jakoś się boję właśnie ze względu na urazy, choć pewnie przy szelkach byłoby inaczej. Szukam szelek icon_wink.gif
Kurczę takie znalazłam ale to raczej nie to ..chyba https://www.marketpupila.pl/sklep/dla-psa/a...ie-easy-walk.52 te uciskają pod pachami


Te uciskające pod pachami mają tę wyższość, że smycz nie plącze się psu pod nogami, gdy idzie na luźnej ale te zapinane z przodu są bardziej "pozytywne" (w sensie metody pracy z psem). Szczerze mówiąc mnie te zaciskania nie odstraszają, właściciel psa ma mieć komfort prowadzenia go po oblodzonym chodniku i nie zarycia nosem o zimny beton icon_smile.gif

Kaszanka
Od jakiegoś czasu Lenek to killer jeśli chodzi o psy 21.gif Suczki oczywiście są super, pręży się na ich widok, że boki można zrywać. Robię tak jak Lutnia mi radziła, nagradzamy każdą ignorację innego psa, ogólnie omijamy psy, po osiedlu zawsze chodzimy na smyczy. Ostatnio mąż puścił go ze smyczy (puste pole) żeby pobawił się z jedynym psem którego Lenek lubi, słodki golden, łagodny jak baranek. Gdy zbierali się do domu na pole wkroczył owczarek niemiecki, właściel był jeszcze daleko. Owczarek rzucił się na goldena, zaczął go gryźć. Mąż nie zdążył Lenka zapiąć na smycz, bo Lenek wystrzelił z niesamowitą prędkością, wpadł między psy, odepchnął goldena na bok i rzucił się na owczarka. Żebyście widziały moją minę gdy mąż przyniósł Lenka całego we krwi... Po umyciu okazało się, że to nie jego krew 43.gif Właściciel owczarka miał niesamowite pretensje, ale wypomniałam mu bieganie jego psa bez smyczy po osiedlu więc po pokazaniu książeczki ze szczepieniami odczepił się. Wczoraj go spotkałam, zapytał się o kondycję psa, nie były konieczne psy. Pan niby skruszony był, owczarek na smyczy całe szczęście.

Takie moje pytanie: czy reakcja Lenka była normalna czy testosteron mimo kastracji jeszcze z niego nie uleciał?
Lutnia
CYTAT(Kaszanka @ Fri, 18 Jan 2013 - 13:05) *
Od jakiegoś czasu Lenek to killer jeśli chodzi o psy 21.gif Suczki oczywiście są super, pręży się na ich widok, że boki można zrywać. Robię tak jak Lutnia mi radziła, nagradzamy każdą ignorację innego psa, ogólnie omijamy psy, po osiedlu zawsze chodzimy na smyczy. Ostatnio mąż puścił go ze smyczy (puste pole) żeby pobawił się z jedynym psem którego Lenek lubi, słodki golden, łagodny jak baranek. Gdy zbierali się do domu na pole wkroczył owczarek niemiecki, właściel był jeszcze daleko. Owczarek rzucił się na goldena, zaczął go gryźć. Mąż nie zdążył Lenka zapiąć na smycz, bo Lenek wystrzelił z niesamowitą prędkością, wpadł między psy, odepchnął goldena na bok i rzucił się na owczarka. Żebyście widziały moją minę gdy mąż przyniósł Lenka całego we krwi... Po umyciu okazało się, że to nie jego krew 43.gif Właściciel owczarka miał niesamowite pretensje, ale wypomniałam mu bieganie jego psa bez smyczy po osiedlu więc po pokazaniu książeczki ze szczepieniami odczepił się. Wczoraj go spotkałam, zapytał się o kondycję psa, nie były konieczne psy. Pan niby skruszony był, owczarek na smyczy całe szczęście.

Takie moje pytanie: czy reakcja Lenka była normalna czy testosteron mimo kastracji jeszcze z niego nie uleciał?


Testosteron nie znika nagle po odciąciu jajec. Na to potrzeba kilku miesięcu (to osobnicze).
Po drugie - tu mogło zadziałać coś innego: Lenek bawił się z goldenem, stanowiły grupę, potem pojawił OBCY pies i zamiast normalnie wpłaczyć się do grupy (zachowując zgodnie z psimi zasadami) - zaatakował.
Atak budzi reakcję: niektóre psy pokazują cały arsenał środków uspokajających, inne rzucają się do bójki (najczęściej ze strachu: czyli zaatakuję zanim mnie zaatakują). Psy o mocnych charakterach zachowują się tak, że agresor raczej odpuści (robią się trzy razy większe, idą na sztywnych łapach, ogon do góry, głowa do góry, warkot z trzewi - i obserwują).

Wiem, że w tej sytuacji niewiele mogliście zrobić, ale starajcie się unikać takich momentów, bo Lenek może się przyzwyczaić do takich akcji i reagować tak mimo braku jajek (i nawet mimo braku prowokatora).
Chodzi o to, że dla psa bójka jest wybitnie samonagradzająca: rozładowuje emochę, wydziela się adrenalina, umacnia pozycja zwierza. To wszystko sprawia, że następnym razem pies łatwiej włączy się do akcji.

Aaaa, nie wiem, czy pisałam - będąc na smyczy niech Lenek omija inne psy po łuku (czyli nie idąc nawet w dużej odległości naprzeciwko siebie a idąc w stosunku do nadchodzącego człowieka z psem po łuku).
Kaszanka
Tak, zgodnie z Twoją radą chodzimy po łuku choć to trochę kłopotliwe, bo nadziewam się na krzaki najczęsciej 06.gif
Lenek zwyczajowo robi tak jak pisałaś: stawia się jakby był wzrostu doga icon_wink.gif i specyficznie warczy. Właścielka goldena gdy widzi Lenka to go ściska, całuje, powtarza, że jest obrońcą słabszych. Ja wolałabym żeby jednak był tchórzem icon_wink.gif
W tej sytuacji nie wiem co zadziałało, bo mąż mówi, że nie byli blisko, odeszli parę metrów, więc myślisz, że mógł się wystraszyć? Mój odważny pies który nie boi się nawet odkurzacza? 06.gif
Lutnia
CYTAT(Kaszanka @ Fri, 18 Jan 2013 - 14:07) *
Tak, zgodnie z Twoją radą chodzimy po łuku choć to trochę kłopotliwe, bo nadziewam się na krzaki najczęsciej 06.gif
Lenek zwyczajowo robi tak jak pisałaś: stawia się jakby był wzrostu doga icon_wink.gif i specyficznie warczy. Właścielka goldena gdy widzi Lenka to go ściska, całuje, powtarza, że jest obrońcą słabszych. Ja wolałabym żeby jednak był tchórzem icon_wink.gif
W tej sytuacji nie wiem co zadziałało, bo mąż mówi, że nie byli blisko, odeszli parę metrów, więc myślisz, że mógł się wystraszyć? Mój odważny pies który nie boi się nawet odkurzacza? 06.gif



Nie boi się odkurzacza czyli stoi znudzony i patrzy na TO COŚ co warcząc przesuwa się po jego legowisku czy próbuje "zabić" (szczeka, gryzie, podskakuje i odskakuje) itd)? icon_smile.gif Bo jesli to drugie to raczej nie jest to dowodem na odwagę icon_smile.gif

Co do "obrońcy słabszych" widziałam kilka razy w swoim życiu takiego psa. Chodził sobie pomiędzy innymi, nie bawił się - był skupiony na czymś innym, w sytuacji gdy pomiędzy psami pojawiało się napięcie (jeszcze zanim zaczęła się choćby pyskówka) wchodził pomiędzy nie i patrząc w taki sczególny sposób powodował, że rozchodziły się na boki.
Gdy na Polach Mokotowskich był Logan wszystkie psy bawiły się zawsze bezkrwawo. Wszystkie psy automatycznie uznawały jego przywództwo (nawet mój skory do bójek - bo dojrzewający - Korek).

Co do tej "tchórzliwości" o której piszę, to nie chodzi mi o to, że się "wystaraszył" (tak po ludzku) tylko że nie ma w sobie wystarczającej siły i przekonania o niej i dlatego może reagować jak zapalnik. Psy ktore są pewne siebie, które są "szefami z urodzenia" walczą niezwykle rzadko, są jak Logan - pojawiają się i królują na danym terenie. Atakują jedynie wówczas gdy nie mogą uniknąć bezpośredniego ataku. Resztę rozwiązują bezkrwawo - przeprowadzając swoją wolę.

Moja Carramba np jest o wiele bardziej histeryczna w swoich reakcjach niż Korek. Korek jest pewnym siebie szefem (ale nie takim, jak Logan - który bezdyskusyjnie szefował wszędzie, gdzie się pojawił). Carramba najlepiej bawi się z psami, które są od niej silniejsze psychicznie - wtedy od razu na starcie pokazuje swoją uległość i bawią się ładnie. Gdy pies jest od niej dużo słabszy (psychicznie) to pokazuje co chwila, że ona jest wyżej od niego. Do tego - gdy jakiś inny pies chce zdyscyplinować to "najsłabsze ogniwo" Carramba robi za pomagiera (na zasadzie "chcesz mu wlać??? potrzymać ci go????") czyli np. zabiega ofierze drogę.

Oczywiście to dogi, wiec krew się nie leje, kończy się na pyskówkach i np. na tym, że nie pozwala się "ofierze" swobodnie bawić, tylko co chwila ją "glebi", ale wiem z kim mogę się spotykać tak, że kompletnie nie będę musiała zwracac uwagi na Carrambę (bo się pięknie podporządkuje) i z kim - co chwila sprawdzając, czy nie posuwa się za daleko (nie pomaga najsilniejszemu w grupie lać najsłabszego).

Co ciekawe - gdy spotyka się z takim "najsłabszym" na spacerze sama (bez grupy) to bawi się z nim idealnie. Gdy pojawia się trzeci pies pojawia się też od razu hierarchia (Ty jesteś najsilniejszy, ja pomagam, a on to cienias!)

To wszystko nie oznacza, że jest "silna psychicznie" icon_smile.gif niestety icon_smile.gif może to się zmieni (teraz szaleją w niej hormony) ale wcale nie musi.
Kaszanka
Lenek odkurzacz olewa zupełnie, powącha najwyżej, pozwala się poodkurzać, czasami go prowokuję do zabawy z odkurzaczem i piłką. Wiem, że wiele psów boi się odkurzacza i atakują więc Lenek mnie tym zdziwił.

Jeśli chodzi o jego charakter to wydaje mi się, że to typowy facet z kawałów: ja jestem najważniejszy, najfajniejszy, najładniejszy, wszyscy mogą mi skoczyć, każda jest moja, zarozumialstwo aż z niego kapie.
Jest zupełnie inny jeśli chodzi o ludzi, wszystkich kocha, patrzy maślanymi oczami, wygląda jakby rozumiał co do niego się mówi, rozbraja nawet zagorzałych nielubiaczy psów.
Ogólnie jakoś nie potrafię się przestawić jeśli chodzi o jego zachowanie w stosunku do psów, kiedyś mógł bawić się w każdym, teraz chce wszystkie stawiać po kątach.

Lutnia
CYTAT(Kaszanka @ Fri, 18 Jan 2013 - 14:41) *
Lenek odkurzacz olewa zupełnie, powącha najwyżej, pozwala się poodkurzać, czasami go prowokuję do zabawy z odkurzaczem i piłką. Wiem, że wiele psów boi się odkurzacza i atakują więc Lenek mnie tym zdziwił.

no proszę! icon_smile.gif

CYTAT
Ogólnie jakoś nie potrafię się przestawić jeśli chodzi o jego zachowanie w stosunku do psów, kiedyś mógł bawić się w każdym, teraz chce wszystkie stawiać po kątach.


niestety, dojrzewa. To dla mnie największy minus posiadania samca: ta nagła zmiana w stosunku do innych samców (i trwa to kilka lat - gdy się nie wytnie jajec). Gdy samiec robi się SAMCEM DOJRZAŁYM nie reaguje już tak intensywnie na inne (ale nie pozwala sobie włazić na głowę). W każdym razie dla mnie samce są super do mniej więcej 9 miesiąca oraz po 4 roku życia icon_smile.gif
Chyba, że natrafimy na psa - pacyfistę icon_smile.gif

Pecia
CYTAT(Lutnia @ Fri, 18 Jan 2013 - 14:47) *
....W każdym razie dla mnie samce są super do mniej więcej 9 miesiąca oraz po 4 roku życia icon_smile.gif



czyli mamy jeszcze rok 37.gif
Kaszanka
Wracam znowu: podstawowe komendy nadal ciężko nam idą. Jeśli chodzi o spacer żadne smakołyki nie działają. Zadziałało za to niestety szarpnięcie i komenda "wolniej". Wtedy reaguje, powoli nawet na samą komendę. Tak mocno się starałam żeby siłowo nie działać a nie wyszło, byłam już w takiej desperacji, że miałam ochotę mu dać w łeb icon_evil.gif

Za to świetnie idą nam sztuki "przynieś łośka/niedźwiadka/pieska/piłkę" Na razie uczyłam go tych czterech ukochanych zabawek i przynosi bez pomyłki.
Lutnia
CYTAT(Kaszanka @ Wed, 30 Jan 2013 - 14:54) *
Wracam znowu: podstawowe komendy nadal ciężko nam idą. Jeśli chodzi o spacer żadne smakołyki nie działają. Zadziałało za to niestety szarpnięcie i komenda "wolniej". Wtedy reaguje, powoli nawet na samą komendę. Tak mocno się starałam żeby siłowo nie działać a nie wyszło, byłam już w takiej desperacji, że miałam ochotę mu dać w łeb icon_evil.gif


No i super.
Tylko pamiętaj, najpierw komenda słowna, potem impuls smyczą i natychmiastowe poluźnienie.
Dlaczego masz nie działać siłowo? Nawet ja, zwolenniczka nie tłamszenia psów, bardzo ostrożnie podchodząca do wszechobecnej teorii na temat dominacji, uważam, że psy genialnie reagują na słowo na k (z przedłużonym "rrrrrrrrr" w środku) i impuls smyczą.
Wychodzę wręcz z założenia, że lepiej dla psa ucząc go użwać krótkich impulsów smyczą (powodując zaciśnięcie obroży) niż dwać się holować tak, by się cały czas podduszał.
Właśnie - jaką masz obrożę? Ja bym go teraz, na czas nauki wrzuciła na półzacisk albo nawet zaciskową. To wbrew pozorom wcale nie jest okrutniejsze niż szarpanie gdy ma zwykłą smycz, daje szansę psu szybciej załapać o co chodzi (bo obroża aciskowa się zaciska, gdy pies przyspiesza i pies już ma informację zwrotną, przy normalnej sobie sympatycznie holuje i dopiero szarpnięcie daje mu wiedzę, że coś jest nie tak, czyli nie pojawia się skojarzenie przyczyna - skutek tak łatwo jak w wypadku obroży zaciskowej).



CYTAT
Za to świetnie idą nam sztuki "przynieś łośka/niedźwiadka/pieska/piłkę" Na razie uczyłam go tych czterech ukochanych zabawek i przynosi bez pomyłki.

brawo icon_smile.gif
Ketmia
CYTAT(Lutnia @ Wed, 30 Jan 2013 - 16:57) *
uważam, że psy genialnie reagują na słowo na k (z przedłużonym "rrrrrrrrr" w środku)



Ciekawe, prawda? 06.gif A jednak tak jest.
Mi
CYTAT(Ketmia @ Thu, 31 Jan 2013 - 11:34) *
Ciekawe, prawda? 06.gif A jednak tak jest.

Dlatego też Oli od jakiegoś czasu nazwała dostała Rudą 06.gif RRRRRRRRRRRRRuda wrrrrrrrrrrrrrrróć
Kaszanka
To znowu my icon_wink.gif

Lenek zna kolejną bardzo praktyczną sztuczkę: "daj piątkę" 06.gif Do kolekcji przynosi: kość, kij oraz odróżnia piłkę żółtą od czerwonej.
Zjada posiłki dopiero po komendzie "śniadanko", gdy idę mu nalać wody do miski i postawię przed nim miskę z żarciem mówię "zostaw" i mogę bez problemu iść do kuchni. Co było kiedyś niemożliwe. Na dworze gdy spotka na swojej drodze coś zjadliwego najpierw patrzy na mnie, nie rzuca się od razu jak wcześniej.

Powoli, bo powoli ale postępy są brawo_bis.gif

WiolkaTG
Gratulujemy postepow Kaszanka icon_smile.gif
U nas tez sa minimalne ale to i tak bardzo mnie cieszy icon_smile.gif
Gaja
Super Kaszanka icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.