To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Kamica żółciowa

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

April.
Byłam dzisiaj na USG i okazało się, że przyczyną moich dwóch ataków w ciągu ostatniego roku, są kamienie w pęcherzyku żółciowym.
Jeden ma nawet ok 15 mm.
Co teraz ?
Pewnie laparoskopia. Spieszyć się bardzo do tego zabiegu, czy raczej na spokojnie.
Wiem, że jest tutaj chyba niemała grupa "bezpęcherzykowców " napiszcie jak to jest.
Mariola***
spieszyć, spieszyćicon_smile.gif sama mam , ale raczej piasek, duże skupisko czegoś drobnego i....nic z tym nie robię bo najnormalniej mam cykora, ale uświadomiła mnie już jedna osoba, że lepiej jak lekarz wyspany, świezy, przyszedł do pracy, w dzień, a pęcherzyk bez stanu zapalnego i zabieg zaplanowany a nie nagle na wkacjach na przykład w mieścinie Giengienkowo koło Pietreniewa. Przemawia to do mnie, ale dalej nic.

W sumie miałam dwa ataki, moze trz y a od jakiegos rku spokój i dlatego nie bardzo działam, ale zaszczepić się zamierzam niebawem i moze po wakacjach udam sie na zabieg. Chociaz spróbuję znajac życie wcześniej metod niekonwencjonalnych. Bioenergoterapeuta, ziołolecznictwo, oczyszczanie organizmu nie wim czym tam jeszcze...bom strachliwa i wierzę w siłę woli 06.gif
agabr
spieszyc sie, "bez"zyje sie duzo fajniej.b
Pysio
ja nie odczuwam różnicy (oprócz braku ataków)
Marta M
ja tak jak Pysio icon_smile.gif
Anitczak
April, jestem na świeżo w temacie, we wtorek miałam laparoskopie. I powiem Ci, ze jeśli masz ataki bólówe to śpieszyć się. Ja już teraz czuję się o wiele lepiej niż z atakami bólu, oczywiscie jest dieta, polegiwanie w domu ale naprawdę nieźle. Jeśli masz jakieś pytania to pisz. A, oczywiscie jeste już w domu od wczoraj. W szpitalu 3 dni mimo, że byłam operawona w zasadzie na ostro i już zaczynał się stan zapalny.
April.
Dziękuję za odpowiedzi. W poniedziałek spróbuję odwiedzić lekarza rodzinnego i uzyskać skierowanie na zabieg. Potem pewnie w szpitalu uzgodnię termin. Nie sądzę, że zrobią to na cito, ale postaram się o pierwszy wolny icon_smile.gif
Teraz unikam rzeczy niedozwolonych aby nie podrażniać pęcherzyka i mam nadzieję na unikniecie ataków.

Anitczak, dobrze, że masz to już za sobą. Ja mam lekki strach przed narkozą - nie lubię być pozbawiana świadomości icon_wink.gif Gdyby dało się to zrobić w ZZO to byłoby idealnie ! Ale trudno, przeżyję mam nadzieję to całkowite znieczulenie.
agabr
April ja robilam w klinice jednego dnia .Ataki mialam potworne , dwa razy zapalenie trzustki , to naprawde nie sa zarty . Tak naprawde w fazie koncowej icon_wink.gif mialam juz ataki po wszystkim . Od czasu usuniecia pecherzyka a bylo to juz prawie 8 lat temu nie przypominam sobie zeby bolal mnie brzuch.b
Anitczak
April ja gdybym miała robic planowo to pewnie tez bym zwlekała. Ale przez ostatnie tyg miałam tak koszmarne ataki, że nawet żywcem dałabym sie pokroić. I wylądowałam w trybie pilnym na operacji, wprawdzie chyba w najbardziej dla mnie niedogodnym momencie bo praca, mnóstwo niezałatwionych spraw itp. A narkozą się nie przejmuj, dostaniesz wcześniej coś wyciszającego, później zastrzyk a później to juz będziesz wybudzona leżała na sali pooperacyjnej.
Madziulek
A ja sie wstrzymuje, mialam ataki, mialam stan zapalny - wyleczylam dieta i zyje tak juz prawie rok bez atakow - na diecie.
Kolezanka miala zabieg - po 2 miesiacach zaczely sie jej takie jazdy z zoladkiem, ze bardzo zaluje, ze wyciela. Da sie z tym zyc. Jednak kazdy chirurg zaleca wyciecie - ale za to wielu gastrologow przestrzega przed zbyt pochopna decyzja. Radze sprawe przemyslec.
Abotak
ja tez sie narazie wstrzymalam
Ataki mialam koszmarne 7 lat temu.
Zaplanowany zabieg ktory w ostatniej chwili `wypadl` z planu bo jakas infekcja go uniemozliwila.
Chirurg oczywiscie zalecal.
Natomiast z onkologiem juz inna sprawa ( mam w rodzinie historie nowotworow jelita i , niestety, zolc prosto do przewodu pokarmowego zwieksza dodatkowo ryzyko)
Moje kamienie sa dosc duze. Na tyle duze ze raczej w przewodzie nie utkna ( tak twierdzi chirurg).
Sa wapienne( nie, jak czesto bywa, cholesterolowe) wiec ew rozpuszczanie nie wchodzi raczej w gre.
Zmienilam bardzo diete.
Na poczatku na MM gdzie ataki mi sie zdarzaly, ale dalo sie je rozladowac ( np kawa, kapiel i chodzenie wiec nie trwaly dluzej niz ok pol godziny i nic zwalajacego z nog)
Teraz, paradoksalnie, jem duzo rzeczy oficjalnie uznawanych za te szkodliwe dla woreczka: oleje, orzechy, grillowane, zdarza sie smazone.
I, odpukac, atakow brak.
Wyrzucilam natomiast pieczywo, kluchy, ryze ( skrobiowe juz dawno), po ktorych, niestety, ataki mi sie trafialy wczesniej.

To trudna decyzja( wbrew pozorom i temu co chirurg mowi). Najlepiej by bylo cofnac czas, byc madrym i sie nie dorobic icon_smile.gif no ale tak sie nie da, wiec trzeba przeanalizowac wszystkie za i przeciw i tez zalezy jak bardzo uciazliwe to jest. Czy dieta pomaga, zmiana stylu zycia, czy juz nic nie dziala. Pewnie ze kiedy czlowiek lezy zwiniety w embrion i wyje, to jedyna opcja jaka do glowy przychodzi to wlasnie zabieg, ale znam osoby ktore mialy usuniety w wieku 20-30 lat i po kolejnych 10-20 wysiada watroba bo kamienie sie utworzyly w niej dla odmiany.
Coz, bez zmiany diety, mozna usunac problem w jednym miejscu, ale on sie przeniesie w inne i zamienil stryjek...
Madziulek
Jestem po kolejnym ataku, mam dosc. Jutro ide zawalczyc z lekarzami o termin zabiegu. Czy jest ktos z Gliwic i moze polecic blisko jakis szpital/lekarza ?
Madziulek
Jestem po zabiegu wyciecia pecherzyka zolciowego, przezylam koszmar. Sam zabieg ok, dochodzi sie po nim dosc szybko do siebie, natomiast w szpitalu rozwalono mi zoladek ketonalem. Dzis mam pierwszy dzien bez koszmarnego bolu, porownywalnego do tego przy ataku pecherzyka. Lekarz twierdzi, ze moze mam wrzody (wiec musze zrobic gastroskopie), ze zazkodzil ketonal i to, ze przez 6 dni nie jadlam NIC. Mam nadzieje, ze jakos zapanuje nad zoladkiem, ale wydaje mi sie, ze sposob odzywiania zmienie juz na zawsze - lekko, malo a czesto i zdrowo - taki mam zamiar. A jak bedzie w praktyce, to zobaczymy, bo nie umiem trafic na diete taka, ktora by mi pasowala. Chyba posklejam to i owo i sama cos wymysle.
marghe.
Ja nie mam pęcherzyka od 2003 roku.
Ataków nie miałam a mimo to nie zwlekałam z decyzją.

Usunięto mi toto laparoskopowo w klinice jednego dnia.
Zero powikłań.
Nawet nie brałam środków przeciwbólowych


April, nie bron się icon_smile.gif pozbądź się go i już
Migra
o tak, lepiej się za to wziąć zanim się pogorszy albo dojdzie do powikłań, wiem że to straszne, ale trzeba się wziąć w garść i przezwyciężć lęk;) ja trzymam kciki icon_smile.gif
gosiagosia
jak wygladaja ataki?

boli mnie od 1,5 tyg brzuch. najpierw po prawej stronie, ale blisko pepka, a od kilku dni pod zebrami po prawej stronie, ale nie calkiem z boku.wczoraj mialam jazde przez kilka min. odzywa sie co jakis czas ten bol.

myslicie, ze jak mam skierowanie do chirurga z jedna rzecza, to moge przy okazji powiedziec o brzuchu? na skierowaniu jest tylko info "konsultacja".
marghe.
Gosia, idź do lekarza i powiedz mu co i gdzie Cię boli.
Ataków jako takich nie mialam, ale pobolewało mnie po prawej stronie pod żebrami
Anitczak
U mnie ataki to byl silny bol wybudzjacy w nocy, szczególnie jak zjadłam obfitszy posilek. Pocztkowo bolalo ok 2h i ustepowalo po lekach przeciwbolowych, promieniowalo do plecow ale bolal caly brzuch. Potem ataki byly coraz dluzsze i silniejsze i nieustepowaly po niczym. Czasem byly wymioty.
gosiagosia
mozliwe, ze przez niecale 2 lata cos tam sie narobilo? mialam wtedy robione usg brzucha i woreczek byl bez zlogow.

wspomne w piatek chirurgowi.
Mariola***
gosiagosia - a moze jakis helikobakter? Powiem Ci, ze atak pęcherzyka jest koszmarny. Mma wysoki próg bólu i pierwszy to myslałm,ze ze mna koniec, za drugikm razem wyladowałam w szpitalu, trzeci, przezyłam spokojnie, bez srodkówn przeciwbólowych. Juz widziałam co mi jest i byłam spokojna. Lubię wiedzieć co mi dolega. I na tym koniec. Nie miałąm wiecej ataków, odpukać.
I teraz najlepsze. Zaczyna mnie boleć jak się zdenerwuję, mam sajgon w pracy i tylko wtedy. Wyluzowałam.
A problemy z kręgosłupem też przy stresie. Tak,ze wiem kiedy sie stresuję, bo mnie cos boli.
Pęcherzyka nie usunęłam i póki co zostawiam. Mam piasek, nie mam kamieni. Zobaczę co dalej. Ja też nie dość ,że cykor, to jeszcze tak sobie myślę,ze skoro mi to dali to znaczy,ze potrzebne:)
marghe.
Gosia, dwa lata to sporo czasu. Sprawdź to, po co się męczyć?
wiktore
Piasek jest gorszy niż kamien, bo moze się przesunąc w przewody żółciowe. Nieusunięty pęcherzyk moze doprowadzic do żółtaczki. Moja mama miała usunięty- miała piasek, ostre ataki co 2 tyg. - to taki erozpieranie, człowieksię czuje jakby zawału serca miłą dostać- okropne. Co atak to wizyta z mamą w szpitalu. Po usunięciu- luz, zero komplikacji, mama jeszcze schudła icon_smile.gif więc zadowolona, troch ediety i zycie bez bólu i nocnych wyjazdów do szpitala.
gosiagosia
jutro powiem lekarzowi.
trzymajcie kciuki, bo mam niezlego cykora, glownie przez guzek z drugiego tematu, ale i przez brzuch bo ciagle cos tam pobolewa.
gilly
Z tego co wiem to na dzień dzisiejszy nie..... Jednymym rozwiązaniem jest operacja. Obecnie jednak jest to o wiele mniej skomplikowany zabieg niż w przeszłości. Wykonuje się go za pomocą laparoskopu.

Zerknij sobie na stronÄ™:
https://kamicazolciowa.edu.pl/

Jest tutaj kilka artykułow na ten temat.
lillou
ja już miałam takie duże kamienie że musiałam sie pozbyć, u nas to genetycznie, bo w rodzinie i brat i tato i babcia mieli usuwany, u brata był już stan zapalny i dużo gorzej do siebie dochodził, ja miałam planowany i poszło ok, zycie potem toczy się w miarę normalnie, tylko przy większych wyżerkach typu komunia, wesele muszę uważac, ostatnio odkryłam na takie dolegliwości cholestil max i po nim szybko dochodzi do normy trawienie, na co dzień staram się unikać smażonych, ciężki ch rzeczy
Peggie
ja bym proponowała wizytę u lekarza, siedzenie na forum na pewno nic nie pomoże.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.