To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

dysleksja

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

A_KA
Młoda ma byc diagnozowana niedługo. A ja mam wątpliwości...
Co jeśli się okaże, że ma dysleksję? Jakie są "plusy" i "minusy", gdy się ma taki papier i gdy się go pokaże w szkole?
Jak długo takie oświadczenie jest ważne? Spotkałam się z różnymi opiniami...
Jak inne dzieciaki traktują osoby z dysleksją? Podobno dobrze, ale to tu tzn. w szkole obecnej, podstawowej, a co będzie w gimnazjum, liceum?
Jak patrzÄ… na to nauczyciele? Czy nauczyciel ma obowiÄ…zek traktowac "ulgowo" ucznia z dysleksjÄ…?
Czy zaświadczenie o dysleksji ma wpływ tylko na egzamin szóstoklasisty i maturę? Czy może inaczej są traktowane te dzieci również przy okazji innych sprawdzianów, w czasie roku szkolnego?
Czy takie oświadczenie, okazane w szkole podstawowej - ma jakiś wpływ na przyjęcie/nieprzyjęcie ucznia do wybranego gimnazjum? (nasze rejonowe to tragedia podobno)
domi
CYTAT(A_KA @ Fri, 18 Jan 2013 - 16:00) *
Młoda ma byc diagnozowana niedługo. A ja mam wątpliwości...
Co jeśli się okaże, że ma dysleksję? Jakie są "plusy" i "minusy", gdy się ma taki papier i gdy się go pokaże w szkole?
Jak długo takie oświadczenie jest ważne? Spotkałam się z różnymi opiniami...
Jak inne dzieciaki traktują osoby z dysleksją? Podobno dobrze, ale to tu tzn. w szkole obecnej, podstawowej, a co będzie w gimnazjum, liceum?
Jak patrzÄ… na to nauczyciele? Czy nauczyciel ma obowiÄ…zek traktowac "ulgowo" ucznia z dysleksjÄ…?
Czy zaświadczenie o dysleksji ma wpływ tylko na egzamin szóstoklasisty i maturę? Czy może inaczej są traktowane te dzieci również przy okazji innych sprawdzianów, w czasie roku szkolnego?
Czy takie oświadczenie, okazane w szkole podstawowej - ma jakiś wpływ na przyjęcie/nieprzyjęcie ucznia do wybranego gimnazjum? (nasze rejonowe to tragedia podobno)

Plusy w szkole-podobno- są takie, że ma inne kryterium oceny. Np. może popełniać więcej błędów lub duży błąd jest traktowany jako mały. Egzaminy i sprawdziany są też ianczej oceniane, nie tylko odpowiedź ustna, czy praca na lekcji. Minusy są takie, że dzieci mogą okazać sie wredne i bezczelne i naśmiewać sie z dziecka, że jest głupsze.
Moim zdaniem, zaświadczenie powinno być ważne dożywotnio, w końcu dysleksja to nie grypa. Jednak jak jest faktycznie, nie wiem.
Nauczyciel ma obowiazek przestrzegać ( u nas w szkole, bynajmniej przestrzegają). Jak patrzą z punktu widzenia prywatnego.... pewnie różnie.... . Na inne odpowiedzi nie jestem w stanie ci odpowiedzieć.


Agnieszka AZJ
Dla mnie plusem było to, że wiedziałam, jak z dziewczynami pracować oraz że szkoła wiedziała, że problem jest, ale go nie zaniedbujemy. Teoretycznie powinny być inaczej oceniane, ale tego akurat nie udało mi się wyegzekwować.

Ania i Zosia zostały pomyślnie zreedukowane w szkole podstawowej, więc z dłuższego czasu na sprawdzianie nie korzystały. Julka bedzie korzystała.
Na razie pisała sprawdzian próbny i napisała go na 27 punktów (jeszcze nie widziałam), ale z wypracowania miała maksimum, więc i reedukacja skutkuje, i ten dłuższy czas dobrze wykorzystała, bo z normalnych sprawdzianów ma gorsze oceny.

Nie przypominam sobie sytuacji, żeby koledzy robili im jakieś nieprzyjemności z tego powodu.

Ania i Zosia miały zaświadczenie o ryzyku dysleksji z początku szkoły, a potem już nie. Julka w piętej klasie (i po sześciu latach reedukacji) dostała zaświadczenie o dysleksji io ono jest ważne do konca edukacji.
yellow
...moja córka była diagnozowana w październiku 2011 i mamy powtórzyć testy na początku 6kl ( to ma chyba jakiś związek z egzaminem do gimnazjum). Podobno dzieci ze stwierdzoną dysleksją przy egzaminie gimnazjalnym dostają jakieś punkty dodatkowe na start.
Od czasu diagnozy młoda chodzi na zajęcia ortograficzne do poradni. Razem z opinią dostaliśmy wskazówki jak pracować z dzieckiem w domu oraz wskazówki dla nauczycieli. Nie wiem czy są jakieś fory przy sprawdzianach ale od początku 5 klasy ma zdecydowanie lepsze oceny i co sie z tym wiąże wyższą samoocenę. Co do wyśmiewania to chyba nic takiego nie ma miejsca - szczerze mówiąc to nawet mi do głowy nie przyszło że tak może być.


A_KA
Mi dziś w PPP powiedziano, że jak zrobimy test teraz to będzie on ważny do matury... Hmmm... to ja już nie wiem jak to jest.

Zajęcia ortograficzne u nas też są, choc nikt na razie nic mi nie wspominał, że Młoda może na nie chodzic.

A jak wyglądały same testy u Was? Jestem ciekawa czy wszędzie jest tak samo... U nas ma byc najpierw test z reguł ortograficznych, których znajomośc jest podstawą. Potem jakieś testy u psychologa. Nie wiem jak one dokładniej mają wyglądac...


Mafia
Tak samo testy wyglądały, u nas by były ważne trzeba je powtórzyć po okresie co najmniej dwóch lat, wtedy jest papier.
Agnieszka AZJ
To zalezy od wieku dziecka. Dysleksję diagnozuje się mniej wiecej od 10 roku zycia, wcześniej mówi sie o ryzyku dysleksji.

Edit: a znajomośc ortografii u nas sprawdzała polonistka i wystawiała stosowna opinię.
Pilawianka
Nie wiem jak jest teraz "prawnie" z papierem. Wiem za to jak to jest być dzieckiem z dysortografią i jaki ma to wpływ na naukę i postrzeganie przez rówieśników.
Orzeczenie dostałam jeszcze w czasach gdy nie było ono "modne".
W szkole nie miałam obniżanych ocen np. za błędy w wypracowaniach, pod warunkiem, że znałam reguły ortograficzne. Tzn. jeśli na wypracowaniu zrobiłam jakiś błąd, to musiałam powiedzieć jaka jest reguła i jeśli ją znałam to błąd nie był liczony. Chodziłam też na dodatkowe zajęcia ortograficzne - były obowiązkowe. Na egzaminie kończącym podstawówkę miałam możliwość pisania 15 min dłużej.
W liceum polonistka również respektowała zalecenia dla nauczyciela z orzeczenia.
Żeby mieć ulgę na maturze ( nie obniżenie oceny za błędy i czas dłuższy chyba o 15 min) musiałam w 3 klasie (chodziłam do 4 klasowego LO) musiałam mieć powtórzone testy w poradni.

Nie zdarzyło mi się nigdy, żeby koledzy robili mi z tego powodu nieprzyjemności.

edit: na testach w pierwszej kolejności była sprawdzana znajomość reguł ortograficznych. Później miałam testy u pedagoga i psychologa.
Agnieszka AZJ
CYTAT(yellow @ Fri, 18 Jan 2013 - 14:52) *
...moja córka była diagnozowana w październiku 2011 i mamy powtórzyć testy na początku 6kl ( to ma chyba jakiś związek z egzaminem do gimnazjum). Podobno dzieci ze stwierdzoną dysleksją przy egzaminie gimnazjalnym dostają jakieś punkty dodatkowe na start.


Nie ma nic takiego. Mają wydłużony o połowę czas, piszą w związku z tym w oddzielnej sali. I tyle.

Na maturze już nie ma nawet tego, więc ten mit o zaświadczeniu, które załatwia wszystkie problemy, jest... tylko mitem icon_wink.gif
Elak
Samo otrzymanie zaświadczenia poprzedzone było kilkoma spotkaniami w poradni, pisaniem przez dzieci różnych testów, przeprowadzaniem ze mną wywiadu dotyczącego dziecka od jego urodzenia, zresztą jakieś pytania dotyczące ciąży też były. Dziecko otrzymuje zaświadczenie na którym są zalecenia i dla rodziców i dla nauczycieli. Wymienione są problemy dziecka.

Myślę, że wszędzie jest inne podejście, u nas zaświadczenie jest dobrze odbierane. Uczniowie nie dokuczają innym icon_wink.gif
Dziecko ma możliwość pisania dłużej sprawdzianu, musi wykazać się znajomościa reguł ortograficznych.
Z tego co pamiętam to od niedawna zaświadczenie jest bezterminowe.

pirania
CYTAT(A_KA @ Fri, 18 Jan 2013 - 16:00) *
Młoda ma byc diagnozowana niedługo. A ja mam wątpliwości...
Co jeśli się okaże, że ma dysleksję? Jakie są "plusy" i "minusy", gdy się ma taki papier i gdy się go pokaże w szkole?
Jak długo takie oświadczenie jest ważne? Spotkałam się z różnymi opiniami...
Jak inne dzieciaki traktują osoby z dysleksją? Podobno dobrze, ale to tu tzn. w szkole obecnej, podstawowej, a co będzie w gimnazjum, liceum?
Jak patrzÄ… na to nauczyciele? Czy nauczyciel ma obowiÄ…zek traktowac "ulgowo" ucznia z dysleksjÄ…?
Czy zaświadczenie o dysleksji ma wpływ tylko na egzamin szóstoklasisty i maturę? Czy może inaczej są traktowane te dzieci również przy okazji innych sprawdzianów, w czasie roku szkolnego?
Czy takie oświadczenie, okazane w szkole podstawowej - ma jakiś wpływ na przyjęcie/nieprzyjęcie ucznia do wybranego gimnazjum? (nasze rejonowe to tragedia podobno)


Nauczyciel ma obowiazek dostosowywac wymagania do mozliwosci ucznia i oceniac go wg odpowiednich kryteriow. KAZDEGO ucznia- a wiec i ucznia z dysleksja. To nie jest "ulgowe" traktowanie tylko odpowiednie. Trzeba z dzieckiem pracowac- czesto dysleksja jest tylko etapem rozwojowym, dziecko cwiczy dorasta i przestaje miec klopoty.
Fragosia
Od roku 2012 zaświadczenia o dyslekcji są ważne do zakończenia edukacji.

Plusem jest na pewno wydłużony czas pracy, ale jak dla mnie minusem jest iż muszą pisać
egzaminy w osobnej sali. Nie powinno tak być - przecież to dodatkowy stres dla tych dzieci.
Agnieszka AZJ
CYTAT(Fragosia @ Sat, 19 Jan 2013 - 11:04) *
Od roku 2012 zaświadczenia o dyslekcji są ważne do zakończenia edukacji.

Plusem jest na pewno wydłużony czas pracy, ale jak dla mnie minusem jest iż muszą pisać
egzaminy w osobnej sali. Nie powinno tak być - przecież to dodatkowy stres dla tych dzieci.


Ale to po prostu technicznie jest nie do zrobienia. Dzieciaki wychodzące po normalnym czasie przeszkadzałyby tym piszącym dłużej.

Julka nie odbiera tego jako problemu, szczególnie, że z trzech jej najblizszych koleżanek jedna pisze z nią, więc są dwie tu, a dwie tam.
semi
Stres?Wg mnie raczej plus-dzieci z dysleksja jest mniej, niz pozostalych, więc i warunki do pisania lepsze-z punktu widzenia mojego mającego problemy z koncentracją syna im mniej osób obok tym lepiej.
Ida.dorota
Po kolei.
Opinia PPP o specyficznych trudnościach w uczeniu się (dawniej - dysleksja) jest ważna przez cały okres edukacji, czyli wydana na przykład w klasie V jest ważna do matury włącznie.
Nigdy nie zauważyłam, aby dzieci z opniami były źle traktowane przez rówieśników, przecież zaświadczenie, że np. robienie przez kogoś błędów wynika nie z niedouczenia, a z wrodzonych trudności, jest raczej pozytywne i mniej dyskryminujące. Jeśli chodzi o straszych uczniów, są już na tyle oblatani, że najwyżej zazdroszczą kolegom, którzy mogą korzystać z wydłużonego na egzaminie czasu, a nie śmieją się z nich.
Nie istnieje coś takiego jak ulgowe traktowanie uczniów z dysleksją. Z jednej strony uczeń taki ma obowiązek pracować nad swoimi trudnościami, co oznacza danie z siebie i większego wysiłku, i czasu (na przykład na uczestniczenie w zajęciach korekcyjno-kompensacyjnych, czyli tzw. reedukacji), i w wielu szkołach jest to warunkiem korzystania na przykład w wydłużonego czasu pisania sprawdzianów. Z drugiej chodzi o to, co napisała pirania: dostosowanie oceniania do potrzeb i możliwości ucznia, a nie ocenianie ulgowe. Może to oznaczać, że uczeń z dysortografią nie jest oceniany za popełnione błędy, a jedynie za zawartość merytoryczną pracy, uczeń z dysgrafią nie jest ocenieny za jakość pisma, itd., ale o ile praucje nad swoimi trudnościami. Jednocześnie jest oceniany za wszystkie inne elementy pracy dokładnie tak samo jak każdy inny uczeń.
Posiadanie opinii wiąże się nie tylko z wydłużeniem czasu na sprawdzianie po klasie szóstej, egzaminie gimnazjalnym oraz pewnymi, kosmetycznymi już zmianami w sposobie przeprowadzania matury. Nie istnieje w żadnym wypadku zwyczaj dodawania uczniom z stwn punktów podczas egzaminów czy sprawdzianów. Natomiast oprócz wydłużenia czasu (nie zawsze jest to wydłużenie o 50%, jest różnie) dzieci mają czasem prawo do korzystania z czytania dłuższych tekstów przez członka komisji, dzieci z dysgrafią mogą w niektórych przypadkach pisać egzamin na komputerze, nie przenoszą swoich odpowiedzi na specjalny arkusz (co muszą zrobić pozostali), korzystają także z nieco innego sposobu oceniania zadań otwartych na przykład z historii, języka polskiego i języka obcego (dysleksja) lub matematyki (dyskalkulia). Na co dzień zmiany w ocenianiu takiego ucznia zależą od tego, co zostanie napisane w opinii (zalecenia) oraz od woli szkoły oraz poszczególnych nauczycieli. Wiele jednak można wywalczyć, jeśli wie się, co można i o co warto zabiegać.
Oczywiście posiadanie opnii nie ma żadnego wpływu na przyjęcie/nie przyjęcie ucznia do wybranego gimnazjum/liceum. Nie ma także obowiązku jej przedstawiania na kolejnym etapie edukacji, jeśli rodzice i uczeń dojdą do wniosku, że objawy udało się opanować na tyle, że nie ma potrzeby tego robić.
Dysleksji nie da się wyleczyć. Dyslektyk pozostaje nim na zawsze, nawet jeśli nauczy się poprawnej ortografii czy przejdzie na tzw. pismo biblioteczne i będzie w stanie czytelnie pisać. Dysleksja to zespół objawów obejmujący także orientację w przestrzeni czy na przykład rozumienie bardziej złożonych poleceń i takie trudności mogą pojawić się o wiele później, mimo opanowania tego, co opisałam wyżej.
Jeśli chodzi o pisanie egzaminu w odrębnej sali - naprawdę nigdy nie słyszałam, aby ktokolwiek odbierał to jako dodatkowy stres. Pisanie go w kamerlanej atmosferze 15 -20 osób nie jest większym stresem niż przebywanie w tym czasie na wielkiej sali w towarzystwie 100 kolegów. Nie jest realne, by dzieci psiały egzaminy razem z powodu różnego czasu pisania, jeśli tych 100 uczniów zaczęłoby po godzinie oddawać prace, chodzić po sali i szeptać, grupa dyslektyków nie miałaby żadnej szansy realnego skorzystania ze swojego wydłużenia czasu, bo hałas całkiem by ich zdekoncentrował. Jednocześnie nie da się pogodzić głośnego czytania tekstów dla kilku uczniów z pisaniem przez nich egzaminu w gronie wszystkich innych dzieci, które z tego przywileju nie mogą korzystać.
Ida.dorota
Konkretne formy dostoswania wymagań egzaminacyjnych do potrzeb i możliwości uczniów z stwn można każdego roku znaleźć na stronach OKE (Okręgowa Komisja Egzaminacyjna) dla danego regionu, w Warszawie jest to strona www.oke.waw.pl , gdzie w zakładkach znaleźć należy rodzaj egzaminu (sprawdzian, egzamin gimnazjalny) i wejść w Dostosowanie warunków i form sprawdzianu i egzaminu gimnazjalnego w roku szkolnym 2012/2013.
Libi
Szymon ma diagnozę o dysleksji. Został zdiagnozowany w wakacje przed 6 klasą (2 diagnoza), a następną diagnozę będzie miał w I klasie liceum.
Teraz robi siÄ™ jednÄ… diagnozÄ™ na kilka lat.
Szymon ma zdiagnozowaną dysgrafię i dysortografię (aczkolwiek błędów wielkich nie robi). Pisze tak nieczytelnie, że sam się nie rozczytuje.
Na dodatek ma zaburzenia koncentracji.
Co do niego to nie widzę żadnych ulg, oprócz jednej czyli nie ma obniżonych ocen za okropne pismo, chyba, że nauczyciel nie może go rozczytać. Ocen nie ma podwyższanych i jest traktowany na równi z innymi. Nikt się z niego nie wyśmiewa.
Co do egzaminu szóstoklasisty to tyle, że będzie miał pół godziny dłużej czasu na napisanie testu. Z tego co wiem, to on tego nie wykorzysta, bo on strasznie szybko działa i często bez zastanowienia i to go gubi. Nawet nie pomyśli, że ma pół godziny dłuższy czas.
U nas najgorzej jest z zaburzeniami koncentracji i niestety nie wszyscy nauczyciele to tolerujÄ….
Ida.dorota
CYTAT(Libi @ Sat, 19 Jan 2013 - 21:27) *
Teraz robi siÄ™ jednÄ… diagnozÄ™ na kilka lat.


Nieprawda. Obecnie dzieci diagnozowane są raz na całe życie, chyba, że są w momencie badania na tyle małe, że mowa jest dopiero o ryzyku dysleksji, wówczas powtórzenie badania za jakiś czas jest rzeczywiście konieczne. Wyżej opisałam dokładnie zmiany w przepisach, jakie nastąpiły w ostatnim czasie.
Libi
Szymon miał diagnowę w wakacje i może od tamtego czasu coś się zmieniło. Napewno ma wpisane do diagnozy, że następną ma mieć w I klasie szkoły średniej. Czyli on nie ma na całe życie, bo musi powtórzyc w szkole średniej.
Mafia
Mój syn był diagnozowany w lipcu 2012 i mamy powtórzyć badanie za półtora roku, tak by zdążyć przed egzaminami gimnazjalnymi. Syn był badany po pierwszej klasie gimnazjum i ma być badany na początku trzeciej ponownie.

Widać, że przepisy sobie, a procedury w poradniach sobie.
Ida.dorota
Poradnia nie ma prawa nie stosować sie do przepisów. Jeśli masz opinię o dostosowaniu wymagań egzaminacyjnych, nie muisz chodzić więcej na żadne badania, jeśli tego nie masz, a opinia zawiera diagnozę dysleksji czy specyficznych trudności w uczeniu się, wystarczy jeśli pójdziesz z opinią do poradni i porosisz o dopisanie akapitu o dostosowaniu wymagań podczas egzaminów.
Jeśli poradnie nie znają przepisów, warto od nich tego wymagać, bo powtarzanie badań dzieciom z ustaloną diagnozą powoduje bezsensowne korki, a czas na ich badanie powinien być wykorzystywany na badania dzieci, które nigdy badane nie były.
Mafia
Ido, wszystko pięknie, tylko dlaczego znowu od rodziców się wymaga znajomości prawa i pouczania osób realizujących dany przepis. icon_sad.gif
Ida.dorota
Nie mogę odpowiadać za błędy osób w pradniach, sama również tam nie pracuję.
Wiem natomiast, że znajomość prawa jest niezbędna w każdej dziedzinie, począwszy od praw podatkowych, przez pracownicze aż po konsumenckie. Niestety icon_sad.gif

Dla osób zainteresowanych: kwestie związane z szeroko rozumianą opieką psychologiczno-pedagogiczną w szkołach i PPP reguluje ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ z dnia 17 listopada 2010 r. w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach, dostępne w internecie na wielu portalach.
pirania
Mafia, ale nikt od ciebie niczego nie wymaga- ida po prostu ci mowi, ze poradnia nie ma racji a co TY z tym zrobisz to inna para kaloszy. Warto- majac swiadomosc ze cos jest wbrew przepisom- wyegzekwowac ich przedstrzeganie bo poradnia bedzie wtedy miala wieksze poczucie ze nie sama niepismienna patologia tam chodzi i bedzie sie bardziej pilnowac.
Mafia
Sorki, być może źle zabrzmiałam. icon_wink.gif Nie mam o nic pretensji do Idy, wręcz przeciwnie, cenna jest ta informacja i na pewno ja wykorzystam. Tylko wnioskuję z tego, ze moja poradnia nie działa zgodnie z literą prawa, tylko je naciąga czy coś.

Jestem właśnie po przeprawie w innej sprawie, gdzie wymagano dokumentów, mimo zmiany prawa i braku takiego wymogu od 2 lat.
domi
CYTAT(yellow @ Fri, 18 Jan 2013 - 16:52) *
Co do wyśmiewania to chyba nic takiego nie ma miejsca - szczerze mówiąc to nawet mi do głowy nie przyszło że tak może być.

To dobrze, że nie ma u was miejsca. U Dominiki w klasie jest dziewczynka ze stwierdzonymi, bodajze trzema wadami- "dys". Nauczyciele do niej ianczej podchodza, co jest naturalne, ale są dzieci bezczelne, niewyrozumiałe i nietolerancyjne. Dominika opowiada czasem, że (szczególnie chłopcy) naśmiewaja sie z niej, że jest głupia, daun, zacofana itp. Dominika była diagnozowana w ub, roku i wie, że ta dziewczynka potrzebuje po prostu więcej czasu na naukę i innego podejścia. Na szczęście u Dominiki nie stwierdzono dysleksji, choć w jednej dziedzinie mimimalnie była poniżej średniej, w jednej powyżej, a w innych w normie. Jednak psycholog, zaznaczyła, że to nie jest jeszcze dysleksja, podobno to za mało by wydać takie oświadcznie. Jest delikatnie poniżej normy w kwestii kojarzenia, skupiania się i logiki. Dała mi wskazówki, jak mam z nią pracować. Uprzedziła, że gdybym zauważyła, że ta sfera sie pogłębia..... śmiało mam ponowić badania. Cieszę się, że poszłam dziecko przebadać. Wiem w czym moje dziecko jest świetne, a w czym potrzebuje dodatkowej uwagi.
Ida.dorota
Domi, byłabym ostrożna w formułowaniu wniosku, że trudności tej dziewczynki w klasie wynikają z dysleksji, szczerze w to wątpię. Posiadanie opinii może być łatwym sposobem na zwalenie problemu właśnie na specyficzne trudności w nauce, pytanie, czy bez tej opinii byłoby inaczej.
Generalnie sam fakt, że Ty i dzieci wiedzą o posiadaniu przez dziecko takiej opinii, a szczególnie o tym, jakie i ile dysfunkcji jest tam opisanych, już jest problemem do omówienia.
domi
CYTAT(Ida.dorota @ Mon, 21 Jan 2013 - 20:50) *
Domi, byłabym ostrożna w formułowaniu wniosku, że trudności tej dziewczynki w klasie wynikają z dysleksji, szczerze w to wątpię. Posiadanie opinii może być łatwym sposobem na zwalenie problemu właśnie na specyficzne trudności w nauce, pytanie, czy bez tej opinii byłoby inaczej.
Generalnie sam fakt, że Ty i dzieci wiedzą o posiadaniu przez dziecko takiej opinii, a szczególnie o tym, jakie i ile dysfunkcji jest tam opisanych, już jest problemem do omówienia.

Myśle, że fakt posiadania zaśw. tylko pogłębia prześladowania ze strony innych dzieci, a nie jest jej wyłączną przyczyną. Dzieci wiedzą o tej opini od wychowawczyni, juz od ub. roku. Pisząc test kompetencji, niektóre dzieci zostały dłużej, wtedy padały pytania, dlaczego oni moga pisać dłużej. Wtedy wychowawczyni (pewnie nie mając złej woli), wytłumaczyła, że te dzieci maja takie zaśw. z poradni pedagogicznej, że potrzebują więcej czasu, że muszą być inaczej oceniane. Być moze dzieci w domu sie dopytały, kto takie zaświadczenia dostaje i w zależności od tego jakie dostały odpowiedzi, tak teraz mówią.
Moi bracia mają 3x"dys", ja mam dysleksję i też wszyscy w klasie o tym wiedzieli. Nie wiem czy takie sprawy da się ukryć, chociaż to pewnie zależy od szkoły i jej kadry. A o dobre szkoły trudno u nas... .
grzałka
u córki w klasie orzeczenie od czwartej klasy ma chłopiec, którego mama jest pedagogiem szkolnym, chłopiec ma zagwarantowany dłuższy czas na sprawdzianach oraz nie ma obniżanych ocen za błędy, ciekawostką jest fakt, że ma najwyższą średnią w klasie, prześladowany nie jest, ale dzieciaki uważają, że jego szóstka z polskiego jest nie w porządku
Ida.dorota
Domi, sam fakt, że dziecko ma opnię PPP jest trudniejszy do ukrycia, ale ujawnienie osobom postronnym faktu, jakie konkretnie ma w niej opisane dysfunkcje jest już znaczącym nadużyciem i to bez problemu można zataić przed postronnymi.
Dzieciom podczas sprawdzianów w zupełności wystarczy informacja, że konkretni uczniowie mają trudności w nauce związane z dysleksją i dlatego mogą je pisać dłużej, nie rozumiem po co im informacja, że dzieci te mają stosowne zaświadczenia? Nauczyciel ma prawo wydłużyć uczniowi czas pisania sprawdzianu także z innych przyczyn, nie ma konieczności usprawiedliwiania się z tego przed klasą żadnymi papierami.

Oczywiście zadarzają się nadużycia związane z opiniami PPP, ale moim zdaniem epoka "wyrabiania dzieciom papierów" zdecydowanie mija, obecnie są to sytuacje zupełnie sporadyczne. A co do szóstki z polskiego u osoby popełniającej błędy ortograficzne - należałoby to skonfrontować z WSO, obawiam sie, że żadne ze szkolnych WSO nie dopuszcza takiej sytuacji. Pytanie tylko - po co? Sytuacje niesprawiedliwego wystawiania ocen będą zawsze, warto mieć do nich pewien dystans, swoich i cudzych także.

yellow
...w klasie mojej córki jest czworo dzieci z takimi orzeczeniami - jeden z chłopców zajął drugie miejsce w szkolnym konkursie ortograficznym i gdyby nie zachowanie miałby świadectwo z czerwonym paskiem.
Moja młoda jest raczej przeciętnym uczniem ale od trzech lat jest wybierana przez klasę na przewodniczącą więc raczej nie ma mowy o prześladowaniu - w ogóle to "wyśmiała " mnie jak zapytałam ja o takie incydenty w klasie.

Domi wydaje mi się że dziecko o którym piszesz musi mieć jakiś większy bardziej złożony problem niż tylko fakt posiadania dysleksji.
Ida.dorota
CYTAT(yellow @ Tue, 22 Jan 2013 - 17:33) *
...w klasie mojej córki jest czworo dzieci z takimi orzeczeniami - jeden z chłopców zajął drugie miejsce w szkolnym konkursie ortograficznym i gdyby nie zachowanie miałby świadectwo z czerwonym paskiem.


Mój syn ma stwierdzoną dysleksję, i świadectwo z paskiem miał jak najbardziej, zapewne będzie miał je i w tym roku. Dysleksja przecież nie upośledza, a trudności w nauce nie muszą być tak nasilone, by uniemożliwić zdobycie średniej w granicach 4,75, zwłaszcza przy odpowiedniej pracy nad trudnościami dziecka. Tomek robi liczne błędy ortograficzne, ma koszmarne pismo, z polskiego i z plastyki ma 4, ale z resztą przedmiotów radzi sobie bardzo dobrze, przynajmniej na razie, bo w przyszłości może być trudniej. Powszechne utożsamianie dziecka z dysleksją z dzieckiem źle się uczącym jest zupełnie nieuprawnione, ja znam sporo dzieci mających zarówno wysokie możliwości intelektualne, jak i bardzo dobre wyniki w nauce. Dlatego o ile stawianie dziecku popełniającemu błędy ortograficzne szóstki z polskiego jest moim zdaniem kompletną pomyłką, to sam fakt posiadania świadectwa z wyróżnieniem zupełnie mnie nie dziwi. Nawet konkurs ortograficzny jest u dziecka z dysleksją jak najbardziej możliwy, o ile jest to dysleksja pod postacią samej dysgrafii (obecnie - dyspraksji) lub dyskalkulii. Czemu nie?
Ida.dorota
I jeszcze tylko krótkie uzupełnienie: dzieci z dysleksją (czy też specyficznymi trudnosciami w uczeniu się) nie otrzymują orzeczeń tylko opinie PPP. To nie jest różnica kosmetyczna, orzeczenie jest zupełnie innym rodzajem zaświadczenia i wydawane jest dzieciom z inego rodzaju trudnościami oraz w innym celu.
yellow
miałam na myśli "opinie" - z rozpędu napisałam "orzeczenie":)

pirania
Jako osoba, ktora NIGDY nie przetestowala tego w praktyce uwazam, ze im wiekszy nacisk na traktowanie dzieci jako jednostki, indywidualnie tym mniejsza szansa ze dzieci beda uwazaly branie pod uwage indywidualnych ograniczen za nie fair.

Ach przypomnialo mi sie w druga strone- bylam w podstawowce znanym "polykaczem" wierszy. Uczylam sie blyskawicznie, z przyjemnoscia. I dosc dobrze interpretowalam poezje. MOja nauczycielka od polskiego oczekiwala ze kiedy zadaje do nauczenia "redute Ordona"- fragment- to ja sie nie naucze minimalnej ilosci (zazwyczaj byla okreslona) tylko strzele caly poemat. Za minimalna ilosc nie bylo dla mnie 5. Nigdy nie czulam sie z tego powodu skrzywdzona, sytuacja byla omowiona i wytlumaczona co wiecej byly dzieciaki, ktore mialy klopoty z zapamietywaniem i nauczycielka potrafila postawic 5 mi za cala redute i komus za pare wersow, albo plynne czytanie. Bylo to w czasach gdy dysleksje z dzieci wytlukiwalo sie paskiem.

Co wiecej w liceum dostawalam wiecej materiału do przerobienia i mialam wyzsze progi (poza krotkim okresem, gdy nie znajac jezyka dolaczlam do "lepszej grupy" i gonilam). Bo nauczycielka uwazala, ze ucze sie szybko i z latwoscia i ona nie moze oceniac mnie jak innych (do moich popisowych numerow nalezalo czytanie wypracowania/ eseju z pustej kartki... na ogol wtedy dostalam 4 bo w koncu jak czlowiek na bierzaco wymysla to moze mu sie troche rozejsc koncepcja lub bledow moze troche porobic). Uwazam ze bylo to jak najbardziej sprawiedliwe. teraz to sie nazywa indywidualizacja procesu nauczania i moj syn tez zamiast 10 zadan robi po 20- 30. Bo umie.
Elak
Moja córka ma opinię z diagnozą: dysleksja i dysortografia.
Miała średnią 5.0, czerwony pasek, tylko z j. polskiego i j. angielskiego miała ocenę dobrą.
grzałka
ja mówię o średniej bliżej 6,0
o 5,0 w SP nietrudno patrząc na klasę mojej córki, tylko 4 osoby na 27 nie miały
Elak
CYTAT(grzałka @ Tue, 22 Jan 2013 - 23:21) *
o 5,0 w SP nietrudno patrząc na klasę mojej córki, tylko 4 osoby na 27 nie miały


To niezła klasa, u nas raczej nie jest tak dobrze, nawet dwoje dzieci musiało powtarzać klasę.
Pilawianka
No dobrze, ale co jest dziwnego w tym, że dziecko z opinią o dys (wstawić dowolne) ma wysoką średnią?
Przecież to nie oznacza, że jest głupsze tylko, że ma trudności nad którymi musi pracować.

Ja mimo dysortografii nie miałam nigdy problemów z nauką (poza językami obcymi). Średniej blisko 6,0 nigdy nie miałam ale to tylko dlatego, że byłam leniwa. Uczyłam się tylko tego co mnie interesowało a resztę zapamiętywałam z lekcji i na 4 czy 5 wystarczało.
Nawet z j. polskim nie miałam problemów poza ortografią. Czytałam wszystkie lektury, lubiłam gramatykę, brałam udział w konkursach wiedzy o mitologii, czy w konkursach recytatorskich - nawet nagrody w nich zdobywałam.
W LO pisałam wypracowania znajomym (tak wiem, mało etyczne).
Skończyłam studia techniczne, później podyplomowe także to nie tak, że radziłam sobie dobrze tylko w podstawówce bo tam łatwiej.

Dlatego wysokie średnie dzieci z opiniami wcale mnie nie dziwią.
Elak
CYTAT(młodziutka @ Tue, 22 Jan 2013 - 23:37) *
Dlatego wysokie średnie dzieci z opiniami wcale mnie nie dziwią.



No właśnie, ale jednak niektórych dziwią lub myślą, że te dzieci mają łatwiej, bo mają papierek.
Mitów jest wiele dobrze jest je obalać icon_wink.gif
yellow
...ja nigdzie nie napisałam że to coś dziwnego - podałam tylko przykład który znam osobiście a widzę też po swojej córce że im więcej pracujemy razem w domu według wskazówek z uzyskanej opinii tym łatwiej jej przychodzi nauka. Oceny i średnia rosną z semestru na semestr. Ja nie wiem czy córka ma jakiś dodatkowy czas na sprawdzianach i jak jest traktowana przez nauczycieli mi osobiście opinia dała to że wiem jak z nią pracować i jakie błędy popełniałam wcześniej.
pirania
CYTAT(grzałka @ Tue, 22 Jan 2013 - 23:21) *
ja mówię o średniej bliżej 6,0
o 5,0 w SP nietrudno patrząc na klasę mojej córki, tylko 4 osoby na 27 nie miały

ja tam srednia mam w odwloku icon_smile.gif ale z tego co pamietam to u nas nigdy tak nie bylo, teraz moje dziecko ma srednia 4,2 i uwazam ze dobrze icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.