Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Moja pierwsza berneńka... pierwsze, wymarzone szczeniątko... Założycielka linii, moja dzielna suczka... Odchodzi. Miała już jeden zrzut, po którym się podniosła, teraz jest równia pochyła. Prawdopodobnie dzisiaj ją uśpimy, bo cierpi... W maju skończyłaby 10 lat...
Pomyślcie o nas ciepło, dla mnie to jest piekielnie trudne...
alecta
Fri, 15 Feb 2013 - 09:43
Ojej bardzo mi przykro
WiolkaTG
Fri, 15 Feb 2013 - 09:44
Oj strasznie mi przykro Trzymajcie siÄ™
Agnes84
Fri, 15 Feb 2013 - 09:52
[użytkownik x] przykro mi bardzo. Dużo siły życzę
szeklanka
Fri, 15 Feb 2013 - 09:54
[użytkownik x] przytulam, kurcze co za luty u Was
rozan
Fri, 15 Feb 2013 - 10:07
przytulam i ja.................
Tuni
Fri, 15 Feb 2013 - 10:21
[użytkownik x], qrczę, coś ciężko u Was ostatnio Trzymajcie się.
Gaja
Fri, 15 Feb 2013 - 10:31
[użytkownik x] - bardzo mi przykro... Tulę mocno i życzę dużo siły...
agarad
Fri, 15 Feb 2013 - 10:36
Trzymajcie siÄ™.
Lutnia
Fri, 15 Feb 2013 - 11:10
O rany... Myślę o Was ciepło... Nie potrafię nic więcej napisać...
karoleenka
Fri, 15 Feb 2013 - 11:22
[użytkownik x] - strasznie Wam współczuje myślę i wspieram wirtualnie
Agnieszka_82
Fri, 15 Feb 2013 - 11:29
Myślę o Was, przytulam mocno choć wiem, że ból ogromny i na razie nic nie da się z nim zrobić ... Trzymajcię się !
Orinoko
Fri, 15 Feb 2013 - 11:49
Ojej... przecież dopiero co Cię o nią pytałam na fejsie?!!.... Bardzo, bardzo mi przykro, [użytkownik x]. Wiem, jak to boli.
harkon
Fri, 15 Feb 2013 - 12:16
Współczuję i przytulam bardzo mocno!! Wiem, jak boli strata przyjaciela..
(Piękny wiek jak na berna..)
Agnes-3
Fri, 15 Feb 2013 - 12:43
mocno
Użytkownik usunięty
Fri, 15 Feb 2013 - 13:32
Busia jak na prawdziwego berna przystało JE. Pasztet i bułkę - bardzo chętnie. Ale wymiotuje i słabnie. Konsultację mamy o 15... Potrzymajcie kciuki...
[użytkownik x], a co jej właściwie jest (oprócz starości)? Kciuki trzymać będę oczywiście najmocniej jak potafię. Cholera, od razu spłyca się oddech, jak człowiek myśli o tym, jak wygląda koniec życia z psem... [użytkownik x] - czy jest jakas szansa, że będzie lepiej???
Użytkownik usunięty
Fri, 15 Feb 2013 - 14:09
Lutnia, Busia ma zaawansowany nowotwór. Na pewno wielkiego guza ma śledziona. Lekarz powiedział, że dalsza diagnostyka jest sztuką dla sztuki i tylko obciąża psa, bo dla niej nic nie da się już zrobić Walczyliśmy o nią od wakacji. Wtedy przeszła operację usunięcia guza i wtedy miała robione usg jb i rtg płuc - była czysta.
Gaja
Fri, 15 Feb 2013 - 14:36
[użytkownik x] - Czasami przychodzi taki moment ... kiedy trzeba podjąć tą straszną dla nas decyzję.
Pamiętam jak moja Gaja chora na niewydolność nerek w końcu poddała się... I wiedziałam, że jeśli nie zrobię tego kroku, to będzie bardzo cierpieć, i skończy się mocznicą. I pojechałam z nią ...
Tule mocno i życzę dużo siły...
iza2006
Fri, 15 Feb 2013 - 14:50
[użytkownik x] bardzo, bardzo Wam współczuję . Przeżyłam to już dwa razy, ostatni niecałe 2 m-ce temu Wiem co przeżywacie i mocno przytulam
Lutnia
Fri, 15 Feb 2013 - 15:08
CYTAT(Nocna [użytkownik x] @ Fri, 15 Feb 2013 - 16:09)
Lutnia, Busia ma zaawansowany nowotwór. Na pewno wielkiego guza ma śledziona. Lekarz powiedział, że dalsza diagnostyka jest sztuką dla sztuki i tylko obciąża psa, bo dla niej nic nie da się już zrobić Walczyliśmy o nią od wakacji. Wtedy przeszła operację usunięcia guza i wtedy miała robione usg jb i rtg płuc - była czysta.
O rany... [użytkownik x], przytulam mocno i ryczę.
Dirty Diana
Fri, 15 Feb 2013 - 15:08
Bidulko moja, tyle spada na Was. Myślę o Was.
Lutnia
Fri, 15 Feb 2013 - 16:34
Cholera, cały czas o Was myślę i mam doła...
kalarepa78
Fri, 15 Feb 2013 - 16:39
Pilawianka
Fri, 15 Feb 2013 - 17:02
Bardzo współczuję i życzę dużo siły
Mi
Fri, 15 Feb 2013 - 17:36
[użytkownik x], pamiętaj jestem gdzieś obok...
WiolkaTG
Fri, 15 Feb 2013 - 18:10
Ciągle myślę o psiaku
anetadr
Fri, 15 Feb 2013 - 18:39
Strasznie współczuję Biedna cała rodzina.
Aneta
Użytkownik usunięty
Fri, 15 Feb 2013 - 18:41
Busia ma wodobrzusze, ściąganie płynu byłoby bardzo ryzykowne. Jest słaba, ale podjada. Jest lepiej niż było wczoraj. Wet powiedział, że nie widać, żeby cierpiała, ale decyzja należy do nas... Nie podjęłam jej... nie potrafię...
Agnieszka AZJ
Fri, 15 Feb 2013 - 18:47
Biedaku
Assalia
Fri, 15 Feb 2013 - 19:12
Jestem z Wami....
WiolkaTG
Fri, 15 Feb 2013 - 19:20
A ja Ciebie doskonale rozumiÄ™
okko
Fri, 15 Feb 2013 - 19:29
My-w sensie z rodzicami podjat taka decyzje 2 razy Raz moj ukochany Rumpel mial bialaczke A drugi raz piec-znajda zostal podtruty przez kogos i siadalo mu wszystko nerki watroba i podejlismy decyzje i po drodze do weta sam odszedl Wiem jak to boli ale patrzenie na cierpienie psa jest straszne. Jesli twoja psica nie cierpi to tym trudniej ci podjac decyzje-oby nie cierpiala wcale
Gaja
Fri, 15 Feb 2013 - 20:12
kurcze... jak nie cierpi to daj jej szansę... tak myślę. Choć sama mie wiem czy moje myślenie jest dobre...
Gaja miała już przedmocznicowy stan. Cierpiała, nie jadła już 2 tygodnie, wszystkim wymiotowała... Ledwo człapała. Wiedziełam, że nie ma szans na poprawę. Może wtedy jest inaczej?
.... jeza... chyba bredzę ... wybacz [użytkownik x]... Trzymaj się. Myślę o Was.
Ketmia
Fri, 15 Feb 2013 - 20:43
Bardzo, bardzo mi przykro . Tak kiedyś straciłam moją kaukazkę
Gruszka
Fri, 15 Feb 2013 - 20:57
Orinoko
Fri, 15 Feb 2013 - 21:39
[użytkownik x].... co tu napisać... to jest straszna decyzja, którą bardzo trudno podjąć i trudno się z nia pogodzić. Nigdy, przenigdy nie zapomnę wzroku mojego psa w dniu, w którym odszedł. Tak wielkiego cierpienia nie widzialam nigdy. Z jednej strony czlowiek racjonalizuje taką decyzję, z drugiej - tak strasznie boli i tak stasznie żal... Niestety i w tym wątku wiele siły Wam życzę na nadchodzący czas.
katarakta
Fri, 15 Feb 2013 - 21:44
[użytkownik x]- trzymaj sie... Decyzja ciezka i jedna z najgorszych. 3,5 roku temu pozwolilam pobiec swojej suni za Teczowy most. Jak jest choc cien szansy walczcie. Wszystko wrocilo...
cydorka
Fri, 15 Feb 2013 - 21:45
CYTAT(Nocna [użytkownik x] @ Fri, 15 Feb 2013 - 18:41)
Busia ma wodobrzusze, ściąganie płynu byłoby bardzo ryzykowne. Jest słaba, ale podjada. Jest lepiej niż było wczoraj. Wet powiedział, że nie widać, żeby cierpiała, ale decyzja należy do nas... Nie podjęłam jej... nie potrafię...
napisz mi na pw kto jÄ… prowadzi
malinowa i Malina
Fri, 15 Feb 2013 - 22:04
[użytkownik x], bardzo Ci współczuję
harkon
Fri, 15 Feb 2013 - 22:09
[użytkownik x], wiem, że to trudny temat, ale czy robiliście biopsje? Twoja sunia jest sunią hodowlaną i warto wiedzieć i mieć potwierdzone co to dokładnie za nowotwór. To wiedza potrzebna do dalszej hodowli. I jeszcze jedno - dr Jagielski prowadzi akcję pobierania krwi do badań gentycznych nad histiocytozą u bernów (badania prowadzone są we Francji) - może warto, żeby i Busia wzieła w niej udział.. Te psy tak bardzo cierpią, a jest szansa, ze kiedyś będziemy umieli im pomóc.. MOże uda się zidnetyfikować odpowiednie geny.. Wiem, ze Ci straszliwie cięzko... I przepraszam, jeśli odebrałaś to jako coś niewłaściwego. Po prostu bardzo lezy mi na sercu zdrowie tych psów.
walizka
Fri, 15 Feb 2013 - 22:24
byłam kiedyś blisko podjęcia takiej decyzji i też nie umiałam. Wiem, jakie to trudne i chyba potrafię sobie wyobrazić, jak Wam ciężko. Mam nadzieję, że lekarz - mówiąc, że Busia nie cierpi - ma rację. Przytulam Was mocno.
Paula.
Fri, 15 Feb 2013 - 23:39
Użytkownik usunięty
Sat, 16 Feb 2013 - 08:37
harkon, wiem o badaniach pod kątem hiscio. Mam w domu córki Busi, więc w pewnym momencie na pewno uda nam się na nie dostać. Natomiast co do obecnego stanu, nie mam sobie nic do zarzucenia - w tym sensie, że kieruję się od początku opinią lekarską i własnym rozsądkiem też. Fakt faktem, że większość psów, które znam odchodzi na raka... Dlatego mimo, że do hodowli dobieram czyste pod kątem dysplazji psy, nie podniecam się tą dysplazją. Bo z nią się kurna żyje Ale mniejsza. Teraz naprawdę nie mam siły się tłumaczyć, w każdym razie nowotwór, który ma Busia jest w jakiejś części efektem mojego przeoczenia, czy jak to zwać Powinnam była bowiem ją wysterylizować po ostatnim miocie, czego nie zrobiłam słuchając rady lekarza, który twierdził, że molos, lat 6, to już ryzyko przy sterylizacji przewyższa zyski zdrowotne związane z nią... Kiszka. Bo jak się okazuje hormonalny roller coaster u suk jest doskonałą pożywką dla tego paskudztwa... tego cho.lernego raka Buśka miała guza sutka. I też... teraz tłukę się z myślami, czy potrzebnie ją operowaliśmy. Bo może ten drań rozwijałby się wolniej. Dopiero mąż mi wczoraj uświadomił, że gdybym jej nie zoperowała, tłukłabym głową w ścianę, że nie próbowałam... harkon, uwierz mi, piekielnie ciężko jest być hodowcą (czy Ty jesteś?). Borykać się z ludźmi, błagać o każdą informację (ze wszystkich miotów trzy szczenięta zostały prześwietlone pod kątem dysplazji... - mimo wpisanego punktu w umowie - iść z ludźmi do sądu? :/). I tłumaczyć się wiecznie z tego, że się nie jest wielbłądem Nie dzisiaj harkon. Nie teraz.
Buśka przespała noc w miarę spkojnie, pod moim łóżkiem oczywiście. Moja Mama płacze i ciosa mi kołki na głowie, że bezwzględnie nie wolno mi psiego ciała zostawić do spalenia, że Busia musi spać przy nas (ja jestem twardy typ, mamy wodę gruntową, więc...). Ja tłukę się kompletenie z myślami. Busia dostaje leki p. bólowe. Nie wygląda, żeby ją bolało, ale jak mi wet nasz stały powiedział - pies nie powie... No nie.
Bajka ma zapalenie przewodów mlecznych. Maniek podejmuje decyzję, czy się operować na kręgosłup teraz, czy za chwilę.
Przysięgam Wam... pierwszy raz w życiu - nie ogarniam
WiolkaTG
Sat, 16 Feb 2013 - 09:11
Trzymaj się [użytkownik x].
Lutnia
Sat, 16 Feb 2013 - 10:11
CYTAT(Nocna [użytkownik x] @ Sat, 16 Feb 2013 - 10:37)
Teraz naprawdę nie mam siły się tłumaczyć, w każdym razie nowotwór, który ma Busia jest w jakiejś części efektem mojego przeoczenia, czy jak to zwać Powinnam była bowiem ją wysterylizować po ostatnim miocie, czego nie zrobiłam słuchając rady lekarza, który twierdził, że molos, lat 6, to już ryzyko przy sterylizacji przewyższa zyski zdrowotne związane z nią... Kiszka. Bo jak się okazuje hormonalny roller coaster u suk jest doskonałą pożywką dla tego paskudztwa... tego cho.lernego raka Buśka miała guza sutka. I też... teraz tłukę się z myślami, czy potrzebnie ją operowaliśmy. Bo może ten drań rozwijałby się wolniej. Dopiero mąż mi wczoraj uświadomił, że gdybym jej nie zoperowała, tłukłabym głową w ścianę, że nie próbowałam... h
Kochana [użytkownik x], nie zadręczaj się i nie myśl, co byłoby gdyby. Pewien zaprzyjaźniony hodowca, którego bardzo cenię usłyszał coś bardzo podobnego od weterynarza, wysterylizował - i suka zmarła (może gdyby nie zdecydowali się na operację to byłaby z nimi jeszcze kilka lat, tak jak Twoja Busia). Strasznie wyrzucał sobie tę decyzję. Inna sucz po sterylizacji zaczęła nagle mieć problemy neurologiczne, a to siedmiolatka, niedawno kompletnie sprawna.
Nie przewidzisz, która decyzja jest lepsza w tym konkretnym przypadku, momencie...
Twoja Busia dożyła pięknego wieku jak na berneńczyka, mimo najlepszej opieki i troski nie da się psa mieć wiecznie przy sobie.
Nie zadręczaj się, bądź przy niej jak najdłużej się da (dopóki nie cierpi).
Co do tego, czy pies pokazuje: moi znajomi twierdzą inaczej (wszyscy, którzy mieli psy z nowotoworami), że pewnego dnia, w pewnym momencie pies mówi "wystarczy". Ale może po prostu trafili na takie egzemplarze, nie wiem... W każdym razie zrobili to tak, że byli umówieni ze swoim weterynarzem na telefon, gdyby nadszedł TEN moment (bo mógł nadejść późnym wieczorem czy nad ranem a nie chcieli przedłużać cierpienia nawet tych kilku niepotrzebnych godzin do otwarcia kliniki, nie chcieli też jechać do pierwszego lepszego, obcego człowieka dla psa w klinice całodobowej) i to po prostu dzwonili, lekarz przyjeżdżał do nich albo umawiali się w lecznicy (która była otwierana). Sytuacja wyjątkowa, więc weterynarze byli bardzo pomocni). Mam nadzieję, że wyczujesz, kiedy nadejdzie ten moment, strasznie Ci współczuję tego, co teraz przechodzisz...
harkon
Sat, 16 Feb 2013 - 10:32
NOcna [użytkownik x], ale ja Tobie nic, absolutnie nic, nie zarzucam!! Przytulam i bardzo, bardzo współczuję!! Mam berneńczyka. Więc jedziemy na tym samym wózku.. Te psy mają po prostu przerąbane ze swoim zdrowiem i tyle.. A do tego są takie kochane, wręcz ludzkie.. NIe zdręczaj się co by było. NIe mamy nad tym żadnej kontroli. Wiem jak to jest, bo mój jest ciężko chory i wczęśniej za każdym razem analizowałam co by było gdyby.. Ale przestałam, bo to naprawdę nie jest moja wina. Ani Twoja. A Twoja sunia była szczęśliwa, kochana, zadbana i to jest największe psie szczęscie!! I naprawdę jak na berna (ale i na molosa, czy inne duze psy) - żyje długo (choć zawsze za krótko).. [użytkownik x], współczuję, bardzo mocno przytulam i myślami jestem z Wami!! ( A o tych badaniach wspomniałam, bo w jakiś sposób w nich uczestniczę, pomagam przy nich, więc mi zależy, wierzę, że kiedyś genetyka da nam odpowiedź i pomoże z tym berneńskim upiorem. Że kiedyś te psy nie będą tak obciążone.. I żeby nie było - ja nie oskarżam żadnych hodowców i wiem, że nie ma wolnych linii...)
Użytkownik usunięty
Sat, 16 Feb 2013 - 11:06
CYTAT(harkon @ Sat, 16 Feb 2013 - 10:32)
NOcna [użytkownik x], ale ja Tobie nic, absolutnie nic, nie zarzucam!! Przytulam i bardzo, bardzo współczuję!! Mam berneńczyka. Więc jedziemy na tym samym wózku.. Te psy mają po prostu przerąbane ze swoim zdrowiem i tyle.. A do tego są takie kochane, wręcz ludzkie.. NIe zdręczaj się co by było. NIe mamy nad tym żadnej kontroli. Wiem jak to jest, bo mój jest ciężko chory i wczęśniej za każdym razem analizowałam co by było gdyby.. Ale przestałam, bo to naprawdę nie jest moja wina. Ani Twoja. A Twoja sunia była szczęśliwa, kochana, zadbana i to jest największe psie szczęscie!! I naprawdę jak na berna (ale i na molosa, czy inne duze psy) - żyje długo (choć zawsze za krótko).. [użytkownik x], współczuję, bardzo mocno przytulam i myślami jestem z Wami!! ( A o tych badaniach wspomniałam, bo w jakiś sposób w nich uczestniczę, pomagam przy nich, więc mi zależy, wierzę, że kiedyś genetyka da nam odpowiedź i pomoże z tym berneńskim upiorem. Że kiedyś te psy nie będą tak obciążone.. I żeby nie było - ja nie oskarżam żadnych hodowców i wiem, że nie ma wolnych linii...)
harkon, bardzo CiÄ™ przepraszam... BARDZO... Mam przeczulicÄ™.
Decyzja zapadła. O 15 przyjeżdża wet. Nie chcę Busi zabierać do lecznicy, chcę żeby do końca była z nami. U siebie...
Nie mogÄ™. Przepraszam..
kalarepa78
Sat, 16 Feb 2013 - 11:19
[użytkownik x], TAK MI PRZYKRO.
Osiem lat temu w lutym z powodu nowotowru odeszła moje ukochana trzynastoletnia sznaucerka olbrzymka.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.