To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Moja Busia umiera :(

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
Użytkownik usunięty
Moja pierwsza berneńka... pierwsze, wymarzone szczeniątko... Założycielka linii, moja dzielna suczka... Odchodzi. Miała już jeden zrzut, po którym się podniosła, teraz jest równia pochyła. Prawdopodobnie dzisiaj ją uśpimy, bo cierpi... W maju skończyłaby 10 lat... 41.gif

Pomyślcie o nas ciepło, dla mnie to jest piekielnie trudne...
alecta
Ojej bardzo mi przykro przytul.gif
WiolkaTG
Oj strasznie mi przykro icon_sad.gif Trzymajcie siÄ™ 32.gif
Agnes84
[użytkownik x] przytul.gif przykro mi bardzo. Dużo siły życzę
szeklanka
[użytkownik x] przytulam, kurcze co za luty u Was przytul.gif
rozan
przytulam i ja................. przytul.gif
Tuni
[użytkownik x], qrczę, coś ciężko u Was ostatnio przytul.gif
Trzymajcie siÄ™.
Gaja
[użytkownik x] - bardzo mi przykro... Tulę mocno i życzę dużo siły... przytul.gif przytul.gif
agarad
Trzymajcie siÄ™.
Lutnia
O rany...
Myślę o Was ciepło... Nie potrafię nic więcej napisać...
karoleenka
[użytkownik x] - strasznie Wam współczuje icon_sad.gif 41.gif
myślę i wspieram wirtualnie przytul.gif przytul.gif przytul.gif
Agnieszka_82
Myślę o Was, przytulam mocno choć wiem, że ból ogromny i na razie nic nie da się z nim zrobić ...
TrzymajciÄ™ siÄ™ !
Orinoko
Ojej... przecież dopiero co Cię o nią pytałam na fejsie?!!....
Bardzo, bardzo mi przykro, [użytkownik x]. Wiem, jak to boli. przytul.gif
harkon
Współczuję i przytulam bardzo mocno!! Wiem, jak boli strata przyjaciela..

(Piękny wiek jak na berna..)
Agnes-3
przytul.gif mocno 41.gif
Użytkownik usunięty
Busia jak na prawdziwego berna przystało JE. Pasztet i bułkę - bardzo chętnie. Ale wymiotuje i słabnie. Konsultację mamy o 15... Potrzymajcie kciuki...
4kasiula
Strasznie współczuję icon_sad.gif kciuki oczywiście trzymamy &&&&&
Lutnia
[użytkownik x], a co jej właściwie jest (oprócz starości)?
Kciuki trzymać będę oczywiście najmocniej jak potafię. Cholera, od razu spłyca się oddech, jak człowiek myśli o tym, jak wygląda koniec życia z psem...
[użytkownik x] - czy jest jakas szansa, że będzie lepiej???
Użytkownik usunięty
Lutnia, Busia ma zaawansowany nowotwór. Na pewno wielkiego guza ma śledziona. Lekarz powiedział, że dalsza diagnostyka jest sztuką dla sztuki i tylko obciąża psa, bo dla niej nic nie da się już zrobić icon_sad.gif Walczyliśmy o nią od wakacji. Wtedy przeszła operację usunięcia guza i wtedy miała robione usg jb i rtg płuc - była czysta.
Gaja
[użytkownik x] - Czasami przychodzi taki moment ... kiedy trzeba podjąć tą straszną dla nas decyzję. icon_sad.gif

Pamiętam jak moja Gaja chora na niewydolność nerek w końcu poddała się... I wiedziałam, że jeśli nie zrobię tego kroku, to będzie bardzo cierpieć, i skończy się mocznicą. I pojechałam z nią ...

Tule mocno i życzę dużo siły... przytul.gif przytul.gif
iza2006
[użytkownik x] bardzo, bardzo Wam współczuję 41.gif 41.gif 41.gif . Przeżyłam to już dwa razy, ostatni niecałe 2 m-ce temu 32.gif Wiem co przeżywacie i mocno przytulam 41.gif 41.gif
Lutnia
CYTAT(Nocna [użytkownik x] @ Fri, 15 Feb 2013 - 16:09) *
Lutnia, Busia ma zaawansowany nowotwór. Na pewno wielkiego guza ma śledziona. Lekarz powiedział, że dalsza diagnostyka jest sztuką dla sztuki i tylko obciąża psa, bo dla niej nic nie da się już zrobić icon_sad.gif Walczyliśmy o nią od wakacji. Wtedy przeszła operację usunięcia guza i wtedy miała robione usg jb i rtg płuc - była czysta.


O rany...
[użytkownik x], przytulam mocno i ryczę.
Dirty Diana
Bidulko moja, tyle spada na Was. Myślę o Was.
Lutnia
Cholera, cały czas o Was myślę i mam doła...
kalarepa78
41.gif
Pilawianka
Bardzo współczuję i życzę dużo siły przytul.gif
Mi
[użytkownik x], pamiętaj jestem gdzieś obok...
WiolkaTG
Ciągle myślę o psiaku 32.gif
anetadr
Strasznie współczuję icon_sad.gif Biedna cała rodzina.

Aneta
Użytkownik usunięty
Busia ma wodobrzusze, ściąganie płynu byłoby bardzo ryzykowne. Jest słaba, ale podjada. Jest lepiej niż było wczoraj. Wet powiedział, że nie widać, żeby cierpiała, ale decyzja należy do nas... Nie podjęłam jej... nie potrafię... 41.gif
Agnieszka AZJ
Biedaku przytul.gif
Assalia
Jestem z Wami....
WiolkaTG
A ja Ciebie doskonale rozumiÄ™ icon_sad.gif
okko
My-w sensie z rodzicami podjat taka decyzje 2 razy
Raz moj ukochany Rumpel mial bialaczke
A drugi raz piec-znajda zostal podtruty przez kogos i siadalo mu wszystko nerki watroba i podejlismy decyzje i po drodze do weta sam odszedl
Wiem jak to boli ale patrzenie na cierpienie psa jest straszne.
Jesli twoja psica nie cierpi to tym trudniej ci podjac decyzje-oby nie cierpiala wcale
Gaja
kurcze... jak nie cierpi to daj jej szansę... tak myślę. Choć sama mie wiem czy moje myślenie jest dobre...

Gaja miała już przedmocznicowy stan. Cierpiała, nie jadła już 2 tygodnie, wszystkim wymiotowała... Ledwo człapała. Wiedziełam, że nie ma szans na poprawę.
Może wtedy jest inaczej?

.... jeza... chyba bredzę ... wybacz [użytkownik x]...
Trzymaj się. Myślę o Was.
Ketmia
Bardzo, bardzo mi przykro icon_sad.gif. Tak kiedyś straciłam moją kaukazkę icon_sad.gif
Gruszka
icon_sad.gif
przytul.gif
Orinoko
[użytkownik x].... icon_neutral.gif przytul.gif co tu napisać... to jest straszna decyzja, którą bardzo trudno podjąć i trudno się z nia pogodzić.
Nigdy, przenigdy nie zapomnę wzroku mojego psa w dniu, w którym odszedł. Tak wielkiego cierpienia nie widzialam nigdy. Z jednej strony czlowiek racjonalizuje taką decyzję, z drugiej - tak strasznie boli i tak stasznie żal...
Niestety i w tym wątku wiele siły Wam życzę na nadchodzący czas. przytul.gif
katarakta
[użytkownik x]- trzymaj sie... Decyzja ciezka i jedna z najgorszych. 3,5 roku temu pozwolilam pobiec swojej suni za Teczowy most. Jak jest choc cien szansy walczcie.
Wszystko wrocilo... 41.gif
cydorka
CYTAT(Nocna [użytkownik x] @ Fri, 15 Feb 2013 - 18:41) *
Busia ma wodobrzusze, ściąganie płynu byłoby bardzo ryzykowne. Jest słaba, ale podjada. Jest lepiej niż było wczoraj. Wet powiedział, że nie widać, żeby cierpiała, ale decyzja należy do nas... Nie podjęłam jej... nie potrafię... 41.gif

napisz mi na pw kto jÄ… prowadzi
malinowa i Malina
[użytkownik x], bardzo Ci współczuję
harkon
[użytkownik x], wiem, że to trudny temat, ale czy robiliście biopsje? Twoja sunia jest sunią hodowlaną i warto wiedzieć i mieć potwierdzone co to dokładnie za nowotwór. To wiedza potrzebna do dalszej hodowli. I jeszcze jedno - dr Jagielski prowadzi akcję pobierania krwi do badań gentycznych nad histiocytozą u bernów (badania prowadzone są we Francji) - może warto, żeby i Busia wzieła w niej udział.. Te psy tak bardzo cierpią, a jest szansa, ze kiedyś będziemy umieli im pomóc.. MOże uda się zidnetyfikować odpowiednie geny.. Wiem, ze Ci straszliwie cięzko... I przepraszam, jeśli odebrałaś to jako coś niewłaściwego. Po prostu bardzo lezy mi na sercu zdrowie tych psów.
walizka
byłam kiedyś blisko podjęcia takiej decyzji i też nie umiałam. Wiem, jakie to trudne i chyba potrafię sobie wyobrazić, jak Wam ciężko. Mam nadzieję, że lekarz - mówiąc, że Busia nie cierpi - ma rację. Przytulam Was mocno.
Paula.
przytul.gif
Użytkownik usunięty
harkon, wiem o badaniach pod kątem hiscio. Mam w domu córki Busi, więc w pewnym momencie na pewno uda nam się na nie dostać. Natomiast co do obecnego stanu, nie mam sobie nic do zarzucenia - w tym sensie, że kieruję się od początku opinią lekarską i własnym rozsądkiem też. Fakt faktem, że większość psów, które znam odchodzi na raka... Dlatego mimo, że do hodowli dobieram czyste pod kątem dysplazji psy, nie podniecam się tą dysplazją. Bo z nią się kurna żyje icon_sad.gif Ale mniejsza. Teraz naprawdę nie mam siły się tłumaczyć, w każdym razie nowotwór, który ma Busia jest w jakiejś części efektem mojego przeoczenia, czy jak to zwać icon_sad.gif Powinnam była bowiem ją wysterylizować po ostatnim miocie, czego nie zrobiłam słuchając rady lekarza, który twierdził, że molos, lat 6, to już ryzyko przy sterylizacji przewyższa zyski zdrowotne związane z nią... Kiszka. Bo jak się okazuje hormonalny roller coaster u suk jest doskonałą pożywką dla tego paskudztwa... tego cho.lernego raka 32.gif Buśka miała guza sutka. I też... teraz tłukę się z myślami, czy potrzebnie ją operowaliśmy. Bo może ten drań rozwijałby się wolniej. Dopiero mąż mi wczoraj uświadomił, że gdybym jej nie zoperowała, tłukłabym głową w ścianę, że nie próbowałam... harkon, uwierz mi, piekielnie ciężko jest być hodowcą (czy Ty jesteś?). Borykać się z ludźmi, błagać o każdą informację (ze wszystkich miotów trzy szczenięta zostały prześwietlone pod kątem dysplazji... - mimo wpisanego punktu w umowie - iść z ludźmi do sądu? :/). I tłumaczyć się wiecznie z tego, że się nie jest wielbłądem icon_sad.gif Nie dzisiaj harkon. Nie teraz.

Buśka przespała noc w miarę spkojnie, pod moim łóżkiem oczywiście. Moja Mama płacze i ciosa mi kołki na głowie, że bezwzględnie nie wolno mi psiego ciała zostawić do spalenia, że Busia musi spać przy nas (ja jestem twardy typ, mamy wodę gruntową, więc...). Ja tłukę się kompletenie z myślami. Busia dostaje leki p. bólowe. Nie wygląda, żeby ją bolało, ale jak mi wet nasz stały powiedział - pies nie powie... No nie.

Bajka ma zapalenie przewodów mlecznych. Maniek podejmuje decyzję, czy się operować na kręgosłup teraz, czy za chwilę.

Przysięgam Wam... pierwszy raz w życiu - nie ogarniam 41.gif
WiolkaTG
32.gif Trzymaj się [użytkownik x].
Lutnia
CYTAT(Nocna [użytkownik x] @ Sat, 16 Feb 2013 - 10:37) *
Teraz naprawdę nie mam siły się tłumaczyć, w każdym razie nowotwór, który ma Busia jest w jakiejś części efektem mojego przeoczenia, czy jak to zwać icon_sad.gif Powinnam była bowiem ją wysterylizować po ostatnim miocie, czego nie zrobiłam słuchając rady lekarza, który twierdził, że molos, lat 6, to już ryzyko przy sterylizacji przewyższa zyski zdrowotne związane z nią... Kiszka. Bo jak się okazuje hormonalny roller coaster u suk jest doskonałą pożywką dla tego paskudztwa... tego cho.lernego raka 32.gif Buśka miała guza sutka. I też... teraz tłukę się z myślami, czy potrzebnie ją operowaliśmy. Bo może ten drań rozwijałby się wolniej. Dopiero mąż mi wczoraj uświadomił, że gdybym jej nie zoperowała, tłukłabym głową w ścianę, że nie próbowałam... h


Kochana [użytkownik x], nie zadręczaj się i nie myśl, co byłoby gdyby.
Pewien zaprzyjaźniony hodowca, którego bardzo cenię usłyszał coś bardzo podobnego od weterynarza, wysterylizował - i suka zmarła (może gdyby nie zdecydowali się na operację to byłaby z nimi jeszcze kilka lat, tak jak Twoja Busia). Strasznie wyrzucał sobie tę decyzję.
Inna sucz po sterylizacji zaczęła nagle mieć problemy neurologiczne, a to siedmiolatka, niedawno kompletnie sprawna.

Nie przewidzisz, która decyzja jest lepsza w tym konkretnym przypadku, momencie...

Twoja Busia dożyła pięknego wieku jak na berneńczyka, mimo najlepszej opieki i troski nie da się psa mieć wiecznie przy sobie.

Nie zadręczaj się, bądź przy niej jak najdłużej się da (dopóki nie cierpi).

Co do tego, czy pies pokazuje: moi znajomi twierdzą inaczej (wszyscy, którzy mieli psy z nowotoworami), że pewnego dnia, w pewnym momencie pies mówi "wystarczy". Ale może po prostu trafili na takie egzemplarze, nie wiem... W każdym razie zrobili to tak, że byli umówieni ze swoim weterynarzem na telefon, gdyby nadszedł TEN moment (bo mógł nadejść późnym wieczorem czy nad ranem a nie chcieli przedłużać cierpienia nawet tych kilku niepotrzebnych godzin do otwarcia kliniki, nie chcieli też jechać do pierwszego lepszego, obcego człowieka dla psa w klinice całodobowej) i to po prostu dzwonili, lekarz przyjeżdżał do nich albo umawiali się w lecznicy (która była otwierana). Sytuacja wyjątkowa, więc weterynarze byli bardzo pomocni). Mam nadzieję, że wyczujesz, kiedy nadejdzie ten moment, strasznie Ci współczuję tego, co teraz przechodzisz...
harkon
NOcna [użytkownik x], ale ja Tobie nic, absolutnie nic, nie zarzucam!! Przytulam i bardzo, bardzo współczuję!! Mam berneńczyka. Więc jedziemy na tym samym wózku.. przytul.gif Te psy mają po prostu przerąbane ze swoim zdrowiem i tyle.. A do tego są takie kochane, wręcz ludzkie..
NIe zdręczaj się co by było. NIe mamy nad tym żadnej kontroli. Wiem jak to jest, bo mój jest ciężko chory i wczęśniej za każdym razem analizowałam co by było gdyby.. Ale przestałam, bo to naprawdę nie jest moja wina. Ani Twoja. A Twoja sunia była szczęśliwa, kochana, zadbana i to jest największe psie szczęscie!! I naprawdę jak na berna (ale i na molosa, czy inne duze psy) - żyje długo (choć zawsze za krótko)..
[użytkownik x], współczuję, bardzo mocno przytulam i myślami jestem z Wami!!

( A o tych badaniach wspomniałam, bo w jakiś sposób w nich uczestniczę, pomagam przy nich, więc mi zależy, wierzę, że kiedyś genetyka da nam odpowiedź i pomoże z tym berneńskim upiorem. Że kiedyś te psy nie będą tak obciążone.. I żeby nie było - ja nie oskarżam żadnych hodowców i wiem, że nie ma wolnych linii...)
Użytkownik usunięty
CYTAT(harkon @ Sat, 16 Feb 2013 - 10:32) *
NOcna [użytkownik x], ale ja Tobie nic, absolutnie nic, nie zarzucam!! Przytulam i bardzo, bardzo współczuję!! Mam berneńczyka. Więc jedziemy na tym samym wózku.. przytul.gif Te psy mają po prostu przerąbane ze swoim zdrowiem i tyle.. A do tego są takie kochane, wręcz ludzkie..
NIe zdręczaj się co by było. NIe mamy nad tym żadnej kontroli. Wiem jak to jest, bo mój jest ciężko chory i wczęśniej za każdym razem analizowałam co by było gdyby.. Ale przestałam, bo to naprawdę nie jest moja wina. Ani Twoja. A Twoja sunia była szczęśliwa, kochana, zadbana i to jest największe psie szczęscie!! I naprawdę jak na berna (ale i na molosa, czy inne duze psy) - żyje długo (choć zawsze za krótko)..
[użytkownik x], współczuję, bardzo mocno przytulam i myślami jestem z Wami!!

( A o tych badaniach wspomniałam, bo w jakiś sposób w nich uczestniczę, pomagam przy nich, więc mi zależy, wierzę, że kiedyś genetyka da nam odpowiedź i pomoże z tym berneńskim upiorem. Że kiedyś te psy nie będą tak obciążone.. I żeby nie było - ja nie oskarżam żadnych hodowców i wiem, że nie ma wolnych linii...)


harkon, bardzo CiÄ™ przepraszam... BARDZO... Mam przeczulicÄ™.

Decyzja zapadła. O 15 przyjeżdża wet. Nie chcę Busi zabierać do lecznicy, chcę żeby do końca była z nami. U siebie...

Nie mogÄ™. Przepraszam..
kalarepa78
[użytkownik x], TAK MI PRZYKRO.

Osiem lat temu w lutym z powodu nowotowru odeszła moje ukochana trzynastoletnia sznaucerka olbrzymka.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.