Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Na początku napiszę, że ja, ani nikt z mojej rodziny, znajomych, nie był nigdy w sanatorium, dlatego nie mam od kogo "zasięgnąć języka".
Mój syn ma lat 7,5, od blisko pięciu lat ma potwierdzoną i leczoną astmę oskrzelową (wysiłkową), do tego alergia. Choruje nie więcej niż jest to przewidziane dla dzieci w jego wieku, a choroby wiodące to angina i zapalenie oskrzeli. Najgorszy okres chorobowy przypadł na ubiegły rok szkolny, kiedy młody zaczął zerówkę, nie było miesiąca żeby nie chorował. Potem przyszły wakacje i wszystko się uspokoiło, dużo czasu spędzaliśmy poza domem (działka), wyjazd nad morze - przez pół roku nie chorował wcale. W duchu cieszyłam się, że najgorsze już za nami, że w końcu wyrósł z częstych infekcji, a lekarz nawet pokusił się o wycofanie leków (singulair), w takim dobrym stanie był młody. Niestety od połowy grudnia, znowu coś nad nami "wisi", zaczęło się od anginy, miesiąc później infekcja grypopodobna z powikłaniami, a w ostatnich dwóch tygodniach, skończyło się okołooskrzelowym zapaleniem płuc - aktualnie jesteśmy w czasie leczenia. Ta ostatnia choroba, moim zdaniem i zdaniem lekarza konsultującego, jest wynikiem zaniedbania pediatry (niedoleczona infekcja).
W czasie ostatniej wizyty, pediatra stwierdziła, że chce wysłać Młodego do sanatorium w Rabce. Dostaliśmy skierowanie na badania, potrzebne do złożenia wniosku o pobyt w sanatorium.
I w tym miejscu moja prośba, czy możecie napisać mi coś więcej o sanatoriach ???
Cała moja wiedza opiera się tylko na tym, co przeczytałam w internecie i przyznam, że mam bardzo mieszane uczucia.
Pierwsze pytanie, czy warto ? - przeczytałam, że zabiegi jakim poddawane jest dziecko w Rabce, to inhalacje, grupowe ćwiczenia gimnastycze i basen 2x w tygodniu. Nie wiem, czego tak naprawdę się spodziewałam, ale kiedy to przeczytałam, to w głowie powstało mi pytanie "i to wszystko ?", przecież każdy z tych "zabiegów" mogę synowi zapewnić w miejscu zamieszkania.
Zmiana klimatu ? - mieszkamy na Śląsku, ale co roku od pięciu lat wyjeżdżamy nad morze na co najmniej 14 dni, a potem jeszcze na tydzień w góry. Myślę więc, że problemu ze zmianą klimatu nie mamy, jeśli trzeba będzie, mogę zabrać ze sobą nebulizator i robić synowi inhalacje na wyjazdach.
Warunki w Rabce ? - czytałam o Rabce dość niepochlebne opinie, dotyczyły one zarówno posiłków, jak i jakości wykonywanych zabiegów i warunków zakwaterowania.
Koszty ? - przyznam, że z tym mam największy problem. Młody ma skończone 7lat, ale nie ma mowy o tym, by pojechał do sanatorium na pobyt samodzielny, nawet nie chce o tym słyszeć, ja musiałabym jechać z nim, wykupując sobie pobyt. Czytałam, że koszt pobytu, to od 70 zł za dobę, czyli na cały pobyt potrzebowałabym ponad 2 000, bo wiadomo, że oprócz pieniędzy na pobyt, muszę też mieć pieniądze na jakieś "drobne wydatki". I tu zaczynają się schody. Zaczęliśmy remont mieszkania, który pochłonie kilka tysięcy, do tego, w przyszłym roku Młody będzie miał I Komunię, która również pochłonie nie mniej niż 2 500 tyś., doliczając do tego kolejne dwa tysiące na sanatorium, robi się kwota nie do przeskoczenia. Pewnie padną pytania, czy musimy robić remont i czy musimy robić komunię ? Tak, musimy. Remont jest już w trakcie, nie możemy więc zostawić na wpół rozgrzebanego mieszkania, nie wiadomo na jak długo, tym bardziej, że mamy już kupione materiały budowlane i zamówione meble, powpłacane zaliczki. Na komunię mamy zarezerwowaną salę, nie jestem w stanie przygotować sama wszystkiego w domu, a nawet nie mam tyle zastawy stołowej i krzeseł by wszystkich ugościć, choć jest to tylko najbliższa rodzina.
Tak wiec, czy sanatorium to jest coś niezbędnie koniecznego i czy musi to być w ciągu tego najbliższego roku gdy nazbierało nam się tak dużo wydatków ???
~Luna~
Wed, 20 Feb 2013 - 19:39
Czy z ponad 33 000 użytkowników nikt nie był w sanatorium
Napiszcie coÅ› proszÄ™ .
ewela
Fri, 22 Feb 2013 - 21:48
Luna- nie pomogę- bo nie byłam! Ale starałam isę o senatorum w Swieradowie i Kudowie Zdroju- ale jak mnie podliczono: pobyt matki (pelnoplatny) z dzieckiem- to mi sie nie opłacałao. Oplacalne bylo wykupienie noclegu w fajnych warunkach z dzieckiem (z wyzywieniem) i dochodzenie na ich inhalacje,zabiegi. Wkoncu się nie zdecydowałam.....bo mam tak" blisko",ze mogle podjechac na wody zdrojowe, inhalacje miec u siebie w miescie i grotę solną rowniez.
Owszem ominął mnie pakiet badan dziecka .....ale astma nas ominęła.
Pozdrawiam i zycze powodzenia!!!
bb
Fri, 22 Feb 2013 - 21:57
Hmmm...no ja bylam w SORD w Rabce przez pol roku ale...30 lat temu razem z mlodsza o dwa lata siostra, obydwie ze wzgledu na skrzywienie kregoslupa. Ale ni wiem czy moje wspomnienia Ci cos dadza?
katiek
Fri, 22 Feb 2013 - 23:39
W Rabce nie byłam. Nie wiem jak jest z dziećmi, ale teraz ja jadę z młodym do sanatorium-płacę za siebie (chciałabym żeby to było 70 zł dziennie, oj chciałabym). Ale dodatkowo wzięłam skierowanie ambulatoryjne dla siebie napisałam pismo że proszę o wyznaczenie tam gdzie syn pojedzie i będę ja też miała zabiegi. Myślę że warto po pierwsze dowiedzieć się gdzie Twój syn może jechać do sanatorium-najlepiej w NFZ (nie tylko w Rabce są sanatoria), jakie są tam zabiegi, jak ze szkołą etc. Co do samodzielnego pobytu-ja byłam 2x po 2 miesiące, a były ze mną dzieciaki, które zostawały na kilka turnusów. Z jednej strony jest on jeszcze mały, ale z drugiej to tylko 3 tygodnie-jak kolonie. Co do Waszych wyjazdów-2 tygodnie to za mało, cykl leczenia klimatycznego to co najmniej 3 tygodnie. Co do zabiegów w sanatorium-młoda miała laser, jonoforezę, bioptron, solux, inhalacje. Były jeszcze krioterapia, magnetron, masaże wirowe i jeszcze kilka innych. Co do stanu zdrowia po-u nas była olbrzymia poprawa, z dziecka chorującego od zawiania wiatru w drugą stronę do dziecka, które biło rekordy frekwencji.
ulla
Sat, 23 Feb 2013 - 13:29
W kwestii cen i pochodnych się nie wypowiem, bo nie wiem. Mogę odpowiedzieć na pytanie, czy warto do sanatorium. Nie dotyczy to Rabki jako takiej, bo nie mam na ten temat żadnej wiedzy.
W czasach licealnych, moja najlepsza przyjaciółka trafiła do sanatorium w Wiśle (Kubalonce) z powodu astmy, na którą chorowała od wczesnego dzieciństwa. I co było jej przekleństwem, bo przez leki sterydowe była gruba i schudnąć nie mogła - od przedszkola przez szkołę podstawową (nie mogła też ćwiczyć na wf-ie, bo od razu dostawała duszności, jedyny wysiłek dopuszczalny, to były spacery). Spędziła tam cztery (albo trzy??) miesiące i chodziła tam do liceum przez ten czas (potem wróciła do swojej klasy, w naszej szkole w Opolu, razem w klasie nie byłyśmy). Jej pomogło sanatorium. Choroba została zaleczona na tyle, że nie musiała brać silnych leków, mogła po części uczestniczyć w zajęciach z wf-u (np. aerobik + wszystkie ćwiczenia bez biegania), i zaczęła tracić na wadze (nigdy nie jadła specjalnie dużo, ani się nie objadała, a mimo to była gruba; liceum, w dwa lata po sanatorium, skończyła z normalną wagą - jako naprawdę piękna dziewczyna/młoda kobieta).
Po sanatorium w wakacje razem pojechałyśmy w góry na tydzień (rodzice nas puścili!!!) i takie łażenie po górkach w okolicach Wisły, nie sprawiały jej żadnego problemu, a wcześniej były nie do pomyślenia.
Ammm
Sun, 24 Feb 2013 - 09:18
CYTAT(bb @ Fri, 22 Feb 2013 - 23:57)
Hmmm...no ja bylam w SORD w Rabce przez pol roku ale...30 lat temu razem z mlodsza o dwa lata siostra, obydwie ze wzgledu na skrzywienie kregoslupa. Ale ni wiem czy moje wspomnienia Ci cos dadza?
Ja też jeździłam ponad 30 lat temu, pamiętam, że był tam fajny pies (wilczur)
Moja manicurzystka jeździ ze swoimi dziećmi nad morze (właśnie wróciła), będę u niej w tym tygodniu to podpytam, jak chcesz.
bb
Sun, 24 Feb 2013 - 09:24
No byl wilczur i kolejka (a'la wyciag krzeselkowy) w parku. I sanatoryjne ciuchy, pamietasz? Ja najbardziej pamietam cowieczorne smarowanie jodyna ran na dloniach po cwiczeniach na drabinkach
anax
Sun, 24 Feb 2013 - 11:35
To może zamiast do senatorium jechać do szpitala. np. tu koszty niestety są podobe.
albo tu Byłam parę lat temu.płaciłam tylko za nocleg a jedzenie we własnym zakresie.koszt był niewielki.
Ammm
Mon, 25 Feb 2013 - 15:20
CYTAT(bb @ Sun, 24 Feb 2013 - 11:24)
I sanatoryjne ciuchy, pamietasz? Ja najbardziej pamietam cowieczorne smarowanie jodyna ran na dloniach po cwiczeniach na drabinkach
Nie pamiętam... Ja tam jeździłam na krótko z rodzicami jak byłam naprawdę malutka (2-3 latka), chyba nie miałam ciuchów sanatoryjnych...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.