Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
[size=18]Na tym forum niewiele mówi się na temat adopcji. Mało kto zagląda na to podforum. Dlaczego? Dlaczego nie wyrażacie swojego zdania na temat adopcji?
MAM PROŚBĘ. NIECH WYPOWIEDZĄ SIĘ TU TEŻ OSOBY, KTÓRE NIE CHCĄ ZDECYDOWAĆ SIĘ NA ADOPCJĘ. ADOPCJI - NIE! - ALE DLACZEGO?
Jestem ciekawa Waszej OPINII. Uważam, że im więcej bedziemy mówić na temat adopcji, tym łatwiej społeczeństwo będzie przyjmowalo jej fakt jako rzecz oczywistą.
Agnisma
Fri, 12 Mar 2004 - 12:52
Był okres w moim życiu kiedy rozważaliśmy z mężem ewentualną adopcję...nie mieliśmy żadnych oporów...
Dziś gdybym miała zdecydować się na adopcję obawiałabym się, że nie bedę umiała "podzielić" sprawiedliwie uczucia miądzy Natalką, a dzieckiem adoptowanym...choć może się mylę...
kasiarybka
Sat, 20 Mar 2004 - 09:24
Nie byłam dzieckiem adoptowanym, ale miałam macochę i z perespektywy czasu, oceniam ten okres, kiedy razem mieszkałyśmy jako koszmar.
Fakt, że matka nie decydowała się na mnie, wychodziła tylko za mąż za mojego tatę, aczkolwiek chyba wiedziała co robi ?
Wiedziała, że jestem ja.
Zawsze to właśnie przyrodnia siostra była lepiej traktowana.
Niestety....taki lajf dzieci "niepotrzebnych".
Myślę jednak, że ludzie decydujący się na adopcję, mają tą decyzję głęboko przemyślaną, mają w sobie miłoś, cierpliwość i wiarę w to, że wszystko będzie dobrze.
Podziwiam takich ludzi, szczególnie za to, że nie boją się pokochać nie swoje dziecko.
anonimowy
Mon, 22 Mar 2004 - 18:03
Długo się zastanawiałam, co mogłabym napisać właśnie na ten temat. Ale już nie chcę. Jest różnica w tym, co "mogłabym" a co "chcę" a to co "chcę" jest teraz bardziej wartościowe, niż to co "mogłabym". Pokręciłamstrasznie ? Co dla mnie ważne: mojego dziecka nie przyniesie bocian, ono weźmie się z brzusia i obojętnie czy z mojego (mało realne) czy z nie mojego (bardzo prawdopodobne i coraz bliższe ), to będę je kochać i kochać i kochać - bo chcę kochać dziecko a nie brzusio.
Mój mąż też tak myśli. I chce adoptować. Właściwie chciał zanim mnie się zachciało.
mo.
Robin
Thu, 10 Jun 2004 - 14:17
A czy mama biologiczna też może wyrazić swoje zdanie na temat adopcji .....................
i zapytać co myślicie o adopcji ze wskazaniem ...............
i czy ktoś może zna ośrodek ktory nie jest przeciwny adopcji ze wskazaniem.....
kasiask
Thu, 10 Jun 2004 - 18:10
Robin!
Na tym forum, niestety, temat adopcji jest zupełnie obcy. Mało kto tu w ogóle zagląda. Może to nie dobrze, a może wręcz przeciwnie, widząc co się dzieje na "Bocianie".
Coco
Thu, 10 Jun 2004 - 22:14
Na Bocianie - tłok i coraz większa anonimowość...........
Czy to dobrze, czy źle - to już zależy od opinii subiektywnych..........
sdw
Thu, 10 Jun 2004 - 22:26
Kiedys myslałam o adopcji. Myslalam całkiem powaznie. Teraz czasem tez mysle, choc iwm, ze na raie, z czysto ekonomicznego punktu widzenia, nie mogłabym sie na nia zdecydowac.
I jeszcze cos...chyba bałabym sie teraz, kiedy mam trójke własnych pociech, zaadoptowac dziecko. Bałabym sie własnie tego, ze mogłoby nie byc przeze mnie traktowane na równi z rodzenstwem. Albo gorzej albo lepiej. Gorzej, bo przeciez w chwilach kryzysu mogłaby pojawic sie mysl - nie moje. Bo i czasem podobnie wstretne mysli pojawiaja sie w stosunku do moich własnych dzieci. Lepiej - bo to, ze "nie moje" mogłoby dominowac i byc moze lepszym traktowaniem starałabym sie wynagrodzic mu sieroctwo. Tak czy siak, ktos czułby sie pokrzywdzony.
zreszta, moze byłoby zupełnie inczej? Moze od poczatku byłoby tak samo kochane i tak samo traktowane jak moje własne dzieci? Nie wiem. Moge tylko gdybac. Chciałabym sie dowiedziec ale nie wiem czy starczy mi odagi. I czy kiedys bedzie mnie stac na to zeby jeszcze komus zapewnic godziwe warunki do zycia.
EwaSerdeczna
Thu, 17 Jun 2004 - 23:15
Smutno mi sie zrobiło gdy czytałam post Kasirybki.
pozdrawiam serdecznie ewa
kasiarybka
Thu, 17 Jun 2004 - 23:25
Ewa życie to życie po prostu i tyle.
Nie ma co się smucić.
Nauczyłam się wiele dzięki temu, że to wszystko przeżyłam.
Dzięki temu chyba własnie mam dwójkę dzieciaków, którym poświęcam najwięcej czasu ile sie da i Kocham Je bezgranicznie i bezinteresownie.
One wiedzą, że mama, chociaz czasami wrzeszczy mają w niej ostoję i poparcie...w każdej sytuacji.
Coco
Thu, 17 Jun 2004 - 23:36
Kasiurybko,
mogę sobie tylko wyobrazić, co przeżyłaś. Przez jakie cierpienie przychodzi przechodzić dzieciom niechcianym, straszne...........
Czytałyście artykuł w Wysokich Obcasach o tej adopcji dziecka w rodzinie lekarzy i odrzuceniu przez tę rodzinę tego chłopca????
To straszne......... Jestem poruszona.
Robin
Sat, 19 Jun 2004 - 16:08
To straszne .....co przytrafiło się temu dziecku......
a co czują matki które wybrały adopcje zamiast aborcji ,i nic nie wiedzą o losach dziecka ,..............................................
Coco
Sat, 19 Jun 2004 - 21:26
Robin, czy sugerujesz zatem, że aborcja jest lepsza niż adopcja? Jestem ciekawa Twojego zdania.............
grzałka
Sat, 19 Jun 2004 - 22:08
Czytalam ten artykul w WO, okropne. Myslalam, ze procedury adopcyjne sa na tyle skomplikowane i dlugotrwale wlasnie po to, zeby zweryfikowac takich ludzi...
kasiask
Sat, 19 Jun 2004 - 22:15
To jest tylko kolejny przykład na to, że te całe procedury adopcyjne są do niczego!
Coco
Sat, 19 Jun 2004 - 22:45
Mam pytanie. A skąd wiadomo, że rodzice przeszli przez OA i, że odbyli szkolenie dla rodziców?
grzałka
Sat, 19 Jun 2004 - 22:51
A mogli nie przejsc? Mozna w Polsce inaczej adoptowac dziecko?
Coco
Sat, 19 Jun 2004 - 23:03
Tak, moja droga. OCZYWIŚCIE, ŻE MOŻNA - WSZYSTKO. Trochę info na ten temat obiło mi się o uszy....
Robin
Sun, 20 Jun 2004 - 10:57
nie sugeruje że aborcja jest lepsza ...................chciałam podkreślić tylko cierpienie matek biolog jak czytają takie artykoły ......bo zostały wprowadzone w bład przez ośrodek .....bo owszem adopcja w Polsce jest
bez wskazania osoby przyspasabiajÄ…cej ,i jest ze wskazaniem...........
i mam nadzieję że u nas się coś zmieni w sprawach adopcji że matka idąc do ośrodka bedzie mogła liczyć na ich pomoc ,że zaproponują jej kandydatow chętnych do adopcji że wskazaniem bo taka adopcja w naszym prawie jest ....i że uczciwie przedstawią sprawe i wybor bedzie należał do nas [ rodz adopc i biolog] ....bo narazie robią wszystko żeby do takiej formy adopcji niedopuścić ..........i może wtedy bedzie mniej cierpinia wokoł tego co ma być darem od jednych ludzi dla drugich ........
...nie wiadomo czy Ci ludzie pszeszli szkolenie ale żadne szkkolenie nie daje gwarancji ........po sasiedzku mam rodzine po szkoleniu ,a w tej chwili ojciec adopcyjny jest alkoholikiem ......
aga ana
Wed, 23 Jun 2004 - 00:34
Hej
A ja trochę pozytywniej. Od ponad dwóch lat jestem mamą adopcyjną. Niestety nie wyobrażam sobie możliwości takiego sprawdzenia kandydatów na rodziców adopcyjnych, by mieć 100% pewności, że sprawdzą się w tej roli. W końcu jesteśmy tylko ludźmi, którzy czasem upadają. Oczywiście też uważam, że sytuacje, o których piszecie są straszne, ale pocieszam się, że tych udanych adopcji jest więcej.
Kasiurybko, nie ma tak, że bierze się męża a jego dzieci to niepotrzebny dodatek. Sytuacja, o której piszesz świadczy o braku odpowiedzialności ze strony Twojej macochy, a i taty chyba też. Przeżyłam podobną sytuację - po śmierci mojej mamy tato ponownie się ożenił. Fakt, że miałam już swoje 19 lat. Po niespełna dwóch latach tato zmarł a ja od prawie 15 lat mam mamę, siostry, szwagrów. I wiem, że mogę na nich zawsze liczyć. A z drugiej strony to był niezły ubaw jak znajomi mojej drugiej mamy nie mogli się doliczyć tej najmłodszej córki - czyli mnie.
Szczerze mówiąć właśnie te przeżycia pomogły mi zdecydować się na adopcję.
kasiarybka
Thu, 24 Jun 2004 - 10:04
CYTAT(aga ana)
Sytuacja, o której piszesz świadczy o braku odpowiedzialności ze strony Twojej macochy, a i taty chyba też. .
Taty chybaq bardziej niż macochy.
Pewnie, że masz rację, fajnie, że u Ciebie wszystko ułożylo się dobrze.
yetta
Sat, 21 Aug 2004 - 06:47
Nie mam nic zupełnie przeciw adopcji! I sama chciałabym w przyszłości adoptować! Póki co jednak mój Ślubny nie jest za bardzo za, ale pracuje nad nim! Bardzo chciałabym dać dom i miłość jakiemuś dziecku (lub dwójce), jest to moim marzeniem! Zawsze chciałam mieć trójeczkę dzieci, jedno już mam, teraz chciałabym adoptowac dwójkę! Pozdrowionka!
Yetto pod wrażeniem jestem.
Tak wiele dzieci czeka na miłość - poprostu.
serdecznie pozdrawiam ewa
syso
Mon, 27 Dec 2004 - 18:24
CYTAT(Agnisma)
Był okres w moim życiu kiedy rozważaliśmy z mężem ewentualną adopcję...nie mieliśmy żadnych oporów...
Dziś gdybym miała zdecydować się na adopcję obawiałabym się, że nie bedę umiała "podzielić" sprawiedliwie uczucia miądzy Natalką, a dzieckiem adoptowanym...choć może się mylę...
Ja mam adoptowanego synka i mlodszego od niego o 15mies. biologicznego, obu kocham ponad zycie i nie ma dla mnie roznicy, ze starszego nie urodzilam. )
sara75
Fri, 17 Jun 2005 - 15:08
Jesteśmy rodzicami adoptowanego maluszka i nie wyobrażamy sobie, że rodzicielstwo może być piękniejsze, niż nasze. Każdego poranka wita nas szeroki uśmiech i to jest ważniejsze, niż bezpodstawne obawy i uprzedzenia. Aby adoptować i pokochać nad życie, trzeba być pewnym bezgranicznie swojej decyzji.
mordeczka
Fri, 24 Jun 2005 - 14:25
Sara całkowicie popieram twoje słowa.Mój synek też jest adoptowany i niedługo będzie miał siostrzyczke-też adoptowaną.Kochamy go z mężem nade wszystko i nie wyobrażamy sobie zycia bez niego.
W walce o dziecko biologiczne siegneliśmy dna i inaczej spojrzeliśmy na życie i nasze wartości.
Dlatego w głebi duszy dziękujemy jego rodzicom za to,że on jest i jest nasz.
lena77
Thu, 30 Jun 2005 - 09:18
zawsze nalezalam doosob niezbyt odpowiedzialnych,wiec sadzilam ze bede zla matka. mialam tez PCO,ktorego jakos nie staralam sie wyleczyc.mysl o dziecku byla bardzo odlegla,a jak juz o nim myslalam, to wlasnie :a to sobie zaadoptuje. tak jak by to byla maskotka,ktora gdy sie znudzi mozna rzucic do kata.zaszlam jednak w ciaze, co bylo dla mnie kompletnym zaskoczeniem.dopiero, gdy maluch byl na tym swiecie,zdalam sobie sprawe, ze jestem matka i co to wlasciwie oznacza. teraz tez mysle o adopcji,ale juz w zupelnie inny sposob. czytam sporo o niechcianych dzieciach i chcialabym teraz po prostu obdarzyc je cieplem, miloscia. tak jak kocham moja kruszynke a kocham calym sercem.moj maz nie jest za tym,przeraza go mysl ze nie bylby ojcem.a moze dlatego, ze sam byl niechcianym dzieckiem(ojciec porzucil rodzine,gdy mial miesiac) i mial roznych tatusiow, ale nie mial ojca z prawdziwego zdarzenia.
justin
Fri, 23 Sep 2005 - 00:15
Coco, może niewiele osób pisze, ale wiele osób tutaj zagląda
Zobacz ile jest wyświelteń tego tematu, przeszło 1200 !!!
kaasia
Wed, 28 Sep 2005 - 09:42
Jesem mamą trzech dziewuszek - wszystkie dostaliśmy z Nieba, żadnej z nich nie urodziłam. Myslę, że o adopcji trzeba myśleć w kontekście historii, jaką mają za sobą porzucone dzieci. A historie są przeróżne, najczęściej tragiczne. Nie zdarza się przecież, żeby matka akceptująca dziecko, które się poczęło chciała je oddać do adopcji. Maleństwo jest odrzucone od początku swego życia, często ociera się o śmierć (aborcja), w psychiatrii mówi się o syndromie ocaleńca - dziecko, któremu zagrażała aborcja. Często matka o siebie nie dba, wręcz dąży do poronienia. Dzieci rodzą się przedwcześnie, z niską wagą, obciążone wieloma czynnikami ryzyka. Ale mają za to tłum Aniołów Stróżów za sobą. I często z wielkich opresji wychodzą obronną ręką. I to są dwie strony jednego medalu, na żadną z nich nie można zamykać oczu, chociaz jest taka pokusa...
Kasia36
Thu, 29 Sep 2005 - 14:20
Tak sobie czytam i pomyślałam że sie tez króciutko wypowiem,otóż jestem matka córki adoptowanej(17lat) potem po 7 latach chcielismy dla niej rodzeństwo i wzieliśmy do rodziny zastepczej dziewczynke w wieku 13 lat obecnie 19 a całkeiem niedawno dostaliśmy chyba prezeznt z nieba i urodziłam coreczke ktora ma teraz dwa latka,i powiem tylko któtko ze ta córka adoptowana jest kochana jak nasze poniewaz mamynją od szpitala czyli mprawie od poczatku,ale bardzo i to bardzo załujemy że mamy ta w rodzinie zastępczej ponieważ przyniosła nam tyle problemow ,jest nie dobra ,nie widzieczna,czasami to bym jej normalnie dzwi otworzyła i wyprosiła(wiem pomyslicie ż e ze swoim dzieckiem tez mogło sie tak stać oczywiście zgadfzam sie tylko wydaje mi sie ż etaka dziewczyna powinna mieć troche wdzięczności serca wkońcu daliśmy jej bardzo dużo NAS I DOM chcieliśmy jej ofiarować zanim nie wejdzie w dorosłe życie odrobine normalnego dziećinstwa,a otrzymaliśmy w zamian cos całkiem innego i nie wstydze sie dzis powiedzieć ż ez utęskjieniem czekam az sie odemnie wyprowadzi i robie wszystko w tym kierunku bo dłużej tego nie zniose,ta pierwsza córka tez sie przy niej troche pogorszyla zaczeła brac z niej przykłady nie było w domu wesoło no ale po wielu godzinach rozmow Agatka zaczeła wiele rozumiec i wróciła do dawnej nie problemowej dziewczyny i te zjuz przysposobionej siostry ma serdecznie dość,więć tak wygląda historia mojego rodzicielstwa zastepczego
lilka
Tue, 15 Nov 2005 - 00:49
jestem mamą adoptowanej Julki i nie oddałabym jej za żadne skarby świata, kocham ją jakby była moja od zawsze.
Chętnie nawiąże kontakt z innymi mamami adopcyjnymi. Pozdrawiam
Tobik
Tue, 03 Jan 2006 - 15:31
Hejka!
jestem tu nowa, ale też jesteśmy w końcówce szkoleń adopcyjnych, są całkiem fajne, można się wzajemnie dotrzeć, chodzimy na nie z Mężem bardzo chętnie
i oczekujemy, że szybko się już coś wydarzy...
jesteśmy cali w skowronkach i myślę, że będziemy kochać dziecko lub Dzieci:-) z całego serca!!
Kocham dzieci!!
Pozdrawiam
Coco
Tue, 03 Jan 2006 - 20:07
Witam Was bardzo ciepełko, trzymam kciuki za krótkie oczekiwanie na dzidziusia!
Coco
Tobik
Mon, 09 Jan 2006 - 08:21
Witajcie!!!!
Właśnie się zbieramy do OA na ostatni test psychologiczny i chyba się trochę denerwujemy:-)...tzrymajcie za nas kciuki
pozdrówka
justin
Mon, 09 Jan 2006 - 09:56
no to trzymam
Tobik
Mon, 09 Jan 2006 - 13:31
Dzięki!no,już po...na testach nie było wcale źle,choć zeszło 2,5 godz..
Najgorsze jest to, że teraz to dopiero zacznie się czekanie,najpierw na kwalifikację-chyba dostaniemy,a potem na dziecko...a Pani nam powiedziała, że dopiero rodziny z 2003r się łapią,a my tu dopiero czekamy 8 m-cy...
Jestem chyba podłamana...
pozdrawiam
justin
Mon, 09 Jan 2006 - 13:35
Tobik, cieszę się, że już po.
Życze Wam z całego serca, żebyście jak najszybciej odnaleźli Wasze dziecko
Tobik
Mon, 09 Jan 2006 - 13:51
Dzięki Justin!!!
będziemy czekali...i czytali, i modlili się,by było to jak najszybciej
pozdrówka
Coco
Mon, 09 Jan 2006 - 21:23
Tobik,
tak to już jest, że się czeka, ale to czekanie jakże jest słodkie:)A w grupie czekanie nie jest takie cieżkie, jesteśmy tu po to, aby się wspierać!
Trzymajcie siÄ™..............cierpliwie:)!
Coco
Tobik
Tue, 10 Jan 2006 - 16:56
dzięki bardzo!!!
czekamy cierpliwie....
pozdrówka dla Wszystkich czekających i Tych już się cieszących Dzieciaczkami!
agnieszka2012
Fri, 14 Apr 2006 - 10:14
Kasia znalazłam twój wątek trochę szczegółowy, ale dalej mnie to nie przekonuje, że można od tak żałować decyzji 13 lat, to okres buntowniczy, czy rozmawiałaś z nią o tym że bądzie dla was tylko zastępczą siostrą może ona czekała na adopcję, czy wybrałaś się z nią do psychologa aby dowiedzieć się jak ona to tak naprawdę widzi, może pragneła tak bardzo wkupić się w waszą rodzinę a obróciło się to najgorsze, miała rozum ale chciała chyba więcej.
Na warsztatach uświadamiali nas o problemach, naciskali na rozmowy z dziećmi a nie na ich kontrolę, na spokojne rozmowy ranne a nie nocne awantóry że się włóczą, gdzie błąd. Chcemy adoptować drugie i liczę się z tym, że będzie inne bo po innych rodzicach, ale jak sama piszesz biorę za i przeciw tylko informacja i doświadczenia innych pozwolą nam dobrze się zastanowić
agnieszka2012
Fri, 14 Apr 2006 - 10:27
[size=18]Tak naprawdę dlaczego można pożałować adopcji lub rodziny zastępczej
Cecill
Mon, 31 Jul 2006 - 13:22
Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Jestem w trakcie drogi adopcyjnej. Od 15 miesięcy czekamy w ośrodku adpcyjnym na nasze dziecko.
Czym jest dla mnie adopcja? To po prostu inna droga do rodziecielstwa.
Nie wyobrażam sobie sytuacji abym kiedykolwiek mogła tego żałować. Przyjmuję adopcję jako coś normalnego i naturalnego, decyduję sie na nią ze wszystkimi jej konsekwencjami, trudnościami ect.
Kocham nasze adoptowane dziecko już od dawna, mimo iż jeszcze go nie znamy.
Podjęliśmy decyzję o adopcji ponieważ nie możemy mieć dzici biologicznych. Decyzja ta dojrzewała w nas od początku starań o potomstwo. Długo staliśmy na rozstaju dróg nie wiedząc co dalej. Codzienne zasypianie i budzenie się z jedną kołaczącą myślą "nie możemy miec dzieci". Setki wizyt u specjalistów, setki badań, leków... Nadszedł w końcu ten cudowny dzień, w którym powiedzieliśmy STOP i zdecydowaliśmy na się na adopcję. Gdybym teraz zaszła w ciążę (co było by cudem) adoptowałabym dziecko tak czy inaczej, tylko pewnie troszkę odsunelibyśmy to w czasie, bądź adoptowali dziecko nieco starsze niż niemowlę z wiadomych powodów.
Jestesmy szczęśliwi!!!
Coco
Mon, 31 Jul 2006 - 22:11
Oooooooo, witamy, witamy i oczywiście dopingujemy w oczekiwaniu na Wasze upragnione dzieciątko!!!!!!!!!!!!!!!!!
Serdeczności!
Pogoria
Sat, 11 Nov 2006 - 23:11
Ja się zastanawiam, jak to jest, gdy adpotuje się dziecko mając już jedno biologiczne? Znacie takie rodziny? Jak sobie radzą tacy ludzie? Chętnie posłucham.
Tobik
Wed, 15 Nov 2006 - 20:36
Witam Wszystkich!!!!
Dostaliśmy Córeczkę!!!!!!! Ma 2.5 latek!!!!!!!!!! jets kochana!!!!!!
Od miesiąca jest już u nas w domku i nie wyobrażamy sobie już bez Niej życia!!!!! To niesamowite uczucie byc Rodzicami,czuc ciepło przytulającego się ciałka dziecka, które mówi-Mama!!
Ciężko opisać to co się czuje, ale wszystkim czekającym -warto było czekać!!!!!!!!!!!!
Kochamy naszą Córcię od pierwszego telefonu,nawet Jej nie widzieliśmy a była juz NASZA!!!!! A gdy Ją zobaczyliśmy to już czyste szaleństwo.
Pozdrawiamy
Szczęśliwi Rodzice ))))))
Coco
Wed, 15 Nov 2006 - 21:10
O rrrrrrrrrrrrrany, co za fantastyczna wiadomość, jak się ucieszyłam czytając Twoją wiadomość, super! !!!!!!!!!! !!
Witam w Klubie Pozytywnie Zakręconych Rodziców Szalejących na Punkcie Swojego Dziecka;)
Ucałowania i uściski ode mnie i całej mojej rodzinki dla Was i Malucha Kochanego!
Piszcie, jak Wam się żyje!
Tobik
Sat, 18 Nov 2006 - 16:46
Dzięki.Zyje się fantastycznie,z dnia na dzień nowe emocje.
Gosia dosyć mało mówiła, gdy ją zabraliśmy z ośrodka a teraz gada jak nakręcona,hihi,częściowo nie wiem co i zgadujemy a jak nie mogę zgadnąć to Ona się denerwuje. Ostatnio byliśmy w dużym sklepie i staliśmy już przy kasie a nagle Gosieńka na cały głos coś wrzeszczy, ma wielkie oczy i coś pokazuje,więc zaciekawiona wyszłam z kolejki i poszłam w kierunku gdzie wskazywała a tam!!!!!!o losie! przy chlebie siedziała wielka czarna baba jaga!!!!! a Ona krzyczała aga!!czyli jaga:-),teraz już ładnie mówi baba jaga,hihi,świetne są różne sytuacje....
każdy kto ma dziecko zaczynające mówić mnie rozumie...
Och,można by pisać i pisać,tylko zbytnio czasu nie ma.
Na początku nas mocno testowała suchym płaczem,na co może sobie pozwolić,ale my z Tatą trzymaliśmy sztamę,choć serduszko się krajało,ale teraz jest już ok!!!!!
Mamy cudowne dziecko.
Dziś była u pani doktor, bo przeziębinie Ją dopadło, i ze swoimi słuchawkami oczywiście:-)badała Mamę a Pani Ją i było ok.
Mogłabym pisać i pisać, ale jeszcze tylko najważniejsze.
Przyszła 2 dni temu,przytuliła się do nóg jak gotowałam obiad i mówi:KOCHAM!a mi klucha w gardle stanęła.Ja też Kocham!!
Pozdrawiam wszystkich!!!!!!
MaMa
Sat, 18 Nov 2006 - 21:16
Tobik czytając Twoj post też mi klucha w gardle stanęła.
Doskonale wiem co się czuje w takim momencie. U nas minęło parę lat i nadal reaguję wzruszeniem na takie wyznania mojego syna.
Życzę wspaniałych chwil spędzonych w rodzinie.
"Słychać", że jesteś szczęśliwa - cudownie - tego życzę wszystkim oczekującym.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.