To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Alergia na pyłki

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
Orinoko
A konkretnie obecnie na pylącą brzozę w połączeniu z alergią krzyżową na marchew, jabłko, seler i bóg wie co jeszcze.
Już ledwie ciagnę: oczy szczypią/swędzą, w gardle swędzi jak nie wiem, co, z nosa się leje lub jest zapchany, kicham i ogólnie jestem nie do wytrzymania. A biorę Flonidan 1 tabl. dziennie. Mogę do tego coś jeszcze dołożyć (oprócz wapna)? No takiego ataku jeszcze nie miałam, choć obserwuję, że z roku na rok (od porodu) jest coraz gorzej 41.gif
Do lekarza zapewne termin będzie po okresie pylenia.
Co robić, co robić? 37.gif
Aneczka
Nie wiem, jakie masz doświadczenia z innymi lekami, ale na mnie leki zawierające loratydynę słabo działają, wolę te z cetyryzyną (allertec czy zyrtec)
a poza tym to chyba tylko modlić się o deszcz... 32.gif
ajakielka
A ja proponuję do rodzinnego, zamieni na coś innego, trzeba znaleźć "swój" lek. Ja znalazłam. Mam to samo co Ty, (tzn. brzoza plus jabłko), łączę się w bólu (choć i tak wydaje się w tym roku być nieco lepiej).
Orinoko
Ech, szkoda, że jutro wyjeżdżam na drugi koniec Polski. Mam jeszcze Claritinę awaryjnie, 7 tabletek, może wezmę "zamiast"?
Ja w tym roku jakieś apogeum przeżywam, a dziś to już zwłaszcza. Jeszcze tak marnie nie było, a konkretne objawy mam dopiero od 3 lat. Chyba gorzej już być nie może? Zastanawiam się jak zasnę z takim mega katarem? 21.gif
W tej desperacji podjęłam decyzję o odczulaniu jesienią - ktoś może ma jakieś doświadczenia?
Pilawianka
Orinoko, Claritine to niestety ta sama substancja czynna co w "twoim" leku.
Ja też z roku na rok miałam corasz gorszą alergię. Niestety podstawowe leki się nie sprawdzały więc u mnie skończyło się sterydami.
Zobaczymy jak będzie w tym roku, latem w akcie desperacji poszłam na biorezonans. Trawa jeszcze nie szaleje ale zawsze o tej porze roku już byłam nie do życia więc liczę, że tą wiosnę przeżyję bez tych koszmarnych objawów.
Na swędzące i łzawiące oczy polecam allergocrom, bez recepty a bardzo dobre.
Orinoko
Ech, no to słabo. Ewentualnie mogę jutro na pomoc doraźną skoczyć, może coś innego przepiszą. Czuję się KOSZMARNIE - nos mam totalnie zawalony, oddychać nie mogę, oczy czerwone, nawet mam wrażenie, że swędzi mnie skóra twarzy.
NIe wiem, czy przy okazji nie załatwiłam się dodatkowo wychodząc po myciu głowy z ręcznikiem na głowie na taras.... 32.gif Stąd może taki katar gigant (ale czy on by się pojawił tak w 6h czy dopiero na drugi dzień?) Niemniej jednak ledwie zipię, no. 41.gif
dankin-82
a nie odczulasz się? może warto pomyśleć o tym


mi po tych Twoich tabletkach w miarę przechodzi choć chyba wypróbowałam wszystko co możliwe; mi tabl dobrała pulmunolog bo alergolog działała jakby mpo omacku i nie mogła trafić 29.gif
Mafia
Mój syn bierze komplet: tabletki, psikadło do nosa plus krople do oczu. Wtedy funkcjonuje. Ponieważ jest uczulony na dużą grupę alergenów, odczula się teraz na kurz i roztocza, resztę musi przetrwać. icon_sad.gif

Czyli u niego działa zestaw: Aerius, Awamys + Polcrom. W okresie pylenia traw musi mieć jeszcze obowiązkowo okulary przeciwsłoneczne, bo dochodzi nadreakcja na słońce.

Zestaw jest ustawiony przez alergologa, przy czym podawanie tabletek zaczynamy już w marcu, podobno konieczne jest przygotowanie organizmu przed atakiem alergenów.
cos_cos
Odczulalam się przez 5 lat na pyłki. To był jedyny sposób, tabletki nie dzialaly, dostawałam obrzęku gardła, krtani, przeszłam przez wstrząs. Koszmar. Polecam odczulanie.
Paula.
Mój T. i Kinga też cierpią w okresie pylenia brzozy. T. uczulony na wszystko (jakiby mu test nie zrobić wychodzi pozytywny). Drugi rok z rzędu się odczula i mówi, że jest poprawa. Faktycznie zwykle o tej porze roku chodził zasmarkany.
Kinga teoretycznie tylko brzoza krzyżowo z jabłkiem (chociaż ostatnie testy wykazał też nabiał, jajka i kury) i od czterech lat o tej porze roku przechodziła zapalenie płuc. W tym roku przygotowaliśmy się do tego solidnie, bierze Zyks, do tego jeszcze jakieś wziewne i coś jeszcze (mogę w domu sprawdzić co, bo nie pamiętam). Na chwilę obecną jest dobrze (niestety w naszej okolicy zatrzęsienie brzóz), ale nie wiem na ile to dzięki lekom, a ile to efekt tego, że w tym roku wszystko później kwitnie i może się okazać, że wszystko przed nami, oby nie.
Kaszanka
U mnie idealnym lekiem jest Rupafin, przeszłam wszystkie możliwe leki które były na rynku i dopiero od roku nie mam kataru.
Odczulałam się a jak odczulanie się skończyło to alergia na pyłki uderzyła ze zdwojoną siłą, tak, że nawet awaryjne sterydy do nosa nie pomagały, aż skończyło się to astmą.
cos_cos
Kaszanko, a po jakim czasie od końca odczulania wróciła Ci alergia, jeśli mogę spytać? Przyjmowalas dawki przypominające?
Ja skończyłam dwa lata temu i nadal czuje się bardzo dobrze. Teraz mnie wystraszylas, ze to wróci.
Kaszanka
Niestety już po pół roku po odczulaniu. Nie wiadomo dlaczego tak zareagowałam, podczas odczulania było idealnie, pierwszy rok był świetny, każdy następny już gorszy a po zakończeniu już zupełna klapa.
Ale poprzednie które miałam prawie 20 lat temu dało mi parę lat bez kataru.
basiau
Cos-cos, jakie dawki przypomninajÄ…ce?

Ja w tym roku kończę odczulanie - jesienią minie 5 lat, ale zauważyłam, że w okresie pylenia brzozy oczy jednak mi dokuczają. W zeszłym roku też tak było. Niewątpliwie jednak wolę taki objaw niż ogólne nie-do-życia w całym sezonie pylenia.
Orinoko
Załamujące to jest, co piszecie... Jak tu z tym żyć? U mnie atak alergii trwa. Raz lepiej, raz gorzej. Dziś w nocy burza była, deszczpo padał, a mimo to zasmarkana jestem od 2 rano na maksa, choć wczoraj był teoretycznie lepszy dzień. U koleżanki (brzoza na sąsiedniej działce) tak mnie przytkało, że prawie mówić nie mogłam, dała mi Cirriusa 1 tabletkę, na jakieś 2h mnie odetkało i teraz a piać od nowa. 41.gif Jutro chyba idę na pomoc doraźną coś wyżebrać na receptę. 32.gif NIe mam siły się tak męczyć do poniedziałku jak wrócę do domu.
Do tego koleżanka mnie podłamała opowieścią, że odczulanie po 40-tce może prowadzić do powstawania komórek rakowych - a ja niestety mam już bliżej niż dalehj do 40-tki, psia krew. 21.gif Alergia mi wyszła na stare lata, ech.
Kaszanka
Orinoko, nie załamywać się tylko szukać póki co leku który na Ciebie zadziała. A potem na jesień myśleć o odczulaniu, pierwsze słyszę o zagrożeniu rakiem, w czasie gdy się odczulałam większość osób które siedziały ze mną w poczekalni miały grubo po 40, jedna pani miała 67 lat.
basiau
No proszę Cię, Orinoko, a skąd niby koleżanka ma taką wiedzę?
Chociaż mąż też mi wczoraj "rewelację" od klienta przyniósł - że kobiety nie powinny się odczulać - ale nie potrafił już ten klient powiedzieć dlaczego ponad to, że tak słyszał 06.gif
Sama w tej chwili mam już troszke ponad 40 lat.

Zaczynając odczulanie należy mieć jedynie świadomość, że może ono pomóc, ale nie musi wcale. Uważam jednak, że warto spróbować.
Paula.
Mój T. też już po 40. Dopiero teraz udało mi się go namówić.
Orinoko
Nie wiem, a nie jestem w stanie wniknąć, skąd taka info o tej stymulacji komórek rakowych.... Zapytam lekarkę.

Uświadomcie mnie - jak stwierdzić, tzn. po jakim czasie, czy lek działa? Bo zmieniłam z Flonidanu na Claritine - wzięłam chyba ze 3-4 dni pod rząd, efekt mizerny. Potem dostałam Allertec - 1 tabletka - w ciągu dnia jako tako, wieczorem masakaryczny katar, nocka z pobudkami. Dziś wzięłam Zyx 37.gif akurat tato miał u siebie. Efekt był w miarę do południa dopóki nie pojawiłam się w bliższym sąsiedztwie brzozy - porażający katar trwa od 13.00 do teraz.... Oddychać nie mogę, co wydmucham nos, to momentalnie mam zawalony. Ulga jest taka, że oczy nie swędzą i tyle.
Za to jak umyłam twarz, to tak mnie zaczęły piec oczy, że..... 21.gif 21.gif
Nie wiem, może te leki trzeba brać x dni, żeby zaczęły działać? Choć na mój gust, to jak mają działać, to chyba powinny momentalnie?
Ąż się boję - taki koktajl z leków na przestrzeni tygodnia.
Za to w sumie chyba wiem, że to one odpowiadają za moje zmulenie od jakiegoś kwartału (biorę ten Flonidan z przerwami jakoś od grudnia) - dziś rano jak wstałam, to przez 3h nie mogłam za bardzo kontaktować po tym Allertecu. Fakt, że niewyspana jestem, jak mam pobudki na smarkanie nocą, ale.... stan permanentnego zmęczenia mimo przerwy w pracy od tygodnia to chyba jednak efekt leków? 41.gif
Uświadomcie lub kopnijcie w tyłek, już mi w sumie wszystko jedno.... Tak to ja się jeszcez nigdy nie czułam 32.gif
basiau
Ja Cie kopnę w tyłek na tyle, że powinnaś pójść do alergologa w trybie natychmiastowym i on powinien Ci ustawić leki na teraz, a nie tak sobie skaczesz od sasa do lasa.
Na mnie osobiście claritina nie za bardzo działała (poza przymuleniem i sennością), flonidan chyba też nie, ale już nie pamiętam za dobrze, teraz mam lek o nazwie bilaxten.

No i też sama tabletka nie załatwiała sprawy całkowicie - zawsze oprócz były krople do oczu i aerozol do nosa, w chwilach duszności też leki wziewne.
Kocisława zwana Warkotem
Ja po raz pierwszy od 5 lat nie mam objawów alergicznych wiosną.Wiosna była dla mnie dramatyczna od dawna.W tym roku ani łzawiących oczu ani wysypki.Nie biorę żadnych leków.Pomogło mi oczyszczenie organizmu dietą tybetańską.Tutaj jest opis mojej "drogi przez mękę"
Orinoko
Kocisławo, muszę zgłębić tę dietę oczyszczającą, choć nie wiem, czy dałabym radę. Od około roku żywię się wg. zasad diety MM, gdzie jest dużo nabiału. Może to on spowodował taki wyrzut alergii? Wcześniej przez 2,5 roku miałam dietę beznabiałową, bo karmiłam Emi - też alergika. NIemniej jednak alergia z roku na rok się pogłębiała, bo zdiagnozowałam ją pół roku po porodzie Emilki, wcześniej nie miałam objawów kojarzonych ewidentnie z pyłkami.
A te - 3 kg brzmi kuszÄ…co przed urlopem, he he. 04.gif
Dziś już jestem w domu, brzozy mamy na osiedlu w sporej ilości, nie brałam leków.
Nos lekko przytany miejscami, i nie jest źle.
Co to było w ub. tygodniu, to nie wiem, jakaś masakryczna kumulacja/atak brzozy.
Wczoraj w aucie po lekach mnie muliło, wieczorem też ze 2x przysnęłam nad książką. A rano czuję, że mózg mam jak z waty 41.gif
Kocisława zwana Warkotem
CYTAT(Orinoko @ Sun, 05 May 2013 - 09:50) *
Kocisławo, muszę zgłębić tę dietę oczyszczającą, choć nie wiem, czy dałabym radę. Od około roku żywię się wg. zasad diety MM, gdzie jest dużo nabiału. Może to on spowodował taki wyrzut alergii? Wcześniej przez 2,5 roku miałam dietę beznabiałową, bo karmiłam Emi - też alergika. NIemniej jednak alergia z roku na rok się pogłębiała, bo zdiagnozowałam ją pół roku po porodzie Emilki, wcześniej nie miałam objawów kojarzonych ewidentnie z pyłkami.
A te - 3 kg brzmi kuszÄ…co przed urlopem, he he. 04.gif
Dziś już jestem w domu, brzozy mamy na osiedlu w sporej ilości, nie brałam leków.
Nos lekko przytany miejscami, i nie jest źle.
Co to było w ub. tygodniu, to nie wiem, jakaś masakryczna kumulacja/atak brzozy.
Wczoraj w aucie po lekach mnie muliło, wieczorem też ze 2x przysnęłam nad książką. A rano czuję, że mózg mam jak z waty 41.gif


Na mnie nabiał po diecie działa bardzo źle. Od razu zaczyna się swędzenie.
Orinoko
A czarną rzepę gdzie w ogóle można kupić, bo nie widziałam w sklepach - nie kojarzę kompletnie?
Użytkownik usunięty
CYTAT(Orinoko @ Fri, 26 Apr 2013 - 17:33) *
A konkretnie obecnie na pylącą brzozę w połączeniu z alergią krzyżową na marchew, jabłko, seler i bóg wie co jeszcze.
Już ledwie ciagnę: oczy szczypią/swędzą, w gardle swędzi jak nie wiem, co, z nosa się leje lub jest zapchany, kicham i ogólnie jestem nie do wytrzymania. A biorę Flonidan 1 tabl. dziennie. Mogę do tego coś jeszcze dołożyć (oprócz wapna)? No takiego ataku jeszcze nie miałam, choć obserwuję, że z roku na rok (od porodu) jest coraz gorzej 41.gif
Do lekarza zapewne termin będzie po okresie pylenia.
Co robić, co robić? 37.gif


Tymek się dusił potwornie. Od listopada przyjmuje szczepionkę autoimmunologiczną i Bogu dzięki - pierwsza wiosna bez kataru. Bez kaszlu. Bez kichania, łzawienia, wysypek i innych atrakcji. Chwilo, trwaj...
Orinoko
[użytkownik x], czy to właśnie jest odczulanie? Czy jeszcze coś innego? Przepraszam za pytanie totalnie ignoranckie... Znam jednego pediatrę/pulmonologa/alergologa dziecięcego, do którego idę z córką na drugą wizytę, a wiem, że coś takiego stosował u dziecka dalszej znajomej... Póki co, do rejestracji własnej alergolog na NFZ nawet dodzwonić się nie mogę. 21.gif
Pilawianka
Orinoko, mi w zeszłym roku lekarka proponowała odczulanie. Przedstawiła mi dłuuuuuuugą listę skutków ubocznych. Miałam całe lato na zastanowienie się. Powiedziała, że najlepsze efekty odczulanie przynosi jednak u dzieci. Jest to proces długotrwały i nie zawsze przynosi efekty. Zdaża się, że pacient odczulany na jedno uczula się na coś innego i znosi jeszcze gorzej. Nie chcę Cię zniechęcać, tylko przedstawić drugą stronę medalu. Dla mnie wielkim minusem było to, że raczej nie powinno się odczulać podczas ciąży. Odczulanie miało trwać min. 3 lata a ja jednak w tym czasie zajść w ciążę planuję. Ostatecznie o nie odczulaniu zdecydowało to, że czekałam na rezonans by potwierdzić lub wykluczyć mikrogruczolaka przysadki. Alergolog stwierdziła, że niby przeciwskazaniem on nie jest ale lepiej w razie w wiedzieć o nim przed odczulaniem. Termin rezonansu miałam dopiero na koniec października a planowo odczulać miałam się od września.
W między czasie trafiłam na biorezonans i nie chcę zapeszać ale on chyba faktycznie działa.
O tej porze roku zawsze byłam kichająca, zasmarkana i walczyłam z zapaleniem spojówek. W tym roku mam spokój icon_smile.gif Nie wzięłam jeszcze ani jednej tabletki na alergię o wziewnych sterydach nie wspominając.
Użytkownik usunięty
CYTAT(Orinoko @ Mon, 06 May 2013 - 13:11) *
[użytkownik x], czy to właśnie jest odczulanie? Czy jeszcze coś innego? Przepraszam za pytanie totalnie ignoranckie... Znam jednego pediatrę/pulmonologa/alergologa dziecięcego, do którego idę z córką na drugą wizytę, a wiem, że coś takiego stosował u dziecka dalszej znajomej... Póki co, do rejestracji własnej alergolog na NFZ nawet dodzwonić się nie mogę. 21.gif


Orinoko, plan leczenia Tymoteusza obejmuje 12 lat. To decyzja strategiczna. Prowadzi go lekarz z wieloletnim doświadczeniem w tej dziedzinie. Nie mieliśmy absolutnie czasu na zabawy w homeopatię i leczenie przy pomocy metod alternatywnych (nawiasem mówiąc - koleżanka "odczula" tak dziecko i ja się nie wypowiem, bo się unosić nie lubię), ponieważ mieliśmy skierowanie Tymoteusza do szpitala na zabieg drenażu uszu - nasze dziecko w zatrważającym tempie traciło słuch. Przeszliśmy przez diagnostykę lekarzy z Kajetanów, a okazało się, że problemem dziecka nie są uszy, tylko alergia bardzo nasilona - wbrew objawom Tymka, bo przy totalnie rozhuśtanym układzie odpornościowym on w życiu nie chorował poważniej. I to nas zmyliło. Ale jak poskładaliśmy puzzle, włosy nam stanęły dęba. Tymek jest szczepiony co tydzień, teraz przechodzimy na cykl co 4 tygodnie. Potem... zobaczymy. Ale mam w domu całkowicie inne dziecko. Oczywiście, że nadal alergiczne, prowadzimy urozmaiconą dietę (brednią jest, że królik uczula mniej - jest tak, bo nie karmimy królikiem na co dzień. Lekarz Tymka twierdzi, a Tymi jest na jego rację żywym dowodem, że clou w przypadku alergika to częsta rotacja pokarmowa + wykluczenie cukrów i produktów przetworzonych. Wkładamy sporo wysiłku w leczenie dziecka, ale przynosi ono zaskakująco dobre efekty. Leczymy się oczywiście prywatnie i wolę nie liczyć, ile na to wydaliśmy. No comments!

W każdym razie... szczepionka autoimmunologiczna ma sens i przynosi świetne efekty pod warunkiem, że jest SUPER dobrana. Po pierwsze robi się dokładne testy, po drugie - przynajmniej u nas - korzystaliśmy z obserwacji - jakie drzewa rosną w otoczeniu dziecka, po kontakcie z jakimi alergenami występują jakie objawy, kiedy, o jakim nasileniu, w jakim sezonie. Tu moja spostrzegawczość zaprocentowała, bo tak naprawdę szczepionkę mieliśmy gotową po 3 miesiącach. To podobno bardzo szybko.
Orinoko
Ok, [użytkownik x], czyli szczepionka autoimmunologiczna a odczulanie, o którym pisze Młodziutka to dwie różne rzeczy.
Ja się pod problemy uszne w sumie podepnę, bo od 3 lat z hakiem mam dziwny problem z uchem, choć jakoś żaden laryngolog mnie wyleczyć nie potrafi, a podejrzewam, że to na tle kataru alergicznego nieleczonego. Tak więc w sumie jestem ofiarą alergii na kilku polach. Cukier i żywność przetworzoną mam wyłączone dzięki diecie MM, ale ten nabiał... 37.gif
Wracając do tematu autoszczepionek, tak mi świta, że w Pzn jest jedna pani doktor, ponoć genialna w temacie, koledze gardło uratowała, ale nie sądziłam, że to też pod alergię można podpiąć.
Co do odczulania, nie rozmawiałam z lekarką, choć namawiała mnie w ub. roku, ale wiązało się to z częstymi wyjazdami do Poznania, a ponieważ Emi szła do p-kola i obstawiałam częste infekcje, to stwierdziłam, że pożyjemy, zobaczymy. No i mam - za swoje i długi czas namysłu.
Wygląda na to, że sposób Kocisławy jeszcze z tego wszystkiego z uwagi na wiek i inne czynniki - najbardziej dla mnie dostępny,tylko gdzie ja tę rzepę znajdę????

A propos dodzwoniłam się do rejestracji alergologa - wizytę na NFZ mam, cudem, bo ktoś zrezygnował, 18.06... Mam nadzieję, że dożyję, a tymczasem pozdrawiam, smarkająco....
Użytkownik usunięty
CYTAT(Orinoko @ Mon, 06 May 2013 - 20:25) *
Ok, [użytkownik x], czyli szczepionka autoimmunologiczna a odczulanie, o którym pisze Młodziutka to dwie różne rzeczy.
Ja się pod problemy uszne w sumie podepnę, bo od 3 lat z hakiem mam dziwny problem z uchem, choć jakoś żaden laryngolog mnie wyleczyć nie potrafi, a podejrzewam, że to na tle kataru alergicznego nieleczonego. Tak więc w sumie jestem ofiarą alergii na kilku polach. Cukier i żywność przetworzoną mam wyłączone dzięki diecie MM, ale ten nabiał... 37.gif
Wracając do tematu autoszczepionek, tak mi świta, że w Pzn jest jedna pani doktor, ponoć genialna w temacie, koledze gardło uratowała, ale nie sądziłam, że to też pod alergię można podpiąć.
Co do odczulania, nie rozmawiałam z lekarką, choć namawiała mnie w ub. roku, ale wiązało się to z częstymi wyjazdami do Poznania, a ponieważ Emi szła do p-kola i obstawiałam częste infekcje, to stwierdziłam, że pożyjemy, zobaczymy. No i mam - za swoje i długi czas namysłu.
Wygląda na to, że sposób Kocisławy jeszcze z tego wszystkiego z uwagi na wiek i inne czynniki - najbardziej dla mnie dostępny,tylko gdzie ja tę rzepę znajdę????

A propos dodzwoniłam się do rejestracji alergologa - wizytę na NFZ mam, cudem, bo ktoś zrezygnował, 18.06... Mam nadzieję, że dożyję, a tymczasem pozdrawiam, smarkająco....


Orinoko, jest odczulanie i odczulanie. Tymoteusz przyjmuje skojarzoną szczepionkę autoimmunologiczną, ale słyszałam również o odczulaniu przy pomocy bioprądów (nawet mam takich zawodników w rodzinie, którzy przy świątecznym stole się pokłócili, czy teraz odczulą syna na marchew, czy na ryż, bo jedno i drugie z bioprądów mu wyszło wallbash.gif A dzieciak jak chodził w otwartych ranach, tak chodzi. W międzyczasie dorobił się astmy...).
basiau
Wydaje mi się, że szczepienie o którym pisze [użytkownik x] i Młodziutka to to samo szczepienie, z tym że dla syna [użytkownik x] szczepionka była dobierana indywidualnie, a oprócz tego istnieją jeszcze tzw. gotowce - ja się właśnie taką odczulam. Przed podaniem czy to szczepionki dobieranej indywidualnie czy też gotowca - musisz mieć zrobione testy. Autoobserwacja, co nas uczula, jest dodatkowym atutem przy doborze szczepionki.

Młodziutka, a ja usłyszałam od swojej lekarki, że najlepsze efekty odczulania się uzyskuje, jeżeli jest się uczulonym na mniej niż 5 alergenów. Rzeczywiście jest to leczenie rozciągnięte w czasie - standardowo 3-5 lat, chociaż widać, że można dłużej. I zgadzam się też z faktem, że nie zawsze przynosi efekty, i lekarz powinien o tym uprzedzić pacjenta.
Osobiście byłam jednak tak zdesperowana jakością swojego zycia w okersie pylenia, że nie pozostawało mi nic innego, jak spróbować.
Tak dla ciekawości - jak ta dłuuuga lista skutków ubocznych wygląda?

Co do leczenia biorezonansem czy jak tam zwał - synowi mojej koleżanki nie pomogło, w mojej ocenie wręcz zaostrzyło objawy chorobowe.
Orinoko
Ok, umówmy się, że rozmawiamy o medycynie konwencjonalnej, bo mnie niekonwencjonlna generalnie nie ratuje, czego miałam niezbity dowód dwa lata temu i rok temu.
O biorezonansie też nie rozmawiajmy, bo nie jestem 100% przekonana, że pomaga - owszem, może w sytuacji, nie wiem, niezaostrzonej alergii? Tak naprawdę, to nie wiem, co o tym myśleć, bo mój syn miał spore problemy jelitowe 5 lat temu i diagnozowała go znajoma nam lekarka, lista alergenów była długa, odczulaliśmy go dzięki jej uprzejmości. Jelita dzięki drakońskiej diecie, która trwała jakoś pół roku, wróciły do normy, natomiast- o dziwo - zauważyłam, że dziecko przestało reagować na soję, na którą reagowało czerwonymi policzkami i czerwoną pupą. I tak ten stan trwa do dziś 29.gif Homeopatia na odczyny po ugryzieniu komarów też u niego działa cuda. Ale to tyle spektakularnych i namacalnych efektów. Natomiast biorezonans u córki nie dał żadnego efektu ani nawet nie trafił w alergen. Pomogły dopiero testy z krwi i odstawienie białka jaja. 21.gif Chyba, że "magik" od biorezonansu nieskuteczny, nie wiem (bo w innym gabinecie i na innych zasadach się to odbywało). 43.gif
NIemniej jednak czuję się na tyle ofiarą alergii, że nie mam czasu, siły ani chęci eksperymentować z medycyną niekonwencjonalną. No dobra, rosołek tybetański do mnie przemówił, bo metoda jest krótkotrwała i jeszcze pozwala zrzucić znienawidzone 3 kg. 04.gif Tylko tej rzepy nie mogę namierzyć, ech.
Basiuu, dzięki za łopatologiczne wyjaśnienie. 03.gif
Ja mam testy zrobione w ub. roku i wyszła mi brzoza, olcha i leszczyna, jakieś roztocza. Z pokarmówki nic nie wyszło, o dziwo, a w okresie pylenia nie mogę kompletnie jeść jabłek, czereśni, surowej marchwii, selera surowego, a także gruszek (całorocznie). 21.gif Ale to niestety "zasługa" alergii krzyżowej.
Mam również uczulenie na obierki ziemniaków - kicham i zatyka mi nos podczas obierania ziemniaków, ale to też ponoć alergia krzyżowa.
Mafia
obierki ziemniaków to skrobia i sporo osób jej nie toleruje

Nie wiem o jakiej to szczepionce pisze [użytkownik x], bo do tej pory myślałam, że po prostu dobiera się indywidualnie alergeny i stężenie poszczególnych sybstancji i w ten sposób się ma indywidualną, natomiast autoszczepionka to dla mnie coś co zostaje wyhodowane z moich komórek.

Orinoko, prawda brutalna jest taka, że MUSISZ znaleźć czas na leczenie, bo niestety może być gorzej, rzadko bywa lepiej bez leków. Mój syn jest odczulany w ramach umowy z NFZ. Dzięki temu choć koszty cotygodniowych iniekcji odpadają. Moim zdnaiem powinnaś się zapisać do dobrego alergologa na NFZ, termin będzie odległy, ale teraz nie zaczniesz odczulania. Jednocześnie do tej samej osoby idź prywatnie i zacznij juz drogę do odczulania. icon_smile.gif Wywiad, testy, może jakies badania, obserwacja, to trwa, akurat będziesz miała termin z NFZ.
Użytkownik usunięty
CYTAT(Mafia @ Tue, 07 May 2013 - 10:50) *
obierki ziemniaków to skrobia i sporo osób jej nie toleruje

Nie wiem o jakiej to szczepionce pisze [użytkownik x], bo do tej pory myślałam, że po prostu dobiera się indywidualnie alergeny i stężenie poszczególnych sybstancji i w ten sposób się ma indywidualną, natomiast autoszczepionka to dla mnie coś co zostaje wyhodowane z moich komórek.

Orinoko, prawda brutalna jest taka, że MUSISZ znaleźć czas na leczenie, bo niestety może być gorzej, rzadko bywa lepiej bez leków. Mój syn jest odczulany w ramach umowy z NFZ. Dzięki temu choć koszty cotygodniowych iniekcji odpadają. Moim zdnaiem powinnaś się zapisać do dobrego alergologa na NFZ, termin będzie odległy, ale teraz nie zaczniesz odczulania. Jednocześnie do tej samej osoby idź prywatnie i zacznij juz drogę do odczulania. icon_smile.gif Wywiad, testy, może jakies badania, obserwacja, to trwa, akurat będziesz miała termin z NFZ.


Mafia, do tej pory operowaliśmy pojęciem "szczepionka autoimmunologiczna", faktycznie prawdopodobnie nadużyłam tego pojęcia. Chodzi mi oczywiście o immunoterapię.

Jeśli chodzi o leczenie na NFZ, Tymka widziało dwóch alergologów, ale żaden nie wykazał głębszego zainteresowania, ostatni zaś stwierdził, że uszy "trzeba zrobić". A my mieliśmy termin wyznaczony na zabieg. Nie miałam czasu na czekanie, przerosła mnie procedura NFZ (nie mam pewności, ale z tego co wiem przysługuje nam ilość testów, która nie pozwalałaby na ustawienie szczepionki w takim tempie, w jakim my mieliśmy ją robioną). Generalnie - draństwo, że trzeba za to słono płacić. Ale to najlepszy wydatek w moim życiu.

Orinoko, oprócz szczepienia i przyjmowania minimalnej, ale jednak, dawki leków, dbamy bardzo o otoczenie Tymka. Nie, nie sterylizujemy go. Natomiast jego pokój dostosowałam do wymagań lekarza, no i kupiłam rainbowa, który BARDZO ułatwił nam życie. Zastosowałam się do zaleceń, lekuchno zmieniłam się w ścieraka, ale WARTO było icon_smile.gif
Mafia
CYTAT(Nocna [użytkownik x])
Jeśli chodzi o leczenie na NFZ, Tymka widziało dwóch alergologów, ale żaden nie wykazał głębszego zainteresowania, ostatni zaś stwierdził, że uszy "trzeba zrobić". A my mieliśmy termin wyznaczony na zabieg. Nie miałam czasu na czekanie, przerosła mnie procedura NFZ (nie mam pewności, ale z tego co wiem przysługuje nam ilość testów, która nie pozwalałaby na ustawienie szczepionki w takim tempie, w jakim my mieliśmy ją robioną). Generalnie - draństwo, że trzeba za to słono płacić. Ale to najlepszy wydatek w moim życiu.


Testy, badania i procedurę przerobiłam prywatnie, akurat wtedy miałam termin wizyty na NFZ, poszłam po prostu po receptę na szczepionkę i nie płacę za każde podanie dawki. Wszystko u jednego lekarza. Taką drogę sugerowałam jako sprawniejszą. Natomiast Orinoko jakieś testy ma, więc być może ich nie trzeba będzie rozszerzać, a i tak nie zrobiłaby ich teraz tylko jesienią.

Świetnie, że Tymi ma się lepiej.
Orinoko
Tak, ja testy miałam robione w ub. roku (w lipcu) i one się pokrywają z moimi obserwacjami: od kilku lat oczy szczypały mnie już na końcówce stycznia i w lutym (leszczyna), a potem dokuczała brzoza - w innych okresach mam tylko przytkany nos w sezonie grzewczym (roztocza?), w tym roku doszedł rano sporadyczny suchy kaszel późną jesienią, po Flonidonie znikł. Poczekam do tego 18.06 co mi powie lekarka, o odczulaniu mówiła, że wykonuje się je późną jesienią.
Dziś jeszcze czuję jakieś delikatne swędzenie skóry twarzy i dłoni.
No, lepiej nie będzie, jak widzę. :/
Pilawianka
Tylko chciałam wyjaśnić, że ja nikogo na biorezonasny i inne homeopatie nie namawiam.
Sama tam poszłam w akcie desperacji, odczulać tradycyjnie się nie mogłam czekając na wyniki rezonansu. No nie zgrały mi się terminy skoro alergolog proponowała mi zaczęcie szczepień od września. Zresztą w gabinetach bio byłam 2, w jednym zrobiłam tylko testy i gdy pani zaproponowała mi sposób odczulania to więcej nie wróciłam. W drugim pani tłumaczyła mi jaka jest zależność między alergenami, że trzeba odczulać w odpowiedniej kolejności, to wszystko wydało mi się sensowne więc zaryzykowałam i nie żałuję. Dziecka bym pewnie tak nie odczulała, jeśli mam eksperymentować to tylko na sobie.
Dieta Kocisławy też mnie zainteresowała i myślę, że ją wypróbuję.

Co do skutków ubocznych szczepionki to nie pamiętam ich dokladnie a zmyślać nie będę. Dostałam ulotkę od proponowanej mi szczepionki na której to widniała długa lista skutków. Niestety ulotkę oddałam na nastęonej wizycie a ponieważ ostatecznie się nie zdecydowałam to nie pamiętam nazwy szczepionki żeby znaleźć w internecie. Pewnie gdyby nie wizja, nie zachodzenia w ciąże przez 3-5 lat żeby nie przerywać odczulania to byłabym zdecydowana na szczepionki.
Orinoko, w sezonie pylenia pozostaje ci tylko dobór odpowiedniego zestawu leków (może jednak prywatny alergolog, do czerwca jeszcze sporo czasu) a od jesieni odczulanie. Trzeba wierzyć, że będzie pomocne.
Orinoko
Młodziutka, ja broń boże nie czuję się namawiana przez Ciebie, przecież wiem, że pisałaś informacyjnie! Aczkolwiek ja już biorezonans przerabiałam, więc dla mnie odpada. 32.gif
Za 3 tyg. wyjeżdżam na urlop za granicę, więc może uda się dotrwać do tej połowy czerwca... Liczę na to, że brzoza już kończy pylenie i trochę mi odpuści - tak mi doniosła koleżanka oglądająca telewizję. 04.gif
Kocisława zwana Warkotem
Czarną rzepę można kupić w Realu(przynajmniej w Olsztynie).Bywa też na lokalnych ryneczkach.Nie wiem tylko czy łatwo ją będzie kupić teraz.
Orinoko
Dzięki. Może gdzieś namierzę lokalnie, choć do Reala mam daleko.

A jak potem wygląda powrót do normalnego jedzenia? Bo w tym linku chyba nic nie ma na ten temat.
Na jak długo przed zrezygnowałaś z mięsa? Bo rozumiem, że najpierw rezygnacja z mięsa i dań ciężkostrawnych (smażone, tłuste...?), a potem na 2-3 dni przed - herbatki przeczyszające?
Czy te ziemniaki, które się gotują i powstaje wywar, można jeść w tej zupie?

Odkryłam właśnie, że chyba nie mogę pomidorów surowych, bo mnie zaczyna skrobać po gardle.
Do tego kontakt z wodą albo z kurzem powoduje jakieś lekkie swędzenie skóry rąk. Właśnie podłogę na mokro wycierałam i co bardziej obkurzone kąty... Noż... 21.gif
No to już wiem, że roztocza, bo:

Byłam dziś po południu na wizycie u alergologa Emilki (druga wizyta, bo to nowy dla nas lekarz), z jej wynikami (alergia jest, 1/5 komórek organizmu walczy z alergią - tak mi powiedział....), przy okazji zapytałam, czy zajmuje się dorosłymi, zainteresował się moim przypadkiem i nawet wspomniał o diagnostyce, testach i odczulaniu, pytanie brzmi czy brzozy, czy roztoczy, bo z objawów i podsumowania moich testów wynika, że to moje dwa największe alergeny, choć oczywiście może być coś jeszcze. W tym ciężkim szoku, bo jeszcze oprócz mnie i Emi, obejrzał Kubę, który dziś oczywiście poległ zdrowotnie (infekcja lub alergia), nie dopytałam o nazwę szczepionki, bo jej nie zapamiętałam.
Powiedział, że przyjmuje się ją doustnie przez jakiś tam okres - od jesieni przez zimę, a nawet do wiosny, to już zależy indywidualnie. Ma pacjentów z sukcesami. O komórkach rakowych nie ma mowy. Nie jest to homeopatia. Tyle zdążyłam zapytać, kazał mi doraźnie brać Allegrę i zobaczyć jak na mnie działa. Plus jakieś tam krople do nosa (z małą dawką sterydu, nie pamiętam nazwy). Mam zatkaną jedną dziurkę w nosie totalnie, gardło niezłe - ha, a ja dziś, że tak powiem, czuję, że oddycham nosem, a nie ustami!!!!! Dziś to w ogóle wyglądam nieźle w porównaniu z ub. tygodniem, a nie jak przypadek galopującej alergii.
Mam się pojawić na kontroli za tydzień, to pewnie dopytam więcej, tylko że nawet w sumie nie wiem, o co pytać.
Dziewczyny, mogłybyście mnie jakoś naprowadzić o co jeszcze pytać?
W sumie to mówiłam mu propozycji odczulania, że się nie zdecydowałam w ub. roku z przyczyn głownie organizacyjnych, plus te objawy nie były aż tak nasilone, ale mówiłam o zastrzykach, a on mi na to, że droga podania jest różna: może być w iniekcji, a może być doustnie i wtedy dojazdy odpadają. No, tylko np. lekarka mi mówiła, że nie może tego robć u nas, bo muszą być warunki w razie czego i dlatego w grę wchodziła jazda do Poznania do przychodni przyszpitalnej. No to na logikę nie wiem, czy to JEST to samo, czy nie (w sensie, że tylko inna droga podania), skoro jest zagrożenie np. wstrząsem i muszą być warunki do ratowania życia, a przy doustnym nie?!!!!! No, zgłupiałam. NIe zapytałam, bo mnie totalnie tą propozycją zaskoczył, plus naprawdę mam problemy z koncentracją ostatnio itd. - vide niżej.

A propos, teraz kilka dni nie biorę leków, jest średnio, choć ub. tydzień był po prostu krytyczny. Czy alergia może dawać takie objawy dodatkowe jak fatalne samopoczucie, trudności z koncentracją - mózg mam jak z waty, choć leków nie biorę... Fakt, że nie mogę za bardzo spać, zaliczam pobudki nocne i mam inne stresy, ale ogólnie to czuję się naprawdę wykończona. : / Nie jest to takie samopoczucie jak np. przy początku infekcji, aczkolwiek coś jest na rzeczy.
Paula.
Orinoko mój T. drugi rok odczula się tą szczepionką doustną. W tej chwili są 3 opcje:
- szczepionka w postaci zastrzyków, wtedy na NFZ, trzeba jeździć do przychodni, co tydzień (chyba)
- szczepionka doustna, którą bierze się codziennie (nie dokładnie codziennie, są jakieś przerwy, T. ma dzienniczek, gdzie wpisuje kolejne dawki) szczepionkę trzeba trzymać w lodówce. Myślę, że tu ryzyko wstrząsu jest mniejsze, bo dawki są dużo mniejsze, podawane przez błony śluzowe (dawkę bierze się pod język) tyle, że częściej - szczepionka pełno płatna, jakieś 240-300 zł za kurację na rok (od jesieni do wiosny)
- trzecia to nowość, droga to tak jak druga, ale nie trzeba jej trzymać w lodówce, więc jak ktoś często podróżuje to nie ma problemu.
Użytkownik usunięty
CYTAT(Paula. @ Wed, 08 May 2013 - 21:20) *
Orinoko mój T. drugi rok odczula się tą szczepionką doustną. W tej chwili są 3 opcje:
- szczepionka w postaci zastrzyków, wtedy na NFZ, trzeba jeździć do przychodni, co tydzień (chyba)
- szczepionka doustna, którą bierze się codziennie (nie dokładnie codziennie, są jakieś przerwy, T. ma dzienniczek, gdzie wpisuje kolejne dawki) szczepionkę trzeba trzymać w lodówce. Myślę, że tu ryzyko wstrząsu jest mniejsze, bo dawki są dużo mniejsze, podawane przez błony śluzowe (dawkę bierze się pod język) tyle, że częściej - szczepionka pełno płatna, jakieś 240-300 zł za kurację na rok (od jesieni do wiosny)
- trzecia to nowość, droga to tak jak druga, ale nie trzeba jej trzymać w lodówce, więc jak ktoś często podróżuje to nie ma problemu.


Znaczy się... my płacimy za szczepionkę, która jest iniekcyjna i jest dużo refundowana (nie pamiętam... 55%?). Od listopada do teraz zapłaciliśmy 290 zł. Teraz mamy następną - koszt 310 zł. Każda iniekcja 40 zł. Reszty nie liczę, bo się wkurzam.
basiau
Znalazłam coś o tej doustnej metodzie, z artykułu wynika, że w formie kropli i tabletek, i te tabletki by pasowały jako trzecia metoda wymieniona przez Paulę.

https://www.odczulanie.info/wszystko-o-odcz...ie-podjezykowe/

Osobiście mam iniekcje podskórne, cena szczepionki zależy nie wiem od czego, ja za swoją refundowaną płaciłam ostatnio ~110zł. Też należy taką szczepionę trzymać w lodówce. Przez jakiś okres czasu odczulałam się w przychodni przyszpitalnej, ale potem moje lenistwo wzięło górę i zamiast dyrdać na drugi koniec miasta to chodzę na szczepienia preywatnie do tej samej pani doktor, przychodnię mam pod domem prawie. Z tym że ja ma szczepienia chodzę co 4-6 tygodni, więc do przeżycia finansow, ale gdybym miała co tydzień chodzić to musiałabym pokonać lenistwo. Za iniekcję płacę 50zł
Mafia
Mój syn jest odczulany Phosalem (kurz i roztocza) i refundacja jest duża. Płacę 3,20 zł za jedną serię, która wystarcza na kilka miesięcy. początkowo iniekcja byla co tydzień (chyba przez 12 tygodni), co wraz z czasem na odczekanie po zapełniało nam całe popołudnie. icon_sad.gif W tej chwili jest dawka co 4-6 tygodni i to już jest super częstotliwość.
Użytkownik usunięty
CYTAT(Mafia @ Thu, 09 May 2013 - 06:55) *
Mój syn jest odczulany Phosalem (kurz i roztocza) i refundacja jest duża. Płacę 3,20 zł za jedną serię, która wystarcza na kilka miesięcy. początkowo iniekcja byla co tydzień (chyba przez 12 tygodni), co wraz z czasem na odczekanie po zapełniało nam całe popołudnie. icon_sad.gif W tej chwili jest dawka co 4-6 tygodni i to już jest super częstotliwość.


Mafia, my czekamy 20 minut po. Ogólnie bardzo sprawnie jesteśmy szczepieni jakimś cholernie drogim specyfikiem... (bez refundacji szczepionka kosztuje niespełna 1000 zł 10.gif ). Ale tym razem założyłam - ufam, nie wnikam, nie czytam, nie dociekam, bo zgłupieję/osiwieję...
Mafia
My czekamy 30-40 minut po szczepieniu, ale przed też z reguły mija trochę czasu, gdyż jest spora kolejka do zabiegowego. Jak sie do tego dołozy powrót z pracy, dojazd do przychodni i potem powrót, to robi sie nam pora kolacji.
Kaszanka
To bardzo krótko czekacie. Ja siedziałam godzinę po szczepieniu, w przychodzi w której się szczepiłam na moich oczach parę razy były przypadki wstrząsu nawet 30 minut po szczepieniu więc lekarka wydłużyła czas.
Użytkownik usunięty
CYTAT(Kaszanka @ Thu, 09 May 2013 - 09:41) *
To bardzo krótko czekacie. Ja siedziałam godzinę po szczepieniu, w przychodzi w której się szczepiłam na moich oczach parę razy były przypadki wstrząsu nawet 30 minut po szczepieniu więc lekarka wydłużyła czas.


Kaszanka, czekamy tyle ile zalecił nam lekarz. Nie wiem, od czego to zależy. Przed wyjściem mamy jeszcze kontrolę miejsca wkłucia. Ostatnio Tymi siedział dłużej, ale odczyn miał paskudny faktycznie icon_sad.gif
Orinoko
Tak na szybko bo w biegu oczywiscie, bardzo Wam dziekuje!!!!
Poczytam, poprzegladam, dopytam lekarza.
Czyli faktycznie to samo, tylko sposob podania inny.
Tylko czy w przypadku doustnych tez sie podaje przez kilka lat?
Jejku, jak pomysle, o dojedzie do centrum Poznania, czekaniu w kolejce, potem czekaniu po, a potem o powrocie to faktycznie pol dnia zleci. A to dla mnie organizacyjnie nie za bardzo do przyjecia w sumie. Wiec wyglada na to, ze czeka mnie opcja drenazu kieszeni....
Paula.
Orinoko tak, doustną też przez kilka lat. T. ma teraz drugą serię (drugi rok) i nie jestem pewna czy tylko jeszcze jedną, ale na pewno trzecia będzie.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.