To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Znajdujesz na ulicy 100zł... albo 200..

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
Tuni
Jak wyżej icon_smile.gif

Tak mnie naszło icon_smile.gif

Idziesz a tutaj pod nogami leży gotówka, bez portfela, bez danych ( bo to by było zbyt łatwe icon_smile.gif ), w oklolicy nikogo nie widać, ale pustkowie to to nie jest, wokół domy, samochody.

Co robisz?

jaAga*
BiorÄ™ ..?...
Agnieszka AZJ
Jeśli nie widzę nikogo, komu mogłaby wypaść z kieszeni - podnoszę i zabieram. Ew. zostawiam ogłoszenie "Znaleziono pieniądze" i telefon - jak ktoś zadzwoni i powie, ile zgubił, to mu oddam.
Mafia
Jeśli nie mam podejrzeń co do właściciela, to po prostu podnoszę i biorę. I uznaję, że mam szczęśliwy dzień. Tak samo jak podnoszę monetę.

Pare lat temu w Chorwacji mąż z kolegą znaleźli portfel jakiegoś Chorwata z dokumentami. Ponieważ rok wcześniej kolega zgubił, a ktoś uczciwy odniósł na policję jego dokumenty, to od razu pognali na komisariat. Przesłuchiwali ich trzy godziny. 37.gif Wtedy obiecali sobie, że podrzucą kolejnym razem pod drzwi policji, ale nie zaniosą.
Agnieszka AZJ
Zdublowany temat zgodnie z prosba usunęłam, ale dopisała sie w nim Minka:
CYTAT(minka. @ Wed, 05 Jun 2013 - 16:08) *
Bez portfela, bez danych.. To szukaj wiatru w polu. Oczywiscie ze bym wziela.
Tuni
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Wed, 05 Jun 2013 - 15:11) *
Zdublowany temat zgodnie z prosba usunęłam, ale dopisała sie w nim Minka:

Dzięki Agnieszko, działasz błyskawicznie icon_smile.gif
Dabriza
Raz w życiu znalazłam na ulicy 20zł i to akurat wtedy gdy brakło mi gotówki na bilet do koleżanki:)
Pewno przy wysokiej kwocie, albo danych właściciela nie miałabym wątpliwości by go odszukać.
Tak na amrginesie-m ój kolega raz znalazł na stacji benzynowej dokumenty i umówił się z wlaścicielem ,żeby mu zwrócić..przy czym ów właściciel zatakował go ,że na pewno ukradł i teraz chce wyłudzic znaleźne-i bądź tu człowieku dobrym...
Agnieszka AZJ
Na kanwie tego wątku zaczęłam zastanawiać się, od jakiej kwoty uważałabym, że absolutnie muszę znaleźć właściciela ???

I nie wiem...

200 zł ok - biorę, a 300 ? to już dwa banknoty icon_wink.gif Gdzie jest granica ????
Nessi
Jako licealistka znalazłam 200zł. Ot tak po prostu na chodniku leżały. Podniosłam, rozejrzałam się (ulica uczęszczana, więc ktoś musiał zgubić je niedawno, ale nikogo już tam nie było.) i po prostu je wzięłam. Tłumaczyłam sobie, że lepiej jak ja je znalazłam i niż miały by trafić do amatora wyskokowych trunków.
Tuni
E, no, Agnieszko, 200zł też może być w dwóch banknotach, albo w czterech, albo..... 06.gif
Agnieszka AZJ
Ale to jest maksymalna kwota, która może byc w jednym, który komus przypadkowo wyleciał.
tyczka
Biorę. I się cieszę, że wpada mi "niespodziewanka" do budżetu icon_smile.gif
Oczywiście, w sytuacji, kiedy nie ma danych, niczego.

Swoją drogą, przypomniałam sobie, jeszcze na początku mojej przygody z Danią, było to jakieś 5 lat temu, maszerowałam dziarsko w szpilkach i letniej sukience po pewnym zatłoczonym deptaku. W pewnym momencie usłyszałam odległy krzyk i to, że ktoś wołał.
"Przecież nie mnie" - myślałam i frunęłam dalej. Po chwili dotarła do mnie zziajana, czerowna na twarzy dziewczyna, która musiała biec dobry kawałek, zanim mnie "złapała" - otwierając dłoń i wskazując na banknot 200-koronowy, który to wypadł mi z sukienki.
Zszokowana byłam wówczas, ale w zasadzie pamiętam i mile zaskakuje mnie ówczesna uczciwość cały czas.
Tuni
Ja bym się pewnie zamartwiała, czy komuś nie braknie na chleb 37.gif zamiast się ucieszyć i przehulać.
Inanna
Ja kiedyś - dawno, dawno temu, w czasach głębokiej komuny, pacholęciem będąc - znalazłam 50zł. Rodzice mi zabrali i oddali "na biednych" - przynajmniej tak twierdzili icon_wink.gif
Gdybym znalazła dzisiaj, to w zależności od sytuacji materialnej własnej wzięłabym dla siebie uważając, że to opatrzność boża nade mną czuwa (jakbym była w finansowym dołku), albo bym właśnie oddała, choćby wrzucając do skarbonki w kościele (jakbym ich nie potrzebowała, bo mam własne).

Edit. To było 500zł.
gosiagosia
10zl +karta w kalendarzyku z danymi oddalam. facet byl pijany i pewnie nie zajarzyl nawet o co mi chodzilo. innym razem 100zl lezalo samo, to wzielam.
tyczka
Kiedyś zgubiłam, ze dwa razy chyba, może moje podniosłaś ?! 03.gif icon_wink.gif
Ammm
BiorÄ™.

W 3 klasie liceum, 18 lat temu, znalazłam 50 zł. To była kupa kasy.

Edit: źle policzyłam lata...
isaa
też bym wzięła.

kiedyś wychodząc od lekarza z chorymi Babami (czarna seria, 3 antybiotyk w miesiącu), ze łzami w oczach szłam do apteki (wykończona byłam psychicznie strasznie, zero kasy na koncie a w portfelu ostatnie 50 zł). nadepnęłam na 100 zł. też bez żadnych dokumentów, które by wskazywały na właściciela, ludzi nie było, ciemno już na dworze bo to zima i 2 chore dziewczyny, więc szukać właściciela nie było jak. wydałam na leki. zapłaciłam coś koło 98 zł albo 99 zł. przypadek? nie sądzę...
gosiagosia
tysiaca tez byscie wziely?
~anula~
Pewnie bym wzięła, choć już przy tysiaku dziwnie bym się czuła.... Ale generalnie nawet mała kwota, ale no w portfelu z dokumentami lub adresem to zawsze jast jakiś trop do udowodnienia, czyje to są pieniądze - wtedy oddaję właścicielowi. Ale jak są same pieniądze? No chyba, że na policję zanieść... Ale inaczej to jak dojść, czyje to pieniądze? Jakoś sobie nie wyobrażam... Leży na ulicy, powiedzmy, zwitek banknotów, związany gumką. Biorę i rozglądam się za właścicielem, pytam. I podchodzi facet i mówi, że to jego. Wierzyć czy nie? A może to po prostu cwaniak, który zwietrzył okazję?
Mariola***
CYTAT
tysiaca tez byscie wziely?


Pewnie bym wzięła jak bez dokumentów. Nie wydałabym na pewno szybko, czekałabym, czy ktoś szuka, dał może ogłoszenie. Nie wiem w miejscach w jakich przebywał w tym dniu. Sprawdziłabym ogłoszenia w gazecie. Bo w drugą stronę komu oddać? Policji nie ufam, tak po prostu. Po drugie, gdybym ja nagle straciła tysiak. Załamka. hmmmm zgłosiłabym zagubienie na policji? O kurka, a może zgłosiłabym na tą policję,ze zdalazłam icon_smile.gif Ja zgubione spisałbym na straty. Po drugie jak można zgubić 1 tys. Z kieszeni wypadł...Ja tak nie noszę grubszej gotówki, na szczęscie nie miałam okazji zgubić.

Ale w zimie znalazłam stówę pod stolikiem w knajpie. Przejeździłam na nartach, więc myślę, że tak do tchu nie szukałabym tego, kto zgubił, na zasadzie,że frycowe się płaci za nieuwagę.
Honey*
wzielabym.
przy tysiÄ…cu pewnie wywiesilabym ogloszenie
choc jak sprawidzc czy to napewno tego kogos kto zjawilby sie po pieniadze?? przeciez numerow banknotow nie zna.

w tamtym roku jak bylismy nad morzem wypadlo mi w sklepie NETTO 50zl z kieszeni. jestem na 99% pewna ze je mialam(bo sie pozniej zastanawialam). stalam juz przy kasie, dobrze ze mialam jeszcze jakies drobne. przelecialam po sklepie ale nidgzie nie lezaly. zanioslam zakupy i wrocilam do sklepu jeszcze raz. wtedy znalazlam 10zl. podnioslam i wyszlam.
Dabriza
Czym innym jest zwitek banknotów, a czym innym kwota w portfelu z dokumentami.
Tak trochę OT moja ciotka swego czasu pracowała w sądzie w mieście przygraniczym i jak opowiadała o tym jak niszczono/wylewano rzeczy rekwirowane z przemytu to czasem aż żal człowieka chwytał..
Ciekawa jestem co dzieje się na policji ze znalezionymi pieniędzmy po które nikt sie nie zgłasza..
Tuni
Wiecie co, tak sobie myślę, że jak ktoś ma mało, to trzyma w portfelu chyba.
A z portfela tak Å‚atwo nie wypadnie.
Papierowe pieniądze luzem w kieszeni ( czyli mogą niezauważone wypaść) trzyma chyba ktoś kto ma więcej i może sobie pozwolić na takie niedbałe trzymanie pieniędzy.
Prawda? icon_smile.gif To tak żeby sobie wytłumaczyć zabranie ewentualnego znaleziska icon_wink.gif
Agnieszka AZJ
Większa kwota, zwitek banknotow czy cos podobnego to sprawa prosta - daję ogłoszenie: znaleziono pieniądze i jesli ktos mi powie, ile ich było, w jakich banknotach, czy zwinięte, czy nie, czy gumką związane czy w kopercie itp. to oddaję.
Dorotka25
CYTAT(Tuni @ Wed, 05 Jun 2013 - 19:34) *
Wiecie co, tak sobie myślę, że jak ktoś ma mało, to trzyma w portfelu chyba.
A z portfela tak Å‚atwo nie wypadnie.
Papierowe pieniądze luzem w kieszeni ( czyli mogą niezauważone wypaść) trzyma chyba ktoś kto ma więcej i może sobie pozwolić na takie niedbałe trzymanie pieniędzy.
Prawda? icon_smile.gif To tak żeby sobie wytłumaczyć zabranie ewentualnego znaleziska icon_wink.gif

Niekoniecznie. mój tato jest takim nietypowym osobnikiem - nie używa portfela, a pieniądze z reguły nosi w kieszeni. Raz miał bardzo przykre zdarzenie - odebrał pieniądze z poczty i wracał do domu, zmęczony, niemiłosiernie wiało, a on kasę włożył do kieszeni kurtki... więc kasę częściowo mu oczywiście wywiało 41.gif 32.gif .
Gdybym ja znalazła pieniądze to pewnie oddałabym na policję lub przeznaczyła na coś "dobrego" - akcję charytatywną, leczenie mojego "przyszywanego" siostrzeńca...
Moje dziecko ma farta, nie wiem, jak on to robi, bo średnio 2-3 razy w tygodniu znajduje drobniaki - od groszy do 2 zł - takich pieniędzy nie zgłaszamy na policję icon_wink.gif, ale syn je wrzuca w kościele do skarbonki.
I szczerze - nie wiem, jak one je wynajduje, kilka razy znalazł jakieś pieniążki w mojej obecności, ja potrafiłam nadepnąć nawet na nie i pójść dalej (ach ten astygmatyzm i ślepota icon_wink.gif ), a on, jak jakiś mały detektor metalu, podniósł i mi podał.
Inanna
CYTAT(Tuni @ Wed, 05 Jun 2013 - 21:34) *
Wiecie co, tak sobie myślę, że jak ktoś ma mało, to trzyma w portfelu chyba.
A z portfela tak Å‚atwo nie wypadnie.
Papierowe pieniądze luzem w kieszeni ( czyli mogą niezauważone wypaść) trzyma chyba ktoś kto ma więcej i może sobie pozwolić na takie niedbałe trzymanie pieniędzy.
Prawda? icon_smile.gif To tak żeby sobie wytłumaczyć zabranie ewentualnego znaleziska icon_wink.gif


No, nie wiem....
Ja w portfelu trzymam właśnie "drobne". Banknoty 100 i 200 zł zawsze poza portfelem. Wychodzę z założenia, że jak ukradną mi portfel, to niewiele w nim będzie. Z tego samego powodu nie trzymam w portfelu kart ani żadnych dokumentów.
Większą kasę zawsze noszę po kieszeniach rozłożoną.
gosiagosia
co byscie zrobily, gdybyscie zgubily tysiac?
Maciejka
Miałam taką sytuację. Znalazłam kasę w momencie, kiedy szłam niemal bez grosza do sklepu po chleb. I marzyłam, żeby znaleźć stówkę. I znalazłam. Blisko mojej klatki, obok sklepiku z goframi. wyobraziłam sobie, ze to jakiemuś dziecku wypadło. Walczyłam trochę ze sobą. Weszłam do "gofrowni", powiedziałam pani, ze znalazłam, że jej zostawię, a ona niech wywiesi ogłoszenie. Jak nikt się nie zgłosi to odbiorę. Pani popatrzyła na mnie jak na świra. Po tygodniu poszłam tam po gofry. I Pani mi tę stówkę oddała, bo nikt się nie zgłosił mimo ogłoszenia. I wtedy już bez skrupułów wydałam tę kasę. icon_smile.gif I pomyślałam, że to była trochę próba i dar dla mnie. icon_smile.gif
Paula.
CYTAT(Tuni @ Wed, 05 Jun 2013 - 21:34) *
Wiecie co, tak sobie myślę, że jak ktoś ma mało, to trzyma w portfelu chyba.
A z portfela tak Å‚atwo nie wypadnie.
Papierowe pieniądze luzem w kieszeni ( czyli mogą niezauważone wypaść) trzyma chyba ktoś kto ma więcej i może sobie pozwolić na takie niedbałe trzymanie pieniędzy.
Prawda? icon_smile.gif To tak żeby sobie wytłumaczyć zabranie ewentualnego znaleziska icon_wink.gif

Mój T. tak nosi pieniądze. Nie uznaje portfela. Ma coś w rodzaju mini portfelika takiego na dokumenty i karty (formatu karty, rozkładane na dwie strony), który dostałe co jakiś czas ode mnie (jak się jeden zniszczy), bo tak to nawet dokumenty bezpośrednio w kieszeni nosił nie muszę mówić w jakim były stanie (to jeszcze w czasach książeczkowych dowodów).

A co bym zrobiła. Przy kwocie do 100-200 zł bez żadnych danych wzięłabym, przy większej starałabym się znaleźć właściciela.
Tuni
Dorotko, Paulo, Inanno, no to nici z mojej teorii 43.gif
bb
CYTAT(Tuni @ Thu, 06 Jun 2013 - 01:09) *
Dorotko, Paulo, Inanno, no to nici z mojej teorii 43.gif


No niestety moj tez nie uznaje portfela, jak wiekszosc jego wspolrodakow zreszta.

PS- W Grecji mozna w zasadzie zgubic tysiaka (w zlotowkach) w jednym banknocie (200 eurowym) 37.gif
~Luna~
100-200 zł ? - najpierw rozejrzałabym się, czy w pobliżu nie ma potencjalnego właściciela pieniędzy, któremu można by zwrócić znaleziony banknot.
Jeśli nikt taki nie znalazł by się, wzięłabym pieniądze bez wyrzutów sumienia, dziękując niebiosom za taki dar icon_smile.gif .

Kiedyś, w roku denominacji złotego, byłam świadkiem jak eleganckiej paniusi, w sklepie, wysypały się z portfela "drobniaki", w postaci 5-2-1 złotówek.
Paniusia, choć musiała słyszeć brzęk upadających monet, zupełnie nie zwróciła na to uwagi.
Zamaszystym ruchem zabrała swoje zakupy i podążyła do wyjścia.
Stałam w pobliżu niej, zebrałam więc monety i pobiegłam za nią.
W połowie drogi, jakiś chłopak chwycił mnie wpół, mówiąc, że ona braku tych kilu złotych nie odczuje i nie potrzebuje.
Byłam tak zaskoczona, że nie odpowiedziałam mu nic, a on wziął drobniaki które trzymałam w dłoni i włożył mi je do kieszeni, potem poszedł w swoją stronę.
Ja wróciłam do domu, nigdzie po drodze nie spotkałam już paniusi, nie miałam też odwagi sięgnąć do kieszeni i zobaczyć ile tych drobniaków jest.
Dopiero w domu wyciągnęłam monety, było tam 25 zł, dla mnie dużo, ty był rok bodajże '95, a ja byłam nastolatką bez dochodów i bez kieszonkowego.

A co do nieuznawania portfela, to mój teść, nosi pieniądze zawinięte w... chusteczkę do nosa.
Nie higieniczną, tylko taką jak bywały kiedyś, męską dawną chusteczkę.
Banknoty zawija w chusteczkÄ™, drobne nosi luzem w kieszeniach.
Kupiliśmy mu zgrabny skórzany portfel, nigdy go nie użył.
Taka sama sytuacja jest z komórką.
Długo się przed komórką bronił, ale odkąd ma wszczepiony rozrusznik, nosi telefon dla własnego bezpieczeństwa - oczywiście nie w futerale, nie w "skarpetce", ale zawinięty w chusteczkę.

edit:

Ja bym zadała raczej pytanie na co przeznaczysz znalezione 100-200 zł ?
Przeznaczysz je dla siebie, włożysz do domowego budżetu, kupisz coś dziecku, itp ???
Fragosia
Zawsze miałam opory z zabieraniem znalezionych pieniędzy.

I może dlatego nie pamiętam kiedy cos znalazłam, ale było to dawno 29.gif


A tak przy tym temacie przypomniał mi się historia opowiedziana przez księdza:

W pewnej kaplicy modlił się człowiek i patrząc na Jezusa ukrzyżowanego, mówi Jezu jak ja bym się z Tobą zamienił.
na co Jezus że to wcale nie jest takie łatwe tak wisieć i patrzeć na ludzi przychodzących i proszących o różne rzeczy i nic się nie odzywać.
Ale ten mężczyzna upierał się że to żaden problem. Jezus zgodził się ale pod warunkiem że nie odezwie się ani słowem jak ktoś będzie go o coś prosił.

Po chwili do kaplicy wchodzi chłop, płacze że ma chorą zonę , głodne dzieci, nie ma pracy i co on ma robić.
Po chłopie wchodzi do kaplicy biznesmen z walizką pełną pieniędzy. Spieszy się na pociąg, zostawia walizkę.
Po biznesmenie jeszcze raz wchodzi chłop bo zapomniał czapki. Widzi walizkę pełną pieniędzy, zabiera ją.

Gdy po godzinie wraca biznesmen szukający walizki, mężczyzna zastepujący Jezusa nie wytrzymuje i mówi kto wziął walizkę.

Zadowolony ze dobrze zrobił, opowiada historię Jezusowi. A na to ten chwyta się za głowę i mówi coś Ty narobił dobrego.
Teraz ten chłop zostanie uwięziony, zona umrze a dzieci trafią do domu dziecka. Dla biznesmena ta strata nie byłaby duża.
Dlaczego się odezwałeś? Przecież miałeś nic nie mówić.

I tak ja mam wrażenie że pieniądze znajdują Ci potrzebujący....



zajÄ…c_Poziomka
Kilka lat temu poszliśmy z mężem do pubu. Nie chciałam brac torebki, a on portfela. Włożył więc 100zł do tylnej kieszeni w spodniach. Siedzieliśmy przy barze, ja zapłaciłam, bo miałam drobne w kieszeni. Po chwili podchodzi jakiś mężczyzna i pyta męża czy nie wypadły mu pieniadze, bo pod jego krzesłem leżało 100zł. No to on, że tak. Wydziękował facetowi, postawił mu piwo. WYobrażacie sobie, jakie było nasze zdziwienie jak się w domu okazało, że nasza stówa była cały czas na swoim miejscu?????????????? 43.gif
mlovea
CYTAT(Fragosia @ Thu, 06 Jun 2013 - 11:12) *
I tak ja mam wrażenie że pieniądze znajdują Ci potrzebujący....

Może coś w tym jest...
Tylko żeby jeszcze gubili je ci, dla których nie jest to dużą stratą...

100-200 zł bym wzięła. Grubszy plik stówek pewnie też, ale starałabym się dokładnie rozejrzeć w okolicy, cy nikt nie zgubił i pewnie przez jakiś czas nie wydałabym ich, czekając na ogłoszenie czy inne info o poszukującym. Na policję bym nie zaniosła, nie ufam, że uczciwie szukaliby poszkodowanego.
Graz
Kiedyś byłam świadkiem takiej w sumie zabawnej i dobrze sie kończącej historii: na poczcie dziewczyna zaczyna szukać po kieszeniach pieniędzy i zaczyna sie miotać: o jejku, a gdzie moje pieniądze, przecież brałam z bankomatu, ojejku, chyba zgubiłam itp...
ja wzięłam numerek i jako że była spora kolejka, wyszłam sobie na dwór, pospacerować. Spotkałam znajomego, który - jakis taki zadziwiony, zadumany, mówi: przed chwilą byłem świadkiem przedziwnej sytuacji - przechodziłem koło bankomatu, spojrzałem, a tam w podajniku dość gruby plik banknotów. Zagapiłem sie jak sroka w gnat, a tu nagle bankomat je wciągnął.

od razu skojarzyłam i poleciałam na pocztę - okaało się, że dziewczyna talk zaaferowana tym, że podejmuje grubszą gotówkę (pewnie jakiś tysiąc zł), zapomniała ją po prosru zabrać. na szczęście nie przechodził tamtędy nikt "chętny". icon_smile.gif
pirania
CYTAT(Maciejka @ Wed, 05 Jun 2013 - 23:39) *
Miałam taką sytuację. Znalazłam kasę w momencie, kiedy szłam niemal bez grosza do sklepu po chleb. I marzyłam, żeby znaleźć stówkę. I znalazłam. Blisko mojej klatki, obok sklepiku z goframi. wyobraziłam sobie, ze to jakiemuś dziecku wypadło. Walczyłam trochę ze sobą. Weszłam do "gofrowni", powiedziałam pani, ze znalazłam, że jej zostawię, a ona niech wywiesi ogłoszenie. Jak nikt się nie zgłosi to odbiorę. Pani popatrzyła na mnie jak na świra. Po tygodniu poszłam tam po gofry. I Pani mi tę stówkę oddała, bo nikt się nie zgłosił mimo ogłoszenia. I wtedy już bez skrupułów wydałam tę kasę. icon_smile.gif I pomyślałam, że to była trochę próba i dar dla mnie. icon_smile.gif



tak wlasnie robie- od 50 mniej wiecej. Z mniejszymi kwotami juz nie swiruje, ale 50 to dla mnie takie jednorazowe zakupy "ciut wieksze"- wieszam kartke, mowie w sklepie i zostawiam kase.
Agnieszka AZJ
CYTAT(Graz @ Thu, 06 Jun 2013 - 13:16) *
Kiedyś byłam świadkiem takiej w sumie zabawnej i dobrze sie kończącej historii: na poczcie dziewczyna zaczyna szukać po kieszeniach pieniędzy i zaczyna sie miotać: o jejku, a gdzie moje pieniądze, przecież brałam z bankomatu, ojejku, chyba zgubiłam itp...
ja wzięłam numerek i jako że była spora kolejka, wyszłam sobie na dwór, pospacerować. Spotkałam znajomego, który - jakis taki zadziwiony, zadumany, mówi: przed chwilą byłem świadkiem przedziwnej sytuacji - przechodziłem koło bankomatu, spojrzałem, a tam w podajniku dość gruby plik banknotów. Zagapiłem sie jak sroka w gnat, a tu nagle bankomat je wciągnął.

od razu skojarzyłam i poleciałam na pocztę - okaało się, że dziewczyna talk zaaferowana tym, że podejmuje grubszą gotówkę (pewnie jakiś tysiąc zł), zapomniała ją po prosru zabrać. na szczęście nie przechodził tamtędy nikt "chętny".


Mnie się to zdarzyło w sumie trzy razy 37.gif Zawsze wtedy, kiedy podajnik pieniędzy jest niżej, jakby pod pulpitem z klawiaturą. Brałam kartę, a o pieniądzach zapominałam.
Dwa razy bankomat wciągnął mi kasę i potem ją odzyskałam, a raz było tak, że odeszłam kawałek od bankomatu i zatrzymałam się, żeby schować kartę do portfela. Wtedy kątem oka zauważyłam, że jakiś przechodzący obok facet przyskoczył do bankomatu, a potem prawie biegiem oddalił się w stronę schodów ruchomych. Zanim do mnie dotarło, że zabrał moje pieniądze, był juz daleko. Na szczęście to było tylko 50 zł.
Graz
o rany Agnieszko icon_smile.gif
kiedyś ludzie zapewne notorycznie zapominali kart, bo wprowadzono jakis czas temu system odbioru: najpierw karta potem kasa, ale jak widać sa jednostki, którym kasa do szczęścia nie jest potrzebna 03.gif
Ammm
CYTAT(Fragosia @ Thu, 06 Jun 2013 - 11:12) *
Zawsze miałam opory z zabieraniem znalezionych pieniędzy.

I może dlatego nie pamiętam kiedy cos znalazłam, ale było to dawno 29.gif
A tak przy tym temacie przypomniał mi się historia opowiedziana przez księdza:

W pewnej kaplicy modlił się człowiek i patrząc na Jezusa ukrzyżowanego, mówi Jezu jak ja bym się z Tobą zamienił.
na co Jezus że to wcale nie jest takie łatwe tak wisieć i patrzeć na ludzi przychodzących i proszących o różne rzeczy i nic się nie odzywać.
Ale ten mężczyzna upierał się że to żaden problem. Jezus zgodził się ale pod warunkiem że nie odezwie się ani słowem jak ktoś będzie go o coś prosił.

Po chwili do kaplicy wchodzi chłop, płacze że ma chorą zonę , głodne dzieci, nie ma pracy i co on ma robić.
Po chłopie wchodzi do kaplicy biznesmen z walizką pełną pieniędzy. Spieszy się na pociąg, zostawia walizkę.
Po biznesmenie jeszcze raz wchodzi chłop bo zapomniał czapki. Widzi walizkę pełną pieniędzy, zabiera ją.

Gdy po godzinie wraca biznesmen szukający walizki, mężczyzna zastepujący Jezusa nie wytrzymuje i mówi kto wziął walizkę.

Zadowolony ze dobrze zrobił, opowiada historię Jezusowi. A na to ten chwyta się za głowę i mówi coś Ty narobił dobrego.
Teraz ten chłop zostanie uwięziony, zona umrze a dzieci trafią do domu dziecka. Dla biznesmena ta strata nie byłaby duża.
Dlaczego się odezwałeś? Przecież miałeś nic nie mówić.

I tak ja mam wrażenie że pieniądze znajdują Ci potrzebujący....


Ja kiedyś (jakieś 5 lat temu) w kościele zostawiłam torebkę, w której miałam... 7 000 PLN.

Miałam za coś zapłacić na budowie, wykonawca nie przyjechał, a ja pieniędzy nie wyjęłam. Na szczęście jak wróciłam to torebka była na miejscu. Dobrze, że Pan Jezus nie wpadł na pomysł uratowania kogoś biednego, bo wtedy nie byłoby mi wesoło...
ruda_kasia
są, mnie się też raz zdarzyło coś takiego
Ewcia!
CYTAT(Graz @ Thu, 06 Jun 2013 - 14:21) *
o rany Agnieszko icon_smile.gif
kiedyś ludzie zapewne notorycznie zapominali kart, bo wprowadzono jakis czas temu system odbioru: najpierw karta potem kasa, ale jak widać sa jednostki, którym kasa do szczęścia nie jest potrzebna 03.gif


ale przecież bankomat piszczy aż do momentu odebrania kasy, a po 30 czy 40 sekundach wciąga pieniądze z powrotem (nie każdy piszczy? )

Fragosiu, jakaś naciągana ta historia, strasznie szufladkująca i ucząca nieuczciwości (Pan Jezus??? ) 37.gif

edit jeszcze raz
a czy przywłąszczenie "walizki pieniedzy " nie jest przypadkiem przestępstwem???
Fragosia
Ewcia! ale tej historii nie można odbierać dosłownie.

Nie chodzi o tę walizkę pieniędzy, mogło to być np 20 zł, o których chyba Dabriza pisała że jej brakło na bilet.
W tej historii bardziej chodzi o to że nie zawsze wszystko jest białe i czarne. Nie można oceniać drugiej osoby, nie znając całej jego historii, nie wiedząc nic o jego życiu.
Podniesione znalezione 100,00 może kogoś uratować...
Agnieszka AZJ
CYTAT(Ewcia! @ Thu, 06 Jun 2013 - 19:40) *
ale przecież bankomat piszczy aż do momentu odebrania kasy, a po 30 czy 40 sekundach wciąga pieniądze z powrotem (nie każdy piszczy? )



Piszczał chyba, skoro ten przechodzący facet zwrócił na to uwagę ? Ale ja sie zamyśliłam i zanim do mnie dotarło, było już za późno.

Poza tym - chyba nie piszczy cały czas, tylko chwilę przed wciągnięciem ostrzega ?
Użytkownik usunięty
Znajomi jadąc na wesele stracili 2000 zł. Ona postawiła torebkę na dachu samochodu - z prezentem od nich i rodziny, którą wieźli. Ktoś znalazł tę torebkę i zadzwonił. Oddał całą kwotę i był zdziwiony szokiem, jakiego doznali znajomi. No mi niestety bliżej doTAKIEJ optyki. Ja bym nie umiała, uchem by mi wyszło takie "znaleźne". No... chyba, że całkiem nie miałabym szans zidentyfikować tego, który zgubił. Ze stówą znalezioną w lesie nie leciałabym na komisariat.
cath
Raz znalazłam 100zł w drodze do pracy- godz ok 6 rano, zima, ciemno, na ulicach resztki śniegu, padał deszcz, brak żywej duszy dookoła. Pieniądz leżał pod krzakami, cały mokry. Na początku myślałam, że to jakaś fałszywka, ale okazalo się, ze nie. Po pracy poszłam i kupiłam dla córki klocki, a resztę chyba przeznaczyłam dla siebie icon_smile.gif

Wczesniej zdarzało mi się znaleźć a to 10zł, 20zł czy też 70zł... No ale od czasu tej stówki pieniądze na ulicy nie leżą (przynajmniej w zasęgu moich oczu).
semi
Wczoraj byliśmy u lekarza. Mężowi po zapłaceniu (wizyta prywatna) wypadło 50 zł z kieszeni w recepcji przychodni. Nie zauważył, zarówno on jak i ja nosimy pieniądze luzem-portfel jest na drobne;), miłe panie -obce nam kompletnie-zapytały, czy przypadkiem czegoś nie zgubił. I oddały. ucieszyliśmy się bardzo.

Mojemu dacie lata temu pani w okienku w banku wydała niechcący za dużo kwotę porównywalna do obecnych 50 tysięcy. Oddał, kiedy się tylko zorientował , ale dużo pieniędzy wypłacał, więc potrwało - dojazd do domu 25 km, potem powrót. Kobieta płakała ze szczęścia, kiedy je oddaw
KasiaRybka
Kiedy pracowąłam jeszcze jako kasjerka, pomyliłam sie, podbiłam gotówka nie tą fakturę którą trzeba.....spłacam do dzisiaj.
Jeśli wiem Komu, zawsze oddaję.
Inanna
CYTAT(KasiaRybka @ Fri, 07 Jun 2013 - 08:35) *
Kiedy pracowąłam jeszcze jako kasjerka, pomyliłam sie, podbiłam gotówka nie tą fakturę którą trzeba.....spłacam do dzisiaj.
Jeśli wiem Komu, zawsze oddaję.


Przykro mi icon_sad.gif

Nie mogłaś dochodzić zwrotu tych pieniędzy?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.