To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

przepuklina przeponowa

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Anorektyczna Laska
Od poczatku:
Nasza roczna kota, jest kotem wychodzacym ale domowym. W sensie ze spi w lozku kiedy chce, ale jak chce to idzie lowic nornice na polach. Zdarzylo sie jej nie wrocic na noc, wiec nigdy tragedii nie bylo. Zawsze rano wypuszczajac psa wpuszczalo sie Kote, bo przylazila do domu sie zjesc, zalatwic i wyspac.
W sobote rano nikt pod drzwiami nie plakal...Kota lezala w ogrodku nie ruszajac sie.
Oczywiscie od razu do transportera i do lekarza.
Diagnoza: kot w ciezkim stanie, najprawopodobniej uraz odcinka ledzwiowego, paraliz tylnych lap. Dziwnie oddychala, ale odpowiedz: to z bolu. Dostala leki przeciwzapalne, jakis lek na dyskopatie co wspomaga przewodzenie w kregoslupie, kroplowke, oraz leki przeciwbolowe. Zalecenie pojawienia sie dnia nastepnego.
Po poludniu jednak bylo gorzej, Kota zaczela charczec, nie reagowala na swiat zewnetrzny zupelnie. Jako ze ten poprzedni lekarz juz nie przyjmowal, wyszukalam w necie lekarza co przyjmuje w Szczecinie i pojechalam.
Diagnoza: to nie uraz kregoslupa, kregoslup caly. Tylne lapy reaguja (kota byla kluta igla), ogon reaguje. Nie ma objawow krwotoku wewnetrznego. Ale: temperatura ciala 37,0 a wiec opadowa. Na pytanie jaka byla przed poludniem nie umialam odpowiedziec, bo pierwszy lekarz cieploty ciala nie mierzyl icon_sad.gif
No wiec dostala kroplowke znow na nawodnienie, rozne leki ktorych nie jestem w stanie wymienic.
Mielismy przyjechac w niedziele ponownie co tez ucznilismy. Zestaw lekow podobny, dobra wiadomosc- temperatura wzrosla do 38,0.
Stan kota jednak ciezki, glownie lezala w jednym miejscu, bez zadnej reakcji. W pon poprawa, zaczela wstawac, miauczec, pic i jesc. Wiec my cali happy. Pojechalismy znow do lekarza, dostala znow leki w tym m.in witamine b12 w zastrzyku (to zapamietalam)
Ten lekarz nr 2 nie widzial potrzeby rtg, a ja jako laik sie nie upomnialam. Poza tym, jak jest sie zrobilo lepiej to bylam pewna, ze najgorsze za nami.
Od srody bylo znowu gorzej, caly dzien lezala, przestala jesc i pic. Dzis znowu pojechlismy do lekarza, ale ze ten nr 2 ze Szczecina nie odbieral tel to pojechalam do naszego lekarza do ktorego zawsze jezdzimy (w sobote jak to sie zaczelo to akurat nie przyjmowal)
I jego slowa: kot wyglada jakby byl chory na bialaczke kocia. Test jednak to wykluczyl. Kocie pobrano krew na morfologie i na obraz biochemiczny. Oraz dostalismy skierowanie do kolejnego lekarza na rtg. Bo podejrzenie przepukliny przeponowej.
Do tego zostala nawodniona bo miala juz zapadniete oczy icon_sad.gif
Dobra jedziemy do Szczecina na rtg. Diagnoza: przepuklina. Przepona peknieta, w plucach, zaladek, watroba, czesc jelit. Nie widac obrazu serca.
Mowia ze operacji sie nie podejma, bo wyglada to tak, ze ja otworza i zamkna. Narkoza przy tym zabiegu musi byc wziewna, a ze nielicne gabinety to stosuja, to gdzies dzwonia sie pytac. Tylko jeden lekarz zgodzil sie ewentualnie przeprowadzic ta operacje.
Dobra, wracamy wiec ze zdjeciami do naszego lekarza. Jedziemy z mysla o uspieniu, przeciez nie bedziemy skazywac kota na cierpienie. Po obejrzeniu zdjec potwierdzil przepukline. Ale powiedzial, ze jest szansa, ze kot nauczy sie z tym zyc. Ze to mlody kot, najwazniejsza operacje w swoim zyciu czyli sterylizacje ma za soba, ze o ile nie bedzie koniecznosci otwarcia kiedys tam brzucha, to moze zyc jeszcze dlugie lata. Ze faktycznie operacja nie ma duzych szans na powodzenie, ze po tych 6 dniach od zdarzenia sa juz zrosty...
Mamy takie opcje:
A) mimo wszytsko decydujemy sie operowac ze swiadomoscia, ze kot dostanie na stole uspiony.
B) zostawiamy jak jest, obserwujemy kota i dajemy mu szanse sie wylizac samemu
C) usypiamy.

Od razu mowie, ze opcja C, nie wchodzi w gre, nie umiem uspic ot tak, bede cale zycie sobie wypominac co by bylo gdyby...
Poza tym kocham ta kocia cholere, chociaz wczesniej 100 razy na dzien chcialam ja ukatrupic wlasnymi rekami.

Dzis dostala kota jeszcze aminokwasy, ale tez wypila po powrocie do domi i nawet zjadla cos. Po 6 dniach zrobila tez w koncu kupe, taka normalna ladna. Ladnie sika, bez krwi, nerki pracuja.
Wyniki krwi w normie, oprocz albumin i cos co sie zwie ALT (ma zwiazek z watroba)
Teraz spi. Ogolnie jakby jej lepiej, ale to pewnie zasluga nawodnienia, i innych lekow. Wczesniej przeciez tez byla poprawa.

Dziewczyny, cydorka, edi, albo inne, co robic? icon_sad.gif
karoleenka
Strasznie współczuje...icon_sad.gif
Ja się nie znam także nie pomogę - ale trzymam kciuki za kota &&&&&
Dorotka25
I ja trzymam. Nie potrafię pomóc, ale jestem z Wami.
Ketmia
Z początku nie chciałam się wypowiadać dopóki nie odpiszą te osoby, na których opinii najbardziej Ci zależy. Ja się na tym niestety nie znam, pozostaje mi zatem trzymać kciuki i mieć nadzieję.
joanaz
Asia ja w twojej systuacji wybrałabym opcję B. oczywiście nie jestem werem, ale w sosunku do swojego kota tak bym postąpiła.

joanna
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.