To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Problem z samodzielnym ubieraniem siÄ™ dziecka

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

bel
Dziewczyny nie wiem, czy dobrze umieściłam wątek. Ale mam problem z Marysią. Od pewnego czasu moje dziecko w żłobku nie chce się samo ubierać. Był okres, ze chętnie to robiła. Obecnie coś się odwróciło na jej niekorzyść. Wiem ,ze częściowo jest to wina moja i męża, bo za mało od niej wymagaliśmy. Maż nie pomagał mi przy tym. Marysia za 11 dni ma iść do przedszkola. Jestem szczerze mówiąc załamana, ze dziecko złości się na myśl o ubieraniu. W żłobku po przebudzeniu ubiera się jako ostatnia. Wcześniej próbowała się sama ubierać. Ja był taki okres, ze z nią ćwiczyłam, a mąż nie. Obawiam się ,ze jak tak dalej pójdzie to wykopią moje dziecko z przedszkola. Wcześniej córa wykazywała inicjatywę ubierania się. Obecnie ją to nudzi i złości. Musze jej tłumaczyć, ze ma ubrać się. Ona ma teraz etap obrażania się o wszystko Wiem, ze potrafi się ubrać jak chce, ale wychodzi jej to coraz gorzej. Nie wiem co począć. Tłumaczenia już nie pomagają. Ona obraza się na mnie ,ze jej o tym mówię. Jest zla jak osa, ze mama od niej wymaga. Ja coraz więcej o ją uczę , a mąż idzie po najmniejszej linii oporu i niechce mu się, by pomoc dzieciakowi. Ja tłumaczę jej, ze w przedszkolu musi być samodzielna. Dziewczyny co mam z tym zrobić?? Jak ją zachęcić do ubierania się?? Proszę o jakieś mądre rady.
netty5
Ja sie z Kubą do tej pory nie uporałam.Codziennie jest walka rano , przed wyjsciem do domu , przed wyjsciem z przedszkola itd.Wszystkie dzieci sa juz dawno przebrane tylko moj Kuba dalej siedzi na ławeczce i wyje.
A nie sądze ze można dziecko "wykopac z przedszkola" wogóle a tym bardziej za oporność w ubieraniu.W końcu od tego są panie żeby nad tym panować.
bel
Netty własnie chcialam do Ciebie napisać na PW. Wiesz najgorze jest to, ze Marysia nie wykazuje zadnej incjatywy w ubieraniu się. Wczesniej ubierala majtki, spodnie i latwierjesze butki. Jak skarpetki to byla zlosc. Jak rano ma ubrac się to jest zlosc. Moi rodzice i ja staralismy się pomoc jej ucząc ją samodzielności. Boję się co teraz bedzie. Od kuzynki , ktora pracuje w zlobku wiem , ze ona jedyna nie przejmuje sie tym, ze reszta grupy potrafi nawet mlodsze dzieci. 32.gif Ten problem niestety narasta z czasem.
dankin-82
ale to chyba normalny etap icon_wink.gif moja młoda aktualnie też twierdzi że kompletnie nic nie umie zrobić koło siebie, patrzy tylko na nasze reakcje 06.gif
ostatecznie jestem morzem spokojności, tłumacze, czasami pomogę się ubrać, ewentualnie mówię co ma w jakiej kolejności założyć, z tym że wiem że ona po tym ociąganiu zaraz sama się szybko ubierze icon_wink.gif


u nas w pkolu u maluszków są panie które pomagają dzieciakom we wszystkim, ubrać, rozebrać czy w toalecie; a samo nieubieranie się dziecka to nie jest powód do wydalenia z pkola;
może zachęcaj młodą by sama wybierała sobie ciuszki, zróbcie z tego fajną zabawę, myślę że warto dziecku pomóc np ty ubierzesz jedna skarpetkę a mama drugą i tak stopniowo zachęcać icon_wink.gif
na pewno nie warto z tego rabić problemu i denerwować się bo to pogorszyć może sprawę icon_wink.gif


edit: teraz przed pkolem może warto wybrać się z młodą do sklepu i niech sama wybierze sobie ciuszki, można pozwolić jej nawet na wybranie choć jednej absurdalnej szmatki, tylko trzeba porozmawiać z nią i spokojnie wytłumaczyć
Agnieszka AZJ
Bel, wyluzuj icon_smile.gif
Widziałaś dorosłego, który się nie umie sam ubrać ? Wszyscy prędzej czy później nabierają tej umiejętności, więc i Twoja corka kiedyś zacznie.

Z przedszkola jej nie wyrzucą, nie ma takiej opcji. Za to najprawdopodobniej nowe Panie znajdą sposób, żeby ją do tego zmobilizować. Nie pierwsze takie dziecko im sie trafi.
Zadbaj tylko, zeby jej ubranie w przedszkolu było z tych latwiejszych do samodzielnego założenia.
bel
dankin dzieki. Moze faktycznie warto. Nie probowalam tej metody ze skarpetkami. Moze sie nam uda. Z tymi ciuszkami do sklepu to tez nie glupi pomysł. Dzieki, moze cos to pomoze nam.

Agnieszka moja przyjaciolka Asia tez mnie uspokaja, ze bedzie dobrze. Jej syn Lukaszek tez nie lubił się ubierac i zaskoczył jak poszwedl do tego samego pzredszkola co idzie Marysia. Ona tez mnie uspokajała. Z tym ubrankami to racja. Ja na prawde musze pomyslec o tym.

Nessi
A u Nas zależy od humoru Majki. Raz Zosia-Samosia, wszystko musi sama (często na odwrót), następnym razem histeria, że ona nie potrafi. że trzeba jej pomóc.
Orinoko
I u nas podobnie, ale cóż, przeczekamy i to 29.gif . Najlepsze jest to, że w przedszkolu radzi sobie sama, a w domu nagle nie umie/nie chce/nie lubi itd. Na szczęście pocieszam się, że syn starszy sam się obsługuje, to i córka się wdroży. Do 18-tki na pewno się nauczy. 04.gif
netty5
bel do powyższych nic już więcej nie dopiszę.Dziewczyny wszystko napisały 02.gif

Ja dodatkowo ostatnio wprowadziłam tablice nagród.Taką z naklejkami za czynnosci dzienne. Mycie zębów , ubieranie sie, jedzenie warzyw i owoców, bycie miłym itd...... Ale wcześniej te tablice się nie sprawdzały -za małe dzieci były i nie kumały o co chodzi.Dopiero teraz widzą o co chodzi w tym systemie i.......nawet ten system zaczyna działać.
Agnes84
Bel Amelka potrafi ubrać się od a do z sama, ale rano przed wyjściem do p-la nie ma na to szans. Przedłuża albo marudzi, że nie umie. Wydaje mi się, że po prostu pora ani sytuacja nie sprzyjają takim naukom. Zacznijcie może od rozbierania, przebierania po południu...

O przedszkole siÄ™ nie martw, poradzÄ… sobie.

A i nie potrzebnie obwiniasz siebie i męża za zaistniały problem. Skup się na rozwiązaniu problemu a nie szukaniu winnych.

Powodzenia!
marczewska1
Wiedz, że każdy problem mozna łatwo rozwiązać nie ma się o co obwiniać
agnese
moje dziecko w przedszkolu ubierało się samo, robił to jako jeden z pierwszych a jak przychodziłam go odebrać tracił te umiejętności, chciał bym wszystko ja mu ubierała bo on nie umie

Panie pewnie znajdą sposób
dorsim
U nas też nie ma szans na samodzielne ubranie się z rana, za długo to trwa, poza tym mała jest i tak zaspana no i nie w humorze bo nagle obudzona, więc niestety ale trzeba ją w tym wyręczyć.
Może na razie odpuść jej z tym ubieraniem, powróć do tematu za kilka dni.

I powiem tak ,nigdy nie słyszałam o przypadku by dziecko wyrzucili z przedszkola bo samodzielnie się nie ubiera. Początkowo dzieciom panie pomagają we wszystkim , więc się o to nie martw.
I z tym obrażaniem , to też widzę że mamy podobnie, więc to chyba taki etap u naszych trzylatków ?

A i moja ostatnio nagle nie umie sama zupki zjeść i trzeba ją karmić 43.gif Ostatnio jak jej kazałam by zjadła sama to płakała przez 30 min . A w przedszkolu nie ma takiego problemu .

malgosia1968
Mikołaj jedyne co umie sam założyć to majtki a i tak często się zdarza, że odwrotnie to robi
reszta jest dla niego czarnÄ… magiÄ…
z rozebraniem dołu nie ma problemu góra tylko z moją pomocą
i przedszkole nie pomogło
oporny egzemplarz z mojego syna
ale tak jak napisałyście do 18 się nauczy 43.gif
bel
Dziewczyny wlasnie wzielam sobie do serca, co tu mi napisalyscie. Cwicze z Marysią codziennie. Jest niewielki postęp. Ubierze majtki, spodnie, spodniczkę. Bluzkę w kortkim rekawem tez umie ubrac. Butki tez probuje sama. Najgorzej idą jej skarpetki. Ma mloda problem by trafic skarpetką w cala nozke. Zlosci sie przy tym niemilosiernie. Przy rozbieraniu skarpetki sciagnie, spodnie sciagnie, leginsy sciagnie i ubierze. Gorzej idzie jej z bluzkami. Butki tez sama sciaga. Mam z tego powodu malego zlosnika w domu. Ale nie odpuszczam. Ona jak jest w zlobku jej sie niechce. A rodzina meza wyrecza ją. 29.gif Moja mama znowu mlodej nie odpuszcza. Ja probuję i tlumacze jej jak ma sie ubierac. Pomagam kiedy jest np. ciasna bluzeczka itp. Ale widze ,ze ona jednak potrafi. Tylko checi sa potrzebne. Odnosnie przedszkola, bardzo mnie uspokoilyscie. Mam nadzieję, ze Panie do Marysi dotrą.

Nessi moja tez w zaleznosci od humoru. Raz chce sama a innym razem placz, bo nie porafi.

Orinoko a u nas moja leniwa jest po prostu. Ile ja jej natlumacze. 29.gif

Agnes84 Twoje rady bardzo nam pomogly. Faktycznie jest coraz lepiej. Rano tez ja wstaję wczesniej, by Marysia mogla sama sie ubrać. Po poludniu walczymy z ubieraniem. Tylko rodzina mojego D. ją wyręcza, a ja walcze z tym , by byla bardziej samodzielna. Ten problem po malutku zwalczamy. Kazdego dnia jest jakis malutki postęp.

agnese ja tez mam cichÄ… nadziejÄ™, ze w przedszkolu Panie do niej dotrÄ….

Dorsim rada Agnes w naszym przypadku sprawdza się. Ja z Mrsyią cwicze po poludniami. Rob tak ze swoja Marysią. Skuteczna metoda. Nie mozna caly czas dziecka wyręczac. Ja od pewnego czasu dajsobie wiecej czasu by marysia mogla sie ubrac choc idzie jej to badzi powoli. Ja jednak mowie jej co robic. Moze sporobuj w ten sposob. U nas pomaga nam to.

malgosiu tez mozna sprobowac z Mikolajem cwiczyc. Nie jest latwo. ale warto. U nas Marysia coraz bardziej sie wprawia.
agnese
u nas jeszcze czasem skutkowało ubieranie sie kto pierwszy icon_smile.gif dzieci lubia rywalizację z rodzicami - ale tu trzeba uważać by nie rozzłościć jeszcze bardziej małego złośnika icon_smile.gif
dorsim
CYTAT(agnese @ Mon, 26 Aug 2013 - 23:12) *
u nas jeszcze czasem skutkowało ubieranie sie kto pierwszy icon_smile.gif dzieci lubia rywalizację z rodzicami - ale tu trzeba uważać by nie rozzłościć jeszcze bardziej małego złośnika icon_smile.gif


No właśnie icon_smile.gif Gdzieś kiedyś słyszałam, chyba nawet tutaj czytałam, że nie powinno się rywalizować ani rodzic z dzieckiem, ani dziecko-dziecko ( w sensie rodzeństwa ). I tak się ostatnio zastanawiałam nad tym, bo u nas własnie ostatnio taka rywalizacja jest na tapecie . Zupełnie nie wiem skąd to się wzięło i kiedy to się zaczęło.
Teraz tłumaczę małej że np. jedzenie/wchodzenie po schodach itp. to nie są wyścigi, że nie zawsze we wszystkim można być najlepszym i że nie zawsze można wygrywać. Czasami jak gramy w nawlekanie kulek na sznurek pozwalam by mała wygrała, następnym razem wygrywam ja, i czasami się obraża bo to ona chciała wygrać. No i jest koniec zabawy. Nie wiem czy dobrze robię, ale chcę ją uświadomić że nie zawsze się wygrywa.
agnese
dorsim ja nie widzę nic w złego w takiej formie zabawy o ile obie strony bawią się przy tym
dziecko z rywalizacją będzie się spotykało w życiu, my naszym tez tłumaczymy, że różnie to bywa i nie zawsze jest się najlepszym, pieszym itp
agnese
dorsim ja nie widzę nic w złego w takiej formie zabawy o ile obie strony bawią się przy tym
dziecko z rywalizacją będzie się spotykało w życiu, my naszym tez tłumaczymy, że różnie to bywa i nie zawsze jest się najlepszym, pieszym itp
anula7
W nas rywalizacja między chłopakami w pewnym momencie tak się zaostrzyła, że zaczęło dochodzić do brzydkich zachowań (np. wrzucanie majtek brata na szafę, żeby nie dał rady ubrać się pierwszy, jakieś przepychanki, wyrywanie sobie ubrań icon_rolleyes.gif ).

Musieliśmy to jakoś ukrócić - zaproponowałam chłopakom poranny wyścig drużynowy. Drużyna (znaczy my wszyscy icon_smile.gif ) wygrywa, jeśli dotrze do samochodu przed ustaloną godziną. Jakoś się przyjęło i ja jestem zadowolona z efektu icon_smile.gif

A co do 3,5 latki - dla mnie jest różnica między nie umie i nie ma (akurat teraz) ochoty. Jeśli nie umie to ćwiczymy, jak piszecie wyżej - ale nie w atmosferze porannego pośpiechu tylko raczej np. w weekend. A jeśli wiem, że umie, ale nie ma ochoty - ja bym zachęcała, negocjowała, ale bez stawiania sprawy na ostrzu noża. Nawet czterolatkowi często jeszcze pomagałam się ubierać rano. Na codzień spokojny i sprawny przebieg poranka jest dla mnie ważniejszy niż to, ile skarpetek dziecko założy samo.
dorsim
CYTAT(agnese @ Tue, 27 Aug 2013 - 02:21) *
dorsim ja nie widzę nic w złego w takiej formie zabawy o ile obie strony bawią się przy tym
dziecko z rywalizacją będzie się spotykało w życiu, my naszym tez tłumaczymy, że różnie to bywa i nie zawsze jest się najlepszym, pieszym itp



To nie jest tak że ja widzę coś złego w tym. Tylko coś tam kiedyś czytałam i tyle icon_smile.gif. A jak to ma się do codzienności to inna sprawa. Fakt że dziecko musi być przygotowane że nie zawsze jest się pierwszym. No niestety ale życie to nie bajka.
U nas zdarzała się czasami taka sytuacja że Marysia była obrażona "bo tata pierwszy zjadł obiad" . Teraz już wie że jedzenie to nie wyścigi, a poza tym tata jest większy i je po prostu szybciej.
Za to taka "rywalizacja" sprawdziła się u nas świetnie podczas śniadań / kolacji , kiedy mała chciała zjeść większą porcję warzyw niż ja czy mąż 29.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.