Zmarła mama jednego z uczniów z naszej klasy. Na razie myślę intensywnie jak to powiedzieć mojemu dziecku. A pogrzeb? Czuję, że powinniśmy pójść, tzn nawet nie myślę, że mogłoby być inaczej, ale nie wiem czy słusznie myślę. Napiszcie coś mądrego, proszę..
T. u nas jest tak, że idzie delegacja ze szkoły i cała klasa danego ucznia ( nawet w czasie lekcji). Nie wiem jak to wiekowo wyglada, ale klasy I-III na pewno nie idą. O sytuacji informuje nauczycielka i dzieci miedzy sobą, ale ja wolałabym osobiście.
* współczuję.
Kanuś moje dziecko jest w drugiej klasie, dlatego myślę czy powinien iść. Napisałaś, że takie małe nie chodzą, czyli nie jestem dziwakiem zastanawiając się nad sprawą. Poczekam, zobaczę co wychowawczyni jutro powie.... a potem będę myslała dalej.
Też uważam,ze jeszcze dzieci za małe.
Dzięki dziewczyny.
Przeczytałam co napisałam, i widzę, że chyba bardzo niezrozumiale. Chodziło mi o to, że wydaje mi się, że powinniśmy, że wypada, bo w końcu to mama kolegi z klasy. Z drugiej jednak strony wg mnie moje dziecko jest za małe na takie przeżycia i nie chcę żeby szło. Dzięki jeszcze raz.
T. Ty możesz iść w imieniu dziecka.
Kanuś, ja idę. Co do tego nie mam wątpliwości , żadnych.
Idź sama. Pogrzeb to miejsce, które wymaga przynajmniej tego, żeby na pewno się właściwie zachować. Grupa drugoklasistów nie zawsze potrafi zachować powagę przez 2 godziny
Dzieciom powiedzieć trzeba co się stało i że pogrzeb będzie. jeżeli były już na pogrzebie i tak zdecydują- niech idą jeżeli nei były, niech nie idą to nie będzie dla nich pogrzeb emocjonalny, tylko urzędowy czyli taki, na którym nie łączyło ich nic ze zmarłą a jedynie wypada być oni będą co dzień pomagać temu koledze poprzez samo nieprzypominanie mu co chwila o tragedii, która go spotkała. To najwięcej co mogą dla niego zrobić.
Aniu, dziękuję.
Zwłaszcza za ostatnie zdanie.
na pogrzebach moich rodziców byli ludzie z mojej klasy, ale ja miałam odpowiednio 14 i 18 lat.
gdy miałam 14 lat to o dziwo - na pogrzeb ojca przyjechałam z obozu harcerskiego i choć to był koniec sierpnia i obozu, to na ten obóz wróciłam. i bardzo mi to pomogło. bo wróciłam do ludzi, którzy zupełnie nie uczestniczyli w tym wszystkim i mogłam tak zwyczajnie dalej być sobą. podobnie tutaj - ale mam nadzieję, że jakiś dobry pedagog pogada z całą klasą
Gdy byłam w III klasie zmarł tato koleżanki z klasy, nie byliśmy na pogrzebie- nie wiem jak rodzice.
Za to w liceum na taki pogrzeb poszła prawie cała klasa.
Ja uważam, że dziecko jest za małe, nie rozumie powagi całej sytuacji, przynajmniej nie tak jak my dorośli to po pierwsze. Po drugie właśnie nie wiem czy drugoklasiści, zwłaszcza kiedy będą w grupie to zachowają się tak jak należy, w sensie zachowania spokoju i powagi.
To są jeszcze dzieci. Wy jako rodzice owszem, ja osobiście bym poszła, natomiast dzieci - zdecydowanie nie. Pamiętam ze swojej podstawówki - najpierw zmarła moja wychowawczyni - cudowna kobieta. Poinformowano nas, nawet trochę chyba płakaliśmy, ale na pogrzebie nie był nikt z nas. Później w wypadku zginęła siostra naszej koleżanki - też nikt nie był. Wtedy właśnie byłam w drugiej klasie. Niby rozumiełam, ale tak naprawdę nie na tyle na ile dorośli. Jeżeli już to uważam, że rodzice sami powinni porozmawiać ze swoimi dziećmi o zaistniałej sytuacji, wytłumaczyć jak ciężko dziecku będzie teraz bez mamy i uczulić na to, że trzeba temu dziecku okazać więcej uwagi i troski, zająć czymś.... nie wiem.... pomagać - cokolwiek to miałoby oznaczać.
Jak byłam w 3 klasie podstawówki, tato mojego kolegi zostało zamordowany ;(
Wychowawczyni przekazała nam tą informację, kolegi tego dnia nie było w szkole. Nie byliśmy na pogrzebie, byli tylko rodzice jako delegacja.
Kiedy Oskar był w zerówce zmarła mama koleżanki z klasy- wychowawczyni rozmawiałą wtedy z dziećmi (podczas nieobecności tej dziewczynki) i przekazał im co przydarzyło się tej koleżance. Zrobiła to w taki sposób, że dzieci były bardzo poruszone, a najbardzie zależało im, żeby pomóc Kamilce- pocieszyć, kiedy będzie smutna, opiekować się nią, itp. Dzieci wywiązały się fantastycznie- to wiemy z relacji wychowawczyni, która miała z nimi kontakt i widziała jak dzieci się zachowują. Na pogrzeb poszła delegacja, bez dzieci.
W ubiegłym roku w wakacje (młody był po II klasie) zmarła nauczycielka angielskiego Oskara i na ten pogrzeb Oskar poszedł, zachowywał się tak jak powinno zachowywać w takim przypadku, był przejęty. Znam swoje dziecko, wiem, jak reaguje na temat śmierci, dlatego zgodziłam się, bo decyzja o tym że chce uczestniczyć w uroczystości pogrzebowej była jego ( miał z tą Panią przez całą drugą klasę codziennie zajęcia, widywał się z nią jak z wychowawczynią każdego dnia przez 10 miesięcy). W tym samym roku w ostatnim dniu wakacji zmarł tata kolegi z klasy. Dzieci dowiedziały się podobnie jak w zerówce od nauczycielki- zrobiło to na nich duże wrażenie, współczuli koledze, byli już bardzo świadomi, jednak nikt z dzieci na pogrzebie nie był, tylko delegacja rodziców.
Dzięki dziewczyny.
Pogrzeb w poniedziałek. Wiem, że sporo rodziców się wybiera, dzieci nie zabierają. Straszne to. Od środy nie mogę sobie znaleźć miejsca. Brakuje mi koleżanki, bardzo. Ja sobie nie mogę znaleźć miejsca , a co muszą czuć jej dzieci, mąż? Cały czas myślę o jej synku. To straszne. On już NIGDY nie będzie miał mamy.... Tak bardzo chciałabym pomóc , z resztą nie tylko ja -mamy super klasę, rodzice chętni do pomocy i zaangażowani, tylko co tutaj można pomóc. Mamy nie zastąpi im nikt...
w zeszłym tygodniu był pogrzeb taty chłopca z klasy A.
było kilkoro rodziców dzieci z klasy, moja córka i jej koleżanka (można to nazwać delegacją) córka sama zdecydowała, że chce iść kiedy M. był w III klasie zmarła dziewczynka z ich klasy na pogrzebie była mniej więcej połowa dzieci z klasy, większość z rodzicami
Gdy byłam w II podstawówki zmarła mama mojej koleżanki, pamiętam jak wszyscy to przeżyliśmy, wychowawczyni nam o tym powiedziała. Na pogrzebie była nasza cała klasa, wszyscy byliśmy z rodzicami.
Moim zdaniem wszystko zależy od tego, jak podejdzie do tego nauczyciel i rodzic na równi.
Będąc w 3 klasie szkoły podstawowej mama mojego kolegi powiesiła się w ich mieszkaniu w pokoju Bartka. W liście pozostawionym przez nią okrężną drogą dowiedziałam się, że zrobiła to, gdyż uważała, iż za dużo od niego wymaga... Dosłownie. Wtedy oczywiście o tym nie wiedziałam. Do czego jednak zmierzam. Zabrzmi to brutalnie, ale taka sytuacja jest świetną lekcją empatii dla dzieci. Wychowawczyni wytłumaczyła nam co się stało (oszczędziła nam szczegółów), poprosiła nas o stosowne zachowanie do kolegi. Pogadankę przeprowadziła na spokojnie, opanowanym głosem i cichym. Coś przychodzi i odchodzi, na wszystko jest czas i miejsce, należy to zaakceptować i starać się iść dalej. Rodzice dali mi wybór - mogłam iść z klasą na pogrzeb albo zostać w domu. Poszłam tam właśnie dla Bartka, po cichu dumna z siebie, że robię to co dorośli. Z drugiej strony szczerze mu współczułam i nie wiedziałam, jak ja bym się zachowała na jego miejscu. Dziecko to przecież mały człowiek. Rozumie więcej niż nam się wydaje, trzeba jedynie dać mu podstawy i pole manewru. Dlatego też uważam, że najpierw mogłaś porozmawiać na spokojnie o pogrzebie z dzieckiem i dać mu wybór. Świadomie by wybrał to, co chce.
Myślę, że 8-9 latek jest już tego świadomy, że ludzie umierają, bynajmniej powinien. Dlatego nie jestem przeciwny temu aby dziecko poszło na pogrzeb. Niemniej jednak wybór tak jak mówisz powinno się pozostawić dziecku.
Moim zdaniem powinno sie wytlumaczyc dziecku i dac mu wolny wybor czy chce isc.
Na internecie jest kilka firm oferujących kolumbaria. Mnie zainteresowała oferta http://columbarium.cz ze względu na ładny wygląd ich ścianek i trwałość materiałów. Mają też nisze, które pozwalają na położenie znicza czy kwiatów bezpośrednio przy wybranym zmarłym. Ogólnie polecam ich za profesjonalizm i solidność.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|