To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Granie.... dostęp do komputera itd.

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Orinoko
Na komputerze lub konsoli, rzecz jasna.
Czy Wasze dzieci grywają, jak się spotykają z innymi dziećmi?
Jak siÄ™ na to zapatrujecie?
Mają czas limitowany na dostęp do takich atrakcji? Na ile pozwalacie?

Moje dziecko ostatnio mi pokazało, że w książce od informatyki jest informacja, że dziecko nie powinno spędzać więcej niż 2h przed komputerem dziennie. Trochę mnie to zaskoczyło, bo jak dla mnie, to sporo. Zwłaszcza teraz, gdy mały chodzi na II zmianę do szkoły, wraca, robi lekcje, obiad itd. Robi się 18 i co dalej? 2h grania przed kompem i to dzień w dzień? 23.gif
Ponieważ moje dziecko to typ silnie uzależniający się, tj. jak mu coś się spodoba, to wchodzi w to na 150% i nic innego go nie interesuje, mam pewne obawy przed tym, czas przed kompem ma bardzo limitowany (wyłącznie w piątek, sobotę i niedzielę, ostatnio skróciłam do posiadówki na 30 min., który to czas poświęca na odwiedzenie stron www Lego - obsesja wszak trwa nadal). Natomiast od jakiegoś czasu odwiedza sąsiada, który ma konsolę, Xboxa i korzysta z nich, na moje oko, bez limitu (coś słyszałam o 5h przed kompem, choć nie weryfikowałam z mamą sąsiada... icon_rolleyes.gif ).
Martwię się o moje dziecko, które po takim seansiku trwającym godzinę dzień w dzień, wraca do domu i zaczyna wyładowywać skumulowaną energię.
Mam też wrażenie, że ponieważ w wakacje mógł wchodzić na Lego codziennie i pod koniec, jak dla mnie, nosiło to już znamiona nałogu, obecnie zastępuje sobie jeden nałóg drugim.
Zastanawiam się, jak to zacząć kontrolować. icon_sad.gif
Jak kategorycznie zabronię do zera, to będzie źle, bo owoc zakazany smakuje najlepiej, choć nie wiem, czy moje dziecko złamałoby zakaz.... aczkolwiek byłoby baaaardzo sfrustrowane.
Na wsparcie sąsiadów w tej kwestii nie mam co liczyć - im to widocznie nie przeszkadza, poza tym chyba nie bardzo jednak mogę ingerować, co robią dzieci w ich domu, za ich zgodą skoro nie jest to hmm.... jawnie szkodliwe... icon_redface.gif (jak raz zasugerowałam, że może więcej czasu powinni na dworze spędząć, bo potrafili siedzieć po 3h w domu przy pięknej pogodzie, a szkoda słońca, wakacji itd., to mi sąsiadka powiedziała, że w tym wieku co oni mają robić na dworze wink.gif to już nie są małe dzieci, które trzeba wietrzyć itd. Hmmmmmmmmm....)

Być może to działa na zasadzie - w domu tego nie ma, to jest b. atrakcyjne, może się znudzi?

Ale zauważyłam, że na moją prośbę, żeby wyszli się pobawić na dwór albo posiedzieli u nas, chłopaki odsiedzą dla świętego spokoju 30 minut, a potem jest zryw do sąsiadów. Kreatywności jakby też mniej w tych ich zabawach w porównaniu z początkiem wakacji. icon_rolleyes.gif Znaczy w ogóle przestali się w cokolwiek bawić na dworze. W domu - tylko lego. Do tego jak proponuję piłkę, badmingtona czy ringo, to... mogę sobie sama z dzieckiem sąsiadów grać, bo moje... nie jest zainteresowane. Rower wspólny odpada, bo dziecko sąsiadów nie umie jeździć na 2 kólkach. Rolki - jw. plus brak asfaltu. PLacu zabaw na osiedlu nadal brak. No i jakoś tak... nie jestem z tego wszystkiego zadowolona. Przed komputer to ja sobie mogę sama dziecko posadzić, jak nie mam z nim co zrobić, a tak to wolałabym, żeby kontakty społeczne rozwijał itd.
Dobra, wiem, pewnie nie jestem całkowicie normalne... u jednego przeszkadzają mi Kiepscy, u drugiego - gry komputerowe, chyba nie nadaję się do XXI wieku, szkoda, że nie mogę się teleportować do Bullerbyn....
dasza
limituję, bo uważam, ze gierki uzależniają. Najgorsze jest to, ze teraz dzieci jak do siebie przychodzą, to nie bawią się tylko siedzą razem przed komputerem icon_sad.gif
mama_do_kwadratu
Od zawsze limitujÄ™.
Uchodzę za matkę niereformowalną: "Mamooooooo, wszyscy kumple grają bez ograniczeń, tylko my mamy cyrki".
Orinoko
No to mnie pocieszyłyście. Z jednej strony - cieszę się, że nie zatraciłam czujności i że to nie moje subiektywne fanaberie. Z drugiej - naprawdę nie wiem, jak zadziałać. I tak długo udało się nam dziecko od grania powstrzymać. Ale znajoma mi go posadziła ze swoim synem przed konsolę - i kto wie? Może to było o jeden raz za dużo? Z drugiej strony, jak widać, nie da się przed tym uciec.
Konkretnie to nie wiem, co zrobić. Nie mogę mu zabronić chodzić do kolegi, bo teraz nie spotyka się z innymi dziećmi. Tym bardziej nie mogę zabronić u niego grać, bo w sumie jak? Sztuczne limity - że co druga wizyta u nas, a co druga - u nich? Limitować czas, że może pograć 45 min.? Noż kurde, co tu zrobić? icon_neutral.gif
an.tośka
Ja też limituję czas przed kompem. W naszym domu nie ma z tym problemu. U kolegi raczej nie mam możliwości kontroli.
Na szczęście jest tak, że to w naszym domu czy na podwórku/ogrodzie jest kolega M, rzadziej chłopcy chodzą do niego. Tak więc gdy jest ładna pogoda bawią się na dworze, gdy są w domu mają limit na kompa. Może to głupio zabrzmi ale wolę jak są u nas i mam na nich oko, niż jak siedzą w domu kolegi bo jego mamę nie interesuje co oni robią.
Poza tym jak M wychodzi do kolegów to zazwyczaj na godzinę - więc za długo nie pograją 08.gif
Truśka
U nas też jest limit, można grać tylko w weekend-y i przez 1h, a za każde 30 minut trzeba wykonać trochę ćwiczeń (np. 10 brzuszków, 10 pompek, 10 przysiadów icon_wink.gif). W tygodniu komputer ograniczony tylko działań naukowych icon_wink.gif.
April.
U nas nie ma limitów, ale nie ma tez potrzeby. Marcin na komputer siada bardzo rzadko, częściej ogląda TV.
Konsolę mamy ale uzywana jest zrywami - jak jest nowa gra to częściej, poza tym sporadycznie jak ma ochotę, czyli tak jak z każdą inną zabawką.
Zuzia
MojÄ… AlÄ™ nie za bardzo ciÄ…gnie do komputera...
Jak w coś gra, to skończy grę i bawi się czymś co lubi, albo czyta...
Gdy inne dzieci przychodzÄ… do nas, nie ma grania na komputerze, ani na tablecie.
Owszem może pokazać gry i itp.
Zazwyczaj nawet nie wpadają na pomysł, by grać.
Ale ma dwie takie koleżanki co których nie lubi chodzić... bo one tylko siedzą przy komputerze i nie można się z nimi bawić, to prawie cytat z Ali.
candace
Wera ma dostęp do komputera i gier w weekend - około godziny, czasem dłużej jak gra z siostrą. ale nie więcej niż 2 h NA TYDZIEŃ.
Sokolica
Starszej córki nie ciągnie do komputera, młodsza ma większe ciągoty ale tez bardzo umiarkowane. Jak widzę, że zaczyna przesadzać z czasem przed kompem albo xboxem to najpierw mówię, że może wystarczy a jak nie ma na to reakcji to pytam np.: idziemy poszaleć na podwórko? Zawsze jest pozytywna reakcja icon_smile.gif Wiem, że sam zakaz nie pomoże, tylko zaproponowanie czegoś w zamian i najlepiej jak ja w tym czymś uczestniczę, więc uczestniczę icon_smile.gif Komputer i tv jest traktowany jako zapchajdziura - na zasadzie: nudzę się to pogram, dlatego staram się żeby dziewczynki się nie nudziły icon_smile.gif
pesciorka
Mój 9-latek ma limitowane granie, ale zazdrości np. swojemu kuzynowi, który gra praktycznie non stop icon_eek.gif

Ale jestem przerażona, kiedy widzę jak zaprowadzam synka do szkoły, że dzieci tylko wyjdą z szatni i od razu wyciągają konsole, telefony i grają, a ci co nie mają na czym grać prawie leżą na grających, żeby chociaż popatrzeć na granie !
anula7
Orinoko, a może udałoby się chłopaków wciągnąć w planszówki (są też planszówki Lego icon_wink.gif )?

Wojtek trochę młodszy, ale ciąg do ekranów i ekraników ma ogromny i również uważam, że jest bardzo podatny na takie "nałogi".
W domu limitujemy dość stanowczo: ok. 20 minut dziennie na dziecko, przy czym Wojtek zwykle asystuje również młodszemu w jego czasie (przy pełnej aprobacie Adasia). Niestety babcia nie limituje (nie potrafi wyegzekwować, wrr), u jednego z kolegów też limitu nie ma. Też szukam dobrych rozwiązań dla takich sytuacji icon_smile.gif
Anilka
Orinoko u nas limit od zawsze, na komputer wprowadzone hasło. Najstarsza i najmłodsza ogromne ciągoty do komputera, więc limit musi być. Na tv podobnie. Najmniej najśredniejsza (jak to któraś z forumek fajnie określiła a ja sobie pozwoliłam zapożyczyć 06.gif ) korzysta, ostatnio zaszywa się w swoim pokoju, bo wciągnęła się w słuchanie bajek na CD icon_smile.gif
Z tego co nam mówiła pani okulistka limit 2 godzin dziennie dotyczy wszystkich urządzeń łącznie: tv, komputer, tablet, telefon (o gry chodzi icon_wink.gif )
Ja mam podobny problem z K., bo ona właśnie do kuzynki chodzi, żeby pograć. Ale z nią czeka mnie poważna rozmowa na ten temat, bo to już duża dziewczynka i wolałabym jej ufać niż kontrolować. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Ja to mam największy problem z własnym mężem, bo on głownie daje ten "fantastyczny" przykład dzieciom 21.gif Potrafi równocześnie oglądać tv i mieć laptopa na kalanach. Rano wstaje od razu tv, wieczorem często przed nim zasypia. Także, moje gadanie i ograniczone użytkowanie tych urządzeń i tak nie przynosi rezultatów. Chwilami mam ochotę otworzyć balkon i wyrzucić przez niego ten telewizor.
Martalka
Ja jestem z tych limitujących. Chociaż 9 latek wpadł w wir swego czasu jak miał szał na konsole.
Ostatnio zwyczajnie wprowadziłam też hasło do laptopa, bo wstawał sobie o 5-6 rano, i leciał na dół grać 37.gif
Nie jest łatwo, czasami się ciska bardzo, właśnie "bo inni mogą".

Mieliśmy nie tak dawno problem z ciut starszymi kolegami z którymi się mocno zaprzyjaźnił.
Był nawet u nich na "nocce" gdy mieszkaliśmy nad nimi z rok temu.
Jak usłyszałam rano, że grali do 5 rano na play station!!! icon_eek.gif powiedziałam otwarcie "nigdy więcej" żadnych nocek w, i zapewnianie, że następnym razem nie będą grać mnie nie przekonuje.
Jak do nas przychodzą, chcą na komputer, ale ma zapowiedziane, że grać każdy może u siebie, a skoro koledzy przychodzą się bawić, to proszę się bawić, gadać sobie, ganiać po ogrodzie.
B w ogóle przesadził ze zbyt odważnymi zabawami z tymi koleżkami, także wie, że na częste spotkania z nimi nie ma co liczyć.
Chodzi sam tylko do kolegów, u których wiem, że jak trzeba, pojawi się wyhamowująca reakcja rodziców.

Z drugiej strony, czasami się zastanawiam, czy nie ingeruję zbyt mocno w relacje z kolegami. My, jako dzieci, bawiliśmy się spooooro z rówieśnikami... ale właśnie bawiliśmy się.
9 latek nie umiejący jeździć na 2 kółkach to dla mnie ogromne "dziwo" icon_eek.gif CHyba, że jest niepełnosprawny ruchowo... ale... To pewnie efekt uprawiania sportów głównie na ekranie... icon_sad.gif

2 godziny dziennie to dla mnie strasznie dużo! Godzina to za dużo! Dodać do tego trochę TV, trochę szukania informacji do prac domowych, i można cały czas po szkole spędzić na gapieniu się w ekrany.


Przyznam się też, że moment w którym dowiedziałam się, że zepsutego tableta nie da się naprawić, był momentem ulgi icon_cool.gif
ewita 77
U nas również limity.
Granie tylko w sobote a tv w tygodniu tylko od 18 do 19.30.I nie ma zmiluj.
domi
Limit jest, chociaż nie taki umowny. Znaczy to tyle, że korzysta z komputera tylko podczas naszej obecności, pod naszym okiem, a że jest jeden komputer na 3 głowy, to każdy ma go po trosze. W roku szkolnym od pon. do piątku korzysta tyle, na ile pozwolą jej zadania domowe 29.gif . Najpierw lekcje, a jeśli wystarczy czasu... to komputer, ale 30-45 minut.
W weekendy może nieco dłuzej, czasem pogramy wspólnie, jesli gra jest zespołowa. W sumie 1-2 godziny.
Jednak kiedyś tak nie było. Limit wydłuzany był stosownie do wieku. Kiedyś mogła 15 minut dziennie i na początku przestrzegałam tego surowo... potem w weekendy dłużej, następnie 30 minut i tak stopniowo... im starsza tym nieco dłużej (oczywiscie pod warunkiem tych odrobionych lekcji). Przyznam się szczerze, że w wakacje zdarzało się jej- za przyzwoloeniem- limit przekroczyć (na szczęście nie za często).
Max do 2 godzin korzysta z komputera, dopiero od zeszłego roku (czyli mając 10 lat). Czasem Dominika próbuje nas uprosić, ale wolę zamiast tego zaproponować jej grę planszową.
ana84
Ooooo...... temat dla mnie..... akurat się to w domu u mnie wałkuje....

Orinoko a może skoro chodzi do kolegi i tam grają to "coś za coś"? W sensie, że skoro tam gra to w domu już nie siada i koniec.


U mnie jest tak, że młoda trochę pogra a później może coś obejrzeć w TV. Najczęściej ogląda My Little Pony icon_smile.gif Nie stoję co prawda nad nią z zegarkiem w ręku i nie odmierzam czasu, ale staram się aby nie grała jakoś bardzo długo. Kiedy ona gra ja staram się coś w domu zrobić, szybko skończyć i ona też musi kończyć grę. Jeśli nie reaguje to jest krótka piłka - albo grasz dalej i nie oglądasz kucyków, albo kończysz grę bo powiedzmy za 2h są kucyki.

Nie jest też tak, że gra codziennie bo po prostu jej na to nie pozwalam.
Ostatnio ucięłam też TV tylko i wyłącznie do kucyków i zauważyłam, że jej zabawy teraz stały się bardziej konstruktywne? icon_smile.gif
Przez waqkacje za bardzo popuściłam lejce i teraz jakoś do ładu z nią dojść ciężko bo tylko by albo grała albo oglądała :/ Musiałam z tym skończyć.
Orinoko
No, zasadniczo, jak pójdzie do kolegi grać, to w domu już nie ma dostępu do kompa, a i na TV czasu brak, i dobrze.
Natomiast nie wiem, jak ograniczyć te wyjścia tam, bo idzie i praktycznie za każdym razem gra i to przez cały pobyt u kolegi. 32.gif
Te planszówki Lego musiałabym pewnie obadać, choć nie wiem, czy wytrzymają konkurencję... Które polecacie?
Mamy Ninjago, ale on już nie lubi Ninjago i nie chce grać.
Zapisaliśmy go właśnie na zajęcia z robotyki Lego, więc jeden dzień mamy out. Oby nie siedzieli na zajęciach przed kompem, choć zdaje się, że tam coś nawet w kierunku programowania robią... Ale przynajmnie będzie to edukacyjne.
grzałka
Córce- 6 klasa- nie limituję, ale ona na PS3 nie gra, wchodzi sobie na FB, ale widzę, że ma wbudowany wewnętrzny kontroler i robi to jak już ma szkołę i treningi zaliczone. Syn jeden- łatwo się uzależniający- ma limit tylko w weekendy, do wyboru komputer lub PS3, wybiera zwykle PS, czasowego limitu nie ma, ale zwykle weekendy mamy dość zajęte, więc i tak nie poszaleje. Ale jak sobie nastawia budzik w niedzielę rano,żeby dłużej pograć- to nie protestuję. I u kolegów w ogóle się nie wtrącam do ilości i jakości grania. Teraz strasznie chce dostać PSP na urodziny i pewnie dostanie, ale też będzie limit. Syn drugi w ogóle nie ma skłonności do elektronicznych gadżetów, chociaż ostatnio spodobało mu się little big planet - pierwsza, która go jakoś tam wciągnęła. Limit ma jak brat- tylko weekend- ale często nie korzysta.

moko.
CYTAT(April. @ Sun, 15 Sep 2013 - 19:03) *
U nas nie ma limitów, ale nie ma tez potrzeby. Marcin na komputer siada bardzo rzadko, częściej ogląda TV.
Konsolę mamy ale uzywana jest zrywami - jak jest nowa gra to częściej, poza tym sporadycznie jak ma ochotę, czyli tak jak z każdą inną zabawką.

U nas jest tak samo.

Starszak potrafił przez pół roku nie zajrzeć do komputera, czy konsoli...
A_KA
Młoda niby ma limit i jest to godzina dziennie, ale z tej godziny praktycznie nigdy nie korzysta icon_wink.gif. W tygodniu najpierw musi mieć odrobione lekcje, pouczyć się do sprawdzianów, pouczyć się angielskiego, pograć na flecie, wyjść z psem... Do tego jeździ na różne zajęcia dodatkowe. To kiedy ona ma jeszcze grać? icon_wink.gif Owszem, gra na komórce (głównie zajmuje się swoim Pou), gra w Movistar Planet (jak chyba wszystkie koleżanki z klasy 37.gif ), ale to tylko chwilkę dziennie, bo czasu brak.
Weekendy też zawsze mamy zajęte.

Do koleżanek chodzi. Tam nie limituję, bo i nie mam jak. Co najwyżej proszę, żeby nie grała bez przesady. Choć ostatnio jakimś szałem jest Xbox (to co to się do telewizora podłącza i wymachuje kończynami grając w jakieś gry 08.gif , dwie koleżanki już to posiadają, ja nie zamierzam kupować, choć Młoda by może i chciała). Ale w przypadku Xboxa to się przynajmniej dziewczyny nagimnastykują przy tym TV icon_wink.gif.

Jak koleżanki przychodzą do nas - widze, że nie grają praktycznie. Co najwyżej chwilkę, żeby sobie pokazać jakieś swoje osiągnięcai na Movistar 08.gif
Kitka*
CYTAT(Orinoko @ Sun, 15 Sep 2013 - 18:01) *
Na komputerze lub konsoli, rzecz jasna.
Czy Wasze dzieci grywają, jak się spotykają z innymi dziećmi?
Jak siÄ™ na to zapatrujecie?
Mają czas limitowany na dostęp do takich atrakcji? Na ile pozwalacie?

Moje dziecko ostatnio mi pokazało, że w książce od informatyki jest informacja, że dziecko nie powinno spędzać więcej niż 2h przed komputerem dziennie. Trochę mnie to zaskoczyło, bo jak dla mnie, to sporo. Zwłaszcza teraz, gdy mały chodzi na II zmianę do szkoły, wraca, robi lekcje, obiad itd. Robi się 18 i co dalej? 2h grania przed kompem i to dzień w dzień? 23.gif
Ponieważ moje dziecko to typ silnie uzależniający się, tj. jak mu coś się spodoba, to wchodzi w to na 150% i nic innego go nie interesuje, mam pewne obawy przed tym, czas przed kompem ma bardzo limitowany (wyłącznie w piątek, sobotę i niedzielę, ostatnio skróciłam do posiadówki na 30 min., który to czas poświęca na odwiedzenie stron www Lego - obsesja wszak trwa nadal). Natomiast od jakiegoś czasu odwiedza sąsiada, który ma konsolę, Xboxa i korzysta z nich, na moje oko, bez limitu (coś słyszałam o 5h przed kompem, choć nie weryfikowałam z mamą sąsiada... icon_rolleyes.gif ).
Martwię się o moje dziecko, które po takim seansiku trwającym godzinę dzień w dzień, wraca do domu i zaczyna wyładowywać skumulowaną energię.
Mam też wrażenie, że ponieważ w wakacje mógł wchodzić na Lego codziennie i pod koniec, jak dla mnie, nosiło to już znamiona nałogu, obecnie zastępuje sobie jeden nałóg drugim.
Zastanawiam się, jak to zacząć kontrolować. icon_sad.gif
Jak kategorycznie zabronię do zera, to będzie źle, bo owoc zakazany smakuje najlepiej, choć nie wiem, czy moje dziecko złamałoby zakaz.... aczkolwiek byłoby baaaardzo sfrustrowane.
Na wsparcie sąsiadów w tej kwestii nie mam co liczyć - im to widocznie nie przeszkadza, poza tym chyba nie bardzo jednak mogę ingerować, co robią dzieci w ich domu, za ich zgodą skoro nie jest to hmm.... jawnie szkodliwe... icon_redface.gif (jak raz zasugerowałam, że może więcej czasu powinni na dworze spędząć, bo potrafili siedzieć po 3h w domu przy pięknej pogodzie, a szkoda słońca, wakacji itd., to mi sąsiadka powiedziała, że w tym wieku co oni mają robić na dworze wink.gif to już nie są małe dzieci, które trzeba wietrzyć itd. Hmmmmmmmmm....)

Być może to działa na zasadzie - w domu tego nie ma, to jest b. atrakcyjne, może się znudzi?

Ale zauważyłam, że na moją prośbę, żeby wyszli się pobawić na dwór albo posiedzieli u nas, chłopaki odsiedzą dla świętego spokoju 30 minut, a potem jest zryw do sąsiadów. Kreatywności jakby też mniej w tych ich zabawach w porównaniu z początkiem wakacji. icon_rolleyes.gif Znaczy w ogóle przestali się w cokolwiek bawić na dworze. W domu - tylko lego. Do tego jak proponuję piłkę, badmingtona czy ringo, to... mogę sobie sama z dzieckiem sąsiadów grać, bo moje... nie jest zainteresowane. Rower wspólny odpada, bo dziecko sąsiadów nie umie jeździć na 2 kólkach. Rolki - jw. plus brak asfaltu. PLacu zabaw na osiedlu nadal brak. No i jakoś tak... nie jestem z tego wszystkiego zadowolona. Przed komputer to ja sobie mogę sama dziecko posadzić, jak nie mam z nim co zrobić, a tak to wolałabym, żeby kontakty społeczne rozwijał itd.
Dobra, wiem, pewnie nie jestem całkowicie normalne... u jednego przeszkadzają mi Kiepscy, u drugiego - gry komputerowe, chyba nie nadaję się do XXI wieku, szkoda, że nie mogę się teleportować do Bullerbyn....

Bardzo aktualna dla mne sprawa...

Dominik od kiedy dostał na Komunię komórkę, wciągnął się gry tak bardzo, że w pewnym momencie straciłam nad tym kontrole. W roku szkolnym był limit, ale wakacje go rozbestwiły w tej sprawie. Włascieiw gdyby mu pozwolić, mógłby grać calutki dzień. I tak, koledzy, jak już do niego przychodzą, też siadają przed komputer. Bardzo mi się to nie podoba, bardzo. Tym bardziej, że on ma problemy w kontaktach z rówieśnikami, a to granie jeszcze bardziej go izoluje, bo koledzy mu do tego nie potrzebni przecież. Wolę, jak jadą gdzieś rowerami, byleby nie przed ekranem.
Musiałam interweniować, limit nałożony, ale dałam mu 2 gid. dziennie, zdaje mi się jednak, że to za dużo. Mam wrażenie, że nic już go tak bardzo nie interesuje, jak to co w komórce czy komputerze, widać, że innymi rzeczami zajmuje się bez przyjemności czeka tylko, kiedy będzie mógł grać.
Z tym Bullerbyn, to trafiłaś, Orinoko icon_wink.gif te czasy już nie wrócą, trzba się troche przystosować i dla mnie to nie jest łatwe, bo dzieci się stawiają, chcą grać, oglądać bajki godzinami, jak nie w domu, to u kogoś, ciężko nad tym zapanować.
Dominika udaje się zająć jeszcze grami planszowymi czy w karty, więc gramy codzinnie. Muszę się angażować w organizację jego czasu, bo sam nie potrafi się zająć (nawet książki naukowe zarzucił icon_sad.gif ). Udało nam się dostać do takiego niby uniwersytetu dla dzieci, będziemy jeździć więc w niektóre soboty. W końcu zorganizowano w szkole kółko matematyczne, więc może to go jakoś wciągnie-jednym słowem muszę go z tego komputerowego świata wyciągnąć, dla jego dobra.
Artola
CYTAT(Orinoko @ Sun, 15 Sep 2013 - 18:01) *
Mam też wrażenie, że ponieważ w wakacje mógł wchodzić na Lego codziennie i pod koniec, jak dla mnie, nosiło to już znamiona nałogu, obecnie zastępuje sobie jeden nałóg drugim.
Zastanawiam się, jak to zacząć kontrolować. icon_sad.gif

Tu jest wg mnie główny problem. Kontrolowanie grania to rzecz wtórna i bardzo poboczna. Główny temat, to DLACZEGO ucieka w nałóg, przed czym ucieka? Jak do tego dotrzesz, jak temu zaradzisz, nie będziesz musiała kontrolować grania. Jak nie-zabronisz komputera, będzie grał poza domem, czy oglądał tv nałogowo. Piszę to ja, matka, dla której celem było kontrolowanie przez kilka lat, dopiero potem odkryła drugie dno 06.gif
A doraźnie-nie pozwalałabym chodzić do sąsiada. Jak sąsiad przychodzi do mnie, to zakaz grania.
P.S. też nie pasuję do XXI w. Oprócz Kiepskich i gier dobijają mnie znajomości na poziomie FB i inne takie 06.gif
cremecaramel
8 godzin dziennie! 9 latek! To kiedy on ma czas na szkołę i inne aktywności, jedzenie itp.?? 4 godziny to też strasznie dużo, mój już wchodzi w wiek internesowania sie komputerem, ale na tygodniu może maks godzinę, czasami nawet tego nie jesteśmy w stanie wykorzystać. Żeby nie trafał na dziwne stronki to zainstalowany i na laptopie i na komórce jest g data, blokuje podejrzane stronki i też nie ma obaw że się ściągnie wirusa
sabinkaduchess
Ja staram się, żeby dzieci nie siedziały za dużo przed komputerem. Mąż zainstalował im też antywirus gdatę, bo jak poczytałam na: https://klikajbezpiecznie.pl/2017/09/rodzic...i-w-internecie/ co dziecko może ściągnąć na komputer to pomyśleliśmy, że nie ma co ryzykować.
cremecaramel
dobre podejście, dorośli sami nie wiedzą jak się uchronić przed wirusami, dziecko tym bardziej, ja się staram na biężąco śledzić co się dzieje, a stronkę też znam, dobrych porad nigdy za dużo icon_smile.gif
śrubka
Dzieci i komputery i gry to raczej standardowy problem :/ Czasami trudno je kontrolować, a maluchy szybko łapią co jak działa, szybciej niż dorośli
oleksandra
Na pewno dostęp do komputera powinien być jakoś ograniczany. Nie może być tak, że dziecko na przykład po dniu spędzonym w szkole rzuci plecak w kąt i pierwsze co zrobi, to odpali komputer, który zgasi dopiero przed snem
chibiusa
dlaego wydaje mi się, że edukacja + dobry antwirus to powinna być podstawa. Czasami dorosły robi głupoty, klika w reklamy czy podejrzae linki,a tyle się o tym mówi, a ile osób to dalej robi.Sama pewnie gdyby nie g data na komputerze to bym ię na to złapała, szczeglnie na fb mam pełno takich wiadomości od znajomych z linkami, antywirus to wszystko blokuje i nie rozsiewam spamu
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.