To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Integracja z nowÄ… grupÄ…

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

tulla
Piszę, bo trochę przerasta mnie ta sytuacja 32.gif Moje bliźniaki w zeszłym roku po żłobku trafiły (jako czterolatki) do najmłodszej grupy przedszkolnej z trzylatkami. W tym roku dyrekcja podjęła decyzję o przeniesieniu ich do równolatków, czym samym zostali oddzieleni od swoich kolegów, wychowawczyń i trafili do nowej grupy. Jest to grupa prowadzona od dwóch lat, więc dzieci się znają, mają swoje zwyczaje i nawyki. Bliźniaki od początku spotykłyi się ze złośliwymi komentarzami, że przyszły z "maluszków", że są "maluszkami", chłopcy nie chcieli bawić się z Frankiem. Moje dzieci bardzo przeżywały tę sytuację, więc zasygnalizowałam problem pracownicom przedszkola. Po kilku dniach zostałam wezwana na rozmowę. Podczas dyskusji z wychowawczynią, podczas której dowiedziałam się, że Marysia nie pozwala się do siebie zbliżać chłopcom i ich kopie, zaobserwowałam przez uchylone drzwi, że koledzy podchodzą do samotnie siedzącej Marysi, zaczepiają ją, rzucają jakieś uwagi i ze śmiechem uciekają. Marysia reagowała krzykiem, warczeniem i dziwnymi grymasami 37.gif Powiedziałam opiekunce, żeby zwróciła na to uwagę, bo, z tego co widzę, agresja jest obustronna. Po południu odebrałam dzieci z przedszkola i poszłam z Marysią na spacer. Zaczęłam podpytywać Marysię o jej relacje z nowymi kolegami. Młoda ze łzami w oczach powiedziała mi, że dzieci ciągle jej dokuczają, że Franek zaczął się z nimi dogadywać, a ona nie chce (z dziewczynkami również), bo ma już przyjaciółki w "starej" grupie i że została z nimi rozdzielona. Jest jej przykro, bo nie może z nimi rozmawiać na placu zabaw (pani je rozdziela) i ona nie rozumie tej sytuacji. No i bądź człowieku mądry... 29.gif
agnese
bez pomocy opiekunek myślę, ze przy takim już nastawieniu grupy będzie trudno
nie bardzo rozumiem dlaczego na placu zabaw dzieciom nie wolno rozmawiać z dziećmi z innych grup

w naszym przedszkolu na placu zabaw dzieci bawią się z kim chcę, moje dziecko bardzo często bawiła sie z dziećmi ze starszych grup, miał tam swoich upatrzonych kolegów i gdy były mieszane grupy nie było problemu, dzieci się znają, wiec nawet jest z jakiś powodów dziecka trafia do innej grupy to nie jest ona im zupełnie obca
Pogoda
CYTAT
nie może z nimi rozmawiać na placu zabaw (pani je rozdziela) i ona nie rozumie tej sytuacji.


No ja się jej wogóle nie dziwię... Mam ponad 30 lat a nie rozumiem tej sytuacji.

Kurczę... Ja bym zrobiła w przedszkolu niezłą zadymę po czymś takim, co to ma być?!? 10.gif
Adriannna
Mnie rowniez w tej calej twojej wypowiedzi zaskoczylo - negatywnie - to rozdzielanie dzieci. Naprawde nie potrafie zrozumiec czemu to ma sluzyc. Ja bym jeszcze raz poprosila corke o opisanie mi dokladnie sytuacji i poszlabym o tym porozmawiac z opiekunka grupy.
maania
Hmmm równie mocno jak poprzedniczki zdziwiło mnie to rozdzielanie dzieci. U nas w przedszkolu również były jakieś roszady w grupach i np. mojej córki koleżanka jest teraz w innej grupie natomiast na dworzu bawią się razem i nikt w to absolutnie nie ingeruje. Dziwne, że Panie ingerują i rozdzielają dzieciaki na dworzu a nie widzą na przykład, że agresja w stosunku do chłopców spowodowana jest ich zachowaniem 37.gif Ja bym z Paniami porozmawiała i niech Ci wyjaśnią może czemu ma służyć rozdzielanie bawiących się dzieci na placu zabaw?
rysa154
a masz możliwość przyjść na zajęcia do grupy?u nas tak można. może wtedy dałoby się zaobserwować zachowanie dzieci.
Kocisława zwana Warkotem
Gdy moje dziecko chodziło do przedszkola też grupy na podwórku były rozdzielane(każda grupa miała swój "plac zabaw").Wynikało to ze względów bezpieczeństwa. Przedszkole miało 10 oddziałów-gdyby dzieci odchodziły od swoich grup to odnalezienie konkretnego dziecka wśród 200 innych byłoby niezłym wyzwaniem.
tulla
To rozdzielanie dzieci ma podobno służyć integracji w obrębie poszczególnych grup (m.in. moich dzieci z nową grupą). Poruszałam już ten temat, wszystkie wychowawczynie bronią zgodnie swojego zdania. W tej sprawie interweniowały również mamy "starych" przyjaciółek Marysi, bo dziewczynki bardzo to przeżywają. Pozostało nam organizowanie wspólnych spotkań w weekendy.
netty5
Dziwne. W naszym przedszkolu grupy są ze soba integrowane. Młodszaki chodzą w "odwiedziny" do starszaków i odwrotnie. na placu zabaw też zawsze bawią sie 2-3 grupy dzieci. I jakoś przez 4 lata nie przysparzało to żadnych kłopotów.
Co do twoich dzieci to bardzo nie podoba mi sie sposób podejścia wychowawczyń. Dlaczego zganiają winę na dzieci. Przecież to przedszkole zaburzyło ich w jakiś sposób poukładany świat i rzuciło dzieci w obce otoczenie. Po to panie maja wykształcenie pedagogiczne żeby rozwiązywać takie problemy bo ewidentnie panie przedszkolanki umywają ręce. Bo z tego co piszesz wynika że w cześniej z maluchami nie było problemu.
Ja bym raczej nie podarowała i nie pozwoliła problemu zepchnąć na małą.
dorsim
Szczerze to nie rozumiem zachowania i postępowania tych pań wobec Twoich dzieci. Bardzo mnie to dziwi.

U mnie to wyglądało tak że Marysia jako trzylatek w tamtym roku szkolnym chodziła do grupy z czterolatkami. Przez ten okres poznała koleżanki i bardzo się z nimi polubiła, nawet nawiązała pierwsze przyjaźnie, spotyka się z niektórymi dziewczynkami również poza przedszkolem.
Od tego roku przepisałam ją do grupy która teraz powstała, tak więc chodzi z dziećmi w swoim wieku.

Na placu zabaw jak na razie bawi się z koleżankami ze "starej grupy" , mimo iż w nowej też ma już swoje ulubione. Dla pani nie stanowi to żadnego problemu.
Powiem więcej, przez pierwsze trzy tygodnie moja codziennie odwiedzała swoją " starą " grupę w ich sali, zjadła podwieczorek i nowa ciocia ją zaprowadzała, bo Marysia o to prosiła. Również i to nie stanowiło dla niej problemu.
Powiedziała mi że potrzeba troszkę czasu by zżyła się z nową grupą i że pewnie zaraz to nastąpi.


Uważam że nie powinnaś tego tak zostawić. Dzieci mają dobrze czuć się w przedszkolu, spędzają tam sporo czasu i nie wyobrażam sobie że panie zostawią tak tę sytuację aż sama się rozwiąże.

Jeżeli one nie widzą problemu, może trzeba uderzyć do pani dyrektor .
tulla
Utwierdzacie mnie w przekonaniu, że nie jestem przewrażliwioną matką. Dzisiaj znowu byłam u wychowawczyni i poprosiłam o relację z kilku ostatnich dni. Na szczęście sytuacja trochę się prostuje, ale podejrzewam, że to głównie efekt moich rozmów z Marysią i tego, że ona w końcu sobie "odpuściła", zaczęła ignorować zachowania chłopców. Nawet poinformowała mnie o swoim nowym odkryciu - wystarczy nie zwracać uwagi na zaczepki i agresorzy szybko się nudzą icon_smile.gif Jestem z niej dumna. Tylko szlag mnie trafia, że dziecko w takich sytuacjach jest pozostawione samo sobie. Piętnuje się zachowania najbardziej widoczne, a przemoc słowną, cichą lekceważy. Albo określa się eufemizmem, np. "docieranie się grupy" 37.gif
Edziia
Nie, nie jestes przewrażliwiona. Nie mówie tego tylko jako mama, ale przede wszystkim jako nauczycielka w przedszkolu. Paniom powinno zależeć, aby dzieci nowe w grupie dobrze się w niej odnalazły. To ich zadaniem jest zadbać o integrację Twoich dzieci z resztą grupy. Ja tej sytuacji w ogóle nie rozumiem- jak można patrzeć na to, że dzieci źle się czują, wiedzieć to od Ciebie i nic z tym nie zrobić.

Ja w tym roku mam dzieci 3 letnie i jeden z chłopców chodził już do naszego przedszkola od stycznia, ale teraz pozostał w 3-latkach. Z poprzednią grupą zgrał się, polubił... Jest w nowej grupie, ale za kolegami tęskni. I właśnie czas spędzany w ogrodzie to czas, kiedy może do woli bawić się ze "starymi" kolegami...w ten sposób w pełni akceptuje nową sytuację.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.