Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Dziś się dowiedziałam, że na j.angielskim tak się zachowywał, że pani nie mogła prowadzić zajęć. W poniedziałek jeszcze dopytam jak to dokładnie wyglądało. Póki co mam informacje pochodzące od pani z drugiej zmiany, a angielski był rano. Wiem, że przeszkadzał. Wiem, że upomniany - śmiał się nauczycielce prosto w twarz
Mój syn. Ten, który jeszcze co niedawna nie miał odwagi odezwać się w grupie . Ten który był wycofany, spokojny aż nad wyraz, powolny i zawsze gdzieś z tyłu. Ten o którego się martwiłam, że sobie nie poradzi w szkole. Ten który od urodzenia miał wspomagany rozwój, bo 1.nie mówił, 2.był w tyle za rówieśnikami manualnie/ruchowo/społecznie... Teraz gada za trzech. Biega za trzech. Manualnie jest całkiem, całkiem. Społecznie jest naprawdę dobrze.
Z jednej strony ta uwaga od nauczycielki mnie w duchu ucieszyła , bo to znak dla mnie, że Młody się otwiera, że już nie odstaje...
Rozmawiałam z nim. Młody powiedział, że już nie będzie się tak zachowywał. Tyle, że nie do końca mu wierzę
I co dalej? Co jeśli jego zachowanie się nie poprawi? Czy panie mają prawo nie wpuścić go na zajęcia angielskiego? Ja rozumiem, że on przeszkadzał, ale z drugiej strony wolałabym żeby pani sobie jakoś z nim poradziła na zajęciach i żeby on w nich uczestniczył. Inaczej jako jedyny nie szedłby na zdjęcia.
mama_do_kwadratu
Fri, 13 Dec 2013 - 20:52
Moim zdaniem to pani ma problem, bo sobie nie radzi i to ona powinna szukać sposobów, żeby Młodego spacyfikować
kalarepa78
Fri, 13 Dec 2013 - 21:30
Ditto.
Tamara79
Fri, 13 Dec 2013 - 22:11
Mam dokładnie ten sam problem, syn wprowadza zamieszanie na zajęciach, wstaje, zaczepia dzieci, rozsmiesza, mówi nie na temat, nie pracuje no wygłupia sie po prostu. Pani ubolewa, informuje, ale nie oczekuje ... bo niby co ja mam zrobić. W domu staramy sie konsekwentnie egzekwowac zasady, tez idzie opornie, ale radzimy sobie, dzieciak nam na głowę nie wchodzi. Pani musi znależć sposób na dziecko, Ty możesz jedynie doradzić, jakie zasady stosujesz w domu w ramach dyscypliny. W nas angielskiego zwykle uczyły studentki, zupełnie bez doświadczenia pedagogicznego. Szczerze to współczuję paniom, bo zwyczajnie nie radzą sobie z krnąbrnymi dziećmi. Cóż taka praca.
A_KA
Fri, 13 Dec 2013 - 22:40
U nas problemem jest, jak mi się wydaje, pani od angielskiego, która nie potrafi sobie z nim poradzić. To młoda dziewczyna, która uczy angielskiego również w domu kultury. Więcej w sumie nic o niej nie wiem.
Taka sytuacja, z zachowaniem Młodego, przytrafiła się w tym roku pierwszy raz. Owszem w zeszłym roku miałam sygnały, że Młody nie słucha pań i np. w czasie, gdy wychodzą na dwór nie chce się ubierać, podobno raz siedział, nie reagował na prośby Pani i... śpiewał . Ale zwalałam to wtedy (rok temu) na zupełny brak jego koncentracji w grupie. Zresztą to było już dawno. Potem panie sobie jakoś z nim poradziły. Zaczął współpracować.
Teraz pokazuje różki.
Żeby nie było. W domu też. Ślubnego bardziej słucha, ale ja czasem sobie mogę gaaaadać...
rysa154
Sat, 14 Dec 2013 - 07:59
Aka jeden raz nic nie znaczy,to pani musi sobie poradzić, fajnie by bylo jakby cię informowała co robi,możesz tez sama podpowiedzieć jej co moze zrobic,zeby młodego spacyfikowac.
Mama-mia
Sat, 04 Jan 2014 - 23:37
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Fri, 13 Dec 2013 - 20:52)
Moim zdaniem to pani ma problem, bo sobie nie radzi i to ona powinna szukać sposobów, żeby Młodego spacyfikować
A wg mnie to jakaś moda teraz na to,aby wlasne zaniedbania wychowawcze tłumaczyć,że "pani sobie nie radzi". A jak ma sobie radzić, jak każde jej zachowanie zaraz dziecko odbierze jako atak na niego, jego rodzice jako afere, pojda do dyreltroki, burmistrza itp.? Czasem nauczyciel sie az boi odezwać. A rodzic niedajacy sobie sam rady z wlasnym dzieckiem, lub nieumiejacy, lub olewajacy ceduje wiecznie odpowedzialnośc na panią, przedszkole, szkołe, gimnazjum...
rysa154
Sun, 05 Jan 2014 - 08:22
CYTAT(Mama-mia @ Sun, 05 Jan 2014 - 01:37)
A wg mnie to jakaś moda teraz na to,aby wlasne zaniedbania wychowawcze tłumaczyróżne m"pani sobie nie radzi". A jak ma sobie radzić, jak każde jej zachowanie zaraz dziecko odbierze jako atak na niego, jego rodzice jako afere, pojda do dyreltroki, burmistrza itp.? Czasem nauczyciel sie az boi odezwać. A rodzic niedajacy sobie sam rady z wlasnym dzieckiem, lub nieumiejacy, lub olewajacy ceduje wiecznie odpowedzialnośc na panią, przedszkole, szkołe, gimnazjum...
A uważasz,że każde dziecko rozwalajace zajecia ma takich rodziców?ja znam takie przypadki,ze rodzice sie starają a i tak dziecko sie zle zachowuje,bo rozne mogą byc tego przyczyny.
Mama-mia
Sun, 05 Jan 2014 - 18:47
CYTAT(rysa154 @ Sun, 05 Jan 2014 - 08:22)
A uważasz,że każde dziecko rozwalajace zajecia ma takich rodziców?ja znam takie przypadki,ze rodzice sie starają a i tak dziecko sie zle zachowuje,bo rozne mogą byc tego przyczyny.
Nie nie uważam, że wszystkie. Nie wierze w słowa "wszyscy", "każdy", "powienien", "musi". Wierze natomiast w siłe genów, to znaczy,ze choćby rodzice wychodzili z siebie, i pedagog byłby Korczakiem, to dzieciak i tak bedzie nierefomowalny. Czyli, oczekiwania,ze pani sobie powinna poradzic są nierelane. Widze to po sobie samej, że mam w pewnych kwestiach tak silene geny,że nie działa na mnie ani rada, ani szkolenie ani nawet kij by nie podzialał. Syn przyjaciólki jest tak przemądrzały,że aż niestrawny. Ale każdy kto zna ojca dziecka od razu wie, po kim to ma. I pani w szkole też zawsze przyjaciólce mowi,że syn ma nieodparta potrzebe jej ustawiania, ustawiania dzieci, mędrkowania i pouczania. Ale jak napisalam, taki jest jego ojciec, taki jest dziadek. Geny.
Tamara79
Sun, 05 Jan 2014 - 19:26
mama-mia ja na przykład nie oczekuje od pani, że zrobi z mojego dziecka geniusza, sama nadrabiam zaległości w domu, bo jestem swiadoma, że z powodu jego zachowań pani nie jest w stanie zrobić z nim tego co z innymi dziecmi. Pani nie wyamga ode mnie, że ja cudownie zaczaruję dziecko i ono zacznie zachowywac sie tak jak sobie tego obie zyczymy. Kazda z nas radzi sobie na swój sposób, ma własne metody. Ja nie mam wpływu na zachowanie dziecka w przedszkolu, bo mnie tam po prostu nie ma. To jest moim zdaniem wyjasnienie zdania: "pani musi sobie poradzić" lub "pani sobie nie radzi". Ale owszem sa rodzice, którzy na własne dzieci nie maja zadnego wpływu i co gorsza twierdzą, że on w domu nigdy! no co tez pani mówi! to takie grzeczne dziecko! głupia szkoła
choc ja częściej słysze od rodziców opinie: ona grzeczna, cicha??? niemozliwe, bo w domu tak pyskuje
mama_do_kwadratu
Sun, 05 Jan 2014 - 22:50
CYTAT(KanuÅ› @ Sun, 05 Jan 2014 - 19:26)
choc ja częściej słysze od rodziców opinie: ona grzeczna, cicha??? niemozliwe, bo w domu tak pyskuje
Z moich obserwacji wynika, że bardzo często dziecko rozrabiające w przedszkolu, dymiące, plujące i atakujące inne dzieci, jest aniołkiem w domu. I odwrotnie- przedszkolny prymus, grzeczniaczek i laluś jest łobuzem w domu. Ba, nawet w szatni zaczyna latać na wysokości lamperii, kiedy "macki pani nauczycielki" już go nie dopadną
Nauczyciel powinien wypracować sobie indywidualne techniki radzenia sobie z trudnym egzemplarzem. Na jednego działa to, na innego tamto. Jedne jest typem kontrsugestywnym, inny podporządkuje się zasadom.
Dla mnie nauczyciel zawracający rodzicowi gitarę "przedszkolak mi przeszkadza i nie daję rady" to niestety nauczyciel przyparty do muru przez np. pięciolatka, nie radzący sobie z takim szkodnikiem.
Nie wiem co musiałby zrobić mój przedszkolak, żebym poszła na skargę do rodzica. To trochę tak, jakbym się przyznała do własnej nieudolności.
Mama-mia
Mon, 06 Jan 2014 - 00:57
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Sun, 05 Jan 2014 - 22:50)
Nie wiem co musiałby zrobić mój przedszkolak, żebym poszła na skargę do rodzica.
Nie nazywałabym to skargą a informacją.
Z resztÄ… sie zgadam:-)
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.