Moje dziecko-pięciolatek-nie wychodzi w przedszkolu na dwór. Latem, owszem, późną wiosną także. Pozostałe pory roku nie są najwyraźniej warte wychodzenia, bo wszystkie inne grupy-nawet trzylatki-na dworze, nasze siedzą. Ciekawi mnie, jak jest w innych przedszkolach. U nas kiedy wychowawczyni grupy jest na zwolnieniu inne panie owszem, zabierają nasze na dwór, co prowadzi do niezbyt miłych sytuacji-rodzice nie przyzwyczajeni do spacerów ubierają dzieci bez uwzględnienia wyjścia i ostatnio np. synek koleżanki został zabrany na podwórko przy -5 bez rękawiczek, w cieniutkich dresikach, bez polara pod kurtkę-jest wożony pod samo przedszkole spod domu, nie ma sensu ubierać grubiej. Zmarzł porządnie. Kolezanka wsciekla. Pani wychowawczyni ma potem argument, że rodzice sobie nie życza wychodzenia . Bo dzieci zmarzną, bo część przeziębiona. Mnie się to zdecydowanie nie podoba, ale jest w tej grupie akceptowaną przez ogół normą. Jak u Was?
Są wyjątkowe dni, gdy dzieci nie wychodzą na dwór:
gdy jest ściana deszczu (ale przy siąpiącym idą) gdy jest poniżej -10 i gdy wiatr przewraca pojedynczego przedszkolaka (ostatni czwartek)
U nas jak wyżej.....spacer 2-3 razy w tyg. musi być.....chodzą do lasu, na plażę albo przynajmniej na przedszkolny plac zabaw.
Wychodza codziennie, chyba ze jest odgorny zakaz spowodowany smogiem w krakowie.
A nie mozecie na zebraniu poruszyc tej kwestii?
Semi u nas jest tak samo.w obu grupach moich dzieci.wcześniej jeszcze grupa syna chodziła zima,w tym roku nie.
Na zebraniu u córki poruszallam ta kwestie,ale w sumie byłam jedyną osobą,swego czasu pytałam codziennie o spacer czy plac zabaw,probowalam panie jakos zachęcić i nic.
Wychodzą praktycznie codziennie. Nauczycielki przypominają, żeby zostawiać dzieciom rękawiczki, spodnie na śnieg itp bo też zdarzało się, że niektóre dzieci w rajstopkach tylko, bez rękawiczek itp.
Semi to wychodzenie na dwór to zawarte jest chyba w podstawie programowej z tego co kojarzę. Może to będzie argument w rozmowie z nauczycielkami?
U nas 3 latki nie wychodzą zbyt często na dwór. Wcześniej w jesieni wychodzili ale teraz widzę, że nie.
Jak tylko warunki atmosferyczne są sprzyjające (nie wieje bardzo mocno, nie pada, nie ma dużego mrozu), to wszystkie grupy wychodzą na spacer, choćby krótki, ale idą. Poza tym dzieci ze wszystkich grup wiekowych uczestniczą w projekcie edukacyjnym, korzystają z salki fitness należącej do szkoły podstawowej, odwiedzają bibliotekę, wyjścia więc są wpisane w życie przedszkolne.
u nas wychodzÄ… codziennie.
Nie wychodzą tylko wtedy, gdy jest więcej na minusie niż 10stopni. Jak jest błoto na placu przedszkolnym chodzą w parach po osiedlu Rękawiczki zawsze suszone są na kaloryferach po zimowych spacerach, więc jak przychodzę odebrać o 17: 00 syna to już prawie są suche Po tym poznaję, że był to udany spacer
U nas nie wychodzą . Mimo tego ,że w rozkładzie dnia odgórnie narzuconego dl naszego przedszkola przez Dyrekcję ,że dzieci w godz.10:15-11:15 mają czas na spacer.
Zamierzam podejść w tej sprawie do P. dyrektor. Od 2 i pół tygodnia ani razu nie byli. Szlag mnie trafia, ale jest wiele matek , które sa zadowolone z tego bardzo. I działaj tu i walcz skoro nie ma poparcia. U nas nie wychodzą . Mimo tego ,że w rozkładzie dnia odgórnie narzuconego dl naszego przedszkola przez Dyrekcję ,że dzieci w godz.10:15-11:15 mają czas na spacer. Zamierzam podejść w tej sprawie do P. dyrektor. Od 2 i pół tygodnia ani razu nie byli. Szlag mnie trafia, ale jest wiele matek , które sa zadowolone z tego bardzo. I działaj tu i walcz skoro nie ma poparcia. U nas dokładnie to samo. Nie przypominam sobie by tej zimy były chociaż raz. W innych porach roku wychodzą raczej codziennie .
Wychodzą, czasem po 2 razy, z wyjątkiem dni kiedy pogoda ewidentnie na to nie pozwala. Bawią się w ogrodzie, na sąsiednich placach zabaw, ścieżkach zdrowia, nawet na sankach jeżdżą. O wycieczkach edukacyjnych (do apteki, biblioteki, sklepu ) nie wspomnę.
Do zeszłego roku była możliwość pozostawienia dziecka w innej grupie jeśli rodzic nie życzył sobie jego udziału w spacerze. Dotyczyło to głównie dzieci "po" chorobie. W tym roku panie kategorycznie przeciwstawiły się temu tłumacząc, że jeśli dziecko jest przyprowadzane do przedszkola jest to równoznaczne z uczestniczeniem we wszystkich zajęciach wynikających z podstawy programowej. Przypomnienia o stosownym do warunków atmosferycznych stroju mają u nas miejsce od października
Trzylatki rzadko jak zimno ( za duzo ubieania), sześciolatki częściej, albo na plac zabaw, albo na podwórko i bawia sie piłami etc, alebo na spacer bez konkretnego celu, albo na spacer do Biblioteki, MDK itd. Panie cały czas "trabia", że dziecko nalezy ubierać adekwatnie do pory roku bo będa wychodzili na dwór i prosze nie ubierać lekko, bo jest podwożne autem, bo potem marznie. Ja czasami rano nie zakładam, tylko zostawiam w przedszkolu ciepłe spodnie.
Ale np byli na wycieczce u mnie w pracy - typowy wygwizdów zawsze wieje. Na plakacie jak byk - prosimy ciepło ubrać dzieci na cebulke itd. Zimno tak, że ja chodziłam w czapce (a rzako mi się to zdarza ) Dzieci w samych geterkach, bez czapek itd. Tak się trzęsyły, że nauczycielki ściagały np chusty i zakładały im na głowę, jedna miała piekną kurteczkę, najmodniejsza, ale króciutką, co zrobiła krok, całe nerki gołe. No masakra. Jak tak się w zimny dzień ubiera 6 latki na wycieczkę to ja się nie dziwię, że nauczycielki ciagle o tym mówią.
Tak, wychodzÄ… praktycznie codziennie.
tada dzisiaj , kiedy to ja się bojow nastawiłam na jutro na rozmowę dzieci wyszły na spacer
Ale z tego co wiem nauczyciele mają obowiązek wychodzić z dziećmi przez cały rok inaczej Podstawa Programowa nie jest realizowana.
Obowiązku nie mają, spacery są zalecane w ilości 1/5 czasu spędzanego przez dziecko w przedszkolu.
Bardzo możliwe. Nie czytałam całej Podstawy ale w przedszkolu synów tak nam mówiła dyrektorka ze 2 czy 3 lata temu. U nas wychodzą codziennie oprócz dni gdy jest -20C, bardzo silny wiatr lub leje bez przerwy.
Wychodza codziennie,niezaleznie od pogody. Moja mina musiala byc bezcenna kiedy zobaczylam moje 2 letnie wtedy dziecko siedzace na zamarznietej piaskownicy z glutem do pasa i bez czapki ( bylo -10) Z tym ze w przedszkolu musza sie znajdowac : gumowce, taki gumiaty kombinezon, 2 pary nieprzemakalnych rekawic, dwa kombinezony zimowe( lub 2 kurtki i spodnie ocieplane)i ciuchy na zmiane typu bluzka, skarpetki itd.
U nas wychodzą, gdy pogoda na to pozwala tzn gdy nie pada deszcz, nie wieje tak, ze głowę urywa czy nie jest -10st.
moja 3-latka wychodzi prawie codziennie , o ile pogoda na to pozwala tzn nie leje deszcz (chociaż panie na początku roku prosiły o dawanie dzieciom kaloszy na deszczowe dni ), nie ma wielkiego mrozu ,albo nie wieje silny wiatr .
wyjątkiem sa dni kiedy dzieci mają jakieś dodatkowe zajęcia w porze spaceru ( koncert , bal itp ) ,ale wtedy zdarzało się ,że dzieciaki wychodziły dopiero po obiedzie i odbierałam wtedy córkę bezpośrednio z placu zabaw.
czyli tak naprawdę zależy od wychowawczyni. U nas część rodziców jest przekonana, że wychodzenie na dwór=przeziębienie, więc nie wychodzenie ich satysfakcjonuje-poruszanie tematu na zebraniu podzieli rodziców i nie przyniesie rezultatu. Moge co najwyżej porozmawiać z dyrekcją.
U nas wychodzą może nie codziennie ale ze 2-3 razy w tygodniu, zależy od pogody, jak jest duży mróz i wiatr to siedzą w przedszkolu.
Nie zależy od wychowawczyni. Zależy w 100% od dyrekcji. Dyrekcja doskonale wie, że nie wychodzą. Sama zabiera grupę Tosi kiedy tam jest na zastępstwach na dwór regularnie (nasza pani dużo choruje-na choroby nie mające związku z wychodzeniem na dwór, żeby nie było;)). Czyli jednak jakby zależny od wychowawczyni, chociaż oczywiści rozumiem, o co Ci chodzi - tu zwyczajnie jest na to przyzwolenie.
wychodzą codziennie, nawet jak leje i sama chętnie siedziałabym w domu. w przedszkolu są kalosze i kurtki przeciwdeszczowe. dla mnie takie wychodzenie jest fajne, o młody wraca z p-kola zmęczony i już na dwór nie chce aż tak bardzo. mrozów u nas nie ma, ale pewnie jakby były, to zamknęliby przedszkole
ostatnio byli na wycieczce w bibliotece - 3km od p-kola. poszli piechotÄ…, bo autobusu z pasami nie mieli.
U nas również wychodzą prawie codziennie, oczywiście w miarę możliwości Bardzo się cieszę z tego powodu. Pomimo tego po przedszkolu staram się małego jeszcze zabierać na spacer, to bardzo ważne w budowaniu odporności!
My mieszkamy teraz w UK i tu ogródki przedszkolne otwarte są cały rok. Dzieciaki nie wychodzą tylko wtedy jak bardzo leje, każde dziecko powinno być wyposażone w kalosze i pelerynkę, żeby mniejszy deszcz nie przeszkodził w zabawie. Fakt, że tu zima zdecydowanie łagodniesza, ale w polskim żłobku dzieciaki wychodziły tylko i wyłącznie w sezonie wiosna-lato. Irytowało mnie strasznie, kiedy chłodniejszą porą roku odbierałam Kaję, było już ciemno, a ona cały dzień w murach przesiadywała
Inna sprawa, to jak dzieciaki są ubierane na dwór...moja zawsze wychodzi w szaliku zawiązanym jak do ozdoby, z gołą szyją (dzieci odbierane po obiedzie ubierają opiekunowie i wyprowadzają do rodziców na zewnątrz).
dzieci w pkolu,nie były na spacerze -3dni przez cały rok,faktycznie bardzo wiało+duże zatrucie powietrza było...
dzieci maja mieć zimą ciepłe spodnie tj. kombinezon +zapasowe ocieplane kalosze. a wiosna-jesień - kurtkę +spodnie na deszcz i kalosze... panie też mają kalosze i spodnie na deszcz... latem+ciepła wiosna dzieci wychodzą dwa razy na spacer-1spacer i drugi raz do ogródka... a zimą tylko 1raz na 30-45min(zależy od pogody)
Ja mieszkam w górach i tu pogoda jest bardzo zmienna , a jak śńieg leży wysoko w górach, to potrafi byc chłodno...a mimo to, jak tylko słońce świeci, dzieci wychodzą na dwór, i to wszystkie grupy, od żłobka do zerówki. Nie wyobrażam sobie, że może być inaczej, że dzieci cały słoneczny dzień siedzą w pomieszczeniu... Może przedszkolanka jest po prostu trochę leniwa?
U nas też zawsze wychodzą, ostatnio 2 razy dziennie, raz przed południem, drugi już po południu, jak już cześć dzieci poszła do domu. Nie wychodzą jak leje, albo jest naprawdę brzydka pogoda. No i jak mróz duży. Wychodzenie na dwór jest w podstawie programowej, musisz się na to odwołać rozmawiając z dyrektorką.
W tamtym tygodniu w poniedziałek zgłosiłam Pani ,że nie podoba mi się ,że nasze dzieci nie wychodza na dwór.
Pani wmawiała ,że wychodzą- kłamała. Jak powiedziałam jej ,że przecież ja głupia nie h=jestem , wiem ,że Mańka ma fantazję ,ale wystarczy ,że spojrzę w szatni na sposób powieszenia ciuchów jak ją odbieramy. Pani się trochę zmieszała , bo zaczęła mówić coś o podstawie programowej ,że musą ją zrealizować. Powiedziałam tylko,że w podstwaie programowej dzieci 1 godzinę powinny w miarę sprzyjających warunkół przebywać na dworze. I słuchajcie stał się cud . Dzieci codziennie właśnie z tą Panią wychodza na spacer. Zdarza się ,że nawet dwa razy dziniei . Da się?
u nas roznie. jak jest wietrznie i zimno albo pada, to nie wychodza.
U nas zależy od pogody Ostatnio wychodzą codziennie na co najmniej godzinkę .
Inna sprawa, to jak dzieciaki są ubierane na dwór...moja zawsze wychodzi w szaliku zawiązanym jak do ozdoby, z gołą szyją (dzieci odbierane po obiedzie ubierają opiekunowie i wyprowadzają do rodziców na zewnątrz). też mieszkam w UK (Szkocja). ja już nawet szalika nie dawałam do przedszkola. czapkę sama nauczyłam zakładać. moje dziecko podstawę programową przez ostatnie trzy dni przerabiało na dworze (tylko tutaj podstawa dużo bardziej okrojona niż w Polsce). np. dzisiaj zbierali słowa z hulahopów i na wyścigi zanosili do koszyków z odpowiednim obrazkiem (słowa typu rat, cat, mug, ant, hen, hat - tyle widziałam jak odbierałam młodego). szczurki - brawo i gratuluję sukcesu też mieszkam w UK (Szkocja). ja już nawet szalika nie dawałam do przedszkola. czapkę sama nauczyłam zakładać. moje dziecko podstawę programową przez ostatnie trzy dni przerabiało na dworze (tylko tutaj podstawa dużo bardziej okrojona niż w Polsce). np. dzisiaj zbierali słowa z hulahopów i na wyścigi zanosili do koszyków z odpowiednim obrazkiem (słowa typu rat, cat, mug, ant, hen, hat - tyle widziałam jak odbierałam młodego). szczurki - brawo i gratuluję sukcesu Po moim sukcesie- Maryśka zapalenie oskrzeli poprzedzone zapaleniem kratni:-).
U nas w tym tyg piękna pogoda - maluchy wychodziły na dwór, w środę byli nawet 2 razy
W końcu wychodzą, bo się pogoda poprawiła. W tym tyg byli codziennie. Było wcześniej wiele dni, że spokojnie można było wyjść, a oni w p-lu siedzieli cały dzień.
Hej Moim zdaniem w każdym przedszkolu powinny dzieci wychodzić na dwór niezależnie od pory roku ( nie myślę tu o ulewach czy siarczystych mrozach). Takie wyjścia jeśli jest nie korzystna pogoda mogła trwać 15-20 minut, tak aby dzieci się przewietrzyły-dotleniły.
Moja powychodziła tak, że od dziś Bactrim, temp. 38 st i czerwone gardło Matko, kiedy te choróbska się skończą !!!
U mnie oboje z zapalenie oskrzeli.
Mam już dośc tej niby zimy niby wiosny
u mnie jak sie okazuje dzieciaki wychodzą codziennie , były wczoraj , mimo silnego wiatru i dzisiaj również .
codziennie wychodzą, chyba, że pada deszcz albo jest pogoda dosyc mrozna ... co do kolezanki twojej... co za bzdura ubierac dziecko cieniutko "bo tylko do auta i do przedszkola" ... ehhh
Dzieciaki muszą wychodzić na dwór, jak inaczej chcecie im pokazać przyrodę i środowisko?
Jak to "jak"? Na discovery channel!!!
Albo w Internecie, o.
w atlasie przyrodniczym
Kanały telewizyjne, serwisy edukacyjne [edit: moderacja] internet, książki, atlasy i obrazki nauczą Wasze dzieci czym jest środowisko, co żyje na świecie, jakimi prawami rządzi się nasza planeta, ale dopiero prawdziwe obcowanie na świeżym powietrzy, gry, zabawy, poznawanie podwórka, parku, ogrodu, pozwolą poznać dzieciom tą prawdziwą przyrodę, poczuć ją. Pokażcie dzieciom, że mrówki i żaby nie są straszne, że są potrzebne, to nie będą niszczyć ich domków i uszanują ich pracę. To rodzice właśnie mogą rozbudzić w dzieciach świadomość ekologiczną!
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|