To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Co zrobić, żeby psiursko trzymało się z dala od sofy ?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
tyczka
Jestem "współ-właścicielką" ( niestety, wbrew własnej woli ) krnąbrnej, ogromnej suczy.

Nawet nie chce mi się pisać, jak wyglądała sofa nie-męża, kiedy go poznałam...Teraz mogę jedynie dodać, ze nie wygląda lepiej, tylko ma narzuty na sofie 37.gif

Tak, czy inaczej - jedna część narożnika została wyrzucona, ale kłopot w tym, że nawet narzuty nie mają szans 21.gif ...bo pomimo tego, że na sofie lądują dwa krzesła każdego dnia i każdego wieczoru, żeby suczysko się tam przypadkiem nie mościło, to wredny psiur w***prza się na oparcie i nim sobie wędruje. Fakt jeszcze mogłabym zdzierżyć, gdyby nie to, że pies jest wielki i ... narzuta dzień po praniu - po kolejnej nocy - nie dość, że cholernie brudna, to jeszcze z dziurami rycze.gif rycze.gif

Mam dość, nienawidzę dziada. Żałuję, że taki młody, bo odliczałabym tylko miesiące do jego kopnięcia w kalendarz.
Będę tutaj zupełnie szczera, więc nie walcie potem jak wór do boksowania, nienawidzę śmierdzących zwierząt i tyle. ( uchhh i daję sobie właśnie upust złości ).

Zdecydowaliśmy, że kupimy nową sofę. Wybraliśmy, śliczna, skórzana, droga.

No i teraz - co zrobić ? Bo nie wydam równowartości miesięcznego przychodu na piękną sofę, która po jednej nocy będzie uświoniona do reszty i dziurawa!!!!!!

HELP !!! blagam.gif blagam.gif blagam.gif
Użytkownik usunięty
tyczka, ale to nie pies ma problem, tylko Ty. Pies był przed Tobą, prawda? Spał na sofie, prawda? Więc naprawdę totalnie nierealne jest oczekiwać, że teraz nagle pies uzna, że "a, sorry... nie podoba Ci się, to ja sobie pójdę". Wiesz, mnie jest szkoda tego zwierza, bo wymagasz od niej, żeby była tym, kim nigdy nie będzie... Nie będzie wydawała zapachu fiołków, a nauczona spania na kanapie, będzie szukała tego, co dla niej synonimem bezpieczeństwa i wygody. Możecie oczywiście pracować z tematem - kupić psi ponton i rozpocząć długi proces oduczania psa spania w ulubionym miejscu. Ale z podejściem "nienawidzę dziada, niech zdycha"... Ty tyczko niczego nie osiągniesz. Nie lubisz jej. I nie polubisz. Chcesz kupić wypaśną kanapę? To umieść ją w zamykanym pomieszczeniu, tudzież psa przenieś. Ale nie oczekuj, że pies uszanuje jędrność i wartość majątkową nowiusiej skóry na meblu. Nie ta optyka.

Szkoda mi tej suczy icon_sad.gif
Kaszanka
Oduczyć się da tylko czasu trzeba i konsekwencji. Najlepiej przed zakupem nowej sofy.
Zaczęłam delikatnie, jak tylko Lenek wskakiwał to mówiłam "fe" i go zrzucałam. Potem poszedł w ruch spryskiwacz do kwiatków. Dostał swój osobisty fotel 06.gif i tam jest teraz jego miejsce. Na sofę wskakuje li i jedynie za przyzwoleniem i wie, że od razu ma komuś mościć się na kolanach.
tyczka
[użytkownik x], nie doprecyzowałam - psiur już od przynajmniej 4 m-cy nie śpi na sofie.
tyczka
Tak konkretniej: sofa to wielki narożnik, zawalający zresztą zbyt dużą część salonu. Narożnik modułowy, więc od ponad roku pies miał swój "końcowy" moduł, gdzie spał - na pozostałą część kanapy wstęp miał wzbroniony, więc noce i dnie na reszcie kanapy leżały krzesła.

Każda próba zbliżenia się i wchodzenia na pozostałe części kwitowana była albo zrzucaniem psa albo zdecydowanym rozkazywaniem zejścia w dół. Rzecz w tym, że pies łazi po oparciach. Nie po siedziskach, bo tam leżą stale krzesła, ale po szerokich oparciach - w tę i we wtę, kiedy nas nie ma.

Stąd właśnie ohydnie brudne narzuty i dziury w niej...

Około 4 m-cy temu "moduł" końcowy został wywieziony na wysypisko, w ten sposób sofa nie jest juz narożnikiem, a długą kanapą. Materac z tamtego modułu został położony nieopodal, obok kaloryfera - i suczysko śpi tam.
To nadal jej miesjce, jej bród i jej smród. Fuj.

Zakup nowej sofy został "przyklapany", bo wstyd kogokolwiek zaprosić do domu rycze.gif 37.gif
Ale co zrobić, żeby jej nie zniszczyła po jednej nocy ?

Kaszanko, pisursko jest wielkich rozmiarów, waży tyle co ja 13.gif 37.gif , więc "delikatne zrucanie", czy "moszczenie się u kogoś na kolanach", w ogóle nie wchodzi w grę.

I tak jeszcze: [użytkownik x], pies jest kompletnie niereformowalny, niestety, nie był "socjalizowany" za młodu i przejawia wszelkie objawy i zapędy do ekspansji, że nie wspomnę o tym, że gryzie inne, małe suczki, więc w gości z potworem też nie pójdziemy 37.gif
karambolka25
Pies nie byl szkolony za mlodu. Nie rozumiem wiec czego oczekujesz ot tej biednej psiny ? icon_sad.gif
Ma sie nagle zmienic, bo jakas paniusia sie wprowadzila?
Przykre jest co piszesz. wiesz ze psy wyczuwaja kto je lubi a kto nie?
Mam nadzieje ze jej pan stoi za nia MUREM.
Kaszanka
Tyczko, spróbuj spryskiwaczem do kwiatków. Po zejściu zaprowadź na jej miejsce (ma jakieś fajne?), pochwal, daj smakołyk. Jej miejsce ma się kojarzyć z czymś naprawdę fajnym, tam gdzie warto spędzać czas.
Użytkownik usunięty
CYTAT(karambolka25 @ Thu, 03 Apr 2014 - 10:28) *
Pies nie byl szkolony za mlodu. Nie rozumiem wiec czego oczekujesz ot tej biednej psiny ? icon_sad.gif
Ma sie nagle zmienic, bo jakas paniusia sie wprowadzila?
Przykre jest co piszesz. wiesz ze psy wyczuwaja kto je lubi a kto nie?
Mam nadzieje ze jej pan stoi za nia MUREM.


Dzięki karambolka.
tyczko, ajmsory, ale jesteś okrutna.
Kaszanka
Naprawdę nie znacie ludzi którzy nie lubią psów? Ja znam całą masę i podejście Tyczki w ogóle mnie nie dziwi.
Tyczko, jeśli chcesz wprowadzać jakieś swoje warunki to muszą stosować się wszyscy - pytanie czy wszyscy się na to zgadzają. Może na jakieś szkolenie wybierz się z psem? Nikt Ci nie każe jej lubić, ale minium tolerancji trzeba wykrzesać.
tyczka
Karambolko... szkoda słow. Nie, pan nie stoi za psem murem, a usiłuje wychować psiura ( rychło w czas! ), bowiem jej zachowaie pozostawia baaardzo wiele do życzenia ( nie tylko mojego, uff ).

[użytkownik x], może to okrutne, ja tego tak nie odbieram. Nie cierpię zwierząt i już. Nie każdy musi. Dzięki, Kaszanko.

Odpowiadając Tobie: tak, wszyscy się zgadzają, bo uświniona i podarta narzuta na sofie, dziury wydrapane w drzwiach i kompletnie zdemolowane drzwi od tarasu i wejściowe... Niszczy wredna jędza wszystko.
Cóż, ten pies nawet miłośnika zwierząt doprowadziłby do głębokiej rozpaczy. 32.gif [użytkownik x], nie chcesz potwora na przechowanie..? 41.gif
Użytkownik usunięty
tyczka, mam w domu obecnie 6 psów. Nie, nie chcę. Mam też sukę, która była bita, przejawiała agresję powodowaną strachem (w moim odczuciu najgorsze, co może się zdarzyć), niszczyła, kiedy się bała (a lęk odczuwała długo po powrocie do nas). Funkcjonuje normalnie, choć czasem dopadają ją cienie przeszłości. Ma na koncie sporo "ulepszeń życia". Jest stworzeniem mocno skrzywdzonym przez człowieka, nie oczekuję od niej cudów. Dzidziol - mikropiesek - załatwia się, gdzie popadnie i długo jeszcze będę miała szmaty do podłogi przyrośnięte do rąk. Aszi, jak lnieje, zbieram gęsty dywan włosa ze WSZYSTKIEGO. Jamnik wyje, szczeka, jak długo nas nie ma, wypruwa śmieci i sika z żalu w górnej łazience. Różnimy się tym, że ja KOCHAM zwierzaki, nie wyobrażam sobie życia bez nich, więc sprzątam i choć czasem przeżuwam brzydkie słowa, kiedy po powrocie do domu zamiast posadzić cztery litery, mam "obrządek" - jak mówi mama icon_biggrin.gif, to nie narzekam. No nie, nie chcę następnego stwora. Zdecydowanie nie chcę. Natomiast Ty masz o tyle trudno, że sukę dostałaś z dobrodziejstwem inwentarza. Niestety, suka Ciebie też. Bo nie zapominaj, że ona ma prawo być w domu swojego człowieka - ten człowiek ją chciał. Spie..ył wychowanie, plony zbierają wszyscy domownicy. Nie każdy musi kochać zwierzęta, prawda. Ale chyba posiadasz na tyle empatii, żeby rozumieć, że sucz nie jest winna zaistniałej sytuacji, więc "śmierdzenie, ohydztwo i w ogóle... odliczam dni" do nikąd nie prowadzi?
tyczka
CYTAT(Nocna [użytkownik x] @ Thu, 03 Apr 2014 - 12:59) *
No nie, nie chcę następnego stwora. Zdecydowanie nie chcę.


Tym samym odebrałaś mi wszelką nadzieję 13.gif 37.gif
karoleenka
No cóż ja z trakcji [użytkownik x]wej - u mnie 4 futra...i 4 naroznik...ja mam kota , który na stres reaguje sikaniem na kanapę..
Mój nowy naroznik jest z nami od 3 tygodni i już był dwa razy zlany - na szczęście mamy patent z foliami. Na noc ( bo sikanie zdarza sie tylko nocą ) nakładamy grubą folię na mebla i po sprawie. Też tu niejednokrotnie pisłam, że mam dośc- ale co mam zrobic - kurde nie wywale, nie oddam , nie wywioze do schronu - bo każda opcja oznacza dla niego smierc...
A tak poza tym ja cię rozumiem, bo faktycznie duzy pies i to z kudłami dla kooś kto nigdy nie czuł potrzeby to musi by niezła trauma . Mam takich znajomych co raczej nas zapraszaja do siebie niż nas odwiedzają... 04.gif

Ale nie nakręcaj sie bo to nic nie da- pokochaj swojego wroga icon_smile.gif - może kupcie jej jakiś uzywany fotel , który zastapi jej wywalona częśc narożnika ? I nie stawiaj posłania psa przy kaloryferze - to dobre tylko w przypadku bulli icon_smile.gif

no i do usrania jak nie wolno to nie wolno...chocbyś musiała sto razy zrzucic - a naroznik kup tym razem z wąskimi poduszkami - u nas pomogło na lazenie po poduszkach icon_smile.gif


karambolka25
Kaszanko, ja wiem ze nie kazdy musi i nie kazdy kocha psy. W ogole zwierzeta,
Jednak skoro suka byla wczesniej, to Tyczka powinna sie z tym liczyc. Wziela sobie mezyzczne z "dobrodziejstwem inwentarza"
Mnie przeraza troche wydzwiek tego co piszesz Tyczko. Inaczej by brzmialo gdybys po prostu szukala pomocy i konkretnych rad. Jednak caly twoj post zieje nienawiscia do bogu winnego zwierzaka.
Dlatego ja nie wroze wielkiego powodzenia. Jak suka madra to wyczuje twoj stosunek do niej i moze cie po prostu olac.
(chociaz ja na jej miejscu pewnie bym ugryzla 08.gif )

Nie wiem, masz dzieci? Byloby ok, gdyby twoj nowy Partner wzial cie z dzieckiem, a po jakims czasie stwierdzil: kurde co za niewychowany gnojek, rozwala skarpetki, nie bierze prysznica i po treningu smierdzi, a do tego pyskuje. No coz mamusia wczesniej nie wychowywala, to teraz trzeba to zrobic.

I nie piszcie mi tylko ze porownuje dzieci do zwierzat. Nie.
Tak tylko anologicznie mi sie narzucilo.
karambolka25
I tak jeszcze mi sie narzucilo. Piszesz ze pies mlody i smierdzi.
Moze w czyms jest Problem? Moze nieodpowiednia karma, moze kamien nazebny?
Wybierzcie sie do weterynarza. Bedziesz miala jeden Argument mniej za nienawiscia.
Serio pisze.
Użytkownik usunięty
CYTAT(karambolka25 @ Thu, 03 Apr 2014 - 11:38) *
Kaszanko, ja wiem ze nie kazdy musi i nie kazdy kocha psy. W ogole zwierzeta,
Jednak skoro suka byla wczesniej, to Tyczka powinna sie z tym liczyc. Wziela sobie mezyzczne z "dobrodziejstwem inwentarza"
Mnie przeraza troche wydzwiek tego co piszesz Tyczko. Inaczej by brzmialo gdybys po prostu szukala pomocy i konkretnych rad. Jednak caly twoj post zieje nienawiscia do bogu winnego zwierzaka.
Dlatego ja nie wroze wielkiego powodzenia. Jak suka madra to wyczuje twoj stosunek do niej i moze cie po prostu olac.
(chociaz ja na jej miejscu pewnie bym ugryzla 08.gif )

Nie wiem, masz dzieci? Byloby ok, gdyby twoj nowy Partner wzial cie z dzieckiem, a po jakims czasie stwierdzil: kurde co za niewychowany gnojek, rozwala skarpetki, nie bierze prysznica i po treningu smierdzi, a do tego pyskuje. No coz mamusia wczesniej nie wychowywala, to teraz trzeba to zrobic.

I nie piszcie mi tylko ze porownuje dzieci do zwierzat. Nie.
Tak tylko anologicznie mi sie narzucilo.


karambolka25 brawo_bis.gif

Jak to się mawia, kto ma pszczoły, ten ma miód. Ja też nie nucę pod nosem "śpiewajmy radośnie alleluja!", kiedy nurzam dłonie w psich szczynach, albo z ust wyciągam kłaki. No ale wiem... że podejmuję decyzję i niosę ich konsekwencje. I nie marudzę, bo co to da? icon_biggrin.gif A potem przychodzi taki stwór... kiedy beczę zwinięta w kulkę i stara się na mnie wleźć mrucząc, jakby miał megafon wmontowany, ale już spod koca rozlega się GULGOT jamnika, bo jamnik do pocieszania to był PIERWSZY i WARA kotu! icon_wink.gif I wtedy WIEM, że WARTO icon_smile.gif
Kaszanka
Dziewczyny, ale Wy piszecie z perspektywy ludzi kochających do szaleństwa zwierzęta. Skoro są takie osoby to znaczy, że są również ludzie nienawidzący zwierząt. I będzie im wszystko przeszkadzać.
Może trafiacie na samych miłośników, nie wiem. Ja dookola mam ludzi którzy z ledwością tolerują więc wiem jakie jest ich nastawienie. Tak samo jak Was nie będzie się dało przekonać do tego żeby przestać kochać, tak samo ich nie da się przekonać do tego, żeby choć trochę polubić jakiegoś futrzaka.
tyczka
[użytkownik x], ale Ty sama podjelas taka decyzje, wiedzialas na co sie piszesz i to jest okay.

Tak, wiedzialam, ze facet z psem - i ja wiem, ze pies smierdzi ( i nie przestanie ), wiem, ze nas budzi ( i pewnie nie przestanie ), wiem, ze linije i siersc jest wszedzie ( fuuuuj! ) i nie przestanie.

I to jestem w stanie sposob tolerowac ( ledwo, bo ledwo, ale 'wiedzialy galy, co braly' i jak pisala [użytkownik x], tak, mam na tyle, ekhem, empatii..?! )

Ale juz tego, ze 4 letnia ohydna suka zdemolowala 4 pary drzwi, albo tego, ze rozwala doszczetnie sofe - juz nie.
Klopot istnieje, bo cala rodzina nie-meza posiada psy, ale tylko ta jedna wstretna sucz sprawia TAKIE problemy ( wkleje zdjecie ).

I, karambolko, mylisz sie, piszac o tym, ze nie prosze o rady. Przeczytaj watek raz jeszcze i wyraznie. Nie pytam, co zrobic, zeby 'smierdziuch przestal cuchnac', ale co zrobic, zeby nie zdemolowal mi nowej sofy.

Porownanie do mojego potomstwa - no comments. Choc jak juz tak bardzo chcesz porownywac, to naturalne, jest ze 'nie-maz' ma udzial w jego wychowaniu.

Karolinko, dzieki - dokladnie tak, mam traume. Nigdy nie mialam zwierzat, chcialam dostac zwierzaczka, kiedy bylam mala - nie dostalam, nigdy sie ze zwierzatmi nie zaprzyjaznilam, nie lubie ich - i tyle. Niech sobie smierdza, suczy nawet zryc czesto daje 37.gif , ale niech sie trzyma z dala od mojej sofy !!!

edit. literowka, dopisek.
karambolka25
Normalny zdrowy pies NIE SMIERDZI.
karambolka25
I tak pytasz o rady. Ale nie rzeczowo i konkretnie..Twoj post jest nasaczony nienawiscia do psa. Zreszta wcale tego nie kryjesz. Ja ci dam rade .Oddaj psa komus kto pokocha. Po kiego masz sie meczyc kolejnych 10 lat?!
Użytkownik usunięty
Dokładnie tak tyczka. W moich oczach to nawet uśpić to zwierzę byłoby bardziej humanitarnie niż pałać do niego taką nienawiścią. Bo sorry, ale przy "niech nie tyka mojej kanapy" to po prostu parsknęłam śmiechem... i aż nie wiem, jak to skomentować icon_biggrin.gif

Owszem, dokonałaś wyboru. Skoro masz taki nasilony problem, trzeba było nie wiązać się z psiatym facetem. Albo przynajmniej do niego nie wprowadzać. Wymagasz od suczy rzeczy niemożliwych. Dobra, niech je i oddycha, ale z daleka od Ciebie... no weź...

A niszczy zapewne też z jakiegoś powodu. Tylko żeby go szukać, to trzeba CHCIEĆ. A żeby CHCIEĆ to trzeba wyjść poza "NIE lubię i NIE znoszę, a także się NIE zaprzyjaźnię i w ogóle to NIE".

A porównanie do dziecka całkiem celne, wielokrotnie widziałam awersję partnera do zachowań dzieci nowej partnerki (z przyczepionym do kolana bachorem). No. To tyle w temacie.
agama76
Sierść psa, zwłaszcza mokra brądź nawet lekko wilgotna wydziela specyficzny zapach i myśle ze to o to tyczce chodzi z tym smrodem.
Jeśli chodzi o sofę ja bym sie w takim wypadku wstrzymała z zakupem. Usunąć starą, sprawić psu fajne legowisko, takie naprawdę wygodne i niech sie przyzwyczaja ze tam śpi. Sofa wjeżdża za pare miesięcy i wtedy wszyscy konsekwentnie dajcie psu do zrozumienia ze to nie jest jego miejsce.
anetadr
Dziewczyny, dajcie spokój. Niech sobie tutaj Tyczka uleje co jej na wątrobie leży, a potem zacznie korzystać z Waszych rad. Wywracanie oczami i krytyka nie pomoże jej w pokochaniu, czy nawet tolerowaniu psiaka.

Aneta
Użytkownik usunięty
anetadr, sęk w tym, że to jest kolejny wątek tyczki i jej niechęć do suki eskaluje. Nie chodzi o ocenę postawy tyczki. Ona po prostu uniemożliwia rozwiązanie problemu, bo jeśli kogoś nie cierpisz, to nie ogarniesz, nie ma bata.
minka.
Nie znam sytuacji ale zapewne pies niszczy rzeczy bo:
A) nie ma nic innego do roboty. tu bym obarczala za niewystarczajaca ilosc ruchu, czy pracy ze zwierzem
B) zostaje zbyt dlugo sam w domu wiec szuka zajecia i tu rozwazalabym opcje zostawiania psiaka w przedszkolu bo wybiegany w dzien bedzie spal w nocy a nie niszczyl:)
Pies uwielbia gryzc i moze ona kosci potrzebuje by sie czyms zajac:)


karambolka25
Wiek ze mokry pies smierdzi..Ale mokry pies jest tylko po kapieli albo po spacrze kiedy.pada snieg/ deszcz albo jest poranna rosa. To naorawde jest DO OGARNIECIA. Nasz pies np jak jest mokry po spacerze to nie wchodzi do domu tylko lezy na ganku az wyschnie.
Anetadr chcialabym udzielic.konstruktywnych rad. Ale one trafia wtedy jak zostanie zmieniony stosunek do zwierzaka. Bo serio na tym etapie i z takim podejsciem najlepsza rada jaka mi przychodzi do glowy to: oddac sucz. Nie da sie ustawic poprawnych relacji jesliw gre wchodzi nienawisc.
W ogole doluje mnie takie podejscie icon_sad.gif
agama76
CYTAT(tyczka @ Thu, 03 Apr 2014 - 14:12) *
Porownanie do mojego potomstwa - no comments. Choc jak juz tak bardzo chcesz porownywac, to naturalne, jest ze 'nie-maz' ma udzial w jego wychowaniu.

Tyczko ale dlaczego Ty nie chcesz mieć udziału w wychowaniu psa? W wychowaniu podkreślam, które nie polega wyglaszaniu życzeń w stylu 'niech pies nie tyka mojej sofy' tylko na wspólnej pracy z psem, na zrozumieniu i poznaniu jego potrzeb, zaspokojeniu ich, wspólnych spacerach, wreszcie na szkoleniu - a nie tylko na postawieniu michy przed psem. Zapisz sie w suka do psiej szkoły czy moze weźcie na początek trenera indywidualnie - pokaże Ci jak z psem pracować, Ty zobaczysz jaka to frajda, pies zacznie Cię traktować jak przewodnika, będzie Cię słuchać i wtedy te drzwi czy sofę wypracujecie bez problemu.
agama76
CYTAT(karambolka25 @ Thu, 03 Apr 2014 - 15:51) *
Wiek ze mokry pies smierdzi..Ale mokry pies jest tylko po kapieli albo po spacrze kiedy.pada snieg/ deszcz albo jest poranna rosa. To naorawde jest DO OGARNIECIA.

Ależ oczywiście ze jest. Ale ja uwage tyczki ze pies śmierdzi nie odebrałam w kontekście problemu (w odróżnieniu od tej sofy) tylko suchego stwierdzenia faktu. No człowiek tez wydziela specyficzny zapach, a jak sie spoci to śmierdzi. I tyle.
karambolka25
Agama ale pies sie nie poci. Psia siersc smierdzi jak jest mokra ale to jest nak napisalam, do ogarniecia. Nastomiast mlody zdrowy pies nie ma prawa smierdziec. A jesli smierdzi to trzeba sprawdzic dlaczego.
Stare psy czesto smierdza, z pyska. Normalne bo i zeby nie te, i czesto gastryczne problemy.
Czlowiek tez nie ma prawa smierdziec o ile nie jest chory, nie ma zepsutych zebow, regularnie sie myje i nie najadl sie czosnku, prawda?
icon_wink.gif
anetadr
[użytkownik x], Karambolko!

Macie rację, że padły tu ciężkie słowa na temat stosunku tyczki do zwierza, ale na tym forum padają również różne słowa w stosunku do naszego kochanego potomstwa. I wówczas rozumiemy, że ktoś woli się wyżalić na forum, niż bluzgnąć w domu.

Może jestem naiwna, ale bardziej wierzę w skuteczność łagodnej perswazji, niż gwałtowne ustawianie do pionu - to drugie u mnie zawsze przynosi efekt odmienny od oczekiwanego.

Jestem przekonana, że dotrze i do Ciebie Tyczko, że nie da się ignorować jednego z członków Twojej rodziny. Albo sobie poukładasz relacje z nim (jak ładnie napisała agama i inne dziewczyny w tym wątku), albo pozostaniesz w stanie totalnej frustracji czy wojny. A to się odbije nie tylko na kanapie, czy psie, ale na relacjach z pozostałymi osobami w rodzinie.

Aneta
karambolka25
Aneta jasne ze mamy pisza w.zlosci: moja corka znowu zgubila zeszyt, zabije ja. I wierzysz w to, ze ja zabije naprawde, bo ja nie.
icon_wink.gif

A tu po slowach Tyczki jakos wierze ze szkoda jej nie suka nie ma.15 lat i nie nie kopnie lada chwila w kalendarz
karambolka25
CYTAT(agama76 @ Thu, 03 Apr 2014 - 16:08) *
Tyczko ale dlaczego Ty nie chcesz mieć udziału w wychowaniu psa? W wychowaniu podkreślam, które nie polega wyglaszaniu życzeń w stylu 'niech pies nie tyka mojej sofy' tylko na wspólnej pracy z psem, na zrozumieniu i poznaniu jego potrzeb, zaspokojeniu ich, wspólnych spacerach, wreszcie na szkoleniu - a nie tylko na postawieniu michy przed psem. Zapisz sie w suka do psiej szkoły czy moze weźcie na początek trenera indywidualnie - pokaże Ci jak z psem pracować, Ty zobaczysz jaka to frajda, pies zacznie Cię traktować jak przewodnika, będzie Cię słuchać i wtedy te drzwi czy sofę wypracujecie bez problemu.


Bardzo madrze napisane.
Rowniez twoj partner moglby tyczko ograniczyc wychoawanie twojego dziecka do suchego:
-wynies smieci
- zrob lekcje
- powiedz ladnie dzien
dobry
- nie garb sie przy stole
etc
W myslach dodajac "ale mi gnojek dziala na nerwy, niech konczy te 18 lat i sie wyprowadza z domu"
Użytkownik usunięty
CYTAT(karambolka25 @ Thu, 03 Apr 2014 - 13:51) *
Wiek ze mokry pies smierdzi..Ale mokry pies jest tylko po kapieli albo po spacrze kiedy.pada snieg/ deszcz albo jest poranna rosa. To naorawde jest DO OGARNIECIA. Nasz pies np jak jest mokry po spacerze to nie wchodzi do domu tylko lezy na ganku az wyschnie.
Anetadr chcialabym udzielic.konstruktywnych rad. Ale one trafia wtedy jak zostanie zmieniony stosunek do zwierzaka. Bo serio na tym etapie i z takim podejsciem najlepsza rada jaka mi przychodzi do glowy to: oddac sucz. Nie da sie ustawic poprawnych relacji jesliw gre wchodzi nienawisc.
W ogole doluje mnie takie podejscie icon_sad.gif


Podkreślam, bo to jest PIĘKNIE napisane wg mnie.

anetadr, oczywiście padają cięzkie słowa w różnych wątkach, ale powiedz, czy stwierdzenie w stylu "goopi bachor Znowu pobazgrał ściany, nienawidzę gnoja!" otwiera jakąkolwiek drogę do rozwiązywania problemów? W moim odczuciu wszystkie tutaj, a na pewno ja, staramy się tyczce powiedzieć, że NICZEGO nie zrobi z takim podejściem i że problem tak naprawdę jest w niej, choć to suka broi. W tym łańcuszku to tyczka ma być PRZEWODNIKIEM suczy, a nie zaciekłym wrogiem... wróg psu nie pomoże. A pies NIGDY nie ponosi odpowiedzialności. To człowiek jest za niego odpowiedzialny.
inga71
a może na czas nieobecności właścicieli w domu i na noc umieszczać ją w kojcu specjalnym z posłaniem. A gdy właściciele są w domu to chyba są w stanie przypilnować jej.Nie wiem,tak tylko myślę że to wielki problem,może to by nową kanapę ochroniło.No i praca z suką.
Maadzik
Wydaje mi się, że żadne słowa na świecie nie sprawią, że Tyczka psiura pokocha. Ja jednak rozumiem co ona czuje, bo choć mojego własnego kundla kocham jak członka rodziny (choć na pewno nie jak dzieci) to zabić miałam ochotę jak zżarł mi trzecią parę butów. Uwieżcie, nie w głowie mi w tym momencie było wychowywanie czy rozważanie trudnego, poschroniskowego charakteru gada. Miałam stać w przedpokoju ze spryskiwaczem i czekać, aż postanowi pochłonąć kolejną parę szpilek ? Dodam, że zamykanie ich w szafkach było nierealne w mojej rodzinie.

Obuwie w domu uratował odstraszacz dla zwierząt. Zakupiony w zoologocznym. Nie działa od razu, początkowo przyzwyczajenie jest silniejsze od niechęci do zapachu. U nas podziałał po 2 tygodniach. Bratowej spryskiwałam drzwi od domu żeby moje zwierzaki nie wchodziły do niej - pies nie wchodzi, kotu się zdarza ale rzadko mimo, że już nie stosujemy preparatu. Nie na wszystkie zwierzaki ten środek działa. U znajomego podziałało - Pies nie wchodzi do sypialni. U koleżanki nie - musiała wywalić dywany z domu. Tak, wiem, że wychowanie psa jest lepsze i dla psa i dla właściciela, ale dla kogoś, kto nie ma na to czasu/ochoty może chemia wystarczy.
Kaszanka
Maadzik, te buty pożera gdy jesteście w domu? Jeśli tak to zwyczajnie pies się nudził i to niestety Wasza wina icon_wink.gif Lenek był niszczycielem wielkim ale tylko gdy nie było nas w domu i gdy jeszcze nie mieliśmy klatki dla niego - w czasie naszej obecności miał być przy nas i kropka. Każdy miał obowiązek (bardzo miły icon_wink.gif) z Lenkiem się bawić, szkolić itd. Pies który ma zajęcie nie myśli o niszczeniu, przekonaliśmy się na własnej skórze.

Tyczko, pokój pewnie nie ma drzwi? Bo nasz nie ma i nasza rogówka ucierpiała mocno. Ale wierz mi, że da się psa nauczyć. Oczywiście nie nastawiać się, że to będzie kwestia dni, może będzie to trwało parę miesięcy ale się da, nawet przy opornym psie. Nastaw się na to jako na zadanie do wykonania, nikt Ci nie każe pałać miłością do psa. Przecież nauczyciel w szkole nie kocha wszystkich dzieci, nie raz nie znosi jakiegoś osobnika a jednak uczy, prawda? icon_wink.gif
Użytkownik usunięty
CYTAT(Maadzik @ Fri, 04 Apr 2014 - 07:27) *
Tak, wiem, że wychowanie psa jest lepsze i dla psa i dla właściciela, ale dla kogoś, kto nie ma na to czasu/ochoty może chemia wystarczy.


Ja nie jestem w stanie tego spokojnie czytać... I nie wiem, komu się pogmatwało poczucie normy - mnie, czy Wam. Owszem, Madziku. Pies nie jest dzieckiem, ale ma z tym dzieckiem wspólny mianownik - jedno i drugie jest BEZBRONNE, zależne od człowieka, który sprawił, że pojawił się na świecie/w naszym domu. Jedno i drugie stanowi wypadkową miłości, czasu i zaangażowania, które w nie włożysz. I czy się "ma ochotę" to się kurna człowiek zastanawia PRZED.

Wybaczcie, ale mnie się naprawdę brzydkie słowa na usta cisną i w chwili obecnej czuję, że takie niunianie i klepanie po pleckach, poprawność polityczna, bo forum, bo każdy ma prawo... Otóż ja też mam prawo. Mam prawo reagować, kiedy ktoś wykazuje się skrajną niedojrzałością, brakiem wyobraźni i elementarnego poczucia odpowiedzialności za WŁASNE czyny.

To nie jest pierwszy wątek tyczki dotyczący "śmierdzącej suki". Pamiętam Lutnię, która pisała jej wywody i korowody, jak na Lutnię przystało MEGA naszpikowane mądrością kynologa i cudownego, ciepłego człowieka. Doradzała tyczce szkolenie, które ułatwi porozumienie na linii człowiek-pies. Czy tyczka z tego skorzystała? Nie. tyczka dalej nienawidzi suki, suka śmierdzi, dodatkowo jest zagrożeniem dla tyczkowej nowej, ślicznej kanapy. Ratunku, ja się urwałam z choinki? Bo wiesz tyczko, naprawdę konstruktywnie to ja się zastanawiam, kiedy pies, który DOSKONALE wyczuwa emocje i o tym wiemy chyba wszyscy - zechce Ci zaznaczyć własne miejsce w hierarchii stada. No wtedy to będzie straszny potwór, do zabicia... nie. Ja jednak nie mam siły. Ale cholernie mi przykro.
A_KA
CYTAT(tyczka @ Thu, 03 Apr 2014 - 13:12) *
i ja wiem, ze pies smierdzi ( i nie przestanie ), wiem, ze nas budzi ( i pewnie nie przestanie ), wiem, ze linije i siersc jest wszedzie ( fuuuuj! ) i nie przestanie.


Na linienie pomaga bardzo furminator. Wymaga trochę pracy (wyczesywania), ale kwestię latającej wszędzie sierści eliminuje znacznie.

W moim poprzednim mieszkaniu nasza Gabiśka wchodziła na kanapę. Właściwie to tam miała swoje legowisko. Co najwyżej posunąć się musiała jak ktoś chciał usiąść icon_wink.gif. Na kanapie leżała brązowa, ciemna kapa. W okresie, gdy pies liniał - po prostu robiła się biała miejscami icon_wink.gif. Furminator rozwiązał to prawie do zera.

W wakacje przeprowadziliśmy się. Tu stwierdziliśmy, że pies dostaje swoje posłanie (w kuchni) i na kanapy/łóżka nie wchodzi. Odbyło się bez problemu. Konsekwencją myślę dużo zdziałaliśmy (ale nie oszukujmy się, Gabiśka jest ogólnie bardzo karna). Na czas, gdy wychodzimy z domu - drzwi do pokojów zostają zamknięte i w ten sposób pies ma do swojej dyspozycji duży przedpokój, kuchnię, łazienkę.
Choć w przypadku dużego psa to może być problem (?). Przy mojej poprzedniej suce, prawie owczarku niemieckim, zamykanie drzwi nic nie dawało. W swojej naiwnej młodości nauczyłam ją otwierać drzwi i potem już było po ptakach icon_wink.gif. Skakała na klamkę i od razu drzwi puszczały. A gdy kiedyś zamknęłam jej drzwi na klucz... to ze złości i bezsilności zjadła pół wykładziny koło drzwi icon_wink.gif.

Nie wiem o jakim śmierdzeniu psa mówisz. Moja sunia nie śmierdzi. Owszem, może nie ma oddechu zbyt świeżego icon_wink.gif, ale ogólnie naprawdę nie narzekam. Kąpiemy ją raz na jakiś czas, a po kąpieli to pachnie niemalże icon_wink.gif.
Owszem, nasza poprzednia sunia nie pachniała, ale to dopiero w podeszłym wieku. Kłopotem było już jej kąpanie, miała problemy ze stawami itp. Jako młody pies nie śmierdziała. Ja przynajmniej niczego nie czułam. A nos mam raczej delikatny i wrażliwy na wszelkie smrodki.

Myślę, że rozwiązaniem dla Was mogłoby być profesjonalne szkolenie, takie na którym pies się czegoś nauczy, ale i na którym Wy nauczycie się rozumieć psa. Tylko trzeba chcieć.

Z zakupem nowej kanapy bym poczekała jednak.

Na długo pies zostaje sam w domu w Was??? Klatka byłaby może dobrym rozwiązaniem (ale ja znawcą nie jestem, niech się wypowiedzą tu inni, bardziej doświadczeni), ale wydaje mi się, że nie w przypadku jeśli nie ma Was wiele godzin w domu. Pies się będzie męczył tylko wtedy.

Nie możesz zamykać drzwi do pokoju z kanapą - wychodząc z domu? Suka je otworzy?
Kaszanka
[użytkownik x], co z tego jest Tobie jest przykro czy mi? Ja znam naprawdę mnóstwo ludzi który psów nie znoszą i tego nie da się zmienić. Próbowałam na różne sposoby - pewnie jest tak jak ja nienawidzę gotowanej marchewki, nikt mnie do niej nie przekona. Pozostają jedynie rady jak praktycznie problem rozwiązać, jeśli ktoś się do nich zastosuje i problem przestanie istnieć pozostaje nadzieja, że może w tych stosunkach się coś zmieni (nienawidzę gotowanej marchewki, ale mężowi ją gotuję icon_wink.gif). Oburzanie się naprawdę nic nie zmieni, tracisz energię zupełnie niepotrzebnie. Wypunktuj rozwiązania i pozostaje mieć nadzieję, że Tyczka zacznie się do nich stosować i może to będzie pierwszym krokiem do poprawy jej podejścia.
A może jej słowa są tylko słowami? Może tutaj się wyżyć, poklnąć, napisać słowa które ma głowie w chwili krysysu a tak naprawdę nie jest tak źle? Pewnie gdybym pisała w złości na Lenka parę miesięcy temu to być może podobnie byłaby odebrana.
Użytkownik usunięty
CYTAT(Kaszanka @ Fri, 04 Apr 2014 - 08:06) *
[użytkownik x], co z tego jest Tobie jest przykro czy mi? Ja znam naprawdę mnóstwo ludzi który psów nie znoszą i tego nie da się zmienić. Próbowałam na różne sposoby - pewnie jest tak jak ja nienawidzę gotowanej marchewki, nikt mnie do niej nie przekona. Pozostają jedynie rady jak praktycznie problem rozwiązać, jeśli ktoś się do nich zastosuje i problem przestanie istnieć pozostaje nadzieja, że może w tych stosunkach się coś zmieni (nienawidzę gotowanej marchewki, ale mężowi ją gotuję icon_wink.gif). Oburzanie się naprawdę nic nie zmieni, tracisz energię zupełnie niepotrzebnie. Wypunktuj rozwiązania i pozostaje mieć nadzieję, że Tyczka zacznie się do nich stosować i może to będzie pierwszym krokiem do poprawy jej podejścia.
A może jej słowa są tylko słowami? Może tutaj się wyżyć, poklnąć, napisać słowa które ma głowie w chwili krysysu a tak naprawdę nie jest tak źle? Pewnie gdybym pisała w złości na Lenka parę miesięcy temu to być może podobnie byłaby odebrana.


Kaszanko, dzięki. Masz świętą rację. Moje oburzenie niczego nie zmieni. Ale wiem też, że równie mocnym waleniem energii w pustkę jest dawanie rad, tyczka z nich nie korzysta, ja już to wiem, bo - jak napisałam - nie jest to pierwszy wątek o śmierdzącej suce. Ja chciałam przekazać tylko tyle, że tyczka NIC nie osiągnie, jeśli nie zmieni stosunku do psa. A nie zmieni, bo... nie zmieni. I już. Więc mamy PAT.

A co do marchewki... to ona ma to do siebie, że jest martwa. W przeciwieństwie do psa nie jest decyzją wieloletnią. I nie traci na Twojej niechęci do niej. tyczka ma pod dachem żywe stworzenie, jedno z nielicznych na świecie, które bez wahania jest w stanie oddać życie za właściciela. Bezgranicznie przywiązane do stada. Wierne "jak pies". I mi jest Kaszanka zwyczajnie żal tego psa, którego życie postawiło w totalnie patowej sytuacji.
Kaszanka
Ale skoro właściciel kocha psa i może też inne osoby przebywające pod dachem psa kochają to nie jest tak źle?
Maadzik
CYTAT(Kaszanka @ Fri, 04 Apr 2014 - 07:37) *
Maadzik, te buty pożera gdy jesteście w domu? Jeśli tak to zwyczajnie pies się nudził i to niestety Wasza wina icon_wink.gif


Oczywiście, że nasza wina. Wiem o tym. Ale nie rzucę pracy, prania, porządków, wyjść z domu czy nawet swojego ulubionego serialu tylko po to, by się nie nudził. Pies jest zadbany, ma wszystko, czego mu potrzeba włączając w to czas z właścicielami więc niech się odczepi, od moich butów i zajmie własnymi zabawkami. A że czasu i chęci mi brak na czekanie, aż ten zabierze się za obuwie by wyjaśnić mu, że nie wolno to zastosowałam rozwiązanie najprostsze.


CYTAT
Owszem, Madziku. Pies nie jest dzieckiem, ale ma z tym dzieckiem wspólny mianownik - jedno i drugie jest BEZBRONNE, zależne od człowieka, który sprawił, że pojawił się na świecie/w naszym domu.


I tu jest sedno - Tyczka wcale psa nie chciała, dostała z dobrodziejstwem inwentarza jak dobrze zrozumiałam. Jak sama pisze zwierząt nie lubi i chyba ma do tego prawo. Oczywiście w tym wypadku nie powinna mieć psa, ale go ma i musi jakoś z nim żyć. Szkolenia są na pewno dobrym rozwiązaniem ale trzeba mieć na nie czas, pieniądze i do tego chęci. O te ostatnie raczej ciężko jak się nie lubi psów. I tu może sprawdzą się rozwiązania najprostsze - na kanapę cytrynowy odstraszacz, na kłaki furminator, na zapach dobry szampon lub wizyta u weta - może psina ma zatkane gruczoły okołoodbytowe lub jest na coś chora. Może gdy życie Tyczki zrobi się wygodniejsze dzięki nowej kanapie i ładnym zapachom to i na psa przychylniejszym okiem zerknie
Użytkownik usunięty
CYTAT(Maadzik @ Fri, 04 Apr 2014 - 09:55) *
Oczywiście, że nasza wina. Wiem o tym. Ale nie rzucę pracy, prania, porządków, wyjść z domu czy nawet swojego ulubionego serialu tylko po to, by się nie nudził. Pies jest zadbany, ma wszystko, czego mu potrzeba włączając w to czas z właścicielami więc niech się odczepi, od moich butów i zajmie własnymi zabawkami. A że czasu i chęci mi brak na czekanie, aż ten zabierze się za obuwie by wyjaśnić mu, że nie wolno to zastosowałam rozwiązanie najprostsze.
I tu jest sedno - Tyczka wcale psa nie chciała, dostała z dobrodziejstwem inwentarza jak dobrze zrozumiałam. Jak sama pisze zwierząt nie lubi i chyba ma do tego prawo. Oczywiście w tym wypadku nie powinna mieć psa, ale go ma i musi jakoś z nim żyć. Szkolenia są na pewno dobrym rozwiązaniem ale trzeba mieć na nie czas, pieniądze i do tego chęci. O te ostatnie raczej ciężko jak się nie lubi psów. I tu może sprawdzą się rozwiązania najprostsze - na kanapę cytrynowy odstraszacz, na kłaki furminator, na zapach dobry szampon lub wizyta u weta - może psina ma zatkane gruczoły okołoodbytowe lub jest na coś chora. Może gdy życie Tyczki zrobi się wygodniejsze dzięki nowej kanapie i ładnym zapachom to i na psa przychylniejszym okiem zerknie


Madziku, Twoje rozwiązanie niczego nie załatwia, a zadbany pies to również pies, który robi COŚ. Na spacerach, podczas pracy. Kurcze, ja mam w domu dwie ozdóbki, psy które nie są posądzane o chęć do pracy, a pojęcia nie masz, jak pięknie pracują! Julka je szkoli. A że kocha konie, to uczy je skakać przez przeszkody (śmieję się, że takie trochę agility im robi icon_biggrin.gif). Można. Trzeba jednak chcieć...

I tu do tyczki... tyczka NIE CHCE. To o czym piszesz ma sens. Furminator, kąpiel, wizyta u weta, gdyby wykrzesała z siebie siłę i chęci na szkolenie, to na pewno jej życie byłoby wygodniejsze. No ale wszystko rozwala się o "chcieć to móc"... Piszesz, że tyczka nie decydowałą się na psa. Prawda. Ale i pies nie decydował się na tyczkę, a spadł mu na głowę dwunóg z podejściem "NIE BO NIE" :/
tyczka
Sorry, [użytkownik x], ale odnosze wrazenie, ze po raz kolejny podchodzisz do jednego z moich 'watkow' na zasadzie - 'ona i tak jest 'be''. Wydaje mi sie, ze nie doczytujesz konkretow, albo miedzy wierszami wynajdujesz rzeczy, ktore nie maja miejsca. Dlatego prosilabym Cie, zebys nie wypowiadala sie w moim imieniu, pelniac jednoczesnie role 'rzecznika' potwora naszego.

Nigdy nie powiedzialam 'nie, bo nie'. Nie bede palac miloscia do zwierzecia, rzeczywiscie, bo - nie, nie kreci mnie to, jestem typowym czlowiekiem z miasta. ALE - Ty chyba nie zauwazylas, ze moje watki to wyraz glebokiej frustracji, desperacji wrecz - w probach egzystencji mozliwie 'z dala', acz poprawnej.

....


Kwestia nie lezy w mojej awersji do psow, bo generalnie zwierzeta te sa mi zupelnie obojetne, tak dlugo przynajmniej, jak nie zaleza mi za skore. Ba, sa nawet psy, ktore... troche... lubie. Tesciowa ma nieduza suczka, przygarnieta - cichy malutki uroczy piesek... Ponizej 20 kg, spokojny, nie wadzi nikomu... Nawet daje sie poglaskac i sie lasi...

Tymczasem nasz potwor zagryza te biedna psine, wiec odwiedziny u tesciowej z psem w ogole nie wchodza w gre. Generalnie u nikogo, pomimo faktu, ze wszyscy u nas psy maja.

W rodzinie 'nie meza' jest lacznie 9 psow... Powtarzam - dziewiec. I nikt, ale to nikt, nie ma takich problemow ze swoimi czworonogami, jak my z tym wlasnie. Jesli pies nie ma wchodzic na sofe, to nie wchodza. Fakt, ze salony maja zamykane przed psinami, a to juz bardzo ulatwia sprawe.

Powiedzialam juz wczesniej - pies bedzie psem, nie zmienie tego - bedzie wiec mi smierdzial, a siersc bedzie naokolo.
Trudno. Ale, jak powiedzialam, faktu, ze demoluje mieszkanie, nie zdzierze.

Sofa - juz opisalam.. Zdjecie przedstawialoby obraz nedzy i rozpaczy, brudu i glebokiej zalosci.

Drzwi - zdemolowane. Suczysko nie potrafi byc samo. Do tego stopnia, ze wydrapalo dziure w drzwiach kuchennych ( 37.gif ), przewalilo sie na druga strone ( 37.gif )..zwierz 50 kg! i dalej demolowalo drzwi wejsciowe. Masakra.

Obecnie wszystkie drzwi zastawiane sa odkurzaczami ( sztuk -2 ), badz suszarkami na ubrania. Przy czym odkurzacz, to jedyna rzecz, ktorej psiurzysko boi sie panicznie. Wtedy do drzwi sie nie zbliza.

Zamkniecia suczyska na pol godziny, w sporej calkiem, toalecie, poskutkowalo demolka kompletna nowych drzwi drewnianych.

I teraz najgorsze: suczysko zawodzi i piszczy. Tylko jestesmy na 1. pietrze, to suka piszczy. Mam pokoj na gorze, w ktorym pracuje, tuz obok jest sypialnia. Kiedy wiec 'nie-maz' jest w pracy, a ja na gorze, suka piszczy. I na nic wrzaski, ze ma sie zamknac. Biega po podlodze, gryzie kosci, piszczy... Wystaczy, ze ktokolwiek zejdzie na dol, a suczysko uklada sie do spania. I spi. Spi tak twardo, ze czasem nawet gwizd ' na sikanie' jej nie ruszy.

Popoludnia spedzamy w salonie, wiec suczysko spi. Ale teraz najgorsze - potwor potrafi sie obudzic o 6. rano ( a my wszyscy mamy ten luksus, ze przewaznie wstajemy o 7.30 ) i wyc. Chlop, jak to chlop, spi snem kamiennym, podczas kiedy mnie piana 'toczy sie z pyska z wscieklosci', ze nie wspomne o zepsutym dniu i braku efektywnosci zawodoweo - rodzinnej ( jako takiej ) wcale. I to - jest najgorsze z tego wszystkiego.

Doszlo do tego, ze zdarza mi sie ladowac sie do dzieciecego pokoju i tam spac, w swiadomosci, ze tam jakis potwor o zrytym berecie mnie nie obudzi 21.gif 23.gif 37.gif I, sorry, ale jesli to jest normalne, ze ja zostaje wyganiana z wlasnego lozka, bo 4-letni potwor nie chce byc sam w salonie, to ja juz nie wiem, co jest normalne rycze.gif 37.gif
Kaszanka
Tyczko, to zwyczajna tęsknota, pies lubi być w towarzystwie. Lenek nam zniszczył tyle rzeczy, że przestałam już o nich myśleć, nie wspomnę o drzwiach mojej mamy i siostry. Jest maly, waży 10 kg a wygryzł kawał ściany, podłogi nie ruszyła, bo jego klatka była w przedpokoju a tam są kafelki. Klatki miał robione z paneli ogrodzeniowych, bo typowe dla psów niszczył w parę minut. Lenek kocha towarzystwo, gdy jesteśmy całą rodziną u moich rodziców to potrafi zasnąć w tym tłumie, gdzie wszyscy krzyczą, dzieci się bawią, jest niesamowita wrzawa. Wtedy jest szczęśliwy. Po prostu są takie psy i tyle.
Suka zawodzi i piszczy, bo Cię woła, normalne. Wie, że gdzieś jesteś a nie ma do Ciebie dostępu. Dla swojego spokoju przeniosłabym się na dół icon_wink.gif
A Tobie nie chce się siku rano? Jak ona ma Wam dać znać, że chce się załatwić? O której godzinie jest jej ostatni spacer? Może trzeba coś zmodyfikować? Lenek w weekendy śpi z nami do 10.00 (!!) ale pilnujemy żeby ostatni spacer był po 23.00.
Użytkownik usunięty
tyczka, ale to JEST normalne! Z dużym prawdopodobieństwem (z tego co piszesz) Twoja suka cierpi na lęk separacyjny. Ona NIE CHCE Wam zrobić na złość! Ona SIĘ BOI... Jest przerażona, więc wzywa pomocy. To jakbyś miała pretensję i "toczyła pianę z pyska" na wrzeszczącego niemowlaka. Taki instynkt, to jej podpowiada natura - boisz się, to szukaj pomocy w stadzie. Nawołuj, jak nawołują wilki...

tyczka, mam jamnika. Ma ponad 14 lat. Od zawsze wyje! Pracowaliśmy, ćwiczyliśmy długość zostawania samotnie, potem po prostu schodziła do rodziców, ale piszczała dalej. Potem porodziły się dzieci i Gumka jakoś łyknęła to, że wychodzimy - ale wracamy. Teraz Gumka jest starym psem i... jej odbija. Nasiliły jej się lęki separacyjne, nawet przy dzieciach w domu, jak się jej przewidzi, że dzieci nie ma, potrafi wyć. Ostatnio doszło do tego, że ona wyła na górze, a mój tata z dołu rzucał ciężkimi słowami i walił plastikową butelką w schody. Mama zadzwoniła do mnie ze słowami "wracaj, bo pies niewinien, ale ojca za chwilę zakopię w ogródku". I wracałam. CODZIENNIE mamy rozwłóczone śmieci... i to też nie dzieje się, bo pies jest podły. Dzieje się, bo pies się boi... czeka... Taki zryty beret. Życie. Teraz to już nie bardzo jest jak pracować, bo zmiany wiążą się z wiekiem psa... niestety. Różni nas tyczka tylko to, że ja kocham tego psa. I wiem, że jej zachowanie nie wynika z tego, że jest potworem...

Ja chciałam Ci tylko powiedzieć, że jestem święcie przekonana, że jedyne co może faktycznie Wam pomóc, to psi behawiorysta. Szkolenie. Praca. I przekonanie suki, że świat nie jest zły... Nie wiem, jakiej rasy jest Wasza suka? Może geny też są jakimś wytłumaczeniem? Piszesz, że atakuje uroczą suczkę teściowej - być może usiłuje określić pozycje w stadzie, albo atakuje ze strachu, zachowań stadnych też się psy UCZĄ. I można nad tym pracować.

Nie tyczka, nie podeszłam nigdy do Twojego wątku w taki sposób. Ja po prostu nie wiem, jak Ci pomóc....
tyczka
CYTAT(Nocna [użytkownik x] @ Fri, 04 Apr 2014 - 15:14) *
tyczka, ale to JEST normalne! Z dużym prawdopodobieństwem (z tego co piszesz) Twoja suka cierpi na lęk separacyjny. Ona NIE CHCE Wam zrobić na złość! Ona SIĘ BOI... Jest przerażona, więc wzywa pomocy. To jakbyś miała pretensję i "toczyła pianę z pyska" na wrzeszczącego niemowlaka. Taki instynkt, to jej podpowiada natura - boisz się, to szukaj pomocy w stadzie. Nawołuj, jak nawołują wilki...


Nie tyczka, nie podeszłam nigdy do Twojego wątku w taki sposób. Ja po prostu nie wiem, jak Ci pomóc....


[użytkownik x], ciesze sie, wiesz ? Naprawde sie ciesze, bo ja rowniez, poprzez ten watek, szukam pomocy.. bo 'powywnetrzniac' sie na forum to jedno ( i to tez dobrze robi ), ale to raczej nie pomoze na dluzsza mete. Nigdy nie prosilam sie o psa.
A juz na pewno nie o psa ze 'zrytym beretem', jak to ladnie ujelas.

No i ja rozumiem Twojego tate - mam identycznie - wydzieramy pape z gory do suczyska, zeby sie zamknelo.
Pomaga. Czasem. Na dluzej, lub krocej. 32.gif

Tak ekspresowo teraz, pozniej sprobuje napisac wiecej.
tyczka
Kaszanko, suka wypuszczana jest na 'siku' ostatni raz nawet ok.23.30, a w weekendy i o 1-ej w nocy.
Zakladam, ze w dni, kiedy piskiem funduje nam pobudke o 6-tej rano, wcale NIE CHCE jej sie siku, wiec to niestety nie to. ( tylko ten kosmiczny lek separacyjny, o ktorym pisala [użytkownik x] ). icon_sad.gif

Użytkownik usunięty
tyczka, ale darcie dzioba (Twoje) oraz walenie butelką (mojego ojca) przynosi ten sam skutek - brak skutków. To nie jest metoda. To jak przyklapanie dziecku - daje głównie upust Twojej frustracji, nic więcej. To jakbyś gasiła ogień benzyną, pies boi się jeszcze bardziej, więc jeszcze rozpaczliwiej będzie reagował w przyszłości...
Lutnia
TYLKO i WYŁĄCZNIE praca z tym psem da efekty. NIC więcej.
Co do lęku separacyjnego - można jej ułatwić naukę (NAUKĘ) zostawania w samotności sprayami ziołowymi które działają na psy uspokajająco, feromonami do kontaktów elektrycznych, zostawianiem jej znoszonej i niepranej koszulki jej właściciela. Sa też kongi do wypełniania smakołykami, których wyjęcie zajmuje psa na wiele czasu, są specjalne kości do memłania. W ostateczności stosuje się farmakologię, ale o tym decyduje lekarz.

Czy ona ma własne legowisko? Jakie? Może jest jej na nim po prostu niewygodnie? Jaką grubość ma dno? To ciężki pies, gdy leży na twardym/baaaardzo miękkim przy podłodze to po prostu bolą go łokcie (ma tam zgrubiałe miejsca?)

Co do smrodu - nie powinna śmierdzieć. Co je? (jaką karmę), czym myjecie jej zęby/czy używacie aquadentu?
Jak często jest kąpana? Kiedy miała czyszczone gruczoły okołoodbytowe? (wyczuwalny zapach ryby)

Tyczko, dopóki nie nauczysz się z nią porozumiewać, nie będzie efektu. Próbujesz to zaś robić po swojemu.
Wyobraź sobie, że trafiasz do kraju, gdzie panują kompletnie inne zasady pomiędzy mieszkańcami, kompletnie nie znasz języka, a na Twoje wyrazy samotności ktoś na Ciebie coraz głośniej wrzeszczy. Do tego spycha Cię z miejsc, gdzie czujesz się najbezpieczniej. Do tego na Twój widok śmierdzi niechęcią (psy są najlepszymi na świecie probierzami ludzkich emocji).
Nie nauczysz się z nią dogadywać SAMA. Musi Ci w tym ktoś pomóc (ktoś na miejscu, nie przez net).
Wydaj pieniądze na 10 lekcji z dobrym trenerem i UCZ się na nich. Tak, TY, nie pies. To TY musisz nauczyć się z nią porozmumiewać. Dopiero wówczas będziesz w stanie skutecznie od niej czegoś wymagać.
A można wiele... Tylko zamiast liczyć na to, że pies nauczy się języka ludzkiego, naucz się psiego.

Co do ataków na suczkę - czy one obie są płodne? jaka jest między nimi różnica wieku? czy były uczone, że wspólne przebywanie jest fajne? Jak wprowadzacie swoją sucz do tamtej? zabieracie je najpierw na wspólny spacer na smyczach? Czy pozwoliliście ustalić pomiędzy nimi która z nich jest na górze?
Psy nawet w jednym mieszkającym ze sobą stadzie nie muszą się lubić - dlatego czasem hodowcy zmuszeni są oddać psa, który rozwala stado. Nie rozumiem też, po co zabierać psa w gości - tym bardziej psa, o którym piszesz, że jest problematyczny we własnym domu. Przecież to więcej niż pewne, że będzie jeszcze bardziej problematyczny w gościach, w dodatku w domu, gdzie jest już suka rezydentka.

Napiszę Ci tak: sama nie dasz rady. Super, że ta 50kg sucz ma taką psychikę jeśli chodzi o stosunek do ludzi, popełniłaś bowiem całą masę błędów, które mogły zaskutkować tym, że zostałabyś po prostu pogryziona (choćby zwalanie na siłę z kanapy).
Zapłać za pomoc specjalisty i naucz się od niego, jak się z nią dogadać. To zaprocentuje tym, że gdy w przyszłości pojawi się kolejny problem będziesz wiedziała, jak się zabrać do jego rozwiązania, sucz zaś łatwiej będzie z Tobą współpracować bo zobaczy w Tobie przewodnika.

To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.