To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

zdziwiłam się troche

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

grzałka
Moj syn, obecnie 3 klasa, chodzi już trzeci rok do BS na angielski. Zajęcia 2 x 90 minut, zadania domowe, testy, generalnie efekty są. Test końcowy napisał na 95%, został skierowany na poziom- uwaga- beginners teens. Ok. Zapytałam tez o jego brata- bliźniaka, ktory do tej pory angielskiego sie nie uczyl, bo nie wykazywał chęci. Pani na to, że musi napisac test kwalifikacyjny. Ja jej tlumacze, że syn żadnego testu nie napisze, bo nie uczył sie angielskiego, a poziom szkolny jest raczej żenujacy. No to pani do mnie, że w takim razie poziom- uwaga- beginners teens. Czy ktoś mi może to wyjasnić, bo pani nie potrafiła- twierdziła, ze jest szeregowym pracownikiem sekretariatu.
eve69
CYTAT(grzałka @ Wed, 04 Jun 2014 - 14:15) *
Moj syn, obecnie 3 klasa, chodzi już trzeci rok do BS na angielski. Zajęcia 2 x 90 minut, zadania domowe, testy, generalnie efekty są. Test końcowy napisał na 95%, został skierowany na poziom- uwaga- beginners teens. Ok. Zapytałam tez o jego brata- bliźniaka, ktory do tej pory angielskiego sie nie uczyl, bo nie wykazywał chęci. Pani na to, że musi napisac test kwalifikacyjny. Ja jej tlumacze, że syn żadnego testu nie napisze, bo nie uczył sie angielskiego, a poziom szkolny jest raczej żenujacy. No to pani do mnie, że w takim razie poziom- uwaga- beginners teens. Czy ktoś mi może to wyjasnić, bo pani nie potrafiła- twierdziła, ze jest szeregowym pracownikiem sekretariatu.

Ja Ci nie wytłumaczę, bo sensu w tym nie ma wcale - chyba, że szkoła nie przewiduje wystarczającej ilości chętnych żeby otworzyła się grupa w tym wieku na poziomie innym niż początkujący i to interesuje jej pracowników najbardziej. Ja bym spróbowała to wyjaśnić, a jeśli okaże się że to nie pomyłka, potraktowała to jako skierowanie do innej szkoły. Dziecko, które 3 lata uczyło się języka na zajęciach dla początkujących umrze z nudów. (Swoją drogą, to jest standard większości szkół państwowych - dzieci wciąż uczą się od początku - w 1 klasie, w 4 klasie, w 1 gimnazjum etc. Paranoja.)
grzałka
Chętnych akurat jest mnóstwo. Ja podejrzewam, że to jest jednak taka polityka, cofanie dzieci wciąż do podstaw. Nie bardzo tylko mogę sobie wyobrazić jak lektor sobie radzi z z grupą, jeśli są tak zróżnicowane poziomy. Zamierzam jeszcze udać się do kierownictwa tej szkoły z pytaniem o sens takiego działania.
brzózka4
Szczerze? Wygląda mi to na wyciąganie kasy. Im niższy poziom grupy, tym dłużej na logikę ktoś musi chodzić do szkoły językowej, zrealizować wszystkie poziomy.
mama_do_kwadratu
Weź jednak pod uwagę to, że typowy podręcznik dla teens właśnie, będzie zawierał ćwiczenia (typy ćwiczeń), które są obce dzieciom z klas 1-3. Słownictwo na takim kursie jest z reguły bardziej rozbudowane, większą uwagę poświęca się poprawności gramatycznej i ortograficznej.

Poza tym, zastosowanie czasów np. jest bardzo szerokie i o ile w 1-3 uczy się, że Present Simple odnosi się do powtarzających się czynności etc., w książkach dla nastolatków przy okazji powtarzania tego czasu poznaje się kolejne jego zastosowanie- w mówieniu o przyszłości. I tak dalej. W zasadzie jak sobie pomyślę, to nawet ze studentami anglistyki ciągle wałkuję czasy i inne tego typu sprawy. Czyli można powiedzieć, że ciągle dryluję to samo icon_smile.gif

Są rodzice, (grzałka, bez urazy, nie piję do Ciebie) którzy nie potrafią czasem pojąć, dlaczego dziecko z książki np. Discovery Island 3 (wczesnoszkolnej) przechodzi na podręcznik z numerem 1 (klasy 4-6). Przychodzą się żalić, że przecież powinien być nr 4.

Nie wiem, jak to wygląda w przypadku Twojego syna i jego szkoły, ale w tym roku mam akurat grupę (mocną) trzecioklasistów, którzy pracują na książce nr 1 (dla 4-6) i naprawdę, te dzieci nie dojrzały jeszcze do pewnych ćwiczeń (typu gap filling/paraphrase etc.), które w książkach dla teens właśnie się pojawiają. I mam zgryzy.

Najlepiej porozmawiać z metodykiem szkoły językowej. Taka osoba dokładnie Ci to wszystko wyjaśni.

Poza tym, zawsze istnieje opcja przeniesienia dziecka do grupy wyższej.
Helena
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Wed, 04 Jun 2014 - 18:54) *
Weź jednak pod uwagę to, że typowy podręcznik dla teens właśnie, będzie zawierał ćwiczenia (typy ćwiczeń), które są obce dzieciom z klas 1-3. Słownictwo na takim kursie jest z reguły bardziej rozbudowane, większą uwagę poświęca się poprawności gramatycznej i ortograficznej.

Poza tym, zastosowanie czasów np. jest bardzo szerokie i o ile w 1-3 uczy się, że Present Simple odnosi się do powtarzających się czynności etc., w książkach dla nastolatków przy okazji powtarzania tego czasu poznaje się kolejne jego zastosowanie- w mówieniu o przyszłości. I tak dalej. W zasadzie jak sobie pomyślę, to nawet ze studentami anglistyki ciągle wałkuję czasy i inne tego typu sprawy. Czyli można powiedzieć, że ciągle dryluję to samo icon_smile.gif

Są rodzice, (grzałka, bez urazy, nie piję do Ciebie) którzy nie potrafią czasem pojąć, dlaczego dziecko z książki np. Discovery Island 3 (wczesnoszkolnej) przechodzi na podręcznik z numerem 1 (klasy 4-6). Przychodzą się żalić, że przecież powinien być nr 4.

Nie wiem, jak to wygląda w przypadku Twojego syna i jego szkoły, ale w tym roku mam akurat grupę (mocną) trzecioklasistów, którzy pracują na książce nr 1 (dla 4-6) i naprawdę, te dzieci nie dojrzały jeszcze do pewnych ćwiczeń (typu gap filling/paraphrase etc.), które w książkach dla teens właśnie się pojawiają. I mam zgryzy.

Najlepiej porozmawiać z metodykiem szkoły językowej. Taka osoba dokładnie Ci to wszystko wyjaśni.

Poza tym, zawsze istnieje opcja przeniesienia dziecka do grupy wyższej.


Świetnie wyjaśnione!
grzałka
Metodyk w tej szkole to żona właściciela, miałam już z nią przyjemność i więcej nie chcę, bardzo niesympatyczna kobieta. Generalnie dotychczas byłam z nich zadowolona- Ania zaczęła chodzić w 4 klasie, szybko było widać postępy, teraz jest najlepsza w klasie. Rozumiałabym taką politykę, gdyby te dzieci nie były mieszane- czyli te, co zaliczyły wszystkie poziomy junior, poszłyby do jednej grupy, a te, co zaczynają od zera, do innej. Nawet rozumiem pracę na tej samej książce. Ale mieszanie tych dzieci wydaje mi się nieporozumieniem. A może nie? Może te początkujące wtedy dostaną takiego przyspieszenia, że opanują braki w miesiąc?
mama_do_kwadratu
CYTAT(grzałka @ Wed, 04 Jun 2014 - 20:07) *
te, co zaliczyły wszystkie poziomy junior, poszłyby do jednej grupy, a te, co zaczynają od zera, do innej.


My właśnie tak robimy. Czasem (jeśli jest miejsce) do tej grupy, która wszystkie poziomy junior zaliczyła, ktoś dołącza, ale jest to zwykle osoba, która uzyskała wymaganą dla poziomu (przykładowo A1, lub A1+) liczbę punktów.

Rozumiem, że nie podoba Ci się fakt, że drugi bliźniak będzie w tej samej grupie, co pierwszy, który ukończył 3 poziomy.
A może nie będzie? Może zostawią dzieciaki razem i utworzą nową grupę?

Z lektorem próbowałaś rozmawiać na ten temat?
eve69
Ja w kwestii podręczników wszystko jak najbardziej rozumiem - ale naprawdę standardem w Waszych szkołach jest rozpoczynanie kursu po 3 latach nauki od poziomu beginner a nie pre-intermediate na przykład? Jak to jest uzasadnione?
mama_do_kwadratu
Wyjaśniłam powyżej. Kursy są sprzężone z podręcznikiem, trzeba wszystko jakoś ogarnąć.
Nie ma opcji, żeby wczesny czwartoklasista poradził sobie z podręcznikiem pre- int (czyli poziom 2, dla klasy 5 SP).
Robi się po prostu wiele rzeczy "oprócz".

Na kursie konwersacyjnym, bezpodręcznikowym, byłoby pewnie zróżnicowanie na beg (nowi) i pre-int (post 1-3).

U nas ten poziom "po" klasach 1-3 nazywa siÄ™ junior elementary, nie beginner.

Nie jest tak, że dzieci na zajęciach dodatkowych uczą się liczyć do 10 i nazw kolorów.
NaprawdÄ™.
eve69
To chyba (bardzo) zależy gdzie. My teraz prowadzimy - w ramach integracji uniwersytetu ze społecznościami lokalnymi i wyrównania szans edukacyjnych eksperymentalny projekt - na całkiem małych dzieciach - klasy tzw "językowe" od zerówki. I przy okazji mam szansę obserwować jak i na czym ( w sensie podręczników) dzieci się uczą. I widzę mnóstwo naprawdę ciekawych rzeczy.
aniakuleczka
A czy to nie oznacza, że to własciwie bez sensu wysyłać dzieci na angielski w 1 klasie?
Albo w przedszkolu?
trylinka
CYTAT(aniakuleczka @ Thu, 05 Jun 2014 - 16:27) *
A czy to nie oznacza, że to własciwie bez sensu wysyłać dzieci na angielski w 1 klasie?
Albo w przedszkolu?


Właśnie chciałam zapytać o to samo.

mama_do_kwadratu
Nie oznacza.

Gdyż w przedszkolu i klasach 1-3 dzieci najlepiej chłoną fonetyczną stronę języka, ze względu na rozwijające się ciągle aparaty mowy i słuchu.

Jeśli dzieci mają dobrego nauczyciela (takiego, który ma nienaganną wymowę i głowę pełną pomysłów), ten okres (przedszkole i wczesna SP) zaowocuje w przyszłości brakiem barier komunikacyjnych (strach przed używaniem języka obcego, spontaniczność etc.). No i przede wszystkim- świetną wymową. Dzieci w tym wieku nie są w stanie ćwiczyć np. gramatyki w taki sposób, jak starsze dzieciaki, ale idealnie powtarzają (i używają, jeśli nauczyciel umiejętnie je poprowadzi) różne wyrażenia, frazy itp.

Niestety, już o tym kiedyś tutaj pisałam, z moich (i nie tylko moich) obserwacji wynika, że nauczanie języka obcego dzieci w naszym kraju kuleje. Zajęcia prowadzone są po polsku, a dzieci testuje się jedynie poprzez zadawanie im tłumaczeń wszelakich.

No i wiadomo- wszystko zależy od szkoły i nauczyciela.
Dodam jeszcze, że sukces w uczeniu się języka tak małych dzieci w dużej mierze zależy od ilości zajęć w tygodniu.

Jeśli ma to być raz, czy dwa razy w tygodniu po 1/2h (tak jest w przedszkolach)- moim zdaniem szkoda kasy.

Grzałka, napisz mi jaki podręcznik miał syn 1-3 i jaki miałby mieć w teens (jeśli to możliwe).


grzałka
English World do tej pory, a następny nie wiem jaki będzie. Ania miała English plus.
U nas teens elementary jest po teens beginners. No i właśnie mam wrażenie, że uczą się przede wszystkim gramatyki- mój syn jest świetny w tym i w spellingu, mówienie kuleje. Ale to zapewne zależy od lektora, jak napisałaś, bo Ania znowu miała takiego, który ją rozgadał.
vika
Korzystając z okazji zapytam w jakim wieku warto włączyć native speakera dziecku? Mój ma 8 lat, od 2 uczy się indywidualnie, 4x tydzień, ale do tej pory z lektorem. Lekcje prowadzone były po angielsku, dzieciak daje radę w prostych konwersacjach, czyta chętnie po angielsku( gł horrid henry). Za wcześnie, czy warto się już za nativem rozejrzeć?
mama_do_kwadratu
warto
vika
Dziękuję za szybką odpowiedź icon_smile.gif native to spory koszt, dlatego się zastanawiałam.
bb
W kazdym wieku warto.
Arwena.
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Thu, 05 Jun 2014 - 22:05) *
Jeśli ma to być raz, czy dwa razy w tygodniu po 1/2h (tak jest w przedszkolach)- moim zdaniem szkoda kasy.


A jaki czas byłby optymalny dla 5 latki?
mama_do_kwadratu
Jeśli zajęcia indywidualne, to nawet raz w tygodniu wystarcza (mówię o native speakerze).
Zajęcia w grupie lepiej krócej, a częściej.
W przedszkolu angielski raczej tylko dla socjalizacji. Nigdy nie wysyłałam dzieci icon_smile.gif

A najlepiej zrobisz, jeśli kupisz dziecku płyty z piosenkami po ang. (dobrymi) i będziesz mu włączała (w tle). To samo dotyczy prostych "baby stories" etc. Od czasu do czasu jakaś bajka w oryginale i git!

I najlepiej dzieci uczyć fraz, nie pojedynczych słów wyrwanych z kontekstu.
Na przykład ucząc: "What's up?" nauczysz dzieciaka świetnego wyrażenia, którego będzie używał w odpowiedniej sytuacji, jeśli mu to pokażesz.
Są piosenki, które zawierają całe dialogi, których później dzieciaki używają w "życiu" icon_smile.gif

Np. "Hello, how are you?" "I'm fine/wonderful/great/tired/sleepy etc."
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.