To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Nagroda za wyniki w nauce

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
jaAga*
Coś mi świta, że był kiedyś taki wątek, niestety nie umiem go znaleźć, a potrzebuję rad.
Czy kupujecie coÅ› swoim dzieciom za dobre wyniki w nauce?
Powiem szczerze, że jestem zniesmaczona rewelacjami córki, co rodzice obiecali dzieciom za: jednemu za dobre sprawowanie PlayStation4, innej za czerwony pasek tablet itp. kwiatki.....
Mogę zrozumieć nagrodę, jeśli to dla dziecka był wielki wysiłek, poświęcało swój wolny czas na naukę po to by nadrobić materiał, wykonywało jakąs dodatkową pracę- ok wtedy mogę to jakoś wynagrodzić - ale nadal nie tabletem.
Moja cóka też chce!, obiecałam pójście do restauracji i zakup czego zechce z karty....ale to mało - przecież ona ma najlepszą średnią, a ktoś tam za gorszą dostanie coś tam. Powiem wam, że mnie to mocno irytuje, moje argumenty, że uczy się dla siebie, nie dla nagród do niej nie przemawiają. Zresztą ona nie przykłada się jakoś zbytnio, jej poprostu wychodzi, zapamieta z lekcji, dobrze napisze test, a te dzisiejsze 6 to jakieś naciągane są.....tak wiem wyrodna matka ze mnie, co to nie wierzy w geniusz icon_wink.gif własnego dziecka ale jak pomyślę, że w IV klasie dzieci dostają tablet, to co będą chciały za zdanie matury?!?

edit. literówki
Helena
Nie planuję. Chyba też jestem wyrodna. Przecież oceny są nagrodą. Właśnie tak sobie myślę, że ja w ogóle nagród nie kupuję. Ewentualnie chodzimy coś gdzieś uczcić ale żadnych zabawek itp. nie kupuję w "nagrodę".
grzałka
Nie planuję, bo też i nie naciskam na oceny, ale żeby nie być taka idealna- obiecałam córce vansy jak się dostanie do wybranego gimnazjum
Truśka
Nie daję żadnych prezentów icon_wink.gif za to świętujemy razem zakończenie roku robiąc coś niecodziennego razem np. jednodniowy wypad na kajaki na Mazury
brzózka4
Moja zrobiła w tym roku olbrzymi wysiłek, bardzo poprawiła średnią, dostała się do wymarzonej klasy dwujęzycznej, do której był bardzo trudny egzamin i dlatego sponsorujemy bardzo drogi obóz.
jaAga*
Ale na obóz chyba i tak by pojechała, nie, jak nie na ten to na inny? Julka też jedzie na kolonie zagraniczne, które są dla mnie nadszarpnięciem kieszeni, ale obiecane je miała wcześniej, więc nagrodą w jej mniemaniu już być nie mogą icon_wink.gif.
siłaczka
Ja zaczęłam nagradzać wówczas, kiedy dziecko wkładałao jakąś pracę a nie miało szansy na otrzymanie nagrody szkolnej ze względu na swoje przypadłości. Ale tą nagrodą była książka wybrana przez dzecko. W tym roku jeśli będą czwórki z wiodących przedmiotów ( musi się trochę postarać i popoprawiać oceny) dostanie wymarzone buty ( air maxy) ale druga na tę samą nagrodę musi mieć czerwony pasek. Wszystko na miarę możliwości.

Zgadzam się, że w tych nagrodach jest jakieś przegięcie. U nas był to po prostu sposób na zmotywowanie dziecka a potem oczywista refleksja, że skoro jedna dostanie nagrodę za zdobyte w pocie czoła ( nie tylko jej ale również naszym)czwórki to dlaczego nie powinna dostać ta sumienna, która cały rok pracuje?
jaAga*
O, air maxy to jej też się marzą..... i ja może jej nawet kupię te buty, kiedyś w bliskiej przyszłości, ale nie chcę żeby uważała, że to nagroda za oceny icon_sad.gif.....no jakoś mi się to z moim światopoglądem nie zgadza icon_wink.gif.
Napiszcie mi jak jej tłumaczyć, gdy zaczyna płakać, że ktoś coś dostał/nie, a ona nie?
Helena
Nie wiem. Może właśnie tak wytłumacz jak nam.... że to nie zgadza się z twoim światopoglądem, że kupujesz jej różne rzeczy nie jako "nagrody" ale po prostu i, że to chyba fajniej bo nie dostaje czegoś tylko raz w roku ale wiele razy bez okazji. Jedzie na obóz, może dostanie airmaxy itd. itp. Że u was w rodzinie inaczej świętuje się sukcesy np. wspólnie spędzając czas na lodach w kawiarni. Ja pewnie tak bym powiedziała chociaż nie wiem czy to pomoże.
domi
Niestety mój szanowny małzonek w ub. roku palnął bez konsultacji ze mną, że jak bedzie czerwony pasek w tym i w przyszłym roku, to będzie super nagroda 37.gif . Zła byłam o to icon_evil.gif i kombinowałam potem, jaka nagroda moze być niedroga i jednocześnie super icon_rolleyes.gif . Ona i tak zasługiwała na nagrodę, bo naprawdę ciężko pracuje cały rok, ale chciałam ją zabrac do kawiarni, kupić kartke z gratulacjami itp. Miałąm tylko wątpliwości, czy to będzie "super prezent" icon_rolleyes.gif . W rezultacie dostała młodzieżową torbę na ramię, koszt chyba 35-38 zł. I tak wg mnie było za drogo, nawet miałam maleńkie wyrzuty sumienia z tego powodu icon_redface.gif .
W tym roku nic nie mówił, bo już dostał ochrzan w poprzednim roku, ale czuję, że Dominika na coś czeka... . Nic nie wspomina, bo jest skromna ale czasem tak dziwnie nagaduje... . Też ciężko pracowała na swój czerw. pasek- jak w ub. roku. Dlatego muszę coś zorganizować, skoro mój mąż wprowadził ten głupi zwyczaj.

Przy czym uprzedzam, że w ub. roku powiedziałam, ze to nie jest nagroda za czerwony pasek- jak powiedział tata- bo tata sie przejęzyczył icon_razz.gif , tylko nagroda za starania, pracę i ambicje. Dlatego, że uczy się dla siebie, nie dla rodziców i pracuje na swoja przyszłosć, a nie dla zaspokojenia ambicji rodziców. Rodzice doceniają jedynie jej chęci i starania. W tym roku powiem jej to samo i dodam jeszcze, że nagradzanie ciężkiej pracy jest po to, by ją motywować do dalszej pracy i nauczyć systematyczności i z pewnoscią skonczy sie w gimnazjum. Jako nastolatka nie będzie potrzebowała nagród ze strony rodziców, bo nie będzie już małą dziewczynka, która czeka na lizaka w nagrodę. Jakoś muszę zakończyć ten proceder.... . Nie wiem czy to dobry sposób, ale nie chciałam, by Dominika czuła sie oszukana, ze ojciec obiecał i nic.


jaAga> może własnie coś z tego, co zaznaczyłam powyzej, można podać jej za argument. Zwłaszcza, że dziecku łatwo przychodzi dobra ocena, a innym może z trudem. Można dodać, że dzieci moga to nazywac nagrodą za dobre wyniki, ale jest nagrodą za starania, ambicje, cieżką pracę. Spróbowac warto, a czy to coś pomoże...?
Paula.
Nie stosujemy i stosować nie będziemy nagród za naukę, jak dla mnie to jakieś totalne nieporozumienie.
Ale na zakończenie roku idziemy zawsze razem na lody i w poprzednich latach Kinga dostawała książkę, ale nie jako nagrodzę za wyniki w nauce, po prostu my mamy zwyczaj dawać książki przy różnych okazjach, na zasadzie każda okazja jest dobra do obdarowania książką icon_smile.gif.
Kinga nie dotąd nie sugerowała żadnych prezentów za wyniki (ale my też nie ciśniemy, wychodząc z założeni, że to nie oceny się liczą) i póki co nie opowiadała o żadnych takich historiach w klasie, ale może to za wcześnie, bo to dopiero 3 klasa.
Agnieszka_82
CYTAT(Paula. @ Fri, 13 Jun 2014 - 20:12) *
Ale na zakończenie roku idziemy zawsze razem na lody i w poprzednich latach Kinga dostawała książkę, ale nie jako nagrodzę za wyniki w nauce, po prostu my mamy zwyczaj dawać książki przy różnych okazjach, na zasadzie każda okazja jest dobra do obdarowania książką icon_smile.gif.


Ooo, to właśnie icon_smile.gif Jak ja byłam jeszcze w podstawówce to też u mnie w domu panował taki zwyczaj.
W dniu zakończenia roku szkolnego rodzice zabierali mnie na pizze/mega lody/ itp. Pamiętam również wyjścia do księgarni i mogłam wybrać książkę (album) jaki chce. Pamiętam jak dziś moją radość z mega albumu , grubego ze wspaniałymi zdjęciami "Atlas zwierząt". W wakacje nauczyłam się praktycznie wszystkich zwierzaków z tej książki (nigdy nie zapmnę dziwactwa - aksolot) icon_smile.gif
Bardzo mile wspominam zakończenia roku bo wtedy działo się właśnie coś "wyjątkowego" - takie świętowanie (a czerwony pasek miałam zawsze. icon_smile.gif
jaAga*
To co Wam, to ja już jej powiedziałam icon_wink.gif- z milion razy, taki nacisk kładzie na mnie pierwszy raz, bo pierwszy raz są średnie, w klasach I-III były oceny opisowe i nikt nie zwracał na nie większej uwagi, tzn. my bo zawsze miała wszystko super, innych przecież nie czytałyśmy więc i nie było porównywania. W tym roku są już wstępne oceny i pani podawała im średnie na koniec roku....najgorzej, że ona WIE, że inni rodzice by NAPEWNO kupili coś mega za najlepszą średnią.... (pytam skąd wie, no i słyszę- bo inni są normalni icon_rolleyes.gif ). Wiecie, pocieszając się zrzucam to trochę na karb dojrzewania bo ostatnio te jej wybuchy są coraz częstsze i wówczas nic do niej nie dociera, zalewa się łzami jakby tragedia się stała, a chwilę później już jest OK. Obiecałam tą restauracje i że dorzucę jej trochę do stypendium (przecież to jest jej nagroda od szkoły), może uzbiera się na te airmaxy icon_wink.gif.
Jak ciężko być matką nastolatki....
agabr
dostaje nagrodÄ™ -stypendium.b
agak
W zeszłym roku kupiłam Szymkowi bon do Empiku za 50 zł. Nie wiem jeszcze co w tym roku, być może to samo lub coś w podobnej cenie.
agabr
Mialam ostatnio taka rozmowe z synem a propos nagrod i , ze jak jest wysiłek i ciężka praca , stwierdził "ok ale ja nie musze wkładać ciężkiej pracy " no wlasnie , czy jeśli dziecko pracuje normalnie i w dodatku jest zdolne to się nie należy? icon_wink.gifb.
zajÄ…c_Poziomka
Wg mnie nagradzanie za oceny to taka metoda marchewki i kija. Jak nie będzie nagrody, to po co się uczyć? Dzieciaki nie rozumieją, że to dla ich dobra i przyszłości. I później wyrasta takie pokolenie, co to woli siedzieć rodzicom na głowie, niż pójść do pracy, bo za 1500zł to się im nie opłaca...

Ale jakieś drobne nagrody za szczególny wysiłek, czemu nie? Typu właśnie wspomniana książka, czy obóz językowy za jakiś ponadprogramowy trudny egzamin z obcego języka (tu w końcu mamy nie tylko rozrywkę, ale i naukę)

Mnie nie nagradzano za dobre stopnie, raczej karano za złe. To też nie była dobra metoda. A argument, że uczę się dla siebie jakoś do mnie nie przemawiał icon_razz.gif
agabr
Uwielbiam te wizję świata młodych mam lub jeszcze nie mam.b
zajÄ…c_Poziomka
To nie jest moja wizja świata, ale obserwacja moich znajomych, którzy byli właśnie tak nagradzani. Dziś jako dorosłe osoby twierdzą, że to nie była najlepsza metoda motywacji, bo nauczyli się, że coś za coś. Dziś mając dzieci w wieku szkolnym nie kupują prezentów w zamian za dobre stopnie. Jeśli dziecko wykaże się jakąś inicjatywą - konkursy, do których musi się przygotować, przysiądzie więcej do przedmiotu, który mu ciężko idzie to jest inna sytuacja.

Kuzynka tak nagradzała dobre stopnie po każdym semestrze - zaczęło się niewinnie, ale regularność sprawiła, że dziecko miało coraz większe żądania, aż jako 14latek stwierdził, że jeśli nie obiecają mu i-phone'a to nie będzie się uczył. I trudno to teraz z niego wyplenić, oduczyć.

To, że ktoś nie ma dzieci nie oznacza, że nie potrafi obserwować i wyciągać wniosków. Po prostu trzeba znaleźć złoty środek, o czym też napisałam. Jak takie zdanie przedstawia osoba mająca dzieci, to jest ok. Jak nie ma (własnych, bo jakieś tam doświadczenie jednak jest) to juz jest problem.
Naz
Nie kupuję, nie planuję, nie uważam, że muszę.
NagrodÄ… za dobre wyniki jest np. wycieczka szkolna.

Wczoraj miałam taką rozmowę z nauczycielką najstarszego i tak stwierdziła, że rodzice wychowują teraz pokolenie małych księżniczek i królewiczów, które tylko tupną nóżką i mamusia, tatuś skaczą przy nich spełniając ich zachcianki.
A bo ja tego nie miałam kiedy byłam dzieckiem, więc teraz dam mojemu cudownemu potomkowi wszystko co zechce.
A efekty widać.
Dzieciaki teraz sÄ… straszne. Roszczeniowe.
Za mycie zębów, kasa, za wyniesienie śmieci, kasa, za to, że w ogóle idzie do szkoły, bo przecież nie musi, kasa.
agabr
zając -Poziomka wiesz oboz językowy proponujesz po zdanym egzaminie językowym , na poziomie podstawówki jaki proponujesz FC? i wówczas oboz językowy .Tak, uważam , ze zycie weryfikuje te przeróżne idealistyczne wizje .Kontrujac -mój syn jest laureatem 3 ogólnopolskich konkursow i finalistą kilku .Nie , nie wlozyl szczególnie dużo pracy, nie idzie mu ciężko to co nagradzać czy nie nagradzać?b
zajÄ…c_Poziomka
A gdzie ja napisałam, że obóz językowy dla ucznia podstawówki? Pisałam ogólnie
agabr
a czyli oboz językowy nie dla ucznia podstawówki , a co z moim pytaniem:) ?
zajÄ…c_Poziomka
Poza tym dziecko w podstawówce też moze zdać trudny dla NIEGO egzamin językowy, jak chociażby egzamin końcowy na dodatkowym kursie. To raz. A dwa - to ile wysiłku Twoje dziecko wkłada w naukę, to już nie mi oceniać. Nie znam go i nie mam zamiaru nikomu imiennie mówić, jak ma dzieci wychowywać. I mam prawo przedstawić własne zdanie, tak jak każdy inny. No,chyba, że na tym forum to niedozwolone icon_razz.gif
agabr
nie chodzi o ocenianie, chodzi o to , czy jeśli b zdolne dziecko zalicza konkursy bez wysiłku to należy mu się nagroda czy nie.b
Agnieszka AZJ
Nie dawałam nigdy dzieciom nagród za wyniki w nauce, ale tez nigdy nie było takiej presji, że koleżanki coś dostaną icon_rolleyes.gif

Jedyny przypadek, który można by pod to podciagnąć, to sytuacja w której R. powiedział JUlce, że jesli będzie miała czerony pasek na koniec podstawówki, to pomyslimy o psie. Wydawało mu się, że w ten sposób rozwiązał problem psa na długo, bo nie wyobrażał sobie, żeby Julce udało sie taką średnią osiągnąć 37.gif A tu niespodzianka i nasza Nika ma na drugie imię Pasek icon_wink.gif

Edit: Ania za naprawde dobre wyniki dostawała wypasione nagrody w szkole jako dwukrotna Absolwentka Roku, a i w konkursach, w ktrych brała udział nagrody były niczego sobie, więc nie uważałam, że jej się od nas coś jeszcze dodatkowo należy.
mama_do_kwadratu
CYTAT(agabr @ Sat, 14 Jun 2014 - 11:22) *
Mialam ostatnio taka rozmowe z synem a propos nagrod i , ze jak jest wysiłek i ciężka praca , stwierdził "ok ale ja nie musze wkładać ciężkiej pracy " no wlasnie , czy jeśli dziecko pracuje normalnie i w dodatku jest zdolne to się nie należy? icon_wink.gifb.


Chodzi na zajęcia dodatkowe, a mógłby zbijać bąki.
Ani razu nie zrzędził, że mu się nie chce? icon_wink.gif


Wkłada sporo pracy, nie łudźmy się, że wszystko przychodzi łatwo.

Moi nagród za oceny nie dostają.



agabr
chodzenie wynagradzam wygodnymi butami icon_wink.gif.b
mama_do_kwadratu
CYTAT(agabr @ Sat, 14 Jun 2014 - 16:57) *
chodzenie wynagradzam wygodnymi butami icon_wink.gif.b


a wozisz autem, czy biedaczek komunikacjÄ… miejskÄ… zasuwa? icon_wink.gif
agabr
głównie hulajnogą .b
mama_do_kwadratu
CYTAT(agabr @ Sat, 14 Jun 2014 - 17:06) *
głównie hulajnogą .b


Zatem pozwolę sobie stwierdzić, że wkłada w swą edukację nie lada wysiłek, bowiem odpychanie się kończyną dolną w celu przemieszczenia się z jednego miejsca stolicy, w drugie- to po prostu tytaniczna praca.

Należy się nagroda jak nic icon_smile.gif

A tak BTW: gratuluję laurów i finałów! Brawo J. icon_smile.gif
moko.
Nie daję nagród, za to świętujemy zakonczenie roku szkolnego w restauracji icon_smile.gif
rysa154
ciekawe,ze nie odezwała sie jeszcze zadna mama,ktora nagradza...

ja tez z frakcji,ze lepiej pojsc wspolnie na super lody czy do restauracji,albo pojechac nad morze...i chociaz moje dziecko zdało dopiero jeden egzamin(w szkole muz. do nastepnej klasy) zastanawiałam sie nad tym czy jej sie cos należy, i świetowac najlepszy wynik w swojej grupie pojechalismy kąpać sie nad morze, na gofry, lody itp.

myśle,że możliwośc wybrania książki w księgarni przez dziecko tez mi odpowiada,ale jak widze co rodzice kupują to mnie zwala z nóg i to nawet nie chodzi o to czy mnie stać czy nie,ale nie chce wychowac roszczeniowych dzieci i o ile jeszcze w domu jak rozmawiamy to jest ok,ale potem w zderzeniu z koleżankami i kolegami są zgrzyty,bo ten ma to czy tamto,a ja mam pieniądze i nie pozwalasz mi kupic np. furbie...
grzałka
Mój tata, a dziadek moich dzieci nagradza, a ja na to pozwalam- mają spisane kontrakty za co są nagrody i jakie (pieniężne)
moko.
CYTAT(grzałka @ Sat, 14 Jun 2014 - 18:30) *
Mój tata, a dziadek moich dzieci nagradza, a ja na to pozwalam- mają spisane kontrakty za co są nagrody i jakie (pieniężne)

U nas dziadkowie nagradzajÄ… finansowo. Pozwalam na to icon_wink.gif
domi
CYTAT(zajÄ…c_Poziomka @ Sat, 14 Jun 2014 - 13:24) *
Wg mnie nagradzanie za oceny to taka metoda marchewki i kija. Jak nie będzie nagrody, to po co się uczyć? Dzieciaki nie rozumieją, że to dla ich dobra i przyszłości.
Mnie nie nagradzano za dobre stopnie, raczej karano za złe. To też nie była dobra metoda. A argument, że uczę się dla siebie jakoś do mnie nie przemawiał icon_razz.gif

W naszym przypadku, to nie tak. Dominika wie, że jesli nie będzie czerwonego paska, to i tak pójdziemy do kawiarni lub sprawimy jej inną niespodziankę.... za starania, chęci i pracę. Zaznaczałam, iż tata tak powiedział, ale nie oznacza to, że naciskamy na to, że ma czuć presję z naszej strony. Wielokrotnie słyszała od nas, że stać ją na bycie czwórkową uczennicą i nawet bez paska bylibyśmy z niej jednakowo dumni.

Do mnie też nie trafiał argument, ze ucze sie dla siebie, że to dla mojej przyszłosci, dla mojego dobra. Tylko, ze u mnie nie było dobrych relacji z rodzicami, mama wrzeszczała, coś nakazywała i zakazywała i być moze dlatego te argumenty do mnie nie trafiały, a moze dlatego, ze naprawde miałam problemy z nauką, słabo sie uczyłam, choć zakuwałam do nocy. Nauka mnie po prostu przerastała, wiec co mi było po takich argumentach.
Jednak w przypadku mojej córki, mam wrażenie, ze coś jednak trafia. Sama niespodziewanie mnie zagadała, że jeśli chce iść na studia, zostać nauczycielką lub przedszkolanką, to musi sie uczyć. Bo co to były za nauczyciel bez wiedzy 06.gif . Tak więc, wszystko zależy od dziecka.
domi
CYTAT(Naz @ Sat, 14 Jun 2014 - 14:12) *
Dzieciaki teraz sÄ… straszne. Roszczeniowe.
Za mycie zębów, kasa, za wyniesienie śmieci, kasa, za to, że w ogóle idzie do szkoły, bo przecież nie musi, kasa.

To zależy od wychowania. Moja babcia za wszystko płaciła, a gdy umierała i nie miała siły wyciągnać kasy z kredensu, nikt przy niej nie kiwnął palcem. Jak sobie wychowamy, tak mamy. Roszczenia są, bo na to pozwalają rodzice. Moim zdaniem takie płacenie za wszystko, stosują rodzice aby zatuszować brak kontaktu z dzieckiem. Lub też sami mają stosunek roszczeniowy do świata i inaczej nie potrafią, myśla, że tak jest.

W przypadku małych dzieci, to nie jest arument ale u dzieci starszych można o tym mówić, że albo tamci rodzice nie potrafią inaczej bo tak sami zostali wychowani, albo nie mają dobrych relacji z dzieckiem- w przeciwieństwie do nas. Może jeszcze zadziałać, to co ja stosowałam kilka razy, gdy mi dziecko próbowało rościć sobie do wszystkiego. Gotuję obiad dla całej rodziny, sprzątam, prasuję, robie zakupy, a czy kiedykolwiek rościłam sobie prawo do zapłaty za to? A ja np. nienawidze gotować, a ktoś mi za to dał nagrodę, choćby pocieszenia? Kto mi zapłaci za, to że tłumacze dziecku matmę, że sprawdzam prace domową itp? Jeśli miałabym dziecku płacić za prace domowe i obowiązki, to niech dziecko mi też zapłaci, za to co ja robie dla niego 29.gif .
Sokolica
Ja nagradzam wypadem na lody, na basen, do parku linowego, itp. czyli drobiazg ale coś co moje dzieci bardzo lubią. One to uwielbiają icon_biggrin.gif Wiedzą, że ich koledzy, koleżanki z klasy dostają drogie prezenty i na razie im to "lata". Rozmawiałyśmy na ten temat i moje małe ale jakże dojrzałe dzieci widzą takie zależności, że najdroższe prezenty dostają te dzieci, które mają zabieganych rodziców, lub rodzice mało czasu spędzają ze swoimi dziećmi.
Po zakończeniu roku na pewno pójdziemy na wypasione lody. Już nie mogę się doczekać 29.gif
Mariola***
No to ja się odezwę jako ta mama, która nagradza.Nagradzam i nie widzę w tym nic niestosownego. Nie dorabiam do tego ideologii. Ot , tak po prostu, gdzieś idziemy, lub wolą coś sobie wybrać, to kupujemy to coś. Zawsze w granicach rozsądku, jeżeli chodzi o kwotę, raczej to są jakieś niedrogie rzeczy. W tym roku chciałabym skoczyć do wesołego miasteczka. I nie chodzi o nagrodę za wyniki, za świadectwo, ale wszyscy robimy sobie prezent na zakończenie roku. Po ciężkiej pracy, bieganinie całorocznej. Ja również. Miłym akcentem rozpoczynamy wakacje;)

Pewnego dnia młody przyszedł do domu i chciał coś zapytać, tak nie wiedział jak. W końcu zaproponował czy zgodziłabym się,żeby mu dawać 5 zł za 5 i 6. Oczywiście oburzyłam się, powiedziałam,że ja za oceny mu płacić nie będę.
Dziecko rozpłakało się moja reakcją. Była bardzo stanowcza. Potem wyjaśniłam co i jak.ON wie,ze uczy się dla siebie, ale przyniósł te newsy ze szkoły, bo kolega dostawał 5 zeta za 4 a za 5 i 6 dycha. Czujecie? No to moje dziecię tez chciało spróbować, za czwórki nie chciał i trochę mniej za te 5 i 6 bo to u niego norma, tamten musiał się wysilić.
wtedy powiedziałam młodemu,ze bardzo doceniam jaki jest sumienny, systematyczny i mogę mu nawet teraz kupić co sobie życzy, ale opłat za jego obowiązki stosować nie będziemy. Pojechaliśmy do sklepu i sobie wybrał...3 paczki kart.

Tak, więc moje dzieci nie mają wymagań, nie myślą kategoriami, ze to że się uczyli (no młody, bo młoda dopiero idzie do szkoły). A ja nie mam wrażenie że robię coś niestosownego.
Paula.
CYTAT(Sokolica @ Sun, 15 Jun 2014 - 20:13) *
Ja nagradzam wypadem na lody, na basen, do parku linowego, itp. czyli drobiazg ale coś co moje dzieci bardzo lubią. One to uwielbiają icon_biggrin.gif Wiedzą, że ich koledzy, koleżanki z klasy dostają drogie prezenty i na razie im to "lata". Rozmawiałyśmy na ten temat i moje małe ale jakże dojrzałe dzieci widzą takie zależności, że najdroższe prezenty dostają te dzieci, które mają zabieganych rodziców, lub rodzice mało czasu spędzają ze swoimi dziećmi.
Po zakończeniu roku na pewno pójdziemy na wypasione lody. Już nie mogę się doczekać 29.gif

To jest super sprawa, gdy dziecko samo z siebie ma takie obserwacje.
Nasz starsza któregoś razy uraczyła T. takim tekstem: "Tatusiu jak ja się cieszę, że Ty nie mówisz do mnie tak jak tata X.", na co T. oczywiście od razu zapytał "A jak mówi tata X?" - "Nie zawracaj mi głowy"

Edit, bo odczytałam.
Mariola*** ale przecież sama napisałaś, że nie wynagradzasz za naukę. Gdybyś się zgodziła płacić to 5 zł to i owszem. Zakończenie roku szkolnego w wesołym miasteczku to wg mnie super pomysł na zaakcentowanie tego, że docenia się wysyłek dziecka włożony w naukę, a nie jest taką opłatą wprost typu kasa za ocenę czy drogi prezent.
Poza tym jak dla mnie takie wspólne uczczenie zakończenia roku (kawiarni, restauracja, wesołe miasteczko itd) to w sumie taka nagroda dla wszystkich, także dla rodziców i jak dla mnie to bardziej jest budowanie jakiejś fajnej relacji w rodzinie niż nagroda, to coś w rodzaju imprezy na zakończenie ciężkiego projektu w firmie icon_wink.gif.
sdw
Kij w mrowisko wsadzÄ™, sÄ…dzÄ™.

"Uczenie się dla siebie" jest dla dzieci, ale też i młodzieży do pewnego wieku (nieokreślonego, różnie się przecież rozwijają) kompletnie abstrakcyjne. Odbyłam na ten temat z moimi dziećmi setki dyskusji. Pamiętam tez siebie w wieku lat nastu i sztandarowe hasło "uczysz się dla siebie". Super, jeśli młode jest typem naukowca, któremu nauka sprawia radość sama w sobie, jest takim swoistym hobby, przyjemnością. Super, jeśli dziecko związek przyczynowo-skutkowy - nauka-praca-lżejsze życie w dorosłości potrafi sobie zwizualizować w wieku lat nastu, a dorosłość nie jest od niego odległa o lata switlne. Pytanie, ile jest takich dzieci? icon_wink.gif Ile młodzieży? Takiej bardziej gimnazjalnej-wczesnolicealnej, bo gdzieś kole siedemnastki/osiemnastki otwiera się części z nich coś tam w łepetynach i zaczynają kojarzyć. A co z tymi, dla których nauka jest li tylko obowiązkiem? Niejednokrotnie przykrym? Niekoniecznie przy tym ucąacym się źle, bo wszak temat tyczy sie nagród za wyniki in plus icon_wink.gif Nie jest kwestią tylko wychowania zamiłowanie do zdobywania wiedzy, tym bardziej tej w szerokim spectrum. Szkoła też potrafi zrobić krecia robotę i zabić w dziecku naturalny pęd do wiedzy (w moich zabiła wszystkich trzech).

Z naszych dyskusji z dziećmi wyłonił się trochę przygnębiający obraz. Szkoła kładąca nacisk na oceny, oceny, oceny!!! I oceny!!! Niedostrzegajaca trudu włożonego przez dziecko. Ba, niejednokrotnie traktujaca z lekceważeniem ten trud, bo ten... OCENA! Jak w takim przypadku wyjaśnić kilkulatkowi czy wczesnemu nastolatkowi, że on się uczy dla siebie? A jeśli nikt nigdy nie doceni? Trudno będzie się najeść wiedzą. A skoro tak trud, jak i doskonały wynik teraz, w szkole, nie są docenione, nagrodzone nie tylko "premią" ale nawet przyzwoitą "pensją", to jak ten młody człowiek ma zrozumieć i przyswoić, ze za lat naście tak się właśnie stanie? Że jeśli teraz włoży trud, teraz się postara, to "kiedyś" to zaprocentuje? Jeśli nie zawsze procentuje tu i teraz?

Ja nagradzam. Nie tylko końcoworocznie. Nagradzam każdy stopień, który wymagał włożenia wysiłku w jego zdobycie. Ustaliliśmy zasady, dla każdego inne, bo każde ma inne zdolnosci i możliwości. Dzieci traktują naukę, jak pracę, bo de facto w końcu tę pracę wykonują. Ja też pracuję, jakby nie było "dla siebie", za swoją pracę otrzymuję wynagrodzenie, a jak skiepszczę, lecę sobie po premii (sama, bo szefa, Bogu dzięki, nie mam). Jak skiepści Ślubny po premii leci mu szef icon_wink.gif jak skiepszczą dzieci, też sobie leca "po premii". System sie sprawdza, kiepścić sie nie opłaca, a wyścig szczurów i kwestie tego, kogo przysłowiowa pani od przyrody lubi bardziej, przestały istnieć. Mają realne przełożenie, ze uczą się "dla siebie", dla zaspokojenia własnych potrzeb. Mało tego, jeśli pojawi się potrzeba nadwyczajna, nadzwyczajnie też potrafią się zmobilizować, zeby na tę potrzebę "zarobić". Jak w dorosłym życiu, jak w pracy icon_wink.gif

Końcoworocznie żadnych szczególnych prezentów nie dajemy. Wspólne wyjscie na lody i kawę tylko ale bardziej, jako przywitanie wakacji i czasu, którego będzie można więcej sobie poświęcić niż jako nagrody za wysiłek. Bo praca jest opłacana na bieżąco.
Sokolica
sdw - to racja, że dla dzieci tekst typu "uczysz się dla siebie" to totalna abstrakcja. Ja zdaję sobie z tego rację i staram się tak moim dzieciom nie mówić. Pamiętam siebie z lat wczesnych szkolnych i często nie miałam pojęcia po co mi to? dlaczego muszę się tego uczyć?
I również uważam, że dobre wyniki w nauce to dobra praca wykonana przez dziecko więc "zapłata" (nagroda) nie jest czyms złym. Też podchodzę do tego jak do swojej pracy, tak jak opisałaś zależności dobra praca - lepsza płaca icon_smile.gif W sumie dzieci uczą się, że dzięki włożonemu wysiłkowi cos z tego mają bo sama nauka niekoniecznie może wydawać im się sensowna.
Nie nagradzam za sprzątanie swojego pokoju czy pomoc w domowych obowiązkach tylko za to, co w roku szkolnym zapełnia im większość dnia i do czego muszą się przyłożyć (matka pilnuje;)), tak jak ja do swojej pracy.
A to, jak nagradzam? Wiem, co moim dzieciom sprawia frajdę. Taką totalnie wyluzowaną radość icon_biggrin.gif Napisałam, zę już nie mogę się doczekać wypasionych lodów na koniec roku z moimi córami. Ale to nie o te lody chodzi, tylko o uśmiechnięte pysie, o to, że po lodach posnujemy się po mieście (jak pogoda dopisze) wygłupiając się po drodze i zbierając zaciekawione spojrzenia przechodniów: co to za świruski namawiają w parku łabędzia żeby przybił piątkę. I bezcenne jest wtedy usłyszeć znów wieczorem: "ale był super dzień". A wcale na biurku nie leży nowy tablet, laptop czy cóś tam icon_wink.gif
monte
Jako matka pierwszoklasistki nie mam wielkich doświadczeń , ale jestem przeciwna nagradzaniu dziecka za obowiązki, także szkolne. Co nie zmienia faktu, że wspólne spędzenie czasu, które sprawia frajdę jest zawsze mile widziane, z każdego powodu. Więc z okazji końca roku szkolnego restauracja, lody, kino, wspólny wypad - tak, pieniądze, zabawki, nagrody rzeczowe - nie.

Ale żeby nie było tak różowo, mam dywersanta pod nosem. Mój mąż, jeśli tylko zdąży, albo jest poza zasięgiem mojego wzroku, chętnie obiecuje nagrody za wszystko, co się da. I potem, żeby zachować wspólny front, nie zawieść dzieci, ale też nie realizować każdej głupiej obietnicy, muszę się nieźle nagimnastykować.
Paka
My nie nagradzamy, ale też i nie kładziemy nacisku na dobre oceny. Dziewczyny mają ambicję wrodzoną 08.gif i na szczęście nie potrzebują dodatkowego podkręcenia, a raczej muszę z nimi walczyć i przekonywać, że oceny nie są celem samym w sobie.
Dziadkowie też nie gratyfikują.

Ja też nigdy nie dostawałam nagród za czerwone paski, a miałam ich sporo (tylko w V klasie nie miałam, bo miałam piątki od góry do dołu, ale poprawne zachowanie 08.gif)
zilka
CYTAT(Paka @ Mon, 16 Jun 2014 - 03:45) *
My nie nagradzamy, ale też i nie kładziemy nacisku na dobre oceny. Dziewczyny mają ambicję wrodzoną 08.gif i na szczęście nie potrzebują dodatkowego podkręcenia, a raczej muszę z nimi walczyć i przekonywać, że oceny nie są celem samym w sobie.


Ja w zasadzie mogę się pod tym podpisać, koncepcja nagradzania jest dla mnie egzotyczna, dzieci też się nigdy czegoś takiego nie domagały.
W kwestii ocen raczej jak Paka muszę Flo (ale Melę powoli też) "wyluzowywać" i mówić, że mamusia oblała ustną maturę i proszę jak się świetnie miewa, że oceny, zwłaszcza na tym etapie to naprawdę zabawa dla czystej, bardzo chwilowej, osobistej satysfakcji.

Agnieszko - za bycie laureatem wszak dostaje się nagrodę od organizatora konkursu więc po co druga icon_mrgreen.gif
bb
Alez zeby ustna mature? Mialam Cie, Zilka, za wygadana... 06.gif
Jak to /internetowe/ pozory myla 29.gif
jaAga*
Dzięki dziewczyny, już mi trochę lepiej icon_wink.gif.
Ja też patrzę na Julkę z własnej perspektywy, czerwony pasek miałam zawsze i zawsze bez większego wysiłku, tak jak Julka. Nigdy mnie nikt nagradzal ale i nie wymagałam tego....nasze rozmowy z córką trwają, mam nadzieję, że jakoś do niej dotrę icon_wink.gif.
zilka
CYTAT(bb @ Mon, 16 Jun 2014 - 09:07) *
Alez zeby ustna mature? Mialam Cie, Zilka, za wygadana... 06.gif
Jak to /internetowe/ pozory myla 29.gif


06.gif prawda? icon_smile.gif Liceum to był specyficzny rozdział mojego życia, że tak powiem. Zarówno przed jak i po już mi przeszło. Na maturze trzeba gadać jednak jakkolwiek na temat a jeśli ja nie przeczytałam żadnej lektury z klasy IV to jakbys teges... 29.gif
paulap
CYTAT(Paka @ Mon, 16 Jun 2014 - 01:45) *
Ja też nigdy nie dostawałam nagród za czerwone paski, a miałam ich sporo (tylko w V klasie nie miałam, bo miałam piątki od góry do dołu, ale poprawne zachowanie 08.gif)


Paka, TY??????? O rany, taki Anioł icon_wink.gif

W kwestii nagród. Nie za oceny, ale z okazji zakończenia roku kupujemy sobie z Zu takie same koszulki icon_smile.gif
kamami
Za stopnie nie nagradzam. W konkursach są nagrody, ale czasami wymieniam bony z empiku na gotówkę. Jednak, gdy w IV klasie wystartował w konkursie kuratoryjnym i został finalistą to komputer kupiłam. Tym bardziej, że konkurs trudny, przeznaczony raczej dla VI klasy, a nagroda miała wymiar niematerialny.
kamami
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.