Widzę, że temat był kiedyś poruszany, ale może gdzieś mniej lub bardziej już zapomniany. A zawsze i wszędzie będzie niestety aktualny. Macie kogoś kto choruje na tę chorobę, bądź z niej wyszedł? Ja miałam tyle szczęścia, że wyszłam dzięki wielu czynnikom skłądowym. Długo był to temat tabu. Teraz zaczynam o tym mówić, bo wiem jak bardzo jest to iinym potrzebne. Innym, którzy borykają się z tym koszmarem, bądź z koszmarem osób najbliższych. Moją krótką historyjkę ośmioletniej walki z chorobą kiedyś nawet opublikowały Charaktery, tam jeszcze wtedy czułam się mocno anonimowa. Teraz opowiadam o tym grupą, które o dziwo mają ogromnie wiele pytań, bo media będą jeszcze długo zapewne kreować taki a nie inny wygląd.
Chcecie o tym pogadać? Macie spostrzeżenia, problemy? Znacie kogoś kto potrzebuje pomocy? Ekspertemm nie jestem, ale cośtam wiem i z autopsji i z psychologicznego punktu widzenia i swoją wiedzą podzielę się z chęcią. Może komuś to pomoże....