To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

świadectwo z paskiem

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

ulla
Moje dziecko chodzi do nie do końca typowej szkoły. Być może wyrazem tego jest, że na 17 osób w klasie 13 dostało świadectwo z paskiem.
I nie, ja nie mam zastrzeżeń do poziomu nauczania, bo rzeczywiście musiała się uczyć i poziom oceniam jako bardzo przyzwoity. Tym bardziej, że od pierwszej klasy ma więcej przedmiotów niż przeciętnie, tzn. w szkole publicznej. Od pierwszej klasy ma 5 godzin angielskiego, od czwartej (czyli od teraz) dodatkowo 3 godz. niemieckiego, zwiększoną ilość godzin polskiego i chyba jeszcze czegoś.
No, ale się jednak zastanawiam, czy to normalne?. I jaki wpływ na naukę własną ma ogólnie wysoki poziom klasy?
Wynik jej klasy nie jest ogólnoszkolną normą. Klasa równoległa wynik miała gorszy.
Maciejka
U Maćka w klasie na 22 osoby 18 świadectw z paskiem. Ale ta klasa od 3 lat zawsze miała puchar za najlepsze wyniki w nauce. Zebrały się niezłe dzieci i był klimat, gdzie dobre wyniki nie były obciachem. Raczej przeciwnie. Uważam, że dzięki temu Maciek wykrzesał z siebie więcej i skończył podstawówkę ze średnią 5,0. Wiem, wiem, teraz 5,0 to nic wielkiego icon_wink.gif. Ja jednak uważam, że trochję jednak popracował, zwłaszcza w 6 klasie. Ich klasa ma w szkole opinię klasy wyjątkowej, bo nie dość, ze dobrzy uczniowie to jeszcze bardzo aktywni. Występowali na masie apeli, akademii, grali, śpiewali, gimnastykowali się. Myślę, że w podstawówkach dzieje się tak, bo rodzice zapisują dzieci do konkretnej Pani. I to już często jest swego rodzaju selekcja. Po prostu do naszej klasy trafiły dobre dzieci. to samo jest u Wojtusia. To chyba też jest dość mocna klasa. Chociaż tak naprwdę okaże się jak pójdą do 4 klasy. A te podstawówkowe paski... no cóż zobaczymy jak je zweryfikuje gimnazjum... Ale mam nadzieję, ze Maciek trafi do klasy, gdzie też będzie trochę dociśnięty.
rysa154
ja chodziłam do takiej klasy gdzie średnia 4,8 to był ogon klasy...

moim zdaniem było to bardzo dobre, większość strała się ciągnąć w góre i nawet ci którzy nie chcieli coś tam robili.
z drugiej strony na niektorych przedmiotach np.matmie bylismy podzieleni na dwie grupy i generalnie nauczyciel zajmował sie słabszą a konkursowicze robili zadania, dla kogoś kto byl w tej grupie z wyzszym poziomem,ale matma nie była jego konikiem musiał sam sobie radzic.
ja wspominam to dobrze, cieszyłabym się jakby moje dziecko było w takiej klasie.
pisze to z perespektywy osoby z czerwonym paskiem.
Martucha_
W klasie mojej córki jest podobnie. Średnia klasy 4,58. To czwarta klasa. Na 18 osób świadectwo z paskiem ma większość (nie wiem, ile dokładnie, ale sporo), średnią powyżej 5.0 miało 6 uczniów. Dzieciakom zależy na dobrych ocenach, biorą udział w konkursach, mam wrażenie, że wzajemnie się mobilizują, jest rywalizacja spora i ogólnie atmosfera ciężkiej pracy. Równoległa klasa dużo słabsza, tylko jeden uczeń dostał świadectwo z paskiem.
ulla
Z waszych odpowiedzi wynika, że to po pierwsze nie takie rzadkie, a po drugie, że dobrze jest być w dobrej klasie, bo wszyscy równają w górę. Tzn. ta klasa od początku miała bardzo dobrą opinię jeżeli chodzi o wyniki w nauce, a jednocześnie miała bardzo wymagającą i kreatywną panią w klasach 1-3. W dodatku ze świetnym kontaktem z dziećmi. Wszystkie płakały, że muszą się rozstać. Na szczęście pani Dorota namówiła ich ulubioną panią od angielskiego (bo są dzieleni na grupy od 2 klasy i lekcje mają z dwiema) na wychowawstwo i na resztę podstawówki tez dostali fantastycznego nauczyciela "pierwszego kontaktu".

Weronika, jak się już nacieszyła świadectwem i tym, że rok szkolny się skończył, to postanowiła, z których przedmiotów w przyszłym roku chce mieć lepsze oceny.
Mnie osobiście bardzo cieszy, że chce. Wiem, że na liście postanowień nie ma 6 z polskiego, ale akurat polonistkę mają bardzo wymagającą i 6 nie ma nikt w klasie. A ocena 5 jest powyżej średniej klasowej. Ale przyznam - szczerze jej zazdroszczę, bo sama takiej nauczycielki nie miałam. Akurat lubi ten przedmiot, lubi pisać wypracowania (i mniejsze wypowiedzi i prezentacje o ulubionych książkach, mniej gramatykę), a piszą ich naprawdę dużo. Podoba mi się też, sposób w jaki muszą je poprawiać. Tzn. każdy błąd - stylistyczny, gramatyczny, ortograficzny i interpunkcyjny, musi zostać poprawiony, włącznie z przypomnieniem sobie i wpisaniem zasad poprawnej pisowni jakie obowiązują, a które zostały naruszone, i poprawa też jest przedstawiana do akceptacji.
Ja chyba przez całą szkołę podstawową nie napisałam tylu wypracowań ile ona w jednym roku; oczywiście trochę pewnie przesadzam, bo nie pamiętam, ale z pewnością nie pisałam aż tyle. Oni w jednym semestrze mieli po kilkanaście wypracowań na zadanie domowe + raz na miesiąc wypracowanie w klasie, na podwójnej lekcji polskiego. I to w różnych formach - rozprawka lub nawet esej (choć te pojęcia nie zostały im wprowadzone, ale z tematów sobie wywnioskowałam), baśnie, opowiadania, listy, w formie pamiętnika itp.
domi
W kalsie Dominiki w tym roku było 5 czerwonych pasków, w ub. roku 3. Sa zawsze najsłabszą klasą. Klasa A miała zawsze kilkanaście pasków, z każdym rokiem wiecej, w tym roku aż 17!!! Klasa B stały poziom 7 pasków. To jest chyba spowodowane atmosfera w klasie, zgraniem klasy. W ich kalsie zawsze były jakies ewelementy, że sie tak wyraże. Największe łobuzy szkolne, trafiały do ich klasy. Nie wiem dalczego? Przenoszeni z klasy A do klasy B i do C, z każdej ich wywalano, a że ich była ostatnia klasa, to nie mieli gdzie trafiać dalej, bo z powrotem do A już ich nie chcieli. To tylko moje wrażenie, ale tak to wyglądało z moich obserwacji. Sama wychowawczyni przyznała, że 3 osoby strasznie zaniżają średnią klasy, mając średnią np. 2.0 (to wiem od Dominiki, bo sie chwalili swoim swiadectwem 37.gif ) . Choć najlepsi uczniowe z każdym rokiem mają wyższa średnią, to i tak klasa jest na ostatnim miejscu 32.gif .
Kaszanka
A ja się trochę wyłamię - czy naprawdę nie uważacie, że to nic dziewnego, że prawie połowa klasy ma świadecwa z paskiem? W naszej szkole większość klas tak wygląda. Jakoś wierzyć mi się nie chce, że nagle taki ogrom dzieci to dzieci zdolne i ambitne. Chyba jednak z programem jest coś nie tak.

Jest też mocno poluźniona sprawa poprawiania ocen (akurat w przypadku Gaby to duży plus, że może poprawiać testy często ustnie) - ja rozumiem, że ktoś jest niezadowolony z oceny, bo wie, że stać go na więcej, ale żeby osoby które poprawiały każdy test nawet wielokrotnie żeby zdobyć piątkę dostawały na koniec świadectwo z paskiem to cos jest nie halo.
grzałka
Powiem tak- mam zupełnie przeciętne dziecko, nawet nie specjalnie pracowite, zdolnościami tez nie powala na kolana bynajmniej. To dziecko z palcem w nosie i w zasadzie bez wysiłku ma średnia na koniec roku 5,73. Test 6 klasisty napisała prawie na maksa, bez 1 pkt. To chyba mówi za siebie jakie są teraz wymagania i jakie czasy. I to, że prawie 30 % oblało w tym roku maturę myślę, że się logicznie łączy.
anetadr
Mam zupełnie inne doświadczenia. Karolina teraz kończyła gimnazjum. Po jednym-dwóch świadectwach z paskiem na klasę (jedna z klas nie miała ani jednego). U młodej było rekordowo, bo cztery. A to gimnazjum rzekłabym całkiem przeciętne. Mam też znajome dzieci w liceach, to aż trudno uwierzyć ile osób ma poprawki i problemy w ogóle, żeby daną klasę skończyć.
I cały czas zachodzę w głowę. Niby poziom się obniża, jak obejrzałam tegoroczną maturę z polskiego i porównałam ją z własną, to naprawdę śmiech na sali. Maturę z matmy moja młoda "zdała" (znaczy w trzeciej klasie gimnazjum ma taką wiedzę, że spkojnie jest w stanie uzyskać 30% punktów). A jednocześnie takie słabe wyniki gimnazjalistów i licealistów. Pewnie w podstawówce jest inaczej, ale potem to już młodzieży się nie chce. Może nie widzą sensu w nauce i ewentualnego przełożenia na studia i pracę. A może myślą sobie, że jakkolwiek zdadzą maturę, to gdyby chcieli i tak na studia ich przyjmą. Nie wiem i nie umiem tego zrozumieć.

Aneta
ulla
Ja się też zastanawiam.

Z jednej strony - rzeczywiście nie mam zastrzeżeń do wymagań szkoły, bo Weronika musiała jednak trochę pracować (a o ile pamiętam, a pamiętam dobrze, ja w podstawówce prawie nie musiałam się uczyć - uczyłam się tylko matematyki, reszta, w wystarczającym stopniu wchłaniała mi się na lekcjach, albo przy odrabianiu zadań domowych, które zajmowały mi chwilę). Ona pracuje więcej niż ja - i miała jak dotąd o dwa przedmioty więcej niż ja do czwartej klasy, bo w sporym wymiarze angielski, a teraz też niemiecki.
"Zapłaciłam" za to w liceum, bo musiałam zacząć się uczyć. I może nie miałam super wyników i świadectwa z paskiem, ale poniżej średniej 4.3 nie spadłam. Liceum zresztą wspominam bardziej jako czas wzmożonego czytelnictwa, niż wkuwania. Zakuwałam, kiedy musiałam, a poza tym pozorowałam naukę (tona książek na stole i czytana książka pod stołem). Paradoksalnie, choć na studiach do egzaminów końcowych na pierwszych roku musiałam wkuć tyle ile na na maturę, to przyszło mi to bez większych problemów.


Ps. U Weroniki oceny można poprawiać raz, i tylko z kiepsko napisanej klasówki (znaczy ocena na 1-2). Poza tym nie ma poprawiania. Jest za to opcja dodatkowej dobrej oceny za projekt własny. Dziecko może przygotować projekt, z tematu, którym się aktualnie zajmują i zaproponować prezentację klasie.
Kaszanka
U nas w szkole szóstkę na koniec roku szkolnego ciężko zdobyć, głównym wymaganiem jest zajęcie co najmniej 3 miejsca w konkursie czy olimpiadzie wojewódzkiej. Nawet mając same szóstki z przedmiotu a nie spełniając tego wymagania to szóstki na koniec nie ma - chociaż taki plus.

Gaba ze swoimi dysfunkcjami ma ciężej niż inni, a dzisiejsze klasówki to same testy - widzę jak bardzo oceny odbiegają do stanu rzeczywistego wiedzy. I mam nadzieję, że ta dodatkowa praca odbije się w latach późniejszych jeśli chodzi o systematyczność, bo to podstawa.
Kucharz
Z zainteresowaniem śledzę ten wątek, choć mój syn dopiero za rok zacznie przedszkole (o ile się dostanie). Niemniej jak czytam, że w klasach Waszych dzieci większość ma czerwone paski, to albo jest to cudowny zbieg okoliczności, że tyle uzdolnionych dzieci zebrało się w jednym miejscu (oraz ich rodzice na jednym forum) albo poziom nauczania/oceniania uległ znacznemu obniżeniu od moich czasów (a nie było to aż tak dawno temu). Nie śledzę jednak zmian w szkolnictwie, więc raczej nie mogę obstawać za żadną z powyższych ewentualności, choć bardziej przemawia do mnie ta druga, zwłaszcza po wpisach Kaszanki i grzałki icon_wink.gif. Jak tak wspominam, to w mojej podstawówce i liceum trzeba było się naprawdę napracować, żeby mieć czerwony pasek - jeśli dobrze pamiętam, to najwięcej jednego roku przyznano 3 takie świadectwa (podstawówka). Owszem, nie chodziłem do najlepszych szkół w Warszawie, ale do zupełnie przyzwoitych, ponadprzeciętnych bym powiedział. Nauczyciele dobre oceny stawiali wówczas, kiedy uczeń na nie naprawdę zasłużył, co musiało być poparte wcześniejszą nauką, bo ocen "na zachętę" pamiętam może ze dwie. Zmierzam do tego, że wtedy osoby otrzymujące świadectwo z paskiem to była klasowa elita, określana przez pozostałych mianem kujonów, gdyż nauka dla tych osób była pasją, której poświęcały większą część swojego wolnego czasu. Oczywiście było wielu tzw. zdolnych leni oraz tych, którym przyswajanie wiedzy przychodziło z łatwością, ale oni siłą rzeczy na pasek nie mogli liczyć. Może teraz wyrosło nam pokolenie geniuszy? Fajnie by było, mam nadzieję, że mój syn będzie jednym z nich icon_wink.gif.
Ciocia Magda
W podstawówce moich córek liczba czerwonych pasków była "normalna" - zdecydowana mniejszość klasy. Tylko na koniec szóstek klasy wszystkich wyciągano za uszy, może żeby zwiększyć szanse w rekrutacji do gimnazjum? Z tego co pamiętam, wtedy było po ok. 10 pasków na klasy liczące nieco poniżej 30 osób.

W gimnazjum to już w ogóle - w klasie Z. jest jeden czerwony pasek (a klasa ma trzecią średnią wśród klas pierwszych), u E. zero pasków (ona ma najwyższą średnią 4,3). Niestety, to taka klasa, gdzie wstyd się uczyć i mieć dobre oceny, a konkursy szkolne to już w ogóle obciach 21.gif
grzałka
U nas średnia szkoły (całej) to 4,8. Podstawówka. Moim zdaniem to nienormalne. Albo faktycznie teraz wszyscy tacy super- ale patrząc na moje dziecko to raczej przeciętniak ma średnią powyżej 5, a słabeusz powyżej 4,5. Dla zdolnych brakuje skali. Jeśli chodzi o 6-tki, to u nas wystarczy mieć szóstki ze sprawdzianów, a na sprawdzianach zwykle z większości przedmiotów są dodatkowe zadania na 6.
ulla
U Weroniki zadanie na 6 jest na tylko na sprawdzianie z matematyki (ona z założenia go nie robi, bo uważa, że to dla niej za trudne, choć w domu takie rozwiązuje). Można dostać celujący z polskiego, ale to duża rzadkość na klasówce i częściej zdarza się za zadania domowe (ale też polonistka jest bardzo "oszczędna" i mocno trzeba się postarać; tu czasem podziwiam moje dziecko, które skrobie rzeczywiście fajne wypracowania, czasem na 10-12 stron w zeszycie). I dostają 6 za bezbłędne klasówki z języków. Z takich przedmiotów jak historia, przyroda, czy plastyka - ocenę 6 można dostać tylko za zaangażowanie konkursowe i dodatkowe projekty własne.

Ale i tak uważam, że ocena 6, która została wprowadzona chyba jednak z inną myślą - miała być oceną za osiągnięcia ponadprzeciętne, jest zdecydowanie nadużywana (de facto zastąpiła ocenę 5). I wypacza możliwość rzeczywistej oceny osiągnięć.
Maciejka
CYTAT(ulla @ Tue, 01 Jul 2014 - 15:12) *
Ale i tak uważam, że ocena 6, która została wprowadzona chyba jednak z inną myślą - miała być oceną za osiągnięcia ponadprzeciętne, jest zdecydowanie nadużywana (de facto zastąpiła ocenę 5). I wypacza możliwość rzeczywistej oceny osiągnięć.


Też tak uważam. icon_smile.gif
mama_do_kwadratu
CYTAT(ulla @ Tue, 01 Jul 2014 - 15:12) *
uważam, że ocena 6, która została wprowadzona chyba jednak z inną myślą - miała być oceną za osiągnięcia ponadprzeciętne, jest zdecydowanie nadużywana (de facto zastąpiła ocenę 5). I wypacza możliwość rzeczywistej oceny osiągnięć.


Zgadzam siÄ™.
Zwłaszcza w szkołach podstawowych.

Ludek
Ta 6 to chyba zależy od nauczyciela. Np. MÅ‚oda nie ma 6 z wf, czego zupeÅ‚nie nie rozumiem. Jest licencjonowanÄ… zawodniczkÄ…, startuje na zawodach. Wg mnie speÅ‚nia kryteria „ponad program”. Z ocen programowych np. siatkówka, koszykówka, piÅ‚ki lekrskie itp. ma 5-ki. Ze wzglÄ™du na trenera przeniosÅ‚a siÄ™ z klubu szkolnego do niezależnego (nie zwiÄ…zanego z żadnÄ… szkoÅ‚Ä…). Na pytanie dlaczego nie może mieć 6, usÅ‚yszaÅ‚am, że nie reprezentuje szkoÅ‚y.
domi
W regulaminie szkoły jest napisane, że na szóstke zasługuje ten uczeń, który zrobi coś nadprogramowego. Jednak.... rzadko, który nauczyciel tak dosłownie bierze sobie do siebie, ten pkt regulaminu. Niby powinnam siedzieć cicho, bo moja córka ma 4 oceny celujące na świadectwie, ale jednak trochę mnie to niepokoi. Otóż; ona (jak i inne dzieci) traktują szóstkę jak równorzędna ocene z 5,4,3,2... . Wystarczy napisać bezbłędnie jakiś sprawdziań/pr.klasową, pieknie wyrecytować wiersz lub przepięknie namalowac obrazek, by dostać szóstkę. Z tego wynika, że szóstka jest nadużywana. Gdyby tak nie było, moje dziecko miałoby na swiadectwie 1 szóstkę, a nie 4.... taka prawda.
A jak w gimnazjum trafi na nauczycieli, którzy będą restrykcyjni, to będzie szok. Nagle ta niezadowalająca piątka (bo moje dziecko traktuje 5, jak ja kiedyś 4), będzie możliwą najlepszą oceną. Jakby przerzucili tych uczniów na nasz stary system oceniania.
grzałka
A propos tego, że coś jest nie tak z ocenami- koleżanka z klasy mojej córki, średnia 5,54, wzorowe zachowanie i nie dostała się do żadnego dobrego gimnazjum, wylądowała w kiepskim rejonowym.
domi
O tym też mi kiedyś znajoma opowiadała, że te "lepsze" i "przecietne" gimnazja to pic na wode. Jej syn też nie dostał sie do dobrego renomowanego, za to dostała sie tam córka jej sąsiadów, która nawet paska nie miała.
mama_do_kwadratu
CYTAT(domi @ Sun, 06 Jul 2014 - 17:44) *
Jej syn też nie dostał sie do dobrego renomowanego, za to dostała sie tam córka jej sąsiadów, która nawet paska nie miała.


Może dobrze napisała test szóstoklasisty lub test kwalifikacyjny.
domi
CYTAT(mama_do_kwadratu @ Sun, 06 Jul 2014 - 21:39) *
Może dobrze napisała test szóstoklasisty lub test kwalifikacyjny.

Tego nie wiem, ale dobrze wiedzieć, że to są ważneijsze kryteria.

A w jaki sposób mozna sprwdzić, które gimnazjum jest "lepsze"?
grzałka
CYTAT(domi @ Sun, 06 Jul 2014 - 22:10) *
Tego nie wiem, ale dobrze wiedzieć, że to są ważneijsze kryteria.

A w jaki sposób mozna sprwdzić, które gimnazjum jest "lepsze"?



Można sprawdzić wyniki z testu gimnazjalisty oraz EWD.
jaAga*
Tydzień mnie nie było, a tu taka fajna dyskusja. Ja mam bardzo podobne spostrzeżenia, w szkole mojej córki pasków było co niemiara, w jej klasie chyba najmniej bo 11 na 24 osoby, jedna klasa szósta miała średnią 5,08!!! co dla mnie jest kuriozum, ciężko mi uwierzyć, że wszyscy uczniowie są tacy zdolni....
Jak dla mnie "6" to ocena za ponadprogramowe osiągnięcia, ale jedynie matematyczka się tego trzyma, Julka jako jedyna miała ocenę celującą z matematyki ale tylko dlatego że została laureatką konkursu wojewódzkiego z matematyki, na półrocze takiego stopnia nie miała, mimo prawie samych 6 ze sprawdzianów (zawsze rozwiązuje te dla zaawansowanych), ma też 6 z plastyki, techniki, religii i WF - na które moim obiektywnym zdaniem zupełnie nie zasługuje, żadnych specjalnych talentów nie wykazuje, w konkursach nie brała udziału...., z informatyki i angielskiego też ma - za co nie mam pojęcia?, za pisanie sprawdzianów na max, ale poziom tych zajęć nie jest jakiś wysoki, więc celujący to też ocena mocno wygórowana. Boję się zderzenia z rzeczywistością w gimnazjum czy liceum....
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.