Od jakiś 2 tyg. pomiedzy godz 12 a 3 w nocy nachodzi mnie nagle taka dziwna słabość. Momentalnie robi mi się chłodno i czuję wewnetrzne roztrzęsienie i osłabienie jakbym miała się zaraz rozpaść na kawałki . Najpierw myślałam że to grypa ale nadal nic się nie dzieje . Jestem zdrowa a takie stany załamania samopoczucia dopadają mnie co noc i nawet wydaje mi się że są coraz silniejsze. To trwa do 0,5 godz. Najczęściej wystarczy ciepła herbatka z żurawiną albo mleko z miodem i moge dalej spać.
Cukier robiłam na wiosne i było ok. Choruję na tarczycę -mam hashimoto ale myślę że to nie to . Czy któraś z was miała coś takiego?
Czy to minie czy mam się martwić? Może zrobić jakieś inne wyniki?