To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Gdzie sie podziewajÄ… czytelnicy...

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Magawit
Chciałabym, żebyście napisały z perspektywy rodziców młodszej młodzieży. Może zapytacie swoje dzieci i odpowiecie mi. Gdzie znikają czytelnicy bibliotek szkolnych?
Od lat obserwuję, że dzieci, które chętnie wypożyczają książki, będąc w klasach 1-3, nagle przestają przychodzić do biblioteki szkolnej. W trakcie dyskusji napiszę, co robię, żeby przyciągnąć starszych uczniów, ale chciałabym od Was dostać porady-co mogę robić, żeby -jako nauczyciel bibliotekarz-zachęcić dzieci do czytania.
Jestem otwarta na najbardziej nawet zwariowane pomysły, wszystko przepchnę u mojej dyrekcji, zgodziła się na odwiedziny w bibliotece boa dusiciela, agamy brodatej i wilczarza irlandzkiego. Nic jej już nie zdziwi icon_wink.gif Mam zielone światło, tylko kolejnych pomysłów potrzebuję.
Kocisława zwana Warkotem
Młoda chodzi teraz do 4 klasy. W klasach 1-3 wypożyczała baaardzo dużo książek. Teraz na dodatkowe lektury nie ma zwyczajnie czasu 32.gif .Przeskok jeśli chodzi o ilość nauki między nauczaniem wczesnoszkolnym a klasą 4 jest olbrzymi. Praktycznie co drugi dzień ma jakieś sprawdziany.Do tego codziennie ma mnóstwo zadań domowych. Chodzi na 3 kółka zainteresowań w szkole i jedno poza szkołą. Kiedy ona ma czytać coś poza lekturami obowiązkowymi ?
Elak
Magawit jak ja chciałabym taką kobietę jak Ty w naszej szkolnej bibliotece. U nas są panie, które dzieci odstraszają, dzieciaki nie chcą tam chodzić. Jak czasem czekają na rodziców, to wszędzie tylko nie w czytelni. Panie niestety ich niczym nie zachęcają, są wręcz nieuprzejme. W tym roku rada rodziców poprosiła je oficjalnie o harmonogram zajęć bibliotecznych z dziećmi, czekamy na odpowiedź icon_wink.gif

Co do pytania, to zauważyłam, że dzieciaki starsze wolą grać na komputerze niż czytać książki. W wolnych chwilach umawiają się między sobą i grają w sieci.
Oczywiście mają też dużo zajęć dodatkowych i lekcji do odrabiania. Książka niestety zajmuje jedno z ostatnich miejsc na liście zainteresowań.

Podpowiedzi co zrobić, aby zachęcić:
konkursy czytelnicze,
spotkania z autorami.

Powodzenia 06.gif


Magawit
Dzięki za odpowiedzi.
Wiem, że dzieci nie mają czasu na czytanie (sama mam 3-klasistkę). Szukam pomysłów, jak JA mogę pomóc dzieciakom w kontakcie z książką. Dzieci nie odstraszam (chyba, hihi), robię sporo, ale nie chcę niczego sugerować, szukam inspiracji, a Wy jesteście w tym niezastąpione. Dzięki forum wybrałam pralkę, zmywarkę, blender, czemu nie mogłybyście pomóc mi w pracy icon_wink.gif
Ciocia Magda
Moje dzieci wprawdzie już wyszły z Twojej grupy wiekowej, ale za to bywamy w bibliotece - i mogę powiedzieć tak: one się wstydzą zagadać do pani bibliotekarki (więc dobrym rozwiązaniem dla Ciebie byłoby zapoznanie się z dziećmi w klasach 1-3, żeby potem się już nie wstydziły) a druga kwestia jest taka, że po prostu nie potrafią nic sobie wybrać, chyba przerasta je ogrom wyboru. Myślę, że fajne byłyby zajęcia oswajające z myszkowaniem po półkach, albo po prostu doradzanie, taki dialog - jakiego typu książki lubisz? co czytałaś ostatnio? to może spodoba ci się to i to... albo: mamy taką nową serię ...

Niestety w naszej bibliotece panie też są z tych "groźnych" nienie.gif
Elak
Magawit, u nas w gimnazjum wystartował konkurs czytelniczy zespołowy. Konkurs trwa przez cały rok szkolny. Rodzice postarają się o znalezienie sponsorów, aby nagrody były super atrakcyjne. Etapy konkursu nie polegają tylko na czytaniu, ale np. mamy w planach przygotowanie gry terenowej, robienia strojów itp.
Dzieciaki dobierają się w drużyny i rywalizują między sobą. U nas tematyka obejmuje książki z serii "fantastyki".
Dzieci dostały listę książek, jesteśmy po pierwszym etapie.
Chyba z każdej klasy zgłosiła się drużyna (5 osób), a to już duży sukces w klasach liczących 20 osób. Myślę, że jak konkurs będzie przebiegał tak jak planujemy, to za rok dzieciaki będą same prosiły o kolejny 03.gif


oczywiście konkurs powadzą inne nauczycielki, bo bibliotekarki raczej nie są zainteresowane udziałem icon_sad.gif
Magawit
Elak dzięki, nie pomyślałam o konkursie zespołowym. To może być to! Muszę przemyśleć! Organizujemy 2 duże konkursy międzyszkolne, ale indywidualne.
Wiedziałam, że mogę liczyć na Wasze pomysły icon_smile.gif
grzałka
Mój syn, 4 klasa, czyta bardzo dużo. W zasadzie bez przerwy. Ale nie lubi się w tej kwestii radzić, najbardziej lubi sam sobie wybierać książki. Dlatego biblioteka szkolna mu średnio pasuje, bo nie ma takiej swobody. Woli naszą miejską, tam cała przestrzeń z książkami jest dla niego, a panie bibliotekarki daleko. Oraz EMPIK. Drugi syn tez czyta sporo, ale niekoniecznie beletrystykę, on czyta informacyjnie. I tu znowu- szkolna biblioteka mało oferuje. Woli miejską. Szkolna organizuje konkurs na szybkie czytanie i szybkie czytanie ze zrozumieniem, pozostałe konkursy są plastyczne. Moich chłopaków to nie kręci. Konkurs zespołowy jest świetnym pomysłem
ajakielka
Mój syn jest wprawdzie w 3ciej klasie, ale ostatnio książek z biblioteki przynosi na tony. Czyta tyle, ile mi się po cichutku kiedyś marzyło, ale droga do tego była długa i żmudna. W szkole zorganizowano konkurs, która klasa czyta najwięcej. Klasa mojego syna dwa lata pod rząd wygrała, mieli za to ufundowane wyjście na kręgielnię (nie wiem niestety kto to finansował). Myślę, że to też zasługa nauczycielki, która zabiera ich do biblioteki i zachęca, podpowiada co wypożyczyć (panie w bibliotece średni miłe jak to mówi mój syn). Mikołaj niby wie, czego chce, ale to co podpowie jego PANI to jest to ( nie wiem, czy z uwielbienia dla pani czy rzeczywiście, ja się bardzo ciesze, że czyta)!
P.S. Mam nadzieję, że mu już tak zostanie, ba, że nawet będzie chciał więcej!
semi
Nasza pani bibliotekarka z czasów podstawówki-skądinąd przemiła osoba-miała fantastyczny pomysł: zabierała dzieci całymi klasami na lekcje czytelnicze i czytałam im co straszniejsze kawałki z róznych ksiązek. Nie potrafię sobie przypomnieć konkretów, ale to były makabreski. Pamiętam "opowieści niesamowite" Edgara Poe. I inne takie horrorowate (trupy zamurowane w ścianach, rekordy Guinessa w ilości zjedzonych paskudztw itp.) iLeo wracał z lekka przerażony ale i zafascynowany i pędził do biblioteki po jeszcze:)) (. tego nie polecam, ale czytanie dzieciom i owszem. Czegoś, co im uświadomi, jakie ksiązki sa fajne. Głośne czytanie dla całej grupy. Nie wiem, Harry Potter. Felix Net i Nika, coś, co sie podoba - spodoba-dzieciom.
ulla
Weronika czyta - na tyle na ile starczy jej czasu, głównie nadrabia w weekendy, kiedy ma dodatkowych kilka godzin swobody. Gdyby nie choroba lokomocyjna czytałaby więcej, ale nie może czytać w autobusie. A w domu czasu za wiele nie ma, bo jak już lekcje odrobi, to robi się późno. Co prawda w bibliotece bywa nie za często, ale to głownie dlatego, że ma na tyle dużo nieprzeczytanych własnych książek na półce (+ od groma moich książek z lat wczesnej młodości), że w sumie, póki co, właściwie nie musi.
Chodzi jeżeli akurat coś ją zainteresuje, a nie ma w domu. No i nie korzysta z biblioteki szkolnej, bo tej nie ma, a z publicznej. Acz sądzę, że potrzeba odwiedzenia biblioteki, jakiejkolwiek, jest zawsze ta sama. Chcę coś przeczytać.
Więc to do tego trzeba zachęcać. Jak napisała semi powyżej. Niech to czytanie będzie czymś co integruje. Właśnie takie spotkania głośnego wspólnego czytania.
Potem mogą być też zabawy - np. poszukiwanie bohatera lub rozwiązania zagadki. Jak podchody albo gra miejska, ale wśród książek. Z dobrymi nagrodami (dobre nie znaczy kosztowne, znaczy po prostu atrakcyjne dla dzieci), żeby się dzieciom chciało. Może to myślenie życzeniowe, ale ja wierzę, że jeżeli ktoś wystarczająco dużo czasu spędzi czytając dla siebie, to odnajdzie w tym przyjemność. Tylko najpierw trzeba zobaczyć, że to może być fajne.
domi
Dominika nie chodzi do szkolnej biblioteki, bo zawsze gdy chce wypożyczyć daną ksiażke, to jej nie ma icon_rolleyes.gif . W rezultacie przestała w ogóle tam zaglądać, bo jeszcze nigdy (!) nie było tej, którą chciała. Chodzi więc do publicznej biblioteki. Choć przyznam, że wypożycza tylko lektury. W czasie roku szkolengo nie ma czasu na inne ksiązki. Czym starsza klasa, tym mniej czasu. Nawet w przerwie świątecznej, w czasie ferii czyta lektury bo ledwie skończa jedną, pani już każe czytać drugą.

W szkole córki od tego roku szk. są zajęcia biblioteczne. Chciała na nie chodzić ale kolidują z lekcjami i innymi zajęciami. Może to jest sposób, by zachecić starsze dzieci do odwiedzania biblioteki? Z tego co wiem jest tam coś an styl klubu dyskusyjnego ksiązki, oprócz tego pomagaja pani w układaniu książek, opisywaniu, numerowaniu. Robią wspólnie takie plakaty reklamujące ksiązki i promujące czytanie, które to wieszają na holu. Są jakieś konkursy, nagrody itp.

W bibliotece publicznej są czasem spotkania dla dzieci z autorami, pisarzami, poetami. To może też jest jakieś rozwiazanie?
Magawit
Dzięi za podpowiedzi. Mamy temat do rpzemysłeń. Zwłaszcza to czytanie w grupie. Dotychczas robiłam to głównie w klasach 1-3, ale chyba czas poszerzyć target icon_wink.gif Mamy sporo książek dla starszaków-kupujemy na ich zamówienie (w miarę możliwości finansowych i...hmmm....cenzury), konkursy, pomoc wolontariacka, to wszystko funkcjonuje.
Pomyślę o zorganizowaniu czytnaia przez starszych dla młodszych. miałąm kiedyś takie 2 dziewczynki z 5 klasy, które czytąły młodszym świetlicowym dzieciom. Szaleństwo było, a jak te starsze chętnie same szukały książek dla młodszych!
Silije
Emilia chodzi do piątej klasy. Czyta bardzo dużo, co trzy dni inna książka, ale z biblioteki wypożycza rzadko, bo my mamy cały dom w książkach. Starcza na razie z domowego księgozbioru. Lektury też prawie wszystkie mamy.
gamonia
moje dziecko jeszcze nie szkolene, ale brat jest w szóstej klasie, stąd temat mi nieobcy.
po pierwsze pani bibliotekatka - wchodząc do biblioteki robi się jej krzywdę. pół biedy, kiedy prosi się o lektury, które ma za plecami, gorzej jak dziecko chce wejść między półki i wziąć coś samemu.
same książki - nowości to dla tamtej pani temat tabu, a powiedzmy sobie dzieci niekoniecznie chcą czytać robinsoniady sprzed trzydziestu lat, a Harry Potter jest w jednym egzemplarzu każdy tom. to nie tyle kwestia budżetu, co mentalności zamawiającej.
dlatego rodzina sama kupuje książki bratu, często według recenzji księgarskich. ostatnio skusiliśmy się na Prattcheta "Smoki na zamku Ukruszon", nie tylko brat jest zachwycony i opowiedział o książce na j.polskim. Pani nauczycielką wydrukowała internetową recenzję i pokazała bibliotekarce. jej odpowiedź "to jakieś nieuki pisały, nie znają się". serio o_O ?To ta recenzja i nie wydaje mi się, żeby była tragiczna.
Dlatego wydaje mi sie, że jak ma Pani odpowiednie nastawienia i dzieci czują się mile widziane w bibliotece, to już połowa sukcesu, bo w końcu to zaprocentuje.
Marek_Marek
Może rozdawanie darmowych, cienkich książeczek z obrazkami. Ja sądzę, że wiele zależy od rodziców, jednak. Jeśli rodzice w domach dają przykład i stymulują dzieci, mówiąc, jak ważne jest czytanie, pójdą i skorzystają z biblioteki. Autorytet wychowawcy, który zachęca do czytania, również może dużo zdziałać.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.