To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jak uodpornić przyszłego przedszkolaka?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

kachaaa
Tak jak w temacie.
Mam nadzieje że mój Wojtuś od września poczłapie do przedszkola a tyle się nasłuchałam i naczytałam o choróbskach że ciarki po plecach przeszły. Czy jest jakiś sposób żeby moze jakoś te choróbska łagodniej przebiegały?
Wojtuś w czerwcu skończy 3 latka czy takiego maluszka można już jakoś uodpornić ?
Prosze podzielcie się swoimi doświadczeniami w tej kwestii.
kachaaa
Agnisma
Natalia nie wybiera siÄ™ jeszcze do przedszkola, ale profilaktycznie(przy przesileniach:wiosenne i jesienne)dostaje echinacee i witaminÄ™ C...

Myślałam o tym, że jak zapiszemy ją wreszcie do przedszkola zaszczepimy ją na żółtaczkę typu C(pokarmową)-profilaktycznie icon_cool.gif
Marghe
Bioaron C, esberitox, czsami echinacea. opowednia dieta - duzo owoców itp.

W lodówce lezy sobie od paru miesiecy szczepionka Bronchovaxom, na razie lezy i czeka.

M.
anita
u nas nie sprawdziły się leki takie jak esberitox, polivacium, lymphozil, pierwszy rok przedszkola to był koszmar, kolejny rok przedszkola dostała szczepionkę Luivac. Niby przestała chorować, ale czy to od tej szczepionki, czy od tego ze miała migdały w miedzyczasie usuniete, czy po prostu nabyła juz tą odporność? tego nie wie nikt...
Ciocia Magda
czy leki homeopatyczne należy uznać za środki farmakologiczne? pewnie tak.
W każdym razie, zgodnie z zasadami homeopatii klasycznej, dziewczynki mają dobrane leki "pod siebie" i jeśli pojawiają się jakiekolwiek objawy chorobowe - mokry nosek, pochrząkiwanie - zaczynam im podawać po 1 kroplelce dziennie. POwinnam być bardziej systematyczna, ale ciągle zapominam, zresztą uważam, że zdrowych dzieci nie należy faszerować lekami.
Ale moje dziewczynki są przedszkolakami dopiero od niedawna i nie wiem, czy brak chorób mogę zaliczyć do swoich sukcesów, czy raczej do zbiegu okoliczności. icon_razz.gif
grzałka
Nie rozumiem- zaznaczyłam w ankiecie "nie" i nie ma mojego głosu ??????

Nie stosuje i nie zamierzam stosowac, mam negatywny stosunek do farmakologicznych środków uodparniających (swoja droga to jest niezły biznes, wiem, ile rodziców daje to swoim dzieciom i ile pediatrów zapisuje).

Jestem za odpornością naturalną- jest około 300 rodzajów wirusów wywołujacych zakażenia górnych dróg oddechowych i naturalne jest, ze dziecko, które idzie do przedszkola bedzie chorować (norma dla przedszkolaka to 8-12 infekcji w roku!). Każde przechorowanie zwieksza odporność, o ile oczywiście nie wchodzi sie od razu z antybiotykiem (tu ukłon w strone homeopatii, w którą nie wierzę, ale która jest przynajmniej alternatywą dla antybiotyku)
.
Ja wiem, ze rodzice pracujący nie mają mozliwości brania tak często L4 i czekania aż samo przejdzie, zwykle zalezy im na jak najszybszym wyzdrowieniu pociechy- ale to juz jest problem społeczny.
i.
Szczepionki Luivac czy Ribomunyl stosuje się tylko i wyłącznie jeśli dziecko dużo choruje. Uodparniać nie chorujące dziecko przezd pójściem do przedszkola najlepiej wymienionym wcześniej Bioaronem C, Echinaceą czy dietą z dużą ilością warzyw (i tym samym witamin)..
MamaJiP
Uodpornienie Julii nie dało się icon_sad.gif

Dostawał różne uodporniające i nic.

Pierwszy rok więcej przebywała w domu niż w przedszkolu.

W tej chwili zrobiliśmy drugie podejście i może jest lepiej bo przechodzi łagodnie choroby ale łapie nadal.
Julia przechodzi wirusy razem z innymi dziećmi które, przynoszą wirusy do przedszkola. Ostatnim wirusem były wymioty dowiedziałam się że, nie tylko moje dziecko wymiotowało.

Myślę że, to jest nie uniknione.

Czekam aż Julia pójdzie do zerówki szkolnej i będzie spokój z chorowaniem.

Myślę że, dużą rolę odgrywa wiek dziecka. Im mniejsze czyli późno kończy 3 latka tak jak Julia w listopadzie , jest słabsza i szybciej złapie choróbsko.

Przykład: Koleżanki syn nie chodził do przedszkola jako 3 latek i teraz poszedł jako 4 latek i cały czas chodzi i tylko sie podziębia. Owszem chorował w domu gdy moja chorowała w przedszkolu.

Tak więc lepiej póścić 4 latka bo jego organizm jest silniejszy i umie się bronić przed infekcjami.

Teraz Julii podaję jeden jogurt dziennie ze względu na kultury żywych bakterii bo witaminy zawiodły icon_sad.gif

Mam nadzieję że, półtora roku wytrzymam z trymi jej chorobami aby dotrwać do zerówki i szkoły icon_biggrin.gif

Pozdrawiam
kasiarybka
O Grzałka, myślę dokładnie tak samo jak Ty !!!

mam przyjaciela biologa/rolnika/lekarza....przez chwilę zastanawiałam się, czy to oby nie On napisał to wszystko.
Marghe
Grzalka, czy podawanie takich ziołowo - homepatyczno srodków też nie jest wskazane? Bo ja z polecenia lekarza ...

M.
Arwena.
U nas żadne uodpornienie nie skutkowało.

W październiku i listopadzie - 4 razy antybiotyki.

Od grudnia leczymy się homeopatycznie i nie bierzemy antybiotyków.
grzałka
Marghe, ziołowo- homeopatyczne moim skromnym zdaniem poprawiają Twoje samopoczucie icon_wink.gif , a Gabie nie szkodzą, czyli suma sumarum działają pozytywnie, prawda?
Ja Ani nie dajÄ™, ale Ani babcia (pediatra, to znamienne) jest bardzo za.
Lekarze też są podatni na reklamę icon_redface.gif . No i chcą, żeby rodzice byli zadowoleni. Zadowolony i spokojny rodzic to więcej niż połowa sukcesu w leczeniu dziecka icon_wink.gif .
Ja naprawdę rozumiem, że jak komuś dziecko choruje 12 razy w roku to jest przerażony i uważa je za mało odporne i szuka ratunku icon_confused.gif .
kachaaa
dzięki kochane kobitki
podjęta decyzja-zobaczymy czy słuszna-zaczynamy od czerwca faszerowac się zieleniną czerwienina pomaranczeniną(hihi ale odmiana) w każdym bądz razie wszystko co wyrośnie w babcinym ogródku i się da zjeść a jak coś złapiemy to Echinacea i wit C.
Jak myślicie takie rozwiązanie chyba powinno przejść icon_confused.gif ?
pirania
Jestem wiecznym sceptykiem jednym dzieciom podawalam, innym nie ( a probe osobnicza mam spora) i z wysokosci doswiadczenia stwierdzam ze trzeba sie uodpornic przede wszystkim na ataki paniki ze to trzecie przeziebienie w miesiacu i KIEDY TO SIE WRESZCIE SKONCZY zaopatrzyc w filozoficzne stwierdzenie "kiedys musi przechorowac" i juz...

Specjalnej roznicy w schemacie chorob pomiedzy dziecki ktore uodparnialam a tymi ktore nie- nie widze. Zreszta mam podejrzenia ze w scianach przedszkola to taaakie mutanty siedza o ktorych nie snilo sie filozofom, przepuszczone przez pokolenia dzieci i tysiace antybiotykow zarzucanych po 3 dniach..... ze lepiej herbatke z melisy wypije icon_wink.gif
Ida.dorota
Grzałka, czy Ty aby nie jesteś ukrytym pod tym cieplutkim nickiem moim pediatrą?! Tylko mi ta ciąża nie pasuje, bo on facet i to... hmm... w wieku pomenopauzalnym....
Zgadzam się z Grzałką w całej rozciągłości. Środki uodparniające przynoszą czasem więcej szkody niż pożytku, mogą nawet rozchwiać system immunologiczny dziecka na tyle, że zaowocuje to chorobami autoimmunologicznymi (opinia mojego pediatry). A ich działanie wcale nie jest udowodnione, co zresztą potwierdzają Wasze doświadczenia. Robi się na tym wielką kasę, tak samo jak na preparatach witaminowych, a wystarczy normalnie się odżywiać i zachować spokój, mając świadomość, że skoro wszystkie dzieci chorują, to znaczy, że tak ma być i trzeba to przetrwać.
Z metod uodparniających polecam latem bieganie boso po trawie, ewentualnie moczenie nóżek w chłodnej wodzie, prysznic na zmianę ciepły i zimny (nie lodowaty, różnica temperatur nie może być zbyt wielka dla malucha). Chodzi o przygotowanie organizmu na zmiany temperatury. I jeszcze nie przegrzewanie oraz wyjazdy, bo zmiana klimatu zawsze pobudza odporność.
I chyba najważniejsze: cierpliwość... Mnie też jej czasem brakuje, szczególnie odkąd mam dwoje dzieci i jedno zaraża drugie...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.