To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Jak nauczyć szczeniaka ....

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

pati.n
Jak nauczyć szczeniaka ( 4 mce) żeby przychodził, jak sie go zawoła, a przynajmniej nie uciekał. Nasz Mikus ostatnio nabra złych nawyków ucieczki icon_evil.gif Zawsze wychodziałm z nim drzwiami tarasowymi i sobie biegał po ogródku, potem wracał i wchodził do domu, a ostatnio dwa razy mi uciekł na przód domu (nie mamy bramy wjazdowej, więc poleciał dalej na drogę dojazdowa, dalej jest ulica). Teściowi tez zwiał. Nie działa ani groźba ani prośba, ani przekupstwo. Jak nauczyć psa, żeby przychodził jak się go zawoła. Wołam go i jak przyjdzie daje smakołyk jakiś mały, ale na razie nie mam spektakularnych sukcesów. Trzeba czasu, czy zła metoda? Na razie chodzi na smyczy, ale ani się nie wybiega, ani się na tej smyczy do końca nie umie załatwić.
Visenna
Sprobuj tak samo czyli jak go zawolasz, a przyjdzie daj smakolyk. Jak nie przyjdzie olej go. Rob to wszystko nie na smyczy tylko na dlugiej lince, ktora da mu pelna swobode ruchow. Wolajac go delikatnie pociagnij za linke zeby odczul impuls. Jak przyjdzie pochwal go, poglaszcz i pozwul odejsc i do skutku. W kazdym razie jak uda Ci sie go przywolac nie zapinaj go na smycz tylko powtoz to ze 2 - 3 razy. Jak Ci die uda to dopiero zapnij go na smycz i zabierz do domu. On jest mlody, a chodzi o to zeby przywolywanie nie kojarzylo mu sie z tym, ze od razu zapniesz go na smycz, tylko zeby wiedzial ze jak przyjdzie spotka go cos milego, pochwala lub smakolyk i zeby wiedzial, ze moze znowu odejsc. Dlatego tez nie robi sie tego na smyczy tylko na lince 5-6m.

Powodzenia!
Lutnia
Zgoda z Visenna w 99% icon_smile.gif
czyli we wszystkim poza "jak nie przyjdzie olej go".

Wołasz psa gdy jest na lince i jak nie przychodzi to go do siebie przyciągasz. (delikatnie, piszcząc radośnie, ciurkając, wydając radosne i dziwne dźwięki by go zaciekawić). Gdy jest bez linki - wolasz go tylko wówczas gdy już -prawie-do-Ciebie-sam -pędzi ("Mikuś, popatrz co mam!" (piśniecie jeśli nie zwraca uwagi), Mikuś patrzy, Ty machasz zabawka, Mikuś bardzo chce ją mieć i prawie rusza w Twoją stronę, wtedy jest czas na komendę"do mnie", "wróć" (czy "mniam!" jak czesto u nas icon_smile.gif komenda moze byc od czapy, ważne, by się psu miło kojarzyła) - zawsze taką samą. Podbiega. Chwalisz go, zapinasz na smycz, bawisz się z nim zabawką i... Zwalniasz ze smyczy. On musi byc zapięty i odpięty (kilka razy na kazdy spacerze) by nie kojarzył zapinania z koncem wolności (bo moze zacząć Ci się wyrywać gdy uslyszy dźwięk karabińczyka).

Gdy pies juz Ci ucieknie (taka ucieczka przed niezabezpieczony dom może się wkrotce skonczyc tragicznie) piszczysz by zwrócić jego uwagę... I biegniesz q drugą stronę (gdy trzeba - wydając różne dźwięki, które go zaciekawią). Nie gonisz go lecz uciekasz.

Co zrobić, by pies nie zwiewał, gdy tylko ktoś otworzy drzwi? Naucz go, ze przed ABAOLUTNIE KAŻDYM wyjsciem ma usiąść a wyjsc może dopiero na komendę (jest na zapietej smyczy), która pojawi się kilka/kilkanascie sekund po otwarciu drzwi, spokojnie, obok Ciebie /za Tobą a nie pierwszy (teorie o dominacji są zabawne i dość dawno nieaktualne, nie chodzi l dominację a o uporządkowanie i rutynę). Gdy w psa wgrasz, że szybciej osiągnie cel (wyjdzie) gdy będzie spokojnie siedział i czekał na komendę związaną z wyjsciem to będzie tak robił. (pies zawsze robi to, co mu się opłaca).

I ostatnia rzecz, imię psa jest tylko jego imieniem. Do komunikowania czego oczekujemy sluzą komendy (zawsze takie same), czyli "Mikuś (patrzy na Ciebie), zostań" a nie "Mikuś!!!!" , "Mikuś (patrzy na Ciebie) do mnie" a nie "Mikuuuuuuuuś" itd.
Lutnia
I jeszcze jedno: on moze uciekać, bo chce na spacer, poza swój teren (ogród jest dla psa przedluzeniem domu, bez nowych zapachów, czyli średnio interesujący).
Dla mnie ogród służy do zabaw z Carrambą bez smyczy, do lapania frisbee, do zabaw piłeczką, ćwiczenia nowych komend i jako szybkie wyjscie na siku. Do spacerów zawsze śluzy teren ZA ogrodem (tam chodzimy na smyczy).
Ketmia
Jeśli incydenty z uciekaniem będą się powtarzały (pies uzna to za świetną zabawę), pozostaje lina. Kupujesz 10 m mocnej linki w sklepie budowlanym. Do końca mocujesz karabińczyk pozyskany ze starej smyczy lub kupiony luzem w sklepie z artykułami dla zwierząt. Wówczas masz nad psem całkowitą kontrolę i skończą się zabawy typu Uciekam, a ty mnie goń. Pies skojarzy, że nie z Tobą takie numery, a Ty pracuj z nim przy pomocy smakołyków, nagradzaj za każde podejście i ćwicz na początek np. siad, waruj zostań. Pamiętaj, że jeśli wydajesz psu komendę do przyjścia, to on MUSI zawsze przyjść. Jeśli robi co innego, to uczy się, że na Twoje zawołanie można nie przychodzić i Twoja komenda przestaje działać.
Przykład:
Jeśli wołasz psa raz jeden, a on wącha sobie dajmy na to drzewko i nie reaguje, wołasz go drugi raz. Pies uczy się , że ma przychodzić kiedy zawołasz go dwukrotnie. Nie wołaj więc swojego psa, kiedy wiesz, że szanse, że pies do Ciebie przybiegnie są minimalne. Jeśli Twój czworonóg właśnie pędzi co sił w łapach w stronę uroczej suczki, nie wołaj go, bo to w danej sytuacji nie ma sensu. Raczej staraj się wypracować sobie dobrze przychodzenie na zawołanie w miejscu zacisznym, w ktorym psa nic nie będzie rozpraszać. Jeśli zacznie robić postępy, z czasem można pracować w coraz trudniejszych warunkach, aż nastąpi ten upragniony dzień, gdy Mikuś zamiast pędzić do uroczej suczki, zawróci o 180° i ruszy w Twoją stronę. Ale to wymaga CZASU i naprawdę sporo pracy. Jeśli Twój teść sobie z psem nie radzi, to albo niech z nim nie wychodzi albo trzyma go wyłącznie na smyczy. ALe założe się, że oprócz tego Mikuś ciągnie na smyczy. Mam rację?
Visenna
świetne rady!!

powinno się udać, bo tylko postępowanie w ten sposób da efekty!!!

Daj znać jak Ci idzie!!
Gonzo
Trzeba dawać nagrody to najlepszy sposób ! Mój mastif tybetański nauczył się kilku komend bez problemów jak dawałem mu smakołyki zawsze kiedy dobrze coś zrobił icon_biggrin.gif Inaczej chyba się nie da wytresować psiaka icon_smile.gif
Paulina11111
1. Po każdym przyjściu psa do Ciebie, musi nastąpić nagroda. Jeśli pies coś dla Ciebie zostawił, tym bardziej musisz mu zrekompensować stratę, bardzo emocjonalnie się z nim szarpiąc lub proponując inne ulubione zajęcie. Nagrodę dopasowujesz do tego, w jak trudnej sytuacji postawiłeś psa, a nie do tego, czy przypadkiem nikt nie patrzy i możesz się ucieszyć, że pies przyszedł.
2. Im trudniejsza sytuacja, tym bardziej psa wspieraj w dobrej decyzji: zaczynaj go chwalić, gdy jego ciało drgnie w Twoją stronę, zanim on sam się spostrzeże, że do Ciebie wraca. Jeśli to za mało, zacznij odbiegać w drugą stronę lub robić pajacyki. To kwestia milisekund, które są dla psa czasem, w którym podejmuje on decyzję: zareagować, czy zignorować?
3. Skoro już zdecydowałeś się psa zawołać, a nie wybrałeś do tego najlepszego momentu, musisz ponieść tego konsekwencje - masz dwie do wyboru: 1. zrobienie z siebie wariata w oczach sąsiadów, ale też nauczenie psa bezwarunkowego przychodzenia do Ciebie i utrwalenie Twojej wartości w jego oczach lub 2. obniżenie swojej wartości w jego oczach, nauczenie go ignorowania przywołania, co kiedyś może przypłacić życiem, lecąc w paszczę agresywnego psa, plus i w przyszłości zrobisz z siebie wariata, odciągając go od nogawki rowerzysty - wówczas jednak nikt nie skwituje tego pobłażliwym spojrzeniem, tylko rykiem i groźbą wykonania telefonu na policję.
3. Właściciele zachowują się, jakby sami byli zaskoczeni, że spacer się kończy. Dlatego od razu mówię: tak, spacery się kończą.Warto więc już z tą perspektywą go zacząć, przywoływać psa, gdy tylko ma się ku temu okazję i nie przypinać na smycz, tylko smakołykami lub zabawą zatrzymać dłużej przy sobie i puścić z powrotem z komendą zwalniającą "okej". Etap ze smakołykami lub zabawą jest ważny, ponieważ uczy psa, że nie wystarczy się "zameldować" i to na tyle, tylko warto się przy nas zatrzymać na dłużej. Po 10 przywołaniach można psa zapiąć na smycz, pobawić się z nim, odpiąć, powiedzieć "okej" i puścić do zabawy i ten schemat należy powtórzyć kilkakrotnie, aż w pewnym momencie zapniemy go, pobawimy się i po prostu wrócimy do domu. Cały czas gramy z psem w pasjonującego totolotka, dzięki czemu nie będzie uważać, że "przegrał spacer".
4. Jeśli chcesz po przyjściu psa do Ciebie zacząć wymagać jakieś komendy, to cofnij się, przeczytaj to zdanie jeszcze raz i wskaż, gdzie tkwi podstawowy błąd - a w zasadzie dwa. Po pierwsze, zakładasz, że będziesz coś chcieć od psa - a to pies powinien chcieć pracować z Tobą. Po drugie, komendy to liczba mnoga. Początkowo po przyjściu psa do Ciebie zatrzymujesz go najpierw kilkakrotnie zabawą, a za piątym razem wydajesz dobrze znaną mu komendę, po jej wykonaniu odpinasz smycz, wydajesz komendę "okej" i pozwalasz dalej biegać. Zgodnie z zasadą stopniowania dodajesz większą ilość komend po przyjściu do Ciebie bez pośpiechu.
Ketmia
Paulina, to już mogłaś skopiować link do strony, bo tak skopiowane, to jest wyrwane trochę z kontekstu icon_smile.gif
ALe uwagi rzeczywiście się mogą przydać icon_wink.gif

Zasady uczenia psa przychodzenia na zawołanie
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.