Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > czas dla mamy > babskie pogaduchy ;)
Każdy ma pewnie inną definicję ale ciekawa jestem Waszych opinii.
Gruba, z beznadziejną fryzurą, a właściwie całkowitym jej brakiem, w byle jakich ciuchach i bez makijażu. A do tego marudny malkontent.
Niewydepilowana tu i ówdzie...
Gruba, z beznadziejną fryzurą, a właściwie całkowitym jej brakiem, w byle jakich ciuchach i bez makijażu. A do tego marudny malkontent. jestem gruba ale nie zapuszczona co do reszty, nie każdego stać na ekstra ciuchy jeśli są czyste to mi to nie przeszkadza i nie uważam, że jest zapuszczona to samo dotyczy fryzury czy makijażu dla mnie kobieta zapuszczona to kobieta brudas/niedomyta/brzydko pachnąca
Ubrana niechlujnie- ubrania pogniecione, brudne, z defektami typu dziura, rozprucie.
Włosy tłuste, nieuczesane, z odrostem. Z nadwagą. Nieumalowana (chociaż wiem, że część kobiet nie maluje się i potrafią wyglądać dobrze) Niezadbane dłonie i paznokcie. Nieogolone nogi/pachy/bikini Generalni myślę, że to określenie należy odnieść do konkretnej osoby. Jeśli do tej pory malowała się, robiła regularnie manicure, hennę, depilację a nagle zaprzestała- wtedy jest zapuszczona. Jeśli ktoś jest "puszysty" i zawsze taki był, ciężko powiedzieć, że się zapuścił. Jeśli jednak kobieta zostawiła sobie po ciążową pamiątkę w postaci dodatkowych nastu kg, to jest to moim zdaniem zapuszczenie się. jestem gruba ale nie zapuszczona co do reszty, nie każdego stać na ekstra ciuchy jeśli są czyste to mi to nie przeszkadza i nie uważam, że jest zapuszczona to samo dotyczy fryzury czy makijażu dla mnie kobieta zapuszczona to kobieta brudas/niedomyta/brzydko pachnąca tez jestem gruba i do fryzjera nie chodzę, maluję się od święta i ubieram w lidlu.
Obecnie nie wymaga trudu pranie ubrań bo robi to pralka a nie tara😄
Zapuszcza to bylejaka: nieuczesana, ubrania wybrane po omacku, nieumyta, niewyczyszczone buty -dot to tez butow spotrowych. spóźniona z różnymi sprawami bo coś jej kradnie ten czas tylko nie wie co
Dla mnie zapuszczona, to taka bylejaka, znaczy niedomyta, niedoczesana. Typ sylwetki wg mnie nie ma tutaj znaczenia.
Ale słuchając opinii, najpierw poza forum a teraz tutaj widzę, że jak ktoś ma trochę więcej ciała niż wieszak, to też już uchodzi za zapuszczonego. Hmm, o gustach podobno się nie dyskutuje...
Ja tez coraz czesciej mam nieodparte wrazenie, ze dzisiejsze spoleczenstwo mysli, ze jak jakas kobieta nie wyglada jak panie w serialu, zgrabne, zwinne, wystrojone, budzace sie w pelnym makijazu, stapajace po domu w najlepszych garsonkach i najladniejszych szileczkach- to od razu jest zapuszczonym niedbaluchem. A jeszcze jak nosi rozmiar inny niz zero i pod lupa da sie znalezc dwa klaki na kazdej nodze to juz w ogole syf.
Ubrana niechlujnie- ubrania pogniecione, brudne, z defektami typu dziura, rozprucie. Włosy tłuste, nieuczesane, z odrostem. Z nadwagą. Nieumalowana (chociaż wiem, że część kobiet nie maluje się i potrafią wyglądać dobrze) Niezadbane dłonie i paznokcie. Nieogolone nogi/pachy/bikini Generalni myślę, że to określenie należy odnieść do konkretnej osoby. Jeśli do tej pory malowała się, robiła regularnie manicure, hennę, depilację a nagle zaprzestała- wtedy jest zapuszczona. Jeśli ktoś jest "puszysty" i zawsze taki był, ciężko powiedzieć, że się zapuścił. Jeśli jednak kobieta zostawiła sobie po ciążową pamiątkę w postaci dodatkowych nastu kg, to jest to moim zdaniem zapuszczenie się. wreszcie to do mnie dotarło jestem zapuszczona
co do nadwagi, dla mnie to nie jest wyznacznik,bo są różne jej przyczyny i ciężko to oceniać,znam przynajmniej kilka nie-wieszakow bardzo fajnie wyglądających
brak makijażu? dlaczego ,natura też jest piękna a nieodpowiedni makijaż potrafi skutecznie oszpecić ubrania,wystarczy,że są czyste,uprasowne,nie muszą być super trendy niewydepilowana?a widziałyście ostatnio farbowanie włosów pod pachami?nie, no żartuje.. włosy czyste ,uczesane,a jak już się decydujemy na farbe to trzeba by mieć świadomość odrostów i,że tą farbę trzeba za niedługo znowu położyć... dla mnie zaniedbana to też taka, która nie poświęca czasu dla swojego "rozwoju"-czy to będzie czytanie czy siłownia Jeśli jednak kobieta zostawiła sobie po ciążową pamiątkę w postaci dodatkowych nastu kg, to jest to moim zdaniem zapuszczenie się. Jeszcze nie spotkałam kobiety (SERIO PISZĘ!), która by sobie taką pamiątkę zostawiła dobrowolnie....więc trudno o zapuszczeniu mówić.
Małgosiu nie miałam na celu obrażania nikogo- patrzyłam po sobie, co u mnie oznaczałoby zapuszczenie się. Miałam taki okres w swoim życiu, że z własnego lenistwa i braku samodyscypliny wyhodowałam sobie dodatkowe 6 kg i od kogoś bliskiego usłyszałam- ale się zapuściłaś.
Z nadwagą: w takim razie jestem zapuszczona.....
Nieumalowana : tu też jestem zapuszczona z racji wykonywanego zawodu- przy żywności makijaż zabroniony Niezadbane dłonie i paznokcie : po wyjściu z pracy wyglądam jakbym ziemniaki kopała Nieogolone nogi/pachy/bikini : połowa pań w mojej firmie to starsze panie które żyją w przekonaniu że regularne golenie się to wymysł kolorowych magazynów a naturalne owłosienie to naturalna ochrona ....... chociaż akurat w tej kwestii mam całkiem inne zdanie ale generalnie chodzi mi o to że dla niektórych to nie jest oznaką zapuszczenia tylko podejścia do własnego ciała "Jeśli jednak kobieta zostawiła sobie po ciążową pamiątkę w postaci dodatkowych nastu kg, to jest to moim zdaniem zapuszczenie się." ......no to tu poległam na całej długości......i to nie z lenistwa czy wyboru ale niestety ciąża mocno nadwyrężyło to i owo ........ Jak dla mnie zapuszczona kobieta to taka która po prostu "siadła na dupie" i dała sobie spokój ze wszystkim ......nie mówię o dołkach , depresjach itd... ale generalnie chodzi mi o to że dla niektórych to nie jest oznaką zapuszczenia tylko podejścia do własnego ciała no idąc tym tokiem, to generalnie "wolnoć Tomku"... Nie trzeba się golić, bo "mi to nie przeszkadza", nie muszę używać antyperspirantu, bo "mi mój zapach nie przeszkadza", prać rzeczy też nie trzeba, bo "brudne ale jeszcze da się założyć" Jednak pytanie dotyczyło naszej opinii nt osoby zapuszczonej, czyli jak by nie patrzyć, subiektywnej oceny innych ludzi. Nikt się nikomu nie kazał tłumaczyć z nadwagi czy braku makijażu... Jeszcze nie spotkałam kobiety (SERIO PISZĘ!), która by sobie taką pamiątkę zostawiła dobrowolnie....więc trudno o zapuszczeniu mówić. Nikt nas nie pyta, czy chcemy sobie te kg zostawić, czy nie, ale to, czy będziemy je pielęgnować i tłumaczyć , czy zabierzemy się za siebie (dietą, ćwiczeniami, pewnymi ograniczeniami) to już jest dobrowolne.... Jak dla mnie zapuszczona kobieta to taka która po prostu "siadła na dupie" i dała sobie spokój ze wszystkim ......nie mówię o dołkach , depresjach itd... Jak dla mnie to jest definicja kobiety zapuszczonej czyli takij której "się nie chce". I z przykrością muszę stwierdzić że ja taka jestem chociaż nie mam nadwagi, golę się i nawet czasem się maluję. Wydaję mi się że kobietea zapuszczona to taka która nie lubi siebie i swojego ciała.
Dziewczyny kobieta zapuszczona - faktycznie bez makijazu, w zaniedbanych ciuchach, w tlustych wlosach. Chodzi trend i tez uwazam ,ze nie powinna byc wyznacznikiem tego - waga. Ja obecnie z powodow zdrowotnych przytylam. Probuje silowni - bo to daje mi moc i sile. Ale rozumiem troche inne dziewczyny - nie po wadze powinno sie oceniac czlowieka. Czasem choroba powoduje tycie.
gremi na pewno masz rację pisząc, ze kobieta zapuszczona to ta co nie akceptuje siebie i wlasnego ciala. Duzy wplyw ma tu psychika. Wydaję mi się że kobietea zapuszczona to taka która nie lubi siebie i swojego ciała. Nie rozumiem.....ja nie lubię swojego ciała od dziecka. MAm straszne worki pod oczami - tak uroda- rozciągnięta skórę na brzuchu po bliżniakach i nic na nią nie działa , straszne żylaki i niestety zdrowe i "zadbane" zęby ale krzywe a nie stać mnie na aparat. Nie akceptuję tego , jest mi z tym zle i zawsze mi to przeszkadzało ale nie mam możliwości żadnego działania żeby to naprawić. Więc jestem zapuszczona? AGNES ja nie piszę o braku higieny. Po pracy bierzemy prysznic w szatni bo taki jest wymóg a i tak śmierdzimy rybą. Moja mama np. goli sie pod pachami bo twierdzi że rzeczywiście jest to higieniczne ale za nic w świecie nie ogoli sobie nóg czy bikini bo uważa że to jakieś fanaberie są.A jest czystą i zadbaną kobietą. GREMI sama piszesz że czasem sie malujesz czy podgolisz więc chyba jednak się nie zapuszczasz. Mam kuzynkę która zawsze zadbana jak laleczka ,kiedy znalazła sobie chłopaka to właśnie "siadła na dupie" .Przestała się myć , malować , czesać a całe dnie leżała w barłogu czekając na swojego księcia. Leń totalny. Stwierdziła że już ma chłopaka i ma ją kochać bez względu na wszystko. Mimoza się ockneła kiedy chłopak ją zostawił twierdząc że totalnie się zapuściła.
Netty5 dobra definicja
Co do kg na plusie to ciężko odmawiać sobie dużego posiłku. W Europie tylko Francuzi podchodzą to tego tematu poważne. Bo to planowanie wymaga dyscypliny. U nas ludzie tyja i nie wiadomo dlaczego?! Badania naukowe dowodzą ze tylko mały % ludzi ma gruba budowę kości. Reszta ma normalna. Co ciekawe ci wysocy spalją kalorie szybciej Znam jedna duża kobietę która jest mega sexowna bo ma wszystko fajnie dobrane stylistycznie - nigdy bym jej nie potępia ze się wyróżnia na plus. Bo najłatwiej powiedzieć pani z tv
Netty witaj kochana w klubie. Ja znowu mam klopot by zrzucić wagę. Jesdna z tych co ma tendencje do tycia. Potrafie schudnąć ,ale kiedy udalo mi sie, to zoladek moj tego nie wytrzymał. Teraz ciezko zrzucic choc cwicze. Rozumiem co czujesz. Ssma tez siebie nie akceptuje. Spore nogi i nawet jak schudlam nidgy nie byly za chude. Niestety gruba kosc. Jak wazylam mniej to zauwazylam to u siebie. Nie uwazam, ze kobieta , ktora bardzo chce zrzucic i stara sie jest zapuszczona. ja nie moge patrzec na moje nogi i boli mnie to. Bardzo chcialabym by zeszly mi. Ogolnie do tematu - czy osoba z nogimi ktore ciezko schodza tez jest zapuszczona?
Agnes patrzac ma moich znajomych dbaja o siebie. Walcza by nietylko zrzucic wagę ale tez uo wyglad i dobre samopoczucie. Jednak jest czasem tak ze i ich nie stac na drogie ciuchy. Ja sama probuje zadabac o siebie. Chodze do kosmetyczki , fryzjera. Kupuje ciuchy sobie. Jakos mozna. Ale czy waga ma byc wynacznikiem tego. Moja przyjaciolka choc jest sredniej budowy ciala to jest zadbana. Nie zawsze szczuplosc oznacza piekno. Moja rzyjaciolka jest tego przykladem.
A ja nie uważam, że kobieta zapuszczona to ta z nadwagą. Pracuje z kobietami, które są zapuszczone i moje spostrzeżenia są takie, że to sa kobiety często nieszczęśliwe, które nie mają celu, żyją z dnia na dzień, często uzależnione od różnych substancji, bardzo często tkwiące w toksycznych związkach, relacjach, z niskim poczuciem własnej wartości. Tym samym nie wierzą w siebie, w swoje możliwości. Waga tu nie ma nic do rzeczy. Kiedy wewnątrz nas jest "porządek" to na zewnątrz ( czytaj wygląd zewnętrzny) też jest ok.
kiedy myslę "kobieta zapuszczona" widzę-otyła albo tez chorobliwie chudą "wysuszona", z ziemistą cera i pozolklymi palcami od papierosow, z nadpsutymi zebami i resztkami kiepskiej trwałej na głowie.
kiedy myslę "kobieta zapuszczona" widzę-otyła albo tez chorobliwie chudą "wysuszona", z ziemistą cera i pozolklymi palcami od papierosow, z nadpsutymi zebami i resztkami kiepskiej trwałej na głowie. Obecnie nie uświadczysz trwałej na włosach w przedziale wiekowym 25-55 - mają farbę znam tylko jedna osobe która nie farbuje włosów. Fryzjerka ja namówiła (nie ma siwych) juz z 8 lat śmiga ze swoimi naturalnymi. Szok normalnie w naszej strefie klimatycznej
Dla mnie kobieta zapuszczona nie ma nic wspólnego z tym ile waży. Znam kobiety z wyraźną nadwagą, ale bardzo zadbane i super modne.
W moją definicję kobiety zapuszczonej wpisuje się obraz: włosy z kilkucentymetrowym odrostem lub resztkami trwałej (jak już ktoś wczesniej napisał), zarośnięte brwi, sypiący się wąs i długie włosy na łydkach. Natomiast co do zmiętych ubrań, przytartych nogawek na spodniach, które ciągną się smętnie z tyłu za butem, czy nałogowo rozczochranej kobiety, to raczej mi kojarzy się to ze zwykłym niechlujstwem. znam tylko jedna osobe która nie farbuje włosów. Fryzjerka ja namówiła (nie ma siwych) juz z 8 lat śmiga ze swoimi naturalnymi. Szok normalnie w naszej strefie klimatycznej Dla mnie żaden szok. Znam takie osoby. Znam też dwie, które przy siwych włosach (ale takich siwych, których jest na głowie 90% i więcej) nie farbują ich i wyglądają świetnie.
Ciekawie gdzie ja się kwafalifikuję.
Nie farbuje włosów - mma 47 lat. Ma taka znikoma świczych włosów i ładny kolroi naturalny, ż enie widze absolutnie potrzeby. Włosy (b. jasne) na nogach depiluje tylko latem. Bikini w ogóle - bez włosów byłam prze dokresem dojrzewania. jeden plus - brak nadawagi. Ogólnie lubie siebie i swoje ciało. Dobrze sie z soba czuję. Właściwie to miło mi sie zrobiło po swoim własnym poście. Czyli nikt cię nie doceni tak bardzo jak ty sama siebie. joanna
Również nie farbuję włosów
Kłopotów z nadwagą nigdy nie miałam, szczerze współczuję tym, co się ciągle muszą odchudzać. Jednak tym, które twierdzą, że nie da się odchudzić, polecam branie przykładu z naszej forumowej koleżanki, która straciła masę kilogramów i dla mnie zawsze będzie przykładem kobiety, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Jujka powiedz im, że się da Osoby z nadwagą często nie potrafią dobrać stroju do figury, co skutkuje tym, że kojarzą się z zapuszczeniem. Łatwiej ubrać się elegancko osobie szczupłej. Myślę też, że osoby z nadwagą mają problem z zaakceptowaniem swojej nadwagi, starają się ukryć kilogramy w luźnych często dużych, rozciągniętych swetrach, a to tylko potęguje efekt kiepskiego wyglądu. Dla mnie kobieta zapuszczona, to osoba z tłustymi włosami, źle ubrana, źle pachnąca. To znasz dwie. Zero siwych, gęste długie, lśniące. Fryzjera omijam. Ale nie czuję się z tego powodu zapuszczona Bo to nie chodzi o duży koszt tylko efekt, ogólna koncepcje na siebie Zly wariant to farba raz na kilka miesięcy i chodzenie z odrostem. Tłumaczenie ze fryzjer drogi albo brAK czasu. Tak jakby farb nie było w sklepie tylko trzeba kłaść coś czego nie można łatwo uzupelnic. Dla mnie kobieta zapuszczona nie ma nic wspólnego z tym ile waży. Znam kobiety z wyraźną nadwagą, ale bardzo zadbane i super modne. W moją definicję kobiety zapuszczonej wpisuje się obraz: włosy z kilkucentymetrowym odrostem lub resztkami trwałej (jak już ktoś wczesniej napisał), zarośnięte brwi, sypiący się wąs i długie włosy na łydkach. Natomiast co do zmiętych ubrań, przytartych nogawek na spodniach, które ciągną się smętnie z tyłu za butem, czy nałogowo rozczochranej kobiety, to raczej mi kojarzy się to ze zwykłym niechlujstwem. Dla mnie też waga nie świadczy o zapuszczeniu. niechlujstwo widzę niemal codziennie. Dziurawe, rozwleczone ubrania... Albo zupełnie niedobrane. Np. spodnie dresowe, takie szare dresówki, i do tego kozaczek z cekinkami Podobnie adidasy jakieś rozczłapane, do sukienki/spódnicy, albo do płaszczyka/zakietu. Widuję to na ulicach codziennie i tłumnie. Po tym można odróżnić nie-polkę w UK Wśród Polek jednak ciężko znaleźć zapuszczoną fleję. Podobnie Rosjanki oraz Rumunki tu w UK. Piękne zadbane kobiety. Ja czasami czuję się zapuszczona. Ale chyba nie wyglądam, tylko mam takie poczucie gdy: włosy zepnę w kitę. Po prostu wyglądam jak szczurek wtedy, a trochę wysiłku i można ładnie spiąć włosy, tak by posowały do całości (czasss!!!). Niemal nagminnie noszę nieprasowane ubrania Od kilku lat prasuję tylko to co tego autetycznie wymaga (koszule i bluzki, niektóre spodnie i spódnice). Bawełna zaś, dobrze rozwieszona po praniu, prasowania IMO nie wymaga Co do golenia się https://www.digitalspy.co.uk/fun/news/a3801...~p0XIQQXjyf6Ytf Nie wiem czy miałabym tyle determinacji, żeby się aż tak "zapuścic" (to chyba w tym wypadku nie jest dobre słowo)
Waga nie ma dla mnie nic wspólnego z zapuszczeniem.
Niedomytek, tłuste włosy, odrosty, brudne buty, pogniecione ciuchy. Zepsute zęby z frontu Czasem brak makijażu to jednak zapuszczenie. Chyba że ma się 15 lat ))
Brak makijażu dla mnie nie jest zapuszczeniem. No chyba, że w pakiecie z całością niechlujnego wyglądu.
Znam sporo kobitek nie malujących się na codzień, nawet rzęs. A są fajne, ogarnięte, zawsze schludne, modne. ..ciekawy temat Brak makijażu dla mnie nie jest zapuszczeniem. No chyba, że w pakiecie z całością niechlujnego wyglądu. Znam sporo kobitek nie malujących się na codzień, nawet rzęs. A są fajne, ogarnięte, zawsze schludne, modne. Dlatego napisałam, że "czasem" brak makijażu to niechlujstwo Ja marzę o tym, by się nie malować, ale bez wyglądam jakbym balowała ze trzy noce pod rząd i chlała Bóg jeden wie co
A ja jestem w szoku ile osob na tym watku uwaza ze brak makijazu to cos niedobrego...
Ja sie maluje tylko na wieksze wyjscia typu slub, impreza sylwestrowa etc., bo nie lubie byc umalowana i wole byc naturalna. Chyba nie jestem zapuszczona bo ubieram sie czysto, myje sie codziennie i gole sie kiedy trzeba ( czyli kiedy inni widza moje np. nogi np. Latem ). Ale nie czuje potrzeby golenia sie codziennie bo z racjii duzego owlosienia musialabym to robic codziennie, a tego moja skora by chyba nie wytrzymala. Nie czuje potrzeby malowania sie codziennie i naprawde zdziwiona jestem ze dla tylu kobiet makijaz jest wyznacznikiem czegokolwiek.
Na zapuszczenie się ma wpływ kilka cech jednocześnie. Nie wystarczy mieć nadwagę lub kiepski gust, żeby uzyskać miano kobiety zapuszczonej. Otyłość, plus tłuste i bez wyrazu włosy, plus do tego brak makijażu i jeszcze plus brzydki zapach to jest to! A więc spokojnie drogie panie, żeby się zapuścić to trzeba się trochę postarać.
Tez myĹlÄ, ze waga nie ma nic do tematu, bo sa rozne przyczyny I znam osoby grubsze ale schludne i czyste.
Moim zdaniem to wlsnie zaniedbana osoba jest brudna, smierdzaca, z brudem za paznokciami, tlustymi wlosami, zanidbane zeby, nie ogolone nogi itp. Sama po domu chodze w dresach i bez makijazu bo lubie i nie uwazam sie za zapuszczona A ja jestem w szoku ile osob na tym watku uwaza ze brak makijazu to cos niedobrego... Ja sie maluje tylko na wieksze wyjscia typu slub, impreza sylwestrowa etc., bo nie lubie byc umalowana i wole byc naturalna. Chyba nie jestem zapuszczona bo ubieram sie czysto, myje sie codziennie i gole sie kiedy trzeba ( czyli kiedy inni widza moje np. nogi np. Latem ). Ale nie czuje potrzeby golenia sie codziennie bo z racjii duzego owlosienia musialabym to robic codziennie, a tego moja skora by chyba nie wytrzymala. Nie czuje potrzeby malowania sie codziennie i naprawde zdziwiona jestem ze dla tylu kobiet makijaz jest wyznacznikiem czegokolwiek. Są różne typy makijażu i urody. Pewnie masz na myśli kolor? Ja mam jasne brwi, rzęsy i mogę chodzić bez malowania tylko wtedy kiedy mam regulacje i henne. Inaczej przypominam nimfe z bagien
Ana, nie zrozumialam pytania: o jaki kolor pytasz?
Zgadzam sie ze sa rozne makijaze, mocniejsze na wieczor, delikatniejsze na dzien etc. Ja nie uzywam zadnego, nie wiem czy typ mojej urody tego wymaga, pewnie ze jak pomaluje oczy to wygladam ladniej ale nie odczuwam potrzeby malowania sie codziennie. Caly czas myslalam ze kobiety niemalujace sie, naturalne tez sa ladne i po prostu zdziwilam sie ze brak makijazu dla tylu kobiet jest uwazane za cos negatywnego, wrecz zapuszczenie sie! Kazdy ubiera sie, maluje lub nie w zgodzie ze swoja natura. Ten watek dal mi do myslenia czy jezeli ktoras z kobiet uwazajecea makijaz za cos niezbednego, czy gdyby mnie zobaczyla to by negatywnie mnie odebrala...nie zmieni to mojego malowania sie ale po prostu jestem zdziwiona jaka wage kobiety przywiazuja do makijazu innej kobiety. Ana, moze tylko Ty myslisz ze bez makijazu wygladasz zle, bo jestes przyzwyczajona do swojego widoku w makijazu i bez, czujesz sie "naga"? A tymczasem bez makijazu dla innych tez mozesz byc piekna. Ale tak jak pisalam, kazda z nas maluje sie, lub nie, w zaleznosci od ochoty, tylko nie wiedzialam ze kobiety bez makijazu sa zle postrzegane...
Kobieta, która nie maluje się codziennie nie robi na mnie wrażenia, gdy widzę ją bez makijażu. Taka, która maluje się zawsze już owszem. Może nawet wyglądać na zaniedbaną. Jeśli do tego poprzednia noc nie należała do udanych to już tylko pogłębia moje odczucia.
Także Antoniusz brak makijażu u Ciebie przeszedłby pewnie bez echa. ...mam taką koleżankę w pracy, której prawdopodobnie nie poznałabym bez makijażu. Gruba warstwa tynku i bardzo starannie ułożone włosy. Bez wygląda ponoć okropnie, nie wiem, bo osobiście nie miałam okazji się przekonać.
Kolorowe kosmetyki czyli nie cieliste. A kobieta umalowana nie równa się namalowana. I tu podam jako przykład stare Niemki ktore zawsze wyglądają jednakowo nieciekawie w porownaniu do swoich mężów bo brak na ich twarzach makijażu. U Włoszek zupełnie mi to nie przeszkadza choć noszą się na ciemno
Jak dla mnie jednym z elementów jest otyłość. Niewielka nadwaga jest ok - no zdarza się.
Jest łądnie ubrana
Ładnie pachnie Ma mily sposob bycia Ma długie wypielęgnowane włosy No i ma ladne zęby, sama zastanawiałam sie ostatnio nad licówkami https://studiose.med.pl/licowki-porcelanowe/ No po prostu dba o siebie. Nieestety ale mam wrażenie, ze wiele kobiet nie dba o siebie w dzisiejszych czasach tak jak powinny.
Zadbanie to nie tylko wygląd. Nie muszą wyglądać perfekcyjnie, by być zadbaną. Czasem lubię byle jak związać włosy, ubrać pierwszy lepszy tshirt i pójść do sklepu. Czy to oznacza, że jestem zaniedbana? No raczej nie.
Zainteresowanym tematem polecam stronę https://bjuskin.pl/depilacja-laserowa-vectus-lodz/ , gdzie znajdziecie profesjonalny gabinet medyczny zajmujący się depilacją laserową oraz wieloma innymi zabiegami medycyny estetycznej. Jeżeli jestescie zainteresowani to wszelkie informacje znajdziecie na stronie.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|