Hej kobitki, czy któraś z Was słyszała o tej metodzie albo miała z nią do czynienia? Podobno jest bardzo skuteczna, ale na czym ona konkretnie polega?
Z tego co mi wiadomo rodzice przychodza na lekcje z razem z dziećmi i razem z nimi uczą się, śpiewają itd. Podczas zajęć jest wiele różnych ćwiczeń, nauczyciel mówi w języku angielskim. Bardzo dobra metoda
Brzmi całkiem nieźle!
Moje dzieciaki sie uczyly jak byly małe metodą Talking Kids. Mnie co prawda w to nie mieszali, bo wysłąłam je do Akademii językowej (taka szkola jezykowa w Gdansku). W sumie mam blizniaki, wiec oni sobie potem w domu nawet sami ze soba gadali
Za Helen Doron płaciłam po 1600zł, a szczerze powiedziawszy efektów brak, więc po pół roku zrezygnowałam. Teraz syn i córka chodzą do przedszkola, które dołączyło do programu Dwujęzyczne Dzieci. Angielski mają 3 razy w tygodniu, a każdego dnia dodatkowo słuchają i oglądają na kompie Toma&Keri. Trudno mi powiedzieć o efektach, bo za krótko to trwa, ale przerobione, pełne 3 lekcje znają na pamięć, w tym piosenki i kilkanaście nowych słówek. O ile dobrze pamiętam na cały rok przedszkolny przewidzianych jest chyba 12 albo 15 lekcji, czyli epizodów Toma&Keri.
Ja w takiem metody nie wierzę szczerze mówiąc. Jak już rodzic chce posłać dziecko to do szkoły językowej albo na korepetycje do dobrego anglisty. Chociaż nic nie daje lepszy efeketów jak samodzielna praca z dzieckiem. Oczywiście trzeba znać angielski, ale jak się ten warunek spełnia, to dziecko zaczyna w mig łapać język od rodzica.
ja też nie wierzę w takie metody. Żywy kontakt z językiem to najlepsza metoda nauki angielskiego.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|