To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

dzień malucha

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

grzałka
Jak wygląda dzień przedszkolaka w najmłodszej grupie? Tzn wiem, że posiłki, leżakowanie, a co poza tym robią te dzieciaki przez cały dzień?
Arwena.
U nas w przedszkolu trzylatki rysują, malują, wyklejają - oczywiście przy pomocy pań, uczą się różnych piosenek i wierszyków, maja różnego rodzaju "pogadanki" - zależnie od tematu wybranego na dany miesiąc - typu przyroda wokół nas, higiena osobista, poruszanie się po drodze, święta, pory roku - i najczęsciej wszelkie prace "reczne" związane są z tym tematem.

Oprócz tego bawia się "samodzielnie", albo wspólnie (stary niedżwiedż np icon_biggrin.gif) panie czytaja książeczki, spacerki, rytmika., teatrzyki .

Od święta mają kino, przygotowuja z panią przeddstawienie na Dzeń Babci czy na Wigilie.

A do piątku musze sie nauczyć jak robic wydmuszki bo bedą malować pisanki.

icon_lol.gif
amania
Oprócz posiłków i leżakowania mają rytmikę (3x w tygodniu), angielski albo religię. Poza tym wychodzą do ogródka albo na spacery.
Przyjeżdżają do nich aktorzy z przedstawieniami, albo magicy, albo muzycy...
No i oczywiście mają takie zwykłe zajęcia, na których rysują, malują, wyklejają itp.
Aha do tego wszystkiego dochodzÄ… jeszcze gry i zabawy grupowe.
A czasem po prostu bawiÄ… siÄ™ w to co chcÄ… icon_wink.gif

Tak jest u Marysi, ale w innych przedszkolach pewnie podobnie.
amania
O własnie, arwen ma rację - pogadanki też są wink.gif
grzałka
Bo ja to w zasadzie mam taką wizję, że dzieci robia co chcą (czytaj popychają Anię, zabierają jej zabawki, poniewierają itp) a panie siedzą przy stoliku.
Czy 25 dzieci może jednocześnie malować? To się da ogarnąć?
Czy 3- letni maluch chodzi sam do toalety? Pamiętam z własnego przedszkola, że nie dość, że zupełnie sam, to jeszcze trzeba było się pytać o pozwolenie...
Czy jesienią i zimą przedszkolaki chodzą na dwór?
Wiecie co, chyba nic mnie tak do tej pory nie stresowało, jak to przedszkole dla Ani...... icon_sad.gif
Arwena.
Chyba da sie ogarnąć - w każdym razie u Kubusia sa dwie Panie na około 20 dzieci.

Do toalety chodzą zawsze po śniadanku, przed wyjsciem na spacer czy np rytmiką. zdarzaja się czasem wpadki ale przeważnie maluchy sygnalizuja, że chca iść siusiu - też sie tego bałam bo Kuba krótko przed trzecimy urodzinami pozbył się pieluchy. Ale panie pilnuja siusiania i raczej chodzą z maluchami.

Na spacerki zimÄ… nie chodzili natomiast jesienia tak.

Przy malowaniu farbami czy klejeniu plasteliną bądż wyklejankach Panie pomagaja natomiast czesto maluchy kolorują same.

I też się bałam,że bedzie popychany ale jakos nie sygnalizuje takich wydarzeń - wiem, że u nas tego pilnują.

A że Kamil zbil Madzię klockiem a Madzia mu oddała łopatką się zdarza
icon_wink.gif

Nie pilnujÄ… ich natomiast na dworze, tylko siedza na Å‚awaczce i rozmawiajÄ… a dzieci samopas biegaja o placu zabaw icon_cry.gif
amania
Oj grzałko ja do dzisiaj pamiętam moje rozterki przedprzedszkolne wink.gif

Ale tak jak pisała arwen - maluszki są traktowane inaczej niż następne grupy.
Z maluszkami panie chodzą do toalety (przynajmniej przez pierwsze miesiące), przebierają w większości przypadków przed spacerem, leżakowaniem itp. I naprawdę pilnują, żeby nikt nie zrobił sobie albo koledze krzywdy. A Ania prawdopodobnie juz po kilu tygodniach zacznie walczyć o swoje albo po prostu skarżyć pani, jeśli ktoś jej będzie dokuczał. I wierz mi, że jeśli nawet ona nie będzie chciała naskarżyć, to pewnie znajdzie się spore grono chętnych, żeby poinformować panią, że ktoś ją popycha, zabiera zabawki itd.

Ale rozumiem Cię doskonale, bo ja to już od sierpnia nie spałam z nerwów. wink.gif
Ciocia Magda
Oj ja też strasznie się denerwowałam przedszkolem, szczególnie że ZOsia jest kozłem ofiarnym w domu (Ewelina zawsze była większa). Ale do żadnych ekcesów nie dochodzi - no chyba że po powrocie do domu - dziewczynki nauczyły się nowych sztuk walki.
Dzieci w przedszkolu okazują się znacznie bardziej samodzielne niż przy mamie. Np. moje w przedszkolu po 2 dniach zaczęły same biegać do ubikacji, bez asysty pani. W domu nie ma mowy o siusianiu na kibelku - dwa nocniki są obowiązkowe. A dziś poszłam za Zosią do przedszkolnej ubikacji (jak wpadnie do przedszkola trudno ją zagonić do kibelka bo chce się bawić z dziećmi), no i oczywiście przy mamie rączki się zrobiły słabiutkie, mamusia musiała ściągnąć portasy, posadzić, przytrzymać na kibelku a potem jeszcze ubrać.
Nie mówiąc już o tym, że w przedszkolu wszystko jedzą same a w domu same zjedzą dwa kęsy a potem mamusia karmi.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.